Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeMay 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Frances: mnie sie wydaje, ze to kwestia glowy, psychiki.

    a to pawda. Ja z racji ciężkiego stanu córki po porodzie (cc), nawet nie myślałam o bólu, o sobie. Przeciwbólowe dostałam od razu po cc i tyle. Później już nawet nie prosiłam, bo nie miałam takiej potrzeby. Głowa zajęta córką. Ja w 4 dobie zaiwaniałam już parę razy w ciągu dnia do szpitala, prowadziłam auto, odkurzałam ;) :)
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    rybcia82: mimo nacięcia popekalam ostro bo mi lekarz delikatnie mówiąc nacisnal na brzuszek i przy użyciu 3 opakowan nici coś tam naprawił:-/

    No więc właśnie....to się księżnej raczej nie przytrafiło. Ani wspomnianej babci :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    rybcia82: Pamiętam z babci opowieści jak po porodzie trzeba było dokończyć 'robotę'bo samo się nie zrobi

    Frances: A no, dziadek mi opowiadal, ze jego brata prababcia nawet w polu urodzila, opatulila w kocyk i dalej ziemniaki zbierac poszla:wink:


    Czytałam gdzieś, że właśnie dlatego tak szybko udało się przekonać kobiety do rodzenia w szpitalach (nie wiem w sumie, kiedy to dokładnie nastąpiło; mam kuzyna, rocznik 68', który urodził się jeszcze w domu i nie było to wtedy dziwne, moja mama rodziła już w szpitalu (starsza siostra z rocznika 73') i wtedy już większość dzieci rodziła się tam). Bo w domu poród, nie poród, robić trzeba było. A w szpitalu zawsze te parę dni można było odpocząć (chociaż biorąc pod uwagę tamto podejście do położnictwa, no i warunki szpitalne w tamtych czasach, trudno w to uwierzyć).
    •  
      CommentAuthorrybcia82
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ówczesne warunki i higiena w porównaniu do dzisiejszych tp jakas abstrakcja była
    nikt nie oppowiada jaka była śmiertelność matek czy ich nowo narodzonych dzieci -stało się trudno!teraz to chociaż ta opieka jaką by nie była to i tak bardzo pomaga przy powuklaniach
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Cytrynko, super :)))To ja Ci zycze, zebys miala porod jak moja kolezanka, ktora swoje dwie pary blizniakow sn rodzila i to, o rany, po 37 tygodniu ciazy ;)))) Mowila, ze sie rodzi jak jedno, tylko troche inaczej ;)) Ja podziwiam, chociaz sama bym byla ciekawa jak to jest.
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    A jak tam dziś nasza liderka się trzyma?
    Babcia mi opowiadała, że dla jej pokolenia poród w szpitalu był jak błogoslawieństwo. Podobno kobiety nie czuły się już pozostawione same sobie i bezpieczniej - lekarze mogli zainterweniować w przypadku komplikacji, mniej się baly o to, że dziecko umrze podczas porodu lub zaraz po. Dlatego też babcia np. wzdryga się na samą myśl o tym, że teraz kobiety chcą z powrotem rodzić w domu. Fakt, wiedza medyczna i warunki zupełnie inne, ale ciężko babci zrozumieć, że kobiety rezygnują z czegoś, co jej pokoleniu dopiero od pewnego momentu było dane....
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Monia502: TEORKA: A co do cc po cc to ja jednak słyszałam od wszystkich, że gorzej i bardziej boli, ale to też na pewno jest różnie, patrz Fran

    Różnie, różnie... Moja siostra po 2 cc dużo lepiej niż po pierwszej, bo po pierwszej mdlała gdy próbowano ją pionizować, po drugiej nic takiego nie miało miejsca... No, ale u siostry druga cc była 7 lat po... Także może i to ma znaczenie.

    .
    TEO Ja lepiej zniosłam drugie cc. Po wyjściu do domu w 3 dobie nawet mogłam po schodach chodzić. W piątej dobie zrezygnowałam już z przeciwbólowych na noc. Po pierwszej m-c męczarni był.

    Treść doklejona: 04.05.15 12:11
    Czas między pierwszym cc a drugim był 2,5 roku.
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    A ja się ciągle zastanawiam co księżna miała między nogami podczas tego wyjścia ze szpitala, bo ze mnie się lało jak z kranu i np. do łazienki szłam z całym podkładem, który leżał na łóżku. Już pomijam fakt, że na sali porodowej miałam krwotok, bo miałam przyklejone łożysko i później mnie wieźli na wózku inwalidzkim, bo bym nie dała rady przejść (ale to po narkozie chyba też)
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMay 4th 2015 zmieniony
     permalink
    że kobiety rezygnują z czegoś, co jej pokoleniu dopiero od pewnego momentu było dane....

    Może babcia miałaby inne podejście, gdyby przeżyła to co kobiety przeżywały na porodówkach w czasie kiedy rodziło się nasze pokolenie. Opowieści mojej mamy czy teściowej to jest horror. Zmuszane do leżenia godzinami na łóżku, bez możliwości wstania, jedzenia, picia. Obowiązkowo pod kroplówką, obowiązkowo nacięte, z dziećmi "wyciskanymi" z brzucha. Opryskliwe położne, chamstwo, nawet wyzwiska. Dzieci zabierane tuż po, rzucane jak worki do karmienia na godzinę. Brak wsparcia kogokolwiek bliskiego, a nawet jakiegokolwiek kontaktu.Rzecz jasna, może i gdzieś bywało inaczej, ale praktyki tego typu były po prostu standardem. Moja babcia natomiast w ogóle tego "strachu" porodowego nie zaznała, urodziła czwórkę w domu, z czego moją mamę sama w domu z dwuletnim synem :wink:
    Oczywiście dobrze, jak jest ta pomoc, która w ekstremalnych przypadkach ratuje życie. A w pozostałych powinna po prostu...nie przeszkadzać. A niestety często przeszkadza i nieraz okalecza.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    azniee: Może babcia miałaby inne podejście, gdyby przeżyła to co kobiety przeżywały na porodówkach w czasie kiedy rodziło się nasze pokolenie.


    I tak, i nie. Bo z drugiej strony rodzenie w domu w tamtych czasach nie było tak bezpieczne, jak teraz. Pamiętam opowieści mojej babci, jak to wyglądało przed IIWŚ. W wiosce ani lekarza, ani położnej, tylko akuszerka-samouk. Jak poród szedł dobrze, to finał był szczęśliwy, ale jednak sporo dzieci (i matek) umierało, bo pomoc nie przychodziła na czas. Więc potrafię sobie wyobrazić, że upowszechnienie porodów w szpitalu mogło się wydawać temu pokoleniu błogosławieństwem. Co do traktowania rodzących przez lekarzy i położne w tamtych czasach, to zgoda, tragiczne, ale to jednak jakby inny temat.
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ja myślę, że to raczej o higienę ciąży i porodu chodzi, o ogólne warunki sanitarne. Teraz porody domowe są dostępne tylko dla kobiet zdrowych i ich zdrowych niemowląt. Żadna położna nie przyjmie porodu w domu, jeśli się skomplikuje, choćby niewielkie odchylenia dyskwalifikują poród fizjologiczny w domowych pieleszach. Trzeba spełnić szereg warunków i mieć doświadczoną położną. A w czasach naszych babć tego nie było. Więc dla ratowania swojego życia i życia dziecka, były gotowe znieść poniżanie i terror lekarski. Też bym wolała przecierpieć poród w szpitalu, niż mieć 50% szans, że któreś z nas umrze. Czytałam opowieść jednej kobiety, że jej babcia piątkę swoich dzieci urodziła w domu, a na szóste jej kazali jechać do szpitala. No i urodziła w pekaesie, bo do izby porodowej miała pół dnia drogi :wink: do końca życia się dziwiła, po co to jej było.
    --
    •  
      CommentAuthordoti86
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Liderka dziś dogorywa..
    łeb mi pęka od nocy już.. :cry::sad::sad:
    dziś nie rodzę.... pierdzielę !!! :shades::fierce:
    --
    •  
      CommentAuthorCalypso77
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Księżna na pewno coś przeciwbólowego dostała, a że drugi poród to pewnie łatwiej poszło i już cała promieniała po kilku godzinach.
    Ja też nie narzekam, wstałam sama do łazienki już po ok 1.5 - 2 godz (mimo 2 szwów) i już tak powoli chodziłam. Nie chciałam nic przeciwbólowego, więc dreptałam jak kaczka, ale śmigałam cały czas, mało polegiwałam w łóżku. Tutaj w szpitalu też się zostaje 3 doby, ale tym razem chciałabym wyjść następnego dnia. Zobaczymy, czy mi się uda. Jeśli nie za wcześnie urodzę oczywiście, bo nadal jestem w stresie. Wczoraj miałam kilka lekko bolesnych skurczy nad ranem, ale po wstaniu z łóżka minęło. Czop się nadal po troszkę wykrusza, nie codziennie ale coś tam wypada.
    Dziś mam wizytę (ktg,usg i ginka), więc proszę o kciuki, żeby rozwarcia nie było większego niż tydzień temu (pół centymetra).
    Poza tym jutro ciąża będzie donoszona, także decydująca noc przed nami :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    kurde a ja teraz 3 h po porodzie ze szwami w kroku poszłam sama pod prysznic ( pod drzwiami asysta na wszelki)
    urodziłam po północy a o 8 tego samego dnia byłam już umalowana ( używam tylko 3 kosmetyków) :P tak dla lepszego samopoczucia
    boleć to mnie dopiero zaczęło później jak młody na dobre się zassał i skurcze macicy miałam boleśniejsze niż w czasie porodu... miałam zoo więc ich wtedy nie czułam


    doti86: łeb mi pęka od nocy już..
    dziś nie rodzę.... pierdzielę !!!

    mnie rozłożyło na kilka dni przed TP i też powiedziałam, że wolę w maju urodzić niż na porodówkę przeziębiona jechać!
    rozumiem Cię doskonale
    --
    •  
      CommentAuthorrybcia82
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    To jak donoszona to możesz być spokojna i rodzić :-D
    ją właśnie piore ubranka dla maluszka i inne jego rzeczy -poukladam w komodzie i w razie czego szybko co trzeba wpakuje do torby... No i moje letnie. Koszule do szpitala!!wcześnie się nie wybieram :-P,
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    elfika: w szpitalu rowniez masz 50% szans, ze ktores z Was umrze. niestety.


    :shocked: No chyba śmiertelność matek, czy dzieci to raczej ułamek tego.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Mi po SN było strasznie słabo, dużo straciłam krwi podczas porodu i dwa dni dochodzilam do siebie, choć krocze bolało to nie zwracałam na to uwagi, bo najgorsze właśnie było to osłabienie.
    Gdyby nie to to mogłabym sama wrócić samochodem do domu :wink: i może jeszcze zakupy po drodze zrobić parę godzin po porodzie :wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    A jak przy szybkim wychodzeniu do domu jest ze szczepieniem? Bo moja była szczepiona dopiero na 2 dobę, a jak bym po 1 dobie chciała wyjsc to wtedy jest podawana szczepionka wcześniej czy w ośrodku zdrowia wtedy?
    --
    •  
      CommentAuthorblackberry
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Libra, to pewnie zależy od szpitala. Tam, gdzie ja będę rodzić można teoretycznie wyjść wcześniej, ale potem między 3-6 dobą życia dziecka trzeba przyjechać na wizytę do Poradni Neonatologicznej.
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Źle się wyraziłam, szansa na to, że umrę ja i moje dziecko jest wręcz 100-procentowa :wink: obecnie umieralność okołoporodowa noworodków to kilka promili, kolejne kilka promili to martwe płody.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Dzisiaj miałam badania krwi (wyników glukozy jeszcze nie mam) ale mam wyniki Cytomegalii (do tej pory w ogóle tym się nie interesowałam) i są takie

    P.ciała przeciw - CMV IgG
    anty-CMV-IgG > 500 U/ml

    Norma
    ujemny <0,5 wątpliwy >=0,5 - <1,0 dodatni >= 1,0


    P.ciała przeciw - CMV IgM(s) ujemny


    Może mi któraś z Was powiedziec czy to groźne, o co chodzi i w ogóle co i jak z tymi wynikami? Bo się przestraszyłam.....
    --
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Właśnie u mnie też jest taka możliwość, ale nie wiem jak ze szczepieniem. Z tym, że nie trzeba sie poźniej pokazywac tylko połozna przychodzi do domu.
    Ale mam dylemat - bo z jednej strony bede chciala jak najszybciej wrócić do domu i zajać się starszą córką (bedzie sama z meżem), ale z drugiej strony w sz[italu bede miala szansę odpocząć, spędzic pierwsze chwile sam na sam z drugim dzieckiem...
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ulcia, cytomegalię przechodziłaś dawno temu i nie ma powodów do nerwów. Masz wytworzone przeciwciała po dawnym zakażeniu.
    --
    •  
      CommentAuthorblackberry
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Libra, najlepiej w takim razie dopytaj w szpitalu przed porodem. Masz jeszcze sporo czasu na takie decyzje :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ja żałuję, że z małą nie wyszłam np. wieczorem po porodzie. Uważam, że to był duży błąd, bo byłam umordowana tym szpitalem sto razy bardziej niż porodem- i psychicznie i fizycznie (brak snu). Teraz bym na pewno się ulotniła jak najszybciej, o ile byłybyśmy obie w co najmniej tak dobrej formie, jak wtedy. Szczepienie nie pamiętam kiedy było. Teraz bym nie szczepiła, więc po problemie.
    A ktoś mi powie, czy w św. Zofii są "oficjalnie" takie wczesne wypisy, czy trzeba na żądanie?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ja żałuję, że Huga w domu nie urodziłam. Oczywiście teraz mi się dobrze mówi co nie, bo było wszystko ok. I gdyby można było to wiedzieć przed porodem to śmiało bym go w sypialni powila :wink:
    Natomiast bez tej wiedzy, po uprzednim cięciu balabym się komplikacji.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Cestmoi - dziękuję! Uspokoiłas mnie! :)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    cestmoi89: szansa na to, że umrę ja i moje dziecko jest wręcz 100-procentowa


    to teraz to się chyba kompletnie źle wyraziłaś!

    Myślę dzisiaj o Tosiku, z tego co pamiętam miała mieć dzisiaj kolejne spotkanie z lekarzem... :(
    --
    •  
      CommentAuthorcerisecerise
    • CommentTimeMay 4th 2015 zmieniony
     permalink
    azniee: A ktoś mi powie, czy w św. Zofii są "oficjalnie" takie wczesne wypisy, czy trzeba na żądanie?

    Azniee, jak poprosisz, to przygotują Ci wypis, nie na zasadzie "na żądanie", tylko po prostu nie robią problemów. Teraz wypisują już nawet 24h po porodzie.
    Ja z Jankiem wyszłam drugiego dnia - pediatrzy nie robili problemów, pełne zrozumienie- na zasadzie "jak pani chce, to proszę bardzo". Ginekolog co prawda próbowała przekonywać, ale powiedziałam jej, że wolę wyjść wcześniej- no to powiedziała mi, że mnie nie wygania, ale jak chcę, to przygotuje mi wypis. I nigdzie nie ma adnotacji, że wypisałam się na żądanie. Wyznaczyli mi tylko termin na badania przesiewowe, bo na nie nie załapałam się w szpitalu (są w 3dż).
    Teoretycznie mogłam wyjść jeszcze wcześniej, właśnie w ciągu 24h, ale pediatra powiedziała, że przy dzieciach "na granicy" bezpiecznego terminu (Janek jest z 37tc), radzą zostać przynajmniej jeden pełen dzień.
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ceri, dzięki. A gdzie Wam robili te badania przesiewowe?
    Teo, chyba po cc nie znalazłabyś asysty do porodu domowego :wink: Można i bez, no ale..:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Myślisz, że żadna położna by się nie odważyła?
    Ostatnio nad tym myślałam i powiem Ci, że z tego co dziewczyny tu czasami piszą to mną się dużo mniej zajmowano. Ktg miałam raz, przez 10 min, potem w ogóle. Nikt mi nie kazał leżeć, do niczego mnie nie podpinal etc
    Tak naprawdę to byłam cały czas sama z mężem a położna tylko zaglądała co jakiś czas pytając czy jest ok...
    Absolutnie nie czułam się pacjentka podwyższonego ryzyka :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    elfika: Cestmoi, w szpitalu rowniez masz 50% szans, ze ktores z Was umrze. niestety.


    A skąd takie dane? Śmiertelność okołoporodowa zdaje się jest na duuużo niższym poziomie od lat.
  1.  permalink
    azniee: A gdzie Wam robili te badania przesiewowe?

    W przychodni przyszpitalnej, dostaliśmy skierowanie przy wypisie. Oprócz tego na wizycie była kontrola żółtaczki i wagi
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 4th 2015 zmieniony
     permalink
    elfika: : w szpitalu rowniez masz 50% szans, ze ktores z Was umrze. niestety.


    to by wynikało z tego, że co druga z nas albo jej dziecko umiera. Dziewczyny, bez takich głupotek tutaj, bo zawału dostaniemy :wink:
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    MrsCreme:
    to teraz to się chyba kompletnie źle wyraziłaś!

    Wyraziłam się dobrze, ale to Ty źle zrozumiałaś :wink: każdy umrze kiedyś.
    Teo, jeśli chodzi o położne z fundacji, to nie znajdziesz takiej, która Ci przyjmie sn po cc. To jest w przeciwwskazaniach bezwzględnych. Może być przecież dobrze (jak u Ciebie) a jak się podzieje źle (pęknie macica), to liczą się minuty. Wiadomo, że to nie ma co siedzieć z rodzącą i patrzeć, czy aby nie stało się najgorsze, ale szybka reakcja musi być. Dlatego tylko szpital. Chyba nawet do domu narodzin by Cię nie przyjęli. Jak odejdą zielone wody, to można się zebrać i jechać do szpitala, ale jakby Ci w domu pękła macica, to...
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ceri my wyszliśmy po półtorej doby ( rodziłam w św. ZOFII) na badanie przesiewowe się załapaliśmy gdy Kosma miał pół doby :) szczepienie tez miał tylko kazali przyjechać w 4 dobie bo muszą skontaktować bilirubinę i pobrać krew ' na fenyloketonurie'
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Tyle, ze to akurat zdanie odnosilo sie do stanu polskiego poloznictwa w okresie okolowojennym/w latach 50, ze wolalabym miec mimo wszystko swiadomosc, ze ktos mi pomoze, rodzac w szpitalu. Nawet jesli i tam byl stosunkowo wysoki odsetek zgonow okoloporodowych, to mysle, ze porownanie porodu szpitalnego i w polu przy ziemniakach wypadnie jednak na korzysc pierwszego w kwestii bezpieczenstwa:wink: pamietajmy, ze pisze o latach naszych babc, zeby znow nie bylo wyrwane z kontekstu. Teraz to jakbym miala warunki i wsparcie meza, to pewno bym sie pokusila o porod domowy.
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Tak, są dane z fundacji. Nie obejmują oczywiście porodów bez asysty, porodów przyjmowanych przez położne niezrzeszone. Śmiertelność okołoporodowa w takim wypadku jest nieco niższa niż porodów szpitalnych, choć pamiętajmy, że i tutaj mówimy o kilku promilach (bodajże 6 noworodków na 1000 urodziło się martwe lub zmarło do 6 dni po porodzie). A to, że się słyszy o ciężkich, powikłanych porodach, o dzieciach chorych też wynika z tego, że takie historie bardziej się nagłaśnia niż fizjologię i hepiendy. Więcej kobiet mówi, co je boli i co trzeba zmienić, a mniej zabiera głos, jak wszystko było ok.
    --
    • CommentAuthorElpida
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Witaajcie. Chciałam juz dawno przenieść się na ten wątek ale nie chciałam zapeszac. Teraz mam do Was sprawę. Dziewczyny głupia jestem. Coś mnie podkusilo, zrobilam betę i zalamalam się. Wynik 9972. Niby miesci sie w normie ale przy tej dolnej granicy. Wg owulacji wypada troszkę lepiej bo 6-7 tydzień od owulacji to normy 4000-100200 wiec nie wypada aż tak tragicznie. Gorzej wg ostatniej miesiączki. 7-8 tydzień to normy 7650-229000. A ja mam w sumie 8t3d. Co o tym myślicie? Pomóżcie, czy mam jeszcze szansę? Do lekarza idę za tydzień.
    --
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Dziewczyny, a ile teraz leży się po cesarce? Moja kuzynka urodziła w czwartek, a w sobotę już była w domu, jakoś szybko?
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Zbadaj przyrosy bety, to pokaze prawde, bo teraz to mozna wrozyc tylko. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie w porzadku
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Elpida, zbadaj betę po 48 lub 72h od poprzedniego badania. Nie wielkość bety,ale jej przyrost mówi o stanie ciąży.
    alfaromeo, to zależy od szpitala - u mnie wychodzi się w 3 dobie, a np. koleżanka w innym mieście musiała leżeć cały tydzień, bo tak praktykują.
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Ja po porodzie, domowym (5 godzin od odejścia wód do porodu) miałam nakaz leżenia. Po szyciu położne pytały czy chce pod prysznic, ale po kilku krokach wymiekłam. Miałam leżeć cały dzień, duzo odpoczywac, Luśką zajmował się tata, ja nabierałam sił. Teraz pewnie szybciej się zmobilizuje bo starsza córka tez będzie wymagała uwagi. U mnie w wariancie 2 czyli poród w szpitalu jest wypis najszybciej jak tylko się da, ale się nie zarzekam, bo to zależy jak będę się czuć.
    Co do dawnych czasów to moja babcia po pierwszym porodzie w szpitalu po komplikacji dwójkę dzieci rodziła w domu. Moja ciotkę pośladkowo, decyzja o porodzie domowym należała do dziadka (!). Ponoć położna odbierając ten poród sama potrzebowała wsparcia..
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Elpida, tylko nie stresuj sie że przyrost nie bedzie ok 60%. Pozniej beta przyrasta duzo mniej. Znajdz jakis kalkulator bety i pamietaj tez ze to tylko statystyki. Martwic się mozesz gdy beta nie przyrasta widocznie lub spada. Postaraj się nie stresować bo to na pewno nie pomoże.
    --
    •  
      CommentAuthorCalypso77
    • CommentTimeMay 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny, witam się w donoszonej ciąży. Cieszę się jak dziecko, hurrrrraaaa :jumping::jumping::jumping:
    Po wczorajszej wizycie wszysto okay, synek zdrowy, wazy już 3200g. Szyjka miękka, ale rozwarcia nie ma. Wedlug ginki jeszcze tydzień na pewno wytrzymam, a może dłużej, mimo że czop powoli wypada :)
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 5th 2015
     permalink
    Calypso - super, ze z Maluchem wszystko OK.
    Jeszcze "z tym czopem" do terminu donosisz :devil:
    Elpida - jeżeli WIESZ kiedy miałaś owulację, to to jest większy wyznacznik niż ostatnia miesiaczka - ale najlepiej zrobić przyrost bety i będziesz miała potwierdzenie, ze wszystko jest OK.
    .
    ja się melduje bez cukrzycy tym razem :cool: Nadal nie mogę w to uwierzyć!:tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeMay 5th 2015
     permalink
    Ulcia, no to kiedy umawiamy się na jakieś ciacho? :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeMay 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Alfa, 4. Przynajmniej w miejskim w Bydgoszczy.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 5th 2015
     permalink
    Ja mam dzisiaj wizytę u gina. W ciąży z Maksiem w tym terminie, po wizycie trafiłam już do szpitala. Gin mnie wysłał, bo macica się spinała a dziecko mało się ruszało... Więc dziś się chcę już przygotować... ostatnie prasowanie ubranek Aleksia, dopakownie ich do torby. Co prawda ostatnią rzeczą, jaką chcę to trafić teraz do szpitala (jeszcze mam do 15-go pracę w biurze do zrobieni), no ale gotowa już chcę być. A przed wizytą posadzę jeszcze kwiaty do doniczek na taras:tooth:
    -- ,
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeMay 5th 2015
     permalink
    Dziewczyny,
    chciałam się z Wami, z tym wątkiem, pożegnać.
    Dziękuję za każde dobre słowo i wsparcie, którego mi udzieliłyście.
    Uważam jednak, i proszę, nie myślcie, że się tu kryguję, że te pochwały, które tu padały pod moim adresem, zwyczajnie mi się nie należały. Macierzyństwo ma jak widać różne oblicza...
    W ubiegły czwartek pożegnaliśmy Maciusia, teraz został ogromny smutek, myślałam, że jestem na niego przygotowana, ale jednak nie...
    Na szczęście mam Martę i męża, jesteśmy razem.
    Wam wszystkim życzę radosnego czasu oczekiwania, lekkich porodów zakończonych ogromnym szczęściem.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.