Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 15th 2017
     permalink
    bananowiec: jak dziecko ma zaparcia nawykowe to razy milion wolisz żeby kupa poszła w pieluchę niż wcale


    Nooo, był czas, że ja się cieszyłam że poszła na ten nieszczęsny dywan, bo w końcu nie zrobił, ani w pieluchę, ani nigdzie...
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeDec 15th 2017
     permalink
    Bett czyli dziecku na spacer co mam założyć jak jest w trakcie odpieluchowania? Czy może z domu nie wychodzić przez jakiś czas? :devil:
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeDec 15th 2017 zmieniony
     permalink
    Bett, u nas zaparcia pojawiły się nie w okresie odpieluchowania. To był efekt zupełnie niezwiązany z tym procesem. Nigdy bym tez nie wpadła na to, by dziecku proponować pieluchę.
    Natomiast ja jednak jestem zdania, ze zakładanie pieluchy od czasu do czasu, podkreślam- od czasu do czasu, jest mniejszym złem niż np. jazda autostrada z dzieckiem, które się zsikało w fotelik lub na mrozie. Tylko, ze ja tez nigdy nie dawałam pozwolenia na załatwianie do niej potrzeby, gdy dziecko wolało, ze chce. Pielucha ma być "zabezpieczeniem" w razie wpadki w miejscu, w którym nie można od ręki zareagować. Zawsze ja zakładając tłumaczyłam dlaczego to robię (w razie gdyby siusiu poleciało jednak) i zawsze prosiłam, żeby jak będą chcieli się załatwić, żeby mi o tym powiedzieli.

    Wszystko się rozbija o porę, kiedy się zaczyna. Dla mnie konsekwencja to podstawa. Stad oboje dzieci odpieluchowalam w porze cieplej, żebym nie musiała drżeć, ze m się dziecko zaziębi na mrozie i wprowadzać mu pieluchowy mętlik do głowy.
    --
    •  
      CommentAuthorBett
    • CommentTimeDec 15th 2017
     permalink
    Wiecie jaki jest problem nas, matek XXI wieku? Oczywiście jesteśmy nieidealne, lubimy to podkreślać, lubimy też kombinować tak, żeby było jak najbardziej wygodnie. Ale czasem się NIE DA. Każda by chciała szybko, sprawnie i bez problemu odpieluchować dziecko, bez zrozumienia, że jest to proces, który potrzebuje kilka/kilkanaście dni trwać i wymaga pewnych nakładów organizacyjnych, które NIESTETY wymuszają pewną zmianę rytmu dnia. Nie chodzimy więc wtedy do centrum handlowego, nie łazimy 2h po dworze, nie odwiedzamy koleżanki i nie jedziemy autostradą na wycieczkę. Po prostu. Poświęcamy swój czas, informujemy o tym rodzinę/przyjaciół, angażujemy ojca dziecka i ew. starsze rodzeństwo - po prostu na ten czas nastawiamy się na to, że odpieluchowujemy dziecko. Czy to jest wg Was niemożliwe? Albo tak totalnie trudne, że nie warte zachodu? Jeśli tak, to pewnie - Wasza sprawa. Ale potem właśnie dzieci mają nawykowe zaparcia, leją na dywany i kanapy i uciekają od nocnika/toalety.
    Jeśli odstawiamy pieluchę - to jej nie ma. Dziecko musi dostać JASNY, PROSTY komunikat, że NIE MA oznacza NIE MA. A nie, że JEST WTEDY, GDY MAMA CHCE.

    I ja sądziłam podobnie jak Wy odpieluchowując pierwszego Syna. To miało być szybkie i łatwie, miał to pojąć bez mrugnięcia okiem, a ja miałam się nie namęczyć. I co się stało? Przez rok ponad bardzo często zdarzały mu się wpadki i nawykowe zaparcia. Co mnie stresowało strasznie, doprowadzało czasem do kresu wytrzymałości. Ale biję się w pierś, bo to ja zawiniłam na całej linii robiąc to, co piszecie wyżej.

    Po przeczytaniu książki, którą polecam - odmieniło mi się w mózgu bardzo wiele prawd dotyczących nie tylko odpieluchowania, ale ogólnie uczenia dziecka kroków milowych. Trzeba poświęcić temu czas. Trzeba w tym czasie po prostu skupić się na dziecku olewając mycie podłóg, układanie prania czy oglądanie ulubionego serialu. Do odpieluchowania Syna drugiego zabierałam się wcześniej trzy razy - popełniając oczywiście wszystkie opisane przez Was wyżej błędy. Po przeczytaniu książki dałam sobie tydzień na ułożenie tego w głowie, zastanowienie się, PRZESTAWIENIE myślenia, zaplanowanie tego, że może mi być niekomfortowo, ale robię to, bo chcę, aby moje dziecko odpieluchowało się raz na zawsze i bez stresu. Wiecie ile mi to zajęło, gdy już się do tego przygotowałam? 4 DNI! Nie planowałam oczywiście na początku czasu, bo w książce podane są etapy. Jeśli dziecko osiągnie pewien etap, przechodzisz do kolejnego. Mój Syn drugi nie zmoczył mi ŻADNEGO dywanu, ŻADNEJ kanapy, nie moczył się w nocy i nie miał ANI JEDNEJ wpadki w domu, w przedszkolu, u babci, na spacerze. Nigdy. ALE wymagało to ode mnie skupienia się na nim, wciągnięcia w to wszystko mojego Męża i kategorycznemu wywaleniu pieluch. Nie założyłam mu NIGDY. I nie sadzałam go na środku pokoju, nie robiłam z tego wielkiego halo, nie biegałam za nim, rozmawiałam i mówiłam mu o tym co się dzieje bez szczególnych emocji i entuzjazmu.
    Przez te kilka dni nie tylko odpieluchowałam dziecko, ale złapałam z nim fajny kontakt, bo byliśmy RAZEM bez rozdrabniania się na milion pierdół. I zamierzam dokładnie tak samo postąpić za kilka miesięcy z córką najmłodszą, ale najpierw raz jeszcze przeczytam książkę, żeby mieć w głowie spokój, plan i jasność.

    Wszystko jest w naszych głowach i wszystko DA SIĘ :)
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 15th 2017
     permalink
    Bett: Nie chodzimy więc wtedy do centrum handlowego, nie łazimy 2h po dworze, nie odwiedzamy koleżanki i nie jedziemy autostradą na wycieczkę. Po prostu.


    Z tego wszystkiego ja teraz zrezygnowałam, ze wszystkiego.
    Ale dzisiaj MUSIAŁAM iść po Ninkę do przedszkola.
    Miałam do wyboru albo nie iść i zostawić ją tam do poniedziałku, albo iść z Hugiem.
    Bo akurat dzisiaj nie miałam innego wyjścia i dowiedziałam się o tym dopiero ok 11-stej.
    Gdybym wiedziała wczoraj pewnie bym ją zostawiła.
    Ale nie wiedziałam i MUSIAŁAM ją odebrać.
    To nie jest rzecz, z której mogłam zrezygnować....
    I założyłam mu pieluchę tłumacząc dlaczego, pielucha była sucha.
    Przestraszyłam się, że jak zrobi siku na takim zimnie to skończymy znowu w szpitalu.
    Hug jednak od matki chyba mądrzejszy był, bo wrócił suchy.
    Jakby wiedział, że tam się już nie sika ?

    A Pawełkowi od razu na noc też pieluchy zabrałaś ?
    Od pierwszego dnia ?
    Bo w tej książce jest mowa o tym, że na początku na noc i dzienne drzemki można tłumacząc dziecku dlaczego.
    Nie wiem zatem czemu na krótkie wyjście z domu nie można tak samo postąpić :sad:
    Bo gdyby było teraz ciepło to nie miałabym żadnego problemu, ale kurcze zimno takie straszne :sad:

    Oraz dzisiaj cały dzień Huga obserwowałam.
    Znowu zrobił siku tylko 3 razy.
    Więc chyba taki typ, że będzie mało sikał.
    Noce też suche, więc myślę że ważny krok za nami, tzn zwieracze pracują.
    Bałam się trochę, bo w książce było napisane, że u dziecka trzyletniego czasami te mięśnie niewykształcone, dlatego że odpowiednio wcześnie nie zostały pobudzone do pracy.
    Bałam się, że u Huga tak będzie, ale jednak mięśnie działają jak należy skoro Hug trzyma pięknie i sika co 4-5 godzin.
    Teraz czas na drugi etap, czyli nauczenie, że jak się chce to się robi w odpowiednim miejscu.
    Ale spokojnie bez nerwów.

    Zdałam sobie też sprawę z tego, że bardziej przejmowałam się mokrymi ubraniami, łóżkami, podłogą niż dzieckiem swoim własnym osobistym :shocked:
    Nie do wiary po prostu jak człowiekowi może na mózg paść.

    Oraz Jaheria po Twoim wpisie wróciłam się pod swoje wykresy, bo na forum nie szło do tego się dokopać.
    Sprawdziłam, że odpieluchowanie Ninki trwało CAŁE DŁUGIE DZIEWIĘĆ DNI !!!!!!!
    A ja mam do Huga po trzech zaledwie pretensje !
    Jakim cudem byłam przekonana, że u Ninki raz dwa poszło to pojęcia do teraz nie mam.
    Albo zapomniałam przez te cztery lata, albo może chciałam myśleć, że wtedy poszło błyskawicznie.
    A wcale tak nie było ?
    Dzięki za tą podpowiedź, bo zdecydowanie potrzebowałam tego kubła zimnej wody na głowę :wink:

    Świetny cytat w tej książce znalazłam i trzymam się jego kurczowo.
    Dziecko ma przejść od etapu nieświadomości, poprzez "zrobiłem siusiu", a następnie "robię siusiu", aż do końcowego "chcę siusiu". Oczekujcie postępów, a nie perfekcji.

    U nas w poniedziałek był etap nieświadomości, we wtorek już etap II z lekkim liźnięciem trzeciego, ale dzięki moim błędom wróciliśmy do pierwszego i zaczynamy od początku.


    ISIA moje dzieci będąc na piersi pobijały rekordy nierobienia kupy.
    Bywało 17-19 dni nawet.
    Jak się potem dowiedziałam trawienie bezresztkowe to mit, zwykle tak rzadkie robienie kupy jest spowodowane niedoborem magnezu i cynku.
    Tylko już za chiny nie pamiętam, czy u dziecka czy u matki :shamed:
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeDec 15th 2017
     permalink
    Teo pisałaś, że łykasz tabsy z magnezem ale i tak nie pomaga to na zwiększenie częstotliwości kup :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 15th 2017
     permalink
    No łykałam magnez, ale cynku nie, ale w sumie to nie wiem czy to się dziecku dawać nie powinno :wink::wink::wink:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeDec 16th 2017 zmieniony
     permalink
    Bett, chciałam odpisać na Twojego posta i się wykasował...
    Napisze wiec krótko. U mnie było odwrotnie- pierwsze dziecko trzy dni, drugie nie. Sposób postępowania identyczny. Co poszło nie tak? Pewnie to, ze jednak każde dziecko jest inne.
    Super, ze znalazłaś książkę, która Tobie pomogła, ale pewnie w odpowiedzi mogłabym Ci wskazać takie, które tez pomagają skutecznie odpieluchowac, ale innymi sposobami.
    I tak, jestem zadania, ze odpieluchowanie to czas przeorganizowania życia, ze z pewnych rzeczy rezygnujemy... Rezygnowalam. I jak już się wydawało, z jest jak być powinno, pojechaliśmy ta nieszczęsna autostrada, dziecko bez pieluchy, dziecko wola, ze chce siku i zonk, bo właśnie minęliśmy POM a następny za kilka kilometrów. I co? I skończyło się sikiem do fotelika... Dziękuje. Jak zwykle życie sobie a teorie sobie.

    Nie wiem tez jak z nocnym sikaniem, jednak wyczytałam gdzieś, ze to kwestia dojrzałości układu moczowego, a konkretnie umiejętności zagęszczania moczu. Umiejetność te organizm zdobywa najpóźniej do 5/6rż.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Pytanie - Marta mi drugi dzien z rzedu wymiotuje po polezeniu spac, w dzien ok, je ladnie, zadowlona z zycia, wieczorem zjada kolacje, kladzie sie spac i rzyg. taki solidny. I potem ok. Wczoraj kupa to byla tak smierdzaca, ze myslalam, przysiegam, ze zwymiotuje. czy myslicie, ze to moze jakis wirus? Czy jakis refluks nam sie przyplatal? czy moze od flegmy bo troche odkrztusza i katar ma. Troche zaczynam sie niepokoic.

    Treść doklejona: 16.12.17 09:21
    ad pieluchy - ja Piotrka odpieluchowala mimo, ze nie mowil. Ot po porstu sciagnelam pieluche jak widzialam ze umie robic siku "na żądanie". I trzymal. Wysadzalam go czesto i za kazdym razem sikal w nocnik. Pieluche zakladalam czasem, wlasnie na podroz, ale nie sikal w nia, tylko trzymal. kazde dziecko inaczej, nie ma co sie trzymac jednych sztywnych zasad.
    -- ;
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Nie przeczę, ze rodzic musi być przygotowany do odpieluchowania dziecka. Ale przede wszystkim to dziecko musi być przygotowane do zrzucenia pieluchy.
    Z Krysią zajęło mi to kilka m-cy, wymagało tony prania, bo co dzień ze żłobka wracałam z wielką torbą mokrych gaci. Krysia stała i lala po nogach. I nić nie rządziło. A miała 2,5 roku kiedy zaczęliśmy. Wg mojej teściowej i wielkiej części rodziny mojego męża o dobry rok za późno... Wiele razy chciałam się poddać, ale żłobkowe opiekunki wspierały mnie, kazały dać "jeszcze tydzień"... W końcu się udało.
    Jak się potem okazało - nie do końca. W żłobku dzieci chodzą sikać "na komendę" - przed jedzeniem, po jedzeniu, przed spaniem, po spaniu. Więc ciężko tu mówić o naturalnej potrzebie. Ale w końcu zaczęliśmy mieć dni bez wpadek. Ale kiedy wydawało się, że jest ok, zdarzyła się wpadka na ślubie znajomych, na autostradzie, kiedy wracaliśmy z nad morza (dziecko wolało, ale w korku na A1 nie bardzo jest jak się zatrzymać i zjechać.... Cierpliwie przebierałam, nie złościłam się, woziłam ze sobą po prostu worki ubrań na wszelki wypadek. Jak miała 3,5 roku zaczęła sama budzić się w nocy i chodzić do toalety. Wcześniej się nie budziła j jak jej nie wzięliśmy na nocnik, to łózko było mokre. Więc jak zaczęła wstawać, to byłam dumna :bigsmile: A powinno mi dać to wszystko do myślenia. Po 2 m-cach, może niepełnych, znów przestała się budzić. Kiedy miała 4,5 roku zaczęliśmy badania- piasek w nerkach. Zanim dostaliśmy się do urologa- piasku już nie było. Leczymy Krysię 2,5 roku i mimo krótkich etapów poprawy, nadal moczy się w nocy. I mając 6 lat spała w pieluchach, mimo, że pozbyła się ich jako trzylatka. Wolę to, niż nawracające infekcje z powodu spania w mokrym łóżku. Na początku bardzo obwiniałam siebie, że naciskałam, że przymuszałam, ze zaszkodziłam dziecku "wysikiwać się na zapas" itd.
    Długo musiałam przepracowywać wpędzenie dziecka w chorobę. Od niedawna wiem, że mojej winy w tym nie ma, albo niewiele. Winna jest genetyka, być może odziedziczona po mnie (ja od dziecka nie pamiętam ani jednej nocy bez wizyty w toalecie- różnica tylko taka, ze ja się budziłam, a Krysia nie). Także od 2 lat leczymy nadreaktywność pęcherza, i prawdopodobnie ma zaburzenia hormonalne- wazopresyna się nie wydziela albo pęcherz jest na nią odporny- zobaczymy za 2-ce...
    Wiem, ze moje dziecko nie jest temu winne, a i tak mimo wszystko nie raz ciężko mi nerwy na wodzy utrzymać.
    Pomna Krysiowych przebojów zaopatrzyłam się w zapas pieluchomajtek i długą wojnę z Wojtkiem, z ta różnicą, że obiecałam sobie, że nie będę naciskać i zachowam stoicki spokój. Wojtek zaskoczył w kilka dni. Wojnę miała w żłobku, bo mi go na siłę w pieluchy ubierali, bo się bali, że dywan na spaniu zmoczy... Wojciech przesypia całe noce na sucho odkąd skończył półtora roku, na nocnik biega przed skończeniem 2,5...
    Nie skrytykuję żadnej matki za to, że założy pieluchę "na wyjście", nie powiem, ze jest "wygodna", bo sytuacje są różne..
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    ja oststanio czytalam na watkach o autyzmie ze moczeniu nocnemu moze byc winne czucie glebokie.
    -- ;
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Ewa, mój tak pawie rzucał jak zaflegmiony był przy przeziębieniu. Raz zwymiotowal I przechodziło. W dzień nie było takich akcji.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Dzieki
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Moja Michasia miała zaburzenia czucia głębokiego a odpieluchowana w 18mż, w nocy również przestała sikac. Nigdy się w nocy nie moczyla. Zaburzenia zostały zdiagnozowane zaraz po odpieluchowaniu.
    --
    •  
      CommentAuthorannaa77
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Podczytuję trochę co piszecie i powiem Wam, że u nas przy zaparciach cuda zdziałał Dicopeg junior.
    Walczyliśmy z zaparciami nawykowymi przez kilka miesięcy. Dla naszej lekarki istnieją tylko czopki, które dla małej były koszmarem. Pojechaliśmy do gastroenterologa i właśnie on zalecił Dicopeg i probiotyk.
    Oczywiście, jak dziecko ma zaparcia już jakiś czas, to najlepiej zacząć od wizyty u gastro- albo gastroenterologa.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    No bo to zalezy czego dotyczy zaburzenie czucia głebokiego. Byc może pęcherz akurat miała aokay. Mój w jamie brzusznej mega zaburzenia czucia głebokiego, jama ustna, Uszy z kolei ma krzyzowe. Także to zalezy bardzo mocno od dziecka. Gdyby miała zaburzenia w pęcherzu, to bankowo gładko z odpieluchowaniem by nie poszło.

    U nas na zaparcia nawykowe dicopeg ani drgnął... Dopiero forlax dawka 1,5 saszetki, ale dla dorosłych. Te dziecięce leki nic, a nic ;(.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Tak się składa Monia, ze właśnie tam miała zaburzenia najweksze. Brzuszek i biodra. Te okolice.
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Moja Lusia też ma zaburzenia czucia głębokiego i odpieluchowana przed skończonym 18-tym miesiącem.
    Ja tam jestem zdania, że dziecko wysadzane na nocnik od momentu jak zaczyna siedzieć, przyjmuje za naturalne odpieluchowana i wcześnie jest do tego gotowe. Plus pieluchy zwykłe wielorazowe, w których czuje mokro i powiązuje moment siusiania. To są proste sprawy, tylko pampersy są wygodniejsze.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Ale to nie oznacza, że pęcherz, cewka, nerki... Aby to dokładnie określić sa przeprowadzane specjalistyczne badania, też na podstawie objawów. Jesli dziecko nie ma czucia w pęcherzu, czy cewce to nie ma że boli, ale będą różne problemy z sikaniem od popuszczania po wstrzymywanie, ale zwykle jest to własnie to sikanie, problem z odpieluchowaniem. Bo niby jak dziecko ma powstrzymać coś, czego nie czuje? Mój syn długi czas nie odczuwał żadnego bólu. Nawet zwichnięcie ręki nie spowodowało tak olbrzymiego bólu jak powinno. owszem skrzywił się, popłakał, ale za chwilkę jakby nic sie nie stało. Podobnie jest z pecherzem. Może byc tak, że cała ręka nie ma czucia głebokiego, ale kciuk np tak.
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Zakładam że większość dzieci nie ma zaburzeń, oprócz braku powiązania siku-mokro, które skutecznie wyeliminowały pampersy.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Oczywiście, że większość nie ma. Ale o ile rozumiem, że pampers absorbuje siku, o tyle sporo mam w związku z powyższym próbuje w tym pampersie przetrzymać kupkę, aby dziecku zrobiło się nieprzyjemnie. A to też nie zawsze przynosi skutek.

    Natomiast mnie np. wkurza to sugerowanie, że pampersy wygodniejsze. Dla kogo? No ja np. nie lubiłam tego przewijania, babranie się w kale, sikach. Pierwsze próby podjęłam prędko, ale dziecko wyginało się w pałąk, jeden wielki krzyk towarzyszył, to co? Miałam dziecko na pół złamać? No chyba nie.

    Rodzice, którym nocnikowanie szło gładko, lub conajmniej nie z wielkimi kłopotami myslą, że każde dziecko takie podatne. A prawda jest inna. to samo będzie w szkole. Jedno dziecko będzie genialne, drugie mniej. I co? Też będziemy sobie wyrzucac "a bo jaaaa zrobiłam tak i dlatego mam takie zdolne dziecko"?

    Wszystkie dzieci każdy etap w zyciu przechodzi po swojemu.
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Wiecie co, że po mojej Oli w nocy było widać, że gotowa na zdjęcie pieluchy bo przebudzała się, a właściwie była w półśnie, wołała któreś z nas, robiła to siku (ciepła pielucha) i zasypiała. I chyba dwie czy trzy pierwsze noce po zdjęciu pieluchy, wolała nas a potem już do rana trzymała. Szybko nam poszło ale prawdą jest, że Ola miała ok 2 lata i 3 miesiące jak pozbyliśmy się pieluchy(dzień) i trochę później noc. No i zero nacisku. Przy drugim będzie trudniej logistycznie zapewne. Bo właśnie trzeba będzie jechać po starszaka do pdkola chociażby tak jak miała Teo...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Ale niekoniecznie będzie trudniej. Ja myślę, że głównym błędem moim było to, że tak długo czekałam. Pewnie dlatego, że z tym mówieniem też słabo. I ja sobie wymyśliłam, że jak chłopak nie mówi to też z odpieluchowaniem nie ogarnie. Guzik prawda. Tzn teraz to wiem, że guzik. Mogłam się za niego wziąć rok temu a nie teraz, dzisiaj z babką w sklepie rozmawiałam i mówiła mi właśnie, że jej córka czekała z synem do 3-go roku i potem była masakra.....
    No nic, dobrze że mamy czas do września, myślę że do tego czasu raczej się uda :tongue:
    Dzisiaj już miałam wrażenie, że Hug chce mi powiedzieć, że siku robi, ale w ostatnim momencie coś go blokowało jednak.

    A na zaparcia u mojej Niny nie pomagał ani Dicopeg, ani Forlax ani połączenie tych dwóch z lactulosą. Nic nie dawało rady, aż po czterech latach problem zniknął tak samo nagle, jak nagle się pojawił...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    oczywiscie ze ogarnie. Moj Piotrek nie mowil a odpieluchowalam

    Treść doklejona: 16.12.17 21:35
    a propos mowienia, ta moja martucha tez jakas do mowienia oporna, niedlugo 2 lata styknie a to mowienie to jakas porazka znowu. Juz sie zaczynam martwic, bo widze ze inne dzieci w jej wieku jakis ten zasob slownictwa wiekszy maja, ehh.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Teo, a coś robiłaś żeby Ci się maluchy wykupkaly wreszcie czy czekałas po prostu? Bo ja już od zmysłów odchodzilam. Mąż rozmawial z profesorem gastro dziecięcym i on powiedział, że do tygodnia to norma ale potem to już właśnie za dużo. Mi trudniej to przyjąć bo Adaś jak miał 4 miesiące to kupkal dalej jak noworodek, był alergikiem i ta kupa w mig go odparzala i ja marzyłam aby wreszcie tych kup było mniej. Potem jakiś czas miał anemię i zapierające żelazo. Potem po skonczeniu poltora roku życia dostał nutramigen bo znów alergia a ja już go nie karmiłam i dopiero po paru miesiącach zorientowalismy się, że to ten nutramigen go zapiera. Ale zdążyło to jakoś go uprzedzić do faktu wyprozniania. Tak mi się wydaje.
    Łatwo powiedzieć, że każde zaparcie nawykowe u dziecka to efekt emocjonalnych nacisków rodziców czy jakiś ich niewłaściwych zachowań rodzicielskich. Tak mówi chyba tylko ten, kto nie rozumie i nie zna tematu.
    No i tak jak pisze else, każde dziecko jest inne, inaczej reaguje na te same zasady. Inne jest środowisko w jakim się wychowuje, inne powiązania. Gdyby to było takie proste, że zasady z jednego podręcznika działają tak świetnie na każde dziecko to mielibyśmy świat składający się z idealnych dzieci i idealnych dorosłych.
    No i czytam tak to, co piszesz Bett, poza tym ze jesteś niesprawiedliwa w swoich osadach bo każda podejrzewasz o wygodnictwo, to jeszcze strasznie naiwna.

    Teo, u nas nocnik w domu pojawił się jak Adaś miał z półtora roku. Bardzo długo nie chciał na niego usiąść nawet w ubraniu. O siadaniu gola pupa mowy nie było. Widziałam, że nie kontroluje siku i będzie sygnalizowal. Gadać tez zaczął późno. W pewnym momencie widziałam już, że kontroluje ten sik i wtedy wzięliśmy się za nocnik. Dwa podejścia były nieudane i daliśmy sobie spokój. Za trzecim nie miałam ani jednej wpadki, ani jednej kałuży a po dwóch dniach mały tak sobie radził z nocnikiem, że jedni i i drudzy rodzice nie mogli uwierzyć. Da się naprawdę nawet ze starszym dzieckiem. Ja po prostu starałam się wyczuć moje dziecko.
    Z kupa Adasia tez lepiej. Kiedy widzę ze mu się chce proponuje nocnik, deskę. W końcu i tak robi w majtki ale dobrze ze robi w ogole. Nie napieram na nocnik. W końcu się uda. A wspomagamy się laktuloza i na razie starcza. Plus odpowiednia dieta i woda. I spokój w domu.
    •  
      CommentAuthorBett
    • CommentTimeDec 16th 2017
     permalink
    Isia - a czemu jestem naiwna?
    -- [/url]
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Serratia, to widać mój Wojtek oporny egzemplarz. Korzystaliśmy z wielorazówek odkąd skończył 3 mce ( kupiłam żeby wyleczyć pupę po ospie). Nie używał non stop, ale okresowo, np. latem zeby było mu chlodniej. A jak chciałam odpieluchowac to przerzuciłam go na wielo całkowicie. I nic. Lał i mimo że mokrocmiał, nie było reakcji. Na majty i rajty reakcja była natychmiastowa...
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Powiem Wam, że czytając dyskusję "razi" po oczach fakt, że każda z Was mówi MOJE DZIECKO, U NAS, MY, JA .
    Dla mnie to jasny obraz, że każda z Was rozpatruje problem odpieluchowania czy innego kroku milowego, w kategoriach SWOJEGO DZIECKA a nie cudzego czy ogółu.
    Bo prawda ludowa mówi, że co jest dla każdego to jest do niczego ! :swingin:
    Dlatego wytykanie komuś błędów mając wyłącznie punkt odniesienia w osobie własnych dzieci...no to sorry, ale każdy będzie złym rodzicem tylko nie ja :tooth: a jak dobrze wiemy, każda z mam chce dla swojego dziecka jak najlepiej więc jak można oceniać jej zachowanie za złe, skoro intencja jest dobra?
    Niestety albo i stety, każde dziecko jest inne, każdy ma swoje sposoby, które działają lepiej lub gorzej.
    Można bić się w pierś, że coś źle się zrobiło...ale czy nie mając wiedzy obecnej, mogąc powtórzyć swoje zachowanie, nie zrobiłybyśmy tak samo? No chyba raczej. Bo Nikt nie jest doskonały, żadna nawet najlepsza książka nie ustrzeże Nas przed błędami...
    Na swoim przykładzie powiem, że można dostać rozdwojenia jaźni mając dwójkę dzieci [przy większej ilości to chyba inny, wyższy poziom wtajemniczenia porównywalny do porwania przez UFO]...
    Jedno dziecko, w sensie pierwsze siadało na nocnik w wieku 7-8 miesięcy, a od roku nie chciało nawet na nocnik spojrzeć...schowałam nocnik żeby nie wywoływał histerii aż nagle w wieku 2 lat i 1 dnia, dziecko samo przyszło i powiedziało, że chce nocnik....3 dni i odpieluchowane, jedynie 7 dni zajęło ogarnięcie kupy.
    Drugie dziecko miało styczność całe swoje życie pieluchowe z nocnikiem...bawiło się nim, siadało jak chciało, właziło do niego, widziało siostrę na "tronie" codziennie, nie miało awersji do nocnika...a odpieluchowanie to były dwa podejścia [z mojej inicjatywy] i prawdziwa nauka...jedynie fakt, że w miarę szybko poszło bo 8 dni ze wszystkim.
    Ale jak dla mnie, to świadczy, że nie można zakładać, że jeden sposób jest uniwersalny dla wszystkich.

    Na spokojnie dziewczyny. Każdy sposób jest dobry, który wywołuje pożądaną reakcję.
    Trzeba obserwować swoje dziecko i nie porównywać z innymi.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Iwonka, w sedno!!!. Ja juz wczoraj chciałam napisac, że jakby tak patrzeć na to moje dziecko, idąc tokiem A moje dziecko odpieluchowane wczesnie, bo robiłam tak czy siak i to było sukcesem", to patrząc na MOJE dziecko, które może odpieluchowane późno i z problemami i z błędami... ale za to od 2 r.ż zna litery, od 4 czyta... To bym musiała byc mega zdziwiona, że nie wszystkie to robią i być z siebie dumna jaka ja wspaniała matka. Ale prawda jest taka, że nam to łatwo przyszło. Tak samo jak niektórym łatwiej było odpieluchować. I tyle...
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Karolciat u młodszej też zwisało czy ma mokro czy nie. Potrafiła powiedzieć że nie chce na nocnik, sadzalam ją, nie zrobiła i za chwilkę lała w pieluchę. Tylko u nas dzieci były wysadzane od 7 miesiąca życia, od roku to już regularnie. Pieluchy wielorazowe były bardzo pomocne aby ocenić czy dziecko ma mokro, a jak mokro to czy ciepło czy zimno, bo jak ciepło to nie wysadzalam. Jak sucho od np godziny to wysadzalam. Dużo roboty, ale zaprocentowalo. Młodsza też była oporna i zajęło jej to 5 miesięcy dłużej niż starszej.
    Różne dzieci są i ja nikogo nie oceniam. Jedynie jestem zdania że łatwiej jest odpieluchowac dziecko wysadzane niż 2.5 czy 3-latka ktory latał 24h na dobe w pieluchach i nagle oczekiwac ze zrezygnuje z sikania tam gdzie stoi.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Tak, tylko nie każdy maluszek chce być wysadzany. Tak jak pisałam. Mój wpadał w takie histerie na widok nocnika, że klękajcie narody. Wkładał go z chęcią na głowę, ale usiąć ni cholery. Wrzask, wygięcie w pałąk i uważam, że błędem w naszym przypadku było, że zbyt wcześnie go tym nocnikiem zniechęciłam, bo jednak próbowałam, on nie chciał, nocnik parzył. U jednego dziecka wysadzanie wczesne zda egzamin, a u drugiego może wywoać traumę. No i ostatecznie u nas sie okazało, że ani wysadzanie wczesne, ani późniejsze nie było dobrym momentem :P.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 17th 2017 zmieniony
     permalink
    IwonkaLA: każda z Was mówi MOJE DZIECKO, U NAS, MY, JA .


    No w tej książce, co Bett polecała, jest wyraźnie podkreślane zdanie brzmiące "UCZ TO DZIECKO, KTÓRE MASZ !!"
    Nie dziecko koleżanki, siostry Twojego kolegi, tylko Twoje.
    Bo każde inne, inaczej łapie, chwyta itp.
    Niby taka oczywista oczywistość, a nawet ja się dałam ponieść emocjom :wink:

    IwonkaLA: Drugie dziecko miało styczność całe swoje życie pieluchowe z nocnikiem...bawiło się nim, siadało jak chciało, właziło do niego


    No właśnie może to był powód dłuższej nauki ?
    Bo autorka książki też podkreśla, że nocnik nie może służyć dziecku do innych czynności niż fizjologiczne.
    Nie może się nim bawić, wchodzić do niego, zakładać na głowę itp.
    Nocnik ma być tylko do sikania i robienia kupy.
    Jeżeli dziecko robi z nim inne rzeczy powinno się go schować.

    _Isia_: Teo, a coś robiłaś żeby Ci się maluchy wykupkaly wreszcie czy czekałas po prostu?


    Pytasz o wcześniejszy okres, ten podczas kp tak ?
    Wtedy nie robiłam nic, bo im kompletnie tak rzadkie robienie kupy nie przeszkadzało.
    Ninka miała co prawda lekkie kolki, ale pokażcie mi dziecko, które nie ma.
    Zwłaszcza takie 2-3 miesięczne.
    Każde lubi się poprężyć, popłakać, popuszczać bąki.
    Więc bardziej u Ninki to jakaś niedojrzałość była.
    Hug kompletnie tego nie miał, pogodne, spokojne dziecko.
    Mimo, że kupa co 17-19 dni nawet :shocked::shocked:

    A z moim Hugiem dziwna sprawa.
    Pięknie już kontroluje wszystko.
    Rano pielucha sucha, po pół godzinie zaczyna jak jeleń na środku drogi miotać się, widać niepokój [czuje, że będzie sikał], łapie się za siusiaka itp.
    Ale za chiny nie da się posadzić na nocnik, ani na nakładkę.
    Oczywiście absolutnie nie nękam chłopaka, mówię tylko raz [bo nie wolno pytać] "chodź zrobimy siku na nocnik, bo widzę że chcesz"
    Za każdym razem mówi, że nie i zaraz sika po nogach.
    W książce nie ma o takiej sytuacji słowa, w sensie co zrobić jak dziecko już sygnał daje ale nie idzie go wysikać w miejscu do tego przeznaczonym.
    Więc próbuję za każdym razem i liczę, że w końcu powie że zrobimy siku i da się posadzić.
    No bo oczywiście na siłę nie chce tego robić, mimo że widzę oraz wiem że za chwilę będzie sikał, co też robi.
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeDec 17th 2017 zmieniony
     permalink
    TEORKA: No właśnie może to był powód dłuższej nauki ?
    Bo autorka książki też podkreśla, że nocnik nie może służyć dziecku do innych czynności niż fizjologiczne.
    Nie może się nim bawić, wchodzić do niego, zakładać na głowę itp.
    Nocnik ma być tylko do sikania i robienia kupy.
    Jeżeli dziecko robi z nim inne rzeczy powinno się go schować.


    Rozumiem Asiu.
    Tylko wiesz...nie miałam tego świadomości zupełnie, oraz nie miałam żadnego parcia na odpieluchowanie i zupełnie mi nie przeszkadzało, że Alan chodzi w pieluszce.
    Jedynie któregoś dnia pomyślałam, że to dobry moment, bo już jest ciepło i fajnie by było, gdyby do wakacji się udało.
    Ja często mam tak, że nad czymś długo myślę i sama myśl mnie przeraża...w sensie jestem pesymistką i zawsze mi się wydaje, że się nie uda albo, że nie znajdę sposobu...
    A tymczasem jest tak, że budzę się pewnego dnia i myślę TO DZIŚ! SPRÓBUJEMY!
    Tak było z odpieluchowaniem Alana, odsmoczkowaniem Alana, oduczeniem butelki Lenę i Alana, z przejściem z nocnika na nakładkę...generalnie ze wszystkim, co jest pewnym krokiem dalej...

    I jeszcze taka anegdota.
    Jak Alan się urodził, to Lena nadal była w pieluchach...
    W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że dla mnie nie ma różnicy, czy zmienię 3 pieluchy w ciągu dnia czy 33... :rolling: to było dla mnie tak naturalne, że stało się mi obojętne i chyba dlatego, nie cisnęłam Alana z pieluchą i pozwalałam bawić się nocnikiem.

    W pewnym momencie zdałam sobie też sprawę, że to iż coś umie Lena, nie oznacza, że musi umieć to Alan. W sensie, jeśli Ona się odpieluchowała w 2 roku życia, to nie znaczy, że Alan też musiał w tym czasie...
    Bo widzę różnicę wynikającą z płci oraz, że to tylko moje widzi mi się, że Alan musi coś JUŻ umieć...On nie musi, On ma swój czas, tak samo jak miała swój czas Lena...każde dziecko idzie swoim rytmem...
    My jako rodzice nie jesteśmy od narzucania, tylko wspierania. Oczywiście nadajemy pewien bieg sprawom, ale trzeba też uwzględnić, czy Nasze dziecko jest w ogóle na to gotowe.
    Bo gdy dziecko MUSI coś zrobić by zaspokoić Naszą ambicję, to będzie to udręką dla dziecka a nie radością i dumą ze swoich małych czy większych osiągnięć.

    A co do Huga, to chciałabym Ci podpowiedzieć tak aby zadziałało...ale nie znam na tyle Huga by wiedzieć co może akurat w jego przypadku, popchnąć sytuacje dalej...
    Nie wiem czy na Niego działa prośba, rozmowa, uczynienie z tego "zawodów" np kto pierwszy zrobi siusiu, kto pierwszy usiądzie na nocnik czy wc, czy wystarczą np jakieś książeczki obrazkowe jak to dzieci siusiają na nocnik, czy np zaangażować Huga by np pokazał Nince jak to się robi na nocniczek, albo tacie albo misiowi, pieskowi ect...
    Myślę, że dobrze jest sprawić by Hug był z siebie dumny i by sprawiało mu to na początku radość by z czasem przejść w rutynę.
    Nie ma złotego sposobu, bo każde dziecko jest inne.

    Else: ale za to od 2 r.ż zna litery, od 4 czyta... To bym musiała byc mega zdziwiona, że nie wszystkie to robią i być z siebie dumna jaka ja wspaniała matka. Ale prawda jest taka, że nam to łatwo przyszło. Tak samo jak niektórym łatwiej było odpieluchować. I tyle...


    O widzisz Monia. I ja się złapałam na tym, że zaczęłam się stresować i wywierać presje na mojej Lenie bo Ona JESZCZE nie czyta a inne dzieci już tak [oczywiście nie wszystkie].
    Próbowałam ale czułam opór, frustrację...doszło do tego, że Lena nawet kolorować nie chciała :/
    Opuściłam totalnie.
    W pewnym momencie pomyślałam iż sorry bardzo, ale mnie mama nie cisnęła i jakoś umiem czytać, wypowiedzieć się w mowie i piśmie, no jakoś tam kumam świat itp
    I nagle przyszedł czas, że Lenka przyniosła książkę z prośba o pokazanie literek.
    Nawet nie wiem kiedy nauczyła się całego alfabetu, literowania [głoskowanie już też mamy opanowane], polubiła pisanie, kolorowanie...i choć jeszcze nie czyta, to jej nie zmuszam bo widzę, że ma chęć i nie chce jej musztrować, a zacznie czytać w swoim czasie.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Pojdzie do szkoly to sie nauczy czytac.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Ewa, pomyslałam w ten sam sposób.
    Kiedyś jednostki umiały czytać idąc do szkoły...teraz zaczyna się robić odwrotnie...
    Nadmierne obciążanie dziecka zajęciami dodatkowymi, nauka gdy jeszcze powinno się bawić..bo moje musi być NAJLEPSZE a najlepiej NAJLEPSZE WE WSZYSTKIM...szkoda, że nie ma szans pobyć dzieckiem :(
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 17th 2017 zmieniony
     permalink
    Iwonka ale ja absolutnie nie napisałam tego o tym nocniku (że nie powinien służyć do czegokolwiek innego) żeby Ci wytknac błędy czy cos. Mam nadzieję, że wiesz :wink:
    Myślisz, że mało razy Hug z nocnikiem na głowie biegał albo wkladal do środka wszystkie swoje resoraki?
    Też nie wiedziałam, że to niedobrze.
    Aczkolwiek patrząc na Twojego Alana to i tak mu to jakoś mocno nie zaszkodzilo, bo odpieluchowany był i tak dość szybko i dość wcześnie :wink:

    Jak w każdej książce wiadomo tam dużo generalizowania jest. Autorka pisze, czego się nie powinno robić, ale wiadomo że na 100 dzieci nie wszystkie będą się książkowo zachowywać i reagować.
    Sam fakt, że ja np Ninę podczas odpieluchowania co 30 minut wysadzałam żeby załapała, czyli podstawowy błąd wg autorki. U Niny nie miał wpływu kompletnie, u Huga diametralny.


    Natomiast jakieś 20 minut temu znowu zaczął robić w kuchni jelenia łapiąc się za siusiaka. Kiedy tylko zaczęło mu lecieć na podłogę, złapałam go na ręce, posadzilam na nocnik (który już niemal na plecach noszę przypiety) i bez płaczu dokończył, wysiedzial pięknie, potem się cieszył, opowiadał, wylewalismy całą rodziną (kotu na łeb prawie chlapnał :crazy:), bilismy brawo, Hug spuszczal wodę i generalnie lepij jak na olimpiadzie :cool:
    No ale usiadł, dał się posadzić znaczy, nie protestowal, nie płakał, jestem szczęśliwa!

    Iwonka na niego raczej nie działają akcje w rywalizację, wyścigi, nagrody czy coś.
    On ma, mówiąc delikatnie, wy#$&#ne.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Iwonka.teraz to jest jakis szal pal.angielski.sprty.pilka.basen.te dzieci zycia nie maja.moj chodzi tylko 2 razy w tyg na dzudo.i tyle.reszte popoludni bimbamy w domu
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Moja Nina bimba każde popołudnie w tygodniu bo na nic chodzić nie chce. Leniwa po ojcu :bigsmile: :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 17th 2017
     permalink
    Moj tez na nic nie chodzi. Na terapie rozne jedynie bo musi. Ale jakby chcial chodzic to pewnie by chodzil. Ja zawsze patrze czy dzieciak garnie sie do czegos czy nie bardzo.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    IwonkaLA: Nadmierne obciążanie dziecka zajęciami dodatkowymi, nauka gdy jeszcze powinno się bawić..bo moje musi być NAJLEPSZE a najlepiej NAJLEPSZE WE WSZYSTKIM...szkoda, że nie ma szans pobyć dzieckiem :(

    Mój Henryk poszedł od września do I klasy.
    Dużo czasu spędza w świetlicy - generalnie więcej, niż na lekcjach. W świetlicy mają jakieś tam zajęcia (gry, zabawy, prace manualne), oraz wyjścia do biblioteki (chodzi chętnie, pożycza książki i czyta w domu), ale SAM CHCIAŁ coś jeszcze. Zapisał się SAM na szachy oraz SKS (SKS tylko do końca roku - wielka szkoda). Chodzi też na szkółkę piłkarską. Wybrał zajęcia takie, jakie sam chciał - do żadnych nie zmuszałam. I wszystkie zajęcia są w ramach czasu oczekiwania na mnie - po odebraniu ze szkoły nigdzie więcej go nie wożę.
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    marion, brzmi super! ja się już martwię jak to będzie po szkole z wolnym czasem, a moja dopiero 4 lata ma :P ale akurat ta starsza uwielbia życie społeczne, więc jeśli tak będzie zorganizowana świetlica to spoko.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeDec 18th 2017 zmieniony
     permalink
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    Fajnie, że szerzy się taki pogląd, że dwulatka też można karmić i nie jest to coś nienormalnego.. jak część ludzi tak uważa.. ja odstawiłam Adasia, kiedy miał 16 miesięcy i szczerze... myślę, że kiedyś będę miała dylemat przy drugim dziecku.. Adaś do dziś próbuje tylko dotknąć pierś, włożyć rękę pod bluzkę. Często go to uspokaja widzę. Ale bardzo mi to nie pasuje.. i źle się z tym czuje.. tłumaczę mu z mężem, że pierś dotyka tylko maluszek pijacy mleko.. to zaczyna udawać bobasa..
    Często myślę, czy gdybym go odstawiła po roku, gdy był mniej świadomy byłoby inaczej..
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 18th 2017 zmieniony
     permalink
    A moja jak odstawilam w listopadzie to po 3 tyg jak pokazalam cycki to ona mi pokazala swoje.i tyle.nie kojarza jej sie juz z jedzeniem
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    Ewasmerf: jak pokazalam cycki to ona mi pokazala swoje

    Hehe :bigsmile:

    Fryderyk odstawił się w wieku 10 miesięcy - jak mu sporadycznie pokażę nagie piersi, to się przeokropnie chichra, odwraca głowę i zasłania oczy dłońmi :shocked:
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    U nas niestety jest wówczas dramat jak zobaczy mnie choćby w staniku od razu chce się przytulić żeby dotknąć pierś..
    on może tez ich nie kojarzy z jedzeniem, ale czasami mówi ze chce mleczko z cycusiów.. :shamed:
    Mimo tłumaczeń on nie zmieni swojego podejścia a mnie to mega krępuje.. bo potrafi przy znajomych się przytulać a nagle ręce w cycki... dramat :neutral:
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorKaroolka
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    Ja Mirę karmiłam 2,5 roku. Do dzisiaj prosi mnie, czy może pogłaskać nynusia (tak mówiła na piersi). Ja tłumaczę je, że jest już za duża, że dzidziusie piją mleczko, na co ona odpowiada, że nie chce mleczka tylko przytulić nynusia... też zauważyłam, że ją to uspokaja.
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    Jeszcze tylko nadmienię chwilę o tych aktywnościach po szkole czy przedszkolu.
    Chciałabym żeby u Nas było tak jak u marion bo podejrzewam, że moje dzieci też będą musiały na mnie czekać w świetlicy. Ale inna bajka jeśli dziecko wraca o 15:00 z przedszkola i do 20:00 ma "zajęcia pozalekcyjne", wpada do domu, myje się i pada...bo angielski, aikido, basen, plastyka...a rano znów trzeba wstać...
    Ostatnio Lenka próbowała się umówić z koleżanką na zabawę po przedszkolu.
    Koleżanka była jak najbardziej za, ale mama powiedziała że zajęcia są już opłacone i mają OKIENKO w piątek między 17:00 a 18:00 :shocked:
    Ta mama wcześniej nie prowadzała nigdzie córki, ale raz zgadała się z inną mamą i postanowiła, że trzeba się aktywizować. Tylko od razu poszło z grubej rury...
    Moje dzieci na razie nigdzie nie chodzą na zajęcia. Jeżdżą na koniach w piątki lub soboty. Czekają na ten czas z utęsknieniem, zbierają sobie na to pieniążki [15min - 40zł!!] i mają z tego ogromną frajdę.
    Myślę, że z czasem będą mieli sprecyzowane zainteresowania. Na razie ta atrakcja im wystarcza bo często o tym rozmawiamy.
    Często o tym myślę, i patrząc na roztrzepanie dzieci niektórych moich znajomych, które uczęszczają na wszystko co odbywa się w promieniu 10km od centrum miasta, uważam że lepiej wyspecjalizować się w jednej "dziedzinie" niż we wszystkim po troszku i z przyjemności przejść do obowiązku lub zawalać ważne rzeczy takie jak szkoła.
    Ja sama chodziłam na kółko matematyczne, SKS siatkówki i karate [od 4kl, w kl 1-3 chodziłam...na dwór z dziećmi :bigsmile: ]. W pewnym momencie przysiadłam i okazało się, że nie mam czasu na naukę i jestem mega zmęczona.
    Byłam w 5kl podstawówki.
    Przeanalizowałam w czym czuję się najlepiej i zostałam przy Karate. Dzięki temu miałam czas na naukę, karate i znajomych.
    Myślę, że teraz bardziej zależy rodzicom niż dzieciom...
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    Karolka, może klu jest w tym, że Mira jest dziewczynką. Adaś jest małym ale jednak chłopcem... i mnie to krępuje..
    albo ja jestem jakaś dziwna.. Adaś tez się wówczas uspokaja, ale grzebanie mi w staniku bo się przewrócił u sąsiadów ale się gdzieś uderzył, jest zły.. to jednak jest dla mnie przesada :(
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeDec 18th 2017
     permalink
    A co do cycków, to moje dzieci karmione tylko po 6 miesięcy, a jak widzą cycka to też dostają lepkich rączek :jumping:
    Nie wiem, chyba na każdego i w każdym wieku, cycki działają jak magnez :crazy::shamed:
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.