Gratuluję powrotu do domu, bo wiem jakie to ważne...
a ja Wam powiem, że u Nas już prawie rok (17.08) i ,,, wygrałysmy to :))) Hanka siedzi, stoi, chodzi przy meblach, raczkuje :) ma się całkiem fajnie i waży skromnie ok 6,5kg :) tyle czaasu minęło, ciągle czuję żal i poniekąd jakąś tam zazdrość, nie umiem patrzeć na bliźniaki, bo serce me krzyczy, ale ciesze sie z tego co mam :)) dzieki dziewczyny za to ze bylyscie jak tego potrzebowalam, to dla mnie mega wazne...
no dobra. odgrzewam temat.... miałam to zrobić bliżej stycznia ale mam kilka pytań.
wiem, że Orłowski będzie starał się zgrać z CZD na tip top więc nie wiem ile będę miała Klarkę przy sobie po porodzie. wiem, że w CZD trafi na oddział neonatologii, patologii i intensywnej terapii noworodka skąd będzie zabrana na neurochirurgię, na czas operacji. po operacji [na chłopski rozum] trafi na część intensywnej terapii gdzie będzie okabelkowana i monitorowana 24/7. powiedzcie z czym powinnam się wtedy liczyć, oprócz ograniczonego dostępu do niej? rozumiem, że będzie pełno aparatury [mam się którejś bać?], będzie na podgrzewaczu albo czymś takim i pewnie o ubieraniu w bodziaki nie będzie mowy c'nie? co jeszcze powinnam wiedzieć???
elfiko-ja byłam w ciut innej sytuacji-syn wczesniak,ale pielęgniarki mowily,żeby nie patrzec na sprzęt,tylko na dziecko..bo jak mu saturacja spadała to panikowałam,a sie okazywalo,że nie jest tak źle..kabelków i aparatury jest dużo,ale nie trzeba sie jej bać..mały był zaintubowany,potem na ce-papie..mój był w inkubatorze ale mozliwe ze twoja dzidzia będzie w łóżeczku pod taką lampą.iwtedy pod tą lampę się dzieci ubiera normalnie.no i u mnie juz od `1 doby naciskały,żeby było moje mleczko..także dobry laktator to ważna rzecz..
ja bym jeszcze obciela krotko paznokcie. bo wchodzac na OIOM trzeba dezynfekowac rece po same lokcie. przynajmniej jak ja rodzilam piotrka to bardzo zwracali na to uwage, zeby do inkubatora miec porzadnie umyte i wystreylizowane rece. Elfiko, z czym sie mozesz liczyc na OIOMie - ze stoisz przy malej a tu nagle tumult, wypraszaja cie, bo jedzie nowe dziecko na OIOM. ze nagle wszystko zaczyna wyc, piszczec i dostajesz ataku paniki, czy to nie twoje dziecko. a alarmy wlaczaja sie nader czesto, bo czasem dziecko nozka porusza. ze dziecko zmienia miejsca - wchodzisz, patrzysz, a twojego nie ma tam gdzie bylo poprzednio. zawal. a tu dziecko przeniesli na inna sale. nie wiem jak bedzie w twoim szpitalu, no i sporo sie zmienilo w podejsciu do pacjenta jednak, ale ja mialam takie akcje z piterem. no i jak dziecko sie wybudza ze spiaczki farmakoloicznej to wyglada przerazajaco. ale nie wiem co tam klara bedzie miala.
Podpisuje się pod tym co Ewka napisała. Moja jeszcze od cpapu miała bardzo mocno oczka zapuchniete. Okropnie. Można wziąć cos do natluszczania malutkiej ust - mocno wysychają niestety. O tyle dobrze, ze jesteś przygotowana do tych wszystkich rurek, kabelkow, ze wiesz, ze będą. Bo ja nie zdawalam sobie sprawy i prawie zemdlalam jak ja zobaczylam, plakalam strasznie. Wybudzanie ze śpiączki u nas odbyło się dobrze. Nic strasznego. No i skarpetki miej w zapasie. Moja pod ta aparatura leżała w pampersie tylko. I skarpetkach.
piotrek jak go wybudzali to wywraca oczami tak do gory, same bialka bylo widac. widok okropny, myslalam ze umiera. no ale u mnie informacja byla beznadziejna, nikt nic nie mowil. wg mnie teraz to sie mocno zmienilo.
dzięki Dziewczyny za odzew :) rurkami i kabelkami kompletnie się nie przejmuję. o mleczko będziemy walczyć :D nie pomyślałam o myciu rąk i opuchliźnie. cała reszta mnie nie rusza [jak się widzi jak przy zdjęciu szwów rozchodzą się tkanki miękkie na przedramieniu, na długości 10cm to potem nic nie rusza :P]
Elfiko, mnie też nie ruszają takie rzeczy, jeśli dotyczą mnie, bądź kogoś, kto moim dzieckiem nie jest ;) Natomiast jeśli chodzi o moje dziecko, to są emocje nie do opisania i takie, których nigdy w życiu bym sie po sobie nie spodziewała.
no tak,zapomnialam o krotkich paznokciach napisac..ale pamietam ze mialam okropnie suche ręce od tych płynów do dezynfekcji.spierzchnietych ust nie pamiętam u Jasia.my mieliśmy szczęście bo leżał na sali sam,choc na poczatku przez 2 dni był inny chlopiec..to nas nie wypraszali.ale inkubator miał zmieniany czesto..miejsce tylko raz zmienil..
elfika, nie wiem jak jest teraz, bo 4 lata temu moj syn lezal na noworodkowym oddziale w czd, ale te 4 lata temu warunki dla mam byly tam fatalne- malenki pokoik socjalny, w ktorym na noc mozna bylo rozlozyc sie na podlodze, w dzien trzeba bylo swoje rzeczy na taras wystawiac. Spalysmy tam chyba w 12 mam doslownie jak sardynki, zeby w nocu do toalety sie dostac trzeba bylo skakac przez inne spiace mamy. w toalecie kartka ze papier toaletowy trzeba sobie we wlasnym zakresie zorganizowac:/ trzeba sie tez przygotowac na to, ze tam trafiaja najciezsze przypadki z calej Polski..i chcac nie chcac widzi sie mnostwo cierpienia malenkich dzieci :( na oiom mozna wchodzic pojedynczo, czyli nie moga rodzice razem wejsc, tylko albo mama albo tata. te 4 lata temu strasznie mnie tam naciskali zebym zrezygnowala z kp-wlasciwie nie wiem dlaczego, o jakimkolwiek wsparciu laktacyjnym nawet nie wspomne.
mam nadzieje ze przez te 4 lata zmienilo sie tam jednak na lepsze, trzymam kciuki za ciebie i mala
Ręce masakra - od tego płynu do dezynfekcji miałam rany na rękach, ale ja musiałam też między dziewczynami dezynfekować więc dużo częściej. Weź sobie jakiś dobry krem do rąk żeby choć raz na jakiś czas posmarować. No i nie zdziw się że na oiom wchodzi tylko jedna osoba do dziecka i tylko Ty lub mąż. I niestety czasem jest tak że jeśli jakiemuś dziecku na oddziale się nie uda to przez pół dnia wejść nie można, bo dezynfekują. Wtedy siadasz i spokojne ściągasz pokarm. Dobry laktator na oiomie to podstawa.
Katko, ja zachowuję zimną krew niezależnie od tego kogo sprawa dotyczy. moja matka powiedziała mi kiedyś, że spanikuje przy dziecku raz. pierwszy i ostatni. i tak też faktycznie było. teraz jak coś się dzieje działam jak robot. a że jeszcze mam ciągoty do medycyny to już w ogóle...
Tamaja, teraz warunki są cud-miód-orzeszki. Proctor & Gumble wyłożyli kasę na pokoje socjalne dla matek z łóżkami i szafkami, ale jak coś to karimata i śpiwór są. jest do dyspozycji pralka i suszarka do ubrań, jeżeli dobrze wyczytałam również kosmetyki, środki czystości itp więc już nie trzeba swojego papieru.
co do ograniczeń w ilości osób na OIOMie to wiem, jest informacja na stronie CZD.
A masz już, czy zamierzasz kupić? Ja bym poszukała Medele Swing, nawet używkę i dokupić części ruchome, bo jest dużo bardziej wydajna i lepiej ciągnie.
tamaja-dobrze ze wogole mogłas byc przy maluszku..ja miałam do małego `156 km.i wynajmowalam mieszkanie,żeby byc blisko..dopiero jak byłam przez 3 dni przy nim -dopiero pojawiła się laktacja...
Doti, w poniedziałek odbieram od Livki. z moimi piersiami przy każdym może być problem :/ przy Biance byłam w stanie ściągać pokarm tylko rękami... no i cena swinga jest dla mnie zaporowa, nawet używki....
Elfiko, wg mnie mini elektrik spokojnie da rade. ja uzywalam przy marcie.
Treść doklejona: 11.12.16 20:08 aa, tak mi sie przypomnialo, a porpos sciagania mleka dla maluszka. Mi przy piotrku i marcie zreszta tez brakowalo - przedluzacz - nie zawsze gniazdka sa szalowo umiejscowione, zeby bylo wygodnie sciagac pokarm. taki plastikowy pojemnik - bo jednak ten laktator, butelki, potem smoczki - wszystko trzeba przelewac wrzatkiem i miec pozniej gdzie suszyc. rolka recznika papierowego, zeby na tym poukladac te wyparzone rzeczy w pojemniku. no i nie wiem jak tam warunki wygladaja, ale ja bym wziela swoj czajnik. duza wygoda. moze jakas mala lampka nocna, zeby kolo lozka postawic. chociaz jak mowisz ze lux torpeda to pewnie niepotrzebne.
dobrze slyszec, ze zrobili ten remont, zawsze troche stresu i problemow mniej dla rodzicow, ktorzy i tak juz sa w trudnej sytuacji..
adda78 jasne, bylo tam wiele dziewczyn w o wiele gorszej sytuacji, ja mialam ten komfort ze mieszkam w Warszawie, wiec jak maz byl przy malym to moglam pojechac do domu wykapac sie, pranie zrobic..
Dorzuciłabym, by nie zapomnieć we wszystkich trudnościach o sobie, nauczyć się przyjmować pomoc i dać sobie czas na przywyknięcie do wszelkich nowości. Może jeszcze wyniuchać możliwości kontaktu z doradcą laktacyjnym. Potem nie będziesz traciła czasu na zgłębianie działalności instytucji w instytucji :)
Laski, dziś Klara będzie operowana po 15.00 chyba...
Nie wyobrażają sobie co ja w związku z tym przeszłam.... Lekarze, niezgodne z prawem, odmówili nam przeprowadzenia operacji bez szczepień!!!! Awantura z Hubertem, już w zasadzie odpuściłam i mu powiedziałam, że jak chce to niech szczepi... Lekarze nie chcieli ze mną rozmawiać przez telefon mając urobionego Huberta, aczkolwiek raz mi się udało. Wsiadłam na lekarke i ją poinfomowałam, że ich odmowa jest niezgodna z prawem, że MZ kazał takie akcje zgłaszać do organów ścigania itp. Nie wiem czy to podziałało czy może poszło gdzieś wyżej do kogoś mądrzejszego? Ale ponoć będzie operowana bez szczepień. I mam nadzieję, że Hubert mnie nie okłamał...
Kciuki zaciśnięte. Wszystko będzie dobrze. Za kilka miesięcy cały ten stres będzie tylko wspomnieniem! Trzymaj się Elfi! ( na temat szczepień się nie wypowiadam, bo jestem "po drugiej stronie barykady", ale uważam, ze nie powinni pogwałcac twojego prawa wyboru).
Elfiko, lada chwila naprawią Klarkę :) I walcz o swoje prawa :) Ja nie mam jeszcze wyrobionego zdania na temat szczepień ale nie podoba mi się, że lekarze nie potrafią respektować naszych praw.
Też trzymam kciuki!!! Szok z tym szczepieniem, jakby zapomnieli, że szczepionka cudownie nie uodporni dziecka w kilka godzin przed np. zakażeniem żółtaczką, no ale chyba tu chodzi o procedury, a nie dziecko, czy wolę rodziców.
Elfika, kciuki! Masakra z tym podejściem lekarzy! Ja jestem za szczepieniem, ale też, wiedząc to wszystko co teraz, nie pozwoliłabym zaszczepić dziecka w co najmniej wątpliwym stanie zdrowia! Krysie mi zaszczepili z automatu na wzwb a potem się okazało, że podejrzewają u niej sepsę! GBC już nie dostała, a szczepienia mieliśmy odroczone o kilka tygodni. Najpierw gbc, potem pozostałe. Wojtek zaszczepiony z automatu, ale urodzony silny zdrowy i bez podejrzeń... A teraz i tak jest rok do tyłu... Daj znać po operacji.
Jeśli dostałaby jedną dawkę tuż przed operacją to i tak kompletnie nic by to nie dało...Gajka po urodzeniu miała torbielkę na łuku podniebiennym i mieli ją usuwać chirurgicznie - kazali nam się umówić dopiero jakiś czas po 2 lub 3 dawce szczepienia (1 miała po porodzie)...lekarze jednogłośnie twierdzili, że wcześniej (tzn po tej jednej dawce) ochorny nie ma żadnej...
Nasz Hug nieszczepiony i ma mieć niebawem operacje na jajka. Dwóch niezależnych lekarzy orzekł że brak szczepienia nie jest żadnym problemem bo narzędzia sterylne, jednorazowe i ryzyko zakażenia minimalne.....
Klarcia od 50 min na stole operacyjnym. Niestety okazało się, że CZD to chu.....
Mojemu małżonkowi neurochirurg powiedział, że takie ciąże się terminuje.... że te rany ciężko się goją (a przecież oni są tam jak dupa od żeby grało i buczało...), no i ta jazda z szantażem... Zrobię im jesień średniowiecza...
Oby mi tylko dziecka nie zabili na stole....
Co do reszty stanęło na immunoglobulinie i K doustnie
elfika: Mojemu małżonkowi neurochirurg powiedział, że takie ciąże się terminuje
Szkoda, ze tego neurochirurga nikt nie terminowal... moze byloby jednego imbecyla mniej. Walcz Kochana,walcz! w koncu to Twoje dziecko i Twoje decyzje.
O ja pierdzielę - aborcja z powodu blizn No i ta akcja ze szczepieniami. W życiu bym nie pomyślała, że takie jazdy w CZD mogą być - wszędzie, ale nie u nich!
Cisna mi się same źle słowa na usta Ja nie mogę tego pojąć CZD mają doczynienia co dzień z trudnymi sytuacjami ale jak można powiedzieć do rodzica że taka ciąża powinna być terminowana to nie do niego decyzja należała Trzymam kciuki za Klarcie ona im pokaże kto rządzi
Laski, o 17 już było po wszystkim. Operacja szybka, bez powikłań póki co, czaszką nie wymagała kosmetyki bo wroga mają tylko 5 mm. także Klara już tego nie ma
Treść doklejona: 10.01.17 17:59 Aha, w ciągu tygodnia dowiemy się czy wystąpi wodogłowie.
No i z powodu "TEGO" oni krzyczą, że terminacji nie było? Brak słów. Fajnie, że już po ;). Kamień z serca, bo chyba najtrudniejsze (na ten moment i oby na zawsze) za Wami...