Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeApr 30th 2012 zmieniony
     permalink
    Zainspirowana dyskusją pod jednym z wykresów zakładam ten wątek.
    Jestem osobą niewierzącą (w rozumieniu religijnym) przez kilka lat prowadziłam obserwacje cyklu nie tylko w celu poczęcia. Teraz wychowuje uroczą młodą damę nie angażując się i Jej w żadną religię i związane z tym obrządki. Nie twierdze że jest łatwo zwłaszcza, że córeczka ma dziadków mocno katolickich...Jeżeli któraś ma podobne doświadczenia to zapraszam do rozmowy.

    Na 28dni jest miejsce dla osób spoza kk. Obserwacje mogą być wolne od światopoglądów i mylnie utożsamiane są tylko z religią. Moim zdaniek kk propagując (nachalnie) NPR bardzo szkodzi tej metodzie. Uważam, że osoby takie jak ja miałyby większy posłuch i siłę przebicia szczególnie wśród młodzieży, ale niestety najczęściej z naturalnymi metodami planowania rodziny spotkać się możemy na kościelnych pogadankach :(

    ------------------------------------------------------------------------------------
    za osobę niewierzącą uważam się od dawna, jednak dopiero pojawianie się mojej córki na świecie zmobilizowało mnie do tego aby dokonać formalności. Doszłam do wniosku, ze nie mogę być członkiem kk i wychowywać dziecka poza wiarą i być przy tym wiarygodna. To tak jakby mówić qrwa nie klnij

    to o mnie
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeApr 30th 2012
     permalink
    Co do pierwszego akapitu nie wypowiem się bo dzieci (jeszcze) nie mam, ale bliskie mi jest Twoje podejście. Natomiast jako młodzież mogę wypowiedzieć się na temat drugiego akapitu...
    U mnie jest zwyczaj tzw. przygotowań do sakramentu małżeństwa dla młodzieży w wieku 16 lat. Z racji tego, że nie czułam takiej potrzeby i nie wiem, czy będę brała ślub kościelny, nie uczęszczałam. Z relacji koleżanki wiem, jak wyglądało nauczanie o MRP i wiem, jak bardzo zostało (za plecami zaproszonej pary) wyśmiane. Bo po pierwsze z powodu wielkiego wstydu jaki towarzyszył temu tematowi (pani czerwieniąca się przy temacie współżycia, czy badania śluzu), po drugie z powodu księdza siedzącego obok i czatującego, co by para prawiła odpowiednie morały...:confused: Generalnie podejście jest jakie jest- utożsamianie MRP z kalendarzykiem, wizja przynajmniej piątki dzieci, seksu raz w miesiącu, bo wcześniej nie można i tak mogę wymieniać. Sama widziałam, jaka była reakcja, gdy chciałam choć jedną koleżankę namówić na chociażby pomiar temperatury- i tak musi wstawać wcześnie do szkoły...
    Nie ma czego ukrywać- kojarzenie z kk bardzo szkodzi tej metodzie. I niestety, bardzo trudno przetłumaczyć, że to nie jest metoda tylko dla Katolików i w czasie płodnym, na własną odpowiedzialność można przecież stosować prezerwatywy, jeśli ktoś ma taką potrzebę, czy okazywać uczucia w inny sposób...
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeApr 30th 2012
     permalink
    nie wiem czy 3 nauki o NPR w ramach nauk przedmałżeńskich to "nachalność"...polemizowałabym.
    Na Mszy jeszcze nigdy o tych metodach nie słyszałam, więc dla mnie to chybiony argument.
    •  
      CommentAuthoryolka32
    • CommentTimeApr 30th 2012
     permalink
    danap: Moim zdaniek kk propagując (nachalnie) NPR bardzo szkodzi tej metodzie. Uważam, że osoby takie jak ja miałyby większy posłuch i siłę przebicia szczególnie wśród młodzieży, ale niestety najczęściej z naturalnymi metodami planowania rodziny spotkać się możemy na kościelnych pogadankach :(


    Zgadzam sie w 100%!!
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeApr 30th 2012
     permalink
    Lily: ...polemizowałabym.

    lily zakładając ten wątek nie chciałam doprowadzić do polemiki, chciałam pokazać że jestem. Jest wiele osób które kojarzy naturalne metody z kk, jest także wiele osób które boi się wychowywać dziecko poza kościołem swoich dziadków i rodziców. Mój post ma na celu uświadomienie tym wszystkim które mają obawy, że nie są same, że jest nas więcej, że można używać MPR czy NPR będąc osobą niewierzącą i że można wychowywać dziecko według swojego światopoglądu nie martwiąc się że będzie inne i co ludzie powiedzą.
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeApr 30th 2012
     permalink
    skomentowałam to co napisałaś - nie tylko opisałaś swoje podejście, ale skrytykowałaś KRK - niezbyt sprawiedliwie moim zdaniem.
    Co do tego że naturalne metody są pomocą dla ludzi każdej wiary czy przekonań nie mam żadnych wątpliwości.
    Jeśli ktoś pyta mnie o te metody to nie odsyłam do kościoła tylko odpowiednich książek :)

    Treść doklejona: 30.04.12 21:16
    zauważ że w odpowiedzi dostałaś dalszą krytykę KRK - jeśli nie o to Ci chodziło to może zmień treść posta.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 30th 2012
     permalink
    Ten wątek już istnieje od dawna.
    Obserwacje ze swej medycznej natury są wolne od światopoglądów.
    Kto powinien nauczać NPR, jeśli nie wolno tego robić poradniom rodzinnym?
    --
    •  
      CommentAuthormarakuya
    • CommentTimeApr 30th 2012
     permalink
    Mi też jeszcze kiedyś NPR kojarzyło się z kościołem, a badanie śluzu w celach prekreacyjnych uważałam za obleśne. To było 7 lat temu.

    Faktycznie NPR budzi zdziwienie i trochę nawet niesmak u niektórych moich znajomych. Ale ja mam takie święte przekonanie, że nie namawiając, ale opowiadając im towarzysko o NPR na przykład, daję jednocześnie do zrozumienia, że to nie jest rodzaj kościelnego nakazu albo skostniały kalendarzyk, tylko najnormalniejsza w świecie metoda pozwalająca na poczęcie, lub odłożenie poczęcia. Wg mnie NPR plusuje m.in. dlatego, że ja jestem Panią samej siebie, ja mam kontrolę nad swoim ciałem i w nosie mam czy ktoś się śmieje z tego, że mierzę ptc o 6 rano i znam kilka rodzajów śluzu. Nie jestem za namawianiem, ale ostatnio usłyszałam od koleżanki, że jest pod wrażeniem, ile wiem o własnym ciele, więc ona również diametralnie zmieniła nastawienie do NPR.
    Reasumując, jeśli głośno będziemy mówić o NPR i o tym jaka się z tym wiąże szeroko rozumiana niezależność, kościół nie będzię z tymi metodami już tak kojarzony. Więcej - myślę, że tak się zaczyna dziać.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 1st 2012 zmieniony
     permalink
    To i ja się wypowiem. Gdy trafiłam na 28 dni, zaczęłam przeglądać wykresy niektórych użytkowniczek i przyznaję się bez bicia, że w ogóle nie miałam pojęcia, że NPR to metoda mocno propagowana przez KK. Ja nie wiem gdzie ja się uchowałam, że nigdy tego nie skojarzyłam. Dla mnie po prostu to jest świetna metoda na poznanie własnego ciała, na słuchaniu go i wyciąganiu wniosków z tego co nam mówi. Owszem zauważyłam pod wieloma wykresami opisy dziewczyn, z których jasno wynika, że są osobami głębokiej wiary, ale nie dziwiło mnie to specjalnie. Generalnie nie dzielę ludzi czy moich znajomych na wierzących i niewierzących. Dopiero później NPR, kalendarzyki, obserwacje śluzu itd. połączyłam z KK. I teraz do brzegu: nie chodzę do kościoła, nie modlę się, nie ma co wnikać dlaczego. Ale uważam, że te metody są świetne, chociaż jeszcze ich nie wprowadziłam w życie, bo aktualnie jestem w ciąży, ale zrobię to z przyjemnością jak tylko powrócą cykle.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    penny: bo aktualnie jestem w ciąży,

    penny swoje dziecko będziesz wychowywać według świeckich zasad??
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 1st 2012 zmieniony
     permalink
    Nie chcemy chrzcić Małej, nie chcę jej narzucać czegokolwiek. Wychodzę z założenia, że katolikiem jest człowiek, który w pełni i ściśle, żyje według wskazań Kościoła, tak też wychowuje dzieci i to wydaje się mi się naturalne. Byłoby hipokryzją z mojej strony, gdybym nagle poszła z M. do kościoła i ją ochrzciła, ponieważ sama od wielu lat ani ja ani On nie uczęszczamy na msze. Uważam, ze dziecku powinno się zostawić wybór, czyli nie indoktrynować czegoś, do czego samemu nie jest się przekonanym. Mi nie przeszkadza sama wiara w Boga (szeroko pojęta), tylko instytucja kościoła w obecnym kształcie, bogactwo, przepych itd., bo kłóci się to z jego własnymi założeniami, a mnie się to bardzo nie podoba. A skoro wygląda to jak wygląda, to ja nie chcę w tym uczestniczyć. Mój partner ma takie samo zdanie, gorzej będzie z dziadkami. Problem tkwi również w presji społecznej. Znam wiele par,które chrzczą dzieci dla świętego spokoju, bo łatwiej w szkole, bo inni się nie dziwią, bo ogólnie jest łatwiej. Ale obserwuję jednocześnie, że jednak coraz mniej ludzi się dziwi fakt, że ktoś nie będzie chrzcił dziecka.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
  1.  permalink
    [quote=Amazonka][/quote]
    a dlaczego poradnie rodzinne nie mogą tego robić?
    •  
      CommentAuthorLimonka
    • CommentTimeMay 1st 2012 zmieniony
     permalink
    Uważam, że osoby takie jak ja miałyby większy posłuch i siłę przebicia szczególnie wśród młodzieży
    A co tu stoi na przeszkodzie? Kto niewierzącym zabrania propagowania metod?
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Ja tam propaguję, paru koleżankom poleciłam 28dni, bo to skarbnica wiedzy. Nawet nie pytałam czy są wierzące czy nie, niech czerpią zasoby, wymieniają się doświadczeniami i poznają siebie.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLimonka
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    penny, no i czy nie o to chodzi?
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Limonko o to, o to :wink:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Nie rozumiem, dlaczego niewierzące miałyby większy posłuch…Ktoś kompetentny pozostaje nim bez względu na to, jakiego jest wyznania :P
    Piszecie o "obleśnej" rzekomo obserwacji śluzu...(dobrze, że podejście do tematu się zmieniło :)) mnie bardzo często zadziwia to, że kobiety modnie ubrane, wykształcone, idące z postępem bardzo często nie wiedzą nic na temat funkcjonowania swojego organizmu i nie odczuwają boleśnie tego braku wiedzy...trochę to nie pasuje do całokształtu :wink: niezależnie od tego czy jest się osobą wierzącą czy też nie.
    --
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Też nie widzę przeszkód do tego żeby niewierzący nauczali ale nie czarujmy się. To dzięki poradniom jest do tego dostęp. Płacimy spore pieniądze za kursy, później trzeba jezdzic i się doksztalcac. I nic.
    Się z tego nie ma prócz satysfakcji. To jest służba. A podejście wielu jest taka jak piszecie więc niesadze ze któras z was dała radę prowadzić taka poradnie kompletnie oddzielona od KK.
    Dodam,ze nikt nie zakazuje przyjścia do poradni ateiscie czy innowiercy. Oni także będą przyjęci z otwartymi ramionami.
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    nana81: Nie rozumiem, dlaczego niewierzące miałyby większy posłuch…Ktoś kompetentny pozostaje nim bez względu na to, jakiego jest wyznania :P


    Masz rację, że ktoś kompetentny może równocześnie być głęboko wierzący i dobrze, ale w moim rozumieniu nauka tej metody powinna być czymś oddzielonym od nauki moralnej. Oczywiście, nie mówię o poradniach, gdzie chodzi się na spotkania przed zawarciem sakramentu małżeństwa, bo decyzja o tym sakramencie niesie przesłanie: "Tak, jesteśmy wierzący, chcemy nauczyć się, jak współżyć zgodnie z nauką Kościoła". I wtedy ta nauka ma prawo, a nawet obowiązek wiązać się z nauką moralną. Moim zdaniem to ginekolodzy powinni zmienić podejście do tych metod, sami kierować do świeckich nauczycieli tych, którzy chcą się MRP nauczyć z powodów czysto zdrowotnych, a nie ideologicznych.
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Lexia: Moim zdaniem to ginekolodzy powinni zmienić podejście do tych metod

    I tu jest problem, bo wiele ginekologów jest "sponsorowana" przez koncerny farmaceutyczne...
    Moja ginka też, na szczęście (!!) spojrzała na moje wykresy i potrafiła wyciągnąć z nich odpowiedni wnioski... dzięki temu wiedziałyśmy np. że owulacje miałam później niż (w słynnym już) 14dc i ciąża miała prawo być młodsza :wink:
    --
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Ginekolodzy sa ignorantami.
    A poradnia nie jest dostępna tylko przez ślubem.
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 1st 2012 zmieniony
     permalink
    divette, więc mam rozumieć, że idąc do poradni i zaznaczając, że chcę nauczyć się biologicznego poznania mojego organizmu, bez żadnej związanej z nauką Kościoła nauki moralnej będę miała dostęp do świeckiego nauczyciela tej metody? Bo sama się zastanawiam, czy można nauczyć się MRP u nauczyciela, który tych metod nie utożsamia z wiarą. Jeśli jest taka możliwość- nie mam zarzutów, jeśli nie- nie ma siły, by z nauką MRP trafić do osób niewierzących.
    Oczywiście, nie mam zarzutów, jeśli nauczyciel byłby osobą wierzącą, ale potrafił uczyć metody bez posiłkowania się wiarą. To coś innego.
    --
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Świeckiego? Nie. Ale myslisz ze jak wygląda nauczanie tej metody? I owszem przed ślubem jest to inna nauka,bo mówi o obowiązkach o trudach i jak te trudności zwyciężyć a wiara jest sporą pomocą.,ale wg mnie w samej metodzie nie ma nic z wiary. To czysta biologia i wiem ze moi instruktorzy też uczyli ateistow. Poza tym dobrze wyjaśnić zainteresowałnym jakie sa mechanizmy działania hormonów a tu już potrzebna jest etyka.
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Świeckość nauczyciela sama w sobie świadczy o jego kompetencjach i doświadczeniu w stosowaniu metody?
    Jako 100% zielona początkująca byłam z wykresem 001 w dominikańskiej poradni. Nie miałam męża, nie okazałam świadectwa chrztu itp., ale uzyskałam poradę bez utożsamiania z wiarą.
    Na czym polega wada takiego nauczania NPR?
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    divette: Świeckiego? Nie. Ale myslisz ze jak wygląda nauczanie tej metody? I owszem przed ślubem jest to inna nauka,bo mówi o obowiązkach o trudach i jak te trudności zwyciężyć a wiara jest sporą pomocą.


    Rozumiem, w takim razie przed ślubem taka nauka jest inna, niż gdy przyjdę ot tak.

    Amazonka: Świeckość nauczyciela sama w sobie świadczy o jego kompetencjach i doświadczeniu w stosowaniu metody?


    Amazonko, wyżej napisałam, że nie mam nic przeciw pójściu do wierzącego nauczyciela o tyle tylko, jeśli samo nauczanie metody nie będzie związane z nauką Kościoła. Jeśli wiedziałabym, że nauczę się dokładnie, jak rozpoznawać płodność, jak hormony wpływają na mnie i moje zdrowie ale bez otoczki moralnej, to równie dobrze mogę uczęszczać do nauczyciela, który jest bardzo mocno wierzący.
    --
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Oczywiście. Poradnia przed ślubem jest czysto związana z naukami przedmałżeńskimi.
    Dalej nie rozumiem o co ci chodzi. Myslisz ze jak katolik uczy? Wyrywa to co mu się podoba i wkłada gdzie? Wytłumacz. Chyba ze nie byłas i mówisz to co sobie myslisz. Bo jeśli tak to źle myslisz.
    Nauczyciel nie zależnie od wyznania jest uczony TAK SAMO. Czyli ma wykłady z biologii.
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    W poradniach nauczają z reguły osoby świeckie. Nie spotkałam się jeszcze z duchownymi.
    --
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Bo takowych nie ma. Nawet teraz misję dostają w wiekszosci osoby które sa w małżeństwie,a nawet jeśli nie to muszą się obserwowac,bo taki jest warunek.
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    No właśnie drążę po to, by dowiedzieć się dokładnie, jak nauka w poradni rodzinnej wygląda. Nie wybrałam się bo myślałam (i pewnie nie tylko ja), że nauka w takiej poradni wiąże się automatycznie z naukami Kościoła. Jeśli jest tak jak mówisz, że nauczanie samej metody jest nauczaniem o biologii to nie mam nic nikomu do zarzucenia. Nie wiem, jak mam to dokładniej wytłumaczyć. Zbierając wszystko do kupy rozumiem, że nauka przed ślubem wygląda inaczej niż sama nauka metody, gdyby zażyczył jej sobie ateista, tak? W sensie oczywiście wiary, nie mówię o nauce stosowania metody w sensie jej założeń o mierzeniu temperatury, badaniu śluzu itp.
    Jeśli jest tak jak napisałam- dobrze. Brakuje jednak uświadomienia kobietom, że mogą uczyć się tych metod w poradni nawet będąc niewierzącymi. Bo w moim pokoleniu, ludzi nastoletnich i dwudziestokilkuletnich niestety od nauki odstrasza połączenie nauki biologicznej z nauką teologiczną (oczywiście w ich mniemaniu, że tak to właśnie wygląda).
    --
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Jeśli przyjdzie się do nauczyciela i powie z czym się przychodzi,to nie wyrzuci.
    Każda przychodzaca osoba jest inna i inaczej się do niej podchodzi.
    Jak już pisalam przed ślubem jest to kontynuacją nauk przedmalzenskich stąd różnica.
    Przecież to oczywiste,ze inaczej będzie się rozmawiac z osobami planujacymi poczecie, inaczej z odkladajacymi a jeszcze inaczej po porodzie.
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    To zależy, czego życzy sobie ateista. Jeśli oczekuje nauki metody, to ją otrzyma.
    Brakuje jednak uświadomienia kobietom, że mogą uczyć się tych metod w poradni nawet będąc niewierzącymi.
    Skąd bierze się ten mit i brak uświadomienia?
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Przecież również na tym portalu jest wielu doradców katolickich i czy zwraca się uwagę na ich wyznanie? Nie. Szukamy ich ze względu na wiedzę. Czy umoralniają kogokolwiek na siłę? Również nie. Zadajesz pytanie dotyczące metody i dostajesz odpowiedź. Mam wrażenie, że stwarzacie sztuczne problemy.
    Faktycznie jest tak, że poradnie powstają przy KK i tam można pozyskać wiedzę na temat NPR, ale czy któraś z Was spotkała się ze świecką tego typu instytucją? Osobiście nie znam żadnej, więc chyba chwała KK za to, że w jego ramach znalazło się miejsce na to, by móc nauczyć się życia w zgodzie z rytmem płodności.
    --
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    a może problem polega na tym, że o npr się nie mówi? a skoro się nie mówi to znaczy, że jest niedostępne
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorĆma
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    divette, wydaje mi się, że właśnie tutaj jest największy problem. O naturalnych metodach nikt nie mówi prócz poradni rodzinnych, do których ludzie najczęściej przychodzą jedynie na zajęcia przed ślubem i to też zwykle z tzw. musu, żeby ksiądz się nie czepiał. Stąd bierze się utożsamianie metod z wyznaniem i cały ten mit, że kobiety niewierzące nie mają wstępu do poradni. Wszystko wynika z nieświadomości i opieraniu się na bzdurnych powiedzeniach typu "watykańska ruletka".

    Hm, a swoją drogą miałam kiedyś zastępstwo "z biegu". Trafiłam na cykl miesiączkowy. Po lekcji zdałam relacje nauczycielce prowadzącej, która to co
    robiłam skomentowała "lepiej, żeby oni za dużo nie wiedzieli". Czy naprawdę lepiej?
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    O jakie zastępstwo chodzi? Prowadziłaś zajęcia z biologii?
    --
    •  
      CommentAuthorĆma
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Tak, dokładnie chodzi o lekcję biologii.
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Generalnie tego wychowania do życia w rodzinie uczy się tak, żeby go finalnie nie nauczyć. A potem się ludzie dziwią, że biorą się dzieci.. Gdyby NPR był prowadzony rzetelnie na tych lekcjach, to by nie było potem niespodzianek (nie zawsze miłych, jak się okazuje).
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 1st 2012 zmieniony
     permalink
    może to wina systemu, na moje lekcje wychowania w rodzinie została zaproszona pani z przykościelnej poradni, być może jest kłopot ze znalezieniem świeckiego nauczyciela tej metody, nie wiem komu miałoby zależeć aby propagować samoobserwacji??

    penny: Problem tkwi również w presji społecznej. Znam wiele par,które chrzczą dzieci dla świętego spokoju, bo łatwiej w szkole, bo inni się nie dziwią, bo ogólnie jest łatwiej. Ale obserwuję jednocześnie, że jednak coraz mniej ludzi się dziwi fakt, że ktoś nie będzie chrzcił dziecka.


    presję społeczną często sami sobie wmawiamy. Wiodący argument katolików który padał w naszym otoczeniu za chrzczeniem dziecka to Bo co ludzie powiedzą i że pozbawiamy dziecka możliwości wyboru- zamykamy drogę bardzo przemawiające...
    mam nadzieję że gdy moja córka pójdzie do szkoły to religii w szkole już nie będzie, a niewierząca rodzina nie będzie niczym dziwnym
    •  
      CommentAuthorĆma
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Zgadza się, uczenie młodzieży już w gimnazjum o NPR, mogłoby się przyczynić do rozwiania tych wszystkich mitów i pokazania, że opiera się on na biologii i nie jest tylko dla osób wierzących. Problemów jest kilka, m.in. podejście niektórych nauczycieli (to o czym wspomniałam wyżej), podejście niektórych rodziców (część z nich nie życzy sobie by edukować ich dzieci w takich kwestiach) i ostatni i zarazem najważniejszy- podstawa programowa i program nauczania. Jeśli w nich nie ma treści dotyczących NPR to niestety nauczyciel nie może ich wprowadzać.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    danap: presję społeczną często sami sobie wmawiamy


    Zgadzam się. Argument o "niedobrych" rówieśnikach dręczących nieochrzczonego "odszczepieńca" jest jednym z najczęściej powtarzanych. A jak sięgam pamięcią do czasów wczesnej podstawówki, to pamiętam parę koleżanek i kolegów innych wyznań bądź niewierzących - i za nic nie mogę sobie przypomnieć ani jednej sytuacji, w której ktokolwiek z tego powodu traktowałby ich gorzej. Uważam, że dla dzieci to jest tak samo naturalna sprawa, jak to, że ktoś ma inny kolor włosów czy inaczej na imię. Dopiero wpływ dorosłych czyni tu wiele szkód. No i taka uwaga przy okazji - jeśli to katolickie dzieci mają dokuczać innym rówieśnikom, to jak to świadczy o ich, jakby nie było, katolickich rodzicach?
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    dziewczyny chyba mylicie pojecia. swiecka osoba nie jest osoba niwierzaca
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorĆma
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Hm, a mnie troszkę dziwi takie buntownicze podejście ludzi niewierzących do lekcji religii, które są w szkole. Jednak żyjemy w państwie, w którym panuje demokracja i jednak mniejszości muszą się "dopasować" do większości. Większość religijna to katolicy i dlaczego utrudniać tym ludziom dostęp do wiedzy o własnej religii. Niewierzący mogą być zwolnieni z tych zajęć i z tego co się orientuje nie ma z tym problemów, a mam do czynienia właśnie z takimi klasami.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    divette: dziewczyny chyba mylicie pojecia. swiecka osoba nie jest osoba niwierzaca


    pewnie słownikowo masz rację. Pisząc osoba świecka mam na myśli że naucza metody nie będąc przedstawicielem żadnego z wyznań np. nauczyciel biologii którego wiara nie ma nic do rzeczy
    •  
      CommentAuthordivette
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    mysle ze to zalezy od sytuacji. jak mowie o npr to niezdarza mi sie wklebiac w sprawy etyki...
    -- przygotowuję sie do egzaminu na nauczyciela metody angielskiej
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Już dziś niewierzący ludzie nie są niczym dziwnym.
    "Co ludzie powiedzą" - to jakaś herezja.
    Pani z przykościelnej poradni była zakonnicą?
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 1st 2012 zmieniony
     permalink
    Ćma: ...jednak mniejszości muszą się "dopasować" do większości.

    jako osoba należąca do jednej z mniejszości chciałabym aby nie było religii w szkole mam do tego prawo nie muszę biernie dopasowywać się do większości.

    Ćma: Większość religijna to katolicy i dlaczego utrudniać tym ludziom dostęp do wiedzy o własnej religii.

    Ćma nie wiem czy chodziłaś na religię do tzw. salek przykościelnych przecież nikt nie broni wierzącym takiego sposobu nauczania wiary, po co mieszać w to nasze państwo które z założenia jest oczywiście demokratyczne, ale i niereligijne. To naturalne że każda wiara będzie dązyć do propagowania swoich wytycznych w jak najszerszym gronie tak samo ja bardzo bardzo chciałabym aby w szkole moje dziecko uczyło się o religiach a nie religii.

    Treść doklejona: 01.05.12 15:32
    Amazonka: "Co ludzie powiedzą" - to jakaś herezja.

    oj ama nawet nie wiesz jak bardzo popularna. 100% ludzi których próbowało nas namówić na ochrzczenie dziecka użyło tego argumentu. Myślę, że sporo ludzi chrzci właśnie z tego powodu

    Amazonka: Pani z przykościelnej poradni była zakonnicą?

    nie, ale została przedstawiana jako osoba związana z kościołem
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Czy nikt "związany z KK" nie naucza biologii, polskiego, matematyki itp.?
    --
    •  
      CommentAuthorDoro
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Temat bardzo ważny, bardzo mi bliski, bardzo na czasie.
    Chciałabym wypowiedzieć się w imieniu swoim własnym, ale i w imieniu FAMY, o której być może już coś słyszałyście. :wink:

    Rzeczywiście jest pewien problem w dydaktyce metod rozpoznawania płodności (MRP, FAM, jak kto woli - o NPR-ze raczej nie mówimy, bo to nie do końca to samo). Z jednej strony wszystkie materiały do FAM, jakie istnieją (oprócz podręcznika metody niemieckiej) są opisane z perspektywy katolickiej. Nie neguję potrzeby promowania metod naturalnych wśród katolików - to na pewno bardzo ważne. Niestety, język, którym posługują się katoliccy instruktorzy, ludzi spoza wspólnoty Kościoła zazwyczaj odrzuca i zniechęca. To z kolei sprawia, że FAM staje się sferą odizolowaną, zamkniętą, niszową, znaną tylko katolikom i ludziom naprawdę zainteresowanym. Uważam, że należy dotrzeć też do osób innych religii i wyznań lub niezaangażowanych religijnie; dla nich stworzyć uniwersalne, odideologizowane sposoby przekazu. Bo każdy ma prawo do wiedzy.
    To, że FAM jako wiedza jest wolna od światopoglądu, jest faktem. Każda wiedza i nauka takie są z natury rzeczy. :wink: Niestety, zespoły pracujące nad rozwijaniem tych metod zawsze uzupełniają swój przekaz o elementy ideologiczne i religijne. Zgadzam się z tym, co zostało już powiedziane w tym wątku - to szkodzi. Ale nie tyle metodom, bo wiedza broni się sama. To szkodzi ludziom, którzy tracą szansę na pozyskanie wiedzy.

    Ale nie tylko Kościół jest winien. Wszystkie organizacje, zajmujące się edukacją seksualną, a także media (główie kolorowa prasa kobieca) rozpowszechniają anachroniczne lub nieprawdziwe informacje o FAM. One także swoją działalnością utrudniają ludziom dostęp do wiedzy.

    FAMA, o której już wspominałam, jest organizacją, która właśnie wychodzi z założenia, że wartości to jedno, a wiedza to drugie, i nie warto mieszać tych sfer. Dlatego naszym zadaniem jest przedstawianie FAM jako wiedzy, a nie stylu życia zgodnego z jakąś filozofią.
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 1st 2012
     permalink
    Amazonka: Czy nikt "związany z KK" nie naucza biologii, polskiego, matematyki itp.?

    ja nie znam i nie słyszałam, być może tak jest. Jednak żaden z moich nauczycieli NIGDY nie przedstawił się jestem XYZ będę nauczał przedmiotu XYZ oprócz tego że będę was uczył jestem związany z kk

    A Ty spotkałaś się ?? oczywiście nie mówię o lekcjach religii. Podyplomówkę robiłam na katolickiej uczelni i tam też nie spotkałam się z taką formą
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 1st 2012 zmieniony
     permalink
    W jaki sposób Kościół uniemożliwia lub utrudnia ateistycznym naukowcom badania nad rozpoznawaniem płodności albo tworzenie podręczników do metod? Na czym polega ta wina?

    Nie spotkałam się, więc nie wiem, w czym problem.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.