Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
bo to tak jakbym ja sobie upatrzyla torebke a kumpela do mnie "podova ci sie jej kolor, fason? Liczba kieszeni?" No wiadomo ku@#%
inaczej bym jej nie chciala. Wiecie o co chodzi nie?




Wiecie o co chodzi nie?no właśnie chyba nie do końca, te moje pytania mają na celu znalezienie potrzeby jaka stoi za tą nowa zabawką, wykazanie zainteresowania, pochylenie się nad potrzebami. Dla mnie im człowiek starszy tym łatwiejsza, a co ważniejsze skuteczniejsza w odkrywaniu prawdziwych motywatorów.
Oglądamy rzeczy, owszem, marzymy, że czegoś chcemy, że może nawet by się przydało. Ale raczej odkładamy na półkę z powrotem. I widzę, że Natalka robi tak samo. Za to, nasz mały sąsiad wraca z każdego spaceru z czymś. Tak jak jego mama. A to nowa sukienka, a to torebka. Nam tak dobrze i im też tak dobrze.
?Dziewczyny, które kłamiecie swoje dzieci w kwestii kupna zabawek (tak kupię, są z Ameryki etc.) nie obawiacie się konsekwencji, że to wyjdzie na jaw?
;
Danap, czy Trampolina to Wasza sprawa?
Frances, a może zacząć myśleć nad kieszonkowym?
My do sklepów też prawie nie chodzimy z Adasiem, zawsze albo ja sama albo mąż, z Adasiem czasami tylko i wtedy robimy zawsze w domu listę rzeczy do kupienia i umawiamy się, że kupujemy tylko to co na liście, a inne rzeczy można pooglą
;
Moj zawsze pyta czy moze sobie wziac soczek/albo cos slodkiego. czasem sie zgadzam, czasem nie,
Ale my tak bardziej na luzie - w sumie mnie tez czasem najdzie na slodycza, mam sobie wtedy odmawiac bo nie ma go na liscie?
No nie wiem sama, byc moze zbyt kompulsywnie podchodze do zakupow, ale mam czasem tak, ze kupie cos co mi sie podoba, cos na co mam ochote (gazete, ksiazke), cos w okazji, choc nie mialam zamiaru tego kupowac. Uwazam, z dziecko tez ma do tego prawo.
dziewczyny jednak pisały raczej bardziej o sytuacji, w której dziecko ciągle, zawsze coś chce, a jak nie dostaje to jest armagedon
Uważam, z dziecko tez ma do tego prawo.
a z ciekawości, jak by Ninka zareagowała, jakbyś jej po prostu powiedziała, że nie chcesz jej tej zabawki kupować, zamiast mówić o Ameryce?
Kiedyś jej mówiłam, że tego nie kupimy bo to nie jest fajna zabawka ale to też chyba nie do końca w porządku
"nie będziesz się tym bawił"...

;
Monia, sory, ale to dopiero ocenianie
;
mamo, kupisz mi zestaw majstekowicza
;
to myślę, że mogłabyś odczuć to jednak jako kłopot i szukałabyś tych właściwych zdań, właściwego sposobu, który pomoże Tobie i Twojemu dziecku przetrwać zakupy i nie zrujnować się finansowo i emocjonalnie :-)
w przeciwnym razie zjadałby kilka paczek tych żelek na miesiąc.
ale po pierwsze moje dzieci przede wszystkim nie bawia sie za bardzo. Tzn moze pierwsze puec minut, a pozniej walaja sie. No wiec najzwyczajniej szkoda mi pieniedzy na to. A po drugie oni z tych co najlepsze zabawki to kamienie, patyki, teraz kasztany. Takze mniemam, ze to taka bardziej zachcianka.
i takie, które nie są dla mnie ok, bo chodzi w nich tylko o to by „znaleźć sposób na dziecko, że by było po mojemu”.
Moze faktycznie pomysle, by robic jakas liste i np na swieta dostana czesc z tych zabawek
Tylko wlasnie jak mu wyjasnic, ze teraz tego nie kupimy.
jak chodzimy po sklepie to albo mu kaze wybrac, albo bierzemy i to i to, albo nic, bo albo juz jadl slodycze, albo dzis nie jemy, bo skoro nie zjadl obiadu to slodycza na pusty zoladek nie bedzie, albo bedzie (zalezy jak lezy), albo nie mam pieniedzy, albo musimy kupic to i to, a na to juz nie starczy, albo nie mam gotowki, a karta placic nie mozna, albo czekam na wyplate, albo cos jest za drogie, albo niewarte cany, badziwne, albo juz mamy takie w domu i lezy, albo ...tych wytlumaczen jest mnostwo. na szczescie moje dziecko jakos to lekko akceptuje.
przyznaj winni że to już wyższa szkoła jazdy
Natomiast ja mam czasem wrażenie, że na chłopakach odbijam sobie moje dzieciństwo.
;
strony dla mojego dziecka zabawki to tylko przedmioty
jak czytam ze jakies dziecko ubogie bawi sie jakims starym gratem i jest dla niego najcenniejsze na swiecie...z drugiej strony dla mojego dziecka zabawki to tylko przedmioty, jedne lubi mniej, inne beradziej, ale tez jakos sie nie przywiazuje do nich, co tez jest dobre - przedmiot to przedmiot.
Aż strach pomyslec co by było gdybym miała córkę. Chyba bym wykupiła cały asortyment tych lalek, laleczek, sukieneczek, torebeczek...