Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    Winni: czasami sobie myślisz, że chciałabyś jednak zatrzymać ich przy sobie jak najdłużej?


    Szczerze to nie bardzo. Być może to jest związane z tym, że mam wśród znajomych osobę, która właśnie "została" przy rodzicach, życia sobie nie ułożyła, bo oni tak dziewczyną zakręcili i omotali, żeby mieć służącą na stare lata. Mnie coś takiego po prostu brzydzi. Myślałam, że to raczej patologia i rzadko takie rzeczy mają miejsce.

    Mam ogromną nadzieję, że moi się w miarę szybko (no, pełnoletni ;)) usamodzielnią i zaczną swoje życia. A ja jeszcze, jeśli będę zdrowa to pokorzystam z życia z moim mężem i sobie na starość poszalejemy ;)))
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    Ale chyba nie chodzi o takie zostanie na zawsze, w sensie o mieszkanie. Tylko corki potem ciagna do swoich matek a mezowie ida za zonami. I niestety ja nie mam innych doswiadczen. Wszedzie dookola kazde swieta wszyscy spedzaja z rodzicami kobiet. A rodzice facetow w drugiej kolejnosci. Zawsze mamy kobiet beda blizej rodziny, blizej wnukow niz mamy facetow. No chyba ze sie mieszka razem z rodzicami meza. Dlatego ja sie ostatnio z m. smialam , ze od poczatku bede wbijac chlopakom do glowy, zeby nas nigdy samych na swieta nie zostawili.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    bananowiec: chodziło mi o kontakt, że synowie częściej zrywaja lub ograniczają kontakt z rodzicami za wzgl na zgrzyty między teściową a synową.


    Aaa, o to chodzi :D To ja jestem akurat zaprzeczeniem tego, ale faktycznie tak chyba jest.

    bananowiec: a uważam posiadanie dzieci za czysto egoistyczne spełnienie swoich macierzyńskich potrzeb


    Nie, no pewnie, ze tak, bez tego to i ja bym dzieci nie miała. Ale jak już będą starsi to niech sobie życie poukładają. Oby, bo jak mi numer wywiną i będą z nami do 30ki mieszkać to oszaleję ;))))

    Treść doklejona: 14.03.15 20:41
    dżasti: Zawsze mamy kobiet beda blizej rodziny, blizej wnukow niz mamy facetow.


    To ja to widzę po wnukach, że np. dzieci córek są jakby bliższe dziadkom niż dzieci synów, ale to pewnie też nie reguła.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeMar 14th 2015 zmieniony
     permalink
    To u nas jest na odwrót...tzn o wiele więcej czasu spędzamy z teściami niż z moimi rodzicami chociaż jedni i drudzy mieszkają w tym samym mieście...no i np. Mój P. Jest ze swoimi rodzicami najbliżej (a ma brata i siostrę), u mnie za to moja siostra jest dużo bardziej za mamą, więc to chyba zależy od charakteru a nie od płci ;)
    Ja tam swoich dzieci też się chcę jak najszybciej "pozbyć" z domu...dlatego już im odkładamy na mieszkania haha :wink:
    A tak serio to zdecydowanie wolałabym aby ułożyli sobie życie jak najlepiej :)
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    Fragi no chyba jednak regula...
    Gdzie nie spojrzysz tak jest. Po prostu chyba tak ten swiat ulozony. Dlatego corke sie ma , aby miec kiedys blizej rodzine. A synowa, nawet najlepsza nigdy corka nie bedzie. Tak samo jak tesciowa nigdy nie bedzie matka. Bo tu jest konflikt o kompetencje i tego nawet najwiekzza sympatia nie zmieni.
    tak czy siak chlopcy sa do pewnego momentu synusiami mamus i z tego bede korzystac. I postaram sie ich wychowac w milosci i szacunku i bede liczyla, ze zaowocuje to na te nasze stare lata, ze mnie chlopaki nie oleja.
    -- ,
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    Dzasti życzę Ci tego.
    moja tesciowa ma 3 synów i ogromby ich szacunek do niej.
    bardzo mi się to podoba.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    dżasti: Gdzie nie spojrzysz tak jest


    No my jesteśmy zaprzeczeniem, bo mąż dzwoni do swoich rodziców codziennie. I wiem, że jak teściowie będą starsi to my im będziemy pomagać, a nie ich córka.
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    Statystycznie rodzice córek zawsze będą bliżej wnuków niż synów, bo to ewolucyjnie uwarunkowane :cool:
    Kiedy matka ma córkę, i jej córka ma dziecko, to jest na milion procent jej wnuk/wnuczka.
    A jak facet ma syna to raz, że nie wiadomo czy to jego syn, a dwa, że jego dziecko też nie wiadomo, czy jest jego dzieckiem, czy może jakiego innego chłopa.

    Cudów nie ma, tak jesteśmy skonstruowani :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorKlNGA
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    W naszym małżeństwie też jest zaprzeczenie rzekomej reguły. To ja za mężem wyjechałam 500km, mieszkamy 200m. od Teściów, na szczęście niebawem się przeprowadzamy. Fajnych mam Teściów, ale co za dużo to nie zdrowo :wink: Święta też każde do tej pory tutaj. Mąż jest jedynakiem i duża presja jest na nim wywierana :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    KlNGA: rzekomej reguły.


    Reguły mają to do siebie, że są ich wyjątki :cool::cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    Ja chyba chciałabym wychować dziecko dla świata nie dla siebie, mogloby mieszkać w doroslym życiu nawet na drugiej półkuli, byle bym od czasu do czasu dostawała wieści i miala z czego być dumna. Teraz może tak na to patrzę, bo to daleka perspektywa i dostaję co dzień ogromną porcję bezgranicznej miłości zakochanego w mamusi 3-latka:))
    --
    •  
      CommentAuthorbari_87
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    Kurde to ja mam same zaprzeczenia wokół siebie :tongue:
    Nas jest 5 sióstr z czego w domu została jedna, 3 poszły za mężami, a 1 przemieszcza się po Polsce.
    Teściowa i jej siostra mają córki, ale jak widzę jak się odnoszą do nich to nie chce mieć córki :tongue:
    Ja się wychowałam na gospodarze, brata nie było więc oczekiwania ojca wobec nas były duże. Daleko było mi do słodkiej, delikatnej dziewczyny. Jestem typem chłopczory (jak to u nas się mówi). Spadały na nas typowo męskie obowiązki więc z wychowaniem córki miałabym duży problem.
    Naprawdę bardzo dużo zależy od wychowania. Na nas "rodzice" nie przelewali żadnych dobrych uczuć, nie pamiętam nawet żeby przytlali, szczególnie ojciec który nie mógł przetrawić, że ma 5 córek i ani 1-go syna.
    Co do relacji mój syn, a babcia (czyli teściowa) to bardzo go kocha i to widać (może dlatego, że jedyny) ale nie garnie się do opieki nad nim. I to ona była najbardziej zawiedziona za 1-szym i za 2-gi razem, że będzie wnuk.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMar 14th 2015
     permalink
    A to prawda wg mnie, ze matki czesciej pomagaja corka przy wychowaniu wnuczat, ale to wg mnie rowniez na korzysc posiadania synow przemawia. No bo nie bede jakby zobowiazana tak bardzo pomagac:wink: przyjade kiedy ja chce "titu titu"porobie i spadam:devil: ale mnie wlasnie nie podoba sie nadmierne wykorzustywanie rodzicow przy wychowaniu swoich dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthorbari_87
    • CommentTimeMar 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Mnie też jest na rękę, że się teściowa nie garnie do pomocy nad Kacprem. Przynajmniej nie muszę się z nią spierać o to co ona uważa za dobre dla Kacpra wg siebie, a co ja :smile:
    Jakby była wnusia to częściej bym ją miała na głowie.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeMar 14th 2015 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: Szczerze to nie bardzo. Być może to jest związane z tym, że mam wśród znajomych osobę, która właśnie "została" przy rodzicach, życia sobie nie ułożyła, bo oni tak dziewczyną zakręcili i omotali, żeby mieć służącą na stare lata.

    Ale mi nie o to chodziło :wink: To może zakręcone jest, ale miałam na myśli to, ze jak mi syn w wieku 20-25 lat wyprowadzi się z domu np. bo założy swoją rodzinę, to ja będę przeszczęśliwa, ale jednocześnie żal mi będzie, że to tak szybko już ten czas nadszedł. Chodziło mi bardziej o taki konflikt odczuć we mnie, nie że bym chciała żeby do 30 ze mną mieszkał, albo do końca życia....:tongue:
    --
  1.  permalink
    No moja tesciowa to by chciala synka z powrotem na pewno, czasem mi sie wydaje, ze ledwo jej uciekl. I pewnie to akceptuje tylko ze wzgledu na to, ze zaszlam w ciaze i rodzina musi byc razem. (zeby nie bylo, planowalismy, tylko mojemu nie spieszno bylo od mamusi sie wyprowadzac :devil:)
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeMar 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja bym bardzo chciała mieć corke ale u mnie to tyko chłopak wchodzi w rachubę. ..dobrze ze moja przyjaciółka ma dwie córki to choć to jest taka namiastka no i moja Doti :) a jak narazie to ja mam ochotę czasem juz wyprowadzić mojego 11 latka z domu :D
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Frances: No bo nie bede jakby zobowiazana tak bardzo pomagac:wink: przyjade kiedy ja chce "titu titu"porobie i spadam:devil:


    Patrz, o takich plusach nie pomyślałam! :D

    Winni: miałam na myśli to, ze jak mi syn w wieku 20-25 lat wyprowadzi się z domu np. bo założy swoją rodzinę, to ja będę przeszczęśliwa, ale jednocześnie żal mi będzie, że to tak szybko już ten czas nadszedł


    A to to pewnie tak, podejrzewam, że wtedy będę siedziała z albumami i oglądała małe stopy i kto wie, może zatęsknię za tymi czasami ;), może będzie syndrom pustego gniazda, kto wie.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Ja też się nieraz spotykam z tym stwierdzeniem, że dorosłe córki są bliżej rodziców niż dorośli synowie. I tak mnie naszło już kiedyś, czy to nie jest przypadkiem dlatego, że chłopców wychowuje się inaczej niż dziewczynki? Mam tu na myśli głównie to, że dziewczynkom pozwala się na więcej jeżeli chodzi o emocje, a chłopców jednak ciągle (nie mówię, że w każdej rodzinie, ale wciąz takie podejście przeważa jednak) utwierdza się w przekonaniu, że ma być twardzielem, który nie pokazuje uczuć. I czy to przypadkiem nie sprawia, że potem ci chłopcy w dorosłym życiu nie potrafią być blisko ze swoimi rodzicami. Skoro to oni sami pokazali im, że bliskość facetom nie przystoi? Moim zdaniem to, jak dorosłe dzieci traktują swoich rodziców, jest owocem tego, jak rodzice traktowali je w dzieciństwie.
    Przykładów szukać daleko nie muszę, no choćby mój mąż tak ma. Owszem, kontakt z rodzicami jest, ale bardzo powierzchowny z mojego punktu widzenia. Rozmowy o pogodzie i takie tam. Teściowie nie wiedzą o naszych problemach nic, bo mąż im o tym nie mówi. Nie czuje potrzeby. Jako dziecko ciągle słyszał, że ma się nie mazać, bo jest chłopcem, że ma się czymś tam nie przejmować, bo jest chłopcem i ma być twardy. I w sumie czy to dziwne, że dziecko, które nie może liczyć na wysłuchanie i zrozumienie ze strony rodziców, tylko wiecznie słyszy, że jego problem jest niczym, samo w końcu przestaje z tymi problemami do nich przychodzić?
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    To na pewno tez. Ale ja mysle, ze tez dlatego, ze organozatorka zycia rodzinnego jest kobieta. I wiadomo, (jezeli relacja sa z rodzicami prawidlowe) ze bardziej bedzie chciala spedzic jais czaz mama czyt. np swieta niz z tesciami.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Ja mialam cudowna tesciowa (zmarla niestety), byla pomocna i wyrozumiala, nigdy niczego nie sugerowala, nie wyrazala swojego zdania bez pytania. Uwielbialam ja. ALE moja mama i tak byla na pierwszym miejscu, pewnych rzeczy nie przeskoczysz, tesciowa nigdy nie bedzie tak bliska jak mama (zalezy jaka kto ma mame jeszcze). No wiec Swieta jesli nie wspolne to u mojej mamy najpierw, tak samo jak przylatywalismy do Polski to u moich rodzicow nocowalismy, tesciow odwiedzalismy, wpadalismy na obiad ale 80% czasu jednak z moimi rodzicami. To moja mama pomagala mi kapac czy przewijac Dawidka wieczorami. I chociaz uwielbialam moja tesciowa to ona majac 3 synow nigdy nie spedzila z ich dziecmi az tyle czasu.
    --
  2.  permalink
    _hydro_: Skoro to oni sami pokazali im, że bliskość facetom nie przystoi? Moim zdaniem to, jak dorosłe dzieci traktują swoich rodziców, jest owocem tego, jak rodzice traktowali je w dzieciństwie.
    - oj tak. Maz kolezanki swojej mamusi mowi wszystko, jak tylko ma wolna chwile to zaraz tam jezdzi z corka, na kazdy telefon jest zaraz obecny, ale mamusia wogole im przy dziecku nie pomaga a jednak jego ciagle do niej ciagnie ;)
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    U nas zdecydowanie teściowie najwięcej nam pomagają przy dzieciach ale w pewnym stopniu wynika to z ich więkzzej elastyczności i dyspozycyjności (mają swoją firmę więc siłą rzeczy czasem mogą po prostu przyjechać do nas w ciągu dnia itd)...natomiast moi rodzice bardziej weekendowo jak coś (chociaż zdarzało się że mama brała wolne i przyjeżdżała do mnie pomóc przy Miśku)
    To co dla mnie w tym wszystkim najważniejsze to to że jedni i drudzy dziadkowie robią to z przyjemnością i z własnych chęci więc nie ma takiego dziwnego poczucia że zmuszamy ich w jakiś sposób do czegokolwiek. Też wychodzę z założenia że oni swoje dzieci już wychowali i nie mają obowiązku wychowywać naszych...natomiast ich postawa oczywiście mnie cieszy :)

    Co do posiadania syna i córki to w pierwszej ciąży jakoś bardziej chcialam urodzić córkę, chociaż oczywiście ucieszyłam się bardzo z synka...w drugiej to już nawet bardziej skłaniałam się ku drugiemu chłppcu...jakoś podoba mi się wizja bycia mamą dwóch facetów no ale okazało się że będzie córka i dzięki temu wiem że już przynajmniej nie będzie we mnie tego niedosytu ;)
    No i Gajka ma jednak zupełnie inny charakter niż Misiek...on jest takim trochę jeżem, nie przepada za przytulaniem itp (chociaż trochę się to teraz zmienia na plus), generalnie pod tym względem jest bardzo podobny do mnie...za to Gajątko to mała przylepa, cały dzień na rączkach i pełnia szczęścia ;)
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    No to ja też jestem wyjątkiem. U nas teściowie są na pierwszym miejscu. Pomagają, interesują się, są ludźmi z którymi można porozmawiać. W ogóle mam super teścia, który ma 5 wnuków (najstarsza wnuczka ma 4lata) i wspaniale się dziećmi zajmuje. Jest u nas w 4-5 razy w tygodniu i zrobi przy maluchach wszystko. Nasze życie zawodowe i prywatne bez teściów byłoby bardzo trudne. Moi rodzice za to przyjadą jak muszą, mają swoje życie i to rozumiem, ale czasami to aż przykro się robi, jak trzeba się dopraszać o pomoc.

    Kinga dwóch synków to wspaniała sprawa. Ja mam dwóch rozrabiaków, którzy razem się bawia i broją i jest to wspanialy widok. Trzecia będzie dziewczynka i myślę, że to pozytywna zmiana. Chłopcy będą mieli siostrę i nauczą się jak z dziewczynami postępować, a dziewczynka będzie miała braci i myślę, że dzieki temu równa babka będzie:wink:
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    No co do pomocy przy dzieciach to ja w ogole jestem takim jezem. Nie potrzebuje i nie chce. I moja mama zajmuje sie 3 razy w tyg. Maksiem i az mnie to skreca i wolalabym zeby nie miala takiego kontaktu a tym samym wplywu na mojego syna. Ja jestem zosia samosia i mi z tym dobrze. Lubie jak moja mama jest u mnie gosciem i tylko i wylacznie gosciem. Ale nie zmienia to faktu, ze jal jest mowa o spedzaniu czasu z rodzina to zawsze w.pierwszej kolejnosci to z "moja" rodzina. Inna kwestia, ze teraz juz wyboru nie mamy, bo mama m. nie zyje.
    A poza tym u mnie kwestia checi wychowywania dziewczynki wynika tez z tego, ze mialam mnostwo zastrzezen do swojej mamy. I od najmlodszych lat juz myslalam sobie jak ja bede corke wychowywala. Ze bede to czy tamto robila a czego nie robila i nie mowila. I tak silna byla we mnie ta pptrzeba, ze tych dwoch synkow to jednak takie troche walniecie mlotem bylo. Ale tak jaka napisalam wczesniej, skoro tak kest to tak mialo byc i nie mam z tym problemu.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    U mnie w rodzinie na pewno nie było "twardego" wychowania chłopców. Mój brat potrafi się mamie zwierzyć. Nie ma żadnych konfliktów na linii synowa-teściowa, moja mama powstrzymywała się zawsze od wszelkich komentarzy, np. na temat dzieci, bo wiedziała, że to nic nie zmieni, a zepsuje relacje. A jednak są u nas raz na kilka tygodni, a u brata teściów co tydzień (odległość ta sama- kilka km), Wigilię spędzają z rodziną bratowej, jak jest potrzeba to dzieci zostają u tamtych dziadków itd. Dlatego ja od początku dokładałam starań, żeby teściowie nie czuli się zepchnięci na dalszy plan,tym bardziej, że mają jednego syna i jedną wnuczkę. Często do nich jeździmy, mała ich dobrze zna, jak wyjeżdżaliśmy to u nich nocowała. Święta spędzamy razem, tzn. z rodzicami i teściami. Ale szczerze- gdybym ja tak nie zdecydowała, to sądzę, że mąż by o to nie walczył i kontakt byłby raczej ograniczony. A wiem, ze np. moje koleżanki nie mają problemu z tym, że jadą z mężami i dziećmi do swoich rodziców,a teściowie zostają sami w święta.
    Dla mnie to jest strasznie przykra sytuacja. Teraz jesteśmy młode, może się wydawać, że to super, że nikt nam nie będzie zrzucał na głowę opieki nad dziećmi :wink: Ale jednak z wiekiem ta perspektywa się zmienia.
    Oczywiście, to że mam córkę mi nie gwarantuje, że mnie to nie spotka, bo równie dobrze, może wyjechać na stałe na drugi koniec świata... :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Dziewczyny ponawiam pytanie jaki neublizator/inhalator polecacie?
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Quelle: Dziewczyny ponawiam pytanie jaki neublizator/inhalator polecacie?


    Ja mam Microlife NEB100b i uważam, że jest ok.
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    hydro dzieki ,wlasnie nad nim sie zastanawialam bo i cenowo dobrze wyglada.:tongue:
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Quelle,philips family. u nas już ponad 2 lata chodzi.
    • CommentAuthortamaja
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    U nas tez philips.

    Jak to jest z tym regresem nocnikowym?maly odpieluchowany prawie 8 miesiecy temu nagle wlasciwie kazde siku i kupa przynajmniej czesciowo w majtkach.i zupelnie nie wiem czemu,bo nic specjalnego sie u nas nie zmienilo...
    I teraz nie wiem jak mam reagowac?olewac?rozmawiac?wprowadzic jakies nagrody?
    i ile to moze trwac?bo juz nueco wymiekam z tym przebieraniem i praniem:/
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Ja do regresów nocnikowych się już przyzwyczaiłam... były u nas fale kiedy wszystko szło do nocnika, potem co drugie siku, potem blokada, że nawet usiąść nie chciała, a teraz znów nocnik wrócił do łask, ba! służy nawet za krzesełko, mała udaje, że chce, woła siii! po czym siada i tylko sobie gada, miętosi tetrówkę i tyle ;]

    Na biegunkę przy rota, wskazane chyba, żeby dziecko jadło suszone jagody, co? bo marchwianką pluje na lewo i prawo, gotowanego jabłka też nie tknie, a jagodę podgryzie od czasu do czasu.
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Elyanna: suszone jagody
    możesz wziąć też mrożone i zrobić mus z bananem (lekko podgotować, to wtedy i banan zyskuje właściwości anty biegunkowe)
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Dziwczyn,przy rota w ogole odradza się owoce. my po pobycie w szpitalu,jeszcz przez 3 dni nie moglismy jesc owocow.
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    No proszę, myślałam że przy każdej biegunce można tak zadziałać.. Człowiek się ciągle uczy.
    •  
      CommentAuthorlewka
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Ja słyszałam, że biegunki wynikającej z choroby wirusowej nie należy zatrzymywać, przynajmniej, gdy nie grozi jeszcze odwodnieniem, bo w ten sposób organizm specjalnie pozbywa się wirusa, może to i to chodzi?
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeMar 15th 2015
     permalink
    Mi w szpitalu polecali herbatke z jagód na biegunke i ryż z suszonymi i przegotowanymi jagodami. W aptece kupowalamsusz, nazywał sie borówka coś tam, coś tam, teraz nie pamiętam,ale mogę sprawdzić.
    •  
      CommentAuthormadziii22
    • CommentTimeMar 17th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny doradźcie Mi bo już nie mam pomysłu. Mój syn ma 2 lata i 7 miesięcy i od jakiegoś miesiąca dostaje ataki złości. Np gdy nie chce z Nim iść na plac zabaw to się rzuca na chodnik i strasznie krzyczy. Żadne tłumaczenie nie działa. Takiego wyrywajacego się musze nieść do domu. Dodam, że jestem w 21 tyg. ciąży i nie za bardzo mogę nosić 17 kg. Nie wiem jak rozwiązać ten problem :(
    --
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Hydro zakupilam inhalator polecany przez Ciebie,czekam az dojdzie i bedziemy probowac .Jeszcze raz dziekuje :)
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthorKasiek1234
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Dziewczyny mam zapytanie i nie wiem gdzie je zadać, czy tu czy na przedszkolnym, ale chyba bardziej tu się nadaje. Otóż Zuza od początku marca chodzi do przedszkola. Pierwszy tydzień był super. W drugim w poniedziałek i wtorek rano trochę marudziła, ale poszła bez problemu. I tak oto mija trzeci tydzień jak ciągle chodzi. Ale niepokoi mnie jedna rzecz. Zdarzają się noce, że Zuzia strasznie płacze i przeżywa to co się działo w ciągu dnia. Wcześniej tak nie było. Nawet w nocy z soboty na niedzielę, gdzie w sobotę byliśmy na urodzinach u rodziny płakała. Wygląda to trochę przerażająco jak dla mnie. Przebudza się i płacze w niebogłosy, albo krzyczy "oddaj", "moje", "ja chciałam" i mnie bije przez sen. Dziś chyba śniło jej się, że będzie robić siku, bo zaczęła zdejmować spodnie od piżamy. Zasypia o 20:30 i do 22:30 prześpi ładnie, a potem potrafi co 10 minut do około 1 w nocy odstawiać takie akcje. Zabieram ją do nas do łóżka i nawet poruszyć się nie mogę, bo ona od razu przebudza się i płacze. Trochę mi jej szkoda, bo przez to się nie wysypia ona, a przy okazji i ja i mąż. Na tych sobotnich urodzinach też mnie zaskakiwała. Były wszystkie dzieci z rodziny z którymi uwielbia się spotykać, a tego dnia po półtorej godziny przychodziła do mnie i mówiła, że chce do domu. Mało się bawiła, często siedziała przy mnie, a potem w nocy też takie płacze. Czy to jest normalne? Czy to mija? Jakoś tak mi strasznie jej żal, bo mam wrażenie, że robię jej jakąś krzywdę.:sad:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Kasiek, bardzo normalne, to podobno typowe dla adaptacji. U nas szlo w druga strone - Krasnal spal jak zabity, ale tez przesypial prawie cala dobe, co jak na niego bylo nietypowe. A kiedy minie? Zalezy od dziecka niestety... Na zlobku przedszkolnym i zlobkowym wrzucalam linki, chyba do Dziecisawazne, tam byl super artykul o adaptacji, mnie bardzo pomogl, ostatnio Azji i Penny linkowalam, tam tez jest o tych pobudkach.
    --
    •  
      CommentAuthorKasiek1234
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Fragile to bardzo pocieszające dla mnie jak piszesz, że normalne. Po dzisiejszej nocy bardzo zaczęłam się martwić, że może za wcześnie to przedszkole, że męczę dziecko i robię mu jakąś krzywdę. Chociaż u nas zawsze tak było, że jak Zuzia była mniejsza i gdzieś byliśmy, to wszyscy mówili "wylata się, wybawi i będzie lepiej spała", a u nas było odwrotnie, bo po dniu pełnym wrażeń Zuzia spała słabo. Dziękuję i zaraz poszukam linku.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    My jeszcze unikalismy zmian czy tez wiekszych spotkan podczas miesiscy adaptacyjnych, bo u nas niestety konczylo sie duzym stresem u Krasnala. Pozniej wszystko przeszlo jak reka odjal, ale poczatek byl trudny. Powodzenia i duzo sily dla Was!
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Kasiek a do tego mała ma 2lata i 2 miesiące to tez typowe zachowania dla buntu dwu latka.... brak ochoty dzieleniem się zabawkami itd a w przedszkolu to niestety i stety prawo dżungli jedno drugiemu wyrywa... a tu juz zadanie pań żeby to jakoś załagodzić ja bym na Twoim miejscu porozmawiała z przedszkolankami powiedziała bym im jak mała się zachowuje i czy mogły by jej ciut w tej adaptacji pomóc a małej tłukła bym do głowy że jak ma jakiś problem żal to ma chodzić do Pani i mówić co ją boli...może wtedy nie odreaguje w domu.. u nas Pani Irenka w nowym przedszkolu ciągle dzieciom powtarza że maja z każdą bolączką do niej przychodzić
    --
    • CommentAuthorlady_gugu
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    Elfika
    nam go przepisał twierdząc, ze jest skuteczny, choć ja jakoś średnio jestem zadowolona, tzn nie widziałam jakiś super efektów
    jeszcze rok wcześniej (na pierwszej wizycie) dostaliśmy tradycyjnie tinizadolum i wtedy efekty były naprawdę widoczne
    dlatego pytam czy w ogóle Wam proponował bo może jak my byliśmy (sprawdziłam ze to było w maju 2014) to była jakaś nowość której obecnie już nie poleca i mam dylemat bo nam tego leku została na kolejne odrobaczanie ale po pierwsze nie byłam z niego zadowolona a po drugie widze że już go nie przepisuje
    także będziemy musieli się jednak chyba do niego wybrać
    dzięki za pomoc
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeMar 19th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny jakie macie zdanie o bucikach Mrugała (Obuwie profilaktyczne PORTO)? Dla zdrowych stóp się nadaje?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    A my w końcu po Ninkowej diagnozie.
    Wrzucam spod mojego wykresu opis wizyty, jakby któraś była ciekawa co do rozwoju i zaburzeń u dzieci w jej wieku.

    Pominę może opis mej reakcji na widok przeprzystojnego pana Przemka, który na ścigaczu do nas przyjechał, cały w skórę ubrany ahhhhh :bigsmile:
    I badanie Huga też pominę, bo to o Ninkę głównie się rozchodziło.


    A Ninka…. No Ninka jednak wymaga rehabilitacji.
    Się okazało bowiem, po szeregu badań i ćwiczeń, że nasze dziecko nie ma praktycznie mięśni brzucha.
    Nic, zero.
    Napięcie mięśniowe ogólnie ok, ale siła mięśniowa marna.
    Zwłaszcza w brzuchu.
    No i stąd jej te wszystkie problemy się biorą. I ze skakaniem, i bieganiem i tym lękiem bo mięśnie brzucha trzymają praktycznie nasze ciało w pionie [oprócz grzbietu], a ona tych mięśni ni ma o_O
    No i tak.
    Ma też najprawdopodobniej zaburzenia integracji sensorycznej [to rzyganie w aucie, niechęć do huśtania się swego czasu etc], ale on głównego winowajcę w tym brzuchu upatruje.
    Dacie wiarę, że jak się jej kazał położyć na plecach, zgiąć nogi i podnieść dupkę to ona nic, ani na 1 mm o_O
    Próbowała ale gdzie tam. Ramiona szły do góry, głowa ale tyłka i brzucha nie oderwała.
    Albo kazal się jej położyć na plecach i wstać.
    Normalnie powinna się jedną ręką podeprzeć i podnieść się tak półbokiem jakby. A ona się przewróciła zupełnie na bok i dopiero się zaczęła ciągnąć, też z lekkim trudem.
    Albo kazał jej się położyć jak do brzuszków, skrzyżować rączki na klatce piersiowej i ciągnąc głowę do kolan, no tak jak się brzuszki robi. Zero. Ostękała się, ojojczała i nie podniosła.
    No strasznie to wyglądało :/
    Że ja tego wcześniej nie zauważyłam ? :/
    Tzn przeraziło nas tydzień temu, jak nie była w stanie z bujaczka Hugowego się podnieść [z tej najbardziej płaskiej pozycji], no ale wcześniej nic nie zaobserwowaliśmy……
    Także od kwietnia zaczynamy spotkania z panem Przemkiem [mi w to graj !:D] i będziemy działać.
    Powiedział od razu, że sportowca z niej robić nie będziemy bo widac, że Nina z tych mniej dynamicznych i temperamentnych dzieci, ale trzeba to wypracować bo potem będzie miała problemy z postawą prawidłową i wieloma innymi rzeczami.

    No a stopy płaskokoślawe to też norma [do 6-go roku życia], sprawdził czy nie za bardzo koślawe są [złączył jej nogi w kolanach i zmierzył odległość między kostkami – wynosiła 4 cm więc luz, bo nie przekraczała 5-ciu……] i zalecił kupno [do przedszkola] pantofli z wyprofilowaną podeszwą i usztywnianą kostką.

    Pytałam o chodzenie na bosaka i jego opinia jest taka, że boso owszem ale po różnych powierzchniach typu trawa, piasek, kamienie itp
    W domu, po płaskich panelach lepiej jednak tych stóp dodatkowo nie wypłaszczać i ubierać pantofle z wyprfofilowaną wkładką.
    No i to tak.



    Czyli miałyście rację, że ta jej nieruchawość nie była cechą wrodzoną tylko jednak coś tam nie gra....
    --
    •  
      CommentAuthorKlNGA
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    Ważne, że macie diagnozę i będziecie działać.
    Na pewno wszystko się da wypracować.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeMar 19th 2015 zmieniony
     permalink
    Teo najważniejsze że wiecie co nie halo i będziecie nad tym pracować...ale jednak wychodzi na to, że lepiej dziecko zrehabilitować wcześniej (z tego co kojarzę to u Was tak jak przy Miśku moim próba trakcyjna bardzo długo nie wychodziła...jak trafiliśmy w 10mc na reha to właśnie okazało się że brzuch jest bardzo słaby) bo prędzej czy później problemy i tak dadzą o sobie znać
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    sardynka85: z tego co kojarzę to u Was tak jak przy Miśku moim próba trakcyjna bardzo długo nie wychodziła...


    No do 6-go miesiąca.
    A potem bardzo długo Ninka na brzuchu robiła samoloty. W sensie te rączki do tyłu i latała.
    I on mi dzisiaj powiedział, że właśnie na brzuszku kiedy dziecko tak robi to wzmacnia mięśnie grzbietu. I to jest ok, ale nie powinno trwać za długo.
    A ona to robiła ze 4 msce.....

    I mnie zmyliło to, że ją przecież neurolog badał, kiedy miała 3,5 msca.
    Znazlałam dzisiaj opis tej wizyty i jak byk stoi, że napięcie mięśniowe prawidłowe dla normy wiekowej. Czyli wszystko grało, potem sie widocznie posypało a ja zasugerowana pozytywną opinią neuro zbagatelizowałam.
    Nawet jak dzisiaj Huga badał [on już prawie próbę trakcji zalicza ! :shocked: ] to powiedział, że na dzień dzisiejszy jest super, ale żeby za 2 msce znowu sprawdzić, bo dzisiaj się rozwija dobrze a nie wiadomo czy potem coś się nie podzieje.

    No nic, będziemy ćwiczyć i rehabilitować.
    Pan Przemek taki przystojny, że z chęcią sama bym polazła.
    Może pokrzywię sobie kręgosłup albo cos :devil:

    O basen dobry pomysł ! :wink:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.