Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    MILKA ja chyba dość wyraźnie i precyzyjnie napisałam jak my robimy, że wydajemy tygodniowo ok 200 zł na żywność :wink:
    Ale mogę Ci na szybko wyliczyć.

    Serki do chleba, twarogi, żółte sery, wędliny [tych mniej, bo jak mówiłam nie przepadamy] kupujemy raz w tygodniu w piątek. Wydajemy na to jakieś góra 50 zł.
    Pozostałe rzeczy też raz w tygodniu, przeważnie w Biedronce bo dużo taniej wychodzi. Pod hasłem pozostałe rzeczy mam na myśli owoce, warzywa, makarony, mąkę, ryż etc. Tu też nie więcej jak 50 zł.
    50 zł idzie na mięso [też kupujemy raz w tygodniu] - głównie są to piersi z kurczaka [u nas jak jest okazja można kupić po 11 zł za kg], jakieś skrzydełka, nogi itp.
    Potem na tych skrzydełkach gotuję zupy [na jedną zupę 2-3 sztuki, bo gotuję w małym garnku, gdyż mąż niezupowy i tylko ja zjadam i Nina czasami po przedszkolu].
    Albo na 2-3 drumstickach.
    Potem je obieram i robię potrawkę w sosie śmietanowym z ziemniakami. Dodatki do obiadu mam zawsze od teściów, ze słoika.
    W inny dzień robię naleśniki z dżemem od teściów.
    W kolejny zapiekankę z ryżu z mięsem mielonym [jemy ją potem dwa dni].
    W zamrażarce mam pełno pomrożonej dyni, kalafiora, fasolki etc. Z tego robię zupy, które jemy przez 2 dni.

    No więc raz w tygodniu wydajemy jakieś 150 zł. Za pozostałe 50 robię zakupy od poniedziałku do piątku. Spokojnie mi wystarcza 10 zł na dzień, bo kostkę masła mamy na 3-4 dni, bochenek chleba na 2 dni, albo więcej, karton mleka na 2-3 dni. No więc jednego dnia wydam w sklepie 25 zł a kolejnego nic, bo nie ma potrzeby.
    No i to tak.
    Nie wiem, może my faktycznie mało jemy. Ale ja też nie jestem zwolenniczką posiadania pełnej lodówy, bo tak zawsze było u moich rodziców i potem albo mama coś wyrzucać musiała, albo bigos robić bo nie miał kto tego przejeść.
    My głodni nie chodzimy, brudni też nie [nawiązując do Twojego zdania, że kupujesz dobre szampony i dzięki temu macie lśniące, czyste włosy - my też mamy, uwierz i to dzięki szamponowi za 4 zł :updown:],. wszyscy są zadowoleni.

    Ubrań oczywiście w to nie wliczam, w te 200 zł.
    To było by bankowo awykonalne.
    Te 200 zł to samo jedzenie jest.

    Pozostałe wydatki za to mamy kosmiczne.
    Tak jak wspomniałam: kredyt, opłaty, paliwo i przedszkole to jakieś 4500 zł na miesiąc.
    Plus ubezpieczenia wszelakie [mąż agent, więc wiadomo jak to jest :tooth:], jakieś "przyjemności", atrakcje, rozrywka, ubrania i inne.
    No to pewnie z 6000 zł wydajemy....
    Tak myślę.
    Zwłaszcza, że mojego męża się pieniądze ni choinki nie trzymają, a on tylko zarabia i on się zajmuje wydatkami głównymi, a ja tylko dbam o żywność i chemię.
    Bo ja się na planowanie nie nadaję, gdyż albowiem nie pamiętam o takich rzeczach jak rach za telefon. Więc on się zajmuje, bo ja głowy nie mam.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    cetmoi, a ty sie zywisz sama z malym?
    czy ty pol bulki, maly pol bulki a maz druga?

    Treść doklejona: 05.11.14 19:29
    a sory, 2 zl za bulki a nie ze 2 bulki. zle przeczytalam.
    no u nas bulke za 50 groszy kupic to taka zwykla biala mozna. ciemne sa juz po 65 gr wzwyz.
    jajka jak pisalam tylko takie z supermarketu mozna kupic chyba nawet ponizej 50 gr. na bazarku to juz jakies 70-80 groszy/szt.
    ja za 4 parowki dzis dalam jakies niecale 4 zl. patrzylam specjalnie;-P

    Treść doklejona: 05.11.14 19:35
    kurcze, teo, ja w szoku jestem za te 6 tys na inne rzeczy.
    to ja chyba akurat w tym jestem dosc oszczedna. pomijajac kredyt na ktory nie mam wplywu i czynsz, to juz przykladowo na rachunkach oszczedzam - na garnki nakladam pokrywki, w czajniku tyle wody ile potzrebuje, wszedzie mam oszczedne zarowki, wylaczam listwy, gasze swiatlo i wode tez zakrecam przy myciu zebow przykladowo (ale to kazdy tak robi domniemam). bierzemy prysznic, glownie ze czasu nie ma. maly sie tylko codziennie kapie.
    wychodzac z domu zakrecam kaloryfery, bo i tak nas od 7 do 18 nie ma.
    wietrze otwierajac okna na osciez, a nie uchyly, ktore tylko wychladzaja chalupe.
    nie mam telewizji, bo i tak rzadko ogladamy, jak cos to mam vod i tvnonline.
    telefon mam sluzbowy, tylko.
    auta nie mam, a garaz wynajmuje sasiadom;-P wiec dodatkowa kasa.
    za internet place raz do roku, bo wtedy mam 2 miesiace gratis.
    bilet miesieczny kupuje semestralny, bo wprawdzie wydatek duzy na raz, ale za to o ok 25 zl taniej miesiecznie wychodzi.
    ciuchy kupuje na "zas", jak gdzies rzuca promocje, w CA online, czy w smyku.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: kurcze, teo, ja w szoku jestem za te 6 tys na inne rzeczy.


    No, ale u nas jest prosty rachunek.
    Rata kredytu 2000 zł.
    Czynsz 600 zł.
    Prąd, gaz, internet, telefony - ok 500 zł.
    Przedszkole 400 zł.
    Paliwo - ok 800 zł.
    Ubezpieczenia [mamy różne życiówki, lekarskie etc] ok 400 zł.
    To już masz 4700 zł pi razy oko.
    No i teraz sobie dolicz "przyjemności" typu fryzjer, alko, wyjście do knajpy na mecz [w sensie mąż], jakieś czyjeś urodziny, coś do domu [ostatnio np mąż musiał kupić drukarkę], buty, kurtki, ubrania [ja dla siebie i Ninki kupuję głównie w SH bo uwielbiam, ale mąż musi mieć nówki i to z wyższej półki] oraz gadżety, gadżety i gadżety raz jeszcze, bo mam męża gadżeciarza. Czyli co chwilę zmiana telefonu, jakieś wypasione słuchawki do biegania, jakieś termocośtam koszulki do biegania, rutery, dekodery [potrafi co 3 msce zmieniać :confused: a telewizji mamy w domu 3 rodzaje, canal plus, enkę i polsat cyfrowy bo na każdej platformie jest coś, co on MUSI mieć] i takie pierdoły.
    A jak się samochód nagle zepsuje to 1800 zł nie Twoje. Bo mój mąż nie może mieć normalnego auta, tylko obniżone zawieszenie, felgi 18-stki, jakieś inne cuda no i wiadomo, potem takie auto się inaczej naprawia jednak.
    No i kasa leci jak woda.
    On serialnie ma zdolności do pieniędzy rozwalania.
    Potrafi np w jeden miesiąc kupić cały osprzęt do snowbordu, wydać ze 4 tysiące a potem użyć go JEDEN RAZ w ciągu całej zimy :shocked:
    Także przy dobrych wiatrach to nam pewnie więcej jak te 6 tysięcy idzie.
    Ale i tak coś zawsze do skarbonki wpadnie i jak przychodzi gorszy moment, to nie umieramy.

    I tak sobie myślę, że gdybym ja się zajmowała wszystkimi wydatkami [tak jak robię to z żywnością i chemią] to bylibyśmy kurna bogaczami i co 3 msce Majorki i inne Teneryfy nasze :tooth:
    Ale jakoś tak się utarło, że to mąż jest od tych spraw bo ja albo zapomnę, nie zapłacę, prąd nam odetną, albo coś :wink:
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    No, 2 zł za bułki :wink: zależy jak się trafi, jak ciemne to za 0,5 zł mamy, jak jasne to i po 15 groszy się kupi. Na rachunkach też oszczędzamy, nie mamy żadnych abonamentów tel ani tv, internet za 50 zł. Wiadomo, że czynsz, gaz i prąd trzeba i poniżej pewnego pułapu się nie zejdzie. Raty też są jakieś i hipoteczny kredyt (najwięcej miesięcznie). Z naszymi dochodami mamy jeszcze dopłatę do czynszu z um i dodatek do rodzinnego za mój wychowawczy. Więc jakoś idzie. Oby do przyszłego roku, później już młoda do przedszkola i może odzyskamy płynność ;p
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    TEORKA: nie jestem zwolenniczką posiadania pełnej lodówy, bo tak zawsze było u moich rodziców i potem albo mama coś wyrzucać musiała, albo bigos robić bo nie miał kto tego przejeść.

    O to to. Kiedyś robiliśmy rzadziej gigantyczne zakupy "na zapas". Jakiś czas temu zmieniliśmy system na częściej (co u nas oznacza raz na tydzień), ale mniej i stricte pod nasze bieżące potrzeby (zero zapasów, no dobra, chyba że jakaś wyjątkowa promocja jest na jakieś mięso, to wtedy idzie do zamrażarki) i od tej pory zdecydowanie mniej wydajemy. Z tymi zapasami to jakoś zdecydowanie za często nam się zdarzało o czymś zapomnieć, przegapić jakąś datę ważności itp.

    No i w sumie dobre wyniki mamy w temacie prądu, wody, gazu. Mamy ogólnie szczęście mieć mieszkanie w starym budownictwie, które wymaga zaskakująco niewielkich ilości gazu do ogrzania (wg pana z gazowni zużywamy połowę tego, co przeciętnie zużywa się na naszym metrażu), ale też jesteśmy zimnolubni, dla mnie optimum to 20-21 stopni, więc nie ma problemu z przykręceniem kaloryferów. Wody idzie mało, tylko pranie mnie niezmiennie dobija, bo u nas niestety jest go dużo. Z prądem też nie ma problemu, energooszczędne oświetlenie, sprzęty wszelakie w dobrym stanie.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    hydrozagadka: No i w sumie dobre wyniki mamy w temacie prądu, wody, gazu.


    No u nas też.
    Bo żarówki LEDowe, bo listwy jakieś specjalne, bo coś tam.

    hydrozagadka: Jakiś czas temu zmieniliśmy system na częściej (co u nas oznacza raz na tydzień), ale mniej i stricte pod nasze bieżące potrzeby (zero zapasów, no dobra, chyba że jakaś wyjątkowa promocja jest na jakieś mięso, to wtedy idzie do zamrażarki) i od tej pory zdecydowanie mniej wydajemy.


    O to to tato :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Nie wiem, może my faktycznie mało jemy. Ale ja też nie jestem zwolenniczką posiadania pełnej lodówy, bo tak zawsze było u moich rodziców i potem albo mama coś wyrzucać musiała, albo bigos robić bo nie miał kto tego przejeść.


    Podpisuję się. Kiedyś wyrzucałam, ale jak przeszłam na wege (na pięć lat) to zrobiłam się cholernie radykalna. Wege poszło w niepamięć do pewnego stopnia, ale akurat to nie.

    Dobra, dziewczyny, to może ja coś sprostuję - jedyną rzeczą, na jakiej NIE oszczędzamy jest żarcie. Nie, bo mam taką zasadę i bo nie musimy. Rzuciłam po prostu kwotą, która pi razy drzwi u nas schodzi tygodniowo jak patrzę na zakupy, które robię. Raz jest to 250, a raz jest to 150, więc średnia i tak wychodzi taka. I naprawde myślałam, że to jest sporo, moje znajome wydają mniej niż ja - albo tak mówią, nie wiem.

    Nie oszczędzamy, bo ja sporą wagę przywiązuję (niestety) do jedzenia. Pytasz Ewa, co jemy - czasem zamówię kawał indora, zmielę mięcho, dodam pietruszkę, ogromną ilość, cebulę i robię klopsiki. Teraz siedze i wcinam żytni z pastą z makreli (chyba najtańsza ryba, która jest zarazem zdrowa).

    Na kanapki robię hummus, bo lubię. Czosnek, ciecierzyca - to drogie nie jest, jedynie tahini dosyć drogie, ale to mi starcza na kilka miesięcy, bo daje sie niewiele. I pasty - z ryb właśnie, z jajek, z awokado. No i sery - żółte, twarogi, z których też pasty lubię. Jedynie mąż się przed pastami broni, ale on ser dostaje w czystej postaci ;)))

    Nie jemy mięsa, bo nie przepadamy, mąż z kolei nie je zup. A ja mam nawyki z czasów, kiedy byłam ostra, ale to ostrą wegetarianką i zostało mi przyzwyczajenie do cieciorki, ciecierzycy, soczewicy i takich tam. Z soczewicy robię kotlety, z cukinii robię kotlety, z kalafiora też :D Do tego kasza (ja, Krasnal, Gugi) i ryż (mąż). I do tego inne warzywa.

    Może powinnam Bogu dziękować, że taki mąż mi się trafił, który nie narzeka, że dostaje soczewicę w postaci kotleta zamiast wielkiego schabowego :)

    Aha - żeby było smieszniej - ziemniaków też nie jadamy, bo nie lubimy - sporadycznie dla Krasnala i Gugiego jak ich najdzie ;)

    I teraz jeśli chodzi o sezonowość, to aktualnie są takie owoce i warzywa:

    Warzywa: brokuły, brukselka, buraki, cykoria, dynia, endywia, fenkuł, jarmuż, kalafior, kalarepa, kapusta, marchewka, natka pietruszki, pietruszka, por, roszponka, rukola, seler (korzeń i liście), szpinak, ziemniaki.

    Owoce: gruszki, jabłka

    No jak dla mnie to naprawdę spory wybór. Można robić i surówki i zupy i na ciepło i na zimno wcinać. No i w ogóle polecam tę stronkę

    Uff, ale się napisałam ;)))
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    hopelight: No i nie liczycie w tym chyba ciuchów, bielizny itp. co?


    Nie, no co Ty, chemii w tych 200 zł też nie liczyłam!

    hopelight: 10 dag szynki/ 33 zł za kg3 jogurty naturalne małe 2 opakowania suszonych śliwek2 mlekaserek ziarnistychleb trzy precelki dla młodego 2 słoiczki suszonych śliwek do w/w jogurtów (młody ma problem z zaparciami)


    No to widzisz, nasze koszyki byłyby zupełnie różne - bo ja bym jedynie suszone śliwki z tego kupiła. Mój przeciętny, koszyk to warzywa + kasze + ryba + włoszczyzna + zioła (w sensie - pietruszki, koperki i inne takie) + jakieś owoce.

    Żeby nie było, że żywieniowy talib jestem to raz na jakiś czas zjemy i parówkę i coś innego, niezdrowego. I czasem jak męża najdzie to kupię kawał piersi z kuraka i zrobię mu smażonego. Ale nie codziennie, bo i nie codziennie mamy takie zachcianki ;)

    TEORKA: A jak się samochód nagle zepsuje to 1800 zł nie Twoje. Bo mój mąż nie może mieć normalnego auta, tylko obniżone zawieszenie, felgi 18-stki, jakieś inne cuda no i wiadomo, potem takie auto się inaczej naprawia jednak.No i kasa leci jak woda.


    O to to, u nas teraz poszły dwa tysie na rozrząd, ubezpieczenie jednego i drugiego samochodu to 1500 i mieszkań 500, więc w sumie 4 tysie poszły ot tak "w błoto"...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    elfika: matko z corkom Teo....


    No z córkom, z córkom :wink:
    Ale zobacz sama rata kredytu - my 2 tysiące, Wy 300 zł.
    No to się nie ma co dziwić.

    Oraz mój mąż to taki typ, że bez auta, najnowszych telefonów, wszystkich platform cyfrowych na hacjendzie, xboxów z kinnectami [których używa raz na ruski rok :neutral:], tabletów, srabletów i innych nie umie żyć, nie funkcjonuje, dusi się i umiera :tooth:
    No to sobie kupuje. Stać go, to czemu ma nie kupować.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    TEORKA: tabletów, srabletów i innych nie umie żyć, nie funkcjonuje, dusi się i umiera


    Przybij pionę, dwóch gadżeciarzy ;))) Ale i ja lubię :shamed:
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    kurcze a ja miesa czy wedliny marketowej nie tkne; zupelnie nie mam tez przekonania do malych nieznanych sklepikow czy malenkich masarni. Jak kupuje wedline to sprawdzam zawartosc miesa w miesie a glownie kupuje jednak jakas lepsza lub robie sama (np klopsy, galantyny, schab suszony). Mam dwa sprawdzone sklepy z miechem gdzie kupuje od zawsze bo wiem ze nie bedzie starego (mytego i odswiezanego tak jak to bylo w stokrotce) czy z chin sprowadzanego (w kaufie mama ucznia pracuje, mowila skad miewaja tanie schaby promocyjne

    Ewasmerf: no u nas bulke za 50 groszy kupic to taka zwykla biala mozna. ciemne sa juz po 65 gr wzwyz.

    mala bulka w piekarni 30groszy kosztuje, ale ciemna czy z ziarnami juz 80groszy; chleb taki tradycyjny pszenny 1,80 ale juz jakies lepsze to ok 3-4zl; moj maz nie jada sniadan w domu ale do pracy bierze 8kromek - to jakies 2/3 takiego chleba, na kolacje dojada reszte i tak jak pisalam nam na pieczywo idzie srednio 4-5zl dziennie w zaleznosci czy mam po drodze piekarnie czy musze kupic w osiedlowyn (bulka 10groszy drozsza ale chleb juz prawie zlotowke)
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    MrsHyde: zupelnie nie mam tez przekonania do malych nieznanych sklepikow


    tak a propos - jakiś czas temu w małym, osiedlowym sklepiku kupiłam awokado, bo Krasnal strasznie chciał, a pech trafił, że ani w Almie, ani w Tesco takich do zjedzenia "od razu" nie było (musiały dojrzeć). W Almie już pisałam - były po 2 zeta. Poszłam do sklepiku osiedlowego, kupiłam kilka rzeczy, coś mi się nie zgadzało, więc jak wróciłam to spojrzałam na rachunek. Po ile było awokado? 7 zeta!!!! A jabłka po 4 zł, a w Almie po 1,99... Także ja osiedlowe sklepiki omijam ogromnym, ale to ogromnym łukiem od tej pory...

    Treść doklejona: 05.11.14 20:22
    MrsHyde: w kaufie mama ucznia pracuje, mowila skad miewaja tanie schaby promocyjne


    No własnie, dlatego też w super czy hipermarketach nie warto kupowac tego, co "podrasowane" być może. Za to warto na promocjach kupować chociazby warzywa, czy owoce, bo te jak już się nie nadają do spożycia to widac gołym okiem... Albo ręką ;)))

    elfika: ale Wy hipopotamowy


    :crazy:
    --
    • CommentAuthormonika51
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Kurcze, dziewczyny podziwiam was! Ja nie mam zbytni czasu, ani możliwości (nie mam samochodu) żeby robić jakieś wielkie zakupy w marketach na cały tydzień albo i dłużej. Przez to kupuje więcej rzeczy w Top Markecie, który mam po prostu pod domem i wydaje tyle kasy, że to jest głowa mała... za nic w świecie nie idzie oszczędzić, chyba, że na rozrywce ;(
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    MrsHyde: mala bulka w piekarni 30groszy kosztuje, ale ciemna czy z ziarnami juz 80groszy


    A to ja mam porównanie, bo w piekarni mojej maluśka kajzerka, która wysycha następnego dnia kosztuje 30 gr, a z kolei Almowe, ogromne kajzery kosztują 0,29. Akurat z bułkami to muszę uważać, bo mój mąż zabiera po trzy dziennie do roboty i innej niż pszenna nie zje ;)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    The_Fragile: Także ja osiedlowe sklepiki omijam ogromnym, ale to ogromnym łukiem od tej pory...

    w moim osiedlowym akurat rodzime warzywa i owoce sa w dobrej cenie, jakies 50groszy drozej niz na rynku ale jakbym miala po brakujaca marchewke specjalnie na rynek jechac to wcale taniej nie wyjdzie a oni biora z dobrego miejsca. np jablka mieli w zeslzym roku taniej niz w biedronkach czy na rynku bo sadownik to jakis ich kuzyn i dostali w dobrej cenie. truskawki czy czeresnie tez mialy lepsza cene niz na rynku a z osiedlwoego te 300m to jakos doniose, z rynku juz nie dalabym rady i paliwo trzeba spalic (no i jeszcze problem jest taki ze rynek na ktorym sprzedaja rolnicy a nie handlarze to u nas 2 x w tygodniu akurat we wtorki kiedy pracuje odpada a nie kazdy piatek moge sie wyrwac a rolnicy sa do 11-12 gora )
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    hydrozagadka: Jakiś czas temu zmieniliśmy system na częściej (co u nas oznacza raz na tydzień), ale mniej i stricte pod nasze bieżące potrzeby

    Ja robię zwykle przed zakupami w sobotę jadłospis na cały tydzień i sprawdzam czego brakuje, tworzymy listę.
    Też kupujemy raz na tydzień.

    Ale zapasy żywności robię bo mamy gdzie magazynować np kasze/ziemniaki/mięso/mrożone owoce/warzywa itp. Tylko, że ta żywność się szybko nie psuje,a kupujemy zwykle po okazyjnej cenie większą ilość.
    Chemię kupujemy raz na ileś w makro. Jednorazowo więcej się wydaje, ale suma summarum jest taniej.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    monika51: żeby robić jakieś wielkie zakupy w marketach na cały tydzień albo i dłużej


    Monika, ja też nie mam, dlatego pada na zakupy z netu. Ale wiem, że nie wszędzie jest taka możliwość...

    A ja jeszcze bardzo Lidla lubię za sery plesniowe - jak jest włoski, hiszpański czy francuski tydzień to wtedy biorę w nadmiarze ;))) A biedronkę za Dady pieluszki. A Almę za owe awokado i ładne warzywa, a Tesco za owoce. Może właśnie dlatego, że przez net robię to się orientuję pi razy drzwi co gdzie i ile kosztuje. Bo szczerze powiem, że wcześniej to pojęcia nie miałam i brałam jak leci ;)
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    To co do kredytów to ja sie nie powinnam wypowiadać bo mamy trzy ;) lacznie 4,5 tys ;) ale dwa kończą sie za rok a hipopotamowy to wiadomo ddożywocie ;)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    Frag my z takich znanych sklepow to mamy u siebie Biedronke, Lidl, Polo,Tesco i Stokrotke (najdrozsza, chyba drozsza niz Tesco nawet)
    moj osiedlowy nalezy do sieci GROSZEK wiec czasami maja niezle ceny; nie ma mozliwosci zakupu online ale duze zakupy tez staram sie robic raz w tygodniu - czesto jest to objazdowka czyli kupujemy to co tansze w tesco, potem jedziemy do kaufa a kursem zwrotnym do biedronki. no ale biedronka to czasami tez w ciagu tygodnia jeszcze po owoce czy nabial
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Mojego nie ma od rana do wieczora, a póxniej zajmuje się Mała więc nie mam tego problemu. :tooth:
    Dlatego ja jestem gruba. :wink:
    --
    • CommentAuthorewer
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Szacun dziewczyny.
    Mam nadzieję że mi kiedyś ( jak bede miała wiecej czasu) uda sie sprowadzić mój budzet do rozsądnych kwot bo widać że sie da.

    Teo absolutnie nie wątpie że macie czyste włosy( zresztą ty maz piękne gęste włosy) , chodziło o to że moje włosy familijnego nie akceptują - są tłuste tego samego dnia.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    tak a propos chemii, pisalyscie ze sie w 50 zl/miesiecznie zmiescicie.
    ja sie nie zmieszcze z prostego powodu: uzywamy elekrycznych szczoteczek do zebow, i same 3 koncowki to jakis koszt rzedu 30 zl. papier toaletowy jak mowilam ok 8-10 zl/10 rolek i do tego podpaski - jakies 6 zl chyba za taka paczke podwojna. plyn dwufazowy do demakijazu - chyba cos ok 6 zl. platki kosmetyczne -2 zl.
    plyn do plukania na bank mi 1 na miesiac schodzi, to tez wydatek jakies chyba 6-8 zl. to takie rzeczy, ktore moge pwoiedziec, ze zuzyje w miesiacu. worki na smieci - to tez wliczam do "chemii".

    Treść doklejona: 05.11.14 20:53
    dezodorant, plyn do plukania ust, nitka dentystyczna. nie, no ja chocbym sie skichala to sie w 50 zl nie zmieszcze. nie wlicza juz tabletek do zmywarek, soli, srodkow wszelkich o ktorych pisalam, bo to proporcjonalnie jest i jak mowie raz na kwartal.
    no nie wiem, jakas chyba rozrzutna jestem
    :devil:
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Odkad uzywam niemieckiego Persila nie uzywam zadnych plynow do plukania
    Persil przywozi znajomy jak przyjezdza na swieta czy wakacje.jesli dobrze pamietam to pudlo 7,5kg na deklarowane 100pran kosztuje 16-17euro. Co ktores pranie dosypuje calgonu (ok dychy za pudelko)
    No ale u nas jest tego prania ogolnie mnostwo 7-8pralek tygodniowo
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: No to widzisz, nasze koszyki byłyby zupełnie różne - bo ja bym jedynie suszone śliwki z tego kupiła. Mój przeciętny, koszyk to warzywa + kasze + ryba + włoszczyzna + zioła (w sensie - pietruszki, koperki i inne takie) + jakieś owoce.
    Frag tylko to nie jest mój przeciętny koszyk, to o czym piszesz miałam akurat w domu, a dzisiejsze zakupy były stricte pod kątem problemu zaparciowego Dominika tj. od dawna nie kupowałam słoiczków (teraz tylko sliwki suszone) i soku jałkowego też nie pijemy. Mleka tez nam starczy na długo, bo do kawy tylko pijemy lub D. do kakao. Jogurty naturalne i pieczywo akurat lubimy i to jest stale na kartce zakupowej ;)))
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: plyn do plukania ust, nitka dentystyczna
    Ewasmerf: plyn dwufazowy do demakijazu - chyba cos ok 6 zl. platki kosmetyczne -2 zl.


    Dobra, cofam o chemii, to w takim razie i ja się nie zmieszczę, bo tych rzeczy nie brałam pod uwagę. Worki, tabletki do zmywarki... Ale to na to nie mam pojecia ile idzie...

    hopelight: Frag tylko to nie jest mój przeciętny koszyk, to o czym piszesz miałam akurat w domu, a dzisiejsze zakupy były stricte pod kątem problemu zaparciowego Dominika.


    Aaaa :)

    Treść doklejona: 05.11.14 21:09
    MrsHyde: No ale u nas jest tego prania ogolnie mnostwo 7-8pralek tygodniowo


    Matko święta, dużo! To ja robię dwa prania co weekend i tyle :shocked: Może dlatego, ze moi jeszcze mali?
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    The_Fragile: Aaaa :)


    Aczkolwiek faktycznie nasz sposób żywienia trochę się różni...ale mam wrażenie, że też nie jemy jakoś szczególnie niezdrowo ;)
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Hope, no co Ty, tylko Wy nabiał jecie, który u nas by się...zepsuł :DDD No dobra, twarogiem i żółtym nie pogardzę ;)
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Frag dwa prania to tylko Mania puszczam....łącznie na tydzien idzie 7-8 pralek. Nie mowie o ekstra praniach pod tytułem posciel i kurtki...bardz malo pierzesz....
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    No mało, aż też jestem zdziwiona. Pościel to też ekstra pranie, ale to wychodzi jedno ze wszystkich łóżek... A kurtki, płaszcze i inne takie "niewygodne" to do pralni oddaję, bo mi się nie chce z tym bawić ;)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    U mnie też z 5-6 pralek. Zmywarka codziennie, czasem 2 razy.
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Ja do pralni juz nie oddaje nic:/ odkąd oddalam sukienkę z wesela i odebralam w tym stanie co oddalam. To lekko sie wpienilam ...wsadzilam do wanny upralam recznie, plama zlazla a sukienka odzyskal blask ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Hmm, ale tak z ciekawości - dlaczego aż tyle? Bo tak się brudzi, czy po prostu mniej sztuk jest? Ja szczerze mówiąc przy Krasnalu prałam co 2-3 dni, a potem się wkurzyłam (jak dostałam rachunki za zużycie wody) i kupiłam mu tyle ciuchów, żeby mieć na co najmniej tydzień + awaryjnych kilka sztuk...

    Treść doklejona: 05.11.14 21:55
    czerwinka: odkąd oddalam sukienkę z wesela i odebralam w tym stanie co oddalam


    No widzisz, a ja z tego samego powodu oddaję do pralni :D Bo JA zrobiłam to, co Tobie pralnia ;)) Tylko z moją ukochaną kurtką :DDDD
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: ja sie nie zmieszcze z prostego powodu: uzywamy elekrycznych szczoteczek do zebow, i same 3 koncowki to jakis koszt rzedu 30 zl.


    My też używamy elektrycznych Oral B [tzn póki co ja i mąż] i końcówki kupujemy TAKIE NA ALLEGRO
    Taniocha na maksa a myją zęby tak samo, jak te za 30 zł.
    Sprawdziliśmy i nie ma żadnej różnicy :wink:


    Ewasmerf: papier toaletowy jak mowilam ok 8-10 zl/10 rolek


    Ostatnio w Tesco była promocja i 12 rolek Velvetu kosztowało 6,50 zł :wink:
    Jest też papier firmy Tesco - 1,99 zł za 8 rolek :tooth:
    Wiadomiks troszkę może gorszego gatunku, ale do tyłka to ja uważam, że luksusów nie potrzeba.
    Czasami go kupujemy i idzie tak samo, jak te droższe. I luz.

    Także jak się dobrze poszuka to idzie nawet na chemii zaoszczędzić i to wcale nie kosztem gorszej jakości.
    Często tańsze wcale nie znaczy złe :wink:

    brombap: Zmywarka codziennie, czasem 2 razy.


    ??!! :shocked::wink:
    Nas też trzy osoby i uruchamiam zmywarkę maksymalnie dwa razy w tygodniu :smile:

    Pralkę uruchamiam 3 razy w tygodniu.
    1 pranie Ninki, 1 pranie nasze kolorowe, 1 pranie białe plus skarpetki i majtki i ręczniki.
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Może od ładowności pralki. Ja wrzucam zazwyczaj 3/4 wkładu (gdzieś z 5 kilo ciuchów) i piorę z 4 pralki na tydzień.
    --
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Gdzieś tu któraś wspominała o jakiejś promocji na Dadę... Mogę prosić raz jeszcze o wzmiankę, bo mi umknęło po ile i się doszukać nie mogę, a w ofercie biedonowej nie widzę...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    cestmoi89: Może od ładowności pralki


    Aaaa, możliwe... U nas na pełnym wsadzie chodzi.

    A z kolei zmywarkę to co drugi dzień wrzucam.

    Tak czytam, porównujemy i zobaczcie - co jedna to inaczej :D
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Frag ale u nas te pralki sa PELNE takze to nie moze byc kwestia malej ilosci ciuchow
    ja to twierdze ze samych skarpetek i boxerek meza jest pralka tygodniowo ;P jak idzie pobiegac to dochodzi druga para skarpet (3x w tygodniu)
    a tak powaznie to codziennie do prania trafiaja wszystkie bluzki, koszulki, cala bielizna z 4 osob, co tydzien wymiana recznikow, posciel gora 2 tygodnie, latem co kilka dni zmieniam, do tegoco jakis czas dochodza prania dodatkowe typu koce, poduszki, kurtki
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    kurna, no ja codziennie ciuchy wrzucam do prania, swoje i malego. 2 dni i pralka pelna. tyle ze ja mam taka ladowana od gory, mniejsza jest.
    zmywarke nastawiam codziennie/co drugi dzien, zalezy co jemy, ile jemy i ile gotuje wieczorem;-P
    MrsHyde: Odkad uzywam niemieckiego Persila nie uzywam zadnych plynow do plukania

    ja uzywam tylko niemieckiej chemii, w sensie plyny, proszki, tabletki do zmywarki. mimo to plyn nalewam.
    Elfiko, kady ma swoje upodobania, ja tego papieru z biedry nie lubie. wiem ze to w kanal idzie, ale no musze miec velvet i juz. i nic nie poradze. to akurat uwazam za glupie bo to typowo do kibla idzie spuszczane z woda;-P ale kupilam kilka razy inny i sie wtylko wkurwialam.
    -- ;
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    montever: Gdzieś tu któraś wspominała o jakiejś promocji na Dadę...

    Ja pisałam, kupiłam takie ze dwa tygodnie temu (92 sztuki za 50zł), ale na tej stronie jest napisane, że już nie mają...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    TEORKA: My też używamy elektrycznych Oral B [tzn póki co ja i mąż] i końcówki kupujemy TAKIE NA ALLEGRO
    Taniocha na maksa a myją zęby tak samo, jak te za 30 zł.
    Sprawdziliśmy i nie ma żadnej różnicy :wink:

    pokusze sie nastepnym razem. na razie mam zapasik, dla malego tez.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    zmywarke puszczamy codziennie, ale u nas obiady dwudaniowe sa z czego drugie danie robie na swiezo codziennie; samych kubkow i szklaneczek sie sporo zbiera (sniadaniowo herbate pijam tylko ja ale pozniej do obiadu w trakcie i do kolacji skorupy juz x 4)
    w zmywarce myje takze patelnie i gary, wiec gabaryty spore no i mowiac szczerze zwazywszy na zapaszek na drugi dzien nie wiem jak to byloby gdyby postalo dluzej
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Ewasmerf: pokusze sie nastepnym razem


    Pokuś się, bo naszym zdaniem nie ma żadnej różnicy. Serio :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 5th 2014 zmieniony
     permalink
    a jesli idzie o papier toaletowy to moje dupsko najbardziej lubi alouette z rossmana :D placimy ok 10zl za paczke 10szt
    tyle ze jest wydajny, nie przerywa sie i nie ma opcji zeby palec przez papier przelazl
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Brudzi sie w żlobku i w domu ;)przegląd zywieniowy na bluzkach i spodniach , zdarzają się mu wpadki, ciuchow ma sporo ;) A naszy rzeczy tez jest sporo codzirnnie bluzka lub koszula, moje rzeczyt renigowe, Tomka kimono raz tygodniu plus wf i trenigowe M. No i generalnie spodnie, bluzy marynarki...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    MrsHyde: ja to twierdze ze samych skarpetek i boxerek meza jest pralka tygodniowo ;P jak idzie pobiegac to dochodzi druga para skarpet (3x w tygodniu)


    No to jest 7 bokserek + 7 par skarpetek + Tshirty, spodnie (no te to wiadomo, że nie codziennie nowe), rzeczy Krasnalowe, które jeszcze małe i mało miejsca zajmują, no i Gugisiowe. No kurka, nie kumam, u nas po trzech dniach jest do połowy załadowana. Ogólnie to jest tak, że idzie pranie ciuchów dzieciaków z ręcznikami i moje i mężowskie czarne, bo my głównie w takich kolorach ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Hyde, no podajmy sobie rece;-P
    ale zeby nie bylo, ja czasem po chytrosci z oszczednosci kupowalam i tansze podpaski (do bani), i tanszey papier (no nie moge jak sie w rekach czy to rwie czy zle odwija), reczniki papierowe (no masakra czasem), ja to czasem widze na glupiej folii aluminiowej - jak zaoszczedze no name to kurna tak mi sie potem obdziera ze cala rolka do wyrzucenia, bo nie mam nerwow do dlubania i "szukania brzegu", na koncach sie tak jakby do konca nie sciaga. a jak kupie drozsza to do konca rozwine i miod cud malina.
    worki do smsieci - ja lubie te niebieskie z biedrony. ale czasem tez sie gdzies indziej kupi i sie czasem smieci doniesc nie da;-P
    ja wiem, ze to niekoniecznie cena, ale czasem wole dac wiecej, zeby mnie to mniej nerwow kosztowalo;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    czerwinka: No i generalnie spodnie, bluzy marynarki...


    Aaaa to, u nas może jest to, że i ja i mąż lajtowo się ubieramy do roboty...

    czerwinka: przegląd zywieniowy na bluzkach i spodniach


    No właśnie to jest dziwne, bo Krasnal w ogóle nie ma plam z jedzenia :shocked: Od biedy się zdarzy jakaś po pomidorowej... To już więcej miał jak był na papkach i ja go karmiłam ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    no moje dziecko im dalej w las tym brudniejsze codziennie. plamy z jedzenia to norma, dzis przyszedl z bluzka cala ufajdana farbkami, no malowal w przedszkolu ze hej, spodnie zawsze gdzies ubrudzone albo blotem, albo trawa.
    -- ;
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    U nas chyba tez ponad 200zl idzie ale musze zaczac zapisywac to dopiero sie wyjasni.
    Miesa jemy malo, bardzo duzo warzyw i owoców, tylko, ze jednak duze porcje zjadamy.
    Jajecznica na sniadanie to z 8-10 jajek , pol kilograma makaronu na obiad ledwo starcza a chlopaki maja rok i trzy lata:-) moge przybic piatke z dzasti bo moj maz to takie ilosci pochłania, ze ciężko uwierzyć, a fizycznie same miesnie i zero tluszczu.
    No ale to chyba tez zależy od pracy. Czasami jak prowadzimy cztery treningi dziennie to zapotrzebowanie kaloryczne jest duze (ja od razu nadrabiam;-)
    Szok mam praniowy bo kurde u nas 5 pran tygodniowo to minimum, dzieci duzo brudza a i my czesto musimy sie przebierac.
    No i wydatki zwiazane z praca, czyli koszulki bielizna termiczna, bluzy, kurteczki takie siakie i owakie i oczywiscie buty biegowe na asfalt, trail, do biegania po górach (Teo rozumiem twojego meza) To idzie w tysiące, na szczęście nie co miesiac.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 5th 2014
     permalink
    Tak mi się wydaje, że u nas to może być też to, że dzieciarnia jeszcze mała i mało brudzi, a jak bedą starsi to i trawa i błoto i takie tam... Z przedszkolem o tyle fajnie, ze póki co to im fartuszki do takich zabaw zakładają :)
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.