Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 10th 2015
     permalink
    Takie są podejrzenia, ale nie był nigdy diagnozowany... A jeśli nie mamy diagnozy, to można też zakładać, że to taki typ... Nie mniej zachowania ma niepokojące...

    Oraz jego mama mi sugerowała, nie w prost... Że miał próbę samobójczą...

    Konkretnie powiedziała, że nie wiedziała, iz dawid jest tak słaby psychicznie i że omal go na cmentarzu nie miała... Ja to odebrałam jako wiecie co...

    Z tym, że on mi za naszego bycia razem ze dwa razy też zrobił taki numer, że wychodził z domu i szukaj wiatru w polu... Na odchodne rzucał hasłem typu będziesz mnie miała na sumieniu... I potem po nocach go szukałam po zaroślach i pustostanach...

    A dodam, że to się zdarzało nie po awanturach, bo u nas awantur nie było... To były jakieś prośby z mojej strony, żeby mi pomógł, żeby wstał wcześniej... On mi wtedy zarzucał, że go nie akceptuję, że chcę go zmieniać, że po co z nim jestem, etc...

    Pytał wtedy "To po co ze mną jesteś"... Odpowiadałam, że go kocham, a on, że nie można kochać kogoś kogo się chce zmieniać... Ale wg mnie to nie była próba zmieniania go tylko prośba o podział obowiązków. On wtedy nie pracował. Ja nas utrzymywałam. Dziecko od początku było zaburzone i prosiłam go o pomoc, ponieważ byłam zmęczona...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 10.10.15 09:01</span>
    Dopiszę tylko, że Wy się dziwicie, że podejmuje próby dogadania... Ale ja też się boję, że jeżeli sąd przychyli się do mojego wniosku to on sobie coś zrobi. Tyle razy co dał mi i swoim rodzicom do zrozumienia, że jest w stanie to zrobić... mnożą w głowie obawy... jakoś nie chciałabym mieć na sumieniu faceta...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 10th 2015
     permalink
    Skup się, Monia, lepiej na synu i na sobie samej i przestań myśleć o tamtym człowieku, on ma swoją kobietę, ona się teraz nim zajmuje i o niego martwi. Po co to roztrząsasz ciągle? To przeszłość, było, minęło. Co masz zamiar dziś robić ze swoim synkiem? :P
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 10th 2015
     permalink
    on ma swoją kobietę,


    Nieaktualne :) Nie ma :)...
    Podobno już od dawna...
    No, ale nie istotne, bo mnie to lotto czy ma czy nie ma... Mnie obchodzi on tylko jako tata Dawidka, bo mi tam uczucia dawno temu mineły... Jakieś dwa lata już będą :P...
    No i oczywiście jako człowiek, bo wiecie... Teraz wszyscy mi mówią, że dobrze robię, że nie powinnam sie oglądać...
    Ale jeśli faktycznie sobie coś zrobi? Znając moje małe miasto będzie "nie wytrzymał przez nią"...
    No, ale nawet w dupie mając zdanie ludzi, to ja wiem, że ciężko byłoby mi z taką myślą, że ten sąd zaważył na pewnych jego decyzjach...

    A jak ktoś kiedyś powie Dawidkowi, że to przez mamę????

    I to nie, że żyję przeszłości, tylko raczej przyszłości się boję...

    Co masz zamiar dziś robić ze swoim synkiem?


    Planów jeszcze brak, gdyż były, ale nie wypaliły... Także muszę coś wymyślić...
    Mieliśmy iść na sesję zdjęciową, ale niestety musimy przełożyć...
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeOct 10th 2015
     permalink
    Monika ale co będziesz do końca życia huhała na niego i dmuchała z obawy o próbę samobójczą. Rozumiem sąd oczekuje od Ciebie nawiązania kontaktów, zrobiłaś to , masz dowody, teraz koniec. To już powinien być zamknięty etap w twoim życiu, dzięki temu Tobie również będzie łatwiej pójść na przód, z kimś nowym u boku.
    A to o czym pisałaś, że próbujesz go zmieniać, że zmuszasz do czegoś, to było normalne docieranie się, jak w każdym związku, czy ma zaburzenie, czy nie, moim zdaniem niedojrzał by być partnerem, ojcem i tyle, może nigdy nie dojrzeje, nie wiem....
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 10th 2015
     permalink
    To już powinien być zamknięty etap w twoim życiu


    Zamknięty to on będzie 2 listopada o ile wszyscy świadkowie się zjawią...

    że zmuszasz do czegoś


    żeby ktoś nie wyciągnął pochopnych wniosków... Ja go do niczego nie zmuszałam ;)
    To były raczej rozmowy, prośby... ustalanie...
    może nigdy nie dojrzeje, nie wiem....

    coraz bardziej obstawiam tę opcję...

    No, ale moge się mylić...

    A w ogóle to chciałabym już mieć 3 listopada ;). Za sobą już wszystko i święty spokój...

    Nie wiem jak to się skończy, bo nasza sędzina bardzo rzadko przychyla się do wniosku matki... No i co wtedy dalej....
    --
    •  
      CommentAuthorbird
    • CommentTimeOct 12th 2015 zmieniony
     permalink
    A ja chętnie poznałabym wersję Pana Taty....tak dla obiektywizmu.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 12th 2015
     permalink
    PAN tata może ma swoje forum.... W sumie dziwne jest takie pisanie bird, bo jasne jest, że nasi panowie się tu nie wypowiedza.... Na ile to możliwe na tyle opisałam jego wersje...
    --
    •  
      CommentAuthorbird
    • CommentTimeOct 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Else nie traktuj mojej wypowiedź jako atak w Twoją stronę, trudno ocenić sytuację i nie być posądzonym o stronniczość, znając jedynie Twoją wersję wydarzeń.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 12th 2015
     permalink
    Else nie traktuj mojej wypowiedź jako atak w Twoją stronę,


    Absolutnie tak nie potraktowałam... Tylko napisałam, że my sobie tu możemy chcieć relacji obu stron... Nie da rady... I nawet nie chodzi o stronniczość, bo jeśli którakolwiek z nas prosi o rady, to opisuje sprawę tak jak to widzi i rady poszukuje dla siebie, nie dla tatusia... Z reszta ja tez nigdy nie prosiłam aby oceniać mojego byłego partnera, bo to oczywiste, że żadna z Was go nie zna... Wypisałam problem jak ja to widzę, opisałam rozprawę i szukałam odpowiedzi na nurtujące pytania... nie miało to jednak z mojej strony charakteru skreślania tego człowieka...

    Na dzień dzisiejszy czekam co pokaże czas ;)
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeOct 12th 2015
     permalink
    Przepraszam dziewczyny ale muszę ;)
    http://28dni.pl/pictures/2524918.jpeg
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeOct 12th 2015
     permalink
    hehe ostatnio to wrzuciłam na fejsa
    dużej większości przypadło do gustu hahahaha :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorShese
    • CommentTimeOct 13th 2015
     permalink
    I tak tez zrobiłam - dosłownie.
    Po czym przez pięknych 10 lat byłam bez męża :)
    Wolnosc pomimo wszystko..ma swoje zalety.
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeOct 14th 2015
     permalink
    Czerwinko dzięki. Poprawilas mi humor, a dzis to naprawdę niełatwa sprawa. Wlasnie do was dołączyłam. Do grona samotnych i silnych ( mam nadzieje) mam.
    Walczyłam o małżeństwo od ładnych paru lat, wybaczyłam i poświęciłam mnóstwo, bo wciąż sie łudziłam, ze przetrwamy jako rodzina. Ale niestety- pora sie poddać dla dobra swojego i dziewczynek

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 14.10.15 23:57</span>
    Chyba sobie wytatuuje powyższy tekst na dobry początek nowego zycia
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeOct 14th 2015
     permalink
    Peppermill tulam ogronie!
    Może trudno w to dziś uwierzyc-ale wszystko co piękne jeszcze przed Tobą!
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Pepper, przykro mi ogromnie...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Pepper... ;(
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Pepeper ...:( bardzo mi przykro ....
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Pepper - pewnie, że jesteś silna! Dałaś temu wyraz nie raz!
    Przykro mi bardzo, że tak sie poukładało :((
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Trzymaj się, jestesmy z Tobą!!
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Przykro mi pepper, jest nas niestety coraz wiecej.
    ja wam powiem, ze ja lubie byc samotna matka - naprawde jest wiele plusow:
    miesjce w przedszkolu, w zlobku
    zwrot podatku wyzszy o kwot zmniejszajaca podatek
    jest sie zdanym co prawda na siebie, ale tez nie musizz nikogo uwzgledniac w swoje plany
    jak ojciec co drugi weekend bierze dzieci do siebie to macie luz bluz i mozecie isc na disko albo do kina;-P
    nie musicie gotowac itp itd, jesli nie macie ochoty - mozecie z dzieciakami zjesc sobie po jogurcie, dzieci w koncu maja obiady w placowkach do ktorych chodza
    naprawde ful zalet.
    a wady - jedna pensja a oplaty prawie takie same i marne alimenty (albo nie, zalezy od faceta niestety).
    -- ;
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Ewa Ty też ??
    Pepper współczucia...
    przykro mi, dziewczyny, ze tak się poukładało:(
    nie wiem mam wrażenie, ze teraz jest dużo więcej rozwodów rozstań niż było kiedyś, chyba pęd życia i problemy dnia codziennego się do tego przyczyniają...
    ehhh
    trzymam za Was i wasze dzieciaki mocno kciuki aby w tym nowym życiu, na pewno dużo trudniejszym jakoś się to mimo wszystko poukładało, abyście były szczęśliwe :*
    a,że młode dupy jeszcze jesteście to wszystko przed Wami :)
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    ja mam specyficzna sytuacje, jedyna w swoim rodzaju, ale nie zamierzam mieszkac z nikim, czyli mimo drugiej ciazy zamierzam miec status samotnej matki.

    Treść doklejona: 15.10.15 09:26
    mooniia, ja akurat uwazam ze zycie samemu jest duzo latwiejsze niz zycie z kims. mniej nerwow kosztuje. jedyne czego mi brakuje, brakowalo i brakowac bedzie to druga pensja. niestety kredyt, czynsz wyglada tak samo czy sie mieszka w pojedynke czy sie mieszka we dwojke (doroslych). a pensja jedna. +alimenty ale nie mozna tego traktowac jako drugiej pensji.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Ewasmerf: mooniia, ja akurat uwazam ze zycie samemu jest duzo latwiejsze niz zycie z kims

    to chyba zależy z kim się mieszka i jak się życie poukłada.
    sztuka kompromisu musi być opanowana to fakt, ale i jednak w wielu dziedzinach jest chyba łatwiej we dwójke... ze nie wspomnę o tej ważnej stronie emocjonalnej
    -- mama piątki :)
  1.  permalink
    Ewa, a tak z czystej ciekawości (bo znam dwie kobiety, które zaszły w ciążę świadomie, mimo że planują samotne życie, a to wynika z ich poglądów "od zawsze"...) Takie wnioski wyciągnęłaś, czy też obrałaś styl życia po pojawieniu się dziecka, czy zawsze miałaś w głowie/planach takie życie? Bo jak rozumiem, mężczyzna pojawia się w Twoim życiu, ale mieszkacie nie wchodzi w grę. Jeśli to zbyt osobiste pytanie, to przepraszam.
    Podziwiam za odwagę, ja chyba bym się nie zdecydowała na dziecko w sytuacji osobnego mieszkania (czy też życia, bo nie wnikam w Twoją osobistą sytuację).
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 15th 2015 zmieniony
     permalink
    ciaza jest wpadka akurat, ale po poczatkowym szoku bardzo sie ciesze.
    po rozstaniu z ojcem Piotrka nauczylam sie zyc sama i calkiem fajnie mi idzie, lubie to, sama odpoczywam, dla porownania od razu jestem spieta jak ktos mi sie po domu plącze. ale to ja. sporo ludzi lubi dzielic z kims przestrzen zyciowa, ja nie lubie.
    Zaleta jest jeszcze taka - spotykamy se kiedy chcemy, a nie musimy - a we wspolnym mieszkaniu chcac nie chcac sie wraca do wspolnego mieszkania nawet jak mialoby ochote pobyc samemu.
    -- ;
  2.  permalink
    Najważniejsze, że taki styl życia Ci odpowiada, że potrafisz się zorganizować, że nie sprawia Ci to problemu. Tutaj właśnie nie rozumiem mojej znajomej, która jest sama (bo tak chce), zaszła w ciążę (bo tak chciała), a teraz narzeka, że koniec życia, że żałuje, że jednak chciałaby być wieczną, bezdzietną singielką. Nie widzę w niej miłości do dziecka, a jedynie okropny chłód... Jakieś to przygnębiające... Z kolei druga koleżanka bardzo się cieszy z faktu posiadania dziecka i uważa życie za "pełne". Ma dobry kontakt z ojcem dziecka, ale nie są i nigdy nie byli oficjalnie razem.
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Ja jestem szczęśliwsza niz w dniu ślubu:))
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeOct 15th 2015
     permalink
    Dzięki dziewczyny:)
    Ja w głębi duszy wciąż myśle ze może separacja przez kilka miesięcy dobrze mi zrobi a jego ustawi do pionu. Choć pewnie to pobożne życzenie. Na razie on ma zakaz kontaktów ze mną na najbliższy miesiąc, wiec postaram sie w tym czasie odpocząć i zaplanować co dalej.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 16th 2015
     permalink
    może separacja przez kilka miesięcy dobrze mi zrobi a


    Obys miała rację. też miałam takie nastawienie, niestety Dawid nawet minuty się nie zastanowił... Króciutko po rozstaniu poznał swoja nową dziewczynę... Mniej więcej po 3 miesiącach już "chodzili ze sobą" za rączkę...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 18th 2015
     permalink
    Podczytuję Was namiętnie bo chyba podświadomie szukam odpowiedzi kiedy warto jeszcze walczyć a kiedy odejść i się nie oglądać... Oczywiście wiem, że odpowiedzi nie uzyskam ale staram się wyciągać wnioski. U mnie jeszcze dokłada się teściowa - taka co myślałam że nigdy nie będzie. Wpadająca o 7:30 rano bez zapowiedzi, dyrygująca i ostatnio walącą we mnie tekstami takimi że się pozbierać nie mogę. (że zostawiłam Kajta bo mi się znudził i dlatego wzięłam opiekunkę i założyłam firmę dla kaprysu itp. )
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 18th 2015
     permalink
    Gosia... Teściowej nie zazdroszczę...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 18th 2015
     permalink
    Nom... Wiem... Bóg jeden wie ile przepłakałam w tej cholernej firmie że dziecko zostawiam... A teściowa... Wiele historii... Już nie wspomnę o tym, że mój mąż nie pracuje i jedynym źródłem dochodu jest mój fach w ręku a ona wciąż ma do mnie pretensje o wszystko i twierdzi że sobie nie radzę :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 18th 2015
     permalink
    Bóg jeden wie ile przepłakałam w tej cholernej firmie że dziecko zostawiam.


    Oj nie tylko Bóg :P. Każda matka wie ile to łez kosztuje... Ja to bym nadal w domu z synkiem pobyła, gdybym mogła...

    Już nie wspomnę o tym, że mój mąż nie pracuje i jedynym źródłem dochodu jest mój fach w ręku


    Mój były partner - tata Dawidka też nie pracował... I przysięgam, że bym nawet nie marudziła z tego tytułu, gdyby w zamian przejął obowiązki w domu. A u nas było tak: ja mama, ja kucharka, ja pielęgniarka, ja sprzątaczka, ja nauczycielka, ja na spacery,... Ja dochód, wszystko ja.. :P
    A Dawid spał do 13, wiecznie zmęczony...

    twierdzi że sobie nie radzę


    To u mnie z kolei moja mama tak gada...
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeOct 18th 2015
     permalink
    A terapia?? Szczera rozmowa?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 18th 2015
     permalink
    A terapia?? Szczera rozmowa?


    Podejrzewam, że szczere rozmowy już były... A terapie??? Kurczę ja proponowałam swojemu to mnie wysmiał...
    Zawsze się zastanawiam jak zrobić tak, by obie strony chciały ;)...
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Może w jej przypadku, no kurczę, może jeden na sto sie zgodzi.
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Else to ile ty z nim wytrzymałaś ?? on taki był od początku ?? czy potem nagle taka zmiana.Bo nie zastanawia jaka musi być siła miłości, że ktoś tak się zachowuje, jak opisujesz, nie zaradny życiowo, nie pracuje, śpi do 13, nic nie robi, ja bym nie dała rady, ale ja nie gustuję w Piotrusiach Panach
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Jesteśmy na etapie szczerych rozmów i chyba tylko dlatego to wciąż trwa. Czasem oboje mówimy - dajmy luz,nie ma sensu, czasem chcemy walczyć o siebie głównie ze względu na Kajetana. Na dzień dzisiejszy dochodzę do wniosku, że zbyt krótko się znaliśmy. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Na maxa. Ja wychowana na miękko, bez pretensji, na wszystrko było mi pozwalane. Czasem miałam aż za duży luz. Ale generalnie w ciągłej rozmowie i kontakcie. On zdominowany i sterowany, twardy wychów z wieczną krytyką. Np on mówi, że nie widział jeszcze rodziny gdzie co 5 minut ktoś się przytula. A dla mnie to normalne i nie co 5 minut oczywiście ale generalnie jestem wychowana w czułości. Moi rodzice też się przytulają itp pomimo, że byli bliscy rozwodu kilkanaście lat temu. Ale to nie jest problem, to tylko składowa tych właśnie różnic.
    Na terapię się zgadza, uzgodniliśmy, że dopóki widzimy jakiś sens w naszych rozmowach to probójemy sami się ogarnąć ale jak nie damy rady to jeszcze zwrócimy się do kogoś po pomoc.
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Aa, no dobrze ze jest wola z jego strony. Za pare lat będziesz mogla smialo spojrzeć sobie w twarz, ze byla próba.
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Daguś, uśmiechnęłam się bo zabrzmiało jakbyśmy i tak mieli się rozstać ;) ale faktycznie-czasem też tak podchodzę. Zrobić wszystko by nie mieć sobie nic do zarzucenia.
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Ach, miało byc, ze cokolwiek będzie, a życzę jak najlepiej, będziesz miała czyste sumienie ze próbowałaś. Nie życzę nikomu rozstań!!
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Else to ile ty z nim wytrzymałaś ?? on taki był od początku ??


    łącznie coś ponad 3 lata razem byliśmy...
    Co do reszty to długa bajka. Nawet nie chce mi się pisać takich szczegółów, bo obawiam się znowu niepotrzebnej dyskusji...


    ale ja nie gustuję w Piotrusiach Panach


    Mi się wydaje, że on typem Piotrusia Pana tak 100% nie jest... Niezaradny to na pewno...

    Na razie kłębią mi się myśli odnośnie 2 listopada... Jak to będzie... Ciągle sie łudzę, że się opamięta, ale te złudzenia już mam coraz bardziej znikome ;(

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 19.10.15 17:22</span>
    Dziewczyny... Wszyscy świadkowie dostali już wezwania... Ale moja terapeutka nic nadal nie ma... Czy mam iśc dośądu zapytać dlaczego nie wyslali jej wezwania?
    Cała reszta dostała 6 dni temu
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Ale to chyba jest tak, ze tylko dwóch świadków przesłuchują na jednej rozprawie??
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Ale to chyba jest tak, ze tylko dwóch świadków przesłuchują na jednej rozprawie??
    Ale to dalej się nie zgadza, bo trzech moich dostało wezwania... Ale jutro chyba pójdę dopytać...

    Oraz pytałam koleżanki, to wszystkich przeszłuchano za jednym zamachem...
    --
    •  
      CommentAuthorashtar855
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Ja uważam osobiście że terapie nie pomagają chyba że trafi się na super eksperta ale to z reguły dosyć trudne. Pranie brudów u terapeuty to niekończące się kłótnie pretensje które z gabinetu przenoszone są do domu i tak w kółko. Wydaje mi się ze jak przestaję się układać i trudno się porozumieć to niestety ale wszystko zmierza ku końcowi. Najgorzej jak nie ma bliskośći w związku osoba która takiej bliskości nie daje to nie będzie potrafiła dać. Ja z moim byłem męzem ten temat przerabiałam dla niego bliskość mogła nie istnieć, ważne że był komputer, koledzy i jego pasje. Jak stracił pracę i nie pracował to w domu palcem nie kiwnął, nie zrobił obiadu spał do 12 no budził sie rano i córke do szkoły szykował a potem dalej wyro. To męczy psychicznie, bo jesli jedna osoba utrzymuje dom to druga powinna pomóc. Na szczęscie zdobyłam się na krok przestałam się uzalać nad sobą i swoim życiem i się rozwiodłam :D Młoda jestem tez mam prawo do szczęścia, nie ma co sie ogladać na druga osobę i na dobro dzieci, bo dzieci widzą nieszczęśliwych rodziców.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    Pranie brudów u terapeuty to niekończące się kłótnie pretensje które z gabinetu przenoszone są do domu


    Ash, to nie jest prawda... Moi znajomi mają za sobą takie terapie. Terapeuta nie dopuszczał do kłótni. Nawet specjalnie prania brudów nie było. Tam oboje mogli powiedzieć co mają sobie do powiedzenia, z zasadą, aby żadno żadnemu nie przerywało... potem było zdaje się wypisywanie na kartkach problemów które trzeba rozwiązać... Następnie każde pisało propozycje rozwiązania...

    Terapia nie ma polegac na zasadzie Ty jestes taki, smaki i owaki, lecz "boli mnie gdy...", "przeszkadza mi w Tobie to..."...
    Chcę byc z Tobą bo.."...

    Wydaje mi się ze jak przestaję się układać i trudno się porozumieć to niestety ale wszystko zmierza ku końcowi


    Tylko czasami przestaje się układać bo nadchodzi kryzys, wypalenie, zmęczenie, rutyna... bezsilność... Uczucie jest nadal... Wystarczy, że na sprawę spojrzy ktoś trzeci, nie związany z nami emocjonalnie...

    Oczywiście są tez przypadki beznadziejne :P... Ale jesli jest cień szansy i obydwoje widzą tę cień to już jest o co walczyć...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 20th 2015 zmieniony
     permalink
    Powiem krótko,zwięźle i na temat-nie wiem jak to się u mnie skończy. Faktem jest, że na razie jestem zastraszana, że jak wrócę do mojego miasta to on będzie ze mną walczył (zabierze mi syna itd) bo nie chce żeby wychowywał się w "dzikim mieście". Faktem jest, że mamy kredyty i firmę którą przenieśliśmy z mojego miasta do jego bo on się totalnie nie zaaklimatyzował. Firma stety,niestety jest na niego ale to ja wszystko tu robię, to ja znam ten fach. Gdyby nie to pewnie bym się spakowała już dawno ale:
    wyszłam za niego za mąż,
    zdecydowaliśmy się na dziecko,
    syn bardzo go kocha
    A ja czuję się za to wszystko odpowiedzialna. Nie wyobrażam sobie jeszcze spakowania się bo widzę jakąś minimalną szansę, że jakoś się to ułoży.
    I wiem, że część osób uważa takie postępowanie za głupie, część uważa,że to jest ok. Ja pewnie zobaczę po latach. W poprzednim związku odchodziłam i wracałam bo nie chciałam też mieć poczucia że nie zrobiłąm wszystkiego. Tu jak odejdę to nie chcę wracać. Chcę by byłą to decyzja ostatecznie podjęta i w momencie kiedy już nie będę widzieć szans.
    Samopoczucie mam straszne - wiadomo. Wiadomo też że roztrząsam wewnętrznie wszystkie wyjścia z sytuacji. Dziękuję za wszelkie opinie bo one pozwalają mi patrzeć pod różnym kątem na to co się dzieje.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 20th 2015
     permalink
    Gosia, ale jak mozesz probowac cos budowac na tym, ze on cie zastrasza - nie jestes wolna w swojej decyzji, bo wyglada to tak, ze: jak sie rzstaniemy to bede walczyl o syna - zeby tego uniknac lepiej zostanmy razem.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 20th 2015
     permalink
    Nie wiem Ewa, naprawdę nie wiem. Może jestem za miękka. Może jestem dziwna. Wiesz, na wątku depresje itp pisałam-że się źle czuję, że mam dołki. Zwaliłam to na tarczycę. Zrobiłam wyniki,pojechałam do lekarza. Wyniki rewelacyjne, usg w porządku. (wyniki są ok od prawie roku chyba jakoś). Myślałam,że wątroba-wyniki ok, wszystko w porządku.
    Chcę iść na jakąś terapię ale obawiam się żeby nie było to użyte w przyszłości przeciwko mnie.
    Ogólnie nie wiem czy to jedyny powód, że mnei zastrasza. Czasem myślę, że jeszcze się uda.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 20th 2015
     permalink
    rozumiem, to nie sa latwe sprawy.
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.