Wpadam na chwilę pochwalić się, że syn będzie miał debiut w telewizji - w środę w "pytaniu na śniadanie" w tvp2. Będzie udawał dziecko, które korzysta z chodzika. niby nic, bo podobno filmowali go tylko od tyłu, ale jeśli będziecie w zasięgu telewizora, to on takie body w paski miał na sobie i rajstopki ciemnoniebieskie z wzorkiem na łydce.
Kurcze NR, akurat w środę mnie nie będzie, a szkoda, bo moja mama nie ma dzieciaczków, którymi się zajmuje i zamiast bajek można rano włączyć Pytanie na śniadanie:D
czesc wczoraj byłam u gina nasiedziałam sie 5 godzin w poczekalni!!!! jestem oberwana od smiechu bo z dziewczynami sobi eopowiadałaysmy historyjki smieszne:))) musze odsatwic anty bo gin mówi ze krwawienie nie jest prawdopodobnie od nich tylko cos z szyjka,zrobil cytologie i czekam na wyniki Jade dzisiaj z M do tesciów ,nie chce mi sie bo wynudze sie tam ale sama w domu tez nie chce siedziec tym bardziej ze pogoda do bani
Ja pojutrze idę do gin :/ Kurcze nawet nie wiecie jak mi się nie chce! Nic sie nie dzieje niepokojącego no ale dobrze by było po porodzie sie skontrolować. Nawet nie wiem gdzie mam wypis ze szpitala
U nas jakieś delikatne słonko przegląda przez chmury więc moze się rozpogodzi. a ja zaraz biorę się za sprzątanie
Ama to nie ma sensu bo ona i tak nie spojrzy tzn może i popatrzy ale nic mi nie powie. Jest osobą która owszem szanuje wybór pacjenta ale i delikatnie naśmiewa się z NPRów i kwituje to 1 zdaniem - wcześniej czy później zobaczymy się w ciąży. Znam ją bardzo długo, jest naprawdę dobrym lekarzem i po prostu czasami martwi sie o swoje pacjentki, a obie wiemy że w mojej sytuacji jak najbardziej kolejna ciaża nie jest wskazana a wręcz jest zakazana
buuu ukradli mi slonce....buuuu...same chmury u mnie na niebie... witam wtorkowo.... az wstyd sie przyznac ale ja jeszcze od porodu u gin nie bylam...:( mysle ze jak 30 pojde tutaj na wizyte to przynajmniej o cytologie poprosze... tak czasami to sie w ogole zastanawiam jak Angielki dbaja o "te" sprawy skoro nawet gina tutaj nie maja...
bywalam i wlasnie ide 30....ale nie slyszalam jeszcze zeby kogokolwiek badano tutaj ginekologicznie...(przepraszam mnie sie zdarzylo raz...w szpitalu po poronieniu)
O tak - o opiece ginekologicznej to na bierząco słysze od kolezanki która mieszka w Angli i wyszła tam za mąż. Szok - one tam sie nie badaja ginekologicznie, nawet w ciązy jest z tym problem. A po ciąży - jak dziecko mojej koleżanki miało 3 miesiące i ona nie dostała okresu, a karmiła piersia to jej jakaś połozna (nie wiem jak to tam się nazywa) powiedziłą, że musi to sobuie sprawdzić, bo ta przypuszcza, że ona jest w ciazy. Kolezanka dzwoniła do mnie w nocy, bo juz sama zwatpiła. I musiałam ja z błędu wyprowadzać.
Ama no tak...ewentualnie mozna dostac zestaw "zrob to sam" isc do toalety pobrac probke...i oddac pielegniarce lub poloznej...jeszcze jak bylam w ciazy to widzialam wlasnie dziewczyny ktore wychodzily z gabinetow do toalety z takimi zestawami...po porodzie (po powrocie do domu) przyszla do mnie polozna ktora tylko obejrzala szwy...i to by bylo na tyle...wizyta u polskiego gina kosztuje majatek...do tej pory jak latalam do Polski to albo byly swieta albo jakos tak czasu za malo na siedzenie w poczekalniach...ehhh...no ale nastepnym razem to juz sobie nie odpuszcze...no ale 30 o cytologie poprosze...zdam pozniej relacje jak to wyglada..hahaha...bo wtedy co mnie badali w tym szpitalu to nawet fotela takiego typowego ginekologicznego nie mieli tylko zwykla kozetka...lekarz kazal mi sie polozyc zlaczyc nogi w kostkach i rozlozyc w kolanach...oczywiscie przy wszytkim byla jeszcze pielegniarka....
Poziom opieki nad ciezarna w Anglii wedlug mnie jest strasznie niski i to mnie przeraza. O ile twoja ciaza jest niezagrozona i w szystko jest ok to nie masz co sie martwic, ale jak nie daj Boze cos jest nie tak- nie pomoga ci tu. Zachecam wszystkie ciezarne emigrantki do badan w Polsce- 2 z moich przyjaciolek mialy w 6 miesiacu rozwarcie szyjki-na szczescie w pore uzyskaly pomoc od polskich lekarzy, angielscy lekarze twierdzili ze wszystko jest ok... Kolejny przyklad-kolezanka w 5 miesiacu miala krwawienie-lekarz stwierdzil bez badania ze to na pewno infekcja jakas i zapisal antybiotyk...Duzo tez slyszalam o dziewczynach ktore poronily poniewaz angielscy lekarze bagatelizowali zglaszane przez nich objawy... Zastanawiam sie czy angielscy lekarze sa tak niedouczeni czy po prostu olewaja nas emigrantki-traktujac jako pacjentki drugiej kategorii???
tinkerbell nie jest az tak tragicznie....faktycznie nie ratuje sie tutaj ciazy do 12 tygodnia...(mojej tez nie uratowali)...ale za to jak na poczatku ciazy ok.5-6 tygodnia wyladowalam w szpitalu na problemy z plucami to zajeli sie mna naprawde fachowo...tak samo jak i pod koniec ciazy kiedy mialam problemy z wysokim cisnieniem...od razu dostalam calkowity zakaz pracy...i naprawde dobra opieke poloznej, GP i personelu szpitala do ktorego jezdzilam na ktg....mysle ze jak bede planowala nastepne dziecko to poprostu na poczatku ciazy zainwestuje w polskiego gina... a pozniej sie zobaczy....
denerwuje mnie strasznie .........ciagle mi zwraca uwage ze nie schudłam,ta gatka juz jest nudna i wcale mnie nie mobilizuje do cwiczen a tak przy okazji szukam od kilku dni stepera i znalazłam taki którym kołysze sie na boki...ma ktoras z was taki? bo juz nie wiem czy lepszy klasyczny czy ten wymyslny
Mnie też R. czasami wkurza takimi tekstami, tzn nie mówi, że mam schudnąć, ale ciągle powtarza, że powinnam znowu zacząć regularnie chodzić na siłownię itd.Tyle, że teraz nie mam z nim w ogóle kontaktu, i nawet brakuje mi tego jego marudzenia....
on poprostu tak potrafi zepsuc dzien ze szkoda gadac,wczoraj po wizycie u gina to mi nawet herbate zrobił ale dzisiaj juz mu cos odwala,naprawde niech juz jedzie ,on mi cały mój porządek wywrócił do góry nogami,za duzo sie wtraca do malego a nie ma racji,zwraca mi uwage przy innych...nie myslcie ze nie rozmawiałam z nim bo to nie jest od dzisiaj ale to nic nie daje on i tak kazda rozmowe sprowadza do tego ze ja mam w koncu schudnac-jakby to było takie proste,a przez to gadanie to mi sie odechciewa cuda wianków robic zeby tylko zgubic te kg-no to sie pożaliłam
Ciacho, wiem, że łatwo się mówi, ale to że jego zdaniem powinnaś schudnąć nie upoważnia go do zwracania Ci uwagi przy innych, uważam, że powinien Cię akceptować bez względu na to, czy masz 5 kilo na plusie lub minusie... Ja wiem, że Radkowi spodobałoby się gdybym trochę schudła, tym bardziej, że byłam szczuplejsza jak się poznaliśmy, no i on jest bardzo szczupły, więc pewnie lepiej byśmy wtedy wyglądali, i chcę schudnąć, ale dla własnego dobrego samopoczucia, bo wiem, że on mnie akceptuje.
She masz racje,zreszta Ty Ewa tez...ja juz tak myslałam o pracy i w dupie mam ten zasiłek co on na nas dostaje-trudno najwyzej go nie bedzie Najbardziej mnie denerwuje ze on sie nauczył wszystko zwalac na mnie i czasem traktuje mnie jak jakas smarkule ,wiecie co wstyd sie przyznac takie rzeczy o włąsnym mezu ale pieniadze go zmieniły bardzo,jest za pewny siebie a z tym schudnieciem-nie jest łątwo ale on by był szczesliwy widzac ze biegam az mi tchu brakuje albo ze siódme poty z siebie wyciskam jestem tak zmeczona dniem z Piotrusiem i zarwanymi nockami ze nie w głowie mi cwiczenia