Mowa o państwowych. W naszym jest dobrowolna składka- 110 na wyprawkę i 110 na radę rodziców (upominki, wycieczki itd.). W prywatnych też nie płaciłam. Czesne 400+ wyżywienie.
Ja w prywatnym też za nic nie płaciłam. Czesne 400+wyżywienie. Teraz w państwowym płacę za wszystko. Wyprawka 100zł, żeby każde dziecko miało to samo. Raz w miesiącu mamy przynosić mokry papier toaletowy, mokre chusteczki, dużą paczkę chusteczek higienicznych. Fakt, że widzę nie raz jak panie czyszczą buzię dzieciom tylko nie rozumiem czemu hurtowo po obiedzie dzieci nie mogą sobie same umyć buzi pod kranem. 200 zł na komitet rodzicielski. Ubezpieczenie 42zł i za dodatkowy angielski 6,5 zł za lekcję.
My w prywatnym i już na zebraniu składka była 235 zł na materiały, ubezpieczenie , książkę . Ponadto za zajęcia dodatkowe oddzielnie się płaci, 135 zł miesięcznie, również mokre i suche chusteczki trzeba przynosić raz w miesiącu. I co rusz składka na jakąś wycieczkę, warsztaty.
Przedszkole państwowe - 30 zł na zakup materiałów na pół roku chyba, książka około 80 zł jak kupowałam, ubezpieczenia w tym roku brak i dobrowolnie można przynosić papier do ksero, chusteczki mokre itd. Jak są jakieś wyjścia i robią coś na świeta, mikołajki czy coś, to dodatkowo płatne.
u nas podobnie jak u tylkonadzis - 75 zł za książki, wyprawka plastyczna do kupienia we własnym zakresie, ale wydałam ok. 35 zł. Dodatkowo płatne wydarzenia w ciągu roku typu mikołajki itp. Zajęcia z baletu (na to Mira chce chodzić) - 50 zł. wyżywienie 10 zł.
inaczej komitet rodzicielki, wiesz co nie ma żadnych bonusów z tego. Wszystko inne u mnie jest dodatkowo płatne (wycieczki, składki np. na dzień nauczyciela, itd. )
Ej no dziewczyny zapytajcie w przedszkolu na co idą te pieniądze z rady rodziców. U nas w państwowym też z tej puli szło na wszelkiego rodzaju wyjścia, wyjazdy, bilety.
Nie wiem, jak jest gdzie indziej, ale u nas co roku dyrekcja podaje do wiadomości rozliczenie składek zebranych na radę rodziców. Na co poszły, ile poszło, ile zostało, jakie są plany na następny rok.
U nas też na zebraniu końcowym i poczatkowym dyrekcja czyta na co poszły zeszłoroczne składki oraz jaki jest plan wydatków na nowy rok szkolny. Wszystko udokumentowane, można zajrzeć sobie osobiście.
U nas takie sprawozdanie jest przedstawiane radzie rodziców, ale każdy ma do tego dostęp. Jest komisja rewizyjna, która kontroluje faktury a przelewy idą dopiero po akceptacji skarbnika i przewodniczącego rady rodziców.
Hej....Może któraś z dziewczyn mi coś poradzi bo już mi ręce opadają Mery chodzi drugi rok do przedszkola. Od jakiegoś czasu jest problem, ryk rano że nie chce iść, w przedszkolu ryk i muszę ją taką zapłakaną zostawiać. Potem się uspokaja i bawi się z dziećmi, ogólnie nie ma z nią problemów wg nauczycielki. Czasami zdarzy jej się kryzys w ciągu dnia. Fakt ostatnio miała długą przerwę bo chorowała prawie 1,5 miesiąca. Wypytywałam ją co jej się w przedszkolu nie podoba, ale to jest np. że rano starszaki są w jej grupie. Byłam u psychologa dziecięcego - twierdzi żeby przeczekać. A mi się serce kraje jak ją taką zostawiam. Marzę aby poszła choć raz tak jak na początku - nawet się za mną nie oglądając, tanecznym krokiem:)) Może macie jakieś pomysły jak ją zachęcić..
Dziewczyny mamy wszy!!!! Znalazłam 20 minut temu, już mąż jedzie do apteki, będziemy myć sobie wszyscy głowy, oprócz Huga bo spi i go nie obudzę już. Ale sprawdziłam mu i ani pół gnidy. Nina miała 5 dużych i pełno jajeczek. Obdzwobilam koleżanki i jest świetny patent z prostownica, że ponoć zabija gnidy. Więc zaraz myjemy i prostujemy. A co z poduszkami i czapkami?
Ja pier$&:#&!!! Wisiał już jakiś czas komunikat, że w przedszkolu wszawica, ale nie sądziłam że moje dziecko przyniesie buuuuuuu
No jak wełniane czapki w wysokiej temperaturze wypiore to do kosza raczej Piszą mi, żeby na noc do zamrażarki. Nina siedzi już w czepku, zapsikana na amen, jeszcze przy okazji 4 duże żywe znalazłam. My z mężem też włosy umyte, potem Ninie zmyje, wysusze, wyczesze i będę prostowac. Dałam znać paniom z przedszkola i mamom, do którym mam numery telefonów. Żeby posprawdzaly. Już w tamtym tygodniu miałam sygnał od pani, że jakieś dziecko w grupie ma, więc to byla kwestia czasu.
Najgorsze, że Nina ma włosy do pasa, więc będzie zabawa.
Teorka- wspolczuje:( Ja nie wiem jakie teraz sa specyfiki na wszy ale pamietam jak raz w zyciu zlapalam z siostra od kuzynki na wsi i po calym spryskaniu, wymyciu i wyczesaniu to rodzice nam wyciagali jeszcze te jajeczka do 2 w nocy. Spalysmy na siedzaco, obydwie wlosy za ramiona i choc mialam wtedy 7lat to pamietam to jak wczoraj. Edit Slyszalyscie o preparatach zapobiegajacym wszom? Nie pamietam juz nazwy ale ponoc sa skuteczne, choc wlosy wygladaja jakby byly tluste.
Else, podasz nazwe? Mi mowila znajoma ze szkoly, ze oni psikaja wlasnie ale oni maja dwie corki i ponoc wlosy wygladaja jakby byly nieumyte. Ale moze masz inny srodek. Podaj nazwe, zobacze czy u nas jest do kupienia, bo u Wiki rozdawali kartki z miesiac temu, ze tez wszawica w szkole.
Treść doklejona: 29.11.17 22:40 Dziewczyny, czy dziecko moze zlapac tego samego wirusa 2 razy? Moja Wiki 8dni temu wymiotowala przez jeden dzien, potem ja, Dominik plus biegunka (4dni). Dzis przyszla do nas znajoma z corka ktora zwymiotowala, kolega z jej grupy w przedszkolu tez dzis wymiotowal. Mysle, ze to ten sam wirus, bo szkola ta sama. Mozliwe, ze moi znow go zalapia, czy sa juz odporni?
Jest pierwsza 20 a Nineczka dopiero biedna poszła spać, tak ją wymordowalam ale na koniec nie widziałam już ani pół gnidy. Natomiast stwierdzam, że przy włosach długich do pasa to idź pan w ch...
Są preparaty zapobiegające. Kupił mój mąż w aptece, pani poleciła jak się dowiedziala że w przedszkolu wszawica.
Szoken, bo nawet specjalne gumki do włosów mu sprzedała. Pakowane trochę jak prezerwatywy, używa się ich przez miesiąc i przez taki czas wytwarzają jakby ochronną barierę dla wszow. Coś jakby obroża przeciwpchelna dla zwierząt.
Ale powiem Wam, że wściekła jestem jak nie wiem, bo dopiero co mi jedna pani od Ninki mówiła że wiedzą, które dziecko przyniosło, że rozmawiały z mamą, ale ona nieudolna wychowawczo i nie ogarnia tematu jakby
O mamo współczuję my tez przerabialiśmy ale U nas byla jedna i z 40-50 jajeczek masakra bo tak sie owijaja ze te grzebyki do dupy paznikcie byly najlepsze to byl pierwszy raz a za drugim całe szczęście sam poczatek a złapane szybko bo ospe miały także głowę pryskalam oktaniseptem i szybko zareagowalam.... Skończyło sie wraz z decyzją usunięcia dziecka co przynosilo do pszkola
Musiałabym terapeutki zapytać, bo to ona kupiła i stosowała na sobie i moim synu :)
Poziomka, tego samego wirusa, w sense szczepu nie można 2 razy, ale zwykle w sezonie panuje kilka szczepów, więc nie jest wykluczone, że dziecko się zarazi.
Teo. Moja mama mi obcięła włosy jak ze wszami wróciłam. Jaki to był dla mnie dramat... Teraz już się nie obcina włosów, a moja mama nie może tego zrozumieć hehehehe
O tych gumkach nie słyszałam. Może mojemu kupię :)
U nas też jedna matka wiecznie zawszawione dziecko przyprowadzała. Ona właśnie taka z tych nieudolnych "Pani, ale ja myłam jej te włosy". Pytam, czy poprała pościele, odkurzyła, poprała maskotki, poduchy wszelkie... Nieeee, a po co... "A maskotki tez trzeba?" (No jak jest tak zawszawiona chalupa to pewnie, że trzeba. A tam wszy mieli wszyscy 6 dzieci i rodzice, od kilku miesięcy). W końcu jakoś odwszawiła.
O dziwo ja jako dziecko wszy łapałam jakbym magnes miała. A 16 lat pracy w przedszkolu i ani raz.
A Teo, a upinasz Nince te włosy porządnie? Bo podobno jak w kok dobrze zwiążesz, czy upleciesz, to też tak łatwo sie nie przenosi. Ja w pracy zawsze koka miałam. Moja koleżanka rozpuszczone często. Ona faktycznie złapała.
Teo, współczuję... nam się upiekło jak się trafiły wszy w przedszkolu. ale mojej przyjaciółki znajoma nie mogła się pozbyć gówna do tego stopnia, że skończyło się farbowaniem czy rozjaśnianiem...
Teo, jest fantastyczny pomysł na długie włosy z wszami. Myj jej włosy tymi specjalnymi szamponami i codziennie dodatkowo... prostuj jej włosy. Szampon zabija dorosłe wszy, a prostownica, no cóż, wypala jaja. Tydzień takich zabiegów i powinno być ok, ale warto myć nawet dłużej. Jak chcesz, to prześlę Ci dwa Hederiny różne, bo mam, a nie używamy, nówki sztuki
O tak, potwierdzam - prostownica!!! U nas, mam dwie dziewczyny z mega długimi i gęstymi włosami, kiedy pojawiły się wszy... w szkole, bo w przedszkolu nas ominęło, to obok szamponu i wyczesywania prostownica poszła w ruch... najpierw codziennie, potem raz na kilka dni. Wszy miałyśmy raz... i to u jednej znalazłam... ale dwie potraktowałam tak samo... Potem preparat zapobiegający do pryskania.
U nas w przedszkolu też wszawica była, więc poleciałam do apteki i kupiłam szampon od razu i im wymyłam włosy. Akurat się zbiegło z wymienianiem przeze mnie pościeli więc i poprane mialam. Ale nic nie mieli i narazie nie mają we włosach na szczęście:)
Prostownica wczoraj była w użyciu, bo wyczytałam na necie, że dobry sposób. Teraz rano patrzyłam i jakby nic nie widać, ale pewnie się jakieś gnidy tam pochowaly...
Krysia kolejny rok się opiera infekcji, choć u nas w przedszkolu co roku komunikaty. W tym roku chyba nie było przedszkola, gdzie by ktoś nie miał. I w podstawówce do której Krysia pójdzie też we wrześniu plaga była...
Wiecie co jest najgorsze? Że ja się strasznie brzydze robali wszelakich. Cierpię zapewne na jakąś fobie. W związku z tym od wczoraj odpycha mnie wewnętrznie jak Nineczka chce buziaka, chce się przytulać etc. Od razu sobie imaginuje jak to gówno na mnie skacze, choć wyczytałam że nie skaczą ponoć. Masakra.
Else bo pytałaś wcześniej - Nina nie pójdzie do przedszkola, ani w sumie nigdzie, jak nie ma ciasno i mocno spietych włosów. A mimo to złapała. Może w szatni na tych poleczkach, gdzie się kładzie czapki, one chodzą?
A nie mają relaksu po obiedzie na podłodze? Bo u Dawidka kłada łeb w łeb na dywanie i to też przecież wtedy łatwo przenieść. A i w zabawie dzieci sobie cos z głowy na głowę zakładają. także to upinanie minimalizuje ryzyko, ale w 100% nic nie jest pewne. Najwazniejsze, że sytuacja opanowana. ja też fobia na robale, więc współczuję
Nie, no tak pytałam, bo u nas dyrektorka wydała zakaz abyśmy dzieci kładły na podłodze. raz, że właśnie ta epidemia wszy się nie kończyła, dwa, że wg na podłodze to psy śpią. Także u nas zakaz. U Dawidka leżą. Oby tylko nic nie złapał, bo jak mi moja mama z nożyczkami wyskoczy, to serio będzie wojna :P. Mój syn kategorycznie nie zgadza się na cięcie włosów, a babcia starej daty :P
gucio8: Ja codziennie przed przedszkolem psikam odżywką Hedrin Ochrona
Ja od poniedziałku będę robić to samo, plus psikać ubrania, plus zakładać jej na włosy specjalne ochronne gumki, plus na włosy foliowy worek Nie no,z tym ostatnim ofc żart, ale powiem Wam, że od środy wpadłam w jakąś psychozo nerwicę, cały czas się drapię i co chwile każę mężowi sprawdzać mi głowę z lupą i latarką. On już ma dość, za każdym razem zapewnia, że nic nie mam, a ja za każdym razem wmawiam mu, że kłamie, bo przecież czuję, że coś mi chodzi między włosami. No armagedon jakiś. Zawsze cierpiałam na fobie robalowe, ale teraz to już doprawdy przegięcie.
Dagus ani raz ode mnie nikt nie wołał o podpis ojca Dawidka. Mało tego ja oprócz imienia i nazwiska ojca nie wpisałam w dokumenty nic więcej. Ani adresu, ani numeru telefonu. Wytłumaczyłam, że 4 lata nie interesował się dzieckiem, że telefonu i tak nie odbierze, więc szkoda czasu i zamieszania w razie gdybym ja nie odbierała, a one chciałyby się z nim skontaktować.
U Was jest troszke inaczej, więc nawet z tym podpisem w razie W załatwisz. Ja z podpisami mam problem, więc dziękować, że nie wołają.
Teo, jak przeczytałam o Waszym problemie ciągle mam wrażenie, że coś mi po włosach chodzi. Dzisiaj jadę do mamy żeby mi głowę sprawdziła bo zwariuje. To jest dopiero fobia- na odległość
To ciekawe od czego to zależy z tymi podpisami. U nas był czas że nawet na zgodzie na wycieczkę wołali obu podpisów. Ale w innej placówce w naszym miescie chyba tego nie ma, bo koleżanka się nie skarżyła, a ojciec niewspółpracujący... Chyba że coś się zmieniło odgórnie w temacie, bo ostatnio nie zagłebiałam się, bo mnie nie tyczy. A to co pisałam to z czasów jak Krysia zaczynała, czyli 3 lata temu...
Prawda jest taka, że tak samo lekarze powinni żądać zgody na rózne badania, leczenie, podanie narkozy, operację. Na nasze dzieścia pobytów w szpitalu, poproszono mnie raz o zgodę od ojca.
Jeszcze poczatki diagnozy Dawidka, w PPP też "krzyczeli" o podpis ojca. teraz juz nie...
Dostałam dzisiaj do podpisania zgodę na przegląd głowy dziecka przez pielęgniarke. W końcu się wzięli za to świństwo, ale dopiero po zrobieniu przeze mnie afery wśród rodziców i pań wychowawczyn. A Nina dziś poszła do przedszkola cała wypsikana od stóp do głów oraz obwieszona gumkami odstraszajacymi. Trochę od niej było czuć i teraz sobie myślę, czy aby nie przesadziłam
No gumek jednak nosić na włosach nie będzie, bo dzisiaj cały czas ją dzieci pytały dlaczego tak śmierdzi Faktycznie jak po nią przyszłam to waliła jak worek obroży przeciwpchelnych