Ja szczepilam dzieci na mmr za każdym razem byłam w ciąży. Pytałam się pediatry i nie ma przeciwwskazań do szczepienia dziecka jeżeli mama jest w ciąży.
Przewertowałam papiery i niestety własnej karty szczepień nie mam. Mam tylko kartę zzdrowia, a tam wpis, że chorowałam na anginę, odrę, ospę i różyczkę.
Ja karty szkolnej też nie znalazłam. W książeczce nic nie mam odnośnie zaszczepienia na różyczkę, za to 2 razy dostałam potrójną dawkę p. żółtaczce czaicie? Moja mama nie pamięta czy chorowałam na różyczkę i czy byłam zaszczepiona. Wszystko wyjaśni się 26 września :)))
Ja też przechorowałam odre. Miałam indywidualny tok szczepień bo dopiero od 1 roku życia. Wcześniej niemal cały czas leżałam w szpitalach. Pózniej z reszta tez, ale to nie wina szczepień. A z chorób wieku dziecięcego nie miałam różyczki i świnki.
Ja chorowalam na ospe, rozyczke i swinke. Musze poszukac ksiazeczki zeby sprawdzic na co szczepiona bylam, w tej chwili nei jestem w stanie tego stwierdzic ale raczej szczepili normalnie.
Ja chorowałam na rozyczke, byłam tez szczepiona ale mimo tego miałam w pierwszej ciąży sprawdzane przeciwciała. Wyszło, że mam. W drugiej ciąży lekarka juz nie sprawdzała.
No ja Wam powiem, ze moja siostra Odrę bardzo ciężko przechorowala. Pamiętam jak było u nas pogotowie, bo słupek rtęci poszybowal do samego końca termometru. Moja mama tak płakała wtedy ze nigdy tego nie zapomnę. W każdym bądź razie siostra żyje i ma się dobrze ;)
Moja starsza siostra również bardzo ciężko przechorowała odrę. tak samo jak pisze katka_81. Gorączka , na którą nie starczało termometra, nie dająca się zbić, moja siostra wylądowała w szpitalu, w stanie agonalnym, wystąpiło wiele powikłań od odry, rodzice przechodzili horror, to było w latach 80-tych, mama co drugi dzień jeździła taksówka do szpitala 150 km, przy czym taki kurs kosztował ja połowę pensji. Ale to było nieistotne wtedy. do dziś mama wspomina to ze łzami w oczach.
Mnie odra dopadła na wakacjach...3 tygodnie leżałam w łożku i też cieżko goraczkowalam. Ospy nie pamietam, jeszcze żyła moja siostra wiec przez 7 rokiem życia miałam...
Michasia tak wysokiej goraczki nie miała. W pewnym momencie lala się przez ręce ale to trwało niedługo. W każdym bądź razie byłem z nią wtedy na IP i nie zostawili nas w szpitalu.
Ewasmerf - moja siostra zachorowała na Odrę jakoś tuż przed terminowym szczepieniem. Mama nas szczepila na wszystko co obowiązkowe. Ale tego nie mogła uniknąć.
Ja antyszczepionkowcem nie jestem, nie mozna mnie tak nazwac chocby z tego powodu ze oboje dzieci ma zrobione wszystkie dawki 6w1 oraz meningokoka C i pneumokoki (drugi synek tylko 1 dawke bo potem bardzo zle sie czul, o czym tu kiedys pisalam). Szczepienie potrojne odroczylam dotychczas dla obu z kilku powodow, pierwszy to ze jest to wrecz udowodnione ze skladnik odry daje ochrone wzglednie niewysoka, szacowana na okolo 60-78% a nie jak podaje ulotka przeszlo 95% i dla mnie jest to slaby bilans zysku - ryzyka, w Stanach Zjednoczonych toczy sie od kilku dobrych lat proces jednego ze stanow przeciwko Merck wlasnie o ta kwestie ze panstwo podejrzewa oszustwo na temat skladnika odry pod wzgledem wlasnie jego skutecznosci i panstwo dochodzi czy doszlo do oszustwa celem wygrania przetargu, chyba, czekam z niecierpliwoscia proces ma sie ku koncowi i Merck dotychczas nie byl w stanie udowodnic tej rzekomej skutecznosci. Tak wiec dla mnie pierwszy argument to ten wlasnie o niskiej skutecznosci (choc niby wiadomo lepsza ta niz zadna). Drugi argument to dla mnie fakt ze wirus rozyczki musi byc rozmnazany na komorkach ludzkich i pochodza one z przerwanych ciaz (nie wnikalam czy z ciaz nie chcianych czy przerwanych z powodow medycznych, przypuszczam ze z obu), ale zwlaszcza jesli sa to komorki z ciaz chorych, to o zgrozo, jaka mamy pewnosc podajac szczatki DNA z plodow z wadami ze naszym dzieciom w przyszlosci dlaekiej lub niedalekiej nic nie bedzie? To wyglada jak jakis eksperyment i przypuszczam ze za jakies 50-60 lat tak bedzie sie o tym pisac. To jest napisane w kazdej ulotce bez owijania w bawelne i jak dla mnie jest to cos nie do przelkniecia, nauka nauka i rozwoj tez, ale ja nie wierze ze jakichs skutkow ubocznych od tego moze nie byc (nie lacze i nie wnikam w watek pochodzenia plodow z abrocji na zyczenie, bo mi chodzi glownie o to ze nie powinno cos takiego byc wstrzykiwane).
Nie wiadomo, czy dziecko zachoruje na daną chorobę. Poza tym szczepienie nie daje 100% odporności.
Tak samo, ja, po przeczytaniu wszystkich historii o dzieciach, które wskutek szczepień stały się niepełnosprawne, straciły zdrowie lub życie, mogę zapytać szczepiących, po co szczepią i ryzykują zdrowie i życie dziecka? Pytanie 'dlaczego' można zadać w dwie strony.
Dziewczyny, w czwartek - 31.08., dostałam w ramię szczepienie przeciw tężcowi. Wiadomo, ręka obolala w miejscu wkłócia na drugi dzień, lekko obrzęknięta i czerwona. Myślałam, ze zejdzie to po 3 dniach a tu lipa. Miejsce wkłócia jakby lekko zasinialo, boli i swedzi i zrobiła się wyczuwalna pod palcami twarda gulka, wielkości 1,5cm. Czy to już trzeba iść skontrolować czy jak?
Katka, doświadczyłaś NOPU - przypilnuj zgłoszenia. koniecznie udaj się do lekarza aby się tą zmianą zajął, może potrzebne będzie skierowanie do chirurga? nie wiem. od siebie jedynie mogę Ci polecić duże dawki wit. C. pomyśl nad ewentualnym odtruwaniem pod opieką dobrego lekarza homeopaty.
Słyszałam już parę razy, a i czytałam gdzieś, że aby być pewnym stanu zdrowia dziecka, które będzie szczepione, powinno się wykonać dzień przed (lub w dzień szczepienia i wyniki na cito) badania z krwi. Jakie to są badania? Zapewne CRP i morfologia - coś jeszcze? Jakie wyniki dyskwalifikują dziecko? Przekroczenie norm CRP, to bankowo, ale jakie inne? Czy np. cała morfologia musi być OK, czy coś tam może być poza normą, ale nie ma znaczenia?
Odnośnie ogólnie wyników. Czytałam, że laboratoria (niby) sprawdzają, czy próbka należy do dorosłego, czy do dziecka (po peselu) i na podstawie wieku pacjenta, dopasowują normy do wyników badań. U mnie w Diagnostyce zauważyłam, że tylko nieliczne wyniki mają dopisek z normami dla dzieci (z podziałem wiekowym), reszta norm jak dla dorosłych.
Katka, to zrób sobie okład z sody. jedna łyżeczka na szklankę wody. gazik trzymaj na ramieniu do wyschnięcia. a powiedz jeszcze co konkretnie dostałaś?
Marion, wrzucałam tu na wątek wykaz badań jakie należy zrobić. gwarantuję Ci, że nawet na połowę nie dostaniesz skierowania a wyniki jakbyś sama robiła zostaną olane. skoro można szczepić z lekką gorączką....
Wrzucałaś? Już szukam - jeśli nie znajdę, to dam znać.
elfika: gwarantuję Ci, że nawet na połowę nie dostaniesz skierowania a wyniki jakbyś sama robiła zostaną olane. skoro można szczepić z lekką gorączką....
No domyślam się, że lekarze skierowania nie dadzą. Ale zapewne rodzic za nie zapłaci, by mieć wiedzę o stanie zdrowia dziecka. Co do olewania przez lekarzy już samych wyników - to bardzo prawdopodobne, ale w kwestii wykonywania tych badań, to myślałam pod kątem podkładki dla rodziców jako argument za nieszczepieniem.
1. morfologię [konieczność znajomości hematokrytu – Ht, pamiętaj tzw. normy odnoszą sie do prawidłowej wartości Ht]
2. badanie poziomu żelaza, powinno być w granicach 60- 70mg
3. badanie poziomu 25 OHD, od 60-70 ng
4. fibrynogen [uszkodzenie wątroby]
5. białko CRP [informacja o stanie zapalnym tzw. wczesnym]
6. ewentualnie OB [ informacja o stanie zapalnym długotrwałym. Należy sprawdzić, czy laboratorium wykonuje badanie metodą tradycyjną, czy wirówkową. Badanie wirówkowe jest bez sensu i fałszuje wynik].
no. sama wit d3 to ok 90zł. jak Bianka ma 7,5 roku tak jeszcze ani jeden pediatra nie zlecił jej poziomu. dopiero jak miała 4 lata i była diagnozowana na endokrynologii na Litewskiej to jej sprawdzili. trzeba robic samemu i ? samemu też dobierać dawkę bo jak jest skrajny poziom to to nawet dawki nie potrafią dobrać, a potem pretensje, że ludzie pytają dr google...
Ja dwa razy oznaczałam Heniowi wit. D. Raz dostałam jakiś bon na badania - cały bon kosztował 99 zł, a u mnie w Diagnostyce sama wit. D jakoś 90-100 zł, więc bon wykorzystałam. Gdy prosiłam pediatrów (dwóch różnych), to zaraz hasło "a po co to Pani?". A chciałam jeszcze dla niego wit. B12, kwas foliowy i parę innych. Dopiero trzeci z kolei pediatra dał się namówić. Zawsze też jest problem przy żelazie - bo chcę dodatkowo ferrytynę i transferynę, ale odmawiają (raz ! mi się udało).
Sobie nigdy wit. D nie oznaczałam - za 2 tyg. mam wizytę u rodzinnej, a ona raz na rok daje mi spory pakiet badań kontrolnych i tym razem poproszę o wit. D.
Crp jest niemiarodajne często niestety. nie daje zadnej gwarancji,ze dziecko jest zdrowe. u nas przy zap.pluc, crp jest w normie. bardziej bym patrzyła na morologie konieczniez rozmazem recznym i ob.
Jasne Ewa. Ale czasami dziecko z wyglądu i zachowania OK, ale tylko wyniki pokażą, że choróbsko się wykluwa lub jakieś niedobory są.
Zastanawia mnie jednak coś innego a propos tych badań przed szczepieniem. Rozumiem CRP (pomijam, że może być czasami niemiarodajne), morfologia, OB i fibrynogen - ale co wspólnego ze szczepieniami ma wit. D i żelazo? Czemu na tej liście nie ma np. magnezu, potasu, bilirubiny, kreatyniny i wielu innych?
Moje dzieci też z tych, u których crp niewiele wnosi. Te trzymiesiace kaszlu i innych "cudów" u Wojtka CRP było 0,5, a zapalenie płuc szalało. Widać, taka uroda moich dzieci. Z resztą u mnie podobnie- zatoki zawalone, ropa schodzi, łeb rozrywa, płuca wypluwam i crp w normie... Ja nie ukrywam, że szczepimy bez badań. Tzn tylko na podstawie badania w gabinecie i wywiadu. Ale jak wiecie mamy dość wnikliwa pediatrę, specyficzną sytuację zdrowotną i każda watpliwość jest powodem odraczania. Teraz np. Wojtek jest zdrowy, czas na ostatnią dawkę 6w1 (zostały nam niecałe 3 m-ce okienka) ale zmienił przedszkole i dotarło do niego "coś" nowego co spowodowało nawrót zmian AZS na jednej dłoni. I dopóki nie wyleczymy, to ze szczepienia nic nie będzie...
przy niedoborze Wit d i żelaza organizm nieprawidłowo funkcjonuje więc reakcja na szczepienie może zakończyć się NOPem. u mnie długotrwały niedobór wit d spowodował spustoszenia...
Byłam oddać to oświadczenie, przyjęła bez gadania, pomimo że Wiktor chory już chciała umawiać się na szczepienie. Trafiłam akurat jak Pani z sanepidu przyszła.
czyli dostałaś anatoksynę podawaną doraźnie w razie urazu. z tel nie jestem w stanie doszukać się ulotki - możliwe, że nie ma a to co piszą na dozie jest w tonie "nie wnikaj w skutki uboczne". byłaś u lekarza? NOP zgłoszony?
Problem polega na tym, ze ja się przeprowadzilam 2 tygodnie temu z Gorzowa Wlkp. w okolice Karpacza. Nie jestem jeszcze tu zdeklarowana do żadnego lekarza. Na razie jeszcze mam swojego w GW. I nie zrobiłam nic w tej kwestii. Jak byłam z Michasia na placu zabaw, wbił mi się metalowy pręt w piąte, niezabezpieczony, wystający z furtki. Więc koleżanka zawiozla mnie tylko do szpitala i tam dostałam szczepienie. Takze z przygodami zaczęłam zycie w nowym miejscu...
no to powinnaś udać się na pomoc doraźną z opuchlizna i lekarz, który by Cię przejął ma obowiązek zgłosić NOP. bo to nie tylko rodzinnego działka... a potem wszyscy mówią, że NOP w PL nie występuje bo statystyki puste...