Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
[/url
[/url]
[/url]

;
że coś tam się stało z cycusiem, bo źle bym się czuła z tym (no nie mogę dziecku spojrzeć w oczy i je okłamać)
Ja czasem nie mogę uwierzyć w to, co czytam
Napisz jeszcze, że naraziłam dziecko na traumę :)ze już jest duża

Napisz jeszcze, że naraziłam dziecko na traumę :)
Co rozumiesz przez te słowa, jeśli mogę zapytać? Ja mam wrażenie, że jeśli mówisz, ze jest duże, to ono później stara się ponad miarę robić wszystko, by nie zawieźć mamy, bo przecież dużym dzieciom pewnych "dziecięcych" rzeczy już robić nie przystoi. Pozwólmy dzieciom być dziećmi. Nie wpierajmy, że są duże.
I na to pani ekspedientka: "Oooooo, czemu płaczesz? Nie płacz, dzieci które płaczą są brzydkie, duże dzieci nie płaczą... itd, itp.)to uważam za nietrafne porównanie. Nie uważałam, że jest duża na dorosłe życie tylko duża, aby móc pić z kubka. Gdyby się nie zgodziła lub widziałabym, że ma z tym problem nie odstawiłabym
cycuś mnie boli (sutki miałam wielokrotnie poranione i ona to widziała) i nie można z niego pić.tego nie wiedziałam - sorki, niestety za dużo słyszałam opowieści o odstawieniu typu "powiem, że mnie boli,ściemnimy z plastrem i będzie po sprawie". A to nie jest w duchu rb.

;


Czerpię z tego dużo, koduję w głowie wszystkie rozwiązania.




i wiesz, ja przez moment nawet nie pomyślałam, że on to zrobił specjalnie, złośliwe czy w jakiejkolwiek złej wierze. Możecie mnie uznać za nienormalną, dziwną albo niespełną rozumu. Ale nie wierzyłam i nie wierzę w to, że Olek, w chwili uderzenia jej tym nieszczęsnym plastikowym zegarem myślał o tym jak o gromną krzywdę jej wyrządza. A wyrządził, bo rana byłą bardzo duża i bolesna. Myślę, że po prostu zadziała w nim złość, bo Nadia nie chciała mu dać tego zegara, zadziałał impuls. Być może nikt nie pokazał Olkowi jak załatwić taką sprawę. Że można najpierw poprosić, a nie wyrywać. Ostatecznie Nadia mu tego nie chciała oddać i dostała w nos, czym zerwał jej do żywego ogromny płat skóry. A może Olkowi, ktoś już to tłumaczył, ale jeszcze to nie zaskoczyło, a może a może a może :) nie dowiem się tego nigdy. Dla mnie Olek wtedy był małym dzieckiem, w którym zagotowała się złość, z którą sobie nie poradził, a nie złośliwym niedobrym chłopcem. Poszedł oczywiście stać do kąta, nie dostał naklejki, na pewno poczuł skruchę...Dziś Oluś jest największym "adoratorem" Nadii, uwielbia ją, daje jej pierścionki "zaręczynowe". Mimo tego wszystkiego, bólu który od niego dostała, jakoś się dogadali. Bo i ja sprawy nie zostawiłam ot tak, rozmawiałyśmy o tym nosie wielokrotnie. Nawet jej podpowiadałam jak z Olkiem sobie "poradzić" no i jakoś poszło :)

[/url]
[/url]Nie wiem czy to jest brak empatii, czy taki etap/wiek, ale tak bywa.


Winni, czy dzieci wychowane w duchu rb skarza? donosza? itd
dziecię przychodzi do domu z "nowa umiejętnością ", np. zaczyna pokazywać dorosłym język bo Kuba tak robi. Rozmowa na ten temat wystarcza?

Ewasmerf: Winni, czy dzieci wychowane w duchu rb skarza? donosza? itd
6. I na koniec. Czy naprawdę wierzycie w tę złośliwość i "niedobrość" starszaka, w to, że naprawdę chciał źle. Przecież te dzieci dopiero się uczą. Gdy patrzę na Nadię, to choćby nie wiem co zrobiła, nie uwierzę w to że jakieś zło w niej drzemie. Nawet gdyby zepsuła jakąś najulubieńszą zabawkę Liwki, to bym tak nie pomyślała. Prędzej to o czym wcześniej pisałam oraz to, że może powodowała nią ciekawość ? Bo dzieci są ciekawe. Wszystkiego, a już na pewno tego czy to co rodzic mówi, okaże się prawdą. Sprawdzają to kiedy się da. Czy jeśli uderzę tak mocno, że "aż do lasu" to to się rozleci i czy siorka będzie płakać?
;
ciezko nauczyc dzieci odrozniania, kiedy to jest zwykle skarzenie a kiedy zwracanie sie do doroslego o pomoc w sprawach naprawde waznych.
A to nie jest w duchu rb.
Dziewczyny, a powiedzcie jeszcze taka rzecz - my mamy chłopców w zwykłych placówkach, stykają się z przeróżnymi dziećmi


też bym chciała odstawić w duchu rb, ale moja koza młodsza i mniej kuma.. U nas na odwrót: w dzień udało się bez płaczu, za to na noc czy wieczór już tak łatwo nie poszło. Dzisiaj godzinę z nią byłam na łóżku. Wymyśliłam sobie, że dam jej pierś, a ponieważ byłam pewna, że nie zaśnie, to sobie z nią pobyłam. "Fruwała" po całym łózku około 45 min, potem zaczęła ziewać i przewracać się z boku na bok. Powiedziałam, żeby się przytuliła, się wkleiła w mój policzek obejmując mnie rękami. I już już myślałam, że zaśnie, ale jeszcze sobie przypomniała o "tatiiii, tatiii".. ja nie wiem, zawsze sobie o tacie przypomina w najmniej odpowiednim momencie :P no i już wiedziałam, że będzie pozamiatane. Zaczęło jej być źle, więc dałam pierś... Więc próba raczej nieudana
ale nic będę próbować, może znajdę sposób, może Marcin raz spróbuje, no jakoś to będzie :> Ale kurde najgorsze było to, jak jej powiedziałam, że mnie sutek boli (bo naprawdę mnie boli) i żeby go puściła i spróbowała bez. No i wypuściła i się tak rozpłakała biedna, ehhh, jeszcze chyba za maleńka :(

Fuck! Normalnie nie wiem jak to ugryźć. Tzn teoretycznie widzę, że on tak pod wieczór już prosi o tego cyca, że chce się jakby wyciszyć, a później z cycem "odlatuje"...no ale go przecież nie będę teraz smoczka uczyć
musiałam go zabierać, chociaż miał z kim zostać

), w sypialni jest warczący pies i coś jakby ludzie, ale nie ludzie w kamizelkach ale bez twarzy, wielkie żółte lalki są na klatce i chcą wejść do domu. Sama się czuję nieswojo czasami, bo to takie dziwne jakieś te koszmary.
Ja muszę ciągle tulić, być, on śpi cały schowany pod kołdrą, wciśnięty pod moje ramię, spocony tak, że mokry calutki jakby prysznic brał
I ja też zresztą.