Milena to wiem, ale czy wynik wskazuje na jego obecność? Dzisiaj mąż mi mówił że babeczka wydając wynik mówiła że jest OK. Ech te chłopy trzeba ciągnąć za język.
Izunia jeszcze nic, tylko codziennie mam bóle jak na @ (w nocy co noc) a w dzień mam nieregularne skurcze. Ale z "doświaczenia" pierwszej ciąży wiem że to u mnie nic nie znaczy. Szyjka jedynie miękka to lekarz zachęcała do zbliżeń z mężem. Próbujemy codziennie ale narazie nic. Napiszę więc do Ciebie jeśli nie masz nic przeciwko.
Dziewczyny mam do oddania za koszty przesyłki używane nosidło z Mothercare. Dostałam je ale my się chustujemy i na pewno go nie użyję. A nuż się komuś przyda. Jak ktoś jest zainteresowany piszcie na priva.
Witam się z rana. U nas niestety zaczyna się grypa żołądkowa. Już dzisiaj Hania wymiotowała. Myślę że jak i mnie złapie to pewnie polecę na porodówkę. Jakiś koszmar, nie wyobrażam sobie rodzić z wymiotami i biegunką tfu tfu... Wspólnik mojego męża przyszedł w niedzielę i od niego się zaczeło
Witam! na szczęście grypa sobie poszła, a raczej to był jakiś incydent. Córcia zwymiotowała jeszcze jeden raz, potem zjadła rosół i wszytsko przeszło jak ręką odjął. Nie mam pojęcia czy może jej coś zaszkodziło po prostu? Ważne że jest ok, ja też dobrze się czuję. Mam starsznego szwędacza, przestawiam, organizuję kącik dla maluszka. Instynkt wicia gniazda. Jutro jeszcze pojedziemy do IKEI po regał do Hani pokoju.
No to teraz tylko rodzić ;) BTW, ja to do dzisiaj się śmieję, że moja niecierpliwa córcia czekała tylko, aż wszystko będzie gotowe i postanowiła natychmiast się zjawić- miesiąc przed czasem, ale co tam. A mi się jeszcze rano w dniu porodu wydawało, że mam tyyyyyyyle czasu do jej narodzin i jak eM mnie wyciągał, żebyśmy pojechali w końcu wybrać wózek, to się ociągałam :P
cerisecerise no ja jak odliczam dni do porodu, to biorę pod uwagę datę styczniową (1 lub 2 a nawet 3). Więc odliczam jeszcze max 3 tygodnie. Tak jest łatwiej, bo z Hanią się nastawiłam że urodzę wcześniej a tu zawód, a kolejny dzień noszenia był udręką. Niby było wszytsko przygotowane do porodu w 37 tygodniu, a ja chodziłam do 41 tygodnia.
Odchodzi śluz z pasmami krwi. Cały dzień mam bóle jak na @. Mam czekać na regularne skurcze i dopiero jechać. Wcześniej nie miałam żadnego rozwarcia, ale od rana jak siedzę na kibelku czuję że prze mi na szyjkę. Włożyłam palec do szyjki. Obniżyła się i otworzyła, wcześniej jej nie dosięgałam.
Jemma za daleko, a tak pada śnieg że raczej nie dojedziemy. Kamińskiego od dziś zamknięto, więc jadę na Chałbińskiego na kliniki. Tam przyjmuje mój prowadzący.
Melduję się z rana. W nocy nic się nie działo prócz kłucia i szczypania w szyjce. Mała wbijała się tam głową tak że czasem zasyczałam z bólu, ale skurczy brak. Myślę że jeszcze się pokulam. O 16:00 wizyta u ginekologa. Dzisiaj obserwuję na bieliźnie brązowy śluz.
Jestem już. No więc tak jak podejrzewałam, rozwarcie na 2 cm, dziecko wstawione w kanał, napiera główką na szyjkę która jeszcze jest zachowana, więc to go trzyma i jak mówi mój ginekolog może być że zacznę rodzić w każdej chwili lub za 2 tygodnie. Nic nie jest powiedziane. Przepływi i łożysko w normie. Pomiary zrobione, szacowana waga 3675 g, ale nie przywiązuję się do tego wyniku bo z Hanią dzień przed porodem robiono pomiary i wychodziło 3800 g, a urodziłam 4220 g. Termin z tych pomiarów na 24 grudnia, ale np z główki wyszło na 2 stycznia. Tu biorę poprawkę na ten pomiar bo wstawiona główka w kanał jest spłaszczona i to moze dać nieprawidłowy pomiar. Ja tam wolę żeby jeszcze 2 tygodnie Emilka sobie przeczekała w brzuszku bo podobno na klinikach jest jeden wielki sajgon z okazji zamknięcia jednego z oddziałów połóżniczych we Wrocławiu. Akurat tam gdzie chciałam rodzić. No więc ja czekam i zaciskam uda do conajmniej 27 grudnia.
Izunia naprawdę nie wierzę w żadne pomiary orientacyjne. Lekarz mówi że będzie max 4 kg jeśli ponoszę jeszcze 2 tygodnie, bo średnio dziecko przybiera 200/250 g na tydzień. A mówię skoro główka jest już w kanale, jest zdeformowana. Zwłaszcza że pomiary główki w 32 tygodniu wychodziły na 35 tydzień, a teraz w 39 tygodniu niby 37 tydzień i kilka dni. Wychodzi na to że ta częśc ciała staneła we wzroście. Obstawiam koło 4200/4300 g nawet.
Stresuje mnie tylko myśl że może się coś wydarzayć w terminie zamknięcia mojego szpitala. Wczoraj mój lekarz z Klinik wyglądał bardzo źle, bo miał tai ruch na porodówce
SN bo pomiary nic nadzwyczajnego nie pokazały i z tego się wczoraj najbardziej ucieszyłam, bo strasznie się bałam CC. Lekarz pamieta mój przypadek z przegrodą w pochwie i mówi że podziwia że się wtedy zdecydowałam na poród naturalny mimo wszytsko. Zwłaszcza że waga była nie mała. Ale skąd ja to miałam wiedzieć. Teraz raczej bez trudu przejdzie 4200/4300.
Ciekawe co u agi??? Termin CC miała na wczoraj. Czekamy na wieści
Kurde, mada, co wchodzę na forum i widzę sporo nowych postów, to myślę "no to urodziłaś jak nic" ;) a tu dalej nas przetrzymujesz w niepewności. Ja rodziłam w nocy z niedzieli na poniedziałek i chyba było ok- rodziłam w pojedynczej sali, potem leżałam z córką na ginekologii. Ale dzień później, tzn z pn na wtorek, jak kobitki rodziły, to leżały już na położniczym na korytarzu, bo już żywcem nigdzie nie było miejsc...
Pomiary z usg są faktycznie mylące. Fifi wg usg (4d) miał ważyć ok 3500-3600 g, a ważył 4000 g. Moja bratanica miała ważyć ok 3300 g a ważyła 2560 g. Mada, jak przeżyłaś poród sn tak dużego dzidzi?
Jak opisywalam swoj porod na krótko po całej akcji to mogło to wyglądać rzeczywiście nieciekawie. Z perspektywy czasu, patrzę na to jako na wspaniałe przeżycie. Nie było tak źle. Ja rodziłam w niewiedzy, a jak mi ją położyli na brzuchu to pomyślałam jaka ona malutka. Może dlatego że była bardzo długa i wyglądała jak glistka. No i mogła by wychodzić samą główką, ale wolała na przywitanie zasalutować. Przez to miała złamany obojczyk.
Mój lekarz na jakiś tydzień przed porodem szacował (usg) wagę na 4850 g, inny (prowadzi teraz moją ciążę) na jakieś 4300 g. Jasiek urodził się, ważąc 4390 g. Skurcze parte to był naprawdę pikuś w porównaniu z wcześniejszymi. Nie czułam, że rodzę takie duże dziecko.
Joaris czemu się nie pojawiasz na przyszłych mamusiach. Teraz spoglądam na profil i widzę żę 6 mieciąc u Ciebie trwa. Nawet nie wiedziałam ze jesteś w ciąży.