Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    No ale te tygodnie jej rozdzielić czy ciurkiem jakoś ?
    Czy np od 1 do 15-go lipca niech chodzi, potem wolne miesiąc i od 15-go sierpnia już do końca ?
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    No myślałam o tej drugiej wersji, że ma wakacje ciurkiem przez miesiąc.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    TEORKA: Czy np od 1 do 15-go lipca niech chodzi, potem wolne miesiąc i od 15-go sierpnia już do końca ?


    Teo, a może da się tez wybadać w jakie dni Ninki koleżanki będą uczęszczać. Zapewne byłoby jej raźniej...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    Koledzy chyba, bo Ninka z koleżanek to najbardziej lubi Maksa, Oskara i Ksawerego :cool::cool::cool:
    No nic, musimy to z mężem obgadać.
    Może zrobimy tak, ze tydzień dom, tydzień przedszkole, tydzień dom, tydzień przedszkole.
    Może tak by było najlepiej ? Bo obawiam się, że jak panna w domu bity miesiąc pokisi to będzie ryk potem.
    No nic, dzięki za sugestie i podpowiedzi :wink::wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 9th 2015
     permalink
    TEORKA: Koledzy chyba, bo Ninka z koleżanek to najbardziej lubi Maksa, Oskara i Ksawerego


    A to nawet jest szerszy wybór ;) Z tej trójki na pewno ktoś będzie ;) (chyba) :P
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    I co, już koniec tematu? Szkoda, bo naprawdę czekałam na jakąś konkretną odpowiedź co się proponuje dzieciom o nieco innych potrzebach niż statystyka głosi - jako mama takiego dziecka właśnie. No ale ok, my mamy swoje przedszkole, które podejście ma diametralnie różne - jak widać, da się, i wcale nie oznacza to (jak się niektórym automatycznie wydaje, nie wiem zresztą, na jakiej podstawie - ?), że dzieci same o wszystkim decydują. Wniosek jest prosty - jak się chce, to nic nie będzie problemem, jak się nie chce, to każdy powód jest dobry, żeby pielęgnować status quo. :tongue:
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Co do wakacji - w zeszłym roku zrobiliśmy dwumiesięczną przerwę. Nie planowaliśmy aż tyle, ale w związku z leczeniem u laryngologa w tamtym czasie, zdecydowaliśmy, że lepiej będzie, jak Hania będzie w domu. Z adaptacją ponowną nie było już żadnych problemów. Wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że pod koniec wakacji już trochę tęskniła za grupą.
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    u Milki w przedszkolu jest jeden miesiąc wolny więc głowić się nie muszę:D
    jest tworzona grupa która w tym czasie będzie w innym przedszkolu ale to sobie odpuścimy
    wydaje mi się że po miesiącu adaptacji jakiejś strasznej nie będzie jak choruje to też 2-3 tyg siedzi w domu
    -
    a z tym spaniem w grupie trzy latków to ja się nie dziwię
    bo jest grono dzieci które nie śpi i super sobie z tym radzi
    a są dzieci które robią się ze zmęczenia płaczliwe złośliwe itd
    no jakoś Panie muszą sobie radzić i ja myślę że takie wyciszenie jest dobre dla każdego
    spań nie musi ale poleżeć odpocząć posłuchać bajek
    trzy latek jest już na tyle rozumny że ja bym z tego powodu problemu nie robiła
    później przychodzi szkoła i też trzeba się dostosować
    dla mnie przedszkole to właśnie taka nauka przed szkołą
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    _hydro_: I co, już koniec tematu?


    Przecież wyżej pisałam, że nie warto drążyć tematu, bo cokolwiek człowiek nie napisze to jest jazda, obrażanie... Po co ciągnąć coś co nie ma sensu????
    Poza tym uważam, że każdy nauczyciel ma swoje sposoby, więc co to da??? Pójdziesz do innego przedszkola i tam jeszcze co innego usłyszysz... O mnie już się tak krytycznie wypowiedziałaś, że nie uważam byś cokolwiek z tego co napisze uznała... Proponuje więc przejść się po przedszkolach i popytać...

    _hydro_: my mamy swoje przedszkole,


    No własnie. Tego się trzymaj. jesteś zadowolona. Wybrałaś zatem właściwe przedszkole. Nas wybrali inni rodzice i zapewniam Cię, że też są zadowoleni... Jeszcze się nie zdarzyło, aby ktoś przeniósł dziecko do innego przedszkola z powodu nieszczęsnych leżaczków... Więc nie wiem po co ta jazda????

    _hydro_: jak się chce, to nic nie będzie problemem, jak się nie chce


    A może nie ma u nas takich potrzeb???

    Poczytaj sobie swoje wypowiedzi i ich ton, to zrozumiesz dlaczego odechciewa się z Tobą rozmawiać.

    I nie drąż, nie dopytuj, bo nie zamierzam z Tobą dyskutować. Przecież i tak jesteś w tym temacie najmądrzejsza, wiesz więc wszystko ;)...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Hydro, przeciez ja tez wczoraj pisalam - nasz chodzi do tego strasznego ;), panstwowego i tam jest opcja, spisz to spisz, nie chcesz to siedzisz z dziecmi i albo sluchasz bajki albo sobie rysujesz, wazne, zeby po cichutku, bo jest jedna sala. W poprzednim, prywatnym (to dopiero bylo kiepskie) byly dwie salki, dla dzieci spiacych i tych, ktore spac nie chca.
    .
    I to nie jest tak, ze Ty deklarujesz "prosze nie klasc mojego dziecka spac", tylko jak moje dziecie mowi "nie chce" to ok, posiedz, poczekaj na mame, porysuj. Dla mnie to wlasnie jest sluchanie potrzeb dziecka jak ono samo zakomunikuje "chce/nie chce". W domu nam nigdy nie spi w dzien, ale w zlobku rzadko sie zdarza, zeby nie zasnal. Dzisiaj wychodzac powiedzial, ze nie bedzie spal, pojechalismy, zakomunikowal cioci,ona mowi "ok, to posiedzisz sobie z nami".
    .
    I kurcze, no nie znam placowki, gdzie dzieci by sila kladli na tych lozeczkach, czy przymuszali, ale z drugiej strony, na razie znam te dwie
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: I kurcze, no nie znam placowki, gdzie dzieci by sila kladli na tych lozeczkach, czy przymuszali, ale z drugiej strony, na razie znam te dwie

    Frag, uwierz, że są. I nie jest ich mało.
    Chodzi właśnie o tą możliwość, że dziecko spać/leżeć nie musi, jeśli nie chce.
    Ja właśnie tak zrozumiałam całą tą dyskusję, że Hydro (ja zresztą też) nie popiera placówek, gdzie takiego wyboru nie ma.

    Treść doklejona: 10.06.15 08:18
    _Fragile_: I to nie jest tak, ze Ty deklarujesz "prosze nie klasc mojego dziecka spac", tylko jak moje dziecie mowi "nie chce" to ok, posiedz, poczekaj na mame, porysuj.

    Jeśli moje dziecko, już w domu komunikuje, że spać w przedszkolu nie chce, to ja nie widzę potrzeby podjęcia próby położenia jej...;)
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Magda, a co jesli dziecko w przedszkolu sie wije i pada z nog? Moim zdaniem jedynym ludzkim odruchem jest UMOZLIWIENIE dziecku polozenia sie, pokazanie, ze jest taka opcja - jest lezanka, nie chcesz? Ok, ale jak chcesz to mozesz sie polozyc. Ile razy Krasnal mowil ciociom rano, ze on sie nie polozy? Ok, nie musisz. I slyszalam po zlobku "wiesz, zdecydowalem, ze pandusia musi pospac i ja tez z nia tak troszeczke podrzemalem".
    .
    No to ja szczesciara jestem, bo trafiam na naprawde fanastyczne placowki.
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: Magda, a co jesli dziecko w przedszkolu sie wije i pada z nog? Moim zdaniem jedynym ludzkim odruchem jest UMOZLIWIENIE dziecku polozenia sie, pokazanie, ze jest taka opcja - jest lezanka, nie chcesz? Ok, ale jak chcesz to mozesz sie polozyc.

    No jeśli jest taka możliwość, to super. Nic, tylko się cieszyć z takiej placówki ;)
    U Zu deklarowałam, bo Zu nie jest 'pełno etatowym' przedszkolakiem.
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    No dlatego mowie, ze chyba farta mamy...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    A mój synu ma dziś kryzys... Pierwszy raz płakał, że ma zostać w przedszkolu... Tak czułam, że kiedyś ten dzień nadejdzie, gdyż za dobrze było...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Monia, błagam, to nie ja zaczęłam od stwierdzenia o krzywdzeniu siebie własnymi przekonaniami... :confused: Naprawdę liczyłam na rzeczową dyskusję, na konkretne przykłady, co się proponuje dzieciom, które jednak do tej większości, przywoływanej tu nieraz, nie należą. Dostałam tylko ogólnikową odpowiedź, że u ciebie dzieci są szczęśliwe, cokolwiek to znaczy. I tyle. No ok. Skoro tak, to nie drążę tematu, bo widzę, że nie masz ochoty na konkretną rozmowę. Luz.

    _Fragile_: Magda, a co jesli dziecko w przedszkolu sie wije i pada z nog? Moim zdaniem jedynym ludzkim odruchem jest UMOZLIWIENIE dziecku polozenia sie, pokazanie, ze jest taka opcja - jest lezanka, nie chcesz? Ok, ale jak chcesz to mozesz sie polozyc.


    Frag, ale nikt tu nie mówi o tym, żeby tego dziecku nie umożliwić. Problem jest w drugą stronę - żeby dziecku, które NIE CHCE i NIE POTRZEBUJE się kłaść także umożliwić relaks zgodny z jego potrzebami. A jest wiele takich placówek, serio, wcale nie trzeba daleko szukać. Naprawdę nie zauważacie tego, że to dwa końce tego samego kija? Spróbujcie sobie choć przez chwilę wyobrazić, że to właśnie wasze dziecko jest poza statystyczną większością i ma z tego powodu problem. Co wtedy robicie? Nie wierzę, że nic.

    _Fragile_: No to ja szczesciara jestem, bo trafiam na naprawde fanastyczne placowki.


    No ja też sobie nasze chwalę, ale to nie była kwestia szczęścia tylko świadomego wyboru (zalety małego, wyludniającego się miasta, heh :devil:). Od wielu osób słyszałam, że stoją frontem do "klienta" i stąd taki wybór. Serio, nie wyobrażam sobie z tym moim dzieckiem "na opak", że pani w przedszkolu mi mówi, że ona nie ma rozwiązania, bo inne dzieci są szczęśliwe. Mojej znajomej w podobnej sytuacji poradzono jedynie... zmianę przedszkola. Fajnie, co?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    _hydro_: Monia, błagam, to nie ja zaczęłam od stwierdzenia o krzywdzeniu siebie własnymi przekonaniami...


    Tylko, że ja tego nie pisałam personalnie, lecz pisałam "często rodzice maja tendencje do demonizowania"... owszem dodałam, że w ten sposób krzywdzisz siebie (myśląc, że może też zbytnio się nakręcasz), ale jest różnica pomiędzy tego typu troską, która miała służyć raczej uspokojeniu niż Twoimi atakami na moja osobę, które były obraźliwe...

    Treść doklejona: 10.06.15 09:32
    Oraz Hydro zanim dalej będziesz rzucać jakieś wizje jak to dzieciom jest xle w przedszkolach, wybierz się tam, poobserwuj, bo Twoje zarzuty są wysnute z wyobraźni niż z doświadczenia... Nie wypowiem się o innych placówkach, ja znam sytuację mojej placówki... Przyjedź, poznasz sytuacje od środka i naprawdę wtedy napisz tutaj o swoich doświadczeniach, obserwacjach... Bo krzywdzące jest pisać takie rzeczy nie znając tego z praktyki... Podejrzewam, że jeśli dzieciom działoby się źle, to na bank już by telewizje o tym trąbiły... U nas nie ma zakazu noszenia zabawek. Podejrzewam, że nie raz nie dwa były wkładane dyktafony. Jakoś nikt nigdy nie miał podstaw by zarzucac nam takie rzeczy, które Ty zarzucasz nie znając nas...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Eeee za tę, ekhm, "troskę". Choć przyznam, że to nawet zabawne :wink:
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Ciezko mi zacytowac z poprzedniej strony:

    "Oczywiste jest że dziecku trudno jest odmówić osobie, której na co dzień generalnie ma słuchać. Oczywiście nie bierzesz dziecka pod pachę i nie przywiązujesz płaczącego do leżaczka, ale zmuszasz go do tego leżakowania po prostu siłą swoich sugestii, autorytetu i dorosłości. To też jest zmuszanie. Zawoalowane, ale jest. Nie pytasz dziecka: czego potrzebujesz? Ty mu mówisz: potrzebujesz pospać/poleżeć. Ono myśli i czuje inaczej, ale w końcu się poddaje, nawet te „twarde sztuki”, o których pisałaś wcześniej. I nie ma nic dziwnego w tym, że dzieci nie urządzają codziennie dantejskich scen przy leżakach. One pogodziły się z sytuacją, bo nie miały wyjścia. To nie wypływało z ich potrzeby, tylko z konieczności przystosowania się."

    Winni, ja mysle, ze bywaja sytuacje, ze dzieci musza sie pogodzic z sytuacja, bo nie maja wyjscia (chociazby pojscie do przedszkola, bo mama musi pracowac), ale czy to cos zlego? Jak jest rozsadny STALY plan dnia, uwzgledniajacy wypoczynek, to dziecko bardzo szybko przyzwyczaja sie do tego rytmu. Dla mnie wyznacznikiem tego, czy dziecko potrzebuje takiego wyciszenia, czy snu byloby zachowanie po poludniu czy wieczorem. Padniete zmeczone dziecko po przedszkolu oznacza dla mnie, ze jednak lepiej byloby go "przymusic" (specjalnie w cudzyslowie dalam, zeby nie bylo!) do odpoczynku.

    U nas jest tak, ze w domu obie dziewczynki rzadko spaly w dzien, ale w przedszkolu prawie zawsze, bo jednak duzo wiecej wrazen. I bardzo sie z tego ciesze, bo inaczej mialabym zmeczone, jeczace, nieszczesliwe dziecko. U nas w przedszkolu jest tak, ze dzieci, ktore nie zasna, ida z jedna z pan do innej salki i czytaja bajki albo robia cos wyciszajacego w tym czasie.

    Malo tego, nawet w szkole w pierwszej klasie bylo lezakowanie. Kto nie chcial spac, ten mogl sobie ogladac ksiazeczki, ale po cichu. Takie delikatne przejscie do calkowitego niespania. Widzialam po starszej, ze jak zrezygnowali z tego, to byla po poludniu juz nie do zycia. Teraz sie przyzwyczaila, ale takze osmiolatka potrzebuje tez czasem wyciszenia.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    _hydro_: Eeee za tę, ekhm, "troskę". Choć przyznam, że to nawet zabawne


    To już świadczy o Tobie, nie o mnie... Ja pisałam w celu uspokojenia obaw, a nie atakowałam Cię... Skoro Ty nie masz zaufania do ludzi, którzy maja dobre intencje, to trudno ;).

    Ale dobrze, że chociaż dobrze się bawisz ;)

    A eeeeee przecież mnie nie boli ;) Raczej także bawi, więc spoczko ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Monia502: Skoro Ty nie masz zaufania do ludzi, którzy maja dobre intencje, to trudno ;).


    Po prostu śmieszą mnie takie diagnozy stawiane przez domorosłych psychologów na podstawie paru zdań przeczytanych na forum internetowym. I darujmy sobie ciąg dalszy, bo zdaje się, że to się już nadaje na wątek śmieciowy, a konkretów odnośnie właściwego tematu jak nie było, tak nie będzie. Bez odbioru.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    _hydro_: Po prostu śmieszą mnie takie diagnozy stawiane przez domorosłych psychologów na podstawie paru zdań przeczytanych na forum internetowym.


    Ale przecież ja nic, ani nikogo nie diagnozowałam...

    _hydro_: darujmy sobie ciąg dalszy,


    Już "x" czasu temu to sugerowałam. nawet nie wracałam do tematu, a Ty dziś wyskoczyłaś...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    brombap: I nie rozumiem, co wg Ciebie Winni jest złego w pewnym prowadzeniu dziecka przez dorosłego.


    W prowadzeniu, nic złego nie ma. W decydowaniu za dziecko wszędzie tam gdzie nie jest to konieczne, a nawet jest szkodliwe, widzę wiele złego. Dla mnie mówienie dziecku, że powinno teraz, właśnie o tej godzinie i minucie czy potrzebuje czy nie położyć się i leżeć/spać, ma niewiele wspólnego z prowadzeniem.

    brombap: Zdecydowanie bardziej podoba mi się relaks na leżaczkach niż wizja dziecka ze zmęczenia zasypiającego w tramwaju. To wg Ciebie takie fajne?


    I tak, nie ma nic złego w wizji dziecka śpiącego w tramwaju. Skoro robi się senny dopiero o 16:00, a nie o 14:00, a nam o 16:00 wypada jazda autobusem, to po prostu wtedy zasypia i śpi. Właśnie wtedy gdy on czuje, że tego potrzebuje. Ja nie czuję potrzeby by w to ingerować, gdyż cenniejsza jest dla mnie u dziecka umiejętność wsłuchiwania się w potrzeby swojego organizmu i samodzielne reagowanie na nie, niż sztuczne dostosowywanie się do potrzeb grupy, akurat w tek kwestii. Bo wiadomo, że oczywiście są takie momenty gdy dziecko do czegoś dostosować się musi, jednak nie uważam że spanie powinno być takim momentem.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: Bo wiadomo, że oczywiście są takie momenty gdy dziecko do czegoś dostosować się musi, jednak nie uważam że spanie powinno być takim momentem.


    Bo potrzeba snu nie jest niczym innym, jak potrzebą fizjologiczną. I próby podporządkowania potrzeb fizjologicznych pod grupę są co najmniej dziwnym pomysłem. Tylko tyle. To tak, jak z jedzeniem czy wizytą w toalecie. Chciałybyście, żeby ktoś wam mówił, kiedy macie jeść, robić kupę czy spać? :devil:
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    YPolly: Winni, ja mysle, ze bywaja sytuacje, ze dzieci musza sie pogodzic z sytuacja, bo nie maja wyjscia (chociazby pojscie do przedszkola, bo mama musi pracowac), ale czy to cos zlego?


    YPolly, przecież wiesz, że my mamy inny pogląd na podejście do dzieci, więc przecież spodziewasz się chyba, że ja inaczej na to patrzę.

    Ja nie wspieram u mojego dziecka dostosowywania się do tłumu nigdzie tam, gdzie nie jest to konieczne, a już na pewno nie tam gdzie miałby dostosować się kosztem zaniedbania lub ignorowania własnych potrzeb.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    No, ale w przedszkolach posiłki też są o stałych porach. Nie jest tak, że jedno dziecko je śniadanie o 6-tej, drugie o 8, a trzecie o 10... Tak samo z obiadem... Na powietrze też wychodzimy wszyscy razem o tej samej porze... Myślę, że i w domach jest tak, że się posiłki je wspólnie, a nie kto kiedy chce...
    I powtarzam, że my nie nakazujemy dzieciom spać ;)... jeszcze nikt nie zasnął nie będąc śpiącym ;).
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    No właśnie Hydro, piszesz o bezsensie odnośnie narzucania dziecku potrzeby fizjologicznej, jaką jest sen, na zasadzie "bo cała grupa".
    No ale jak wobec tego u Twojej Hani jest z posiłkami? Pewnie tak, jak wszędzie.
    Tzn o określonej porze a nie o tej, kiedy dane dziecko akurat ma ochotę....
    A jakoś to akceptujesz co nie ? :wink:
    Z ciekawości pytam, bo nie wiem w sumie czemu do jednego można dziecko przymuszać (nie ze się mu do gardła wpycha, ale jednak do stolika dziecko usiąść musi, nawet jak nic nie zje) a do drugiego już absolutnie nie.....

    Oraz znam jedną dziewczynę, której nie podobały się zasady panujące w przedszkolu. W każdym, które odwiedzili, łącznie z prywatnymi. Nie puściła więc synka nigdzie i siedziała z nim 6 lat. Potem też nie puścili go do szkoły, bo w każdej było coś nie tak i ona uczy go w domu.
    Szczerze? Ilekroć widzę tego dzieciaka to mam wrażenie, że jest mocno aspołecznym i dziwnym chłopcem. Oczywiście może to przypadek, ale jednak wychodzi na to, że mu to odizolowanie w imię jego dobra oraz go nie przymuszania do panujących w placówkach zasad, wcale na dobre nie wyszło....
    No ale to już chyba temat na inną dyskusję.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    TEORKA: Ilekroć widzę tego dzieciaka to mam wrażenie, że jest mocno aspołecznym i dziwnym chłopcem


    Dwa lata temu dostałam do grupy 5-6 latków takiego - podobnego chłopca. całe życie w domu, przy mamie, babci... Bardzo się różnił od reszty. Był także bardzo wycofany. Rozkręcił się dopiero w maju, gdy był czas na decydowanie o tym czy ma iść do szkoły czy go odroczyć...

    No oczywiście rodzice marzyli o szkole, ale synek mocno się sprzeciwił, bo nie zdążył nacieszyć się przedszkolem. Mało tego, aby go odroczyć w PPP musiał przejść diagnozę. Intelektualnie chłopak wypadł całkiem nieźle, ale społecznie marnie. Został odroczony.
    Pamiętam jak ta mama ubolewała, że tak bardzo chciała go chronić nie dając do przedszkola.

    Treść doklejona: 10.06.15 15:54
    Zapomniałam dodać, że ten dzieciak przez bite pół roku chodził w sali w łuku - prawie przyklejony do ściany - tak bardzo bał się kontaktu z obcymi ludźmi... Jak wykonał zadanie w książce, to pokazywał mi ją z daleka, że ledwo dostrzegałam co stworzył...
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winnie, widzisz, to się różnimy. Bo ja widząc, że moje dziecko pada ze zmęczenia i śpi w autobusie wracając z przedszkola, poprosiłabym panie o to, by zaoferowały mu spanie w dzień, zachęciły do tego. W imię pewnej higieny odpoczynku.
    Każda z nas chyba była świadkiem, jak dziecko walczy z fizjologią, w imię świetnej zabawy, nie położy się, nie pójdzie do toalety pomimo, że ewidentnie przestępuje z nogi na nogę itd. Czy wiedząc, jakie będą konsekwencje rodzic powinien dać spokój, czy - właśnie w imię tego, że jest za dziecko odpowiedzialny - przypomnieć, zachęcić itd.
    Hydro, w domu też posiłek przygotowujesz na konkretną godzinę, prawda? I do stołu siada rodzina. Nie muszą zjeść wszystkiego, ale usiąść już trzeba. Dlaczego? No, choćby z prostego szacunku do osoby, która to przygotowała. Tak samo jest w przedszkolu.
    --
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: YPolly, przecież wiesz, że my mamy inny pogląd na podejście do dzieci, więc przecież spodziewasz się chyba, że ja inaczej na to patrzę.

    Ja nie wspieram u mojego dziecka dostosowywania się do tłumu nigdzie tam, gdzie nie jest to konieczne, a już na pewno nie tam gdzie miałby dostosować się kosztem zaniedbania lub ignorowania własnych potrzeb.


    Ano, bo ja uwazam, ze takze dzieci sa przeciez ludzmi. Przeciez nie zyjemy na samotnej planecie, zeby kazdy realizowal tylko swoje potrzeby bez dostosowywania sie do innych. A ze maja jednak przez pewien czas mniejszy bagaz doswiadczen, to przeciez po to sa rodzice, by dzieci wspierac ale i uczyc zycia w spoleczenstwie.

    W zadnym wypadku nie pisalam o zaniedbaniu potrzeb wlasnych - przeczytaj uwaznie moj post. Czesto taki maly czlowiek nie rozpoznaje jeszcze, ze przydalby mu sie odpoczynek, a potem przemeczony jest bardzo rozdrazniony i "nie do zycia". Chodzi mi o to, ze wtedy rodzic wiedzac o tym moze i powinien - moim zdaniem -pokierowac dzieckiem do odpoczynku i ustalajac staly plan dnia, tak aby uwzglednic przerwy.

    Tak jak pisalam - u nas nie ma musu spania, ale te pojedyncze dzieci, ktore nie spia, maja jakies wyciszajace zajecia, zeby pozostale dzieci mialy mozliwosc pospania.

    Aaaa i jeszcze musze dodac, ze zdazylo mi sie kilka razy w porze spania musiec odebrac dziecko (panie mialy info, zeby nie klasc spac) i ogolnie cisza, szyld zawieszony "spimy, nie przeszkadzajcie nam" a moje dziecko siedzialo zwykle w salce obok i czytalo ksiazeczke, czasem samo, czasem z jednym-dwojgiem innych. Reszta spala, a przedszkole przeciez prawie 100 dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Hydro, ja czesto mam poglądy zbieżne z Twoimi. Trudno mi jednak w całej tej dyskusji pozbyć sie wrażenia, że wpadłaś w pułapkę stereotypu nauczyciela-lenia. Ja rozumiem, ze cos mogło Twojej córce w przedszkolu nie pasować. Nazwała to przymusem spania/leżakowania, ale jestes pewna, ze to na pewno bylo to?
    Wojtek ma ostatnio czasem akcje, ze nie chce iść do przedszkola i czesto jako argument podaje to, ze jeden z kolegów go bije i przezywa. Owszem raz taka sytuacja miala miejsce. Zareagowaliśmy na wszystkich możliwych poziomach i wiemy, ze ten chłopiec juz tego nie robi. [nauczylismy tez Wojtka jak ma sie w takiej sytuacji zachowac]
    Widze jednak, ze tamta sytuacja jest dla niego taka troche zasłona dymna.
    .
    Co do potrzeb fizjologicznych sen, jedzenie itp.... Podam skrajny przykład, ale... Puszczanie bąków/bekanie to tez potrzeba fizjologiczna a mimo wszystko uczymy dzieci, ze w towarzystwie to niekoniecznie sie tę potrzebę zaspokaja.
    .
    I ja tez sie balam, ze Wojtek nam dom rozniesie jak bedzie w przedszkolu spał. Przez pierwszy tydzien nie byl kładziony i kończyło sie na tym, ze zasypiał, przy stoliku, na podłodze itp.
    Zaczal leżakować, problem sie zakończył i jakos nie urzęduje do północy.
    .
    W ogole dziewczyny- mamy Przyszlych przedszkolaków. Bez sensu jest zakładanie, ze przez to spanie, bedziecie miały problemy wieczorami, bo Wasze dzieci juz od dawna nie śpią... Przedszkolna rzeczywistość zapewnia dziecku taka liczbę bodźców, ze musi ono odreagować.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Monia502: No, ale w przedszkolach posiłki też są o stałych porach. Nie jest tak, że jedno dziecko je śniadanie o 6-tej, drugie o 8, a trzecie o 10...

    U nas jest szwedzki stół między 9:00 a 11:00 i dzieci jedzą kiedy czują się głodne w tym przedziale godzinowym.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 16:21</span>
    brombap: Bo ja widząc, że moje dziecko pada ze zmęczenia i śpi w autobusie wracając z przedszkola, poprosiłabym panie o to, by zaoferowały mu spanie w dzień, zachęciły do tego. W imię pewnej higieny odpoczynku.

    Ależ oczywiście, i Panie to robią, oferują taką możliwość i ja o tym rozmawiałam w przedszkolu. Ale Adaś nie jest senny o 14:00, czyli po obiedzie i spania odmawia.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 16:25</span>
    brombap: Nie muszą zjeść wszystkiego, ale usiąść już trzeba.

    U nas nie trzeba. Adaś jeśli nie jest głodny nie musi jeść, a tym bardziej tylko siadać bez sensu. Jeśli woli zjeść za pół godziny to ok.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni, ale Adaś nie chodzi do państwowego przedszkola. Z tego co opisujesz chodzi do placówki, ktora stosuje demokratyczne metody wychowawcze, ktore jakkolwiek sa mi bliskie, nie sa pozbawione wad...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    YPolly: Przeciez nie zyjemy na samotnej planecie, zeby kazdy realizowal tylko swoje potrzeby bez dostosowywania sie do innych.

    To prawda, ale nie w taki sposób dziecko się tego nauczy, nie śpiąc i jedząc na zawołanie. Nie będę rozwijać tego tematu, bo już spraktykowałam że to tutaj bez sensu.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    I jesteś pewna, że to najlepsze rozwiązanie?
    To ciekawe, jaki jest plan dnia.
    Bo w przedszkolu Marty jest tyle rzeczy do zrobienia w ciągu dnia, Panie mają tyle różnych zadań (zajęcia z angielskiego, zajęcia programowe, plastyczne, wyjście na dwór), że nie wyobrażam sobie, jak to miałoby mieć miejsce przy takiej stracie czasu. Bo rozumiem, że w tym wypadku grupa jest uziemiona, nie ma zajęć programowych w czasie 9-11. Bo jak? Bez udziału wszystkich dzieci? Mają swobodną zabawę?
    Nie rozumiem, dlaczego oczekiwanie umiejętności dostosowania się do jakiejś grupy jest traktowane jako zamach na wolność. I dziecko powinno moim zdaniem rozumieć, że nie zawsze jego potrzeby będą na pierwszym miejscu.

    Treść doklejona: 10.06.15 16:33
    Winni, to w domu, jak dziecko nie jest głodne, to nie siada z Wami do stołu? Bo to bez sensu?
    No, dla mnie właśnie takie myślenie jest bez sensu.
    Wspólny posiłek, niekoniecznie całkowicie zjadany, jest wartością samą w sobie, miejscem spotkania, celebrowania, uczenia umiejętności bycia razem.

    Treść doklejona: 10.06.15 16:37
    Winni: Nie będę rozwijać tego tematu, bo już spraktykowałam że to tutaj bez sensu.


    Winni, sorry, ręce opadają. Co znaczy "tutaj"? Interlokutorzy na zbyt niskim poziomie? Właściwa jest tylko dyskusja, w której panuje masowe potakiwanie? To dopiero demokracja...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: Ależ oczywiście, i Panie to robią, oferują taką możliwość i ja o tym rozmawiałam w przedszkolu.

    Co więcej, Adaś kilka razy próbował położyć się i zasnąć z grupą żłobkową i się nie udało. To po prostu dla niego za wcześnie, o tej godzinie nie jest senny.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 16:53</span>
    brombap: I jesteś pewna, że to najlepsze rozwiązanie?
    To ciekawe, jaki jest plan dnia.

    Tak, jestem pewna. Nie ma planu dnia, dzieci mają dostępne materiały do różnych aktywności i każde samo wybiera co i kiedy chce robić, kiedy jeść, kiedy iść do sali bawialnej, kiedy do artystycznej. Jedyne stałe punkty dnia to wyjście na dwór, ale kto nie chce ten nie idzie, obiad, gdyż jest ciepły i nie może stać zbyt długo, ale i tak dzieci nie siadają na zawołanie.

    brombap: Winni, sorry, ręce opadają. Co znaczy "tutaj"? Interlokutorzy na zbyt niskim poziomie? Właściwa jest tylko dyskusja, w której panuje masowe potakiwanie?

    Nie brombap, chodzi o to, że dyskusje, w których przedstawia się pogląd na wychowanie inny niż klasyczny, są tutaj skazane na porażkę. Przecież czytałaś nie raz. Po co więc próbować kolejny raz? Ja lubię dyskutować, ale nie czuję tutaj na tym forum otwarcia na inność, na alternatywność. Ani nie widzę chęci prawdziwego poznania metody wychowawczej, którą się tutaj lekko i bardzo ostro krytykuje, nie wiedząc zazwyczaj o niej nic, albo bardzo niewiele. A wiedza jest podstawą dyskusji, nie można dyskutować o czymś czego się nie zna.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.06.15 16:58</span>
    brombap: Winni, to w domu, jak dziecko nie jest głodne, to nie siada z Wami do stołu? Bo to bez sensu?
    No, dla mnie właśnie takie myślenie jest bez sensu.
    Wspólny posiłek, niekoniecznie całkowicie zjadany, jest wartością samą w sobie, miejscem spotkania, celebrowania, uczenia umiejętności bycia razem.

    Nie nie siada, jeśli nie chce. Wspólny posiłek z dzieckiem, które zasiada do stołu bo musi, jak to napisałaś: "z szacunku do osoby, która to przygotowała", według mnie nie jest miejscem spotkania i umiejętności bycia razem, ale czasem, który dla dziecka w tym wieku jest męczarnią. Co innego 7 czy 8 latek, on już może to rozumieć i odczuwać przyjemność wspólnego posiedzenia przy stole nawet gdy nic nie zje.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    W zasadzie Bombap napisała wszystko co chciałabym powiedzieć. Ja tez jestem zwolenniczką stałego planu dnia.
    Dodam tylko, że nie wyobrażam sobie takiej demokracji przy naszym stylu życia. Bardzo często wyjeżdżamy na obozy i tam hotel ustala pory posiłków. I co w takiej sytuacji? Wszyscy idziemy i jemy i dzieci razem z nami.
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Ja przez taka demokracje przy jedzeniu stworzyłam NIEJADKA.
    Nie polecam
    Dzieki Bogu w żłobku jest stały plan jedzenia - tak, wszyscy jedza o tej samej porze - i dzieki temu moje dziecko tam je normalnie.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Ul_cia: przez taka demokracje przy jedzeniu stworzyłam NIEJADKA.

    U mnie wprost przeciwnie, Adaś miał różne fazy, jak to dziecko, ale wszystko przeczekałam nie zmieniając podejścia i teraz jest super :bigsmile:
    Nie wydaje mi się by można było stworzyć niejadka, pozwalając dziecku postępować zgodnie z sygnałami, które wysyła jego organizm.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Jesli chodzi o posiłki, to jestem zwolenniczką regularności. Medycznie jest to nawet udowodnione, że tak jest korzystniej dla zdrowia. Najlepiej od małego jest uczyć prawidłowych nawyków żywieniowych. Nie zmuszać! Broń Boże, ale usiąść, nałożyć, może posmakować... Ale ważne, aby na stole lądowało śniadanie, drugie śniadanie, obiad, deser, kolacja...

    Szwecki stół w wielu przypadkach się wśród małych dzieci nie sprawdzi. Wiele maluchów zamiast do stołu raczej pobiegnie po zabawkę i zacznie się bawić. Moja siostrzenica w takim układzie nie jadła by do wieczora ;) A są tez dzieciaki, które będą podchodzić bez umiaru... Mój syn na bank by spałaszował całą kiełbasę, mięso... Skoro to wszystko jest na widoku, to czemu miałby nie zjeść do woli, co nie????
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Jaheira: Hydro, ja czesto mam poglądy zbieżne z Twoimi. Trudno mi jednak w całej tej dyskusji pozbyć sie wrażenia, że wpadłaś w pułapkę stereotypu nauczyciela-lenia. Ja rozumiem, ze cos mogło Twojej córce w przedszkolu nie pasować. Nazwała to przymusem spania/leżakowania, ale jestes pewna, ze to na pewno bylo to?


    Jahe, ostatnie, co mogłabym powiedzieć o nauczycielce Hani, to to, że jest nauczycielem-leniem. Nie wiem, skąd w ogóle taki wniosek? No i skąd wątpliwości co do autentyczności problemu dziecka? Był problem ze spaniem, z leżeniem samym też. Po umożliwieniu Hani spędzania tego czasu w inny sposób problem się skończył. Więc nie rozumiem, uważasz, że sobie wymyśliła? Miałam zignorować czy jak? Chyba nie kumam.

    TEORKA: No ale jak wobec tego u Twojej Hani jest z posiłkami? Pewnie tak, jak wszędzie.
    Tzn o określonej porze a nie o tej, kiedy dane dziecko akurat ma ochotę....
    A jakoś to akceptujesz co nie ? :wink:


    Normalnie. Z tym akurat problemów nie ma i nigdy większych nie było. Pomimo tego, że nie ma u nas w domu przymusu siadania do stołu - jak ktoś nie jest głodny, to nie musi w ogóle brać w posiłku udziału. I możecie się zdziwić, ale raczej się nie zdarza, żeby ktokolwiek spotkania przy stole ignorował. Praktycznie zawsze siadamy do stołu razem, ale nie dlatego, że tak trzeba, wypada itd. tylko najwyraźniej się nam chce. Serio uważacie, że dziecko trzeba do wszystkiego zmuszać, żeby wyrosło na ludzi?

    No i widzę, że jak zwykle zaczęło się demonizowanie. Poszło o sprawę leżenia w przedszkolu(tak wiem, do spania nikt nie zmusza, ale kłaść się trzeba), i o to czy da się (bo się da) inaczej zorganizować dzieciom chwilę poobiedniego relaksu, tak by uwzględnić różne potrzeby różnych dzieci. A tu widzę już wnioski, że jedna z drugą planu dnia w ogóle nie stosuje w domu, że dzieci aspołeczne, nie szanujące nikogo. Nie przesadzacie czasem? :devil:

    Jaheira: W ogole dziewczyny- mamy Przyszlych przedszkolaków. Bez sensu jest zakładanie, ze przez to spanie, bedziecie miały problemy wieczorami, bo Wasze dzieci juz od dawna nie śpią... Przedszkolna rzeczywistość zapewnia dziecku taka liczbę bodźców, ze musi ono odreagować.


    Przepraszam bardzo, pisałam o swoich doświadczeniach jako mama przedszkolaka. I tak, wyobraź sobie, że moje dzieci a) śpią mało, b) nie potrzebują snu w dzień, c) jeśli jednak zdarzy im się przysnąć w dzień, to mają poważne problemy z zaśnięciem wieczorem.

    Treść doklejona: 10.06.15 17:43
    Ul_cia: Ja przez taka demokracje przy jedzeniu stworzyłam NIEJADKA.
    Nie polecam


    A ja polecam. Moja mama zrobiła mi z pierworodnej niejadka wywierając presję, żeby jadła. Demokracja przy stole okazała się być najlepszym antidotum na ten stan rzeczy. Serio, nic lepszego nie mogliśmy zrobić.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Moja mama ze mnie zrobiła niejadka własnie zmuszając do jedzenia...
    Ja swojego syna nigdy nie zmuszałam, ale ustaliłam pory posiłków. Siadaliśmy do nich razem. Nie zjadł to trudno... Z czasem zaczął siadać i jeść... Nie jest niejadkiem... Uwielbia pory posiłków... A naprawdę taki rytm sporo ułatwia, bo np. jemy śniadanie o 8 i wiemy, że obiad mamy o 12... Fajnie, mamy 3h na plac zabaw i wiem, że on nagle nie będzie przymierał głodem, bo nie zjadł śniadania oraz będziemy się po pół godzinie zwijać i lecieć cały kawał do domu...

    Uważam, że taki plan dnia pozwala uniknąć chaosu, którego bardzo często dzieci nie lubią...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: Ja lubię dyskutować, ale nie czuję tutaj na tym forum otwarcia na inność, na alternatywność. Ani nie widzę chęci prawdziwego poznania metody wychowawczej, którą się tutaj lekko i bardzo ostro krytykuje, nie wiedząc zazwyczaj o niej nic, albo bardzo niewiele. A wiedza jest podstawą dyskusji, nie można dyskutować o czymś czego się nie zna.


    Trudno mi nie przyznać racji Winni, choć nie zawsze się zgadzam z jej zdaniem. Ale w tym wypadku dokładnie tak jest. Nie tylko nie ma otwartości na podejście odmienne od, nazwijmy to, standardowego. W każdym przypadku takiej dyskusji natychmiast zaczyna się prześciganie w wymyślaniu fantastycznych historii z cyklu "a sąsiada kuzynki znajomej brata dziecku tak pozwalali i wyrosło na kosmitę, odludka, agresywnego bandytę, niepotrzebne skreślić". Nie wiem, czemu to ma służyć, ale śmieszy niezmiernie. Dlaczego tak trudno uwierzyć w to, że dziecko to też człowiek i autentycznie można mu zaufać w większej ilości spraw niż tradycja nakazuje? Ja wiem, lęk przed nieznanym i takie tak, zrozumiałe nawet. Ale zachowajmy choć trochę otwartości na inne pomysły, na pewno lepiej się wtedy zrozumiemy.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Ale z kolei - co również zauważyłam zwolennicy nowoczesnych metod także wyciągają "swoje asy z rękawa". To idzie w obie strony - nie tylko z tej jednej ;)...
    Nie sięgać daleko pamięcią, ale była już na którymś wątku dyskusja, że dziewczyny dostawały w wiadomościach prywatnych serie pouczeń, krytyki... a nawet były oskarżane o znęcanie się nad dzieckiem ;)... Także naprawdę nie tylko jedna strona jest ta "zła"...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Monia, różnica jest taka że klasyczne metody znamy wszyscy z autopsji, a alternatywne nie. Zanim ocenisz moje podejście, najpierw poznaj tę metodę.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni: Zanim ocenisz moje podejście, najpierw poznaj tę metodę.
    --


    O to to.

    Treść doklejona: 10.06.15 18:50
    Monia502: Nie sięgać daleko pamięcią, ale była już na którymś wątku dyskusja, że dziewczyny dostawały w wiadomościach prywatnych serie pouczeń, krytyki... a nawet były oskarżane o znęcanie się nad dzieckiem ;)...


    Serio, aż tak? Nie pamiętam takiej sytuacji, może dlatego, że aż tak się nigdy emocjonalnie nie angażuję w te dyskusje. Ostatecznie to tylko forum, nie? :wink:
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: Monia, różnica jest taka że klasyczne metody znamy wszyscy z autopsji, a alternatywne nie


    A to nie jest powiedziane ;)...
    Bo tak naprawdę metody, które dziś się stosuje tez są pewną nowością... To dopiero nasze pokolenie czyta o różnych metodach, wybiera sobie "upatrzoną" i stosuje. Moi rodzice żadnych poradników czy książek nie czytali. Powielali sposób wychowania po swoich rodzicach... Z autopsji to ja znam pasek (bo mama uznała, że dupa nie szklanka. Ją tak wychowano, wyszła na ludzi, więc i mnie tak wychowywała). Mój syn nie jest bity...

    Metodę rodzicielstwa bliskości znam, czytałam... zapoznałam się... i ona mi nie odpowiada. Nie twierdzę, że w całości, bo kawałeczek sobie uszczknęłam i wdrożyłam w życie, ale tylko kawałeczek ;)... i nie wiem gdzie Ty zauważyłaś, że ja oceniam Twoje podejście??? Ja nie oceniam żadnego podejścia, gdyż uważam, że każdy rodzic ma prawo wyboru metody i to szanuję... Dopiero za lat kilka (w wieku szkolnym) - kilkanaście (tym doroślejszym) dowiemy się jak wychowałyśmy nasze pociechy i czy dana metoda się sprawdziła czy nie... Życie zweryfikuje...
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Niestety Hydro było to, nie tylko w prywatnych wiadomościach ale i pod wykresami użytkowniczek.
    Monia trafiłaś ostatnim zdaniem w 100% ....;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Tak czy siak faktem jest że wiele razy padały zdania oceniające nvc, przez osoby, które się w temat nie zagłębiły. Dlatego nie chcę dyskutować, a nie z powodu, który podała brombap. I wiesz Monia, owszem rozumiem Cię, zapoznałaś się, czytałaś, wybrałaś coś innego. Ale jeśli w dyskusji bierzesz udział jako pedagog, a często to podkreślałaś, powinnaś być otwarta na różne metody i uszanować to, że inna matka chce dla swojego dziecka czegoś innego, np. swobodnego decydowania w sprawie snu w przedszkolu.
    --
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeJun 10th 2015
     permalink
    Winni, a dlaczego zakładasz, że nie znamy tej metody? Może znamy, może tak jak napisała Monia, uszczknęłyśmy to co nas interesowało, a reszta nie do końca naszym zdaniem przystaje do rzeczywistości...
    Naprawdę chciałabym, żeby to moje dziecko dokonywało wyborów, etc. Ok, ale kiedyś pójdzie do pracy, załóżmy będzie musiało pracować 8-16 będąc "sową", będzie musiało podporządkować się szefowi, etc. Jeśli przez 20 lat nie nauczę go, że czasem trzeba się dostosować do grupy (chociażby w minimalnym stopniu), to moim zdaniem nie wyjdzie na tym dobrze. Od czego więc zacząć, jeśli nie od wyciszania w porach snu, od stałych pór posiłku?
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.