Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
świadomość, że jest kryzys siódmego centymetra i że można się wszystkiego spodziewać, nawet, że kobieta będzie się do grobu wybierać
A propos kółka - fizjoterapeutka na szkole rodzenia bardzo nam te kółka do pływania odradzała... Ja rozumiem, że boli i najzwyczajniej w świecie usiąść się na tym obolałym, szytym kroczu nie da (u niektórych oczywiście), ale z punktu widzenia regeneracji mięśni podtrzymujących dno miednicy takie kółko jest niewskazane. Bo wtedy daje się tam luz i miejsce na obniżanie dna miednicy. Oczywiście wszystko potem można wyprowadzić ćwiczeniami, ale raczej kazała nam opanować takie wstawanie i siedzenie, żeby na kroczu nie siedzieć, ale kółka nie używać.
Dżasti nie ma reguły.
Zapytasz 100 dziewczyn o to samo i Ci przeróżnie odpowiedzą.
Więc ja też dam radę. No!!!
chciałabym rodzić w kucki. Nie wiem czy za każdym razem na to "pozwalają"
Tylko chciałabym nie przenosić ciąży. Tak nastawiona byłam na poród za 2 tyg. i tak mam już pod korek latania z tym brzuchem, że nie wytrzymam psychicznie chodzenia w ciąży do połowy czerwca....
Ale muszę zapytać - jak się akcja nie zacznie do tego terminu za 2 tygodnie, to co? CC mimo wszystko, żeby już nie przeciągać...?
Nawet w tych placówkach, które oficjalnie się chwalą, jak to wspierają poród w pozycji wertykalnej, często jest tak, że położna wcale nie chce przyjmować porodu w takiej pozycji
Mogą mnie zmusić, żebym rodziła na łózku???
Cały czas cieszy mnie to niezmiernie :)
Ja po prostu nie jestem naturalistką i nie lubię się mężowi w niektórych sytuacjach pokazywać, jak i jego wolałabym w nich nie oglądać.
Poród jednak jest czymś znacznie więcej niż yyy...czynnością fizjologiczną. Tylko pewnego rodzaju mieszanie pojęć nie bardzo mi podchodzi, bo to kładzenie na jednej szali rzeczy zupełnie nieporównywalnych.
No jak tak sobie myślę, to też nie chciałabym oglądać swojego porodu od strony krocza. Jakoś mnie to nie kręci :P A generalnie to zawsze mi się wydawało, że skoro mój mąż jest przy poczęciu dziecka, to chociażby ten fakt go upoważnia do bycia ze mną przy porodzie. Ciężko mi zrozumieć osoby, które nie chcą w tym uczestniczyć - nie że potępiam albo coś, ale nie rozumiem po prostu. I został, bo... no bo nie wiem. Ale był od strony głowy (ja bym się inaczej źle czuła)
Ja również nie jestem i przenigdy bym pewnych "naturalnych" czynności przy mężu nie wykonywała i nie robię tego. Jak i on tego nie robi Poród jednak jest czymś znacznie więcej niż yyy...czynnością fizjologiczną