Kurcze Marion moja szkoła jest niepubliczna i jest dwoje nauczycieli wspomagających - zatrudnili specjalnie pod dwoje dzieci z pierwszej klasy, w tym jeden chłopiec ma Aspergera. Dodatkowo jak Frycek ma stopień niepełnosprawnosci to oni dostają większą stawkę na takie dziecko
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Pół godziny pisania i wywaliło mnie, ale spróbuję jeszcze raz. Cześć dziewczyny. Wracam po prawie czterech latach nieobecności jako córka marnotrawna szukając u was porady. Sprawa dotyczy mojego starszaka. Skończył 7 lat i od września rozpoczął edukację szkolną. Właściwie nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że wg mnie ma 100% zaburzenia SI. Jak tak analizuję wstecz to problem był właściwie od zawsze. Od noworodka jakiekolwiek zabiegi pielęgnacyjne były w trybie ekspresowym bo darł się jak by go ktoś obdzierał ze skóry. To samo z ubieraniem. Ustąpiło ok 6-7 miesiąca. Problem mycia głowy - do 5 roku życia. Problem z myciem zębów do pierwszego leczenia kanałowego na 5. Nadwrażliwość dźwiękowa - jak robili jakiś remont na ulicy musieliśmy iść inną drogą bo nie przeszedł obok. Do dzisiaj przeszkadza mu dźwięk odkurzacza. Problematyczne są niektóre materiały i metki. Jest bardzo hałaśliwy i ciągle w ruchu. Nie usiedzi w miejscu. Ale jak coś przyciągnie jego uwagę to dziecka nie ma. Ale to bardzo rzadko. W najbliższym czasie w planach diagnoza SI.
Jak tak analizuję wstecz to właściwie pierwsze 3-4 lata bawił się bardzo schematycznie na dworze. Idąc z nim na plac zabaw potrafił godzinę bawić się w piaskownicy, 40min na huśtawce i mogliśmy iść do domu. Nigdy nie miał problemów z dzieleniem się. Zawsze się dziwił dlaczego ktoś nie chce dać swojej zabawki do zabawy. Za to w domu w ogóle nie potrafił zająć się sobą sam. Zawsze ktoś musiał mu towarzyszyć.
W okresie przedszkolnym na początku był bardzo "grzeczny". W drugim roku uczęszczania do przedszkola niestety się odmieniło i kompletnie przestał reagować na polecenia. A nie daj boże żeby przestał coś robić. To jak rzucanie grochem o ścianę. Ten problem z brakiem wykonywania poleceń jest do dzisiaj. I to nie słucha nikogo. Nawet nas. Najgorzej jak mu jakaś pani nie podejdzie. Wtedy jego zachowanie to kompletna katastrofa. Mam wrażenie że wtedy wręcz prowokuje do złości drugą osobę. W związku z tym dostaliśmy skierowanie po opinię do PPP. Pani nie doszukała się żadnych odchyleń w związku z jego wiekiem (pięknie mówił całymi zdaniami od 2,5 roku życia) poza małymi deficytami pod względem logopedycznym. Mówiła że to taki wiek i że Pani w przedszkolu musi sobie sama poradzić w końcu jest pedagogiem. Przy okazji dostaliśmy zalecenie żeby wrócić aby sprawdzić jego gotowość do szkoły. W międzyczasie w przedszkolu konflikt między moim czteroletnim synem a wychowawczynią narastał i w konsekwencji zostali w kolejnym roku rozdzieleni. Czarek trafił do innej grupy i do innej Pani i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestaliśmy być wzywani co tydzień a nawet częściej na dywanik. Nowa Pani znalazła na niego sposób i nie było większych problemów. Problem wrócił w zerówce. Kompletne ignorowanie polecań i ta jego hałaśliwość bardzo przeszkadzała i Pani i dzieciom. Robił z siebie wiecznie "wioskowego głupka" żeby dzieci się śmiały bo myślał że wtedy śmieją się do niego a nie z niego. Nie czuł w ogóle tej różnicy. W konsekwencji cała grupa go odrzuciła i nie chciała się z nim bawić. W grupie było 2-3 takich dominujących charakterów które Czarka nie akceptowały i nastawiały przeciwko niemu całą grupę. A jak go ktoś wkurzy to potrafi walnąć i to prosto między oczy. Albo z liścia w twarz. Po drodze wyszły spore problemy ze wzrokiem, bo okazało się, że ma zeza rozbieżnego na tyle dużego, że nie miał widzenia dwuocznego i jakakolwiek praca w zeszytach to był dla niego koszmar. Jak podjęliśmy terapię oka jego problemy ze wzrokiem bardzo się zmniejszyły i zaczął bardzo chętnie pracować w zeszytach i jego rysunki z bohomazów zmieniły się w piękne szczegółowe rysunki. Z różnych względów dopiero w lipcu wróciliśmy do PPP po opinię do szkoły. Po rozmowie z panią pedagog okazało się, że jest bardzo dobrze przygotowany do szkoły i generalnie nadgonił wszystkie deficyty które miał na pierwszym spotkaniu, ale jej uwagę zwróciło to, że nie do końca rozpoznaje emocje. W związku z tym dała mi test do wypełnienia. Na wrześniowej wizycie z panią psycholog okazało się że test który wypełniłam wyszedł bardzo źle i kieruje go do diagnozy w kierunku autyzmu. Z niecałe dwa tygodnie idziemy na ADOS. Oczywiście w rozmowie z Panią Pedagog czy psycholog zawsze wypada dobrze i tak było i tym razem. Największy problem jest zawsze w grupie.
Od września poszedł do szkoły. I tak jak z nauką idzie mu świetnie, tak zachowanie leży na łopatkach. Pierwszy miesiąc jeszcze jako tako. Nowe miejsce, nowe dzieci to jakoś się trzymał w ryzach. Ale po miesiącu zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze i zaczęły się skargi na jego zachowanie. Ze świetlicy zarobił już dwie uwagi. Raz zjadł koleżance gumę bez pytania a jak ta się rozpłakała to się z niej śmiał. Dwa pobił się z kolegą za to kto ma stać w bramce a potem jak to pani ładnie napisała łapał się za kroczę w obraźliwych gestach. I do tego przeklina.
Od wychowawczyni też zaczęły docierać do nas niepokojące sygnały. Bije i popycha kolegów z klasy. Zagląda im bez pytania do plecaków. Bierze bez pytania ich bidony i nimi podrzuca. Podobno nasikał na podłogę obok umywalki w łazience zamiast do ubikacji. Bierze spore ilości papieru toaletowego, moczy go i marze tym po ścianach w łazience. Dodatkowo upatrzył sobie jednego kolegę z klasy, który cierpi na afazję mowy i ogólnie jest wolniejszy, bardziej ślamazarny i ma problemy w nauce. I zaczął go dręczyć. Bije go, popycha, dokucza mu, wyzywa go. Wczoraj wziął jego bidon i wylał mu wodę do śniadaniówki w konsekwencji czego rozmokła mu kanapka. No dramat. Jutro idziemy na rozmowę z wychowawczynią. Ja szczerze mówiąc żyję ostatnio w permanentnym stresie bo w domu jego zachowanie to też dramat. A najgorsze, że jego młodszy czteroletni brat zaczyna go naśladować. Więc po weekendzie jak na skrzydłach wracam do pracy bo jestem wykończona. Najgorsze jest to, że nic go nie interesuje. Wszystko go nudzi. Wszystko jest tylko na chwilę. Telefon odpada, ze względu na wzrok nie może z niego korzystać. Tablet ma wydzielany 2h tygodniowo po godzinie na sobotę i niedzielę. W tygodniu i tak nie ma czasu. Bajkę czasami obejrzy, ale musi być wyjątkowo ciekawa bo po chwili się rozprasza i przestaje oglądać a zaczyna skakać biegać i hałasować. Ja mam w głowie mętlik i zastanawiam się czy to autyzm czy nie. I jak sobie to wszystko w głowie poukładać.
Wiem że bardzo chaotycznie, ale może uda wam się coś z tego wywnioskować.
[quote=Amazonka][/quote] Po co takiemu małemu dziecku kontakt z tel albo tabletem? To nie są rzeczy dla dzieci.
no błagam, Amazonka!! Serio dla Ciebie najbardziej z tego długiego szczegółowego tekstu ważne dla Ciebie jest to że dzieciak korzysta z tabletu przez 2 h w tygodniu? Jeśli tak, to ja, jako bezdzietna lambadziara, odpowiem Ci - bo Matka jest tak zdesperowana, że w weekend chce mieć 2 h spokoju.
A teraz by było fajnie jakbyś zdesperowanej Klementynie udzieliła wsparcia i pomocy.
Dzięki karakal za wsparcie. Olałam Amazonkę bo ona tak zawsze wrzuca swoje trzy grosze totalnie nie w temacie, więc luz. W czwartek mamy ADOS-a. Jestem po rozmowie z wychowawczynią. Kobieta z 32 letnim doświadczeniem w zawodzie i 12 lat prowadziła klasy integracyjne. Powiedziała, że widzi u Czarka cechy autysty. Skłania się ku Aspergerowi bo ma bardzo duży potencjał intelektualny. Wiersza uczy się właściwie na raz. Przeczytam mu a on pamięta. Dla mnie abstrakcja. Ale tak ma. Ma bardzo duży zasób słów, ale to akurat efekt mojego wieczornego czytania od bardzo dawna. Wracając do rozmowy z panią wychowawczynią. Bardzo fajne było to że nas nie oceniała czy krytykowała, tylko przekazała swoje spostrzeżenia. Powiedziała, że ewidentnie przeszkadza mu hałas. W momencie kiedy jest przebodźcowany (zazwyczaj po 2-3 lekcji) zaczynają się jego zachowania nieakceptowalne społecznie. Powiedziała że bardzo ważne jest dla niego aby go zdiagnozować, bo bardzo potrzebuje pomocy. Powiedziała że wg niej najważniejszy w tej chwili TUS i SI oraz wsparcie psychologa. Powiedziała że postara się uruchomić co się da zanim dostaniemy diagnozę. Powiedziała że dobrze by było żebyśmy wypisali go ze świetlicy bo ten hałas na pewno bardzo mu przeszkadza. A najgorzej jest właśnie zaraz po lekcjach. Tylko jak to zrobić kiedy oboje pracujemy? Myślimy żeby chodził do babci (babcia ze względów zdrowotnych nie może go odebrać osobiście), ale to 1,5km od szkoły, więc miał by kawałek do przejścia, a przy jego problemach z koncentracją po prostu się boję. Musimy to wszystko przemyśleć i przeanalizować. Zobaczymy co dostaniemy po tych wszystkich testach i rozmowach.
SI zaczynamy diagnozę w grudniu. Żałuję, że dopiero teraz się za to wzięłam. Miałam to zrobić już dawno.
Klementynaaa Ja Cię pamiętam - rodziłaś po mnie w 2016. Mój Frycek z kwietnia.
W wieku 2 lata i 9 mies. diagnoza autyzm. Od wieku 3 lat w przedszkolu dla dzieci z autyzmem. Nie poszedł do 1 klasy od września - odroczyłam go. I nie wiem, czy pójdzie w przyszłym roku - nie zanosi się aktualnie.
Czytając opis objawów Twojego syna widzę podobieństwa do mojego - w zachowaniu. Mój słabo jeszcze mówi, zasób słów nieadekwatny do wieku, źle odmienia, nie buduje złożonych zdań, szyk zdań jest zaburzony. Poza tym problemy z koncentracją, głupawki, szybko się irytuje i odpala co prowadzi do autoagresji, agresji, wrzasków. Z dziećmi zbytnio się nie bawi - jeśli już to z tymi zaburzonymi w przedszkolu. Dzieci w normie rozwojowej szybko widzą, że coś z nim nie tak i dystansują się.
Generalnie jest postęp w porównaniu do tego, co było gdy miał 2-4 lata (wtedy to była gehenna). Ale mimo to, i tak nadal mamy z nim "jazdy", które psychicznie nas rozwalają. Wciąż częściowo jesteśmy wykluczeni społecznie.
marion ja też Cię pamiętam. I pamiętam Twoje wpisy jak diagnozowałaś Frycka. Czarek jest z czerwca. Wcześniak z 32tc z aktywnego konfliktu serologicznego. Ja długo myślałam, że to problemy związane z wiekiem, bo Czarek bardzo szybko zaczął mówić. W wieku 2,5 roku mówił całymi zdaniami. Kontakt wzrokowy też zawsze był w porządku. Teraz widzę, że zaczyna z tym kuleć. Zawsze lubił się przytulać. Do dzisiaj kiedy emocje mu biorą górę to się we mnie wtula i szuka pocieszenia i akceptacji. Oczywiście jak już się uspokoi. Bo jak coś idzie nie po jego myśli to jest wulkan złości. Potem myśleliśmy że z powodu wzroku są problemy z koncentracją i skupiliśmy się mocno na terapii oka, która przyniosła kolosalne efekty. Czarek potrafi się bawić z bratem w jakieś jeżdżenie autami, że niby coś budują, albo gonią złodzieja. Ale to jest wszystko na chwilkę. Zaraz się nudzi. Rzadko chce się bawić w coś co brat proponuje, no chyba że akurat ma ochotę bawić się w to samo. Zauważyłam jeszcze że jest bardzo dosłowny. Nie czuje metafory. Jest taka piosenka. Nie pamiętam kto śpiewa, ale jest tam zdanie że można żyć bez powietrza. I on drąży ten temat jak to można żyć bez powietrza. Przecież tlen jest nam potrzebny do życia.
dagus84 myślałam o tych słuchawkach. Musiała bym pożyczyć na jakąś chwilę czy się sprawdzą. Bo może nie chcieć ich nosić bo się dzieci będą śmiały. Wtedy tylko kasę niepotrzebnie byśmy wydali. Ale trzeba to sprawdzić.
klementyna, sprawdź, bo są takie wypożyczalnie ochraniaczy słuchu. A do noszenia zawsze można dorobić jakąś teorię :) My mamy ochronniki 3M Peltor kid i nawet na moją głowę pasują, więc inwestycja na długo ;) I tak się zastanawiam, czy na tym etapie rozwoju dzieci wychwytują wszystkie metafory czy sarkazm? Mój syn też nie wszystko łapie, drąży temat i rozpatruje różne scenariusze. A piosenka to wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i chyba śpiewa Sanah :)
Mój też od zawsze się przytula - ale to nie jest wyznacznik autyzmu. W oczy patrzył do wieku roczku, potem nie patrzył. Z czasem zaczął ponownie.
Nie ogarnia sarkazmu, często nie śmieje się z tego, co jest śmieszne. Albo śmieje się, ale tak sztucznie - mówi "ale to było śmieszne" i uśmiecha się mimiką wymuszoną, bo się nauczył, jak reagować w danej sytuacji (dużo zachowań jakby wyuczonych z przedszkola przynosi). Nie przyswaja tego, co wypada w relacjach międzyludzkich. Nie zawsze wie, że jakieś jego działania mogą powodować niebezpieczeństwo. Dużo mówi do siebie, często niezrozumiale, powtarza jakieś zasłyszane teksty, stymuluje się wokalnie. Zafiksowuje się na różnych kwestiach - teraz na tapecie kłódki (zawsze gdzieś na mieście wypatrzy, musi dotknąć, obejrzeć z każdej strony, przeczytać nazwę, np. Gerda, uderzyć nią np. o bramę, która jest nią zamknięta).
Właśnie skończyłam czytać książkę - wyjaśniła mi ona pewne kwestie, które podejrzewałam, oraz rzuciła nowe światło na powody, dlaczego Frycek jest jaki jest.
marion z tym śmianiem się podobnie. Też widać że śmieje się bo wszyscy się śmieją, ale ewidentnie widać że nie ogarnia. Niebezpieczeństwa to samo. Wiecznie chce gonić brata bo lubi biegać, ale nie rozumie, że jak go łapie to ma go lekko klepnąć w plecy bo inaczej tamten się przewróci i zrobi sobie krzywdę. Dodatkowo wyznaje zasadę oko za oko, ząb za ząb. Ale to chyba cecha większości dzieci.
Nic czekamy na ADOS-a i na SI. Zobaczymy co wyjdzie.
U nas dużo ludzi czy rodzina, którzy nie widzą go na co dzień mówi, że bardzo się zmienił w porównaniu z tym, jak było na początku. W sensie zmienił in plus. Często gdy ma dobry dzień, to wygląda na całkiem normalne dziecko. Ale tylko w zasadzie my wiemy, że tak nie jest. Oczywiście widzimy postęp, ale w porównaniu do normalnych rówieśników w wieku 7 lat jest do tyłu o jakieś 2-3 lata, w zależności od dziedziny życia.
Klementynaa, czytam o moim Wojtku. Nawet "fazy agresywne" były w tym samym momencie - 4 i 6 lat. diagnoza zaburzeń SI w zerówce - o wiele za późno, diagnoza Aspergera - w połowie 2 klasy podstawówki. Do tego pełnowimiarowe ADHD. Cieszę się tylko, ze emocje udało się opanować, agresji już nie ma, sporadycznie się wkurzy, ale dość dobrze opanował samoregulację. Wojtek diagnozowany ADOSem i Connersem. Ados pokazał spektrum, Conners nie wykazała ADHD - to wyszło w trakcie zajęć z TUS. Na SI chodził rok, potem terapeutka uznała, ze deficyty są wyrównane, i że inne zajęcia są mu bardziej potrzebne. Też ma nadwrażliwość słuchową, którą diagnozowaliśmy jod zerówki, bo bał się dzwonka w szkole, do której szedł. Po woli ogarniam rzeczywistość, choć do końca nie pogodziłam się z diagnozą. Ale to ponoć czasem trwa...
Klementynaaa: Skłania się ku Aspergerowi bo ma bardzo duży potencjał intelektualny.
ja pierdolę. autysta nie równa się niepełnosprawność intelektualna i to by było na tyle z wiedzy pani wychowawczyni rozróżnienie jest w zasadzie jedno w starej nomenklaturze- wiek, w którym nastąpił rozwój mowy. ale czy go kijem, czy go pałą to wszystko jest spektrum autyzmu i na całe szczęście oficjalnie podział już nie istnieje.
Dziewczyny wasze doświadczenie mam nadzieję mi pomoże. Najgorsze są wieczory. Moje dziecko robi się wtedy takie pobudzone, że ciężko go położyć do łóżka. Zaczyna skakać, biegać, robić fikołki, gadać jak najęty, podburzać brata do złego zachowania. Normalnie dramat. Ostatnio wieczory są naprawdę kiepskie i mnie wykańczają. Jak już się położy do łóżka, przykryje i wyciszy to zasypia w 5 min. Ale ten cyrk który jest przed doprowadza mnie już do szału. Prośby, groźby, nic nie pomaga. Pojechałam teraz po bandzie. Od jutra zaczyna się Adwent i kupiłam moim chłopcom kalendarz adwentowy. I uprzedziłam ich, że jak wieczory będą wyglądać tak ja teraz, to w następny dzień czekoladkę wypadającą na ten dzień zamiast nich zjem ja i tata. Mają się położyć do łóżka i przykryć. Czytam im bajkę lub puszczam słuchowisko i mają się wyciszyć. Młodszy przez drzemki w przedszkolu ma problem z zasypianiem, ale ma powiedziane, że nie musi leżeć, może ewentualnie bawić się w łóżku, ale ma być cicho. Dodatkowo mam problem z agresją Czarka. Od jakiegoś czasu, niedługiego, w momencie kiedy każę mu np. wyłączyć telewizor (zawsze go uprzedzam, że kończy mu się czas) to wpada w szał. Dlatego ostatnio ma bardzo ograniczone oglądanie TV. To samo jeśli zabronię mu czegoś czego bardzo chce. Zaczyna wtedy krzyczeć, kopać, szczypać, mówi że mnie nienawidzi, pokazuje fuck you. Wiem, że to złość i samo ubliżanie mi nie przeszkadza, ale nie wiem jak sobie poradzić z biciem i kopaniem. Zazwyczaj wtedy go przytrzymuję, ale to wtedy powoduje jeszcze większą złość i dochodzi do wyłączenia się dziecka. Zawsze rozmawiamy jak już emocje opadną, no ale ewidentnie mam problem i nie wiem jak sobie z nim poradzić. Agresja jest w stosunku do mnie. Jak się brat nawinie też mu się oberwie. Taty się boi. Jakieś rady?
Treść doklejona: 24.01.24 20:44 Jesteśmy po wizycie u psychiatry. Diagnoza Asperger i ADHD. Jutro idę do PPP po orzeczenie i kształcenie specjalne. Lekarka zasugerowała leki na ADHD. Co wy sądzicie o farmakologii? Pytałam ją o olejek CBD i łagodnie ujmując była na nie. Nie wiem co myśleć. Czekam jeszcze na wizytę u psychiatry na NFZ ale nie mam pojęcia kiedy się zalapiemy w kolejkę bo jesteśmy na liście rezerwowej. Puki co wstrzymuję się z jakimikolwiek dezycjami na temat farmakologii