Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeSep 4th 2015
     permalink
    eveke: bo to chyba nie chodzi o ten dotyk dzieci bo przecież gdyby byla nadwrazliwa to z doroslymi tez by nie chciala

    U Karolka tez objawialo sie tym, ze to bardziej od dzieci stronil. Z Babcia kolegi chodzil smialo za reke. Ale to co innego, bo dziecko tak nagle potrafi zaczepic - dorosli tego nie robia.
    Ninka lubi malowac farbkami po raczkach/ nozkach? Bawic sie w glucie np. z maki ziemniaczanej?
    Jezeli masz jakies watpliosci to warto to sprawdzic i ewentualnie wykluczyc badz potwierdzic SI.

    Treść doklejona: 05.09.15 01:52
    A wracajac do tematu, mam nadzieje, ze Karol sie dostanie do przedszkola od stycznia (tu u nas od 3 roku przyjmuja przy szkole - musi miec skonczone 3 lata). I juz sie boje co to bedzie, jak to zniesiemy ;) Obym sie milo rozczarowala. Jak sie dostanie to bedzie chodzil prawdopodobnie ze swoja kolezanka, ktora tez zaaplikowala do tego samego przedszkola (mamy pod domem).
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    TEORKA: Moja Nina płakała jakieś 3 msce na pewno. Z tym, że ona tylko w domu


    Krasnal podobny do Ninki, bo też hardcorowo. Ale z tego co mówiła żłobkowa psycholog to dzieci się adaptują w większości w ciągu kilku tygodni. I ten płacz jest najczęściej w domu, a w przedszkolu jak się zamkną za rodzicami drzwi - zabawa bez płaczu.

    Byłam teraz tego świadkiem, mąż to samo mówi - drzwi za rodzicami się zamykały, caps ciocię za rękę i do zabawy, łzy osuszone.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Magda no właśnie lubi Nina malowanie farbami, plasteline, różne struktury

    uderzam do psychologa, mam namiar zobaczymy

    No widzisz Frag a Nina właśnie w domu nic. Jak tylko wychodzi to jest zadowolina.
    tam ryczy tylko z powodu dzieci gdy sie do niej zblizaja

    analizujac to ostatnie dwie doby obstawiam bardziej jakis lęk niz zaburzenie SI bo do SI kompletnie nic innego u niej nie pasuje
    --
    •  
      CommentAuthoryolka32
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    eveke: ja dumam czy najpierw uderzyc do psychologa- mam juz sprawdzony namiar

    czy raczej szukac terapety SI od razu



    ja chyba bym poszla do teraoeuty SI najpierw bo mam przeczucie ze psycholog i tak po jednym spotkaniu nic nie bedzie w stanie powiedziec i najpewniej i tak Was wysle na kogos od SI zeby zobaczyc czy w tym lezy problem.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    eveke: ja dumam czy najpierw uderzyc do psychologa- mam juz sprawdzony namiar


    ja bym sobie zaklepała termin i tu i tu ;)...

    eveke: bo to chyba nie chodzi o ten dotyk dzieci bo przecież gdyby byla nadwrazliwa to z doroslymi tez by nie chciala


    Ale dotyk dziecka i dorosłego to inne doznania tak naprawdę...

    To tak samo jak mój syn jest nadwrażliwy na pewne dźwięki, ale nie wszystkie ;).
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Nadal obstawiam paniczny lęk.

    sytuacja z dziś: Nina w wózku, podchodzi dziewczynka, max 1,5 roczna.
    ledwo wozka dotknęła
    Nina histeria az w wozku stanęła.
    --
    •  
      CommentAuthoryolka32
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Eveke a Ninka tak reaguje na wszystkie dzieci czy tylko na takie ktorych nie zna ?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Eveke,to psycholog.bo nie dosc ze to dziwne to jeszcze utrudnia normalne funkcjonowanie.ja tez nie lubię ogolnie ludzi,tlumow ale w histerie nie wpadalam i nie wpadam;-p
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    eveke: Nadal obstawiam paniczny lęk.


    Skąd może być ten lęk???? warto wyjaśnić.

    Ale martwic się na zapas tez nie, gdyż może z tego wyrośnie ;)...

    Nie mniej moja siostrzenica ma 9 lat, siostra nigdy jej nie diagnozowała, a do dziś unika dzieci... Dlatego bym szukała jakiejś pomocy.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Yola teraz to juz nawet nie wiem.
    fakt ze chyba te co zna aż tak nie panikuje

    Ewa dokładnie. Bardzo utrudnia :sad:
    i z jednej strony serce sie kraja ze ona z tego lęku płacze prawie caly czas w żłobku a z drugiej strony wypisanie jej nic mi nie da.
    teraz jest chora, podzialam w pon z psychologiem

    Mysle ze będzie trzeba próbować ją jakoś "odczulac" tylko my srednio mamy z kim się spotkać...

    u nas rok temu byl np lęk przed cieniem... armagedon, w domu non stop ryczala bo cień, na spacer sie nie dalo wyjsc bo histeria na maxa...
    z tydzien nam zajęło oswajanie, tłumaczenie...

    Niedawno lęk przed kupą, robila, patrzyla i darla sie ze nie chce...
    2 tyg prawie z tego wychodzila...

    no i teraz taki lęk mamy...

    Monika oczywiście . Pomóc jej musze. Sama nie jestem w stanie tak do końca. Na pewno zaczerpne rady specjalisty.
    Nie moge jej tak zostawić ze przejdzie bo mi serce peknie ze ona w tym zlobku placze i placze... nie z tesknoty, ktora za kilka dni moze przejsc.. tylko z leku, który niestety widze poglebil się

    sluchajcie czy ja moge prosić tam panie aby nie angazowaly jej w zabawy dotykowe?
    Bo ona histeria a pani ustawia ja w pociag tak czy siak. Przeciez to koszmar jakiś.

    Nina jest bezproblemowa, wystarczy ze ja posadza do stolika i nie bedzie przeszkadzala.
    no chyba to lepsze niz jej histeria...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    eveke: sluchajcie czy ja moge prosić tam panie aby nie angazowaly jej w zabawy dotykowe?


    ja bym zrobiła inaczej. poprosiłabym by zrobiły to stopniowo. Unikanie takich kontaktów nie przysłuzy się jej...
    Może poproś by na poczatku szła z panią, a bardzo stopniowo ją zachęcała. Może najpierw niech to będzie jedno dziecko, które ona złapie za ramiona.... Ale nic dziko, bez zmuszania.... Może w kole siada na kolana do pani... Niech panie poszukają "złotego środka". Byc może bedą musiały wezwać (na twoja prośbę) panią psycholog z poradni, by pomogła im zrozumieć problem i pokazać jak go stopniowo niwelować.

    Na pewno nie można jej rzucac na głeboka wode od razu...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Wg mnie panie powinny uszanowac ze dziecko nie chce brac udziału w zabawach,rowniez dotykowych.moje dziecko tez woli bawic sie ssamo albo 1 na 1.jak ja.
    -- ;
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    No widzisz Monia.
    a one tak robią.
    ja na poczatku nie zdawalam sobie sprawy ze jest az tak źle
    dopiero po dwoch rozmowach
    i teraz jak tylko o tym mysle to od razu mam lzy w oczach ze ona dwa dni płakała bo one mimo wszystko jej kazaly
    w sensie nie odpuszczaly

    No ja nie moge sobie wyobrazic ze ona w histerii a one i tak ją ustawiaja do tej zabawy
    bo jak to pani mi powiedziala " mysle ze jesli nie bedziemy to przyniesie odwrotny skutek"

    Pani po pierwszym dniu histerii z przerazeniem opowiadala o tym i ze juz nie wiedzialy czy cos jej sie nie dzieje czasem

    ja widzialam jej paniki ale wiadomo ja ja wyciszam, tlumacze...
    nigdy nie byla doprowadzona do stanu takiego zebym az sie wystraszyly

    a Nina tam w histerie a te dawaj dalej ja do tych zabaw

    wiecie ja rozumiem ze maja tam troche dzieci... ze nikt mega indywidualnie sie tym nie zajmie
    no ale zeby bylo az tak zle :(

    Treść doklejona: 05.09.15 16:54
    Aha
    Monia broń boże mi nie chodzi o to by Nina na zawsze juz nie brala udzialu
    ale zeby jej "nie kazaly"
    Ja myślę ze ona jak sie oswoi to sama zechce w końcu, bo będzie chciala tak jak inni...

    na akademii malucha tez długo byla wycofana ale przyszedl czas ze sama chetnie brala udzial
    ja jej nie namawialam, czasem poszłysmy na akademie i tylko stalysmy większość czasu a ona sie przyglądała
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    eveke: i teraz jak tylko o tym mysle to od razu mam lzy w oczach ze ona dwa dni płakała bo one mimo wszystko jej kazaly
    w sensie nie odpuszczaly


    No to był błąd...
    Zbastuj je tam troszkę...
    eveke: " mysle ze jesli nie bedziemy to przyniesie odwrotny skutek"


    troche prawda, ale nie na "pobij zabij". Też miewamy takie dzieci i nikt nie robi takich akcji od pierwszych chwil... Trzeba wyczucia.

    eveke: ze nikt mega indywidualnie sie tym nie zajmie


    One muszą sie tym indywidualnie zająć...

    eveke: Monia broń boże mi nie chodzi o to by Nina na zawsze juz nie brala udzialu
    ale zeby jej "nie kazaly"
    Ja myślę ze ona jak sie oswoi to sama zechce w końcu, bo będzie chciala tak jak inni...


    Zrozumiałam ;)

    Nawet dobrze pójśc do psychologa i niech da na pismie, żeby stopniowo wdrażać...
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeSep 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Eveke - dobrze, ze lubi. Mysle, ze dobrze zrobisz jak sprawdzisz t u psychologa, tylko taki zwyczajny moze nie miec duzego pojecia o zaburzeniach SI. Nawet terapeuta 1 stopnia mniej wyhaczy. Ja jakbym wiedziala wczesniej od razu uderzylabym do terapeutki 2 stopnia. Choc u nas w rodzinnym miescie ciezko sie dostac, ale znalazlam po znajomosci i mialam 2 terapeutki obserwujace Karolka :)
    Ciekawa jestem jak z Karolem bedzie w przedszkolu. Raz w tygodniu mamy zajecia w grupie ( w sali i na placu zabaw - ale to takie kazdy robi co chce : maluje, bawi sie piana, woda itd). Ale jest pelno dzieci i Karolek sie ich nie boi. I nawet jezeli widzi pierwszy raz, to nie przeszkadza mu, ze jeden siedzi obok i go lekko traca. Choc kiedys bylo inaczej.
    Jednak nadal nie lubi jak jego kolezanka zaczepia go - klepiac mocno, popychajac - mowi wtedy do niej "nie lubie" i ona przestaje. Takze jestem dumna, ze radzi sobie sam.
    Mnie cieszy fakt, ze czasem nowo poznane dzieci go zaczepiaja.. niech sie przyzwyczaja. My tez staramy sie stymulowac go dotykowo.
    Daj znac co Wam psycholog powie. Na pewno bedzie wiedziala jak pomoc Nince :)
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Eveke, a mówiłaś paniom w czym tkwi problem? Ja myślę, że koniecznie trzeba im powiedzieć, żeby odpuściły i nie kazały jej na siłę niczego robić. Aż nie mogę sobie tego wyobrazić, że ją zmuszały i nie widziały, że wystarczy dać spokój, aby się uspokoiła. Dla nich to przecież lepiej, będą miały Ninkę na oku, a nie będzie płaczu.
    U mnie w przedszkolu było kilkoro dzieci, które chodziły własnymi drogami i np. podczas zabaw w kółku na dywanie one siedziały sobie w pewnej odległości na ławeczce albo przy stoliku. Widziałam też wiele razy, że te dzieci lubiły patrzeć jak inne się bawią, bo się śmiały lub pokazywały gesty z zabaw i dopiero po jakimś czasie dołączały. Nic na siłę, bo to na pewno odwrotny skutek przyniesie.
    Co do psychologa, to jak najbardziej warto się przejść. Sama jestem ciekawa co Ci powie.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Jak bede po wizycie to dam Wam znać.

    No widzisz Akirko tylko ja sie pytam czemu one same na to nie wpadly....

    z resztą problem jest glebszy bo po akcji z histeria później ona nie chce odejsc od pani, boi sie na maxa a panie musza obsluzyc inne dzieci i zaczyna się kolejny płacz i histeria ze ją zostawiaja

    właśnie piszac to pomyslalam ze moze podejde tam w poniedziałek i poprosze aby mi dokładnie opowiedziala pani krok po kroku jak to wyglądalo

    a powiedzcie jeszcze
    Nina ma teraz infekcje, w czwartek wrocila z glutami i w piatek juz nie poszla
    w pon jeszcze pewnie tez nie pojdzie ale jak myslicie ile trzeba by ja trzymać?

    Treść doklejona: 05.09.15 22:02
    Akirka na Twoje pierwsze pytanie:
    Wspominalam juz na adaptacji
    później pani sama widziala co i jak

    te dwa dni smignely, dopiero po nich zaczelam analizować i glowkowac w domu takze pojde i dopiero na spokojnie bede z nia rozmawiac i prosic by robila tak jak sugeruje

    ja chyba jedynie sie boje ze mi powie iz ma tyle dzieci ze nie jest w stanie :/
    Po prostu nie wyczulam od niej ani ciut wsparcia
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Eveke, ale Ninka musi chodzić do przedszkola?[do tej grupy żłobkowej?]. Gdyby to chodziło o moje dziecko, to ja bym Ją zabrała stamtąd. Chyba, że Ty do pracy, mąż do pracy, nie ma kto z młodą być, to wtedy inna bajka. Najpierw niech upora się z tym lękiem przed dotykiem, kontaktem z dziećmi. Przecież dla Niej to musi być straszny stres, a jeszcze mamy nie ma blisko. Bo ja się nie znam, ale to, co piszesz, to nie wydaje się być tylko problemem związanym z adaptacją.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Kissku no ja wróciłam do pracy. Wszystkie babcie pracujace. Niania nie wchodzi w grę.

    wiem. Wszystko to wiem o czym piszesz. Tym bardziej serce mi sie kraja :(

    Na razie dzialam. Psycholog, umowilam sie juz z dziewczyna, ktora ma corke w tej grupie.

    Ninka teraz chora. Bede myśleć co dalej.
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Przepraszam, nie chciałam, aby przez moje słowa serducho Ci pękło jeszcze bardziej.
    Czasem coś napiszę, a nie pomyślę.
    Najważniejsze, że podjęłaś już działania. Może faktycznie po prostu Ninka miała za mały kontakt z dziećmi do tej pory.
    Moja boi się/nie lubi obcych ludzi [dorosłych]. Zajmuje Jej kilka chwil zanim się przyzwyczai do wizyty ciotki, koleżanki czy jak my gdzieś jedziemy. Ale jeśli są dzieci, to już inna bajka. Najpierw powoli, nieśmiało z pomocą zabawek nawiązuje kontakt, a potem już się bawi. Ale moja ma na co dzień kontakt z dziećmi po kilka godzin dziennie, coś jak mały żłobek :)
    Będzie dobrze. Ev, czuję to.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    Kasiu no co Ty.
    naprawdę nie piszecie nic czego ja nie wiem.
    dołek mam od dwoch dni, kombinuje co dalej.

    dzieki za wszystkie dobre słowa
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 5th 2015
     permalink
    OneKiss: Eveke, ale Ninka musi chodzić do przedszkola?[do tej grupy żłobkowej?]. Gdyby to chodziło o moje dziecko, to ja bym Ją zabrała stamtąd.


    Ale własnie wypisanie może nie być dobre. Trzeba poczekać na opinie psychologa... Zależy skąd taki problem czy z niedojrzałości czy z zaburzeń jakiś... Nic pochopnie...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Pytanie skąd to wszystko się bierze. Nasz Krasnal był straszny dzikusek, dla niego hałas był przerażający, potrafił płakać. Byliśmy u psycholog, która mówiła, żeby go nie ograniczać, nie chronić przed tym, tylko wystawiać na działanie czynników przerażających go (cienie, muszki, hałas, robaki), tylko powolutku, delikatnie go oswajać i nie wszystko na raz. I działało - teraz nadal boi się robaków, ale za to podejdzie i nawet takiego obejrzy. Hałas po żłobku nie robi na niego wrażenia, w ogóle po żłobku zrobił się mały, odważny człowiek. Przejdźcie się Ev, jak dobry psycholog to i on/ona pomoże. Nam odradzała diagnozowanie SI po obserwacji Krasnala, mówiła, że to normalne dziecko ze swoimi lękami odpowiednimi do jego wieku i faktycznie wszystko minęło. Tylko dobrze to po prostu potwierdzić z kimś z zewnątrz, bo a nuż?
    --
    •  
      CommentAuthorkolonialka
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Już mamy katar, masakra po 4 dniach. Na razie jest przezroczysty. Rozumiem że do przedszkola nie mogę już puścić?
    -- [url
  1.  permalink
    A przedszkole moze "owstecznic"? Wydaje mi sie, ze Panie w przedszkolu co chwile dzieci biora na siku (tak mowily) i moj maly przez to sam nie chodzi... wczoraj na dworze zlal sie w gacie mimo, ze co chwile go pytam, a wczesniej juz miewalam dni, ze sam ladnie wolal. Rano po wstaniu biegl siku, rozbieral pampersa, a teraz moglby pol dnia w zasikanym pampku biegac poki mu go nie zdejme..
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Monia502: Ale własnie wypisanie może nie być dobre. Trzeba poczekać na opinie psychologa


    Monika, gdyby chodziło o moje dziecko, to zabrałabym Ją. Wzięłabym urlop z pracy lub zwolnienie. Potem psycholog i szukanie przyczyn. Niespełna trzylatka to niespełna trzylatka. Może po prostu nie być gotowa na przedszkole. Po co na siłę dziecko prowadzać? I czekać na co? Aż się przełamie? Aż się przyzwyczai? Aż psycholog pomoże? Gdybym miała możliwość być z Nią w domu, to bym była i wtedy szukała przyczyn.
    Można też innych rozwiązań próbować, o ile Panie z grupy żłobkowej się zgodzą. Że np. tak jak kiedyś czytałam, jak jedna z dziewczyn tu opisywała, że była możliwość, aby mama była z dzieckiem w przedszkolu. Siedziała gdzieś obok i cichutko. Była blisko. No nie wiem. Ale do mnie nie przemawia prowadzanie dziecka, które tak bardzo to wszystko przeżywa. No ja bym nie dała rady, tak Anielki prowadzać.
    Ale też rozumiem, że są różne sytuacje i czasem trzeba to wszystko jakoś pogodzić. Nie oceniam. Nie chcę być źle zrozumiana. Pisze o tym, co ja bym zrobiła.

    Treść doklejona: 06.09.15 10:58
    eveke: Kasiu no co Ty.
    naprawdę nie piszecie nic czego ja nie wiem.
    dołek mam od dwoch dni, kombinuje co dalej.

    dzieki za wszystkie dobre słowa


    :grouphug: Eveke, ja znam Cię. Wiem, ze mądra i kochająca z Ciebie mama jest. Dasz radę pomóc Nince pokonać ten lęk. Dacie radę dziewczyny!
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    One, bp czasami takie chronienie dziecka (wg nas chronienie) przynosi odwrotny skutek. mam w rodzinie efekt takiego "wypisania"... warto podjąć próbę oceny sytuacji zanim się pochopnie coś zrobi... . O ile dla dziecka z brakiem gotowości przeczekanie (wypisanie) jest wskazane, o tyle dla dziecka zaburzonego własnie nie wypisanie jest terapią.

    Nie każdy też może wziąć urlop...

    Może być też tak, że dziecko będzie musiało (jesli to zaburzenia) być w mniejszej grupie... Czas pokaże...
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Zrobimy tak aby bylo jak najlepiej.
    na pewno nie wrzucę jej do żłobka by 6h spedzila w histerii.

    Natomiast juz przerabialysmy kilka lęków i z kazdym trzeba oswajac, nie da sie z tym funkcjonowac w nadziei ze wyrośnie z tego.

    plan jest taki ze najpierw rozmowa z psychologiem, ja juz raczej znam scenariusz, ale mimo wszystko niech specjalista z boku rzuci okiem, może cos jeszcze podpowie.

    następnie poważna rozmowa z pania w żłobku i jeśli ta wspolpraca by sie udala to Ninka pojdzie kilka dni na 2-3h
    W miarę postępów czas wydluze, dodatkowo bede starala sie umawiac z kims kto ma dziecko w jej wieku

    wypisanie calkowite nic nie da, nie mam szans oswoic jej z wieksza grupa a i z rownolatkami problem
    jesień, nikt w piaskownicy siedziec nie będzie, mamy znajomych ale z trochę starszymi dziecmi i ona sie ich nie boi

    w dodatku jesli juz wypisze to koniec, nawet jesli w miesiac pozbede sie leku to nie mam juz miejsca w żłobku (jeszcze 10 dzieci wisi na liście rezerwowej).

    Także trzeba to wszystko pogodzić tak aby było dobrze.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    eveke: Także trzeba to wszystko pogodzić tak aby było dobrze.


    Ogarniecie ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Niech mnie ktoś przywoła do porządku, błagam. Jutro Natalia startuje. Już jedną nieprzespaną noc mam za sobą. Co to będzie, co to będzie? Brr...
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Hydro nie zamartwiaj sie na zapas :)
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    No powiem szczerze, ze gdybym ja miała dziecko prowadzić do przedszkola od jutra a wcześniej przeczytałabym historię Eveke i biednej Nineczki, to bym chyba się zes***ła ze strachu :wink:
    --
  2.  permalink
    Katka ale kazde dziecko jest inaczej i nie ma sie martwic na zapas.
    --
    •  
      CommentAuthorVsti
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    kolonialka: uż mamy katar, masakra po 4 dniach. Na razie jest przezroczysty. Rozumiem że do przedszkola nie mogę już puścić?
    N. też już z katarem, ale dość lekkim (odpukać) energii ma co nie miara, więc nie zamierzam Jej w domu zostawiać ;)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    katka_81: No powiem szczerze, ze gdybym ja miała dziecko prowadzić do przedszkola od jutra a wcześniej przeczytałabym historię Eveke i biednej Nineczki, to bym chyba się zes***ła ze strachu


    katka, ale my chyba najlepiej wiemy, że takich przypadków jest mniej niż więcej ;)... Stąd nie ma co panikować :P
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Katka nie dramatyzujmy ;)
    Nina juz wcześniej przezywala inne rodzaje leków oraz bała sie trochę dzieci przed żłobkiem.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Vsti: ale dość lekkim (odpukać) energii ma co nie miara, więc nie zamierzam Jej w domu zostawiać ;)


    Ja nawet z lekkim Ninę zostawiam, bo nic mnie nie wkurza w pdkolu jak zasmarkane dzieci, zarażające inne dzieci, w tym moje :neutral::neutral::neutral:
    I wkurza mnie, że 90 % ludzi dziecko z katarem posyła, no bo lekki. To nic, że takie dziecko siedzi, kicha, prycha i rozsiewa zarazki.
    Gdyby wszyscy zostawiali zakatarzone dzieci w domach to inne może mniej by chorowały.
    Tak myślę, dlatego moje dziecko nigdy z gilem nie chodzi.
    Oraz w sumie żal by mi jej było, bo jej wtedy kapie z tego noska, non stop trzeba wycierać i myślę, że nie jest to dla niej komfortowe.

    No, ale ja to ja.
    Jestem niestety w zdecydowanej mniejszości....
    --
    •  
      CommentAuthorVsti
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Teo, możesz mi wierzyć lub nie, ale u N. katara trwa ok. 2 tygodni. Gdyby, to było po miesiącu, dwóch chodzenia do przedszkola pewnie zostałaby w domu. Ale po 4 dniach nie wyobrażam sobie kolejnej adaptacji od nowa... Tym bardziej, że nie leje się Jej z nosa strumieniem, nie kicha... Nie jestem też pewna, czy w przedszkolu pilnują diety N. i czy nie jest to alergiczny katar...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Vsti: Ale po 4 dniach nie wyobrażam sobie kolejnej adaptacji od nowa...


    A tam sobie nie wyobrażasz....
    Moja Nina rok temu nabawiła się infekcji dróg moczowych po pierwszych 5 dniach w pdkolu i mimo masakrycznej adaptacji została w domu. Kolejny tydzień. A potem od nowa była "walka".
    Także ten argument do mnie zupełnie nie przemawia.

    I śmiać mi się zachciało jak przeczytałam, że to pewnie alergia, bo tak mówi 99 % mam, które pytam [bo pytam, nie mam oporów] dlaczego ich dzieci z gilem i kaszlem do pdkola przychodzą.
    A potem grupa zdziesiątkowana przez to jedno, co właśnie alergię miało :tongue::tongue:
    Nie mówię, że Twoja Nadia nie ma.
    Ale gdybym ja nie miała pewności to nie miałabym sumienia innych dzieci narażać. No tak już mam.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Teo , ale jest też druga strona medalu.
    sa osoby, ktore nie mogą zostać w domu z racji kazdego lekkiego kataru.
    mąż nie zarabia kokosow, babć brak, masz w miare ok prace zeby rodzina jakos funkcjonowala, ale nie mozesz co 3 tyg brac zwolnienia na tydzień...

    ja zwyczajnie staram sie zrozumieć tych ludzi...
    a Ty póki co w domu siedzisz to co Ci zależy zostawic i mieć takie poglądy...

    U nas pani w żłobku wprost powiedziala żeby z lekkim katarem przyprowadzac bo tak bedzie ciągle...

    do tego infekcja rozkreca sie okolo 3 dni wiec i tak puszczasz dziecko , ktore jyz zdazy zarazic inne

    jedyne co to pojac nie umiem puszczania dzieci na antybiotykach, wyraznie oslabionych czy okazuje sie ze nawet z lekka gorączka...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    eveke: a Ty póki co w domu siedzisz to co Ci zależy zostawic i mieć takie poglądy...


    No toteż oczywiste, że wypowiadam się ZE SWOJEGO punktu widzenia i będąc w sytuacji w jakiej jestem.
    Oraz zdziwiłabyś się, ile mam siedzących w domu tak jak ja puszcza jednak dzieci chore.
    Serio, nie do uwierzenia aż :neutral::neutral:
    Mnie też tych dzieci szkoda, bo potem się to to pląta osłabione katarem, wycierające się w rękawy [bo pani nie ma obowiązku nosa wycierać, co jest poniekąd logiczne chyba], kichające a matka w domu siedzi i ma wy...ne :confused:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    No, ja też z tych co Maksia zagilanego zawsze zostawiałam w domu (przez 4 m-ce chodził do takiego klubiku). Nawet jak moja mama się nim zajmowała, to z katarem do niej nie jechał i zostawał ze mną w domu. Bo tak jak TEO napisała, trochę to niekomfortowe dla dziecka. Ja jak mam katar to mnie wszystko drażni, to dziecko zapewne też.
    Tylko, że ja miałam i mam możliwość zostawienia dziecka w domu. Ale przecież bywa, że niektóre dzieci mają non stop katar i wtedy ciężko byłoby non stop w pracy brać urlop. Więc niestety rozumiem takich rodziców, ze czasem nie mają wyboru, choć uważam, że tak nie powinno być.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 6th 2015 zmieniony
     permalink
    eveke: a Ty póki co w domu siedzisz to co Ci zależy zostawic i mieć takie poglądy...


    Ev, ja pracuję od jakiegoś czasu i też mnie wpienia jak ja przyprowadzam ZDROWE dziecko, po wizytach u lekarzy, po leczeniu antybiolem, po otrzymaniu "prawego" (w opozycji do "lewego") zaświadczenia, że moje dziecko może uczęszczać do żłobka, bo już jest po chorobie i szlag mnie trafia jeśli na dzień dobry słyszę jedno dziecko z zapaleniem krtani, drugie ma zielone gluty, a trzecie cośtam jeszcze. I JA - mama pracująca - muszę po kilku dniach wziąć zwolnienie, bo moje dziecko zaraża się od tych przyprowadzanych z "katarkiem". Także ten... Ja mam na to jeża chyba gorszego niż Teo.
    .
    A mnie rozwaliło jak w żłobku usłyszałam rozmowę mamy z pielęgniarką - ta druga twierdziła, że dziecko ma ospę i poprosi o powrót jak już będzie zdrowe z odpowiednim zaświadczeniem od lekarza, a mama powiedziała, że dziecko JEST zdrowe, że to na pewno alergia na coś i jutro przyniesie zaświadczenie. Muszę mówić, że tydzień później nie było ponad połowy grupy z powodu ospy? Krasnal się uchował, bo był szczepiony, ale mnie by trafiło i babce bym chyba oczy wydrapała (wtedy miałam w domu noworodka).
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 6th 2015 zmieniony
     permalink
    dżasti: rozumiem takich rodziców, ze czasem nie mają wyboru, choć uważam, że tak nie powinno być


    O dokładnie napisałaś co ja myślę.
    Bo rozumieć też rozumiem ale tylko tych rodziców, którzy faktycznie nie mają INNEGO wyjścia.
    Ale tak, ze na serio nie mają nie mają, a nie że nawet się nie postarają mieć.

    A takich rodziców jest moim zdaniem dużo mniej niż liczba zagilonych w pdkolu dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Poza tym pomyślcie o jednym - jak macie katar, bolą Was zatoki, macie stan podgorączkowy i czujecie się ogólnie do de - telepiecie się do pracy? A dziecko odczuwa to kilka razy gorzej niż my, a puszczane jest do środowiska hałaśliwego, gdzie zdrowemu łeb pęka, do bandy dzieci, w miejsce, gdzie się nie położy na sekundę, czy wyjdzie do łazienki, żeby bolącą głowę oprzeć o zimne kafelki ;)
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Frag ja myślę, że dziewczyny (Vsti,kolonialka) mają na myśli lekki katar, bez jakiś gili do pasa zielonych czy o innym kolorze tęczy i bez innych objawów typu osłabienie, gorączka itd.
    Taki przejrzysty katar ma większość dzieci w przedszkolu w sezonie chorobowym i uwierzcie mi, że energii mają tyle, że gdyby mnie nią jedno dziecko obdarowało to z 5 Killerów Chodakowskiej walnęłabym na raz :wink: Normalny rodzic odróżnia takie małe katarki od powazniejszej sprawy. No bo puszczanie dziecka z katarem uciążliwym już nawet nie wspominając o innych objawach jest dla mnie również nieodpowiedzialne i bardzo głupie, bo własnie jest tak Asia jak mówisz, dziecko bardzo źle to odreagowuje w hałaśliwym przedszkolu. Mój to w ogóle wtedy ma ochotę tylko leżeć (na 5 poduszkach) i oglądać bajki, także nie wyobrażam sobie żebym mogła go puścić do przedszkola, choć wyjścia też nie mam za bardzo ale znalazłam już panią do opieki, także można :wink:

    Treść doklejona: 06.09.15 21:17
    aaa i mojemu Dominikowi cały sezon furczy z nosa w sezonie grzewczym...niestety czasem ciężko to odróżnić od katarku ale u niego własnie widać od razu infekcję po samopoczuciu
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Tak, tak ja tez mam na mysli jakis tam lekki katarek pod nosem a nie gile do pasa i kaszel.

    Teo ale serio myslisz ze znasz sytuacje rodzinne i materialne wiekszosci rodzicow dzieci przedszkolnych?
    Wiadomo ze pozory nawet mogą mylić.

    chociaż oczywiście jest tak jak piszecie- są tacy ktorzy z premedytacja przyprowadzaja i właśnie dla mnie niepojete to o czym FRAG piszesz.
    w tym złym samopoczuciu dziecko jeszcze dodatkowo musi sie męczyć...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 6th 2015 zmieniony
     permalink
    eveke: Teo ale serio myslisz ze znasz sytuacje rodzinne i materialne wiekszosci rodzicow dzieci przedszkolnych?


    Tych, co chodzą z Ninką w większości znam.
    I nie, że sytuacje materialne, bo ludziom do portfeli nie wchodzę.
    Ale wiem, które matki siedzą w domu.

    Jedna mi się ostatnio sama chwaliła, że posłała syna z katarem, bo ona przed porodem ma dużo prasowania, prania etc.
    No błagam :neutral:

    Moja bratowa też zagilonego syna posyła, bo z dwójką w domu jak ma siedzieć to ją trafia.
    Także tak....
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 6th 2015 zmieniony
     permalink
    I dla mnie nie ma znaczenia czy lekki katarek, czy gile do pasa.
    Myślicie, że jak nie zielony i gęsty to spoko ?
    Przecież lekkim katarem też można inne dziecko zarazić, no na litość.

    A potem to dziecko przychodzi do domu, kichnie 3 razy rozsiewając wirusy i moje drugie dziecko ma 3-cie w swoim życiu zapalenie oskrzeli.
    Właśnie przez ten k***a lekki katarek, który Waszym zdaniem nie jest żadnym problemem :neutral:

    Dla mnie jest, bo to ja muszę patrzeć jak się Hug męczy, jak smutnymi oczkami pełnymi łez patrzy na mnie, kiedy mu rano i wieczorem wciskam ohydny antybiotyk a mąż krępuje go, żeby nie walczył, jak się dusi i oddechu złapać nie może oraz jak ma od leków odparzoną dupkę oraz jajeczka aż do krwi :cry:

    Wiem, dramatyzuję i koloryzuję, ale to właśnie te lekkie katarki sprawiają, że m.in on tak teraz cierpi.
    I dlatego mnie takie coś wk****a i nic na to nie poradzę.
    I to nie tylko przez Huga, bo jak go jeszcze nie było to zdanie miałam takie samo.


    Z resztą EV Twoja Ninka dopiero zaczyna.
    Jestem ciekawa co powiesz za pół roku, kiedy Ci Nina przesiedzi z tego pół roku 5 mscy w domu, właśnie przez to, że inni chore dzieci przyprowadzają....

    I wiem, że nic się na to nie poradzi bo zawsze tak było, jest i pewnie będzie.
    Mogę po prostu swoje dziecko stamtąd zabrać, czego ofc nie zrobię.
    No więc jako, że sytuacja patowa to sobie przynajmniej narzekam o !
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 6th 2015
     permalink
    Teo, ale bierz pod uwagę, że jak pracujesz, to nie masz wyboru (i to często). U nas lekarze nie wypisują rodzicowi opieki na dziecko z katarem... takie czasy... Inna sprawa, że tej opieki jest tez tylko 60 dni bodajże i u nas na bank bym przekroczyła limit. W zeszłym roku miałam komfort, gdyż byłam w domu, ale obecnie wracam do pracy i już drżę... No niestety moje dziecko katar ma caluśką zimę od połowy listopada do połowy lutego... Plus poważniejsze infekcje w międzyczasie...

    Tez się zarażał od kolegów w grupie, bo z katarami wchodzili... Ile się dało tyle leczyłam - do całkowitego zdrowego, ale w tym roku czarno widzę...

    I tak jak mówię u nas jeśli jest tylko katar (brak gorączki, zmian w gardle, osłuchowych, itp.), to lekarz nie wypisze L4 i juz...

    TEORKA: Wiem, dramatyzuję i koloryzuję, ale to właśnie te lekkie katarki sprawiają, że m.in on tak teraz cierpi.


    eeee, tam koloryzujesz... ja tez się wściekam, bo mój mały własnie tymi lekkimi katarkami się tak zaraża i kończy się poważnymi stanami po sepsę włącznie...
    Tylko no niestety takie mamy czasy...
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.