Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Ten wątek z jednej strony jest smutny że dzieci mają takie trudne początki, ale jak bardzo cieszą potem takie sukcesy :)
    •  
      CommentAuthorsliwson
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Nana to pięknie!!! :)))
    Frankowi odruch ssania uaktywnił się dopiero w 2-3 tyg życia ale był sporo mniejszy.
    Przy takich okruszkach, taki malutkie postępy cieszą niesamowicie :))

    Żółtaczką się nie martw. Nam lekarze powiedzieli, że w przypadku wcześniaka, żółtaczka to w zasadzie pewniak.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Nana, weszłam tutaj zobaczyć jak sobie radzicie - gratuluję, że się udało z zassaniem! A żółtaczka minie - polezy sobie na solarium, skorzysta ze słońca i minie :)
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Wiecie, jak kojaco dzialaja na mnie Wasze wpisy o kp... Dzieki za kazdy :kissing:
    Dzis
    --
    •  
      CommentAuthorSony85
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Nana trzymam kciuki za Ciebie i za Twojego synka. Niedługo bedziesz jak ja cieszyc się swoim maleństwem w domu ;)
    Jeśli potrzeba to za zgodą Doti mogę podesłać te książkę ;) Bardzo mi pomogła zrozumieć to czego nie mówili mi w szpitalu, i jakoś przygotować sie na to co mogłobybyć w przysłości.
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    nana zaglądam i czytam wieści o Mikołajku, da radę chłopak widać że wie do czego piersi mamy służą, musi tylko trochę potrenować. Dominik też ma słabą żółtaczkę, ale nic z tym nie robimy tylko się obserwujemy i dajemy jej czas aby organizm sobie z nią poradził, u ciebie dzięki hawajom szybciej rozbiją bilirubinę i będzie okey.
    Tak sobie jeszcze myślę że ktoś nad tobą czuwał, że wtedy dostałaś te tabletki na rozwój płucek. Będzie dobrze, każdego dnia lepiej :kissing:
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Dzieki Sony. Agunia juz mi wysyla swoja :)
    Maly do jutra pod lampka. Wskazniki infekcyjne ok:wink: W serduszku jakis szmer. Podobno nie ma zamkniecia miedzy komorami i krew przeplywajac przez ten przepust daje slyszalny swist. Mamy to skontrolowac za cztery tygodnie. Rtg pluc ok. To chyba dobre wiesci.
    Dzis byl bardziej ospaly. Dobrze mu bylo ze mna w czasie kangurowania :) Z cyca nic nie wyszlo.

    Treść doklejona: 04.11.13 13:25
    Kachaw, na pewno gin stanal na wysokpsci zadania. Poza tym dostalam jeszcze porcje sterydu na ip.
    --
    •  
      CommentAuthorSony85
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Nana super że wszystko idzie w dobrą strone. ;)

    Dziewczyny czy u Was też był taki problem z wizytami u specjalistów? Chodziłyście prywatnie czy na NFZ?
    Ja mam termin neurologa na koniec czerwca 2014 r. z kardiologiem nie lepiej ;( Trzeba będzie wszędzie iśc prywatnie ;(

    Czy któraś jest z okolić Tychy, Katowice Oświęcim i może3 polecić jakiegoś dobrego lekarza, kardiologa, neurologa pediatre dziecięcego?
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Sony85: Dziewczyny czy u Was też był taki problem z wizytami u specjalistów? Chodziłyście prywatnie czy na NFZ?

    Większosć prywatnie...
    Neurolog - 3 wizyty w roku na fundusz reszta prywatnie, teraz gdy mamy wizytę co 3m-ce to aż 2 mamy na fundusz i EEG na fundusz
    Kardiolog - prywatnie, do nas przyjeżdża z Wrocławia dr Kukawczyńska, raz w miesiacu. w sumie nigdy długo nie czekałąm (m-c)
    Okulista - początek był we Wrocławiu, potem i teraz prywatnie
    Ortopeda - byłam na fundusz raz potem już prywatnie bo to była żenada a nie badanie...
    Na fundusz alergolog i dermatolog, pediatra i po znajomości w sumie chirurg, pediatra...
    A co do terminów neurologicznych - w lutym dzwoniłam by zarejestrować ja na wrzesień (miały być wizyty co 2 m-ce hehe) teraz mam w lutym dzwonić z rejestracją na przyszły rok i już umawiamy 2 wizyty... jest to śmieszne bo Tosik nie jest nowym pacjentem a "stałym"
    --
    •  
      CommentAuthorSony85
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    To mnie pocieszyłaś :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Sony85: Dziewczyny czy u Was też był taki problem z wizytami u specjalistów? Chodziłyście prywatnie czy na NFZ?

    ja chodziłam na nfz, ani razu nie byłam prywatnie (rehabilitacja, neurolog, kardiolog, audiolog, okulista, psycholog czy logopeda)
    --
    •  
      CommentAuthortuli_pani
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    niestety nie ma lekko, ja ogólnie staram się w większości korzystać z lekarzy na nfz (kardiolog, ortopeda, rehabilitant, okulista), choć zdarzało się, że chodziliśmy i prywatnie
    z kardiologami jest bardzo ciężko, ale jak się już dostaniesz na nfz to potem można bez problemu kontynuować
    a z neurologiem spróbuj może w innym miejscu? ja próbowałam w kilku i jakoś się dostaliśmy
    powodzenia i dużo sił!
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    u nas wszystko prywatnie. oprocz pediatry. jakbym miala czekac na rehabilitacje na kase to by dziecko rok skonczylo albo i lepiej (zeby nie bylo obdzwonilam pol wroclawia). ale moze w mniejszych miastach jest lepiej i latwiej.
    ba, we wrocku nawet prywatnie sie czekla na wizyte okolo miesiaca, zwlaszcza do lekarzy dzieciecych.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Ewasmerf: moze w mniejszych miastach jest lepiej i latwiej.
    u mnie miasto ok 30tys mieszkańców i rehabilitacja praktycznie od ręki.
    Nie próbowałyście właśnie w sąsiednich mniejszych miastach popytać?
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Wlasnie sie zastanawialam, jak to bedzie z kardiologiem...Widze, ze tak, jak sie tego spodziewalam:confused:
    --
    •  
      CommentAuthortuli_pani
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    z kardiologiem nie ma problemu tylko jednym przypadku - jeśli dziecko po porodzie ma rozpoznaną wadę i jest odsyłane do dalszej diagnostyki na kardiologię (ze szpitala do szpitala), jednak lepiej nie znać tej opcji
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    my różnie chodziliśmy, okulista (chyba 4 wizyty w pierwszym roku życia), audiolog państwowo (dwa razy kontrolnie) z siusiakiem i jąderkami małego (miał stulejkę i wodniaczka) co 3 miesiące też państwowo, prywatnie neurolog, kardiolog i ortopeda. Jesteśmy też pod opieką owi tam mamy neurologa (tego samego co poszliśmy raz prywatnie), lekarza rehabilitacji, rehabilitantów różnej specjalności, psychologa, logopedę wszystko to państwowo, ale dziesiątego dnia każdego miesiąca mój mąż wstawał w środku nocy i stał kilka godzin w kolejce, żeby nas zapisać na wszystkie wizyty na miesiąc następny, musiał być tam osobiście, bo dodzwonienie się tam tego dziesiątego graniczy z cudem. Na szczęście teraz nie musimy już tam bywać za często, tylko wizyty kontrolne raz na jakiś czas.

    Do kardiologa musieliśmy iść prywatnie bo po dość długim okresie infekcji na wiosnę lekarka wysłuchała jakieś szmery i chciała sprawdzić (terminy w kwietniu jak dzwoniłam były na grudzień i to tylko jak bym się mocno uparła). Z neurologami u nas kiepsko, więc nawet nie próbowałam na nfz. Ortopedę wybraliśmy prywatnie bo ponoć najlepszy w naszym mieście fachowiec, ale mogliśmy iść normalnie jak wszyscy.

    Aha i czasami z tymi naszymi maleńkimi kruszynkami lepiej iść prywatnie gdzieś do gabinetu, niż do wielkiego molocha, gdzie za ścianą przyjmuje jakiś lekarz od chorób płuc, a obok Ciebie w poczekalni siedzi ktoś z dziwną wysypką i nikt się nad Tobą nie lituje i nie zważa że to taka drobina co ma ledwie 2 kilogramy, Pan Doktor operuje, więc czekaj i siedź 2-3 godziny w poczekalni w takim towarzystwie... Pewnie mam jakiegoś bzika na tym punkcie, ale jak mam iść do szpitalnej przychodni na kontrolę z Jaśkiem to napada mnie taka paranoja ;)
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Moja dzisiejsza solenizantka
    https://scontent-a-lhr.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/1456686_553728801372881_703276649_n.jpg
    I 3dniowa Tosieńka...
    https://scontent-b-lhr.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/1392048_553553418057086_898488090_n.jpg
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Najlepszego dla Antosi! To już 5 lat... jak ten czas szybko mija...
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Gilese dziękuje w jej imieniu...
    --
    •  
      CommentAuthorsliwson
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Sto lat dla Tosieńki!!! Niech rośnie zdrowa!!! :)
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Sto lat dla Tosi!!! Matko jaka kruszyna!!!
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    eh budujące sa takie posty!
    Wszystkiego dobrego dla Tosi.dużo zdrówka i spełnienia marzeń!
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Zdroweczka!
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Nana Ty jesteś jeszcze w szpitalu?
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Też przyłączam się do życzeń dla Tosi, zdrówka i spełnienia marzeń
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Us, jestem, ale nie woem, jak dlugo. Juz dzis chcieli mnie wypisac. Ze wzgledu na odleglosc dzielaca mnie od szpitala dali spokoj. Tzn. ginekolodzy dali spokoj, pediatra kest zla,.ze nie poszlam do domu i siedze w szpitalnych baktetiach, no ale moj wybor podobno... Wiecie...nie rozumiem tego:confused:
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Nana z 1 str ja ich rozumiem... szpital choćby najbardziej sterylny jest siedliskiem bakterii które przenosisz do dziecka... A z drugiej ma sie to nijak do tego cco jest za granicą gdzie mama ma być z dzieckiem...
    ___
    Dziękujemy za wszystkie życzenia tylko dodam ze moja Królewna nie odbiega wzrostem od równolatków, patrząc na nią nie widać ze jest z deficytami... Ale patrząc na to jak było gdy się urodziła a na to co jest teraz jest fantastycznie! Jest samodzielna, madra i bystra - tylko działa tempem żółwia... zmęczonego żółwia :P idzie sie przyzwyczaić hahaha
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Kurcze Nana to strasznie ciężkie musi być.Bo jak tam siedzisz to wiadomo-te bakterie.jak wyjdziesz to dojazd do dziecka też straszliwie uciążliwy.ale w domu masz dzieciaki które tez moga poprzynosić coś.bakterie sa wszędzie.musiałabys sie zamknąć chyba w jednej sali z małym....
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Nie no, nie przesadzajcie z tymi bakteriami, siedziałam z małym w szpitalu dwa tygodnie, czyli dokładnie tyle ile płacił szpitalowi za mnie nfz, nikt mnie nie wyrzucał i nikt mi o bakteriach nie wspominał. Kiedy wchodziłam na oiom któregoś dnia i chciałam założyć całe to ochronne ubranie to pielęgniarka z neonatologiem powiedziały, że to ubranie jest dla osób wychodzących na zewnątrz, a jak nadal leżę w szpitalu to mogę normalnie wchodzić w koszuli/piżamie tylko ręce mam myć. Mój mąż musiał natomiast ubierać się za każdym razem w te ciuchy. Nana siedź tam tyle ile możesz, jeśli psychicznie wytrzymujesz (nie jest łatwo leżeć bez dziecka wśród mam które właśnie urodziły). W szpitalu było mi łatwiej ze wszystkim, wstawałam w nocy ściągałam pokarm i szłam na oiom i taki ciepły jeszcze dawałam pielęgniarkom żeby dały małemu na następne karmienie i tak co 3 godziny. Miałam zapewniony bardzo fajny elektryczny laktator, pokój w którym mogłam spokojnie usiąść i ściągnąć pokarm i zajmowałam się tylko małym i sobą, siedziałam tam całymi dniami, mogłam karmić, przewijać, kangurować (oczywiście z przerwami na jedzenie i ściąganie pokarmu). Na ostatnie dwa dni neonatolog dała mi małego na salę bo wiedziała, że on nie zdąży do mojego wyjścia z nabieraniem wagi i będę musiała go zostawić i dojeżdżać (oczywiście mały był już w bardzo stabilnym stanie, bez spadków saturacji, lekarze zaglądali do niego co jakiś czas i czekaliśmy tylko na te magiczne 2 kilogramy). I te sześć dni kiedy musiałam dojeżdżać wspominam bardzo kiepsko, miałam problem ze zmianą opatrunków (rana po cesarce bardzo się babrała), nie miałam się gdzie położyć, ściągałam pokarm już swoim laktatorem, który nie był tak szybki jak szpitalny, na obiad musiałam schodzić do bufetu, jak była zmiana opatrunków, obchód albo przywozili nowego dzieciaczka nie miałam co z sobą zrobić i "kwitłam" przed oiomem czekając aż będę mogła wejść. Kiedy lekarka w poniedziałek powiedziała mi że we środę mały idzie do domu to miałam ochotę ją wyściskać z radości. Tak więc jeśli Cię nie wyrzucają to leż dziewczyno tam, mały jest duży w dość dobrym stanie, może uda się wam wyjść razem, no chyba że za córcią Ci tęskno już też...

    Aha rodziłam w Polsce, nie za granicą ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Gilese, mialam tak samo. Podpisuje sie rekami i nogami.
    Ja tez musialam tylko rece myc po same pachy i potem srodkiem odkazajacym.
    -- ;
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 4th 2013 zmieniony
     permalink
    Wiecie,co na temat bakterii mowi ordynator? Kangurujemy po to, by obdarowac nasze dzieci bezpieczna, rodzinna flora bakteryjna, tak by ta szpitalna nie miala do dzieci takiego dostepu. Takze tyle w tym temacie. Tak mowi, a zaczowuja sie inaczej, bo zeby dostac dziecko do kangurowania trzeba isc i najlepiej sie umowic, nie mozna raczej dosyac dziecka od tak. Tez prawda jest, ze maja duzo obowiazkow. Trzeba jakos sie wpasowac.
    Rodzice nie ubieraja zadnej odzoezy ochronnej.
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    No na temat kangurowania nie powiem nic... u nas takiego czegoś nie ma w szpitalu :( Tosie pierwszy raz miałam na rękach jak miała 2tyg i to tylko moment a potem już jak była w łóżeczku...
    Co do szpitalnego syfu to on jest... przykład? Było mi chłodno położyłam na nogi koc szpitalny (u nas na łóżku jest "kołdra" i koc... jak koleżanka położna to zobaczyła powiedziała mi bym go najlepiej nie dotykała a tymbardziej się nie przykrywała bo on to chyba nigdy nie był prany...
    ___
    Napisała mi na priv Ewasmerf wybacz Ewo ale mam zablokowane konto więc nie mogę priva odpisać
    Historia Tosi jest w tym wątku jak i pod wykresem głównie poporodowym z nią...
    Piszesz o wymianie doświadczeń hmm chciałabym Ci móc pomóc ale widzę jakie są różnice w szpitalach i przychodniach, podejście lekarzy, przepisy itd
    Inna rzecz że ostatnio na 28dni jestem bardzo mało a nawet i mniej
    Jak coś wiem i umiem powiedzieć to piszę po prostu :) Jeśli nie jestem pewna lub moje doświadczenia mogą tylko kogoś zdołować to po prostu milczę :)
    --
    •  
      CommentAuthorLuba
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    nana dobrze wiedzieć, że wszystko jest na dobrej drodze!! Trzymam kciuki żebyście szybko RAZEM wrócili do domku i za efektywne kp!!!
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    odnosnie koca - jak ja lezalam na patologii i prosilam zeby mi posciel zmieniono (wiadomo, ze czlowiek sie poci i tak dalej) - ani razu by mi nie zmienily przez 5 tygodni!!! w koncu zmienily, bo MUSIALY. bo przez zgage zwymiotowalam na posciel.
    ja lezalam we wrocku na dyrekcyjnej - syf kila i mogila niestety. karaluchy na porzadku dziennym, nie zmyslam/ choc ponoc karaluchy to czysciochy sa...;-D
    --------
    Agunia - dzieki mimo to za odpowiedz. My mamy problem z OMN, jakby ktoras miala ten sam problem, chetnie pogadam. Bo kolejny raz mnie to doluje;-(
    -- ;
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Ewasmerf: My mamy problem z OMN
    yyy a co to?
    Mi pościel zmieniono tylko dlatego że poprosiłam ww koleżankę :P nie wspomnę już o tym że jak po porodzie mnie zalało (pościel, materac itd) to tak miałam do wyjścia...
    Dlatego nie dziwi mnie tekst że bakcyle przenoszone na OIOM :( Ale wg mnie powinni coś z tm zrobić a nie wyrzucać mamę do domu
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Obnizone napiecie.mialo byc onm.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    Dziewczyny no co wy, jak tak opisujecie, o tej pościeli i karaluchach to aż mi oczy z orbit wychodzą. Ja rodziłam w Opolu, można wiele niedobrego powiedzieć o naszym szpitalu, ale codziennie były sprzątane sale, wynoszone śmieci, dodawane papierowe ręczniki i mydło w salach i Pani się co dzień pytała czy zmienić pościel czy nie, nawet nie musiałam tego robić sama, jak zabrudziłam prześcieradło to zgłosiłam i zaraz zmienili. W toaletach kosze z brudnymi podpaskami były opróżniane na bieżąco nie mogłam narzekać.
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    kachaw: ale codziennie były sprzątane sale
    u mnie też... jedna woda na cały oddział, niepachnaca żadnym środkiem myjącym
    kachaw: wynoszone śmieci
    tylko rano
    kachaw: dodawane papierowe ręczniki i mydło w salach
    tia pojemniki na to są... ale jak nie masz swoich to zapomnij :/
    ___
    Ewasmerf: Obnizone napiecie.mialo byc onm.
    aaa no to juz rozumiem :P My sie borykamy ze wzmożonym... i wciąż rehabilitacja, teraz mamy mieć nowość bo dojdzie nam wirówka, ale wstrzymuję się aż Tosio będzie w pełni zdrowa bo smarka nadal, a obawiam się by czegoś gorszego nie podłapała na nowo (rozgrzana po wirówce ćwiczenia w chłodnej sali a potem maraton na przystanek i do domu... nie uśmiecha mi się)
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 4th 2013
     permalink
    moja córka też miała wirówkę, zawsze się zastanawiałam po co ona jest, tyle dodatkowej roboty, bo strój kąpielowy trzeba było mieć a teraz jesień zima to rzeczywiście o przeziębienie łatwo. Od diagnozy na bilansie dwulatka że coś krzywo stawia stopy, już trzy lata mijają jak chodzimy na rehab, teraz jeszcze ma lordozę, więc kolejny cykl ćwiczeń ją czeka, śmieję się, żę jak będzie miała 18 lat, to najpierw pójdzie na ćwiczenia a potem na randkę
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 5th 2013 zmieniony
     permalink
    gilese: ale dziesiątego dnia każdego miesiąca mój mąż wstawał w środku nocy i stał kilka godzin w kolejce, żeby nas zapisać na wszystkie wizyty na miesiąc następny,

    o kurczę, jestem w szoku :O A w jakim mieście mieszkasz gilese?W jakimś dużym?
    Ja miałam to szczęście, że pani neonatolog, która prowadziła Misię w szpitalu, sama poumawiała mnie na te pierwsze wizyty u specjalistów. Także przy wypisie Michasi miałam w Jej książeczkę wpisane terminy i godziny i były to wizyty już po niecałym tygodniu od wyjścia :) Chyba trafiłam na anioła :) Kolejne wizyty były umawiane na koniec wizyty bieżącej. Czyli w ogóle problemu nie było nigdy...
    My też nadal się rehabilitujemy ale myślę, ze już w tym miesiącu zakończymy przygodę z ćwiczeniami :) Czekamy, aż Misia zacznie chodzić na dobre... :) Już parę kroków stawia :) Czasem jak na Nią patrzę, to jestem z Niej dumna, ze tak świetnie sobie poradziła, że jest dzielną dziewczynką i że warto było walczyć...
    Dziewczyny, a co to jest ta wirówka?
    Ach, no i spóźnione życzenia urodzinowe dla jubilatki Antosi :)))
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 5th 2013
     permalink
    Jestesmy po obchodzie. Na razie zostaje ze wzgledu na malego. Uffffff...Jutro pewnie bede znow przezywac ten sam stres, ale jrst dzis i mamy kolejny dzien dla siebie:smile:
    Wczoraj wieczorem dostalam malego rozbudzonego zaraz po kapieli pil ok 5min. Odbilo mu sie trzy razy i padl:cool: Bylam pod ogromnym wrazeniem :)))))
    Aga, wspolczuje. Kangurowanie kest cudowne. To taka namiastka normalnosci. Dla mnoe najtrudnieksza chwila byla, kiedy m przywiozl mnie pierwszy raz do malego. Pielegniarka pokazala mi okienka, przez ktore "moglam sbie synka podotykac". Poczulam sie tak okropnie bezradna i niepotrzebna...a moje dziecko takie malenkie i bezbronne. Sciaganie pokarmu daje mi sile. Wiem, ze cos zalezy ode mnie.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 5th 2013
     permalink
    nana81: Jestesmy po obchodzie. Na razie zostaje ze wzgledu na malego.

    świetnie Natalko :) Cieszę się razem z Tobą :)
    nana81: Wczoraj wieczorem dostalam malego rozbudzonego zaraz po kapieli pil ok 5min. Odbilo mu sie trzy razy i padl:cool: Bylam pod ogromnym wrazeniem :)))))

    dzielny chłopak, wie, co dobre :) Niech pije na zdrowie :)
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 5th 2013
     permalink
    Ehh Nana ja nie raz w tamtym czasie pisałam że rodzic to intruz na oddziale
    I utwierdziłam sie w tym jak Tosio była na Kamieńskiego na oddziale gdzie rodzic się liczy, gdzie jest inna wspaniała obsługa a dziecko to nie "pacjent" a po prostu człowiek... Jak to się mówi "niebo a ziemia" :)
    Młody jest silnym chłopcem i myślę że szybko Was wypiszą Będzie czekać Was kilka kontrolnych wizyt ale za 3m-ce zapomnicie o wszystkim ;)
    --
    •  
      CommentAuthorsliwson
    • CommentTimeNov 5th 2013
     permalink
    Kurcze smutno mi strasznie jak czytam takie rzeczy... :(
    Franko był na oddziale przez miesiąc.
    Nikt nigdy nie dał mi do zrozumienia, że będą naciskać, żebym się wypisała ze szpitala... Wręcz przeciwnie- neonatolog powiedział, że mam prawo być w szpitalu jako pacjentka tak długo, jak długo moje dziecko jest w szpitalu.
    Ja się wypisałam po tygodniu bo miałam niespełna 2 latka w domu, który i tak się natęsknił za mamą przez tygodnie przeleżane przeze mnie na patologii.
    Do Frania jeździłam 2 razy dziennie.
    Potem (i to uważam, za wspaniały pomysł) jak Franko osiągnął wagę 2kg i był gotowy na opuszczenie inkubatora, przyjęli mnie z powrotem do szpitala na 4 dni, żebym się spokojnie nauczyła go karmić piersią i w razie gdyby trzeba było np dokarmić go sondą, mieć 3 kroki na neonatologię.
    Nigdy nie usłyszałam, że przynoszę bakterie. Kangurowaliśmy się w zasadzie bez ograniczeń.
    Złego słowa nie mogę napisać na naszą opiekę poporodową w tym szpitalu.

    Rodziłam na żelaznej w Warszawie.
    --
    •  
      CommentAuthorSony85
    • CommentTimeNov 5th 2013
     permalink
    gilese: Nie no, nie przesadzajcie z tymi bakteriami, siedziałam z małym w szpitalu dwa tygodnie, czyli dokładnie tyle ile płacił szpitalowi za mnie nfz, nikt mnie nie wyrzucał i nikt mi o bakteriach nie wspominał. Kiedy wchodziłam na oiom któregoś dnia i chciałam założyć całe to ochronne ubranie to pielęgniarka z neonatologiem powiedziały, że to ubranie jest dla osób wychodzących na zewnątrz, a jak nadal leżę w szpitalu to mogę normalnie wchodzić w koszuli/piżamie tylko ręce mam myć. Mój mąż musiał natomiast ubierać się za każdym razem w te ciuchy. Nana siedź tam tyle ile możesz, jeśli psychicznie wytrzymujesz (nie jest łatwo leżeć bez dziecka wśród mam które właśnie urodziły). W szpitalu było mi łatwiej ze wszystkim, wstawałam w nocy ściągałam pokarm i szłam na oiom i taki ciepły jeszcze dawałam pielęgniarkom żeby dały małemu na następne karmienie i tak co 3 godziny. Miałam zapewniony bardzo fajny elektryczny laktator, pokój w którym mogłam spokojnie usiąść i ściągnąć pokarm i zajmowałam się tylko małym i sobą, siedziałam tam całymi dniami, mogłam karmić, przewijać, kangurować (oczywiście z przerwami na jedzenie i ściąganie pokarmu). Na ostatnie dwa dni neonatolog dała mi małego na salę bo wiedziała, że on nie zdąży do mojego wyjścia z nabieraniem wagi i będę musiała go zostawić i dojeżdżać (oczywiście mały był już w bardzo stabilnym stanie, bez spadków saturacji, lekarze zaglądali do niego co jakiś czas i czekaliśmy tylko na te magiczne 2 kilogramy). I te sześć dni kiedy musiałam dojeżdżać wspominam bardzo kiepsko, miałam problem ze zmianą opatrunków (rana po cesarce bardzo się babrała), nie miałam się gdzie położyć, ściągałam pokarm już swoim laktatorem, który nie był tak szybki jak szpitalny, na obiad musiałam schodzić do bufetu, jak była zmiana opatrunków, obchód albo przywozili nowego dzieciaczka nie miałam co z sobą zrobić i "kwitłam" przed oiomem czekając aż będę mogła wejść. Kiedy lekarka w poniedziałek powiedziała mi że we środę mały idzie do domu to miałam ochotę ją wyściskać z radości. Tak więc jeśli Cię nie wyrzucają to leż dziewczyno tam, mały jest duży w dość dobrym stanie, może uda się wam wyjść razem, no chyba że za córcią Ci tęskno już też...


    Dokładnie tak było w szpitalu w którym ja rodziłam (cała intensywna terapia wyremontowana przez Medele) tylko że moją kruszynke przewiezli do innego szpitala więc niemogłam korzystać z tych luksusów ;/
    --
  1.  permalink
    Agunia - wszystkiego naj naj naj dla Jubilatki Tosi :bigsmile: Niech Wam zdrowo rośnie ponad 100 lat ! Teraz długowieczność w modzie :cool:
    -- ___
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeNov 5th 2013
     permalink
    Spider dziękujemy :)
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 6th 2013
     permalink
    Nana jesteś w stanie napisac w jakim mniej więcej czasie doszło do zapłodnienia w szczęśliwym cyklu?Wiesz kiedy miałaś owulacje?bo Ty te terminy miałas różne i się zastanawiam jaki faktycznie był wiek Mikusia w momencie narodzin
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeNov 6th 2013
     permalink
    Us, tak jestem w stanie. Dzien szczytu mialam 19 marca.
    Trzymaja mnie na oddziale jak na razie. Napisze nieco wiecej pozniej.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.