Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    No ale na lopatce mięśni raczej mało, więc może dlatego pod skórę tylko. Tzn w sumie nie wiem, nie znam sie.
    Nam w każdym razie dr od razu powiedział, że najlepiej w pośladek, bo najgłębiej.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    No chyba że z połową pośladka.


    Teo, Ty to umiesz zobrazować sytuację :P....
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    chyba żeby go zaszyć w Polsce i jednocześnie kontynuować terapie tu na miejscu, bo inaczej gotów by sobie wyrwać ten półdupek.
    Ale jest to jakaś myśl. Dzięki Teo.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Teo, niestety esperal nie jest lekarstwem na alkoholizm. Tzn. owszem przynosi pożądane efekty tj.brak picia...na poczatku. Jesli jest jeszcze tak, ze osoba ma wszyty pod przymusem, to nie rokuje to dobrze. W Waszym przypadku minęło zbyt malo czasu, by mowic o pełnym sukcesie. Jesli bowiem jest sam esperal bez terapii, to troche jakby używać perfum na przepocone ciało.
    Alkoholizm to choroba emocji- a tych sie esperalem nie leczy.
    Ja rozumiem, ze teraz jest pełnia szczęścia, bo alkoholik nie pije. I super. Tylko niestety gdyby esperal byl tak skuteczny, to nie dochodziłoby do rozłamu tak wielu rodzin.
    Poznałam w swoim zyciu sporo alkoholików i niestety wiem, ze w tej chorobie nie mozna byc nigdy niczego pewnym.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    No oczywiście zapomniałam wspomnieć, że jest esperal plus terapia.
    Ale dopiero teraz ta terapia ma w ogóle jakikolwiek sens.
    Wcześniej wyglądało to mniej więcej tak, że było spotkanie w.ośrodku, płacz że krzywdzi rodzinę, że wie i zdaje sobie sprawę z problemu bla bla bla. Po czym terapia się kończyła i był kierunek najbliższy sklep, kupno alkoholu i picie go z gwinta przed sklepem. Oraz potem telefon, że leży i trzeba przyjechać zabrać. Albo odbieranie z izby wytrzeźwień. No i tak.
    Dwa dni przed spotkaniem w ośrodku picie do spodu, na drugi dzień leczenie kaca po to, żeby kolejnego dnia pani mentorka nie wyczula. Wyjście z ośrodka i znowu to samo.
    Dlatego wg mnie takie terapie nie mają żadnego sensu.
    Wiem, że może komuś pomogło więc nie neguję i nie przekreślam definitywnie. Mówię tylko jak było u nas, że u nas się totalnie to kupy nie trzymało.
    Nawet jak przyosrodkowy psychiatra wdrażał leki psychotropowe, wyciszajace i mające na celu pomoc w walce z nałogiem.
    Efekt był taki, że w połączeniu z alkoholem dawały takie jazdy, iż trzeba było wzywać pogotowie.
    I to w sumie oni po którymś z kolei przyjeździe polecili zaszycie.
    I chwała im za to.

    Oraz dr który wykonywał zabieg mówił, że to co rok się wyjmuje i wkłada nowe. Ma pacjentów którzy dla swojego bezpieczeństwa zaszywaja się od 10-15 lat. I automatycznie nie piją. Można się do końca życia zaszywac, więc jest to jakieś rozwiązanie. Wcale nie polsrodek, tak jak mówisz.


    Oraz napisałaś "zbyt mało czasu".
    Możliwe, że w Twoim odczuciu tak.
    Dla nas PIĘĆ MIESIĘCY i SIEDEMNAŚCIE DNI to wieczność.
    U kogoś kto od przeszło 20 lat nigdy nie wytrzymał dłużej niż 2/3 tygodnie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Teo, niestety esperal nie jest lekarstwem na alkoholizm. Tzn. owszem przynosi pożądane efekty tj.brak picia...na poczatku.


    No własnie czytałam wczoraj "zwierzenia" Michała Wiśniewskiego (na onet.pl) na temat esperalu...
    On nie pije tylko wtedy gdy ma esperal zaszyty... Jak już go nie ma to "baluje", potem znowu się zaszywa. Teraz ma trzecią "zszywkę"...
    On się wypowiada, że wyleczenie z alkoholizmu musi w głowie zaskoczyć...

    Jesli bowiem jest sam esperal bez terapii,


    No i pan M nie uczestniczy w terapii... Jego mama uczestniczyła. Nie pije 12 lat...

    Poznałam w swoim zyciu sporo alkoholików i niestety wiem, ze w tej chorobie nie mozna byc nigdy niczego pewnym.


    mam podobne doświadczenia, ale znam też przypadek "wyjścia" z tego... Tzn - dopóki człowiek żyje to różnie jeszcze może być, ale obecnie 20 lat w trzeźwości.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Dlatego mówię, że można się w kółko zaszywac.
    I nie pić.
    Uważam, że to o wiele lepsze jest rozwiązanie bo przynajmniej działa.
    Nieważne jak, ważne że działa.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    To prawda... Tylko co czuje taki człowiek? Nie ciągnie go na tym esperalu???? Czy sie nie męczy?

    (pytam, bo nie wiem... Nie z litości czy coś :P)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Nie, nie meczy się oraz nie czuje ciągu.
    Co więcej teraz nam dziękuje za to co zrobiliśmy. Pierwszy raz od X lat czuje się doskonale, bo nie pije.


    Przynajmniej w naszym przypadku. Nie mogę się wypowiadać o wszystkich zaszytych, wiadomo.
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Co do niepicia to ja mam przykład gdzie terapia zadziałała. Mój Tato nie pije od moich 19urodzin ( w lutym będzie 14lat). Jednak wiem, że różnie to wszystko wygląda. Bardzo. Są ludzie niepijący latami i zaciągający później raz i dalej na lata spokój. Są tacy jak pisze Teo-dla których "wsparciem" jest esperal. Są tacy którzy nie piją miesiąc, później piją 5 i tak w kółko. Ogólnie myślę osobiście,że to bardzo indywidualna sprawa. Bardzo. Każdy alkoholik jest inny bo i ich charaktery są inne. Wiem, że to choroba ale ten kto pije musi moim zdaniem CHCIEĆ nie pić. To podstawa.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 4th 2015 zmieniony
     permalink
    No wlasnie Gosia swietnie to ujęłaś, to sam zainteresowany musi wyrazic wolę zerwania z nałogiem. Przymuszanie do terapii/wszywki moze zadziałać na krótka metę.
    Teo, opisałaś klasyczne zachowania współuzależnionego otoczenia- w duzym uproszczeniu i skrócie- ratowania skory alkoholikowi, zeby wstydu nie bylo. Takie zachowania najczesciej powodują brak chęci zerwania z nałogiem i zmiany swojego zycia.
    Byc moze osoba, o ktorej piszesz wytrwa w trzeźwości i z całego serca Wam tego zycze. Jednak czy tak bedzie okaże sie, gdy minie efekt wow i wróci szara codzienność i problemy.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Jaheira: sam zainteresowany musi wyrazic wolę zerwania z nałogiem


    Nie zgodzę się z tym zupełnie.
    Jestem idealnym przykładem.
    Przestałam palić, bo przegrałam zakład. Absolutnie tego nie chciałam. Mąż (wtedy jeszcze przyszły) kupił mi Tabexy i niemal siłą wepchnął pierwszą tabletkę do ust.
    Niedawno minęło sześć lat bez papierosa. Więc ten. Wcale nie trzeba chcieć, nikt mi tego nie wmowi bo najlepiej wiem czy chciałam czy nie chciałam.


    Oraz nie zgadzam się z resztą Twojej wypowiedzi. Jak sama słusznie zauważyłas jest mocno uproszczona i skrócona. W rzeczywistosci wygląda to zupełnie inaczej. Ale oczywiście każdy ma prawo mieć swoje zdanie i swoją opinię, wiadomo.
    Ja napisałam już chyba wszystko co napisać chciałam.
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Hmmm... ja trochę odbieram to co napisała Teo, że w sumie ten człowiek chciał. Nie wiem też co można nazwać przymusem a co nie. Mój ojciec jakby spojrzeć z drugiej strony też nie chciał na pierwszej wizycie. Powiedział "to moja żona ma problem, że ja sobie piwko wypiję". ALe ogólnie musiał mieć chęć skoro tam poszedł drugi i kolejne razy i jakoś to poszło.
    Rozumiem i Jahe i Teo. Tak mi się wydaje. Tzn nie można nikogo przymusić ale w mojej sytuacji też to było trochę "przymusowe" bo Mama powiedziała,że albo tak albo tak. U Teo przymusem można to nazwać ale czy nie jest tak,że po porstu by się wyrwał i nie dał zaszyć... Przypuszczam tylko i już nie ciągnę tematu.
    Ogólnie trzymam kciuki za Pepper! I za wszystkich niepijących, starających się i współuzależnionych. To trudne i ciężkie.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 4th 2015 zmieniony
     permalink
    W_P_Gosia: że w sumie ten człowiek chciał.


    Hmmmmm bo tak sobie myślę jeszcze.
    Może chęci były, ale nie było pomysłu jak to zrobić.
    No bo jednak jakieś próby ta osoba podejmowała (chociaż zwykle w sytuacjach podbramkowych), więc może faktycznie chciała?

    Nie wiem. Nie rozumiem do końca mechanizmu tej choroby, mimo że przez tyle lat byłam tak blisko i tak się je poznać starałam.
    Nie rozumiem. Nie wiem co musi się stać, żeby człowiek się tak upodlił. Żeby myślał, iż ucieczka w alkohol (albo inne nałogi) to sposób na rozwiązanie czegokolwiek.
    No nie rozumiem mimo, że też z psychologiem przepracowywaliśmy.
    A najbardziej nie rozumiem jak można - widząc cierpienie najbliższych - dalej ich na to skazywać.

    Nie potrafię także wybaczyć i zapomnieć. Mimo że teraz jest dobrze. To do końca życia będzie w mojej głowie i przede wszystkim w sercu.
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Else pytałaś o koszta...
    ja płaciłam 100zł :confused: (zmiana orzeczenia rozwodowego)
    druga opcja to 50zł jeśli dziecko nie jest z małżeństwa
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Dziękuje uś...
    Kochane, a ja wpadam z lżejszym sercem...
    Moja terapeutka wreszcie dostała wezwanie... CUD!
    Za pierwszym razem żaden świadek nie otrzymał...
    Za drugim dostali wszyscy oprócz terapeutki...
    A teraz? W poniedziałek sprawa, a w środę już przyszło wezwanie (na tego 4.12)...

    Wreszcie... ostatni świadek i zobaczymy ;)

    mam już przygotowane pytania...

    No i chyba muszę pomyśleć nad moimi "warunkami/ propozycjami spotkań ojca z dzieckiem", bo jesli dawid jednak poda swoje propozycje, to muszę tez być przygotowana.
    Nie wiem jak to ugryźć po dwóch latach...

    Czy u mnie w domu?
    Czy z kuratorem???
    Czy jak????

    D pewnie nie zgodzi się na mój udział w spotkaniach, choć na początku wolałabym "czuwać" ze względu na zachowania autystyczne... Pokazać mu jak działać z tym naszym synem...
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    No i całe szczęście że nareszcie się ruszyło coś z tym świadkiem :bigsmile:

    myślę że powinaś powalczyć o obecnośc przy spotkaniach.
    pewnie się uda




    ja mam pytanko.chcąc pozbawić praw biorę także pod uwagę,że sąd będzie chciał zastosować najpierw łagodniejsze środki.
    Jak powinnam zmienić stanowisko jeśli sąd nie odbierze praw?jesli chciałabym choc ograniczyć mu prawa odnośnie decydowania o miejscu zamieszkania np
    Bo chcemy się wynieść poza granice kraju.chciałabym mieć zgodę sądu.może wtedy by można było ustalić terminy spotkań konkretne,bo teraz ustalonych przy rozwodzie nie było.
    Nie wiem kiedy zmienić ten wniosek.przecież nie po wyroku bo wtedy to już za późno
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    us, idz do prawnika.
    nie mam pojecia jak to jest formalnie, jak sie takie sprawy zalatwia, jak sady na to patrza.
    wniosek o ustalenie spotkan wydaje mi sie, ze sklada sie osobno.
    ale to nie ty chyba go skladasz tylko ten przy kim dziecko nie jest, jemu ma zalezec, przeciez ty go sila do widzen nie zmusisz, wiec po co te widzenia?
    co do wyjazdu poza granice kraju to chyba tez osobny wniosek. ale to chyba nie na zas sady daja, tylko w konkretnym przypadku.
    ale to moje domniemania, nie wiem jak jest faktycznie
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    ja mam pytanko.chcąc pozbawić praw biorę także pod uwagę,że sąd będzie chciał zastosować najpierw łagodniejsze środki.
    Jak powinnam zmienić stanowisko jeśli sąd nie odbierze praw?jesli chciałabym choc ograniczyć mu prawa odnośnie decydowania o miejscu zamieszkania np


    Uś! Mnie sędzina pytała "po co mi to"... (ograniczenie praw)
    To wymieniałam co chcę "wywalczyć"
    I myślę, że w razie jeśli postanowienie będzie inne - czyli sąd praw ojcu nie odbierze, a tylko ograniczy to może uwzględni mój cel (czyli pełne prawa w decyzyjności o leczeniu syna i kształcenia = bez zgody/ podpisu ojca)...

    Nie wiem kiedy zmienić ten wniosek.przecież nie po wyroku bo wtedy to już za późno
    --


    Pozostanie odwołanie, na które masz czas (zdaje się) do 14 dni...

    wniosek o ustalenie spotkan wydaje mi sie, ze sklada sie osobno.


    Nie zawsze... Jak sędzia ma dobry dzień to załatwi od razu. U nas podobno tak ma być...
    Sędzina kazała D przygotować propozycje i podobno mamy to ustalić za jednym zamachem... O ile jej się nie odmieni coś... Rożnie bywa...
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Else: To wymieniałam co chcę "wywalczyć"
    I myślę, że w razie jeśli postanowienie będzie inne - czyli sąd praw ojcu nie odbierze, a tylko ograniczy to może uwzględni mój cel (czyli pełne prawa w decyzyjności o leczeniu syna i kształcenia = bez zgody/ podpisu ojca)...

    o no własnie!
    Tyko nie wiem czy moge odsłonić wszystkie karty...
    u nas sprawa jest o tyle inna że moi chłopcy chcą mieć taie nazwisko jak ja,młodsza siostra i obecny mąż.
    Mąż chce ich przysposobić.głównie to była przyczyna.
    Teraz niedawno pojawił się pomysł z wyjazdem.Nie wiem czy odrazu gadać że chcę zabrać stąd dzieci czy poprostu chcę by władzę miał ten tato,który faktycznie wychowuje (chłopcy nawet mówią do obecnego męża "tato")

    tak poza tym to nie wiem czy jak ex usłyszy że mąż mój chce ich przysposobić (czyli zdejmie z niego obowiązek alimentacyjny) to czy sam od razu się nie podda.może to mu napomknąć....?....

    Treść doklejona: 04.11.15 22:27
    Ewasmerf: co do wyjazdu poza granice kraju to chyba tez osobny wniosek
    tego się obawiam.a czas leci cykcykcyk-cykcykcyk....
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    uś: moi chłopcy chcą mieć taie nazwisko jak ja,młodsza siostra i obecny mąż.

    u nas to bylby duzy argument. jak ja mialam sprawe rozwodowa, to sie mnie sedzia zapytal czy chce pozostac przy nazwisku meza czy wrocic do panienskiego. i tam chyba pouczyl ze miesiac czasu mam na zmiane. ale ja powiedzialam, ze nie chce, bo chce miec z dzieckiem takie samo. to i sedzia i lawnicy z aprobata kiwali glowami, ze bardzo dobra decyzja (ze wzgledu na dziecko). no ale to wszystko od sedziego zalezy.
    ja bym sie przeszla do prawnika na twoim miejscu. ode mnie babka wziela 100 zl, a powiedziala mi wszystko, lacznie z tym, jaki sedzia bedzie na sprawie i jakie wyroki zazwyczaj orzeka. (na kazdym pismie z sadu sa numery spraw, i te cyferki i literki po wpisaniu do rejetsru ktory maja prawnicy wyrzucaja jaki sedzia zajmuje sie sprawa)
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Tyko nie wiem czy moge odsłonić wszystkie karty...


    Wszystkie nie... Te najistotniejsze...
    Głównie skup się na przyczynach odebrania praw. Co zaniedbał ojciec dzieci... W tych przyczynach wyjdą Twoje potrzeby...

    Nie jest łatwo odebrać prawa. Musi być jakiś mega haczyk. U nas jest to, że Dawid nie podpisał tej zgody na operację...

    A i tak zauważyłam, że dla sędziów wniosek o odebranie praw ojcu jest takim momentem, w którym szuka wszelkich sposobów by przycisnąć tatusia do naprawienia tego co robi źle... U nas ciśnie D do tych spotkań... Bardzo ciśnie...
    I myślę sobie, że dopiero, gdy ten odmówi to te prawa będą odebrane...


    u nas sprawa jest o tyle inna że moi chłopcy chcą mieć taie nazwisko jak ja,młodsza siostra i obecny mąż.
    Mąż chce ich przysposobić.głównie to była przyczyna.


    tego bym nie mówiła, bo po co???
    Jeśli sąd nie znajdzie rażących błędów ojca dzieci, to nie odbierze mu praw, a np. ograniczając je tylko te dwie rzeczy i tak nie będą możliwe... Tzn zmiana nazwiska chyba będzie, ale za zgoda tatusia...

    Teraz niedawno pojawił się pomysł z wyjazdem.Nie wiem czy odrazu gadać że chcę zabrać stąd dzieci czy poprostu chcę by władzę miał ten tato,który faktycznie wychowuje (chłopcy nawet mówią do obecnego męża "tato")



    O to już bym zapytała prawnika... Chociaż skoro macie takie plany to w sumie po co to ukrywać? Myślę, że planów i tak nie zmienicie, a to tez może być argument, że ojciec nie będzie miał możliwości podejmowania pewnych decyzji...
    Ale to tak teraz będąc zmęczona gdybam... Może gdy sie wyśpię to uznam, że napisałam bzdury...

    tak poza tym to nie wiem czy jak ex usłyszy że mąż mój chce ich przysposobić (czyli zdejmie z niego obowiązek alimentacyjny) to czy sam od razu się nie podda.może to mu napomknąć....?....


    To jest zagadka. Mojemu D tez pozornie odebranie praw byłoby na rękę, bo bym mu tyłka o żaden podpis już nie zawracała :P... A jednak chce miec prawa...
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    No ja chcę się bronic jeszcze niebieską kartą,którą ex miał jakies 5 lat temu założoną...choć nie wiem czy po takim czasie jest szansa ją odgrzebać.
    No nic,chyba faktycznie pojdę do jakiegoś prawnika
    choć w mojej mieścinie to same powiązania dziwne są
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    uś, nadanie dziecku nazwiska męża matki może odbyć się bez przysposabiania i bez odbierania praw rodzicielskich. Jeśli bio się nie zgodzi na taką zmianę, sąd może wyrazić na to zgodę, nawet bez powyższego. A mając zgodę sądu to jest jakaś mini formalność w USC... a ile radości.

    U nas jest taka sytuacja: bio ma pełnię praw rodzicielskich, troszkę po naszym ślubie wybrałam się z mężem moim i zmieniliśmy nazwisko młodej z mojego panieńskiego na nasze obecnie wspólne. Normalnie się popłakaliśmy po tym. Z racji tego że córa miała moje panieńskie w ogóle nie potrzebowaliśmy zgody bio, który oczywiście się pultał potem, ale nie miał nic do gadania. Odbieranie praw zawsze jest sprawą bardziej skomplikowaną, uzyskanie zgody na samą zmianę nazwiska wydaje się być o wiele prostsze. Powodzenia.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    No ja chcę się bronic jeszcze niebieską kartą,którą ex miał jakies 5 lat temu założoną...


    Jestem ciekawa co się uda "ugrać"...

    Naprawdę nie wiem co by się musiało stać, aby sąd podjął tak drastyczne kroki...

    U nas naprawdę tatuś mocno olewa swoją rolę, a sędzina walczy by się otrząsnął...
    Choć każdy uważa, że już po pierwszej sprawie powinna zasądzić na moją korzyść...
    żadna propozycja sądu mu się nie podoba...
    No więc 4 grudnia ma podać swoje propozycje i jestem ciekawa czy coś wyduma...
    Prawdę mówiąc chyba oboje jesteśmy świadomi, że to będzie już ostatnia sprawa i brak inicjatywy D może przesądzić sprawę...
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 5th 2015
     permalink
    MrsCreme: Jeśli bio się nie zgodzi na taką zmianę, sąd może wyrazić na to zgodę, nawet bez powyższego. A mając zgodę sądu to jest jakaś mini formalność w USC... a ile radości.
    serio?Nawet nie sądziłam...
    Tu nie chodzi o samo nazwisko.Dzieci zostają pod opieką mojego męża bardzo często,jest ich opiekunem.ale tak prawdę mówiąc jeśli tfu tfu-coś by się stało,potrzeba y szybkiej interwenji lekarza np,to ja będąc w pracy nie odbieram telefonów,biologiczny ma nasze numery w liscie zablokowanych więc się nie dodzwonimy.co wtedy?
    istnienie exa tyko utrudnia nam życie,z dziecmi nie utrzymuje kontaktu,uchyla sie od płacenia alimentów.no nie ma go zwyczajnie.więc chce go wywalić na amen.
    No zobaczymy co ugramy

    Else: Prawdę mówiąc chyba oboje jesteśmy świadomi, że to będzie już ostatnia sprawa i brak inicjatywy D może przesądzić sprawę...

    już chyba nie bedzie sensu dalej tego przeciągać
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeNov 5th 2015
     permalink
    Uś, podam Ci następny patent dla męża i Ciebie- ja rozważam załatwienie tej sprawy w formie prezentu bożonarodzeniowego dla męża.

    Można notarialnie sporządzić pismo o upoważnieniu/pełnomocnictwu męża w sprawowaniu Twojej władzy rodzicielskiej nad chłopcami! I wtedy, mając takie pismo w portfelu, ma prawo uzyskać w Twoim imieniu wszelkie informacje i w Twoim imieniu decydować o wielu sprawach (choćby podpisać zgodę na wycieczkę w szkole, czy na operację). To kwestia przedyskutowana z notariuszką. Polecam!
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2015
     permalink
    piekny prezent...
    -- ;
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeNov 5th 2015
     permalink
    Peper - napiszę Ci jako córka alkoholika. Uciekaj, uciekaj od alkoholika gdzie pieprz rośnie. Nie jakieś tam zakazy zbliżania się - to są półśrodki, straszak na faceta. Po prostu zostaw go w cholerę. Może i są alkoholicy, którzy to zostawili (nawet znam takich), ale to jest mały odsetek. I to alkoholik musi chcieć. Jeżeli On nie chce i nic z tym sam nie zrobi, to żadna pomoc nie przyniesie długotrwałego skutku. A z tego co piszesz, to w przypadku twojego m. nie przynosi żadnego, nawet krótkotrwałego. Alkoholik niszczy życie swoje (to jego sprawa), ale i wszystkich dookoła. A najgorzej, że niszczy życie dzieci, a dzieci nie mają możliwości zaradzenia. Ja cały czas miałam pretensje do mamy, że się z ojcem nie rozwiodła od razu, tylko próbowała go ratować. ze po pół roku jego nieobecności (chlał bóg wie gdzie) wpuszczała go do domu. Że go zgarniała pijanego, szukała po melinach, bo wstyd przed ludźmi itp. A historia wygląda prawie zawsze tak samo. Strata pracy, długi, wynoszenie z domu, awantury, wszyscy na tym cierpią, tylko nie alkoholik - on jest szczęśliwy jak ma za co pić i tylko to go interesuje i uszczęśliwia, unieszczęśliwiając wszystkich wokoło. I mój ojciec potrafił nie pić po 2 lata. Nie zmieniało jednak to jego choroby. Moja mama walczyła o jego trzeźwość 27 lat, w końcu 12 lat temu się z nim rozwiodła. On się zaczął staczać (nie pił tylko jak nie miał za co), ale my odżyłyśmy. W końcu. Ale nie, żeby ojciec sam sobie radził - poszedł do babci (do swojej matki), która go karmiła, opierała i dawała kasę na papierosy.
    Ja już od kilku lat nie mam problemu, żeby się do tego przyznać. Ja na to wpływu nie miałam jakie życie prowadził mój ojciec.
    3 tygodnie temu pochowałam mojego ojca. Człowieka wykształconego, niezwykle inteligentnego, po studiach, byłego inspektora nadzoru budowlanego, byłego nauczyciela - alkoholika. Zmarł pijany, śmierdzący, brudny, obszczany. Walczyłam razem z siostrą i mamą i ta walka nie miała sensu. Jedną z najgorszych rzeczy, jakie matka może dzieciom zrobić, to być z alkoholikiem. Do tej pory ( i do końca życia) będę czuła skutki życia w rodzinie alkoholowej.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 5th 2015
     permalink
    dzasti, moje oo jest za odwage, za prawde, za szczerosc.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    To i ja może napisze kilka słów jak była żona alkoholika. Miałam na tyle egoizmu i odwagi, żeby odejść. Bez wieloletniej walki, bez szarpania się, za to z nerwami niestety i depresją. Z perspektywy czasu nadal twierdzę, że w przypadku alkoholizmu rodziców czy dzieci nie mamy wyboru, musimy z tym żyć i troszczyć się. W przypadku partnerów jest wyjście.
    Pamiętam rozmowę przy świątecznym stole z teściami – mamo, tato, W. ma problem z alkoholem – Ale to ty jesteś jego żoną, to jest teraz twój problem – tak, ale ja zawsze mogę odejść, a wy z alkoholikiem zostaniecie na zawsze. Ja odeszłam, oni i alkoholizm zostali. Nawet nie wiem na ile były mąż się stoczył, bo nie mam z nim kontaktu.
    Po 5 latach od rozwodu jestem w nowym związku, wiem że żyję. I idąc na spotkanie ze znajomymi wiem, że jedno piwo nie skończy się 2 tygodniowym smrodem strawionego alkoholu, brudu, rzygów i szczyn w mieszkaniu.
    Oczywiście wiem, że są niepijący alkoholicy, wiem że niektórym się udaje. Z tym, że niestety nie mam silnej psychicznej konstrukcji, takiej, która pozwalałaby mi żyć z dnia na dzień ciesząc się minutami abstynencji, w oczekiwaniu na kolejny kataklizm.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    KotBury: nadal twierdzę, że w przypadku alkoholizmu rodziców czy dzieci nie mamy wyboru, musimy z tym żyć i troszczyć się


    No ja też tak uważam. Niestety bo mnóstwo razy marzyłam o tym, żeby umieć się odciąć, odsunąć się, zostawić. Nigdy nie umiałam tego zrobić mimo ogromnych ran zadawanych przez tą najbliższą osobę.

    Trochę Ci też Dzasti zazdroszczę, że nie musialas w tym bagnie tkwić.
    --
    •  
      CommentAuthorKaroolka
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Ja również chciałam napisać coś z perspektywy córki alkoholika. Jednak, gdy tylko chciałam sformułować jakieś zdanie to... Pustka!
    Napiszę tylko jedno. Życie w rodzinie z alkoholikiem niesie za sobą ogromne spustoszenie w psychice dzieci. To, ile pracy musiałam włożyć, żeby wyjść na prosto z moją psychiką, żeby odbudować poczucie własnej wartości, żeby stworzyć fundamenty dla lepszego życia - tylko ja wiem. 2 lata terapii, codzienna walka z otaczającym światem, emocjami. Dużo by pisać. Dlatego dzisiaj wiem, ze zrobię wszystko, żeby moje dziecko dorastało w przyjaznym domu, gdzie wszyscy się szanują, kochają. W domu bez strachu.
    Peper, cieszę się, że zdecydowałaś się na spotkanie Al-Anon. Mam nadzieję, ze to pomoże Ci pomału wyjść z współuzależnienia. Kciuki! i walcz! dla siebie i dzieci! Dla spokoju i Waszej lepszej przyszłości.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Dziewczyny, a ja mam takie pytanie odnośnie mojej sprawy, która odbędzie sie 4 grudnia...
    Czy jeżeli D przedstawi jednak swoje propozycje spotkań z synem, to ja na tej samej rozprawie mogę wnieść o zabezpieczenie tych spotkań pod "groźbą" kary finansowej, czy muszę założyć nową sprawę... I czy mogę wnieść słownie czy załatwić sobie jakiś wniosek?
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeNov 6th 2015 zmieniony
     permalink
    KotBury: nadal twierdzę, że w przypadku alkoholizmu rodziców czy dzieci nie mamy wyboru, musimy z tym żyć i troszczyć się


    Ja też. Dlatego nigdy od ojca się nie odwróciłam. Nigdy się do niego źle nie odezwałam. Miałam z nim cały czas kontakt. Jak widziałam go brudnego, śmierdzącego w sklepie to zawsze podchodziłam, witałam się z nim i normalnie rozmawiałam. Jak trafił do szpitala to codziennie u niego byłyśmy, opiekowałyśmy się nim, kupiłyśmy mu wszystko łącznie z majtkami. Ale te 12 lat nie mieszkania z nim trochę mnie wyprowadziło na prostą. Odżyłam, odpoczęłam (dzięki ciężkiej pracy i terapii), więc mogłam do niego, jego zachowania i alkoholizmu podejść już inaczej. Ale tak jak napisała Karoolka, że życie z alkoholikiem sieje spustoszenie i jeżeli można tego spustoszenia uniknąć, to trzeba to zrobić. Kochałam ojca, bardzo, ale kochałam i kocham też mamę, siostrę i siebie, więc dlaczego "szczęście" jednego alkoholika ma być ważniejsze od szczęścia innych osób, które się kocha.
    Ja na pewno nie umiałabym już żadnemu alkoholikowi pomóc wyjść z nałogu - nawet gdyby on sam tego chciał. A dawać i prosić to już dużo za dużo.

    Treść doklejona: 06.11.15 17:47
    Karoolka: Dlatego dzisiaj wiem, ze zrobię wszystko, żeby moje dziecko dorastało w przyjaznym domu, gdzie wszyscy się szanują, kochają. W domu bez strachu


    Ja też!
    -- ,
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 6th 2015
     permalink
    Else: I czy mogę wnieść słownie czy załatwić sobie jakiś wniosek?
    --
    kurcze nie wiem czy ktoś się znajdzie kto miał podobną sytuację.ja na twoim miejscu przygotowałabym się i pisemnie i słownie.ale ie wiem czy sama dasz rade,może jakiś radca prawny?u nas przy parafii działa taki raz w tygodniu "co łaska"
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeNov 9th 2015
     permalink
    Moja córcia chora, ojciec zaproszony w niedziele, jednak chce byc w środę....i co ja mam zrobić??
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeNov 9th 2015 zmieniony
     permalink
    daguś ja bym nie zabraniała, jeśli to nie koliduje z Twoimi planami. Przecież ojciec nie może widzieć dzieci, kiedy są tylko zdrowe, radosne i w super humorze. Niech zobaczy jak wygląda dzień z chorym dzieckiem w domu. Nie ułatwiaj mu spotkań tylko do obcowania w łatwych i szczęśliwych sytuacjach. Jeśli Ty masz w tym czasie czas, to zgodziłabym się, żeby przyszedł w środę, bo dlaczego by nie ?! Przecież tak wygląda wychowywanie dziecka, dzień powszedni, raz lepiej, raz gorzej, raz zdrowe, raz chore.
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeNov 9th 2015
     permalink
    Dziękuję bardzo! Zawsze mogę liczyć na konstruktywna odp.
    --
    •  
      CommentAuthorashtar855
    • CommentTimeNov 11th 2015
     permalink
    Dziewczyny pytanie mam czy można skladać pozew o alimenty jak sie nie ma orzeknietej separacji, normalnie jest się małżeństwem? Ojciec nie łozy na dziecko i nie interesuje się nim
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 11th 2015
     permalink
    Oczywiscie ze mozna,nawet zyjąc razem mozna sie zabezpieczyc.


    Dziewczyny czy sąd może nie wyrazic zgody na wyprowadzke dzieci za granice?jesli ma to słuzyc polepszeniu jakości życia
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 11th 2015
     permalink
    Dziewczyny czy sąd może nie wyrazic zgody na wyprowadzke dzieci za granice?


    teoretycznie może... Ale w praktyce nigdy się nie spotkałam....
    W Waszym wypadku wątpię, że sąd się nie przychyli do Twojego wniosku... Nie ma podstaw.
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 11th 2015
     permalink
    Else: W Waszym wypadku wątpię, że sąd się nie przychyli do Twojego wniosku... Nie ma podstaw.

    boszzzzz obys miala racje
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeNov 11th 2015
     permalink
    Us,jak ,,tatus,, sie dowie,to moze chciec Wam namieszac,ze on kocha dzieci,ze chce je widywac(choc wczesniej nie chcial) itp.itd. najlepiej jakbys z prawnikiem pogadala.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 11th 2015
     permalink
    Us, powinniście dostać zgodę, ewentualnie zostaną ustalone terminy widzen, kiedy będziecie w PL.
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 12th 2015
     permalink
    Monti no chyba sąd aż takiej odpowiedzialności za los dzieci by nie brał.tu zostalisbysmy bez pracy,tam wszystko załatwione.pogorszyło by to sytuację życiową dzieci,chyba nie ograniczy nam sąd możliwości zarobkowych....
    katka_81: ewentualnie zostaną ustalone terminy widzen, kiedy będziecie w PL
    taką też mam nadzieję.tyko nie wiem kiedy ewentualnie wniosić o pozwolenie,kurcze bo przy odczytaniu postanowienia to już za późno będzie
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 12th 2015
     permalink
    Uś, Ty teraz masz o pozbawienie praw, nie?

    To ja nie wiem czy nie będziesz musiała poczekać na decyzję sądu i jeśli będzie odrzucony Twój wniosek, to dopiero wtedy kolejna sprawa... Ale może się mylę...
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeNov 13th 2015
     permalink
    Cześć,
    P. Wyjechał do Pl tydzień temu na odtrucie. Wraca w niedziele i idzie tu na terapie. Nie chce sobie robić fałszywych nadziei, ale same wiecie, ze zawsze liczy sie ze tym razem będzie już ok. Wiem, ze ogrom pracy przed nami, ale może warto?
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeNov 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Peper - jeżeli tego chcesz to może i warto. Tylko staraj się patrzeć (choć to trudne) na to wszystko oczami kogoś z boku. Bo alkoholicy umieją tak okłamywać jak mało kto. A to całe współuzależnienie polega na tym, że nienormalne wydaje już się normalnym. I jeżeli wyjdzie z tego to będzie super, ale jeżeli znów Cię oszuka, to raczej trzeba się liczyć z walką trwającą latami i niestety nie koniecznie wygraną...
    Przy czym, nie wiem, czy się już zapisałaś na jakąś terapię, ale jest kilka ważnych zasad w leczeniu alkoholika (brak alkoholu w domu, ale też pewne zachowania rodziny są konieczne), więc warto byłoby wiedzieć z czym się walczy...
    Mimo mojego sceptycznego zdania, to trzymam kciuki, żebyś Ty jak najmniej na tym ucierpiała. I żeby się ułożyło wszystko tak, żebyście z dziećmi nie musieli przeżywać tego co najgorsze.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeNov 13th 2015
     permalink
    Else może tak być...
    Zastanawiałam się po prostu czy gdy sąd pyta o stanowisko to czy wtedy nie powiedzieć że podtrzymuje swój wniosek a ponad to wnoszę o pozwolenie na przeprowadzkę dzieci poza granice (?)


    Dziś będziemy mieć rozmowę na temat paszportów bo mój syn uprosil tatusia i idzie do niego na weekend.to se pogadamy
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.