Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Fran, no wiem, wiem :D Ja też Jej tego nie mówię :P
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Brawo Ewa, myślę, że to dobra droga :) Ja jutro mam webinarium Mama bez frustracji i poczucia winy i dodatkowo udało mi się wynaleźć warsztaty 3-godzinne z Małgorzatą Musiał - Dobra Relacja w wychowaniu rodzeństwa, zapisałam całą naszą czwórkę - ja z mężem na warsztatach - dziewczynki w tym czasie będą miały zorganizowaną opiekę i zabawy :) a to wszystko za 40 zł.
    Myślę, że warto brać udział w takich zajęciach - zawsze coś się z nich wyciągnie dla siebie. Ja na książki nie mam siły i czasu.
    U nas jest różnie, ale ja jestem spokojniejsza. Chociaż rano Łucja znów nie chciała się ubierać, był krzyk, ale jakoś się rozeszło po kościach - moje nerwy przekierowałam na mocne przytulanie.
    Wczoraj się śmiałam, bo tłumaczę dużo Łucji, że czasem Laura nie ma ochoty na coś, co jej proponuje, a Łucja czasem bardzo tego chce i na siłę Laurę ciągnie, albo zaczyna jej wmuszać coś. No i mąż się bawił z dziewczynami w berka i woła Laura, Laura, chodź do nas - Mała nie przychodzi na co Łucja: wiesz tatusiu, ona chyba nie ma ochoty, jak będzie chciała się z nami bawić to do nas przyjdzie. Także może efekty nie natychmiastowe, ale są i cieszą mnie bardzo i dają motywację.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Serriata, gdzie Ty mieszkasz, ze za 40'zl i warsztaty i 3 godzinna opieka nad dziecmi? Marzenie:wink:
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Ewa, polecam
    http://planeta-dziecko.pl/wroclaw
    Superniania w gratisie. Można zabrać dzieci, posłuchać trochę o nowościach "sponsorów", załatwić sobie parę gratisów, coś wygrać.
    No i wyjść z domu do ludzi jakby nie było. Możesz sprzedać Pitera mężowi i pójść z Martą. Bo obawiam się, że ona tam mógłby się nudzić jednak.
    U mnie były wczoraj, ale nie mogłam, bo byłyśmy z Krysią na Dinsey on ice :bigsmile:
    Mieliśmy jechać wszyscy i męża z Wojtkiem miałam u kuzynki zostawić.
    Koniec końcem pojechałyśmy same i od 16:20 do 22:40 byłyśmy we dwie.
    Nie wiem, na ile to było dla niej ważne, że nie było z nami taty i brata, ale dziś się do mnie sama z siebie przytulała.
    Nie jest idealnie, ale poniedziałek cały był spokojny, choc Krysia płakała o naszyjnik lalki, wczoraj było spięcie rano i przed wyjazdem do Łodzi, dziś rano tez mały zgrzyt, ale krótki i bez krzyków, czyli tez postęp :bigsmile:

    Mamy tu taką swoją małą grupę wsparcia, może razem coś uda nam się w naszych życiach pozmieniać na lepsze?
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Ha widzisz Frances - sama się nie mogę tym nacieszyć :) Jak szukałam w Poznaniu to warsztaty ze złości np. za 3-4 godziny były po 140-160 zł. A tu proszę w moim mieście powiatowym organizowane są warsztaty przez Akademię Spełnionego Rodzica - trafiłam na to zupełnym przypadkiem.
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeNov 23rd 2016 zmieniony
     permalink
    Serratia napiszesz mi na priv gdzie ten warsztat :)?
    Edit: już znalazłam ;)
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Wiecie co, bo jabto chyba inaczej rozumiem. Wg mnie problemem nie jest za howanie dzieci. One zachowuja sie najzupelniej nirmalnie. Moze nawet normalniej od nas. Nieczego nie udaja, swoje potrzeby glosno komunikuja. Problemem jest to, ze.my sobie z tym nie radzimy. I tu uwazam trzeba cos zmienic. Przyznajcie teraz Ewa, Magda...z jedym dzieckiem to zupelnie inna bajka niz z dwojka, co?:wink:
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeNov 23rd 2016 zmieniony
     permalink
    Fran, ja się podpisuję wszystkimi kończynami pod tym, co napisałaś, dlatego ja głównie pracuję nad sobą :)

    Treść doklejona: 23.11.16 13:57
    A posiadanie dwójki dzieci to trudna bajka, Fran. Inna i b trudna :) Wspominam czasy, gdy Zu była sama, a ja narzekałam na zmęczenie, brak czasu dla siebie itd. Haha, no dziwię się sobie, jak mogłam narzekać :D
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Bo wychowanie dziecka, to nic innego, jak praca nad sobą. Taka prawda.
    --
    • CommentAuthordaga12
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Przypadkiem trafiłam na ten wątek! Dzięki Dziewczyny, że jesteście :* teraz wiem, że nie jestem sama. Dzisiaj postaram się jeszcze wpaść i napisać coś od siebie.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    tak, zrobmy tu grupe wparcia. piszmy, co nam sie udalo, a co nie. szukajmy rozwiazan. niech ten watek zyje.
    ja dzis mialam super dobry dzien, i sytuacje, ktora udalo sie rozwiazac. opwiem pozniej bo jeszcze dzieciaki ogarniam. weszlam na minute
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Ja na razie podczytuje, bo nie mam czasu sie rozpisac.
    U mnie tez mega ciezko. ze wszystkim jestem praktycznie sama, maz dopiero ok 19 wraca z pracy.
    Rodziny blisko nie mam.
    no i u nas jest mega zazdrosc :(
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 23rd 2016 zmieniony
     permalink
    No to ja Wam jeszcze dorzuce moje wspomagacze ziolowe. Mnie bardzo wycisza Melistan forte (w sklsdzie rozeniec gorski! Mega) i mam taka herbatke "dla nerwusow" firmy dary natury. To lepsze preparaty niz melisa (oczywiscie wg mnie) a jak mi sie genialnie spi po tej herbatce to juz odlot:wink: kiedys wypilam dwa kubki i spalam.od 20 do 8 ciagiem:wink: takze to juz dla takich, co dzieci w nocy spia:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    dzis w przedszkolu bylo super. prawda jest taka, ze nigdy nie wiem jak bedzie. rozmawialam z piotrkiem potem, czy jakies mial trudne sytuacje w przedszkolu, czy go cos zdenerwowalo i sie opanowal, no ale stwierdzil, ze nic go nie zdenerwowalo. z jednej strony super, ze mial taki dzien, ze tak sie ulozylo, ale wolalabym uslyszec, ze cos go zdenerwowalo i sie opanowal. ale i tak super.
    potem pojechalismy na zawody dzudo, takie tam mini zawody, wszyscy wygrywaja, a zawody polegaly nie na walkach, tylko na pokazywaniu czego dzieci do tej pory sie nauczyly.Przebralam pitera, weszlam na sale, pelno rodzicow na laweczkach, dzieci na macie. dzieci mlodsze i starsze razem, kolo 50 dzieci. najpierw rozgrzewka, wszyscy tam mieli robic przewroty w przod, w tyl - piter cwiczy razem ze wszystkimi.
    no i zaczynaja sie zawody. trener mowi - pierwsze zadanie, ktore beda oceniac to wiazanie pasa. trzeba bylo rozwiazac pas (ktory u mlodszych dzieci najczesciej wiaza rodzice, a starsze juz same sobie wiaza). widze ze piter sie szarpie z tym pasem. wolam, ze pomoge mu roziazac. podchodzi do mnie, ja mu pomagam rozwiazac, wraca na miejsce i widze ze od dupy strony sie za to wizanie zabiera. widze po minie, ze bedzie grubo. i nagle ryk, placz i szal cial, ze on nie umie. on nie umie, a wszycy umieja (co jest nieprawda, no ale tylko moje ryczy).

    Treść doklejona: 23.11.16 21:44
    zawolalam go, trzymam na kolanach i mowie - nie umiesz bo nie cwiczyles. bo on nie wiedzial, bo ja mu nie powiedzialam. mowie, ze sory, ale na treningi ja nie chodze tylko on i to on mial mnie poprosic w domu, zebym z nim pocwiczyla. nie cwiczyl, nie umie, potrenujemy to sie nauczy. no dobra, jakos sie uspokoil, ale widze po minie, ze nie do konca.
    nastepne zadanie, trener tam juz wyczytuje po kilka osob, te wychodza na srodek, cwicza i schodza siadaja na mate. piter ma troche czasu zeby sie uspokoic, ale wdze ze dalej nie do konca. trener wyczytal jego miedzy innymi, to nawet nie sprobowal, zaczal od razu ryczec ze nie umie. poszedl gdzies w kat, taki kat ze wszyscy widza jak sie wije w tym kacie i ryczy, cyrk nad cyrki, ja juz poziom nerwa niebiezpieczny, wyszlam z sali, zeby ochlonac, mysle, boze, czemu znowu moje sie szarpie z emocjami. inne dzieci maja w dupie, a moje jak zwykle ryczy ze nie umie, ze jest beznadziejny, jakby cala reszta dzieci wszystko umiala. wracam do sali, wolam go reka, zeby do mnie przyszedl, przyszedl, wzialm go na kolana, i jakos tak tym swoim spokojem zarazilam, ze sie wykaraskal z tego focha, ze juz do konca cwiczyl bez placzu i jak stanie na glowie bylo to okazalo sie ze jest jednym z lepszych i to go dowartosciowalo tak, ze usmiech sie na twarzy pojawil.
    na koniec wszyscy dostali medale i dyplomy.
    trener na koncu powiedzial do piotrka, ze fajnie, ze wyszedl z tego focha.
    no ale mowie wam, takie akcje.

    Treść doklejona: 23.11.16 21:45
    Melastan forte mozna przy kp?

    Treść doklejona: 23.11.16 21:49
    co do jednego dziecka i dwojki - no wiadomo, ze z jednym to taka bajka, ze szok.
    ale wiecie, ja sie nie zgodze z tym, ze to w nas jest problem. tzn na pewno tak, nie zebym zwalala, ze to moich dzieci wina.
    tyle, ze sa dzieci latwiejsze i sa dzieci trudniejsze.
    sa dzieci spolegliwe, niedenerwujace sie, nieprzejmujace sie, wzruszajace ramionami, takie, co im zwisa, czy sa pierwsze czy ostatnie, takie co to jak sie porosi to robia, bo caly czas chca sie przypodobac, lizusy, takie, co ich nic z rownowagi nie wyprowadza. sa takie dzieci latwe do prowadzenia. po prostu. z natury.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Ewasmerf: wolam go reka, zeby do mnie przyszedl, przyszedl, wzialm go na kolana, i jakos tak tym swoim spokojem zarazilam, ze sie wykaraskal z tego focha, ze juz do konca cwiczyl bez placzu i jak stanie na glowie bylo to okazalo sie ze jest jednym z lepszych i to go dowartosciowalo tak, ze usmiech sie na twarzy pojawil.


    Ewa :)))) No brawo, bo to łatwe nie jest :)

    Ewasmerf: ja sie nie zgodze z tym, ze to w nas jest problem. tzn na pewno tak, nie zebym zwalala, ze to moich dzieci wina. tyle, ze sa dzieci latwiejsze i sa dzieci trudniejsze.


    Amen. Nam się trafiło jedno takie i jedno takie, mamy szeroki pogląd na sprawę. Krasnal jest bardzo, ale to bardzo trudny, bardzo emocjonalny, w tych emocjach nie można nawet do niego podejść, skacze od 0 do 10 w ciągu sekundy, ma charakter wypisz-wymaluj jak ja. Za to Gugi - do rany przyłóż, jak coś mu nie wyjdzie to będzie tysiąc razy powtarzał aż wyjdzie - ze stoickim spokojem. A jak nie wyjdzie to wzrusza ramionkami i zabiera się za coś innego. Jego nic nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi (no, prawie nic, ale bardzo szybko się uspokaja). Dzieci są przeróżne i nam się trafiło jedno takie i jedno kompletnie inne. Jakbyśmy mieli takich dwóch Gugich to nie miałabym pojecia o czym Ty do diaska piszesz Ewa ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    No i dlatego bede sie upierac, ze to w nas jest problem a nie w dzieciach. Dzieci sa jakie sa. Tak jak dorosli. Jedni latwiejsi w obsludze, z innymi trudniej. Ale nas z rownowagi wyprowadzaja nasze mysli nt ich zachowania (czy to doroslych czy dzieci). My tez mamy wybor -wkurzyc sie albo olac. Wiele rodzicow ma tzw dzieci latwiejsze w obsludze W ICH MNIEMANIU (tych rodzicow), bo Ty lub ja tak samo bysmy byly podkurzone zachowaniem tych dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    I tak jak wcześniej pisałam - nie kładźmy całej "winy" albo odpowiedzialności za tego typu rzeczy na rodziców (heh, głównie matki) - tak jak wspominałam, ja mogę się obudzić cała w uśmiechach (jak to skowronek), wszystko mieć na tip top, spokojnie czekam aż się obudzi reszta i co? I mąż w świetnym humorze, mały w świetnym humorze, a duży lewa noga z łóżka pierwsza ;)) Moim zdaniem to wszystko zależy po prostu od charakteru i poziomu emocji w danym dziecku, a do tego dochodzą owe "skoki emocjonalno-rozwojowe".
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeNov 23rd 2016
     permalink
    Wzielam ten Melistan, ale zabij nie ma tu zadnej wzmianki o kp. Wlasciwie to nie pamietam czy byla jakas ulotka i ja wywalilam czy tez nie. Moze sklad przeanalizuj. Generalnie ziola (melisa, szyszki chmielu, rozeniec gorski i rumianek) plus substancje wypelniajace itp. W herbatce masz same ziola (glog, klacze kozlka, melisa, serdecznik, nostrzyk, krwawnik, kwiat wrzosu, chmiel szyszki i platki rozy)
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Frag ale w tym, że wszystko zależy od nas chodzi o to, że jak już jest podbramkowa sytuacja, to my jakby decydujemy, jak się sprawa potoczy dalej. Gdyby Ewa się nie opanowała przypuśćmy, to całą resztę dnia mieliby prawdopodobnie koszmarną a tak... opanowała nerwy i Piotruś sobie poradził z emocjami. Bo pewnie czuł wsparcie mamy. No i przy okazji uczy się takich rozwiązań. A długodystansowo... takie dziecko wrazliwe jak Piotruś jakie będzie w przyszłości, jak Ewa będzie dawała sie wyprowadzić z równowagi w takich sytuacjach a jakie będzie, jak jednak Ewa postara się opanować i dziecko będzie czuło, że ma w tej mamie wsparcie? Według mnie w tych dwóch przypadkach ukształtowałyby się dwie różne osoby. (oczywiście tak samo dotyczy to mojej Michasi czy każdego innego dziecka)

    Treść doklejona: 24.11.16 07:18
    Ja dziś już mam poziom stresu wysoki, bo moje dziecko wstało lewą szkitą i kiedy podałam jej ciepłe mleko, to słomka jej się nie spodobała. I tak zapiszczała, że "nie chcę tej słomki", że już bym przez okno skakała. Bo jakby nie można było powiedzieć spokojnie, tak jak potrafi. Ech. Jeszcze mam okres, brzuch boli i w ogóle jest pięknie :)
    Dzień dobryyyyyyy :))))
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    katka, z jedenj strony tak, ale z drugiej dziecko juz jakies jest jak sie rodzi. I jedne sytuacji w jakiej jest piotrek w ogole nie zauwazy (nie umiem), a inne wrazliwe strzeli fochem.
    taki przyklad z przedszkola - sama bylam kilka razy swiadkiem - sprzatanie po zabawie. sa dzieci, ktore sprzataja chetnie, niemal automatycznie, sa dzieci, ktore tzreba prosic. sa dzieci, ktore nie bawily sie!!! a sprzataja po innych!!! i sa dzieci, ktore jak sie nie bawily to chocby skaly sraly po innych nie posprzataja, bo beda oporowac. (ja bylam takim dzieckiem). moj piotrek przekalkuluje czy mu sie sprzatanie po innych oplaca, czy nie jest tego za duzo i wtedy ewentualnie posprzata.
    i teraz same powiedzcie - z ktorym dzieckiem najlatwiej sie wspolpracuje?
    takim, co to jak automat sprzata. (no ja lizusow sprzatajacych po innych nie znosze).

    Treść doklejona: 24.11.16 07:26
    choc w moim przypadku globalnie mysle, ze moje nerwy bardzo duzo zepsuly. ale lepiej pozno sie zorientowac i pracowac nad tym niz wcale
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Moja córa tak oponowała rok temu? Wszystkie dzieci sprzątały a ona nie, bo musi się pobawić jeszcze. Dzieci szły myć zęby a ona nie, bo ona jeszcze musiała pooglądać zabawki a jak sala pusta, to przecież wypas jest (bo wszyscy w łazience już). Tylko, ze ona mała wtedy jeszcze była, choć już serio bardzo rozumna. I tak cały zeszły rok szkolny robiła po swojemu. Teraz dopiero pani mówi, że po tych wakacjach przyszło zupełnie inne dziecko. Ja też się wkurzałam na początku, że jak to tak, nie słucha pani ale... olałam. Pani też olewała, mówiła: "przyjdzie czas na Misię, spokojnie". I przyszedł. Z tym, że Piotruś już starszy o wiele.
    A wiecie, że jak chodzę do lekarzy z dzieckiem (ostatnio otolaryngolog), to każdy mówi, że to dobrze, że dziecko ma swoje zdanie i jest żywe, że wolą takie dzieci, bo takie powinno być dziecko? Że sobie przynajmniej w życiu poradzi :) To mnie zawsze pociesza :)
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Temperament temperamentem. Jednemu będzie "pasowało" aktywne, nieustępliwe dziecko, a innemu spolegliwe, łagodne. Każda z nas ma jakieś wyobrażenie w sobie na temat dziecka. Ja to bym chciała córeczkę, która posiedzi ze mną, poprzytula się, da sobie uczesać pięknie włoski i założy falbankową sukieneczkę, będzie laleczką, która się będzie uśmiechać do każdego. A mam małego harpagona, który kałużę znajdzie nawet na pustyni, wybabra się jedzeniem i nie chce się przebrać, włosy czesze raz na tydzień a jej ulubiona mina, to grymas złości i głośne NIE! No, bardzo trudno mi zaakceptować ją taką :( nie, że jej nie kocham, nie lubię, po prostu, jest to dla mnie trudne. Wiem, że jest dzieckiem i zachowuje się jak dziecko. Wiem to i to mi ratuje życie jak widzę porysowaną ścianę, jak słyszę Patryka znów płaczącego z bólu, bo "niechcący" coś. Wiem, że krzyczy o moją uwagę, chce eksperymentować, etc, etc. I staram się, naprawdę się staram. Myślę, że ważne jest, oprócz doraźnego łagodzenia złości, znaleźć dla siebie jakiś wentyl bezpieczeństwa. Bo mam dni, co mój wyjściowy poziom nerwów jest bliski 100% i bardzo łatwo jest mi wybuchnąć, a są dni, kiedy jestem oaza. Dla mnie takimi stresorami są brak snu, brak ludzi i brak jedzenia. Jak o to nie zadbam, to kaplica. O szóstej rano już chcę skakać z balkonu ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    jaki wentyl bezpieczenstwa masz na mysli?

    Treść doklejona: 24.11.16 08:18
    cestmoi89: No, bardzo trudno mi zaakceptować ją taką :( nie, że jej nie kocham, nie lubię, po prostu, jest to dla mnie trudne.

    to niestety o mnie. ja czasem nie mam ochoty na Piotrka, no po porstu jak mysle, ze mam go odebrac a on znow bedzie wrednym trollem to po porstu od razu sie oslabiam i mam ochote w klebek zwinac.
    -- ;
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Zależy jak dla kogo. Dla mnie to mój klub sportowy. To osoby, które nie oceniają, że daję sobie na głowę wchodzić, a po prostu są. To zadbanie o siebie w miarę możliwości. To lampka wina wieczorem i kolacja z mężem. To dobra muzyka, jak Natalka w przedszkolu.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    to dla mnie praca. ale jeszcze chwila moment.
    -- ;
  1.  permalink
    Ewasmerf: to niestety o mnie. ja czasem nie mam ochoty na Piotrka, no po porstu jak mysle, ze mam go odebrac a on znow bedzie wrednym trollem to po porstu od razu sie oslabiam i mam ochote w klebek zwinac.
    - oj znam to uczucie... kocham mojego syna ale jak czasem widze jego zachowania to mam ochote zostawic do w przedszkolu na noc :/
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Ewa, oby opiekunka Ci zrobiła dobrze ;)) jeszcze trochę do pracy, a doraźnie chwila dla siebie nie zaszkodzi ;)
    Ja idę jutro do apteki. Kupuję coś na nerwy i magnez. Bo przy tylu kawach dziennie to i tak się przyda. I, jak mówi moja mama, nerwy do konserwy. I na eksport.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    katka_81: każdy mówi, że to dobrze, że dziecko ma swoje zdanie i jest żywe, że wolą takie dzieci, bo takie powinno być dziecko? Że sobie przynajmniej w życiu poradzi


    No właśnie, mi każdy zazdrości grzecznych dzieci. Nina to jest taki właśnie typ co sprząta po innych, wszystko oddaje, na wszytko się zgadza etc. A ja się bardzo często martwię, że sobie w tym świecie pełnym konkurencji i zła nie poradzi.
    W przedszkolu jest bardzo lubiana. Ale czy nie dlatego właśnie że jest taka spolegliwa i ugodowa?
    Czy nie dlatego ma wkoło siebie mnóstwo dzieci, bo dzieci wiedzą że cokolwiek nie powiedzą to ona od razu zrobi ? Pożyczy, odda, zaakceptuje każdy pomysł na zabawę, nie forsuje swoich, zgadza się na wszystko....
    Myślę coraz częściej, że będzie jej w życiu ciężko.
    Chociaż mój mąż mnie uspokaja, że on taki był (i dalej po części jest) a nigdy źle nie miał i nie ma do dzisiaj....
    Jedyna nadzieja, że i ona to jakoś ogarnie.

    Na moje nieszczęście z Huga się taka sama dupa wołowa robi :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Teo, pamiętasz, kiedyś na maluchach była taka dyskusja. Mój mąż jest taki sam i taki był całe życie i sam mówi, że źle na tym nigdy nie wyszedł. U nas Gugis ma taki charAkter. I nie powiedziałabym "lizus", bo on jest jeszcze mały i nie rozumie wielu rzeczy. Sprząta bo się go o to prosi, przyniesie chusteczkę jak brat płacze, zawsze pomaga. Po prostu taki ma charakter.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    TEORKA: No właśnie, mi każdy zazdrości grzecznych dzieci. Nina to jest taki właśnie typ co sprząta po innych, wszystko oddaje, na wszytko się zgadza etc. A ja się bardzo często martwię, że sobie w tym świecie pełnym konkurencji i zła nie poradzi.

    No własnie... a mnie mówią, że wierzą, ze mi teraz trudno ale te "nigrzeczne" dzieci lepiej sobie w życiu radzą - dlatego mówię, że się tym pocieszam.
    TEORKA: Chociaż mój mąż mnie uspokaja, że on taki był (i dalej po części jest) a nigdy źle nie miał i nie ma do dzisiaj....

    jednak mężczyzna a kobieta TEO, to moim zdaniem różnica wielka. Ja byłam z tych grzecznych... niestety teraz psychicznie jestem baaaardzo słaba. Szarpią mną różne sprzeczności - długo by opowiadać. Niemniej, to też zależy od wielu innych czynników.
    Moja w przedszkolu też lubiana, bo odważna, przebojowa, potrafi się postawić i jest jakby autorytetem dla reszty dzieci - tak Pani mówi. Nawet dziewczynki chcą sobie takie same ciuchy i buty jak Misia ma, kupować, choć piękne wcale nie są :)
    Jakiś czas temu byli w lesie dokarmiać zwierzęta. Był też tam pan leśniczy, który im tłumaczył, oprowadzał. I mówi "teraz idziecie dzieci za mną, tą ścieżką". Jedna jedyna Misia, poszła w bok, w las, po krzaczorach a cała grupa za nią :D Pani się śmiała do leśniczego: "mógł pan tego głośno nie mówić"
    Takie odstawiało cyrki moje dziecko w zeszłym roku :D Wszystko na opak :) Dla niej prosto, znaczy nudno, ona musi sobie wybrać opcję trudniejszą. Lubi wyzwania.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    No właśnie facet to facet, my kobietki jednak z natury delikatniejsze. No więc tym bardziej się boję....
    Ale z drugiej strony powiedzcie - mam ją wziąć do psychologa?
    I co powiem ?
    Dzień dobry chciałabym żeby pani zmieniła charakter mojego dziecka. No bo ona od początku taka była, więc to nie jest wynik jakiegoś zakompleksienia w wyniku traumy czy coś, co dało by się przepracowac.
    Ona się taka urodziła, czego jestem pewna patrząc na Huga bo on też taki właśnie raczej spolegliwy i usłuchany mocno mimo, że jego dużo bardziej rozpieszczam, przyznaje.
    No więc jej się chyba nie da zmienić mnie się wydaje....
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Wiesz co Teo, ja myślę, że bardziej pracuj nad tym, aby umiała odmawiać, kiedy nie ma na coś ochoty. Żeby się nie krępowała, żeby umiała dostrzegać własne potrzeby i żeby nie było tak, że zawsze stawia potrzeby innych ponad swoje. No i wiadomo, dużo miłości i akceptacji, aby miała wysokie poczucie własnej wartości, żeby jej jakieś ewentualne kompleksy czy potrzeba szukania ciągłej akceptacji jeszcze bardziej nie pchały w taką usłużną postawę względem innych. Ja bym w tym kierunku poszła.
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Teo, jak byłam na jednych z warsztatow jedna z Pan miała podobny kłopot. Polecono Jej, zeby zapytala córkę, czy wie, że nie musi się na to wszystko zgadzać, czy wie, że np.nie musi sprzątać za kogoś, chyba, i że to nie jest do końca ok, że ktoś się Nią wysługuje. I czy chciałaby coś z tym zrobić. Chyba, że ona czuje się z tym ok, to zostawić tak, jak jak jest. Można od czasu do czasu poruszać ten temat i upewniać, że nie musi się na to wszystko godzić :)
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    jeszcze to ze wie to jedno, a to ze potem czuje sie z tym dobrze to drugie. ja tam sie na dzieciach nie znam, ale wiem, ze sa dorosli, ktorzy nie umieja odmawiac. moze by i nawet chcieli i wiedza, ze moga, ale no nie umieja i jak odmowia to sie tak beda z tym zle czuli ze i tak w efekcie koncowym sie zgodza. wrrr
    a dla mnie wiecie co jest najtrudniejsze - takie - nie umiem, ale nie chce sie nauczyc. a samo sie nie zrobi.
    jak z tym pasem - wczoraj mowie - chodz pokaze ci i sie nauczysz. to mowie, ze on umie. mowie, ze nie umie, bo zrobil histerie, ze nie umie. ok, zaczynamy, a on robi wszystko na opak, zle, usmiecha sie szatansko (to moj odbior), mowie, ze jak nie chce to moze wrocimy do tego jutro, moze dzis juz zmeczony, to nie, bierze ten pas, i na opak wszystko proubje. tlumacze na spokojnie, ze nie tak. nie, on wie lepiej. w koncu mowie, ze ostatani raz, jak nie chce to wychodze uspac marte. wiaze byle jak. zostawiam go i wychodze. wczoraj jakos poszlo bez ryku mojego i jego, ale w takich sytuacjach mam nerwa milion. chcialabym zeby cwiczyl do upadlego az sie nauczy. zeby taka chec w nim byla. a moje dziecko chcualoby umiec ale cwiczyc nie chce.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: ale wiem, ze sa dorosli, ktorzy nie umieja odmawiac.

    no ja tak zawsze miałam - dopiero na terapii sie uczyłam pewnych zachowań. Dlatego wyżej napisałam, że sprzeczności mną targały. Takie coś prowadzi do nerwicy, niestety.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Nie, nie- my dużo rozmawiamy oczywiście.
    Ona wie, że nie musi czegoś robić jeśli nie ma ochoty (wyjątkiem jest mycie zębów :tooth:), że może odmawiać etc ale ona twierdzi że jest ok i że to nie jest problem.....

    Tylko na ile takie dziecko wie, czy to co mówi to faktycznie czuje....

    Pani w przedszkolu mi ostatnio powiedziała, że Nina jest bardzo grzeczna i mocno wystopowana. Byłam wtedy z Hugiem, więc nie mogłam za bardzo porozmawiać, ale mnie to słowo wystopowana jakoś tak się niefajnie skojarzyło....
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Przy każdej trudności dziecka rzekomo najistotniejsze jest zrozumienie dziecka, czyli np.Rozumiem, że bardzo chcesz sam zawiązać ten pas. Lubisz być samodzielny, tak? To fajnie, jakbyś poćwiczył :) Albo czy ma pomysł, nak rozwiązać sytuację, gdy szarpie się z pasem i się wkurza, że Mu nie wychodzi. Jak juz Piter otrzyma zrozumienie, to ponoć łatwiej wtedy się dogadać, opanowac focha, gdy dziecko widzi, ze rodzic rozumie Jego emocje i nerw :)
    Mówię tylko, co wyniosłam z warsztatów ;) bo nie chcę się wymądrzać, skoro sama 'raczkuje' w niektórych tematach :)
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Tak sobie Was tu czytam i w sumie nie wiem czy się wciąć mogę, gdyz ja matka jedynaka... Jedynaka z autyzmem, w regresie... Czuje się jakbym miała dwójkę dzieci co najmniej. Miotam się w tej chwili strasznie z emocjami, bo zrobiło się trudno...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Tylko na ile takie dziecko wie, czy to co mówi to faktycznie czuje....

    no własnie się kąpałam teraz, myślałam i pomyślałam, ze o tym wspomnę ;) Jako dziecko może być ok, bo jest jeszcze mało świadoma pewnych rzeczy. Ja, kiedy dorosłam, miałam już swoje życie, obowiązki a ludzie/bliscy ponauczani, ze przecież Kaśka zawsze pomoże, zawsze ogarnie, da radę, nadal oczekiwali ode mnie cudów... to już trochę wkurzające zaczyna być, delikatnie mówiąc. Powiedziałabym nawet, ze destrukcyjne. Człowiek pomaga a wewnątrz czuje, ze powinien się postawić, odmówić. I ciągle zbuntowany wewnątrz, sfrustrowany. Daje radę, bo musi, bo przeciez zawsze dawał, pomagał a tak na prawdę nie ma już sił, na pysk pada i chciałby, by ktoś w końcu nim się zaopiekował.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Wiesz co Teo, ja sądzę, że sytuacja kiedy Ninka się na wszystko godzi i jej to nie przeszkadza jest ok, dopóki Wy, jako rodzice macie pewność, że te godzenie się nie jest jakimś tam wykorzystywaniem jej. Ona może tego tak nie odbierać, jej może nie przeszkadzać, że np. ciągle komuś pożycza swoje piękne nowe zabawki, ale Wy wiecie, że to jest przesada, kiedy coś jej kupujecie a ona się tym nie ma okazji pobawić bo co i rusz pożycza to innym dzieciom. I musicie jej uświadomić, że każdy ma swoje obowiązki i ma je wykonywać, że są jakieś granice, że musi je stawiać. Bo dzieci się nauczą w mig wykorzystywać jej dobre serduszko i naiwność.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Dodam jeszcze, ze ja teraz, kiedy jest misia, uczę sie odmawiać. Grzecznie mówię "Mamo, tato, nie mogę teraz tego dla was zrobić, bo mam swoje obowiązki". A ile mnie to kosztuje stresu, jak serce wali, to sobie nie wyobrażacie. Później oczywiście poczucie winy, że nie pomogłam a przeciez miałam czas. Ech, mówię Wam, życie na serio do bani z takim czymś.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    no niestety katka, bardzo wspolczuje. ja tez mam czesto poczucie winy, akurat z innych powodow, bo odmawiac to umiem bez problemu. ale inne rzeczy kuleja.

    Treść doklejona: 24.11.16 10:04
    ten watek to w ogole powinien zmienic nazwe na - anliza zachowan naszych i dzieci:devil:
    -- ;
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    Ewa, u Krysi jest to samo - "chcę-nie chcę" - "chcę iść w tych butach ale nie poprawię spodni, żeby buty dały się zapiąć"...
    Ja w takich sytuacjach też dość szybko cierpliwość tracę.
    Ona by chciała wszystko, natychmiast, ale nie wkładając w to żadnej pracy.
    I nie wiemy ska to się wzięło, bo od małego nie była w niczym wyręczana, zawsze zachęcaliśmy do samodzielności.
    A tu powodem do awantury wieczorem bywają spodnie od piżamy, jeśli rano nie schowała do łóżka. Chce się ubrać w piżamę ale nie może bo nie wie gdzie spodnie. Pytam gdzie zostawiła rano? Nie wie. Spróbuj sobie przypomnieć. Nie chcę! Nie umiem! Weź inne. Nie chcę, chcę tamte z kotkiem! To poszukaj. Ale ja nie wiem! I krzyk, miauczenie, potem płacz, na koniec wicie po podłodze.
    A bywa tak, że coś leży koło niej, tylko trzeba się schylić albo uważniej rozejrzeć, a to już jest dla niej za duży wysiłek.
    A my wtedy okoniem stajemy, wnerwiamy się z mężem, bo nie chcemy jej wszystkiego pod nos podtykać...

    Elae, napisz co cię trapi.
    Może powinnyśmy dopisać do nazwy "grupa wsparcia"?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    powiem wam jeszcze, bo chce sie tym podzielic. piter chodzi na to dzudo, i ja sie ciesze, bo trener jest naprawde super. wczoraj byl jeszcze drugi trener, ktory cwiczy dzieci w innym miescie, to mlodzi ludzie ogolnie, medalisci, ale maja tak dobre podejscie do dzieci, ze glowa mala. dzieci im jedza z reki.
    jak piter wczoraj mial tego focha to ten nie jego trener (nazwijmy go A) chcial do niego podejsc, ale trener piotrka (nazwijmy go B) mowi - zostaw i sam podszedl do piotrka. piter ryczal ze nie umie, ten mu powiedzial, piotrus wez sie w garsc, a jak nie to sie przebierz. piotrek oczywiscie ryk i do kata, ale spokojnie go wszyscy zostawili w spokoju, potem zainterweniowalam ja. potem jak byly pady i piter juz bral udzial to trener A chcial mu pokazac jak zrobic prawidlowo, bo piter prawidlowo nie umie, ale widzac ze piter nie do konca jest ok to go zostawil. a na koniec trener B wzial pitera podrzucil do gory i mowi - no i widzisz, fajnie ze sie pozbierales. fajni sa tacy ludzie, ze takie maja zyczliwe niewymuszone nastawienie do cudzych dzieci.

    Treść doklejona: 24.11.16 10:12
    karolciat, dziekuje ci kobieto - moj piter identyko!!!! identyko po porstu!!

    Treść doklejona: 24.11.16 10:12
    karolciat: Ja w takich sytuacjach też dość szybko cierpliwość tracę.
    Ona by chciała wszystko, natychmiast, ale nie wkładając w to żadnej pracy.

    no to o nas. zywcem nasze zycie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    U mnie to jest złozony problem, bo u mnie kuleje egzekwowanie id Dawidka pewnych rzeczy, korygowania złych zachowań, bo z racji autyzmu on argumentów nie uznaje. Nie rozumie ich... reaguje agresją...

    Ostatnio mamy problem ze wszystkim: z koncentracją, z usłuchaniem... Do tego ma tak silny charakter, że nawet terapeutka rozkłada ręce, choć wiem, że ona jest dobra i skuteczna. Z racji tego, że Dawidek ma szlaban na przedszkole (ze względu na bardzo niska odporność) terapeuci robią z nim materiał przedszkolny w domu. Kompletnie nic nie chce robić. Zamiast zajęć jest 2h smiania się sam do siebie, podskakiwanie, śpiewanie, gadanie, buczenie i przez te 2h nie jest zrobione nic...

    Nie istnieja dla niego konsekwencje (ani zyski, ani straty), żadne metody...

    Dodatkowo dochodzą zaburzenia zasypiania... Nie może zasnąć i nim zaśnie to mija 3h. A zasnąć nie może, bo musi się wiercić, skakać, gadać, śpiewać, śmiać się sam do siebie. A jak z nim nie leżę, to jest wybieganie z łóżka 50 razy i "Kocham Cie mamo"... "kocham Cie mamo"...

    I nic nie pomaga, żadne rytuły, żadne metody relaksacyjne... Nawet diphergan (który dostał na alergię) nie uspi go (a synek kolezanki pada po 15 minutach :P)....

    Hitem jest, że Dawidek nie uznaje, że czegos nie wolno, albo jak zabierze coś bez pytania i każę mu oddać, to rzuca się z "łapami" na mnie (oraz zębami i nogami)...

    I podsumowując jestem zmęczona...

    Cos sie kompletnie rozwaliło, bo do niedawna połowy problemów nie mieliśmy. Wręcz się zastanawiałam czy on serio autystyczny ;(
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    moj piter by chcial umiec, po porstu umiec. bo tylko on nie umie, inni umieja, on nie umie. mamo, ja nie umiem. i ryk. ryk i wicie sie po podlodze. chodz, pokaze ci jak to sie robi. on nie chce bo umie. no to pokaz. i wtedy zlosliwie wije tym pasem. widzisz, nie umiem. i tak w kolko macieja.
    i ze wszytskim tak jest. nie wiem jak on sobie w szkole poradzi.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    karolciat: Ona by chciała wszystko, natychmiast, ale nie wkładając w to żadnej pracy.
    I nie wiemy ska to się wzięło, bo od małego nie była w niczym wyręczana, zawsze zachęcaliśmy do samodzielności.
    A tu powodem do awantury wieczorem bywają spodnie od piżamy, jeśli rano nie schowała do łóżka. Chce się ubrać w piżamę ale nie może bo nie wie gdzie spodnie. Pytam gdzie zostawiła rano? Nie wie. Spróbuj sobie przypomnieć. Nie chcę! Nie umiem! Weź inne. Nie chcę, chcę tamte z kotkiem! To poszukaj. Ale ja nie wiem! I krzyk, miauczenie, potem płacz, na koniec wicie po podłodze.
    A bywa tak, że coś leży koło niej, tylko trzeba się schylić albo uważniej rozejrzeć, a to już jest dla niej za duży wysiłek.
    A my wtedy okoniem stajemy, wnerwiamy się z mężem, bo nie chcemy jej wszystkiego pod nos podtykać...

    u mnie to samo :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    tylko katka twoja ma 4 lata, a nasze 6.
    karolciat, a czy twoja corka jest bardzo inteligentna?
    pytam, bo ja czytalam kiedys w gazecie, ze dzieci nie rozwijaja sie harmonijnie. i przykladowo 5-latek ktory jest na poziomie intelektualnym 7-latka, bedzie na poziomie emocjonalnym 3-latka. odgrzebie to i wam przepisze.
    wiadomo, ze nad tymi emocjami trezzba pracowac, nie podaje tego w watpliwosc.
    ale ja teraz robilam piterowi test wechslera, nie mam jeszcze opinii, ale babka mi tlumaczyla i jak tam przykladowo skala "normalnosci" jest do 14 to piter z wielu dziedzin osiagnal 16-18 punktow na skali. a z emocji lezy na dolnej granicy.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: tylko katka twoja ma 4 lata, a nasze 6.

    no dokładnie. Frag ostatnio wrzucała u Ulci fajne linki na temat norm rozwojowych i moje idealnie wpisuje się w 4 latka własnie :)
    Natomiast szczerze powiem, że mojej siostry córa, rok temu, kiedy miałą 6 lat, nie miała takich akcji. Z ręką na sercu.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 24th 2016
     permalink
    wywiad "zdolny do wszystkiego" z anna kałuba-korczak
    " ..malo jest dzieci, u ktorych wszystkie sfery rozwoju sa harminijne i pieknie wyrosniete pozyej przecietnej dla wieku. Jesli mocno poszybowal intelekt, to najczesciej ponize sredniej sa umiejetnosci spoleczn,e emocjonalne, czasem rozwoj fizyczynym motoryka. I wtedy mamy siedmiolatka, ktory intelektualnie funkcjonuje jak dziesieciolatek, a emocjonalnie jest na poziomie dziecka piecioletniego. Ta rozbieznosc podouje mnostwo problemow Ludzie nie rozumieja, ze takie madre dziecko nie potrafi powsciagnac emocji i na przyklad placze z byle podowu i o wszystko sie obraza"
    i dalej ciekawe " praca nad dzieckiem zdolnym to praca nad jego rodzicem. bauka tego, jak sobie radzic z pyskowkami, pytaniami, ciaglym sprawdzaniem granic. to jest trudne, bo to sa zwykle problemy rodzicow nastolatkow., a tu mamy w domu 5-latka, ktory kloci sie jak 16-latek. trzeba nauczyc sie z jm jegockjowac, bo takie malolaty bardzo zle reaguja na przymus. " dlugi artykul jest, ale bardzo cieawy
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.