Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2014 zmieniony
     permalink
    ale to nie za kg ten bob, tylko za taka paczke. tam chyba tylko 0,5 kg jest.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 23rd 2014 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: Ja czeresnie od lat 'przebieram' przed jedzeniem.


    Ja teraz zaczęłam.
    Ale nawet jak wydłubałam ze środka robala to nie mogłam za chiny wsadzić do ust czegoś, po czym on przed chwilą pełzał i robił kupę może nawet :bigsmile::bigsmile::cool:
    A znowu myć czereśnie w środku to byłby pomysł z kosmosu.
    No więc zrezygnowawszy mimo, że uwielbiam.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 23rd 2014
     permalink
    TEORKA: No więc zrezygnowawszy mimo, że uwielbiam.

    ja też, już od lat nie kupuję, bo i w tych kupnych bywają robale.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2014
     permalink
    Teo no ja przegladam a jak cos jest to wywalam. Nie wpadlabym na pomysl zeby myc
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 23rd 2014
     permalink
    Ale mi smaka narobilyscie na bob :) uwialbiam. Ciekawe czy w UK juz jest. Tylko, ze u nas sprzedaja w straczkach i trzeba obierac by sie dostac do malych bobkow ;)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 23rd 2014
     permalink
    MrsHyde: a jak cos jest to wywalam


    No widzisz to ja z tych od Babci musiałabym każdą jedną do kosza wyrzucić :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    dziewczyny jaka podjelyscie decyzje w zwiazku ze skladkami - zus czy ofe?
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    A ja zapytam o jeszcze coś innego.

    Otóż po wielu próbach, poszukiwaniach etc znaleźliśmy rewelacyjną pediatrzycę dla Ninki.
    Super babka, przemiła, przefajna, zawsze dokładnie Ninę bada [łącznie z oglądaniem paznokci u stóp etc], Ninka ją uwielbia, babeczka zawsze trafia w 100 % diagnozy [nawet ostatnio jako jedyna w ciągu sekundy trafnie zdiagnozowała u Niny "asfaltówkę", o której pewnie większość pediatrów nawet nie słyszało], no podsumowując babeczka mega.
    No, ale [bo bym nie pytała gdyby nie to ale] się dowiedział mój mąż wczoraj, że w/w pani dr jako jedyna w naszym mieście podpisała "deklarację wiary".
    I się zaczęło, że musimy się przenieść, że on nie chce aby ona leczyła dalej jego dziecko, znajomi do nas dzwonią, czy słyszeliśmy i co my na to.
    Ja szczerze mówiąc aż tak się nie zagłębiałam w temat do tej pory. Teraz coś tam poczytałam, ale szczerze nie wiem czy to faktycznie takie straszne ?
    Nie wyobrażam sobie, żeby ona teraz pewnego dnia miała wziąć i odmówić leczenia naszego dziecka, a tak właśnie większość ludzi to odbiera.
    Tzn podpisanie tego dokumentu.

    Co Wy o tym sądzicie ?
    Czy jest z czego w ogóle robić problem ?
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    Madziauk,w UK jest w Asda mrozony bob. Przepyszny! :bigsmile:

    Treść doklejona: 24.06.14 21:02
    Teo, ale myślisz ze może odmowic leczenia dziecka? Chce postepowac ze swoja wiara,chce leczyc wg swojego sumienia,uzywajac całej swojej wiedzy itp. Może to lekarka z powolania (szukam i szukam takiej :wink:),która za priorytet stawia wyleczenie dziecka ( a nie przepisuje tone lekow,bo ma z tego np.jakis zysk). No nie wiem. Ja mysle,ze nie robialabym jakiś problemów. A lekarza można zmienić zawsze. Jeśli Ty tlko czujesz,ze jest w porządku,ze możesz faktycznie Jej ufac,jakoby oddac w Jej rece zdrowie dziecka (bo przecież to nie żaden znachor,co kaze Ci nie leczyc dziecka czy co) to ja bym nie panikowala :tongue:. Jest wielu innych lekarzy,ktorzy nie podpisali zadnej dekalracji, a strach być pod ich opieka....
  1.  permalink
    Piszesz, że jest b. dobrą specjalistką, do której masz duże zaufanie. Ja bym się skupiła na tym, a nie na jej wierze.
    Wydaje mi się, że informacja o podpisaniu bądź nie, deklaracji wiary, to głównie przydatna informacja przy wyborze ginekologa. Tzn np nie pójdę po tabletki anty do lekarza, który oficjalnie deklaruje, że jest to sprzeczne z jego sumieniem. Po co tracić jego czas i mój. Wybiorę lekarza, który nie jest przeciwko antykoncepcji hormonalnej. W przypadku pediatry nie wpada mi nawet do głowy jakiej formy leczenia mogłaby odmówić.
    Poza tym przecież lekarz zawsze może odmówić pacjentowi zabiegu/leku, powołując się na klauzulę sumienia- nawet zanim powstała deklaracja wiary.
    --
    •  
      CommentAuthormiekkabula
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    Szczerze Wam powiem, że mimo, że jestem niewierząca nie rozumiem tej nagonki na lekarzy, którzy podpisali klauzule sumienia. Dokładnie to co Ceri napisała - chcę dostac tabletki, to nie wybiorę lekarza, który jest temu przeciwny.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    TEORKA: nawet ostatnio jako jedyna w ciągu sekundy trafnie zdiagnozowała u Niny "asfaltówkę"

    a co to takiego? :shocked:
    Ja tam bym u niej została TEO. Tak ciężko o dobrego pediatrę.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    Teo ja pomimo, że mam do kościoła stosunek jaki mam i do owej deklaracji również (mi się osobiście to nie podoba...bo o ile w niektórych specjalizacjach nie będzie to miało na nic wpływu o tyle w innych (np. u ginekologów) już tak różowo nie jest...a w końcu jeśli ktoś zdecydował się na dany zawód to chyba powinien wiedzieć czy jego wykonywanie jest zgodne z wiarą czy niekoniecznie) to pewnie przy dobrym pediatrze bym odpuściła, bo wątpię aby dana deklaracja miała jakikolwiek wpływ na leczenie Waszego dziecka
    Tzn. do gina bym pewnie takiego nie poszła, ale do okulisty już np. tak...
    --
  2.  permalink
    sardynka85: jeśli ktoś zdecydował się na dany zawód to chyba powinien wiedzieć czy jego wykonywanie jest zgodne z wiarą czy niekoniecznie

    Sardynka, ale zobacz- to nie "wykonywanie zawodu", ale pewne praktyki. Są lekarze, którzy nie uznają NPR (wyśmiewają, itp). Są lekarze, który nie uznają antykoncepcji hormonalnej. I jedni, i drudzy mogą być świetnymi specjalistami, którzy mogą pomóc wielu pacjentkom.
    Tylko po prostu jeśli wiadomo, że światopogląd danego lekarza jest sprzeczny z naszym, można wybrać innego specjalistę. I to tyczy się nie tylko kwestii wiary, ale innych również. W dzisiejszych czasach mamy ten komfort, że jako klienci możemy wybrać "usługodawcę", który nam najbardziej pasuje. Myślę, że wielu ginekologów nawet deklarujących otwarcie wiarę, znajdzie pacjentki, które będą zadowolone z ich opieki. A przecież nikt nie zmusza pacjentek niewierzących, czy z innych powodów nieprzekonanych do deklaracji wiary, do wyboru tego właśnie lekarza.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 24th 2014 zmieniony
     permalink
    cerisecerise: W dzisiejszych czasach mamy ten komfort, że jako klienci możemy wybrać "usługodawcę", który nam najbardziej pasuje.


    idąc do lekarza prywatnie jak najbardziej, ale w szpitalu już niekoniecznie np. aborcja ze wskazań medycznych/ zdrowotnych czy przeszczep organów...czyli jak chcą praktykować zawód zgodnie z wiarą to wychodzi na to, że jedynie w swoich prywatnych gabinetach, bo w szpitalach zatrudniani być nie powinni (np. nie wiem czy lekarz/ pielęgniarka Jehowy może odmówić udziału w przytaczaniu krwi, bo koliduje to z jego/jej wiarą), więc dlaczego anestezjolog katolicki ma odmawiać udziału w operacji z przeszczepieniem organów...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    Dziękuję Wam dziewczyny za wypowiedzi.
    W sumie tylko utwierdziłyście mnie w przekonaniu, żeby lekarki nie zmieniać.
    Mimo, że mój stosunek do kościoła średni na jeża to jednak ona serialnie jest mega dobrą specjalistką.
    Jako jedyna zdiagnozowała trafnie u Ninki bostonkę, potem asfaltówkę, kiedy stanęłam z dzieckiem w drzwiach jej gabinetu w sekundzie jednej powiedziała "O Ninka adenowirusa złapała bidulka" - i się okazało, że tak było faktycznie etc etc.
    Tylko wiecie mąż mój, jak to prosty chłop, się wziął naczytał i mi dziurę w brzuchu wiercić zaczął.
    I cały czas mówił o tym ginekologu, co odmówił aborcji dziecka bez mózgu i czaszki.
    No, ale to tak jak piszecie ginekolog a pediatra to jednak nie to samo.


    Kasia asfaltówka to taki jakiś specyficzny rodzaj potówki. Niegroźna zupełnie ale upierdliwa dla dziecka i okropnie wyglądająca. A że wyszła Nince dokładnie w miejscu, gdzie wychodzi półpasiec to była lekka obawa.
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJun 24th 2014
     permalink
    A czy deklaracja wiary nie dotyczy tylko płodności i płciowości?
    DEKLARACJA WIARY Lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej.
    Dlaczego więc podpisują ją pediatrzy, okuliści etc.?
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    Nie wiem po co pediatra podpisuje taką deklarację, serio :shocked: Ale nie wydaje mi się, żeby to mogło kolidować z jego pracą. No chyba, że nie zgadza się na podawanie szczepionek wyprodukowanych przy użyciu linii komórkowych z abortowanych płodów :cool:
    Ja bym też pediatry nie zmieniała, Teo, bo niełatwo o dobrego specjalistę.
    A co do ginekologów- idąc na wizytę nie mam obowiązku robić wywiadu, jakie poglądy ma lekarz. Dla mnie osoby, którym wiara nie pozwala na zapewnienie pacjentkom pełnej opieki powinny być usunięte z publicznych placówek. Większość z nich dzięki posadom w szpitalach i możliwościami, które się z tym wiążą zbija grubą kasę w prywatnych gabinetach.
    Polecam ten wywiad: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114377,16171511,Debski__Jestem_z_pacjentka_na_dobre_i_na_zle.html
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    No i słusznie - niech sobie wierzy w co chce, ale jeśli jest dobrą specjalistką, to ja bym się jej trzymała. Jeśli (w co wątpię) wytnie jakiś numer związany z wiarą, to w jednej chwili można zmienić lekarza i już.

    Wracając do tematu jedzeniowego - ja od jakiegoś czasu omijam czereśnie wielkim łukiem, bo w zasadzie nie zdarzyło mi się żebym w kupionej partii nie znalazła "lokatorów", a to mi zdecydowanie i skutecznie odebrało apetyt na te owoce (chociaż smakowo uwielbiałam!). Tym bardziej, żem wegetarianka, hehe :tooth:
    Natomiast martwi mnie to, że kończy się bób z pierwszego rzutu, a w tym kolejnym, niestety, także można znaleźć ogromniaste, tłuste spasione larwy. Ale to takie 10 razy większe niż te w czereśniach... Bleeee!!! :fierce:
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    To ja jem czereśnie na tony ostatnio, zawsze sprawdzam każdą zanim pożrę i jeszcze mi się nie zdarzyło by był lokator. Kupujemy te duże, twardsze, ciemnoczerwone. Może spróbuj jakiejś innej odmiany niż zwykle kupujesz.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    Może spróbuję, ale przy pierwszym robalu - biorę rozwód z czereśniami do końca życia :devil:
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeJun 25th 2014 zmieniony
     permalink
    Ja mam czeresnie z wlasnego ogrodu i zadnych robali. Jako ze mam kontakt z ogrodnikiem on nam wylozyl jakis czas temu takie zolte przylepce jak na zwykle muchy, zeby sprawdzic czy nie mamy tych muszek, ktorych larwy wlasnie w czeresniach gniazduja. Muszki sa malutkie ale charakterystyczne z zoltymi i czarnymi plamkami i jezeli beda na przylepcach, to nalezy spryskac czeresnie i to zapobiegnie ich robaczeniu.

    Nawet i same przylepce w wiekszej ilosci zmniejszaja zarazenie, ale najlepiej spryskac i wszystkie owoce lezace na ziemii wygrabic i spalic, bo one wtedy w nastepnym roku tez beda. U nas nie bylo tych muszek i owoce sa i to w ogromnych ilosciach, tylko szkoda, ze duza czesc az tak wysoko. Jak ktos lubi sie wspinac, to zapraszam :)
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    jaca_randa: można znaleźć ogromniaste, tłuste spasione larwy. Ale to takie 10 razy większe niż te w czereśniach... Bleeee!!! :fierce:

    że co? W takim kupnym, w woreczkach? I gdzie one siedzą, w środku bobu czy jak? Fuuuu :/
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeJun 25th 2014 zmieniony
     permalink
    Na skórce jest maleńka czarna plamka lub dziurka, a larwa siedzi w środku, w tym zielonym miąższu, więc jak się nie sprawdza, to się to zje i już...

    Taaa... białko, ale zwierzęce! :devil: I sam fakt jedzenia takiego mięsistego robala - bleeeeeeeeeeeeeeee
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    Katka, bob gotujesz, wiec jakby byly tam larwy to by albo wylazly albo sie ugotowaly, hiehie. samo bialko;-P

    Treść doklejona: 25.06.14 13:03
    wszsystko ze sklepow jest spryskiwane wiec luz. nikt sobie na robale pozwolic nie moze. no chyba ze macie ten bob z wlasnych upraw.
    ja tam nic robaczywego nigdy nie spotkalam. jesli juz to naprawde rzadko robaczywe sa sliwki ale to wlasnie zalezy z jakiej uprawy.
    na skale masowa stosuja opryski, nie ma innej opcji.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    jaca_randa: Na skórce jest maleńka czarna plamka lub dziurka, a larwa siedzi w środku, w tym zielonym miąższu, więc jak się nie sprawdza, to się to zje i już...

    fuuuu, obrzydziłyście mi mój ukochany bób :neutral: Larwy jedne :bigsmile::swingin::tooth:
    --
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    Zjadłam dzisiaj na obiad chyba z pół kilo bobu i do głowy mi nie przyszło żeby go sprawdzić. Czego oczy nie widzą, d... przetrawi :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJun 25th 2014
     permalink
    O to to. Ja tam czereśni nigdy nie sprawdzam, tylko wpierniczam garściami. Jeśli są w nich jakieś robale, to zapewniam was, nie mają smaku.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 27th 2014
     permalink
    dziwczyny, nie wiem gdzie zapytac. sa jakies takie biblioteki online, co to maja fachowa literature i przykladowo zamawia sie ksiazke przez neta? albo artykuly?
    poszukuje jednej ksiazki, stara pozycja i nie bardzo wiem jak to ugryzc.
    Crawford T.O.: Wiotkie dziecko. Neurologia w praktyce klinicznej. Wydaw. Czelej, Lublin 2006.
    Jak wpisuje w google to wychodzi wszystko tylko nie zeby ja gdzies kupic, nie mam pomyslu.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 27th 2014
     permalink
    wow, dzieki. masz racje, chyba gdzies podjade do biblioteki. jak ty to znalazlas?
    poradz prosze jak szukac przykladowo publikacji (w fachowych czasopismach, jakies tam medical rewiew czy cos), moga byc po angielsku, na jakis wybrany temat.
    moze jest takie cos, ze cos jakby publikacje czy biblioteki online, ze sie zamwia, placi online a oni przesylaja ksero wybranego akapitu. jestem totalnie nieobyta.
    w niemczech wiedzialam jak sie poruszac, a tu w polsce nie wiem od czego zaczac.
    jak mnie pokierujesz to pogrzebie sobie sama, z gory dzieki za jakis pierwszy krok.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeJun 27th 2014 zmieniony
     permalink
    Chyba wpisałaś złego autora. W tej jest rozdział "Wiotkie dziecko"

    Dostępna np w bibliotece GUMedu

    Nie wiem gdzie mieszkasz, ale na pewno będzie w bibotekach innych uczelni medycznych.
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeJun 27th 2014
     permalink
    Praktycznie cała moją bibliografię znalazłam w sieci. Nie chciało mi się po bibliotekach biegać.
    --
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeJun 27th 2014
     permalink
    Dziewczyny, ma któraś z Was (bądź szanownych małżonków) pojęcie choćby blade odnośnie softa w telefonie? Wylala mi się woda w torebce, reakcja była szybka, ale coś mi się jednak z telefonem porobiło. Kompletnie nie widzi zasięgu. Poza tym wszystko hula jak trzeba. Na szybko w googlekarzu od wszystkiego znalazlam, że trzebaby soft od nowa zainstalować. Pomoże ktoś coś? Czy serwis? :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeJun 27th 2014
     permalink
    Montever, ja bym chyba jednak odwiedziła serwis. Jak zdarzyło mi się zalać tel., to małżu mi go czyścił w jakimś płynie w myjce ultradźwiękowej, żeby śniedź nie zaczęła rosnąć.
    (Mam nadzieję, że nic nie pokićkałam, ale rozbierał tel. na pewno :smile:)
    --
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeJun 27th 2014
     permalink
    Dzięki OIa, chyba sama nic nie wskóram. Jutro przejadę się do serwisu :/
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeJun 27th 2014 zmieniony
     permalink
    montever łącze się w bólu... :( moje dziecko wylało dziś na fotel wodę, a na fotelu był telefon...leżał sobie w kałuży dopóki się nie kapnęłam...:confused: chwilę schnął na słońcu i jak na razie chodzi ale marnie to widzę, bo szybka jeszcze się skrapla jakby....:confused:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJun 27th 2014 zmieniony
     permalink
    Do ryżu trzeba wsadzi telefon ;) wyciagnie wodę z telefonu.
    Teeeeoooo hmmm ciekawe z jakiej dziedziny piszesz;) bo moze z nieba bys mi spadla :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    piszesz prace za kase?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    nie musisz sie bronic, ja nie potepiam. wrecz podziwiam za to, ze ci sie chce, ze umiesz.
    wg mniestudia to i tak pic na wode fotomontaz. ja tam mimo, ze sama pisalam prace i studiowalam to nic teraz mi sie z tych studiow nie przydaje. i tak wszystko sie w praktyce nabywa. w sensie umiejetnosci i wiedze.
    z ciekawosci - duzo ci schodzi na napisanie takiej przecietnej pracy? i ile z tego jest kasy?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    wow, czapka z glow. masz uzalezniona cene od oceny za prace?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeJun 28th 2014 zmieniony
     permalink
    Teo, szacun... 3 prace z dzieckiem w domu... Postawiłaś mnie do pionu :bigsmile: Piszę co prawda sama, ale tak jakoś zblokowałam się ostatnio :wink:
    Muszę spiąć poślady :) Skoro Ty dałaś radę 3 napisać, to ja 1 nie napiszę? Wstyd by trochę było :)
    Poza tym... Czemu miałabyś czuć wyrzuty sumienia, skoro swoją pomocą zbawiasz takich nieszczęśników jak ja :) Mogłabym 1000 egzaminów zdawać, tylko nie prace pisać :) I na chwilę obecną, nawet jakby mi ktoś kasę proponował za napisanie mu pracy, to nie, nie, nie :)
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    Ja też podziwiam. Swoją pracę pisałam gdy nie miałam dziecka i w zasadzie większych obowiązków, a było czasem ciężko z czasem, a właściwie to pewnie był brak chęci :bigsmile:
    Miałam dość wymagającą promotorkę, praca z badaniami na 100 stron licencjacka, ponoć lepsza od nie jednej magisterskiej (np. mojej mamy:devil:) no ale jestem z niej dumna i magisterką na pewno też nie zlecę, choć nie potępiam, każdy robi jak uważa :wink: Teraz szukałam kogoś kolezance ale ma tak ciężki temat, że nikt nie chcę się za niego zabrać...:neutral:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorsu_seu
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    A to nie jest nielegalne już? Że tak swobodnie o tym piszesz? Tzn ja rozumiem, że pod nickiem itp, ale przecież forum zna Cię z twarzy.
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeJun 28th 2014 zmieniony
     permalink
    Ja tam myśle, ze wszystko zależy od człowieka i jakie ma podejście do studiów i do samego siebie.
    Jeśli sa chętni płacić za napisanie pracy, to niech płaca :wink: a inni zarabiają :wink:
    Ja jestem z natury perfekcjonistka i moja praca zarówno licencjackie jak i magisterska (120stron, w tym 60 stron opisanych badań) zajęła mi rok ciężkiej pracy. Zebranie materiałów, artykułów i książek, przeprowadzenie obszernych badań i opisanie ich / poprawnie wymaga wiele wysiłku, dlatego tez ja by, nie dała komuś napisać pracy, bo ufam tylko sama sobie w takich sprawach :wink: WIem, ze jak ja napisze, to bedzie dobrze :wink:
    Sa tez różni promotorzy, jedni sumiennie sprawdzający, inni olewajacy i nieczytajacy wcale prac.
    Dlatego to wszystko kwestia własnego sumienia.
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    Przestępstwo czy nie- dla mnie to nazwyczajniejszy udział w oszustwie, żaden powód ani do dumy, ani wyrażania szacunku.
    A oszustwem intelektualnym brzydzę się najbardziej...:confused:
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeJun 28th 2014 zmieniony
     permalink
    ani wyrażania szacunku.


    Sushka chodziło mi o to, że Teo ma małe dziecko, obowiązki i ogarnia jeszcze 3 prace. Ja wiem ile wysiłku mnie moja praca kosztowała i ciężko by mi było ją napisać teraz przy małym. To tak na sprostowanie, bo samo pisanie prac dyplomowych dla ludzi nie budzi mojego respektu również. :wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    Ja tylko nigdy nie mogę zrozumieć tej drugiej strony- tej, która płaci za napisanie pracy. Zupełny brak ambicji, masakra. A takich osób jest na pęczki. W zarobkowaniu w ten sposób nie widzę nic złego. W maturalnej klasie dorabiałam sobie pisaniem wypracowań dla całego osiedla. Zniechęciłam się, kiedy jeden z "klientów" przyszedł z reklamacją i prośbą o zwrot pieniędzy, bo dostał dwóję. Poprosiłam, żeby przyniósł sprawdzoną pracę (bo wierzyć mi się nie chciało- wypracowanie moim zdaniem było świetne) i oczywiście okazało się, że ten pajac przy przepisywaniu zrobił 16 błędów ortograficznych, pominął zupełnie interpunkcję itp.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    Peppermill: i oczywiście okazało się, że ten pajac przy przepisywaniu zrobił 16 błędów ortograficznych, pominął zupełnie interpunkcję itp.


    hahahaha :cool:

    No i ogólnie się zgadzam z Pepper...zdecydowanie przerażające jest to, że na takie prace jest popyt, nawet mój promotor opowiadał o sytuacji jak laska kiedyś wysłała mu mail z fragmentami pracy (preferował taki sposób kontaktu) jako wiadomość przekazaną od osoby, która tą pracę jej pisała - nawet widniał tam ponoć dopisek "mam nadzieję, że ten idiota się już do niczego nie doczepi" :devil:
    A podaż no cóż...mnie specjalnie nie razi ;) przynajmniej sobie ktoś na debilach zarobi a i sam na tym intelektualnie skorzysta (w końcu po napisaniu x prac na przeróżne tematy można mieć całkiem niezłą wiedzę) :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    A ja Wam powiem, że napisałam sama pracę licencjacką, magisterska i na studia podyplomowe. Nigdy tez nie ściągałam: ani na maturze, ani na egzaminach, kolokwiach, itp... i szlag mnie trafia jak ktoś niby idzie do szkół, a wychodzi z nich głupi jak but, bo się uczyć nie chciało. Nie byłam prymusem, jechałam na czwórkach, a na studiach na piątkach i czwórkach, ale każda ocena była wynikiem mojej pracy, a nie pójścia na łatwiznę.

    Potem się dziwimy, że mamy lekarzy, korzy partaczą swoja pracę, nauczycieli, którzy niczego nie potrafią nauczyć naszych dzieci... bo są osoby, które ich wyręczają i piszą za nich prace, baaa ściągi tez można kupić, więc nawet nosa w książkę wsadzić nie muszą. Potem machają przed nosem wszystkich dyplomami i czują się lepsi od osób po zawodówkach czy szkołach średnich, a potrafią dużo mniej...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeJun 28th 2014
     permalink
    wiecie dziewczyny bo sa studia i "studia" na jednych egzamin to 3 książki po 1000 stron kazda i tona notatek a na innych to 4 strony A4. i dla mnie to kpina bo i to mgr i to mgr. A wiem , ze przez cała szkole ledwie dukac potrafił. Ale dla mnie kpina jest tez dzisiejsza matura - 30 % na zdanie?? i to maja być potem wyksztalceni ludzie?? masakra jakas
    -- mama piątki :)
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.