A ja to juz za bardzo nie wierze, ze zajde w ciaze. Nie mam planu B, po prostu jestem w stanie zawieszenia. Niby wiem ze to dopiero co po leczeniu itede itepe, ale jakos nie wierze. W trakcie leczenia mialam jakis cel --> leczenie. Teraz leczenie sie skonczylo i sie boje. Ech. Powodzenia dziewczyny.
wiecie co dziewczyny, mnie dziwia niektore wasze wypowiedzi :) gatta "leczenie" endometriozy sie nie leczy, można co najwyżej zapobiec, lub złagodzić skutki, nie wiadomo skąd to paskudztwo się bierze, to też nie wiadomo jak leczyć. To wszystko zależy też od waszego stanu. Moja koleżanka miała torbiel endometryczną i nic poza tym, a ja pod swoim wykresem opisałam i gdzieś w tym wątku też, jak mnie zaatakowało w 4 stopniu choroby. Dodam że może się ona rozwijać także w płucach a także w gałkach ocznych !!!! Choroba jest wredna i im szybciej się ją wykryje i zastopuje, tym większe szanse na normalne życie. Największym problemem jest nieskuteczna diagnostyka. Ja jestem chora - to wiem, ale nikt nie che sprawdzić jak bardzo, nikt mi nie zrobi laparoskopi zwiadowczej, kolonoskopie jeden lekarz się zgodził, ale prywatnie... ja podejrzewam u siebie rozległą endometriozę przewodu pokarmowego, narządy rodne powinny być w porządku, ponieważ zostały oczyszczone i "zabezpieczone" hormonami, także obawiam się jedynie szybkiego rozwoju choroby po odstawieniu i wlaki z czasem,
trinkenbell, moja pani doktor powiedziała mi że jak po 6mc nie zajdę to mam przyjsc, ale ja pojde po 3 dla swietego spokoju zeby mi zrobila usg, czy nic sie tam nie rozrasta, nie wiem co ze mna pocznie, bo jedynie powiedziala ze nam pomorze, :) nie wiem odwiedzi nas w trakcie czy jak ;p w kazdym razie mam doniej pelne zaufanie, poniewaz od czasu diagnozy i operacji czuje sie znacznie lepiej niz wczesniej
ja mialam juz depreche zima tego roku nt ciazy itd, w maju jechalam d spzitala z krowtokiem, jak mi powiedzieli ze moze to drugi jajnik, to dawali mi zastrzyk na uspokojenie, juz wtedy wiedzialam, ze jezeli nie bede mogla miec wlasnych dzieci, to zaadoptuje te niechciane, zreszta mi sie marzy zeby jak moje dzieci podrosna zaadoptowac jeszcze jakies rodznstwo w wieku moich dzieci zeby na wzajem uczyly sie milosci i zycia w spoleczenstwie :) zreszta duzo rodzina to samo szczescie, takze glowa do gory
Po prostu trzeba nauczyc sie zyc z endometrioza, nie my pierwsze i nie ostatnie... Mi na razie troche ciezko bo dopiero dowiedzialam sie o moijej chorobie, ale mysle ze przejde nad tym do porzadku dziennego..Szkoda ze nie mam dzieci, bo po prostu trzymalabym paskude w uspieniu hormonami caly czas, a tak trzeba ryzykowac ze podczas staranek paskudztwo sie obudzi...to mnie przeraza, bo nie chce znow byc krojona :/
Ewelcia, piszac "leczenie" uzylam skrotu myslowego, moze gdybym napisala "zaleczanie" mniej bys sie zdziwila. To co moglam wyleczylam, a czy sie odnowi to inna kwestia. Oczywiscie, ze moze byc zawsze gorzej, szczegolnie w przypadku endormetriozy, ale bez sensu jest pocieszanie sie na zasadzie, ze moglo mi zaatakowac to czy tamto, a ja tylko nie moge miec dzieci.
Bardzo mi przykro z powodu twojego ciezkiego stanu, chociaz to moje "przykro" to ci pewnie "wisi". Zdziwilo mnie, ze nie chca ci zrobic laparoskopii, ale pewnie juz o tym pisalas wiec zaraz sie rozejrze.
Ja to w ogole zajmuje sie teraz na calej linii opracowywaniem planu "B", bo nie chce czuc paniki by kogos znalezc tylko dlatego, ze u mnie z kobiecymi sprawami nie teges i moze byc walka z czasem. Akurat w tym nie mozna przyspieszyc sprawy, bo nigdy nie wiadomo co nam jest pisane. Wiec probuje sobie siebie wyobrazic jako kogos kto w ogole nie zalozy rodziny, albo nie bedzie mial biologicznego potomstwa. Idzie mi jak po grudzie, bo ja cale zycie marzylam o mezu i o dzieciach - jak wiele kobiet mojego pokroju. Ale nie mozna zyc caly czas niespelnionymi marzeniami, bo to ma rozlegle skutki psycho-fizyczne, kto wie czy ta endo to nie od tych nieutulonych zalow jest.
Jezu Smuga, a dlaczego zakladasz taki scenariusz?? Czemu sie probujesz przekonac do rzeczy, do ktorych w wyposazeniu przekonana nie jestes?? I nie chodzi tu o zycie niespelnionymi marzeniami, ale o normalne zycie po prostu, bo, i tu zasune banalem, jak kurde zyc bez nadziei? Ale teoria o endo jako psycho-fzycznym skutku zalow jest niezla ;-))
trinkerbell a ty sie starasz?? jak to z toba bylo, zabieg i starania odrazu?? czy dali ci jakies hormony?? bo jezeli sie nie starasz to lepiej pobrac antykoncepcje chociaz prze pol roku nawet, zawsze jest to pol roku bez rozwoju choroby
Chodzi o dopuszczenie tego scenariusza do psychiki. By nie zyc "czekaniem" w sensie "panicznym czekaniem", by nie kalkulowac zycia tylko i wylaczenie w oparciu o wiedze na temat wlasnej plodnosci i z nia problemow. Dla mnie dopuszczenie tego scenariusza B to zmierzenie sie z czyms trudnym, ale nie beznadzieja, dla mnie celem jest zdecydowanie spokoj i wlasnie normalne, wartosciowe zycie pod kazdym wzgledem. Nie mylic z rezygnacja. Nie chce dazyc do tego, by sie frustrowac brakiem kontroli nad zyciem, bo tak czasem to wychodzi mimo najelpszych checi. Zabrzmialo okropnie ponuro... a mi chodzi o to by sie we mnie cos alternatywnie przepracowalo.
gatta - nie chciałam cie urazić swoim postaem, i wcali mi twoje zdrowie nie wisi, to że w tym danym cyklu nie możesz mieć dzidziusia nie znaczy że nie możesz go mieć wcale. endometrioza to nie bezpłodność, endometrioza jedynie bardzo utrudnia zajscie w ciąże, ale jeśli masz dobrego lekarza który zrobił z twoimi narzadami porzadek to nie powinno być az takich problemow- ja mam taka nadzieje w swoim przypadku (jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia) 30% kobiet z endometriozą zachodzi w ciąże :) miejmy nadzieje ze jestesmy w tym gronie
Mnie sie wydaje, ze o wiele wiecej niz 30%, gdzies czytalam. Statystyki sa raczej takie, ze 30% nieplodnych maja problemy zw. z endometrioza (niedroznozc itp), a to nie to samo.
smuga, ja po swojej diagnozie tez bylam bardzo załamany, po operacji gdy wycieli mi jajnik tym bardziej i wizji ze to wszytsko sie zle skonczy, kotrgos dnia jechalam sobie tramwajem taka zdołowana i zobaczyłam na przystanku plakat. BYl to plakat z kampanii wioski dzieciece sos i stala na nim taka mala blondyneczka. Nie wiem czy jestes osoba wierzaca czy nie, ja tak i jak spojrzalam tej dziewczynie w oczy to spadlo na mnie jak grom z nieba "Boże czyż być chciał bym była matką dla tych wszytskich biednych dzieci skrzywdzonych przez los". Bardzo bym chciała mieć choć jedno własne dziecko, ale przepełnia mnie szczesciem mysl ze moge byc mama dla innego slodkiego szkraba ktrego trzeba bedzie nauczyc milosci
smuga mozliwe - jak wiadomo statystyki zawodza, wazne by do konca miec nadzieje, bo przeciez zdrowym para daje sie nawet rok czasu na starania, moze poprostu tak jak niektore pary potrzebujemy wiecej czasu, moze endo nie ma z tym nic wspolnego, choc samo sie nasuwa choroba -> skutek
ewelcia, spoko loko, absolutnie sie urazona nie poczulam, natomiast poczulam sie do obowiazku wyjasnic co mialam na mysli, bo o nieporozumienia w koncu nie trudno, szczegolnie miedzy ludzmi, ktorzy sie nie znaja. Poza tym napisalam, ze to moje "przykro" w stosunku do twojej sytuacji ci wisi ;-))) To tak tylko dla wyjasnienia :-))
Co do braku kontroli to rozumiem, bo sama mam wrazenie, ze stracilam ta kontrole razem z choroba. Ale taki jest chyba mechanizm dzialania w przypadku kazdej choroby, ze w pewnym momencie orientujemy sie, ze wiele naszych planow i mysli (jesli nie wszytskie) sa wlasnie podporzadkowane ograniczeniom jakie ta choroba nam narzuca. Nigdy nie mialam jakiegos rozszalalego instynktu macierzynskiego, rozbudzil sie we mnie chyba na zlosc chorobie, na przekor. Tylko, ze mnie akurat niewiele daje swiadomosc tego. Nie jestem w stanie sie przestawic na inne tory. Moze to przyjdzie z czasem. Jak na razie zaciskam zeby i byle do przodu.
ewelcia ja jestem dopiero tydzien po laparotomii, o tym ze mam torbiel endometrialna dowiedzialam sie 3 miesiace temu, teraz dostalam 1szy zastrzyk zoladex(w planie sa 3) a po nich moj lekarz twierdzi ze najlepiej byloby postarac sie o dzidzie. Ja bardzo chce dziecka, moj partner tez bo nawet staralismy sie o nie zanim dowiedzialam sie o torbieli, no ale teraz boje sie nawrotu choroby tzn. boje sie ze nie uda mi sie w ciaze zajsc od razu i ze w trakcie staranek znow mi sie tam napaskudzi i znow pojde pod noz....
Ja jakos nie dopuszczam do siebie mysli ze nie bede mogla miec wlasnych dzieci...adoptowanych nie chce. Naprawde mam nadzieje ze wszystkie predzej czy pozniej zajdziemy w ciaze..
trinkerbell to juz wiem w ktorym miejscu stoisz, bylam dokladnie w tym miejscu co ty dwa lata temu, tylko zamiast zoladexu dostalam diphereline na wywoalnie sztucznej menopauzy. nie wiem co powoduje zoladex. po 3 zatrzykach (1 co 28 dni) dostalam normalna antykoncepje, ale tez zalecano mi staranka zaraz po zastrzykach, tylko ja nie chcialam przed slubem. i kazdy miesiac hormonow byl dla mnie mordego z myslami ze marnuje swoje szanse, bo im pozniej tym trudniej, ale widze ze ty jestes w bardzo dobrej sytuacji ze tak powiem ginekologicznie zaleczona na tipenstopens :) powinno byc wszystko ok :) gatta fajnie ze sie w koncu zrozumialysmy :) a ty sie starasz, czy sie boisz ze jak przyjdzie czas na starania to bedzie za pozno, jestes pod dobra opieka?? czy ktoras z was jest z poznania albo okolic??
Staram sie, staram. w sumie to juz ponad dwa lata, ale ze, jak sie okazalo, wczesniej nie bylo szans wiec moge powiedziec, ze dopiero zaczynam ;-))) W maju dostalam pierwsza miesiaczke po Zoladexie, pozniej jeszcze dwa HSG i dopiero chyba ten cykl idzie jakos normalnie po tych przebojach wszystkich. Bardzo instensywne mialam ostatnie pol roku pod wzgledem zabiegow. Ale dwa lata rozczarowan zrobily swoje i dlatego mam chyba takie nastawienie jakie mam. A ze dzis mam kiepawy dzien to i nastawienie troche poszlo w dol. Ale absolutnie sie nie poddaje i caly czas wierze, ze to ten wlasnie cykl. W koncu musi sie udac. Mysle...
Ale poczytalam troche o twoich przejsciach (u ciebie) i z calego serducha wspolczuje. Tylko nadal nie rozumiem dlaczego nie chca ci tej laparo zrobic???
zrobili mi mi laparo w celu zopreowania jajnika, ale nie chcą mi teraz zrobić zwiadowczej, choć nawet mój lekarz rodzinny coś sugerował, no ale on jest w nie mocy, widocznie nie mają ani czasu ani ochoty... zobacze jak się sytuacja rozwinie, czekam 3 mc potem odwiedzę moja gin, zobaczę co powie, jak nie będę zaodolona to pójdę do poleconego fanatyka od endo i zobaczymy co ten powie... na razie jestem pełna nadziei że ciąża nadejdzie sama.
A moje przejscia, co było to było... nikt się mną nie chce "zaopiekować" bo gastrolog odsyła mnie do ginekologa, a a ginekolog do gastrologa, ja wiem że nie jest dobrze, bo przecież nie może mnie codziennie boleć brzuch, nie jest normalne mieć 4 dniowe zapracia, które kończą się wręcz mdleniem w łazience, no i ta krew którą wydaliłam 2 mc temu, to wszytsko mnie niepokoi, nawet podjęłam próbę rozwiązania własnej zagadki zanim zdecyduję się na dziecko, zaczęłam wędrówkę po lekarzach i skończyło się na usg jamy brzusznej które nic nie wykazało. A tak bym chciała dostać się na rezonas, albo kolonoskopie albo chociażby usg z kontrastem. Może jak odłożę troche pieniążków to pójdę prywatnie na kolonoskopie 480zł kosztuje, chociaż to śmieszne prawda?? uważam że mi się należą badania jak psu zupa :( no nic zobaczymy co przyniesie nowy dzień :)
endometrioza przewodu pokarmowego i moczowego - polecam lekturę dla ludzi o mocnych nerwach, wiecie czym to się kończy, niczym innym jak perforacją jelita i zgonem...
tak mam zapalenie blony sluzowej żołądka, i kilka nadżerek i niedomykalność, dostałam controlok 40 na 3 mc
dodam ze gastroskopie tez robilam prywatnie, 170zl bo żołądek mnie bolał potwornie, a do samego gastrologa zapisy były na październik, na gastro byłam w licu
No to podobnie jak ja. Tez w lipcu gastroskopia i jakies nadrezki, stan zapalny i jeszcze przepuklinka malusia przelyku ;-) Ale powiem ci, ze jak mialam naprawde straszne bole zoladka to po lekach jest super. Skonczyly sie wzdecia, bole, zaparcia. Ja dostalam Anesteloc 40mg. A na wlasna reke kupilam siemie mielone i zamienilam herbate na rumianek, kawe na ricore ;-) i w ogole zaczelam bardziej myslec o tym co jem.
A co do ciebie to naprawde dobrze by bylo, zeby ci ta kolonoskopie zrobili i laparo zwiadowcza. Wiesz moze sie okazac, ze te dolegliwosci od strony przewodu pokarmowego wcale nie maja zwiazku z endo. Nie zeby ci jakies inne chorobsko wynalezli, ale moze da sie temu jakos zaradzic raz na zawsze, w przeciwienstwie do endo. Potruj dupe lekarzowi troche, niech ci da te skierowania.
nic mi na ten temat nie wiadomo, endometrioza raczej nie miesza w horonach
gatta, ja tez jem len w tabletka i czuje sie lepiej, ale gdzies tam c jakis czas co zaboli zakloje, no i wiem ze cos sie dzieje, poprobuje jeszcze sie dostac, tylko ze na kolonoskopie skierowac mze jedynie specjalista,a do nichsa straszne kolejki :(
Ja nie biore zadnych lekow, ktore moglyby miec wplyw na cykl. Kiedys bralam przez kilka cykli duphaston, ale efekt byl taki, ze tylko mi sie plamienia pojawily przed i po @ wiec zaprzestalam. Jestem wlasnie w trakcie badania hormowow i jak na razie wyniki mam wszystkie w normie. Jeszcze mi tylko progesteron po owulacji zostal. Cykle mam bardzo ladne, z wyraznym skokiem wiec przypuszczam, ze hormonalnie jest wszystko ok i ze owulacje tez mam (tak czy inaczej monitoring sie klania).
gatta przeczytałam że w czerwcu udrożniły się twoje jajowody, może to było przyczyna?? poczekaj jeszcze 3mc może się uda, in vitro to zawsze ostateczność, nie pewna a bardzo droga...
Gatta a może trochę stresu też za dużo, a spróbujcie na owulke gdzieś wyjechać, słyszałam że wakacje sprzyjają zapłodnieniu, słyszałam też że warto jechać do Egiptu ;p
Ech, bylismy na wakacjach i to w Egipcie w dodatku i w okolicach owulki i nic. Ale juz nie bede nudzic. A o naprotechnologii czytalam i jakos mnie nie przekonuje. Moze dlatego, ze w moim przypadku jest totalnie nieskuteczna.
Nieskuteczna poniewaz mialam niedrozne jajowody i mam endometrioze, ktora taki stan rzeczy powoduje. Obserwacja cyklu w takim przypadku niewiele daje. Zabiegi, ktore mogly pomoc zostaly przeprowadzone. Ale jak wiadomo, to, ze jajowody sie udroznily nie stawia mnie w jednym rzedzie, pod wzgledem szans na zajscie w ciaze, ze zdrowymi kobietami. Z tego co czytalam, na pewno moja wiedza jest wybrakowana, proces diagnostyki w przypadku naprotechnologii trwa dosc dlugo. Dla mnie byloby to zaczynaniem wszystkiego od poczatku i strata czasu. Jest to oczywiscie kwestia wyboru. Nigdy nie mow nigdy, ale ja na dzien dzisiejszy naprotechnologii mowie "nie".
Nie twierdze tak. Tylko w jaki jeszcze sposob nopro moglaby mi pomoc? Diagnoza jest, leczenie bylo, co jeszcze mozna zrobic? Jesli dostrzegasz jakis bledy w moim mysleniu, to napisz.
Dołączam do was :) mam podejrzenie endo, już 3 cykl utrzymuje mi się torbiel prawdopodobnie endometrialna dodatkowo w obecnym i 2 cykle temu miałam drugą torbiel surowiczą, ktora wchlonęła się po @. Termin laparoskopii mam na pazdziernik, trochę mnie to stresuje i prawdę mówiąc niezłego mam stracha dodam że na naturala mamy małe szanse bo mąż ma słabe wyniki. szykowalismy się do IUI a tu taka 'niespodzianka'
robilam, wynik mam 18 przy normie <35. Tak jak pisze Gatta niestety nie jest to marker miarodajny :( Obraz torbieli na jajniku mam typowy dla endo, stwierdziło to kilku lekarzy ja się boje laparo glównie dlatego że obawiam się wyniku, że wyjdzie że jest beznadziejnie :/ lekarka coś wspomniała że mam jajniki blisko macicy, że może są przyrośniete, masakra jakaś No i nigdy nie byłam w szpitalu, narkoza i sam zabieg napawaja mnie strachem aha i polecam to forum :) http://www.endometrioza.aid.pl/forum/index.php?sid=c1bc957ddb824f7c5b215d533243fadd
Esia, nie boj sie i nie zwlekaj z laparo. Ja czekalam ponad rok z decyzja. Bez sensu zupelnie. Pewnie, ze pobyt w szpitalu to zadna frajda, ale da sie wytrzymac. A przynajmniej bedziesz wiedziala na czym stoisz i bedzie mozna jakos zawalczyc dalej. Trzymaj sie.
Laparo moze Wam bardzo ulatwic sprawe - sama operacja mija szybko jesli nie ma komplikacji, a czesto kobietki dostaja potem od razu zielone swiatlo na starania. Wiec teraz dbaj o diete meza, jego ruch itp., a sama podchodz do laparo z optyzmizmem. :-)
U mnie ca125 w ciagu 2 miesiecy wzroslo z 32 do 85 wiec w moim przypadku bylo miarodajne...ale dziewczyny maja racje laparo rozwieje wszelkie watpliwosci
Chyba wlasnie zaczyna mi sie "zoladexowy okres" mam brunatne plamienia a za 8 dni drugi zastrzyk...mam nadzieje ze to krwawienie nie napaskudzi mi tam w srodku znowu-najchetniej to pozbylabym sie okresu na dobre-tak strasznie boje sie znowu wyladowac na stole operacyjnym :(((((
Te krwawienia normalne pod koniec pierwszego "cyklu" - ja mialam dlugasne, ok. 10 dni, ale gin sprawdzil po drugim zastrzyku i wszystko bylo czysciutkie. Ja dzisiaj mam trzeci i ostatni zastrzyk, jestem sucha jak ten wiorek i juz nie moge sie doczekac konca kuracji bo od tygodnia mam regularnie uderzenia goraca i to mnie wybudza ze snu nad ranem. :-(
Dzis krwawienie rozkrecilo sie, mam mnostwo skrzepow i to mnie martwi :((( ja tej nocy chyba tez mialam uderzenia goraca-budzilam sie ogarniala mnie nagle fala goraca a potem nagle mi zimno bylo... Smuga a jak doktor sprawdzil czy w srodku "czysciutko"?