Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 10th 2017
     permalink
    U nas też ciężko z odpieluchowaniem Sońki, bo jej to w ogóle nie przeszkadza gdy ma mokro, albo że właśnie nalała i stoi w kałuży, po prostu nie zwraca na to uwagi. Life goes on... :tooth:
    Za niedługo kolejne podejście.

    Treść doklejona: 10.10.17 22:52
    Do nas książka Nocnik nad nocnikami wczoraj dotarła i będę ją uskuteczniać.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Mój Fryc, po tygodniu przerwy, znów zawalony katarem. Dziś w nocy cyrki i pobudki, bo oddychać nie mógł przez zatkany nos.
    U niego katar to się zawsze strasznie dłuuugo ciągnie – łazi udręczony i jęczący. Zastanawiam się, czy od razu mu nie przywalić Bactrimu (mam skitrany jeden awaryjny), albo poić np. Neosine? Co myślicie???

    Musimy być zdrowi na 1-go listopada, bo jedziemy do teściów na weekend - teściowa z racji brania chemii, jest strasznie podatna na choróbska.
  1.  permalink
    lecia_28: Chyba jestem za leniwa ale wychodze z zalozenia ze dorosnie do tego. Nie chce mi sie tydzien czy dwa meczyc skoro za miesiac dwa pewnie sam zacznie wolac
    - a no wlasnie tez tak mam.. leniwiec ze mnie :P
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    marion, u mojej starszej katary jak się zaczną to ciągną tygodniami, jedyne co pomaga to 3 razy dziennie inhalacje z nebudose/soli fizj., na noc Nasic Kids, chłód w pokoju i ciepłe ubranie do spania + syrop z cebuli. Choć bywały katary naprawdę paskudne (pominę szczegóły :P) to nigdy nie kończyło się czymś poważniejszym, mała (jeszcze:P) nigdy nie miała zapalenia oskrzeli/płuc.
    --
  2.  permalink
    Moj synek od rowno roku co 6-8 tyg ma ponad tydzien katar i tylko raz mial antybiotyk bo sie rozwinelo...
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 11th 2017 zmieniony
     permalink
    Elyanna: jedyne co pomaga to 3 razy dziennie inhalacje z nebudose/soli fizj., na noc Nasic Kids

    Ja kupiłam w zeszłym tygodniu inhalator, ale jeszcze nie testowałam. Podejrzewam, że będzie kłopot - bo słyszałam, że one hałasują, więc Fryc będzie się bał i uciekał. Poza tym 3 razy dziennie to u nas mało realne, gdy ja i mąż w pracy, a Fryc u niani - ona bankowo rady sobie nie da.
    Ech, poczekam do końca weekendu - jak nie będzie poprawy, to mu ten Bactrim podam.

    Ely - a opisz proszę jak się ogarnia te inhalacje. W sensie ile wlewa soli, jak długo trwa jeden cykl inhalowania, czy po cyklu trzeba sól wylać itp. Czarna magia dla mnie.
  3.  permalink
    Marion - ja daje pol ampulki, mlodemu wlanczam ulubiona bajke czy reklama i ogarnia 2-3 minuty. Pierwszy raz tylko strasznie zle to przezyl a tak to luuzik. Ja robie 2 razy dziennie. Rano i na wieczor. Zawsze po posilku.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 11th 2017 zmieniony
     permalink
    Kupiłam sól fizjologiczną, Nebudose, i Solankę Zabłocką - stosować wszystko na przemian ???
    Mam też Olbas Oil - można dać mu kropelkę na odzież na piersiach, żeby wdychał? Spiera się to później?
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Marion, nebudose masz prawdopodobnie 3%, czyli o stężeniu podobnym do solanki zabłockiej. Ja bym zaczęła od zwykłej soli, żeby Fryca do mgiełki przyzwyczaić. Nebudose i solanka są siłą rzeczy bardziej słone. ale np, Wojtek to lubi. Sól fizjologiczną z ampułek potrafi wypić jak nie patrzę. Albo maseczkę po solance wylizuje.
    Mogłabyś się zdziwić, bo jest cała masa dzieci, która lubi ten hałas a nawet przy nim zasypia :)
    Zacznij go w weekend oswajać, albo jeszcze w tygodniu. Tak z 2-3 ml i ulubiona bajka. Ile wysiedzi, to wysiedzi.
    A na ten katar na noc to może jednak coś obkurczającego, żeby lepiej spał?

    Treść doklejona: 11.10.17 09:58
    olbas wypróbuj na razie na jakiejś szmatce, czy go nie podrażni jak przybliżysz. Wojtkowi nic nie było, a Krysia, mimo że wcześniej stosowała, ostatnio dostała duszności i przeszło dopiero po zmianie piżamy.
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    karolciat: nebudose masz prawdopodobnie 3%

    na pewno ;)
    ja we wrześniu Klarkę tym inhalowałam :)
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Tak, Olbas się spiera.
    I wg mnie (jeśli jeszcze masz) to kropnij na śliniak.
    Moim ostatnio pomogło Nebu Dose 3x5ml (rano, w południe i popoludniu do 17:30), wit C plus wapno. Na noc przez 3 dni psikam Nasivin.
    Chłodny pokój to u Nas must have! Mój syn ma skłonności do zapalenia krtani przy których ma trudności z oddychaniem, wiec w nocy czasem musimy Go ratować na balkonie...
    Ale wiesz?
    Jeśli to już kolejna infekcja w ciagu tak krótkiego czasu to dla mnie ten Bactrim nie jest głupim pomysłem.
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 11th 2017 zmieniony
     permalink
    Tak - Nebudose 3 % (TEN).
    karolciat: Mogłabyś się zdziwić, bo jest cała masa dzieci, która lubi ten hałas a nawet przy nim zasypia :)

    No zobaczymy :wink:
    IwonkaLA: Tak, Olbas się spiera.I wg mnie (jeśli jeszcze masz) to kropnij na śliniak.

    Mam śliniaki, ale niestety Fryc totalnie bezśliniakowy - te na rzep zdzierał w sekundę, a wiązane targał i skuczał, więc mu ściągałam. Od zawsze je bez śliniaków. Teraz się ślini sporo (ostatnia czwórka wyłazi) - body na piersi mokre, ale śliniak won.
    IwonkaLA: Jeśli to już kolejna infekcja w ciagu tak krótkiego czasu to dla mnie ten Bactrim nie jest głupim pomysłem.

    No niecałe 4 tyg. temu miał okropny katar - męczyliśmy się 1,5 tygodnia, poszliśmy wreszcie do pediatry - dała antybiotyk, ale że to był piątek, to kazała jeszcze odczekać weekend i w razie braku porpawy wtedy podać. No i akurat odpuściło.
    A Bactrim ostatnio miał aż w czerwcu - po dwóch dniach super poprawa była. Zobaczę jutro i pojutrze co się będzie działo - ewentualnie już w weekend podam.
    .
    .
    Dzięki dziewuszki!
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Oj, Elfika, nie takie to oczywiste :wink:
    Jak zaczęłam kupować nebudose Wojtkowi, to można było dostać tylko 3% i wystarczyło nazwę podać i od razu panie niebieską przynosiły.
    A ostatnio robią zakupy trafiam na zieloną.
    Swoją drogą nie wiem czy nie wypróbuję, bo Krysia ma skłonności do przesuszania śluzówki.
    I jest jeszcze 5%. Tu zestawienie (dopiero dziś się dowiedziałam że aż trzy mają różne).
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    a toś mnie zdziwiła ;)
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Ja ten zielony (hailuronic) też obczaiłam - ale on działa nawilżająco, na przesuszoną śluzówkę. Natomiast hipertonic na samooczyszczanie się dróg oddechowych, łatwiejsze usunięcie wydzieliny na zewnątrz, czyli typowo na katar.
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 11th 2017 zmieniony
     permalink
    Tak, u nas hipertoniczny jest przy katarze wodnistym i nasilonym, zwłaszcza w pierwszych dniach.
    A jak robi się gęsto, sucho i katar zmienia kolor to hialuronic wchodzi do gry i dokańcza sprawę.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 11th 2017 zmieniony
     permalink
    16.10. w Lidlu (gazetka) dziecięce (rozm. 86-122) i młodzieżowe (rozm. 128-164) zimowe kurtki, spodnie, czapki, rękawiczki, bielizna narciarska. A idzie ponoć zima stulecia :wink:
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Niestety z inhalowania nici.
    Popołudniu próbowałam, ale uciekał, aż się kurzyło. Nawet przy bajce w tv nie dało rady. Wieczorem, gdy zasnął, też się nie udało - budził się jak tylko włączałam inhalator. Strasznie buczy, a na dodatek z maseczki dziwny dźwięk się wydobywa.
    Super... :confused:
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Włączaj co jakiś czas, niech sobie buczy. Musi sie przyzwyczaić do hałasu.Weź misia i zrób na nim inhalacje. Moj od maleńkiego jedzie na halunach wiec jest oswojony. Ale czasami tez sie nagimnastykuje zeby skończyć. Nie musi mieć maski na twarzy, moze byc niżej byle leciało w stronę buzi. Przypadkiem sie nie poddawaj tylko młodego na kolana, jakaś książeczkę albo bajkę i próbuj.
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeOct 11th 2017
     permalink
    Ja niepedagogicznie dawałam telefon i piosenki dla dzieci puszczałam :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Dokładnie, nie ma co się zrażać.
    Ja początkowo przykrywałam nebulizator kocem aby troszkę wytłumić dźwięk. Bawiliśmy się w lekarzy i misie czy ich ukochane zabawki miały inhalacje. Poza tym pokazywałam na sobie, na mężu, na córce...
    Moi przy nebulizacji to i rysować potrafią :D
    Ale ostrzegam jedynie przed tą gumką do maseczki...to to bezsensowne jest i raz był przypadek, że dziewczynka pociągnęła za to, jedna strona się wypięła i uszkodziła jej oko. Wiec powyciągałem gumki z maseczek i dzieci same sobie trzymają (wcześniej ja im trzymałam)...
    Mam w swojej „filmotece” filmik jak córka mając około 1 rok i 4-5 miesięcy, sama sobie wyciąga gile Katarkiem :) Ona jest terminatorom jeśli o takie rzeczy chodzi...z synem dłużej się trzeba było pobujać...do dziś kiedy nie chce smarkac i wspomnę o Katarku to daje w chusteczkę aż huczy :D
    •  
      CommentAuthorAgnieszka79r
    • CommentTimeOct 12th 2017 zmieniony
     permalink
    Ja śpiewałam piosenki :)
    .
    My też bez gumki,same trzymają.
    -- ❤️Martusia2004 Aniulka2011 Dorotka2013 Marcinek2017❤️
  4.  permalink
    U nas inhalacje to walka o ogień. Na żywca drze się wniebogłosy jak by go ktoś obdzierał ze skóry. Na szczęście na śpiocha daje radę. My mamy taki mały nebulizator z omrona i on bardzo cicho chodzi.
    Mam nadzieję, że przyjdzie czas i młodzież się sama przełamie i nie trzeba będzie cudować.
    Ale mój wczesniaczek dużo przeszedł i jak widzi, że cokolwiek mu się próbuje sprawdzić, zrobić, zbadać to jest bunt.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    My kupiliśmy taki nebulizator w kształcie misia. A dla najmłodszych dzieci jest smoczek.
    Może spróbować z telefonem, bajkami, to co dziecko najbardziej lubi a jest zwykle zakazane ;)
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Marion, Krysia miała mniej więcej tyle co Fryc jak zaczynała przygodę z inhalatorem. Zaczynaliśmy od soli i wdychania pary przez rurkę- tzn. nie było maseczki tylko ustnik, który trzymałam Krysi w okolicach ust i nosa. Sama trzymałam ją na kolanach, bujałam, śpiewałam. Potem, jak się trochę oswoiła, to zaczynaliśmy tak jak dziewczyny pisały misie inhalować maseczką, ale też koniecznie bez gumki, bo od niej dzieci dostają szału. Początki z maseczką były kiepskie, zwłaszcza że przyszedł czas na pulmicort i tu już sobie nie mogłam pozwolić na rurkę i "ile się uda", więc trzymałam na siłę, ona się darła. Lekarka mówiła, że niech krzyczy- więcej wciągnie, choć to nie do końca prawda. Ale w końcu się udało przełamać strach dziecka i mniej lub bardziej chętnie zaczęła się zabiegowi poddawać. Ale trochę to trwało. Z Wojtkiem było inaczej, bo pierwsze inhalacje miał w wieku 5-6 tygodni, w wieku 2 m-cy musiał już je robić 3x dziennie po 2,5 ml więc musiał przywyknąć...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    No wiecie, ja z Niną próbowałam wszystkiego ale się koza tak panicznie bała, że NIC nie dawało rady.
    No nic i już.
    Ryk, pisk, krzyk.
    Ale ktoś raz pisał, że jak się dziecko drze to nawet lepiej, nie wiem czy to prawda.

    Natomiast Hug to też weteran inhalacyjno-katarkowy i wszystkie czynności od dawna koło siebie sam robi :cool:
    Teraz np dostał kataru i sam biega do inhalatora, otwiera sól, wlewa, zamyka, włącza i siedzi głupek uradowany :wink:
    Musiałam inhalator schować, bo chciał co 10 minut się inhalować.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Wojtek też miewa takie odpały. Ale zawsze pyta przy tym kluczowe pytanie: "Ale włączysz nam coś?!".
    Z resztą pytanie to pada niemal codziennie jak tylko wracamy do domu, najczęściej zanim jeszcze buty zdejmę :wink:
    I nie, żebym dzieciom z marszu od progu bajki włączała, ale taki schemat sobie syn wymyślił i odwyknąć nie umie.
    --
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Spoko, moj tez chce sam uruchamiać "halacje" przy małym kaszelku i tez siedzi uradowany. A odnośnie "kluczowych" pytań to codziennie rano rzuca hasło "chce ciasteczko i budyn". Nigdy nie dostał z rana, zawsze wie ze najpierw śniadanko (potem zapomina wiec i tak nie dostaje) Ale odnoszę wrazenie, ze pyta w myśl zasady "nie zawszkodzi a moze sie udać" :bigsmile:

    Teraz jesteśmy na etapie plasterków na rany. Jak sie uderzy albo cos zaboli to leci i wymusza plasterek (wczoraj na nóżkę mimo brały skaleczeń)
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Wojtek też halacje robi :wink:
    U nas co dzień rano jest "actimel i chałka". Wcześniej był albo actimel (czy też inny podobny probiotyczny napój) albo chałka (koniecznie z masłem). O tego tygodnia musi być to i to, przy czym nie zjada w domu, tylko dokańcza w przedszkolu (chodzi z pudełkiem śniadaniowym), wchodzi do sali i kiedy inne dzieci biegają z autkami on siada i rozkłada śniadanie. Zapytałam ostatnio, czy po takim posiłku to on cokolwiek zjada ze śniadania właściwego- okazuje się że tak i to często z dokładkami. Podobnie jest z obiadem.
    Zawsze dawałam dzieciom coś na przekąskę, bo od 7 do 9 trochę czasu jest. Ale widok takiego mikrusa ze śniadaniem na wynos wygląda zabawnie.
    I nie da się bez tego wyjść z domu- jak nie przygotuję na czas sam idzie kanapkę robić (co wczoraj przypłaciłam sporym spóźnieniem do pracy, bo sięgając po masło wylał jogurt, zalał kilka rzeczy i było sporo sprzątania...).
    --
    • CommentAuthorskapula
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Karolcia, nie obraź się, ale nie nazywałabym actimelu, napojem probiotycznym, to raczej mocno słodzone mleko.

    A w temacie własnych przekąsek w przedszkolach, trzeba mieć na to zgodę personelu?
    Staram się, żeby starszak zjadał śniadanie w domu, przed przedszkolem, a rano czasu na to mamy niewiele, wolałabym móc to śniadanie mu zapakować na wynos.
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthorrumba
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    TEORKA: włącza i siedzi głupek uradowany
    Musiałam inhalator schować, bo chciał co 10 minut się inhalować.


    :rolling:

    Ja bajką muszę Nataszkę przekupić, żeby zechciała się inhalować.
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    No to i ja się przyłączam do matek dzieci które same chcą być inhalowane ;) córka mi pokazuje palcem na inhalator, siada i później sama sobie trzyma maskę ;)
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Nie, to nie jest prawda, że przy krzyczącym dziecku dobrze się inhaluje, wręcz przeciwnie. Szarpiące się i wyjące dziecko nie wciągnie całej dawki leku, nie ma szans. Każdy lekarz to powie.
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 12th 2017
     permalink
    Skapula, nie obrażę się. Nazwa może i na wyrost, ale na szybko taka mi do głowy przyszła. Zdecydowanie wolałabym np. samą chałkę, ale rano nie specjalnie mam czas na kolejny powód do awantur. Liczę tylko, że w końcu fascynacja minie. Z drugiej strony wygodne to, bo buteleczka w rękę i do samochodu, a odkąd wróciłam na pełen etat, jestem w ciągłym niedoczasie.
    Co do twojego pytania o przekąski- nikt mi uwagi nie zwracał i problemów nie robił.
    Hydro, chyba wspomniałam w swoim wpisie, że to nie tak z tym krzyczeniem przy inhalacji. A przynajmniej miałam taką intencję :-) Z drugiej strony nie zawsze pokojowo zaczynają się przygody z inhalatorem...
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    A u nas wczoraj inhalacje się udały.
    Gamoń padł zmęczony i po ok. 30 minutach, jak już mocno spał, odpaliliśmy inhalator. 20 minut wdychania odhaczone.
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 13th 2017 zmieniony
     permalink
    A czym nebulizowalas?
    Bo u mnie 5ml Nebudose to około 12minut nebulizacji, po tym czasie musiałabym dolewać bo para już nie leci wiec nie ma nic w nebulizatorze.
    Po sanatorium wiem, że nebulizacja to tak max 10min.
    Moi mają ustawiony minutki na 10min, wyłączają i idą smarkac nos. Tak jak w sanatorium.
    A gdy mamy Nebbud to nbulizacja trwa około 4-5minut bo to 2ml płynu.
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 13th 2017 zmieniony
     permalink
    Gdzieś wyczytałam, żeby ihalować nawet 30 minut, ale jak wytrzyma 8-10 min., to też będzie OK... :confused:

    Wlałam ok. połowę ampułki Nebudose, czyli 2,5 ml.
    Fryc za mały na wydmuchiwanie nosa - nie potrafi jeszcze.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    moj martucha zas goraczka, katar, zalamie sie chyba. znow pediatraa dzis i nie wiem co wymysi, czy ntybiotyk czy cos. szlag by trafil
    -- ;
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    Iwonka, bo to zależy od komory nebulizacyjnej. Ja w econstellation mam możliwość regulacji prędkości przepływu, poprzez zamknięcie/otwarcie takiego koreczka. U mnie jeszcze wyższa technologia, bo w zależności od tego jaki kapturek włożę/lub nie do środka, to mi różne cząsteczki robi. Ale z tego nie korzystamy, jedynie z szybkości. Dzieci robią na wolniejszym, bo małe są i wyraźnie więcej "wdechnąć" nie dają rady i bokiem ucieka. Choć się zastanawiam czy nie spróbować przyspieszyć, przynajmniej Krysi, bo jej się już dłużą te inhalacje...

    Treść doklejona: 13.10.17 09:17
    U nas w szpitalu dzieci miały inhalować się do skończenia soli, dostawali chyba 3 ml jeśli dobrze pamiętam. Tam się dość szybko kończyło, bo mieli te najprostsze komory, co w każdej aptece można kupić. bo wiadomo, ze to jednorazowe, tzn. na dziecko przypada jedna, wiec trochę tego przerabiają.

    Ewa, u mnie Krysia z gilem ,Wojtek zaczyna kasłać. Na razie ok i do przedszkola chodzą, ale pewnie czas przeprosić się z inhalatorem, a może i z singularem :sad: Choć z tym się jeszcze wstrzymam...
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    Ale marion ma taki sam nebulizator jak ja, a w nim nie ma nawet pół regulatora prędkości czy intensywności.
    Poza tym serio...2,5 ml to w Microlife to 5 minut pary. Pózniej to tylko dźwięk.
    Nie mam nawilżacza powietrza i czasem wlewam do nebulizatora Solankę Zabłocka w ilości około 9ml i puszczam nebulizator na pokój, wówczas para jest przez około 18-20minut...
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    I nie chodzi mi o to aby mowić czy narzucać swoje zdanie.
    Bo w sanatorium mówili mi, że wystarczy max 10min nebulizacji i tyle! O.
    Chodzi mi tylko o to, że 2,5 ml nie rozpyla się przez 20minut, wiec nie ma sensu aby tyle chodził nebulizator.
    Oczywiście NebuDose hialuronic będzie szedł dużo wolniej ale max o 50-70%. A jeśli inne płyny typu sól czy niebieski NebuDose hipertonic idą 2,5ml około 5min to hialuronic max 10min.
    Pewnie wieczorem było i nie widzieliście czy para leci.
    Najlepiej samemu sprawdzić swój sprzęt i wówczas będzie wiadomo.
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    IwonkaLA: Poza tym serio...2,5 ml to w Microlife to 5 minut pary. Pózniej to tylko dźwięk.

    No to kurde nie wiem, bo wprawdzie ihalowaliśmy się w półmroku, przy lamce nocnej, ale kilka razy zabierałam maskę sprzed buzi Fryca i patrzyłam pod światło czy leci para - i leciała na 100%. 20 minut :shocked:
    Maseczki nie przykładałam mu do samej skóry twarzy, ale trzymałam w odległości ok. 1-2 cm.

    Regulacji faktycznie nie ma.
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 13th 2017 zmieniony
     permalink
    Może inaczej się dzieje jak maseczka jest blisko twarzy i para jest wciągana, nie wiem. Ewentualnie może być tak, że jeśli pojemnik był pod pewnym katem, to płyn nie spływał do miejsca gdzie się ma rozpylać (swoją droga dla mnie to magia jak to się w ogóle dzieje! Hahaha) i gdy odstawialiśmy od buzi to znow płyn napływały o tworzyła sie para....na leżąco cieżko sie robi nebulizacje.
    Kazdy ma widocznie inaczej, bo np mojej chrześnicy ostatnio rodzice zakupili Microlife i znow kuzynka dzwoniła, że dla niej te nebulizacje są za krótkie :shocked: bo 2ml - sól plus Berodual schodzą jej w 3-4monuty... ehhh
    Tak jak pisze, kazdy musi sprawdzić na swoim sprzęcie :)
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 13th 2017 zmieniony
     permalink
    Aha, jeszcze jedno dodam, bo nie wiem czy to ważne.
    Z racji tego, że inhalator hałasuje, podłączyliśmy go w łazience, a mąż zdemontował z maseczki oryginalną rurkę i włożył inną - generalnie taka sama, przezroczysta, ale o wiele dłuższa, i poprowadził ją do pokoju. Tym sposobem było o wiele ciszej. Poza tym zakleiliśmy pojemniczek do płynu i to wyciszyło również maseczkę, która także hałasuje (prycha). NIe wiem czy te "udoskonalenia" miały wpływ na szybkość opróżniania się pojemniczka, a tym samym na długość inhalacji.

    Iwonka - maseczkę z pojemnikiem trzymałam w pozycji generalnie pionowej, bo Fryc leżał na boku. Całe ustrojstwo trzymałam pionowo, jedynie maseczkę przekręciłam w pozycję taką, żeby pasowała do ust i nosa.
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    Myślę, że nie bez przyczyny rurka jest takiej a nie innej długości.
    I pewnie ma to wpływ na rozpylanie płynu, powietrze czy cokolwiek powoduje rozbicie płynu na drobne cząsteczki ma dużo dłuższą drogę do przebycia i to pewnie wydłuża proces.

    Treść doklejona: 13.10.17 09:44
    Kiedy kupuje się dodatkowe elementy do nebulizatora, rurka jest identyczna. Z resztą widziałam inne nebuliatory np w sanatorium i poza kształtem cały osprzęt miały taki sam.

    Treść doklejona: 13.10.17 09:45
    marion: maseczkę z pojemnikiem trzymałam w pozycji generalnie pionowej, bo Fryc leżał na boku. Całe ustrojstwo trzymałam pionowo, jedynie maseczkę przekręciłam w pozycję taką, żeby pasowała do ust i nosa.

    Domyślałam się, że tak to wyglądało.
    Ja też tak robiłam gdy dzieci miały zapalenie oskrzeli i padały zanim udało mi się zainhalować steryd.
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    Rurka może mieć wpływ na długość, ale nie taki znów duży, bo teraz często dają długi przewód w ofertach, takie ponad 2 m. My też mamy wymieniony krótki na długi. Ale pozaklejanie dziurek miało myślę większy wpływ na na długość inhalacji.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 13th 2017 zmieniony
     permalink
    Rurka była na bank szczelna w miejscach gdzie się ją wtyka, bo w oryginale ma ciut mniejszą średnicę i żeby ja założyć na końcówkę od pojemniczka, mąż ją delikatnie podgrzał żeby zmiękła i wtedy bez problemu założył (po schłodzeniu się, rurka dopasowała się do nowej średnicy).
    Myślę, że to zaklejenie otworu do wlewania coś dało, bo tym otworem chyba też trochę pary ucieka.
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeOct 13th 2017 zmieniony
     permalink
    Szukałam ostatnio sprzętu do Microlife i nie spotkałam się z informacją o dłuższym czy krótszym przewodzie. Hmmm...
    Dla mnie to nie miało w sumie żadnego znaczenia. Wyszłam z założenia, że nebuliator jest dla moich dzieci lekiem i po prostu trzeba je nauczyć stosowania tego jakim jest.
    Najlepiej chyba oswajać zanim dziecko zachoruje.
    A co do smarkania to zmora w przypadku małych dzieci...u Nas katarek dawał radę :)

    Treść doklejona: 13.10.17 09:54
    Aaaaaa to Wy uszczelniliście wszystko.
    Pomysłowi jesteście :))))))))))
    Ja zabraniam moim dzieciom zatykać to palcami, bo Oni czasem tak robią dla zabawy żeby sobie "pograć" jak na flecie :D
    I wtedy rzeczywiście wydłuża to proces, poza tym dla mnie nebulizator się "dusi" i "krztusi" bo robi się obieg prawie zamknięty :P
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeOct 13th 2017 zmieniony
     permalink
    IwonkaLA: Najlepiej chyba oswajać zanim dziecko zachoruje.

    No będziemy oswajać.
    Gdybym kupiła sprzęt wcześniej, albo miała go już przy starszaku, to pewnie Fryc byłby oswojony zawczasu.
    IwonkaLA: co do smarkania to zmora w przypadku małych dzieci...u Nas katarek dawał radę :)

    No u nas na ten moment tylko Katarek. Chyba że Fryc kichnie, to wtedy same gluty wychodzą (sorry za szczegóły :tongue:).

    Co ciekawe, ja ani inhalatora ani Katarka nie miałam przy starszaku :shocked: Ale on mi zaczął chorować dopiero po 2 latach (w wieku 2 lat angina), bo wcześniej to nic a nic. W wieku ok. 3,5 lat nauczył się dmuchać nos,
    IwonkaLA: Aaaaaa to Wy uszczelniliście wszystko. Pomysłowi jesteście :))))))))))

    Chodziło nam tylko i wyłącznie o maksymalne wyciszenie :smile:
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeOct 13th 2017
     permalink
    Ta dziurka dostarcza dziecku tlen podczas inhalacji w maseczce, dzięki niej może oddychać więc żebyś nie udusila dziecka następnym razem:smile:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.