Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJun 8th 2015
     permalink
    Mnie się wydaje, że "kontrowersje" jak to szumnie w temacie jest nazwane nie są w sumie dla samych zainteresowanych czymś kontrowersyjnym.
    Po pierwsze- raczej każdy zna stanowisko KK w sprawie IVF, i raczej każdy też wie, że ono się nie zmieni w najbliższym czasie. Według mnie KK może sobie mieć opinię taką, jaką ma, ale w moim odczuciu nie ma prawa decydować za całe społeczeństwo. Po to każdy człowiek ma swoje sumienie i wolną wolę, nikt nikomu na siłę IVF nie zrobi, jeśli ktoś sobie tego nie życzy. Dlatego uważam, że obecny stan rzeczy jest jak najbardziej zadowalający dla obu stron.
    Po drugie- jeśli ktoś jest wierzący i uważa, że IVF to nie jego droga- jak najbardziej nie musi nią iść. Może zostać bezdzietny, liczyć, że w końcu pojawi się cud, może dziecko zaadoptować.
    Po trzecie- raczej wszystkie kobiety podchodzące do IVF i jednocześnie wierzące zdają sobie sprawę z tego, że nie jest to zgodne z nauczaniem KK. I na pewno nie potrzebują informacji o tym, jak bardzo jest to potępiane- decyzja o IVF z reguły nie przychodzi na zasadzie spontanicznego pomysłu, a raczej jest okupiona wieloma przepłakanymi cyklami, czy trudnymi rozmowami. I raczej jak już ktoś podjął taką decyzję, to jest zdecydowany, wie jakie ma konsekwencje i co się z tym wiąże.
    Po czwarte- jak komuś z KK nie po drodze to i tak jego stanowisko go nie interesuje.
    Nikt tu nikogo z dwóch stron barykad nie przekona. Mnie też kłuje, że często najwięcej o niepłodności mają do powiedzenia ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia (i tu nie do forum piję- mam w rodzinie ciotkę, matkę czwórki dzieci, wierzącą, która na moją kuzynkę- 4,5 roku starań, w końcu decyzja o IVF- naskoczyła, że gdyby męża trochę "przegłodziła" i trochę w biodrach przybrała to by się dzieci pojawiły, a nie OD RAZU się do grzechu uciekają...).
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJun 8th 2015 zmieniony
     permalink
    Mądrze prawisz Bloody. Nie każdego interesuje nauczanie KK, bo jak już wcześniej zauważyła Anecia, nie wszyscy Polacy to katolicy. Inne wyznania dopuszczają lub wręcz akceptują in vitro.

    Jedna rzecz na obronę KK i jego dążeń, mówię to jako osoba zupełnie z tym wyznaniem niezwiązana i niepopierająca go. To, że katolicy dążą do tego, aby in vitro nie było prawnie dopuszczane wynika z tego, że ich zdaniem narusza to dobro embrionów, którym należy się ochrona. Więc chodzi tu nie tyle o wymuszanie zachowań zgodnych z nauczaniem tego Kościoła na całym społeczeństwie, ile o ochronę dobra "dzieci poczętych". Ja to w jakimś sensie rozumiem, rozumiem też to, że osoby, których problem nie dotyczy mają prawo jasno wypowiadać swoją opinię o tym zabiegu (jak również mają prawo to zdanie w przyszłości zmienić). Przecież to, że ktoś go nie akceptuje w żaden sposób nie uwłacza osobom, które się na niego zdecydowały. Mamy prawo różnić się co do poglądów, mamy też prawo jasno wyrażać swoje zdanie.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 8th 2015 zmieniony
     permalink
    nana81: To do mnie? :)


    Nie, nie miałam na myśli konkretnej osoby.

    nana81: Za każdym jednak razem zamyka mi się usta tym samym argumentem, który argumentem nie jest. Gdyby słowa Franciszka wrzuciła lub wyraźnie stanowisko KK przedstawiła osoba zmagająca się z niepłodnością zmieniałoby to stanowisko KK? No nie.


    Oczywiście, że nie. Ale zdaje się, że nie w tym rzecz. Nie będę się rozpisywała, bo już Bloody_Lady mniej więcej opisała, o co chodzi. Nie podoba mi się kopanie leżącego. Tak to odbieram, bo uważam, że ludzie wierzący doskonale znają stanowisko swojego kościoła i ostatnie czego potrzebują, to napominanie w tym tonie. Ostatecznie i tak sami podejmują decyzję i sami ponoszą jej konsekwencje.
    Wiesz, to trochę podobne do tego, gdy na przykład ktoś, kto nie ma dzieci wymądrza się na temat metod wychowawczych kogoś, kto te dzieci posiada. Albo gdy ktoś, kto nigdy nie karmił piersią wie lepiej od matki karmiącej, jak to się robi. Oczywiście inny kaliber problemu, ale istota ta sama. Nawet jeśli ktoś taki miewa rację, to zazwyczaj jego uwagi nie są odbierane pozytywnie i w sumie jakoś mnie to nie dziwi. Wiem, dobre intencje i tak dalej. Rozumiem, szanuję. Ale jestem zdania, że czasem więcej dobrego przynosi taktowne milczenie.
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    Z perspektywy kogoś, kto jest katolikiem, in vitro to nie tylko czczy zakaz o którym trąbią na kazaniach :-), ale prosta konsekwencja piątego przykazania. Z zewnątrz jawi się to jako kolejny zakaz z worka zakazów (tak media Kościół postrzegają). Z wewnątrz natomiast chodzi o dobro sumienia. O to, by w wyborach życiowych zawsze być życiodajnym, a nie śmiercionośnym. Żeby nie było "cel uświęca środki". Stąd też Katolik nie może tak po prostu milczeć - jeśli np. ktoś z przyjaciół porusza temat in vitro, to trzeba się wypowiedzieć. Nie po to, by drugiego zrugać, a dla dobra jego duszy - traktując bliźniego jak siebie samego. Oczywiście, przyznaję, że wielu cytowanym rozmowom daleko do takiej troskliwości i jest rzucanie frazesami i piętnowanie prosto z mostu bez wyczucia. Jest dogadywanie drugiemu, a nie troskliwe zapytanie.

    My też długo się staraliśmy o pierwsze dziecko. Bywały naprawdę trudne chwile kiedy czuliśmy się po prostu przegrani, gorsi. Boże, jak ja się cieszę, że to już przeszłość....
    Nie mieliśmy dylematów co do in vitro, bo najzwyczajniej w świecie od razu odrzuciliśmy taką możliwość.
    Nie umniejszam temu, że in vitro to wysiłek, pokonywanie ograniczeń ciała, wysiłek finansowy itp. Ale warto siebie spytać, czy naprawdę tędy droga. Czy warto. Może zamiast tej walki i rozgryzania dylematów lepiej wyobrazić sobie siebie - szczęśliwych - bez dzieci lub z przygarniętymi dziećmi adopcyjnymi. My taką perspektywę sobie daliśmy właśnie gdy walka stawała się nie do zniesienia.
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    Smuga, piękne słowa ;) Czasem ciężko ubrać coś w słowa,a Tobie udało się to idealnie
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    Smuga: Stąd też Katolik nie może tak po prostu milczeć - jeśli np. ktoś z przyjaciół porusza temat in vitro, to trzeba się wypowiedzieć. Nie po to, by drugiego zrugać, a dla dobra jego duszy - traktując bliźniego jak siebie samego.

    Smuga, tu niestety bardzo łatwo o przekroczenie cienkiej granicy pomiędzy troską a nachalnym nawracaniem. Jako niekatoliczka zetknęłam się z tym baaardzo wiele razy (w związku z różnymi tematami, akurat nie in vitro) i niesmak pozostaje. No, pomijając już to, że zazwyczaj nie przekonasz rozmówcy do swojego punktu widzenia, a tylko go zrazisz.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Czyli to jest po prostu wasz obowiązek, tak? Rozumiem, choć wcale nie uważam tego za słuszne. Dla mnie, jako człowieka "z zewnątrz", zdecydowanie większe znaczenie ma tzw. dobry przykład. To znaczy bardziej do mnie przemawia, gdy ktoś swoim życiem pokazuje, jakich wartości przestrzega, niż gdy mi je wykrzykuje prosto w twarz.
    Doświadczenia mam podobne jak Tosia24. Nieraz naruszano moje granice, niekoniecznie wywołując tym we mnie chęć nawrócenia się na ścieżkę nawracającego.
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    Hydro, ale chyba zgodzisz się, że o ile robiąc coś (np. adoptując dziecko) daje się przykład widoczny dla osób trzecich, o tyle zaniechanie, np. rezygnacja z in vitro już tak widoczna dla innych nie jest. Więc w tym wypadku świadectwo raczej potrzebuje słów.
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    Właśnie, że trzeba mówić na temat z czym się wiąże zastosowanie IV. Niedawno nawet tutaj, pisałam o utylizacji zamrożonych zarodków po 5-10 latach. Dziewczyny nie wiedziały, że nie będą one trzymane w nieskończoność i że po pewnym czasie żaden lekarz nie zdecyduje się na implantację "przeterminowanego materiału"...
    Kurcze nawet jak o tym pisze to jest mi jakoś dziwnie...jak można życie ludzkie sprowadzać do takich określeń...:confused:
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJun 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Bloody_Lady: raczej każdy zna stanowisko KK w sprawie IVF, i raczej każdy też wie, że ono się nie zmieni w najbliższym czasie.

    Ta dyskusja dokładnie pokazuje, że stanowisko jest znane tylko w części, jeśli w ogóle. Większość wypowiedzi zdradza totalny brak świadomości w tym temacie. Chociaż rozmówczynie deklarowały się jako osoby wierzące.

    Bloody_Lady: Po trzecie- raczej wszystkie kobiety podchodzące do IVF i jednocześnie wierzące zdają sobie sprawę z tego, że nie jest to zgodne z nauczaniem KK. I na pewno nie potrzebują informacji o tym, jak bardzo jest to potępiane


    Zupełnie nie taki wydźwięk miały wypowiedzi, które przytaczały tu stanowisko KK. Przez insynuacje, które tutaj się pojawiły, jakoby stanowisko KK miało się zmienić, można by mieć tu wątpliwości. Jako osoba wierząca, bezdzietna, zmagająca się z niepłodnością i nie decydująca się na IV, poczułabym się nimi dotknięta. Dlatego uważam, że powinniśmy, jako katolicy, mówić jednym głosem, głośno i wyraźnie, by w ten sposób stanąć po stronie tych, którzy mimo trudności nie ugięli się. Raczenie tych ostatnich hasłami o rzekomej zmianie i upływającym czasie działającym na niekorzyść pary, o absurdalności ich decyzji jest nieludzkie i nie ma na coś takiego zgody. I tak, to dokładnie jest kopanie leżącego.

    W kwestii świadectwa. Tak są, także na tym forum, dziewczyny wierzące i bezdzietne, które nie zdecydowały się na IV. Nie decydują się na podjęcie dyskusji, ponieważ bywały atakowane. Atakowane naczelnym argumentem w tej dyskusji mówiącym, że: gdyby nie miały dzieci, zmieniłyby zdanie. Z takich to oto także powodów milczą. Szkoda. Jednak nie dziwię się. Zostały wielokrotnie w tego typu dyskusjach potraktowane z góry i zbyte raniącym schematem.

    Poza wszystkim porusza się tutaj kwestię rodziców. Wypowiadać się także mogą, nie będąc na cenzurowanym, osoby mające kłopot z płodnością. Prawie nikt nie podejmuje tematu manipulacji na, jak to napisała Lily, 'materiale', posiadającym unikalny, jedyny kod dna. To pozostaje poza wszystkim, poza wiarą także.
    Podobnie w dyskusjach związanych z aborcją. Zawsze podnosi sie kwestie matki i jej praw, o dziecku zwykle prawie nikt nie pamięta.
    --
  1.  permalink
    Ilu ludzi tyle decyzji i doświadczeń...
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    brombap: o tyle zaniechanie, np. rezygnacja z in vitro już tak widoczna dla innych nie jest. Więc w tym wypadku świadectwo raczej potrzebuje słów.


    Zgadzam się, jak najbardziej. Opowiadanie o swoim życiu i swoich decyzjach to jednak coś odrobinę innego niż upominanie innych jak mają żyć, prawda?
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Moim zdaniem w takich dyskusjach często widać mechanizm "uderz w stół...". Tzn. przy nienapastliwej, rzeczowej argumentacji "przeciw" pojawia się nerwowa reakcja, już nie merytoryczna, ale oparta właśnie na "ktoś mi czegoś zabrania". Nie chcę napisać, że wszyscy "kontra" są merytoryczni, a "zwolennicy" nerwowi - wręcz przeciwnie, po prostu kwiatki są po obu stronach, co sprawia, że dyskusja wygląda, jak wygląda.
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    nana81: posiadającym unikalny, jedyny kod dna

    Kod DNA to wszyscy mamy ten sam (w sensie - ten sam "język zapisu"). Jeśli chodziło Ci o materiał DNA (genetyczny), to każdy żywy organizm posiada swój własny, unikalny.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    brombap: Moim zdaniem w takich dyskusjach często widać mechanizm "uderz w stół...". Tzn. przy nienapastliwej, rzeczowej argumentacji "przeciw" pojawia się nerwowa reakcja, już nie merytoryczna, ale oparta właśnie na "ktoś mi czegoś zabrania". Nie chcę napisać, że wszyscy "kontra" są merytoryczni, a "zwolennicy" nerwowi - wręcz przeciwnie, po prostu kwiatki są po obu stronach, co sprawia, że dyskusja wygląda, jak wygląda.


    Bo i temat jest z tych wyjątkowo delikatnych, to w sumie nie powinno dziwić, że granica jest bardzo cienka i łatwo ją naruszyć. I to już powinno wystarczyć, żeby opinie na ten temat starać się głosić w sposób, który niczyich granic nie narusza. To wcale nie jest takie proste.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJul 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Hydro, wielkie dzięki za ten link!!! A pod zdaniem
    Wypowiadanie się niektórych hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego w imieniu całego chrześcijaństwa przekracza nie tylko debatę bioetyczną, ale także ramy ruchu ekumenicznego

    rękami i nogami się podpisuję.
    Mogłabyś wkleić tu cały artykuł? Mnie się wyświetla niestety tylko część.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Tosia24: Mogłabyś wkleić tu cały artykuł? Mnie się wyświetla niestety tylko część.


    Faktycznie, dostęp jest ograniczony. Spróbuję.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Biskup Marcin Hintz: In vitro jest godziwe

    Rozmawiała Dorota Steinhagen
    13.07.2015 01:00

    - Wypowiadanie się niektórych hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego w imieniu całego chrześcijaństwa przekracza nie tylko debatę bioetyczną, ale także ramy ruchu ekumenicznego - mówi biskup Marcin Hintz, - teolog, etyk, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie; biskup pomorsko-wielkopolski Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego*

    DOROTA STEINHAGEN: Polscy luteranie uważają, że in vitro to wsparcie dla rodziny. Tymczasem inni katoliccy hierarchowie - ci, którzy uważają to za "wyrafinowaną formę aborcji" - często w sprawie in vitro wypowiadają się w imieniu wszystkich chrześcijan.

    BP MARCIN HINTZ: W 2009 r. synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce przyjął niemal jednomyślnie, przy jednym tylko głosie wstrzymującym, oświadczenie w sprawie dopuszczalności stosowania metody in vitro. Stwierdzamy w nim, że Kościół luterański w RP akceptuje stosowanie metody in vitro jako sposobu leczenia niepłodności i widzi w niej formę wspierania wartości rodzinnych i działania dla dobra rodziny. Oceniamy, że korzystanie z metody in vitro w celu rodzicielskiego spełnienia jest godziwe.

    Nie tylko luteranie, ale i też część prawosławia akceptuje metodę in vitro. I chociaż Cerkiew uważa, że in vitro to ostateczność, np. w sytuacji, gdy brak dziecka grozi rozpadem rodziny, nie stwierdza, że to metoda niegodziwa i absolutnie nieakceptowalna. Dlatego wypowiadanie się niektórych hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego w imieniu całego chrześcijaństwa przekracza nie tylko debatę bioetyczną, ale też i ramy ruchu ekumenicznego. Przedstawiciel żadnego z Kościołów nie ma takiego prawa, chyba że stanowisko byłoby uzgodnione na forum Światowej Rady Kościołów i Kościoła rzymskokatolickiego.

    A nie jest to wbrew Janowi Pawłowi II, który działał na rzecz porozumienia między Kościołami?

    - Jan Paweł II rzeczywiście wyznaczył drogę ekumenicznego otwarcia dla Kościoła katolickiego, szczególnie w Polsce, który przed jego pontyfikatem był bardzo sceptycznie nastawiony do ekumenizmu. Jednak działania papieża nie doprowadziły do przełomowych zmian w pojmowaniu możliwości budowania wspólnoty między Kościołami. W dalszym ciągu przy formułowaniu dokumentów Jan Paweł II nie przyjmował głosów innych Kościołów.

    Nauczanie bioetyczne Jana Pawła II trzeba uznać za zachowawcze, więc opinie głoszone przez polskich hierarchów na temat in vitro są z pewnością z tym nauczaniem zgodne. Papież starał się jednak nie mówić w imieniu całego chrześcijaństwa, więc przypadki, gdy hierarcha jednego Kościoła apodyktycznie wypowiada się w imieniu innych Kościołów, na pewno nie są zgodne z duchem ruchu ekumenicznego jego czasów.

    Stanowisko polskiego Kościoła luterańskiego sprzed sześciu lat uznaje in vitro, ale pod pewnymi warunkami. Metoda powinna być przeznaczona dla małżeństw, a zarodek powstawać z komórek przyszłych rodziców, bo nie popieracie dawstwa komórek i zarodków. Coś się przez te lata zmieniło?

    - Niezmiennie twierdzimy, że korzystanie z metody in vitro w celu rodzicielskiego spełnienia jest godziwe. Uważamy przy tym, że in vitro jest drogą przezwyciężania niepłodności w małżeństwie, choć ustawa dopuszcza, by korzystały z niej także pary w nieformalnych związkach. Trzeba jednak podkreślić, że dokumenty etyczne tworzone przez synod nie mają mocy oficjalnego nauczania. Ich zadaniem jest pomóc członkom naszego Kościoła w wyrobieniu sobie własnego stanowiska, za które to oni, nie synod, odpowiedzą przed Bogiem. Zgodnie z ewangelicką tożsamością Kościół nie jest pośrednikiem między człowiekiem i Bogiem, nie ma nakazywać, krytykować czy wykluczać, ale nade wszystko głosić Ewangelię i podpowiadać, jak w XXI wieku żyć zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa.

    A co z mrożeniem zarodków?

    - Nigdy nie sprzeciwialiśmy się mrożeniu zarodków jako takiemu. Nasze intencje zostały przez niektórych źle zinterpretowane. Sprzeciw dotyczy, jak to zapisaliśmy w oświadczeniu, tworzenia i przechowywania zamrożonych embrionów nadliczbowych bez wyraźnego celu ich późniejszej implantacji do organizmu matki. Sprzeciwiamy się także wykorzystywaniu embrionów do celów badawczych.

    Powiedział ksiądz biskup kiedyś, że "to Bóg obdarowuje ludzi dziećmi, dziecko poczęte w probówce też jest jego dziełem". Słyszał ksiądz profesor o "bruździe dotykowej"? Mówił o niej ks. Franciszek Longchamps de Bérier, z którym zresztą zasiadaliście wspólnie w komisji bioetycznej powołanej przez premiera Donalda Tuska w 2008 r.

    - Bardzo mi przykro, gdy słyszę zdania, które nie mają żadnego poparcia w nauce i są czysto ideologiczne. Nie chcę tego nawet komentować, bo to stwierdzenia niewarte komentarza. Nie ma żadnych dowodów, że dzieci poczęte w wyniku in vitro mają konkretne wady genetyczne, typowe dla dzieci z probówki. Jeśli zresztą występują u nich jakieś zaburzenia i schorzenia, nie wynikają one z metody poczęcia, ale z materiału genetycznego rodziców, który może, ale wcale nie musi być słabszy.

    Zastanawiam się, czy to możliwe, że tak nieprzejednany stosunek Kościoła katolickiego wobec in vitro to efekt celibatu? Bo księża, nie mając dzieci, nie rozumieją, jaką tragedią może być ich brak?

    - Nie wydaje mi się, by to była przyczyna. Temat jest szczególnie mocny w Polsce, bo papież Franciszek tego typu tematyką się szerzej nie zajmuje i koncentruje się na innych sprawach. Nie jest to także obecnie kwestia pierwszej wagi nawet w państwach tradycyjnie katolickich. Tam jednak już dawno kwestie in vitro zostały prawnie zdefiniowane, tymczasem Polska boryka się z tym dopiero teraz.

    A zdaniem księdza biskupa to dobra ustawa? Nie spełnia wszystkich waszych oczekiwań.

    - Można ją uznać za kompromis. Reguluje stosowanie procedury in vitro, wiele spraw definiuje, bierze pod ochronę zarodki, bo do tej pory nikt nie monitorował, co się z nimi dzieje. Spełnia także najważniejsze według nas zadanie - umożliwia małżeństwom uzyskanie upragnionego dziecka. Jedyne, co mi się bardzo nie podoba, to fakt, że ustawa nie przewiduje finansowania leczenia przez państwo. Kościół protestancki jest zdania, że małżeństwo, które nie może mieć dzieci i chce skorzystać z in vitro, powinno otrzymać od państwa wszelką pomoc, w tym także finansową. Bez tego in vitro nie będzie prawdziwym i realnym wsparciem dla rodzin, a takie wsparcie jest przecież zapisane w konstytucji.

    Ale mimo tych braków nie będzie się ksiądz biskup modlił, by ustawa jednak nie weszła w życie?


    - Możemy się nie zgadzać w sprawie adopcji zarodków, dyskutować o dostępności metody nie tylko dla małżeństw, ale nie znaczy to, że jesteśmy jej przeciwni. Osobiście mogę tylko ubolewać, że została tak późno podjęta przez polski parlament. Cieszę się jednak, że i Sejm, i Senat głosowały za ustawą, czekam na podpis prezydenta. Polska wreszcie będzie miała uregulowaną prawnie kwestię zapłodnienia in vitro.



    * Bp. Marcin Hintz jest także członkiem Synodu Kościoła luterańskiego, przewodniczącym synodalnej komisji ds. teologii i konfesji, twórcą stanowiska polskich luteranów w sprawie in vitro. Był członkiem komisji bioetycznej powołanej w 2008 roku przez premiera Donalda Tuska

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18347338,biskup-marcin-hintz-in-vitro-jest-godziwe.html#ixzz3fl4b31pe
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Jesli ten biskup, nie widzi iście diabelskiej machinacji z tym tworzeniem i zamrażaniem nadliczbowej ilości zarodków to nie dziwię się że popiera IV - przykre to:sad:
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily, ja zrozumiałam zupełnie odwrotnie
    " Sprzeciw dotyczy, jak to zapisaliśmy w oświadczeniu,
    tworzenia i przechowywania zamrożonych
    embrionów nadliczbowych bez wyraźnego celu ich
    późniejszej implantacji do organizmu matki."
    czyli że sprzeciwia się tworzeniu i zamrazaniu nadliczbowej ilości zarodków
    .
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Biskup sprzeciwia się zamrażaniu zarodków, jeśli para nie jest pewna, czy chce je wykorzystać. Przykładowo, mając ich cztery zamrożone powinni je wszystkie wykorzystać i tylko wtedy powinni w ogóle je zamrażać.

    Bardzo rzeczowe podejście! Szkoda, że KK pewnie nigdy do takich wniosków nie dojdzie.
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Tłumaczyłam już w tym wątku na czym polega zamrażanie "materiału biologicznego" . Napiszę to jeszcze raz.
    Nawet jesli para zdeklaruje chęć ponownego wykorzystania zarodków to musicie uświadomić sobie pewne mechanizmy związane z zamrażaniem. Takie zamrożenie, nawet na krótki okres czasu powoduje liczne uszkodzenia zarodków, część nie przeżywa odmrożenia nawet po krótkim czasie. A piszmy fakty, para ma IV , zamraża to co zostało, kiedy zgłasza się ponownie? Średnio po 2 i więcej lat. Jakość zamrożonego materiału dyrastycznie spada po takim zamrożeniu i żaden uczciwy lekarz nie zdecyduje się na zabieg z zarodkami starszymi niż ok 3 lat a nawet mniej. Zaproponują kolejne podejście do tworzenia "świeżych" zarodków...Na serio nie widzicie w tym niczego niepokojącego????

    Treść doklejona: 13.07.15 13:14
    Także to całe zamrażanie zarodków to zwykła ściema - ma swoje zastosowanie tylko w krótkim czasie, czyli w przypadku niepowodzenia zabiegów...
    •  
      CommentAuthorobe
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily, bzdury pleciesz.
    -- Swoje trzy grosze każdy uważa za najlepszą mo
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJul 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Nie ma się co oburzać, że KK myśli jak myśli, bo to wszystko w imieniu ochrony życia i pojmowania piątego przyjazania. Nie od dziś wiadomo, że wiele kościołów chrześcijańskich ma inne podejście w sprawach bioetycznych i to są te różnice, które sprawiają, że zrobienie jednego kościoła z wielu odłamów nie jest możliwe i musimy żyć z pluralizmem. Na Zachodzie jest sporo odłamów chrześcijańskich, które nie uważają za zło nawet aborcji...bo mają "praktyczne podejście" - np. dziecko zrujnuje życie kobiecie, to się go trzeba pozbyć w imię "empatii" do kobiety. Powiedzmy sobie szczerze, że "podążanie z duchem czasu" czy "bycie rzeczowym" nie musi być celem Kościoła.
  2.  permalink
    Lily chcesz powiedzieć, że jeśli zarodek był zamrożony na dłużej niż 2-3 lata to nie ma szans na ciążę? Może wtedy urodzić się chore dziecko? Jestem pewna, że z takich długo zamrożonych zarodków są zdrowe ciąże.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Smuga: Nie ma się co oburzać, że KK myśli jak myśli, bo to wszystko w imieniu ochrony życia i pojmowania piątego przyjazania.


    Ja tam się nie oburzam, bo mnie to, jako osoby "z zewnątrz", bezpośrednio nie dotyczy. Natomiast dziwi mnie, że jednak jest możliwy aż taki rozdźwięk w tym co głoszą poszczególne kościoły. I w sumie nie dziwi mnie w tym kontekście oczekiwanie wielu osób, że i kk w końcu zmieni zdanie. Na zasadzie, że skoro oni mogli, to czemu my nie?
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJul 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Smuga: Na Zachodzie jest sporo odłamów chrześcijańskich, które nie uważają za zło nawet aborcji...bo mają "praktyczne podejście" - np. dziecko zrujnuje życie kobiecie, to się go trzeba pozbyć w imię "empatii" do kobiety. Powiedzmy sobie szczerze, że "podążanie z duchem czasu" czy "bycie rzeczowym" nie musi być celem Kościoła.

    Nieodmiennie smuci mnie ogólna tendencja, którą zauważam w katolickiej części polskiego społeczeństwa, do posiłkowania się przykładami "niektórych" (to znaczy których dokładnie?) Kościołów protestanckich za granicą, żeby wykazać, jakoby nasze Kościoły ewangelickie i ewangelikalne odchodziły od prawd biblijnych. Kościoły ewangelickie pozostają co prawda w łączności (lub starają się pozostawać) ze wszystkimi Kościołami chrześcijańskimi, jednak my, polscy luteranie, nie odpowiadamy za decyzje luteran z innych krajów (to są odrębne Kościoły). Tym bardziej nie odpowiadamy za decyzje wspólnot z innych tradycji, wrzucanych do wielkiego wora z etykietką "protestantyzm".
    KEA w RP twardo stoi na stanowisku przeciw aborcji, a nadmierny (moim zdaniem) entuzjazm wobec IV jest raczej odpowiedzią na stanowczy sprzeciw dominującego u nas katolicyzmu. Przynajmniej ja to tak interpretuję.
    Zwróćcie uwagę - była zresztą o tym mowa w artykule - że w Kościołach ewangelickich nie ma czegoś takiego jak wykładnia czy katechizm. Synod Kościoła wskazuje kierunki, komentuje i opiniuje niektóre zjawiska, ale nie przedstawia "instrukcji życia" dla wiernych ani też, z zasady, nie usiłuje wpływać na prawodawstwo.
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    A mi się podobają odnośnie "pojścia z duchem czasu" słowa jednego księdza na kazaniu: "Należy w życiu iśc nie z duchem czasu, ale z duchem bożym" :)
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    obe - bardzo konstruktywna krytyka :confused:
    malutka - poczytaj sobie o technice zamrażania i przechowywania kultur tkankowych
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Libra1610: "Należy w życiu iśc nie z duchem czasu, ale z duchem bożym"


    Gdybyśmy nie szli z duchem czasu, to dziś na stosach płonęłyby "czarownice", organizowane byłyby krucjaty, a za stwierdzenie, że Ziemia krąży wokół Słońca groziłoby to samo co czarownicom... Wtedy też twierdzili, że podążają zgodnie z "duchem bożym".

    Lily, podeślij linka do tych badań. Choć i tak uważam, że to kwestia sumienia i światopoglądu.
    --
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily, ale nie można podejść ponownie do in vitro i "tworzyć kolejne nowe zarodki", jak to napisałaś, jeśli para ma zamrożone zarodki.
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    A gdzie tak jest ustalone? W statusach klinik?
    Bloody - nie mam linków bo mój ojciec zajmuje się stresami abiotycznymi w tym mrozoodpornością, korzystam z jego wiedzy i literatury jaką posiada.
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    w programie in vitro
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015 zmieniony
     permalink
    jakim programie? kto go ustala? gdzie mogę o tym przeczytać? I czy to czasem nie dotyczy tak jak pisałam sytuacji gdy IV się nie powiedzie i podchodzi się do kolejnego zabiegu w krótkim czasie od zamrożenia
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily, w programie o refundacji in vitro, nie słyszałaś o nim?
    Pisze o tym Rzeczpospolita
    prawo.rp.pl/artykul/1024869.html

    Treść doklejona: 13.07.15 15:38
    tutaj masz interesujący nas fragment:
    " Według programu " zarodki o prawidłowym
    rozwoju , które nie zostały przeniesione do
    macicy , przechowuje się do czasu ich
    wykorzystania" , a " kolejny cykl pobrania i
    zapłodnienia komórki jajowej nie może być
    wykonany bez wykorzystania wszystkich
    wcześniej uzyskanych i przechowywanych
    zarodków " .
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    A ja jeszcze podrążę inny temat. Zdecydowana większość ludzi, jakich znam, to członkowie kk. I z tej zdecydowanej większości zdecydowana większość ma tak naprawdę w nosie zdanie swojego kościoła na temat in vitro, antykoncepcji i paru innych spraw z gatunku kontrowersyjnych. Nikt się z tym nie kryje, a jednocześnie nikt nie zamierza zmieniać wyznania. Czy nie uważacie, że kk powinien w pierwszej kolejności zająć się tymi właśnie "owieczkami" i przekonać je do bardziej zdecydowanej postawy zamiast usiłować odgórnie narzucić swoje zdanie całemu społeczeństwu? W którym jednak istnieją ludzie innego wyznania lub niewierzący? Jak dla mnie trochę to wszystko nie po kolei, w końcu samymi zakazami i nakazami jeszcze nikt nikogo nie uczynił "szlachetniejszym".
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Hydro, to, o czym piszesz, jest ważne i moim zdaniem to nie jest tylko kwestia tego, co powinien, a czego nie powinien robić Kościół rzymskokatolicki, ale też jego członkowie. Nie chciałabym nikogo urazić, ale wydaje mi się, że wielu formalnych katolików pozostaje przy tym wyznaniu tylko przez wzgląd na tradycję (przyzwyczajenie, wygodę, przymus społeczny - nie wiem). A gdyby tak mieli wybrać na 100% zgodnie ze swoim sumieniem, to rozstaliby się z KRK czy to poprzez konwersję, czy apostazję.
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Nikogo nie urażasz - wiadomo przecież że większość ludzi deklarujących się jako katolicy to "niedzielni katolicy" - mam wrażenie że w przypadku innych wyznań jest podobnie :wink:
    moya - no a jest coś o kolejnym zabiegu np po 2-4 latach?
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Jeśli chodzi o podejście innych religii do tematu in vitro, to np w islamie in vitro tez jest dozwolone, ale:
    - mogą przystąpić do niego tylko małżeństwa
    - komórka dawczyni czy dawca nasienia jest zabronione
    - powstalycj zarodków niszczyć nie wolno

    Treść doklejona: 13.07.15 16:01
    Nie ma skonkretyzowanych dat czy wieku zarodków.
    Po prostu para musi wykorzystać już powstałe zarodki, zanim ponownie przystąpi do IV. Moim zdaniem to bardzo dobry zapis.
    Nie wyobrażam sobie jak można tworzyć nowe zarodki, jeśli są jeszcze te wcześniej powstałe.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Tosia24: moim zdaniem to nie jest tylko kwestia tego, co powinien, a czego nie powinien robić Kościół rzymskokatolicki, ale też jego członkowie.


    Zgadzam się, jak najbardziej. Z tym, że może po prostu irytować zaangażowanie władz kk w tworzenie prawa, które przecież obowiązuje wszystkich obywateli, przy jednoczesnej obojętności na to, że spośród wszystkich jego członków zdecydowana mniejszość rzeczywiście żyje zgodnie z głoszonymi zasadami. Skoro tak, to nie powinno mieć w ogóle miejsca powoływanie się na liczebność, bo co z tego, że 95% Polaków deklaruje katolicyzm, skoro dla większości z nich to tak naprawdę tylko "tradycja".
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Badania, z których wyprowadzono takie statystyki, nie były chyba profesjonalne i uczciwe, skoro wynik tak bardzo rozmija się z tym, co obserwujemy na co dzień.

    Treść doklejona: 13.07.15 17:19
    Lily: mam wrażenie że w przypadku innych wyznań jest podobnie

    Nie wiem, ale pewnie tak... Nasza parafia liczy kilka tysięcy osób, a na nabożeństwa niedzielne przychodzi max. kilkadziesiąt. Wyjątkiem są ważniejsze święta.
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Tosik, hydro- 95% to dane o osobach ochrzczonych. Czyli w głównej mierze niemowlakach, które nie miały wyboru, ale zaliczają się odkąd skończyły X miesięcy do "zadeklarowanych katolików".
    Racjonalista bardzo fajnie pisze o chrzcie, można poczytać.
    No i ja się przyznaję- należę do osób, które są katolikami z tradycji, a głównie dlatego, że wiem, jak mocno moi rodzice są wierzący. Nie chcę się tu mocno rozpisywać czemu, bo to sprawy mocno prywatne, ale uważam, że to nie jest odpowiedni moment na dalsze decyzje z tym związane, ale na 90% jestem pewna, że w przyszłości może się sporo zmienić. Samą siebie chyba najbliżej określiłabym deistą.
    --
    •  
      CommentAuthorobe
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily, taka krytyka jaka wypowiedź ;) Nie wiem z jakich badań wysnułaś teorię, że po 3 latach od zamrożenia zarodek jest niezdolny do zagnieżdżenia?
    -- Swoje trzy grosze każdy uważa za najlepszą mo
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    obe - nigdzie tego nie napisałam, że jest niezdolny , czytaj z zrozumieniem proszę.
    •  
      CommentAuthorobe
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily, nie bądź protekcjonalna, proszę ;) Nie wiem jaki był inny wydźwięk Twojej wypowiedzi. Oświeć, mnie proszę.
    -- Swoje trzy grosze każdy uważa za najlepszą mo
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Bloody_Lady: Tosik, hydro- 95% to dane o osobach ochrzczonych. Czyli w głównej mierze niemowlakach, które nie miały wyboru, ale zaliczają się odkąd skończyły X miesięcy do "zadeklarowanych katolików".


    Ale ja o tym wiem bardzo dobrze! Natomiast często spotykam się z argumentami w stylu "no bo w naszym kraju jest te 95% katolików, to trzeba faktycznie dostosować się pod nich". Nie mówcie mi, że nigdy tego nie doświadczyłyście.
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Taki, że im dłużej przetrzymujesz zamrożone zarodki w tym stanie tym bardziej spada ich żywotność po rozmrożeniu i sam proces zamrażania uszkadza tkanki.
    Część zarodków wogóle nie przeżywa rozmrożenia, część wychodzi z tego uszkodzona, część jest ok.
    • CommentAuthorGosia8510
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily skoro by tak było jak piszesz to dlaczego była kobieta,która urodziła po 11latach z zamrożonego zarodka zdrowe dziecko? Takie statystyki i badania nie są precyzyjne i nigdy nie będą. Piszesz, że się uszkadza tkanki itd owszem na pewno tak się dzieje, ale skąd wiadomo czy nie byłoby tak gdyby od razu takowy zarodek został wprowadzony do macicy?
    Takie gadanie jest tak bezsensowne dla mnie jak powiedzenie, że kobieta, która poroniła nie powinna się starać o dziecko, bo powołuje do życia, a potem dziecko umiera!
    Mnie bardzo smuci, że kobiety z iv są wrzucane do jednego wora, nie ważne jakimi kierowały się zasadami. Jeśli ich dziecko umrze czy nawet się nie zaimplantuje to oczywiście wina sztucznego zapłodnienia, a jak kobieta poroni naturalną ciążę to jest ok.
    My nigdy tak na prawdę nie będziemy wiedzieć czy dany zarodek przeżyłby gdyby był w naturalny sposób poczęty, czy też drogą iv.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 13.07.15 20:12</span>
    Dodam, że wszystkie moje zarodki zostały rozmrożone, wszystkie przeżyły i wszystkie się rozwijały, więc jestem przekonana o tym, że jeśli zarodek ma żyć to będzie, a jak nie to nic mu nie pomoże!
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 13th 2015
     permalink
    Lily: A piszmy fakty, para ma IV , zamraża to co zostało, kiedy zgłasza się ponownie? Średnio po 2 i więcej lat. Jakość zamrożonego materiału dyrastycznie spada po takim zamrożeniu i żaden uczciwy lekarz nie zdecyduje się na zabieg z zarodkami starszymi niż ok 3 lat a nawet mniej. Zaproponują kolejne podejście do tworzenia "świeżych" zarodków...Na serio nie widzicie w tym niczego niepokojącego????

    Moja koleżanka zgłosiła się po ponad 3 latach i normalnie będzie miała implantację zamrożonego zarodka. Może nie uogólniajmy.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.