Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 8th 2015
     permalink
    "Jeżeli ustanie przyczyna, która była podstawą pozbawienia władzy rodzicielskiej, sąd może przywrócić władzę rodzicielską, jeśli dojdzie do wniosku, że jej przywrócenie jest w danych okolicznościach zgodne z dobrem dziecka."
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbird
    • CommentTimeOct 8th 2015
     permalink
    Jak najbardziej, sąd ma możliwość zmiany orzeczenia. Nie będzie to kasacja, ale zmiana postanowienia.
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeOct 8th 2015
     permalink
    katka_81: Uś, ja bym jasno na sprawie powiedziała o co mi chodzi - można zaproponować spotkania, kiedy w PL będziecie. Tym bardziej, jeśli on się dziećmi nie interesuje.

    kurcze to co?powinnam powiedziec że chce się przeprowadzić?
    Myślałam ze może lepiej będzie tego nie wyciągać :neutral:
    Że może odebrac lub ograniczyć i robić swoje
    Kurcze,teraz to już nie wiem co czynić...

    Dostałam pismo z sądu o uiszczenie opłaty :confused: byłam pewna że wniosek o pozbawienie władzy jest wolny od opłat.a oni chcę 40zł (w razie gdy dzieci sa spoza małżeństwa) lub 100zł (to w naszym przypadku) jeśli to ma być postanowienie zmieniające wyrok rozwodowy :neutral: fuck
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 8th 2015
     permalink
    To fajnie, a czy zatem sąd jeżeli (w co trochę wątpię) przychyli się do mojego wniosku poinformuje ojca dziecka o takiej możliwości?

    Bo mam wrażenie, że Dawid trochę demonizuje całe to 'pozbawienie"... Panikuje...

    I nie chce brać udziału w życiu dziecka, nie chce nic zrobić w kierunku aby coś się zmieniło, ale chce mieć prawa bo nie chce zamykać sobie furtki (tak powiedział przed sądem)...
    Wychodzi więc na to, że nawet odebranie praw wcale mu tej furtki nie zamknie, prawda????

    Więc wolałabym aby przy ewentualnym wyniku na moją korzyść sąd poinformował ojca dziecka, że jeśli będzie gotowy na spotkania z synem, do współpracy ze mną, etc, to może załozyć nową sprawę... o przywrócenie praw,,,
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeOct 8th 2015 zmieniony
     permalink
    uś: kurcze to co?powinnam powiedziec że chce się przeprowadzić?
    Myślałam ze może lepiej będzie tego nie wyciągać :neutral:
    Że może odebrac lub ograniczyć i robić swoje
    Kurcze,teraz to już nie wiem co czynić...

    Dostałam pismo z sądu o uiszczenie opłaty :confused: byłam pewna że wniosek o pozbawienie władzy jest wolny od opłat.a oni chcę 40zł (w razie gdy dzieci sa spoza małżeństwa) lub 100zł (to w naszym przypadku) jeśli to ma być postanowienie zmieniające wyrok rozwodowy :neutral: fuck
    --

    Uś, ja bym powiedziała - masz prawo się wyprowadzić, by dążyć do polepszenia warunków bytowych/finansowych synów. Tu w PL łatwo niestety nie jest.
    Tym bardziej, że on w ogóle nie bierze udziału w życiu dzieci. Poza tym zawsze Twoi synowie mogą już się wypowiedzieć, czy znają tatę, czy ich odwiedza i czy chcą wyjechać za granicę. O tyle masz łatwiej.
    Możesz pójść do adwokata i zasięgnąć porady, tylko to oczywiście wiąże się z dodatkowymi kosztami.
    Co do kosztów sądowych, to chyba przy sprawie alimentacyjnej umarzają. Choć wnosząc wniosek o alimenty, też uiszcza się opłatę. To normalne.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 8th 2015
     permalink
    wniosek o alimety jest wolny od oplat
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 8th 2015
     permalink
    uś: Dostałam pismo z sądu o uiszczenie opłaty byłam pewna że wniosek o pozbawienie władzy jest wolny od opłat.a oni chcę 40zł (w razie gdy dzieci sa spoza małżeństwa) lub 100zł (to w naszym przypadku) jeśli to ma być postanowienie zmieniające wyrok rozwodowy fuck


    Ja płaciłam te 40 zł właśnie... (Znaczek urzędowy tyle kosztował)...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeOct 8th 2015
     permalink
    Ewasmerf: wniosek o alimety jest wolny od oplat

    mówisz? Ja juz nie pamiętam, bo miałam 3 różne sprawy, więc możliwe, że nie płaciłam za alimenty.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Wiecie co dziewczyny? Jest mi jakoś tak źle...
    Czuję jakby niedosyt, albo raczej jakbym waliła głową w mur...
    jabym zrobiła za mało...
    Chodzi o moją sprawę w Dawidem....
    Że musiało dojść do sądu...
    No, ale skoro już aż tam dotarliśmy, to łudziłam się, że może tam coś ustalimy... Tam też nie....
    Nie potrafię pojąć, że można być tak nieugiętym w swojej nienawiści...

    Cóż ja do tej pory zrobiłam:
    - próbowałam osobiście go "przekonać", zachęcić... (czytaj wysyłałam smsy, bo to jedyna droga...)...
    - zaangażowałam jego rodziców i brata by z nim rozmawiali. Chciałam by zorganizowali mi spotkanie... Nic z tego nie wyszło...
    - Dałam mu czas. Milczałam i nie odzywałam się w żadnej sprawie kilka miesięcy... Też nic nie pomogło...
    0 zaczęłam znowu pisać, zachęcać... dogadać się...
    - w końcu nastraszyłam go, że podejdę do pracy i spotkam się z nim na siłę... tez nie :P
    - pisałam że Dawidek czeka, że pyta,, że obcych ludzi woła...
    - zaprosiłam na dzień ojca do przedszkola... Nie przyszedł...
    - znowu zaangażowałam rodziców...
    - Napisałam Dawidowi, że w takim razie spotkamy się w sądzie... Bez reakcji...
    - moja mama do niego napisała, że jest mile widziany, że Dawidek go kocha.... Nic :P...
    - Znowu około 4 mce się nie odzywałam, za wyjątkiem kartki wysłanej z jastarni z rysunkiem wykonanym przez syna...
    - no i sąd... Tam zadeklarował, że chce mieć prawa, że chce zobaczyć syna, że kocha syna, ale.... żaden pomysł sądu mu nie pasi... Wszystkiego odmówił...

    No to co ja jeszcze mogę???

    I jak zrobić, żeby nie czuć się tak źle???? Żeby nie szukac wiecznie w głowie "co ja jeszcze mogę zrobić????

    Wczoraj znowu Dawidek pytał o tatę i mam wrażenie, że człowiek chciałby to marzenie dziecka spełnić...
    Dodam, że ja przy nim o tacie nie mówię, chyba, że zapyta (a pyta często)...

    Jedynie wczoraj gdy zapytał "Możemy pójść do taty?"... Zapytałam "A jak tata się ubiera, jaki kolor ubrań"? Odpowiedział "Czarny"... "A jakie włosy ma tata?"... odpowiedział "długie (pokazując na głowę) I krótkie" (pokazując na brodę). A dopytałam, gdyż byłam ciekawa czy on faktycznie pyta o ojca czy może jakąś bajke pani czytał, albo może rozmawiano o rodzinie w przedszkolu...

    Ale wygląda na to, że Dawidek "męczy" temat ojca w dalszym ciągu...

    Potem się zapytał "Możesz zadzwonić do taty?"...

    Także on te pytania rozwija... Do tej pory było tylko "gdzie tata", "Przyjdzie tata?"... A teraz już są prośby "zadzwonisz?"...



    -
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Katka masz rację,dzięki za radę :flowers:

    Monia ja walę pokłony,zrobiłas tak ogromnie dużo że nie powinnaś sobie nic zarzucać.wszystkie możliwości wyczerpałaś.ja już na początku tej drogi bym się poddała
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Dziekuję Uś
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    No ale skoro on nie chce, to nie ma już nic do robienia oprócz prawnego uregulowania, bo podejrzewam, że wg niego to Ty jesteś bardzo natrętna w utrzymaniu kontaktu. Ja po pierwszym ''nie'' zrezygnowałabym ze wszelkich prób kontaktu z takim panem. Na siłę się nie da... Lepiej poszukać nowego taty. ;)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    popieram - co innego zabespieczyc sie przed sadem proponujac pismenie proby kontaktu a co innego medzic i smecic liczac ze eks sie obudzi. Nie obudzi sie. Nie chce tego dziecka, nie czuje z nim wiezi, i pewnie nigdy nie poczuje. A dawidkowi wytlumacz. To ze pyta to normalne, nie ma co sie nad tym roztkliwiac. lepiej sie zastanow jak mu wytlumaczyc.
    Nie obraz sie Monia, ale mysle, ze ty bardziej to przezywasz niz Dawidek. I to ty bys chciala, zeby duzy Dawid wrocil a nie Twoj syn.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie, z tego co czytam Moni zależy na kontakcie z byłym że względu na synka, który bardzo tęskni za tatą. W takiej sytuacji, podejście typu:

    Melodie: Ja po pierwszym ''nie'' zrezygnowałabym ze wszelkich prób kontaktu z takim panem.


    Wcale nie jest takie łatwe i oczywiste, zwłaszcza, że Monia nie raz pisała, że jej były był dobrym tatą.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Moze i byl, ale z tego co widzimy od dluzszego czasu nie jest i nie chce byc.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Może i był dobrym tatą, kiedyś. Teraz jak widać w ogóle nie ma chęci na jakikolwiek kontakt w dzieckiem. I Monia go do tego nie zmusi, bo pewnie z Monią jeszcze mniej chce się spotykać i dyskutować. A dziecka nie można zwodzić w nieskończoność, nie wiem co Monia małemu opowiada o tacie, ale chyba powinien wiedzieć, że nie ma na co liczyć, przynajmniej chwilowo, bo kto wie, czy za ileś tam lat tatusiowi się coś nie odmieni.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Dziewczyny, ja się nie znam bo sytuacji takiej nie miałam. Jeśli jednak wyobrażę to sobie i widzę, że:
    - dziecko tęskni za tatą
    - tata (gdy był), był świetnym tatą
    - w tej chwili nie ma innego mężczyzny, który mógłby tatę zastąpić
    to myślę, że rozumiem dlaczego Moni tak trudno zrezygnować z prób kontaktu.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Winni, bez urazy, ale dla mnie swietny tata to nie jest tata ktory zostawia dziecko. I skoro zostawil to daleko mu do swietnego taty, i wtedy i dzisiaj.
    Co znaczy swietny tata? taki co wyglupia sie z dzieckiem, podrzuca je i łaskocze? idzie z dzieckiem na lody i na spacer?
    Czy taki co nie spi cala noc mierzac co minute temperature, gdy dziecko jest chore? taki co bedac wnerwionym, zemczonym z usmiechem na ustach po raz setny pomaga zapiac ten nieszczesny guzik. a nie, sory, to robi matka na codzien. zapomnialam :devil:
    Ja niedzielnego tatusia, czy to byłego czy terazniejszego nigdy nie nazwe swietnym ojcem, sory.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: natrętna w utrzymaniu kontaktu.


    Natrętna to nie... Bo pamiętajcie, że to jest obaszar 2 lat... to jest ponad 700 dni
    Nie codziennie przecież tak zabiegałam...
    o natręctwie nie ma mowy...

    Ewasmerf: lepiej sie zastanow jak mu wytlumaczyc.


    No własnie... Ale jak autystycznemu dziecku bez umiejętności analizy... Wiadomo tłumaczę, ale sama widzę, że on ma jakiś niedosyt i nie zaspokajają go moje odpowiedzi...

    Ewasmerf: Nie obraz sie Monia, ale mysle, ze ty bardziej to przezywasz niz Dawidek


    Pewnie tak, ale wiesz, sece mi peka jak dziecko pyta... Na ulicy wrzeszczy do obcego dziada "taaatoooo wróóóć!!!!!"... "Mamo tam jest tata!!!"...

    No która z was by nie poczuła żalu...

    Winni: Monia nie raz pisała, że jej były był dobrym tatą.


    Dokładnie... Od naszego rozstania był ojcem roku... dziecko uwielbiało go... Tata był idolem...

    Melodie: I Monia go do tego nie zmusi


    No i nie zmuszam... Chocbym się skichała to zmusić się nie da...
    Ale bardziej chodzi o to, że liczyłam na to, że w końcu go sumienie ruszy...
    No i skoro niby nie chce, to dlaczego nie podtrzymał mojego wniosku w sądzie tylko odrzucił i walczy. Walczy bezsensownie, bo nic mu się nie podoba, ale walczy...

    Melodie: nie wiem co Monia małemu opowiada o tacie, ale chyba powinien wiedzieć, że nie ma na co liczyć,


    Mój syn tego nie rozumie... Tak jak pisałam. On ma autyzm i on nie rozumie moich tłumaczeń chyba, że są na poziomie niskim... Czyli "nie pójdziemy do taty"... Ale już uzasadnień nie kuma... Są za bardzo skomplikowane dla niego... Zbyt oddalone od tego co on jest w stanie pojąć...

    Ewasmerf: Winni, bez urazy, ale dla mnie swietny tata to nie jest tata ktory zostawia dziecko


    Ewa, to jest oczywiste. Dla nas... Dla dorosłych kobiet... Ale mój syn ma w pamięci tylko tego fajnego faceta, zaangazowanego, z gitarą... "Wariata" biegającego z nim po mieszkaniu... Wesołego... On nie wie co się nagle stało, że nie przychodzi... Nie jest w stanie sobie tego ułozyc w mózgu...

    Ewasmerf: Czy taki co nie spi cala noc mierzac co minute temperature, gdy dziecko jest chore?


    I to też jest oczywiste, ale tylko dla nas - dorosłych... Dla dziecka fajny jest ten rodzic co
    Ewasmerf: Co znaczy swietny tata? taki co wyglupia sie z dzieckiem, podrzuca je i łaskocze? idzie z dzieckiem na lody i na spacer?
    .

    Także wiesz, ja staram się patrzeć oczami dziecka... które najpierw rok stał przy furtce i czekał na tatę, potem już nie stał lecz za każdym "dzwonkiem" biegł zobaczyć czy może to tata przyszedł... Potem szukał juz tylko poza domem, zaczepiając obcych panów...

    I chodzi o to, że jako dodrosła, świadoma kobieta wiem, że dawid dobrym ojcem nie jest... Że skrzywdził moje dziecko... Że jakbym mogła to bym mu wielkie "g" pokazała, a nie syna...

    Ale jesli moja empatia pozwala mi się wczuć w potrzeby mojego dziecka, w jego marzenia, to mięknę....
    --
    • CommentAuthorkarobella
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Nie udzielam się zazwyczaj ale podczytuje ten wątek . Przykro sie czyta Monia to co piszesz, w sensie to jak dziecko tęskni za ojcem, to ciężka sytuacja. Monia po Twoich wpisach na forum widać że jesteś bardzo dobrą, kochającą mamą, co by swemu dziecku nieba przychyliła, rozumiem , że męczy Cię sytuacja z tatą Dawidka. Uważam tak jak Uś, zrobiłaś naprawdę dużo aby ojciec zaczął interesować się dzieckiem,myslę że już nic więcej zrobić nie możesz, także nie wyrzucaj tego sobie,bo świetna z Ciebie mama. Dziewczyny wyżej radzą aby wytłumaczyć Dawidkowi fakt braku ojca, może to jest dobry pomysł, ale kurcze jak wytłumaczyć dziecku że ojciec go nie chce :( ? A u Was jest o tyle kiepsko, że mieszkacie niedaleko siebie więc jest szansa że tata i syn spotkają się gdzieś przez przypadek ( z tego co kojarze to pisałaś że była już taka sytuacja i duży D. nie zareagował). W takiej sytuacji tłumaczenie dziecku że tata wyjechał gdzieś daleko były by bez sensu. Przykre to :(
    Obyś poznała fajnego faceta, który będzie dobry dla Ciebie i Dawidka ;)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    karobella: wytłumaczyć dziecku że ojciec go nie chce


    To nie wchodzi w grę bym swojemu dziecku tak pojechała po psychice... Muszę inaczej mówić... Zwykle mówię, że tata jest daleko...
    Nie pojąłby tego, że ojciec go nie chce... Oraz na pewno zniszczyłabym go psychicznie, bo za kilka lat na bank wywnioskowałby, że tata go nie kocha...


    karobella: ( z tego co kojarze to pisałaś że była już taka sytuacja i duży D. nie zareagował)


    No było tak...

    karobella: W takiej sytuacji tłumaczenie dziecku że tata wyjechał gdzieś daleko były by bez sensu.


    jest to trochę bez sensu, bo zawsze mogę powiedzieć, że przyjechał, ale wówczas dziecko może chcieć się spotkać... I co wtedy????
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Monia502: Także wiesz, ja staram się patrzeć oczami dziecka... które najpierw rok stał przy furtce i czekał na tatę, potem już nie stał lecz za każdym "dzwonkiem" biegł zobaczyć czy może to tata przyszedł... Potem szukał juz tylko poza domem, zaczepiając obcych panów...

    Monia, napisałaś to tak zwyczajnie... A jak to sobie wyobraziłam w odniesieniu do mojego dziecka, to nie znajduję słów...
    To jest właśnie to Ewa, o co mi chodziło. Jak się widzi coś takiego, swoje dziecko w takiej sytuacji, z takim zachowaniem... To ja się naprawdę Moni nie dziwię, że wciąż jej przychodzą do głowy pytania, czy mogłaby zrobić coś więcej, nawet gdy racjonalnie wie, że zrobiła wszystko.
    --
    • CommentAuthorkarobella
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Monia502: To nie wchodzi w grę bym swojemu dziecku tak pojechała po psychice... Muszę inaczej mówić... Zwykle mówię, że tata jest daleko...
    Nie pojąłby tego, że ojciec go nie chce... Oraz na pewno zniszczyłabym go psychicznie, bo za kilka lat na bank wywnioskowałby, że tata go nie kocha...


    Masz 100% racji. Chodziło mi o to że niezwykle trudno jest wytłumaczyć dziecku fakt że de facto tata go nie chce, wytłumaczyć oczywiście nie w takich słowach , ale jak najbardziej delikatnie, co by jeszcze bardziej dziecka nie skrzywdzić. No ciężkie to, co tu dużo mówić.
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Prawda nie niszczy psychiki, moim zdaniem. Spytaj może psychologa jak przekazać dziecku prawdę, skoro sama nie potrafisz tego zrobić
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie, Dawidek ma 4 lata i autyzm. Nawet zdrowemu i starszemu dziecku taka bezpośrednia prawda mogłaby odbić się na psychice. To nie jest takie proste, chociaż psycholog może by tu pomógł. Monia, Ty próbowałaś takiej drogi?
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Ja mam wrażenie że większy problem ma z pogodzeniem się z tą sytuacją Monia, a nie jej syn.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: Spytaj może psychologa jak przekazać dziecku prawdę,


    Pytałam, ale nikt nie potrafi mi powiedzieć jak ugryźć temat z dzieckiem autystycznym, którego mowa funkcjonalna i rozumienie funkcjonalne są na takim niskim poziomie... Bo mogę mu tłumaczyć tylko w sposób bardzo prosty, taki bliski jego osoby... Owszem "tata Cię nie chce" zrozumiałby, ale która z nas chciałaby usłyszeć tak dosadne słowa i którą z nas nie zabolałaby taka prawda...

    Moja siostra była uświadamiana, że nasz tata "nas nie chce" i dziś jest leczona psychiatrycznie. Owszem wiele rzeczy sie na to złożyło, ale taka forma udzielania odpowiedzi dziecku bardzo niszczy psychicznie... Ona od małego była dzieckiem zranionym... Nie chcę tego dla swojego syna...

    I prawda może zniszczyc psychicznie dziecko... dziecko nie jest gotowe usłyszeć: tata Cię nie kocha, tata Cię nie chce... dziecko ma bardzo rozwinięte potrzeby. szczególnie potrzeby miłości, przynależności, akceptacji... Już sam fakt, że nie ma w 100% realizowanych tych potrzeb zradza w naszym przypadku problemy emocjonalne Dawidka... A jak mu w twarz powiem to co wyżej???

    Prawdę dziecko z czasem sobie i tak uświadomi, ale im później dojdzie do wniosku "tata mnie nie kocha" tym lepiej...

    Póki co raczej chyba będę szła inną drogą...

    Winni: Ty próbowałaś takiej drogi?


    Tak... Każą próbować się dogadać... Uregulować prawnie... Czekac co się wydarzy i wówczas podejmowac "jakieś kroki"... Tylko jakie...

    Treść doklejona: 09.10.15 13:55
    Melodie: Ja mam wrażenie że większy problem ma z pogodzeniem się z tą sytuacją Monia, a nie jej syn.


    Bo nie znasz mojego syna... Mnie też...
    To jest chyba taka indywidualna cecha każdego... Każde dziecko inaczej przechodzi takie sytuacje, każda kobieta... Każdy mężczyzna....
    Ja jestem przekonana, że źle mnie oceniasz...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    moze powiedz ze tata jest zajety. ze pracuje. tez chyba latwe. a dosc szerokie pojecie, pod ktorym wszystko sie moze kryc - ze jest zajety - soba, swoim zyciem, tak ze czasu i checi na dziecko juz nie starcza

    Treść doklejona: 09.10.15 14:00
    Monia, bez urazy - a ty bylas z tym u psychologa? ze soba, w sensie, zebys ty przepracowala, ze ci zwiazek nie wyszedl, to wszystko co nam piszesz zeby ci psycholog pomogl poukladac, podpowiedzial. Bo z jednej strony cie rozumiem, a zdrugiej - niestety nie. tak sie uczepilas tego, zeby to naprawic, zeby przekonac ojca dziecka, ze dawidek go potrezbuje.
    ja cie rozumiem, bo ja tez cierpialam, ale bylam wtedy matka i ojcem i skupilam sie na takim dzialaniu, zeby dziecku nic nie braklo, a w chwilach zwatpienia myslalam - nie on jeden nie ma ojca.
    psycholodzy dzieciecy polecaja znalezc jakis wzorzec w otoczeniu - trenera, sasiada, dziadka - zeby dziecko mialo substytut "ojca".
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Przepraszam Was za błędy w stylu "Ali chcieć, Ali móc"... Ale emocje...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Monia, tyle się udzielasz na tym forum, że chyba znam Cię całkiem nieźle. ;)
    Twojego syna nie, ale wiem, że dzieci łatwiej akceptują nowe sytuacje niż dorośli. Nie wiem jak dzieci autystyczne, ale chyba lepiej dla Dawida będzie, jeśli go przygotujesz do tego, że na tatę nie ma co liczyć niż żeby wiecznie na niego czekał, razem z Tobą. Szkoda tracić czasu. Nie musisz mu mówić wprost, że tata go nie kocha. Sam pewnie kiedyś to zrozumie. Jak przebiega rozwój emocjonalny dzieci autystycznych?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: Monia, bez urazy - a ty bylas z tym u psychologa? ze soba


    Ze sobą nie... Bo państwowo u nas najpierw trzeba iść do psychiatry, tam połazic kilka miesięcy... i dopiero psychiatra daje skierowanie do psychologa... A z kolei do psychiatry kolejka wielotygodniowa...
    Z kolei prywatnie odbywa się popołudniu, a ja nie mam gdzie syna wcisnąć...

    Ewasmerf: zebys ty przepracowala, ze ci zwiazek nie wyszedl, to wszystko co nam piszesz zeby ci psycholog pomogl poukladac, podpowiedzial.


    To to juz przepracowałam...

    Ewasmerf: Bo z jednej strony cie rozumiem, a zdrugiej - niestety nie


    A kto tam "babę" zrozumie? :P :P :P :P

    Ewasmerf: bo ja tez cierpialam, ale bylam wtedy matka i ojcem i skupilam sie na takim dzialaniu, zeby dziecku nic nie braklo


    Spokojnie, ja też... Niczego dziecku nie brakuje, a nawet ma za dużo ;)...

    Ewasmerf: dziadka - zeby dziecko mialo substytut "ojca".


    jest... Mąż mojej mamy... Ale to już 80-letni człowiek...
    Poza tym on zaspokaja potrzeby na krótko, bo to nie tata.... i nie te co tata... Poniekąd się sprawdza, ale tak se...

    Sąsiad se "fruwa" wiecznie, więc odpada... Z resztą się krępuje (on w sensie)...

    Brat Dawida przyjeżdza raz na 2-3 miesiące...
    Mój tata mieszka w Holandii...

    Więc póki zyje wujek to jest na tapecie, ale tak jak mówię, moje dziecko rozgranicza wujka od taty...

    Treść doklejona: 09.10.15 14:16
    Ewasmerf: Monia, bez urazy - a ty bylas z tym u psychologa? ze soba


    Ze sobą nie... Bo państwowo u nas najpierw trzeba iść do psychiatry, tam połazic kilka miesięcy... i dopiero psychiatra daje skierowanie do psychologa... A z kolei do psychiatry kolejka wielotygodniowa...
    Z kolei prywatnie odbywa się popołudniu, a ja nie mam gdzie syna wcisnąć...

    Ewasmerf: zebys ty przepracowala, ze ci zwiazek nie wyszedl, to wszystko co nam piszesz zeby ci psycholog pomogl poukladac, podpowiedzial.


    To to juz przepracowałam...

    Ewasmerf: Bo z jednej strony cie rozumiem, a zdrugiej - niestety nie


    A kto tam "babę" zrozumie? :P :P :P :P

    Ewasmerf: bo ja tez cierpialam, ale bylam wtedy matka i ojcem i skupilam sie na takim dzialaniu, zeby dziecku nic nie braklo


    Spokojnie, ja też... Niczego dziecku nie brakuje, a nawet ma za dużo ;)...

    Ewasmerf: dziadka - zeby dziecko mialo substytut "ojca".


    jest... Mąż mojej mamy... Ale to już 80-letni człowiek...
    Poza tym on zaspokaja potrzeby na krótko, bo to nie tata.... i nie te co tata... Poniekąd się sprawdza, ale tak se...

    Sąsiad se "fruwa" wiecznie, więc odpada... Z resztą się krępuje (on w sensie)...

    Brat Dawida przyjeżdza raz na 2-3 miesiące...
    Mój tata mieszka w Holandii...

    Więc póki zyje wujek to jest na tapecie, ale tak jak mówię, moje dziecko rozgranicza wujka od taty...




    Melodie: Jak przebiega rozwój emocjonalny dzieci autystycznych?


    To zależy od autysty. U każdego inaczej... Ale u Dawidka bardzo źle... To jest burza z piorunami, sztorm... rozchwianie... Nawet psycholog w czerwcu powiedział, że tutaj ten kontakt z ojcem mógłby to ujarzmić... Dlatego też między innymi zależy mi na tych kontaktach...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    No ale ojcu nie zależy i nie jest powiedziane, że to pomogłoby na pewno. Może gdyby Dawid widywał ojca regularnie zechciałby mieć go na stałe, i co wtedy? Nalegałabyś wówczas, żeby się do Ciebie wprowadził?
    Sytuacja jest jaka jest i musisz się z nią pogodzić i dobrze by było wyjść z tego z podniesioną głową.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: Dawid widywał ojca regularnie zechciałby mieć go na stałe, i co wtedy?


    W sensie, że Dawidek chciałby miec ojca na stałe?
    Myslę, że nie... On nie wie co to jest mieć ojca na stałe.

    Inna sprawa, że autyści żyją w rutynie i jeśli ojciec byłby 5h i szedłby do domu, to dla Dawidka byłoby to oczywiste...

    Melodie: Sytuacja jest jaka jest i musisz się z nią pogodzić i dobrze by było wyjść z tego z podniesioną głową.


    Póki co mam podniesioną głowę... To Dawid w sądzie ani raz jej nie podniósł...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Ja bym była za tym, żeby uszanować decyzję ojca. On musi się liczyć z jej konsekwencjami. W ramach szacunku dla dziecka, powiedziałabym mu prawdę, w taki sposób, żeby go to jak najmniej zabolało. Wiele jest rodzin rozbitych, niepełnych, ludzie jakoś sobie radzą w trudnych sytuacjach, nie zawsze da się sprawy poukładać tak, jakby się chciało. Ty bardzo to przeżywasz Monia, tak jakby to wciąż było świeże, a to już 2 lata minęły i wciąż żyjesz nadzieją, że jednak może coś Ci się uda zdziałać, nawet teraz jak wnioskujesz o pozbawienie go praw, to chyba tylko po to, żeby nim wstrząsnąć...
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: nawet teraz jak wnioskujesz o pozbawienie go praw, to chyba tylko po to, żeby nim wstrząsnąć...


    No oczywiście, że to jest priorytet...
    Bo nie odbieram mu praw z zemsty przecież...

    Najlepszym rozwiązaniem dla dziecka i dla mnie byłoby, aby się opamiętał...

    I z resztą tak działa nasz sąd... Pierwszą rozprawę mieliśmy "pojednawczą"... Teraz jest miesiąc czasu, aby ojciec dziecka miał możliwość pomyśleć... wykonać ruch... Jeśli nic się nie zmieni to 2 listopada dojdzie już do takiej "właściwej" sprawy, rozstrzygającej...

    Jeśli się nie opamięta, to z kolei dla mnie "wygodniejsze" jest mieć samodzielne prawa, bo wówczas nie muszę się go prosić o pewne kwestie...

    Natomiast nie będzie to oznaczało, że wraz z odebraniem mu praw uznam, że moje dziecko nie ma ojca... i pogodzę się z faktem, że nie interesuje go synek...

    Przez to jakie mam nastawienie do sprawy - jeśli sąd nie przychyli się do mojego wniosku to nie potraktuję tego jako porażkę czy przegraną...

    Przegrana dla mnie to brak porozumienia z tatą Dawidka... Jeśli się dogadamy - wygramy ;).

    Co do reszty to już się nie wypowiem bo kompletnie się z tym osądem nie zgadzam... Ale to już mniej ważne...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Trochę mi żal tego Twojego byłego po tym co tu poczytałam;) Nie chciałabym, żeby ktoś mnie tak namiętnie to czegoś przekonywał, kiedy ja mówię, że nie chcę.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Melodie: Trochę mi żal tego Twojego byłego po tym co tu poczytałam;) Nie chciałabym, żeby ktoś mnie tak namiętnie to czegoś przekonywał, kiedy ja mówię, że nie chcę.


    Przecież wyżej napisałam, że to nie jest "namiętne" przekonywanie... Bo na ponad 700 dni... raptem może z 10 smsów dostał odemnie, że chciałabym się z nim dogadać...

    Owszem dostawał smsy dotyczące swojego syna: czyli, że jest diagnozowany... Że już jest diagnoza... Że ma takie czy takie terapie...

    Że potrzebuje podpisu na operację...

    Ale na te 700 dni ogółem nie było tych smsów więcej jak 50... Czyli 650 dni ciszy i spokoju miał ;)...

    Inna sprawa, że to nie była próba przekonywania go, tylko próba dogadania się, a to róznica ogromna jest...

    Kolejna rzecz, ja nie piszę mu o misiu, lalce, czy popielniczce tylko o jego synu, do którego w dalszym ciągu ma pełne prawa i obowiązki... Dogadać się z nim chcę dla dobra dziecka,a nie dla kaprysu i chęci popatrzenia na niego, bo obecnie i tak spotykam się z kimś innym...

    A nawet jesli chciałabym go przekonać, to cały czas mówimy o dziecku.... Nie o rzeczy....

    Jakbys Ty porzuciła swoje dziecko to gwarantuję Ci, że parę osób by Cie próbowało przekonać... Nie dla Twojej przyjemności tylko własnie dla dziecka... Bo to nie jest porzucenie przedmiotu, tylko zywego człowieka, małego... który czuje, tęskni...

    I uważam, że do sądu nie leci się bez prób nawiązania porozumienia.... Dlatego najpierw robiłam wszystko by załatwić sprawę między nami - rodzicami...

    Treść doklejona: 09.10.15 17:04
    A jeszcze przypomnę, że u nas sędzina sprawdza, czy matka dziecka zrobiła wszystko w kwestii dogadania się z ojcem... Bez tego nie ma szans na wyrok przychylający się do wniosku matki...

    To, że ojciec jest bierny, to tylko na jego niekorzyść...

    Jesli matka jest bierna to też na swoją niekorzyść...

    Po przedstawieniu dowodów w sądzie co zrobiłam w celu prób nawiązania porozumienia z Dawidem ani raz nie usłyszałam "trochę pani przesadziła"... Natomiast moja "bierna" koleżanka dostała za nic nie robienie taka reprymendę, że wyszła z płaczem...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Ja bym poszła do sądu odbierać prawa, po to, by łatwiej mi było funkcjonować z dzieckiem, a nie po to, żeby próbować dojść do porozumienia z byłym. Twoja postawa trochę mnie zaskakuje.
    Pisałaś, że Twój syn nie ma nikogo, kto mógłby zastąpić mu ojca. Teraz piszesz, że się z kimś spotykasz. To chyba ta nowa osoba wie, że masz dziecko?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: Teraz piszesz, że się z kimś spotykasz.


    Ale nikt nie powiedział, że jest to taki etap, gdzie zasadne jest przedstawienie sobie obu panów, ale w szczegóły nie będę wchodzic, bo to juz bardzo prywatna sprawa... A jak znowu ma byc oceniana, to podziekuję...

    Melodie: To chyba ta nowa osoba wie, że masz dziecko?


    oczywiście, że wie... Natomiast Dawidek jeszcze nie...

    Melodie: Ja bym poszła do sądu odbierać prawa, po to, by łatwiej mi było funkcjonować z dzieckiem,


    Po to to robię...

    Melodie: a nie po to, żeby próbować dojść do porozumienia z byłym.


    A to już kwestia sumienia a nie powód do oceniania/ krytykowania...

    Jak Ty będziesz w podobnej sytuacji, to urządzisz sobie zycie po swojemu... A ja układam po swojemu ;)

    Treść doklejona: 09.10.15 17:17
    Dla mnie odebranie praw to sytuacja, gdy już nie ma nadziei na porozumienie, a brak porozumienia utrudnia pewne działania istotne dla dziecka...
    Natomiast ten ojciec Dawidka jest dla mojego dziecka kimś ważnym... Dla mnie kiedyś też był ważny... Poza tym to nadal człowiek i nie wyobrażam sobie mu tak znienacka odebrać praw... I z resztą bez mojej dobrej woli, którą mam... Nasz sąd nawet nie próbowałby rozstrzygnąć tego na moją korzyść, gdyż uznałby, że jesteśmy tak samo nieodpowiedzialni....
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    W sumie ciekawe jest, czy Twój były wpadnie na to, że odebranie mu praw jest sposobem na osiągnięcie porozumienia. ;)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: W sumie ciekawe jest, czy Twój były wpadnie na to, że odebranie mu praw jest sposobem na osiągnięcie porozumienia.


    Został uświadomiony... Na rozprawie i przez sędzinę i przeze mnie, bo to była sprawa pojednawcza... Bez świadków... Tylko On i ja (i of kors pani sędzia i protokolantka)...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    A on się do Ciebie odzywa? Rozmawiacie chociaż? Czy nic a nic?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: A on się do Ciebie odzywa? Rozmawiacie chociaż? Czy nic a nic?


    To zależy o co konkretnie pytasz... Bo jeśli chodzi o to czy na co dzień, to już wcześniej pisałam jaka jest między nami sytuacja...
    A jeśli chodzi o sąd to też już pisałam ja to wyglądało...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Monia, mam wrazenie ze troche sie w tym wszystkim podpierasz Dawidkiem. Z jednej strony bardzo szlachetne ze tak walczysz o dobrostan swojego dziecka, rowniez starajac sie namowic eksa do kontaktow z synem, ale eks nie chce!!! zrozum to Monia i zaakceptuj. Jak ty to zaakceptujesz to dziecko tez to zaakceptuje. Dzieci przechodza latwo nad takimi rzeczami, to my im wicskamy swoje obawy, swoje pragnienia.
    dawidek chcialby miec tatae - normalne. Ale nie ma i to tez jest normalne. On nie rwie szat ze nie ma ojca, zapweniam cie. nawet jak czasem o tym wspomni to szybko co innego zaprzata jego glowe, na bank, to ty z tego robisz widly. mam wrazenie ze sama siebie troche mamisz w tym wszystkim. jestes dobra matka, chcialabys dobrze, ale zajmij sie swoim zyciem. I 50 smsow niewzne w jakim okresie czasu to stanowczo za duzo, nawet jak dla mnie. ja przez 3 lata wyslalam moze 10 maili.
    bez urazy, ale dla mnie 50 smsow to byloby nekanie, jak bardzo ciebie Monia lubie.
    Otrzasnij sie Monia, dla swojego dobra, zamknij tamten rozdzial, przewalcuj to z psychologiem, pomysl co mozesz powiedziefc Dawidkowi - nie jest idiota, zrozumie, nie trzeba mowic wprost - ojciec cie nie chce, ja takich rzeczy nie mowilam, mowilam ze tata chcialby ale pracuje, zmienialam temat, tak, odwracalam uwage, dziecku na szcsecie takie rzeczy wystarzaja, ono naprawde nie mysli o tacie przez 100% czasu, moze przez jakies 2-5 % maks.
    Tak, tez mialam mysli, ze jak to bedzie, ze maly nie ma ojca, wszyscy maja, tez gadal do obcych tato, tez lgnal do sasiadow na ulicy, nie raz mi bylo przykro, myslalam, ze on biedny, wszyscy maja pelna rodzine..stop - teraz sporo dzieci nie ma, patchworki i te sprawy. nie bedzie sam jeden, niektorzy nie maja rodzicow bo umarli, niektorzy po rozwodzie, inni wyjechali za chlebem - naprawde sporo rodzin zyje w pojedynke. dla dzieci tak jest i basta, nie wpadaja z tego powodu w depresje, zapewniam cie.
    to MY mamy z tym problem. i uwazam ze ty Monia masz, z cala sympatia.
    A co do przedstawiania nowych facetow - jezu, toz nikt nie kaze nam mowic: dawidku, to jest nowy tata!! nawet jak idziesz na spacer z facetem i bierzesz dziecko, czy goscia do domu przyprowadzasz na kawe to mowisz: to jest kolega mamy, wystarczy. Takiemu malemu dziecku to ani ziebi ani grezje, ot jest jakis facet z ktorym mozna sie powyglupiac, kolega mamy. To nastolatki robia problemy, fochy i przezywaja, male dzieci łykaja swiat jaki jest, bez wnikania i analizowania.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Czyli nie, to nie wiem w jaki sposób chcesz się z nim porozumieć, telepatycznie?
    Widać, że się zaparł, nie sądzę, żeby sąd miał to zmienić.
    Podejrzewam, że każda próba kontaktu z Twojej strony tylko wzmacnia jego postanowienie.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    A a pro po namiętności to dodam, że ja ostatnio pisałam do Dawida w marcu, gdzie zapytałam czy jest możliwość, abyśmy się dogadali, ponieważ rozważam sądowne odebranie mu praw rodzicielskich i jeśli nie dostane odpowiedzi (wyznaczyłam ile dni)... to tego i tego dnia zanoszę papiery... Więc gdzie tu mowa o namiętności skoro do dnia 5 października już nic więcej nie pisałam???? To jest przezciez 7 miesięcy????

    Treść doklejona: 09.10.15 17:52
    Ewasmerf: Z jednej strony bardzo szlachetne ze tak walczysz o dobrostan swojego dziecka, rowniez starajac sie namowic eksa do kontaktow z synem, ale eks nie chce!!! zrozum to Monia i zaakceptuj.


    No dobrze, ale przecież ja już nic nie robię. Spasowałam. Pytałam jedynie czy nie zrobiłam za mało.... Od 7 miesięcy nic nie pisałam do niego... Dopiero teraz w sądzie się spotkaliśmy na sprawie pojednawczej i jeszcze za pomocą sądu próbowaliśmy szukać rozwiązań...

    Ewasmerf: to my im wicskamy swoje obawy


    Ja nic mojemu dziecku nie wciskam... Nie rozmawiam z nim o tacie. Jedynie odpowiadam na pytania...
    Ewasmerf: On nie rwie szat ze nie ma ojca, zapweniam cie
    A widziałas go w sklepie jak wrzeszczał do obcych "tatusiu wróć?"... Nawet moja mama sie popłakała...



    Ewasmerf: 50 smsow niewzne w jakim okresie czasu to stanowczo za duzo, nawet jak dla mnie. ja przez 3 lata wyslalam moze 10 maili.

    No tak, ale Piotruś nie był diagnozowany, a ja tu doliczam informacje dla ojca o stanie zdrowia itp, co sędzina tez sprawdziła czy się wywiązałam...

    Ewasmerf: jezu, toz nikt nie kaze nam mowic: dawidku, to jest nowy tata!!


    Ale nie o to mi chodzi... Ale to nie jest temat na wywlekanie na forum...

    Ewasmerf: nawet jak idziesz na spacer z facetem i bierzesz dziecko, czy goscia do domu przyprowadzasz na kawe to mowisz: to jest kolega mamy, wystarczy


    Ale kolezanka wyżej pisała w kwestii owego autorytetu...
    W wersji kolega Dawidek poznał pana... Ale nie jako autorytet i mój partner...
    No, ale to jakby już wykracza poza temat... Umówmy się, że to jeszcze jest moja sprawa ;)

    Treść doklejona: 09.10.15 17:53
    Melodie: Czyli nie, to nie wiem w jaki sposób chcesz się z nim porozumieć, telepatycznie?


    Jak poczytasz jeszcze raz wątek to znajdziesz odpowiedź ;) Wszystko już tu pisałam i wyjasniałam ;)
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Wiesz Monia, i tak zrobisz co zechcesz, tu tylko wyrażamy naszą opinię, skoro zarzuciłaś temat. Różni ludzie, różne opinie.
    Pisałaś, że czujesz niedosyt i że może jeszcze byś coś zrobiła. No to skoro tak czujesz to do dzieła.
    Pewnie znajdą się osoby, które będą Cię w tym wspierać.
    Ja ze swojej strony życzę Ci wszystkiego dobrego i wypisuję się już z dyskusji.
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Monia ty masz kontakt dobry z tesciami, czy oni namawiali swojego syna na kontakt z synem, bo jeśli tak, a mimo to ojciec nie chce kontaktu z synem to nic nie poradzisz, może kiedyś dojrzeje i zechce spotkać syna, a może być tak, że już nigdy nie będzie chciał, ja bym zerwała z nim wszelkie kontakty, nawet nie informowała go o tym że będzie sprawa z sądzie, to już nie twoja sprawa.
    Jeżeli ojciec Dawidka wyrobił sobie o Tobie takie zdanie, że go nękasz, jesteś agresywna, to każdy twój ruch, nawet najbardziej neutralny będzie tylko potwierdzać jego o Tobie zdanie, czyli że go nękasz itp
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 9th 2015
     permalink
    Melodie: Pisałaś, że czujesz niedosyt i że może jeszcze byś coś zrobiła. No to skoro tak czujesz to do dzieła.


    źle mnie zrozumiałaś, ja pisałam, "czy nie zrobiłam za mało"... Nie, że mam pomysł na to... Oraz taki jest obecnie mój stan psychiczny, że obwiniam siebie... Dlatego zapytałam... czy nie zrobiłam za mało...
    Gdybym była pewna, czyli gdybym była silniejsza psychicznie, że wyczerpałam wszystkie możliwości (choć wg pani sędziny wyczerpałam), to na pewno poczułabym się lepiej...
    No, ale taki jest mój stan psychiczny i nic na to nie poradzę...

    Teraz czekam do 2 listopada... Nic już nie ruszam... Chyba, że wpadnę na genialny i niezwodny pomysł :P...

    Z resztą wolę tutaj napisać i dostać o Was/ Ciebie po głowie niż działać impulsywnie, pod wpływem chwili, emocji i popełnic głupotę...
    po to jest forum, tak?

    Treść doklejona: 09.10.15 18:05
    kachaw: nawet nie informowała go o tym że będzie sprawa z sądzie,
    kachaw: Jeżeli ojciec Dawidka wyrobił sobie o Tobie takie zdanie, że go nękasz, jesteś agresywna, to każdy twój ruch, nawet najbardziej neutralny będzie tylko potwierdzać jego o Tobie zdanie, czyli że go nękasz itp


    dokładnie i dlatego od dłuższego czasu juz milczę...
    No, ale czas tez nie pomaga...
    Oraz jak się sąd pytał co to znaczy, że go nękam, to odpowiedział, że go oczerniam do znajomych... Pytanie kiedy i jak, skoro ja się nie spotykam z nikim poza przyjaciółką, gdyż nie mam zbyt wielu możliwości wyjścia z domu...
    Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy wyszłam.. I to własnie z moja przyjaciółką... Na karaoke:P Nie było tam innych znajomych :P

    kachaw: może kiedyś dojrzeje i zechce spotkać syna,


    Oby ;)

    Dzięki Kasia, za Twoją delikatność ;)

    Treść doklejona: 09.10.15 18:27
    kachaw: czy oni namawiali swojego syna na kontakt z synem, bo jeśli tak, a mimo to ojciec nie chc


    zapomniałam odpowiedzieć...
    Tak niejednokrotnie próbowali...
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeOct 10th 2015
     permalink
    Ja rozmiem postępowanie Moniki ... Sędzina,owszem zależy która, ale generalnie taka która postępuje według litery prawa i instrukcji powinna a wręcz musi na rozprawie zapytać sie w jaki sposób mama, ojciec próbowali nawiązać kontakt, nawet na sprawie o wydanie dokumentów. Brak kontaktu żadnej ze stron działa na niekorzyść każdej ze stron. Z naszej perspektywy brak kontaktu - super mam spokój dla sędziego nie zrobiła pani/pan nic aby to naprawić, poinformować.
    ...
    U Moniki jest jeszcze jest inna kwestia nie mówimy tu o zwykłym facecie tylko o facecie który rownież ma zaburzenia powiedzmy ze ,,rozwoju,, to jest asperger ? ( dobrze pamietam Monia)
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.