Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    jaca_randa: Myślę, że nie będzie "wygłupiony". Dzieci nie traktują spraw wiary czy religii tak tkliwie jak dorośli. A przecież zachowanie każdego człowieka się różni i w tym dziecko nie widzi problemu. Każdy ma inny głos, innaczej się porusza, co innego lubi jeść, mama się maluje, a tata nie. I nie ma tu "wygłupienia" czy konfliktu. Z religią jest tak samo, więc nie mnożyłabym obaw.


    Też wierzę, że tak to właśnie w przypadku dzieci wygląda. Nie mam może wielkiego doświadczenia, bo raptem dwuletnie, ale wydaje mi się, że już teraz widzę w mojej córce to, jak naturalnie przyjmuje do wiadomości wiele różnych spraw. Czyjaś odmienność jest chyba większym problemem dla dorosłego niż dla dziecka.
    •  
      CommentAuthorTrisha
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Danap, ale żeby wierzyć w Boga nie trzeba być konkretnego wyznania. Nie wiem czy nie o to chodziło Jacy
    --
    •  
      CommentAuthorCuurly
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Masz pomysł na tę zmianę "sposobu postępowania, która trafi do młodziezy"?

    No właśnie nie, ciągle szukam :wink:
  1.  permalink
    Cuurly: No właśnie nie, ciągle szukam

    Ja też
    Bo tak się skłąda,ze mam syna w wieku potencjalnego wchodzenia w świat sexualności :)
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Danap, moje pytanie o chrzest u Twojego dorosłego dziecka nie miało absolutnie żadnych podtekstów.
    Po prostu byłam ciekawa, jak to widzisz...
    Ja jestem niejako "po drugiej stronie mocy" bo ja swoje dziecko ochrzciłam. I dla mnie to była normalna kolej rzeczy.

    sushi, czyli u Was w domu nie ma w ogóle choinki? Moim zdaniem choinka może być po prostu miejscem, pod którym Gwiazdor zostawi prezenty.Myślę,że takie wytłumaczenie spokojnie Witka zadowoli.
    --
    •  
      CommentAuthorCuurly
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Ja nie mam dzieci. Mam nadzieję, że kiedy temat będzie mnie bezpośrednio dotyczył będę miała jakieś realne pomysły na ten "sposób postępowania". Teraz czytam i przemyśliwuję.
    Najprostsze/najpowszechniejsze rozwiązania nie wydają mi się dobre.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Cuurly: Ja nie mam dzieci. Mam nadzieję, że kiedy temat będzie mnie bezpośrednio dotyczył będę miała jakieś realne pomysły na ten "sposób postępowania". Teraz czytam i przemyśliwuję.
    Najprostsze/najpowszechniejsze rozwiązania nie wydają mi się dobre.


    I to jest właśnie smutne,że w kwestiach wychowania dzieci najwięcej do powiedzenia mają osoby, które rodzicami nie są.
    Cuurly, niestety jak w każdym innym przypadku, tak i w tym praktyka może Cię nieco zaskoczyć.
    Dlatego właśnie powtarzam, nie ma co się zarzekać,że coś będzie tak, a coś inaczej.
    --
  2.  permalink
    Ja juz wielokrotnie mówiłam,że najlepszą matką byłam, gdy swoich dzieci nie miałam :)
    •  
      CommentAuthorCuurly
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Przecież ja nie zarzekam się! Ani też nie oceniam jaką będę matką :wink: Piszę co myślę i cieszę się, że mogę to skonfrontować ze zdaniami osób które wiedzą więcej niż ja - bo SĄ matkami. Ale to że matką nie jestem, nie zabiera mi prawa do swojego zdania choćby głupiego i naiwnego :wink:
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Ja juz wielokrotnie mówiłam,że najlepszą matką byłam, gdy swoich dzieci nie miałam :)


    ja teraz to nawet sobie do pięt nie dorastam :wink:
    •  
      CommentAuthorCuurly
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Jaheira: I to jest właśnie smutne,że w kwestiach wychowania dzieci najwięcej do powiedzenia mają osoby, które rodzicami nie są.

    Może jest tak dlatego, że przygotowują się do rodzicielstwa i chcą zawczasu jak najwięcej się dowiedzieć?
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Jaheira: Danap, moje pytanie o chrzest u Twojego dorosłego dziecka nie miało absolutnie żadnych podtekstów.
    Po prostu byłam ciekawa, jak to widzisz...


    nie wyczytałam żadnych podtekstów, odpowiedziałam jak czuję, nie mam też kłopotów z opowiadaniem o sobie Za prosta jestem na czytanie między wierszami. Ciekawość ludzka rzecz :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Jaheira: czyli u Was w domu nie ma w ogóle choinki?

    Nie ma w ogóle. Zastanawiam się jednak, czy np. w przyszłym roku i w następnych nie ubierać- zdaję sobie sprawę, że dla dziecka to może być duża frajda.
    Obawy mam jednak o to, co powiem, jak zapyta, co to za dziecko w żłóbku albo pan na krzyżu. Opowiadać tak, jakbym opowiadała o Kocie w butach?
    Może macie rację- może niepotrzebnie mnożę problemy...
    Sytuacja byłaby prostsza, gdybym wyrosła z ateistycznej rodziny. Na razie jest to dla mnie nie do ogarnięcia :-)
    --
    •  
      CommentAuthorigisowa
    • CommentTimeMay 4th 2012 zmieniony
     permalink
    A czytałyście historię pojawienia się w obchodach Bożego Narodzenia choinki? Może właśnie warto opowiedzieć dziecku jak to było naprawdę:) Tradycja wystawiania drzewka została przejęta przez KK aby ułatwić poganom przejście na wiarę KK z zachowaniem znanej im wcześniej symboliki. Dla mnie choinka ma wymiar tradycyjny i mimo braku wiary, mam zamiar część elementów zachować- szczególnie te, które wiem, że KK przejął nie tak dawno temu.

    linek raz
    linek 2
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Jezus jest przecież postacią historyczną, istniał naprawdę. To nie jest postać bajkowa.
    U nas w rodzinie sytuacja jest dość skomplikowana, mąż nie wierzy wcale, ja wierzę, ale nie czuję potrzeby przynależności do Kościoła, jedno dziecko mam ochrzczone - to z czasów kiedy robiłam, to co wszyscy inni, nie wgłębiając się we własne potrzeby; drugiej córki już nie chrzciłam. Starsza nie chodzi na religię prawie od początku edukacji, tylko w 1 klasie uczestniczyła w tych lekcjach.
    Święta Bożego Narodzenia obchodzimy tradycyjnie, wyłączając pobyty w Kościele. Lubimy kolędy, choinkę, jemy kolację wigilijną. Tak samo Wielkanoc. Nie mamy problemu żadnego w tej kwestii.
    Mam zamiar kiedyś zabrać małą do Kościoła, żeby zobaczyła szopkę.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    _sushi_: Obawy mam jednak o to, co powiem, jak zapyta, co to za dziecko w żłóbku albo pan na krzyżu.

    Ale sushi, przecież pod choinką nie musi być szopki.
    Po prostu przyozdabiasz choinkę w bombki, łańcuchy, czy co tam Wam się zamarzy, po to,żeby Gwiazdor wiedział gdzie ma prezenty zostawić.
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Jaheira: Ale sushi, przecież pod choinką nie musi być szopki.

    U mnie nie byłoby-mam na myśli choinkę dziadków i cioć :-)
    -
    Nawet jeśli Jezus był postacią historyczną, nie zmienia to jednak faktu, że w szczegóły stricte chrześcijańskie nie wierzę. Dlatego nie wiem, jak wytłumaczyć dziecku pewne sprawy.
    Z jakiej okazji Gwiazdor przynosi prezenty? Z Mikołajem łatwiej, ponieważ ma rodowód historyczny...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    Zawsze można opowiedzieć to, co jest faktem niepodważalnym. :-) I wytłumaczyć jak to wygląda w religii katolickiej i skąd sie wzięły takie a nie inne zwyczaje.
    • CommentAuthorjadwiga22
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    bserwacje mogą być wolne od światopoglądów i mylnie utożsamiane są tylko z religią. Moim zdaniek kk propagując (nachalnie) NPR bardzo szkodzi tej metodzie. Uważam, że osoby takie jak ja miałyby większy posłuch i siłę przebicia szczególnie wśród młodzieży, ale niestety najczęściej z naturalnymi metodami planowania rodziny spotkać się możemy na kościelnych pogadankach :(

    Z pierwszym się zgadzam, naturalne metody są dla każdego i każdy stosuje je z sobie znanych powodów.
    Co do drugiego to kościół dopuszcza regulowanie poczęć jedynie za pomocą NPR. Współpracownicy kościoła wiele wysiłku włożyli w rozwój NPR a także naprotechnologii nie widzę więc powodu dlaczego kościół nie miałby prawa propagować tych metod lub też dlaczego powinien milczeć. Szkoda że niektórzy na tym forum twierdzą że to nie ma znaczenia i próbują zaprzeczyć roli kościoła w rozwoju tych metod.
    Niektórym przeszkadzają także książki bo umieszcza się w nich wątki religijne. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby ktoś niewierzący napisał książkę o NPR a jak będzie dobra to na pewno i katolicy chętnie ją kupią.
    Ja uczyłam się NPR od pani która nie była mężatką. Nie chciałam uczyć się od małżeństwa bo mój mąż nie był przekonany. Jeździłam na nauki do innej parafii. Żadnego wykładu o Bogu nie słyszałam ani nie wypytywała mnie o nic i nie umoralniała. Czysta teoria poparta wieloletnią praktyką. Wniosek że dla chcącego nic trudnego.

    Sorki danap ale będąc anty kler nie maiłabyś zbyt dużego posłuchu bo jesteś nieobiektywna moim zdaniem.Wiarygodny jest dla mnie prawdziwy ateista bo on nie wierzy i jemu nie jest potrzebne wystąpienie z kościoła bo go po prostu nie uznaje. Nie wiem co miałabyś propagować na takich spotkaniach naturalne metody czy apostazję.
  3.  permalink
    Cuurly: Przecież ja nie zarzekam się! Ani też nie oceniam jaką będę matką :wink: Piszę co myślę i cieszę się, że mogę to skonfrontować ze zdaniami osób które wiedzą więcej niż ja - bo SĄ matkami. Ale to że matką nie jestem, nie zabiera mi prawa do swojego zdania choćby głupiego i naiwnego :wink:

    no jasne,ze nie :)
    chciałam tylko Ci powiedzieć, że czasem nasze wyobrażenia niekoniecznie muszą pokrywać się z rzeczywistością.
    Poza tym zanim Twoje dziecko skończy kilkanaście lat świat będzie inny niż teraz, wiec moje rady i tak byłyby nieaktualne ;)
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 4th 2012
     permalink
    jadwigo jesteś z tych co wiedzą lepiej o ile nie najlepiej. Wierzę że dobrze Ci z Twoimi prawdami niech więc tak pozostanie

    ----------------------------------------------------------------------
    _sushi_: Z jakiej okazji Gwiazdor przynosi prezenty? Z Mikołajem łatwiej, ponieważ ma rodowód historyczny...


    moje dziecko dostaje prezenty z okazji mikołaja czy zajączka nie od mikołaja nie od gwiazdora etc.
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMay 5th 2012 zmieniony
     permalink
    No właśnie. Choinka to pogański zwyczaj. My mamy choinkę, bo jest dużo radości przy jej ubieraniu i podskubywaniu cukierków, które wieszamy. Prezenty też zawsze są, bo każda okazja dla obdarowania kogoś bliskiego jest dobra. Wiecie co... nie wiem, czemu osoby wychowane w duchu katolicyzmu jak zmieniają światopogląd, to usuwają ze swojego życia wszystko, co się kojarzy z KK. Tak na zasadzie buntu? Wszystko, tak naprawdę WSZYSTKO w Waszym życiu ma racjonalne wytłumaczenie? A gdzie miejsce na nastrój, tajemniczość, tradycję? Nie, żebym żałowała osób, które nie chcą choinki, udają, że nie znają kolęd, w niedzielę biorą sobie nadgodziny (no bo jak można NIEPRACOWAĆ w niedzielę?!), czy z uporem maniaka starają się pisać "bóg" z małej litery. Mają do tego prawo i na pewno mają swoje powody takiego zachowania. Trochę się po prostu dziwię, bo byłam na świecie tu i tam i w krajach kompletnie niechrześcijańskich w okresie Bożego Narodzenia jest spory ruch, choinki, światełka i ludzie się cieszą i bawią kompletnie bez kontekstu religijnego. Ja nie mam nic przeciwko obchodzeniu wesagu buddyjskiego, dnia narodzin Mahometa, czy Kriszny, albo niepracowania w soboty (szabat) lub niedziele (zmartwychwstanie) jeśli jest okazja do świętowania i zabawy, to fajnie :) I w żaden sposób nie wpływa to na mój światopogląd.
    Ale to, czego nie robię, to nie morduję karpi i nie składam żadnych krwawych ofiar. W pracy i w domu rodziców opłatkiem się dzielę i kolędy śpiewam, czemu mam ludziom robić przykrość pokazując, że nie akceptuję ich zwyczajów? Kiedy byłam w Nepalu kłaniałam się żebrakom, bo taki jest zwyczaj i nie czuję się z tego powodu hinduistką.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    Bo to chyba zależy jaca od podejścia - są wierzący mocno "pogniewani" na kościół, niewierzący "pogniewani" na kościół i osoby niewierzące, które nawet kościół lubią ;) I ja zaliczam się do tej ostatniej grupy. Nie przeszkadzają mi żadne symbole religijne, choinka, opłatek itd.. Jeśli wśród moich bliskich to jest ważne, to ja na siłę nie czuję presji do usuwania elementów wiary z mojego życia. W moim domu jest nawet krzyż ;) Tylko, ze ja po prostu nie wierzę w jakiekolwiek życie pozagrobowe, za dużo sprzeczności, braku logiki w tym wszystkim.
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMay 5th 2012 zmieniony
     permalink
    Rozumiem, jem. Jak dla mnie, to objaw wielkiej odwagi - podziwiam ludzi, którzy bez tworzenia sobie żadnych wyobrażeń dotyczących śmierci potrafią spokojnie i radośnie żyć. :)
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    Można przecież cieszyć się teraźniejszością, jak umrę i tak mi będzie wszystko jedno ;) A jedyny smutek jaki odczuwam z tego powodu, to brak mnie przy synku, kiedy będzie mnie potrzebował. Ale myślę że to są uniwersalne obawy matki - wierzącej i niewierzącej ;)
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    Ja myślę, że odległość i czas mają więcej wymiarów, niż to się na codzień wydaje. Ale to bardzo skomplikowany i rozbudowany światopogląd. Niemniej jednak, najogólniej, osoby bliskie, niezależnie od ich fizycznej kondycji i odległości, są zawsze blisko (nawet po śmierci), można sobie to tłumaczyć pamięcią, miłością, czy czym się chce, ale ja na przykład, czuję bliskość kochanych ludzi, którzy odeszli.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    jaca_randa: w krajach kompletnie niechrześcijańskich w okresie Bożego Narodzenia jest spory ruch, choinki, światełka i ludzie się cieszą i bawią kompletnie bez kontekstu religijnego

    A ja nie rozumiem takiego zachowania. Wydaje mi się to nieco zakłamane-niby nie wierzę, ale korzystać z tego będę ;-)
    --
    Nie mam nic przeciwko symbolom religijnym-ani chrześcijańskim, ani buddyjskim, ani żadnym innym. Szanuję poglądy i wierzenia innych. I dopóki nikt ich nie próbuje mi narzucić, nie przeszkadza mi, że ktoś się modli, święci niedzielę czy niesie jajka. Nie każę odwracać obrazków, gdy wchodzę do kogoś do domu. I nawet lubię mojego kuzyna księdza ;-)
    Jednak skoro ja przestałam wierzyć,nie widzę powodu, by nie wyrzucić ze swego życia wszystkiego, co kojarzy się z kościołem. Nie będę wbrew sobie wieszała krzyżyków i udawała przed samą sobą, że od 24 grudnia przez kilka dni muszę świętować. Owszem- jadę do rodziców, bo wiem, jakie to dla nich ważne, traktuję jednak ten wyjazd jako spotkanie rodzinne. Najchętniej jednak w tym czasie żyłabym tak, jak żyję przez pozostałą część roku.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    _sushi_: niesie jajka

    :crazy::clap:

    Ja wiem, sushi, i też rozumiem Ciebie, ale według mnie nie da się usunąć z życia wszystkiego, co się kojarzy z KK. Jedyne, co mi się wydaje, jest skuteczne, to nie tyle usuwanie, co nieprzejmowanie się. Przecież w naszej kulturze niedziele są wolne od pracy - i co? No i są. W święta sklepy są pozamykane - no i są.
    A co do robienia szopki i korzystania ze zwyczajów - ja to potrafię oddzielić od religii. Przecież to zupełnie coś powierzchownego, nawet ludzie bardzo religijni wcale nie doszukują się jakiegoś głębszego znaczenia prezentów świątecznych czy jedzenia pączków w Tłusty Czwartek. Chyba prawdziwa religijność polega na czymś głębszym i bardziej wewnętrznym. Zresztą, dla mnie ważne jest to, jak do tego podchodzi moje otoczenie. Jeśli kogoś drażni, że życzę mu wesołych świąt, sama ich nie obchodząc, to mu nie będę życzyła. Po prostu.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    jaca_randa: No właśnie. Choinka to pogański zwyczaj. My mamy choinkę, bo jest dużo radości przy jej ubieraniu i podskubywaniu cukierków...


    w większości zgadzam się z tym co napisałaś. Mam luz na te wszystkie tradycje i bawię się nimi. Zabawa w szukanie czekoladowych jajek na ogródku, strojenie choinki, pieczenie pierników, zrobienie marzanny na pożegnanie zimy, zakopanie monet w fundamentach budowanego domu. To przecież bardzo bardzo fajne zwyczaje, super pomysły na zabawę. Atrakcyjne oferty wyjazdowe w okresie świątecznym- czemu by nie skorzystać???
    Mówię tez czasem o boże lub o Boże ale to tak samo jakbym powiedziała o kurcze

    Ponieważ mam do tego podejście imprezowe, takie z przymrużeniem oka, zastanawiam się jak przekazać dziecku że trzeba mieć szacunek do ludzi w którzy w "to" wierzą??
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    danap: zastanawiam się jak przekazać dziecku że trzeba mieć szacunek do ludzi w którzy w "to" wierzą??

    Słuchaj, oni nie wierzą W TO! Ja mam do nich wielki szacunek i jestem pewna, że ich wiara jest dużo głębsza niż czekoladowe jajka i mówienie "o Boże".
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    Ja myślę, że nie da się dziecku przekazać niczego, czego samemu sie nie odczuwa. Jesli sama nie szanujesz ludzi wierzących i się podśmiewasz z wiary i tradycji jest bardzo prawdopodobne, że i Twoje dziecko przejmie Twoje podejście.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    jaca_randa: edzenia pączków w Tłusty Czwartek.


    oj zapomniałam! traktuje to wręcz jako obowiązek nie tylko jako przyjemność :D

    _sushi_: A ja nie rozumiem takiego zachowania. Wydaje mi się to nieco zakłamane-niby nie wierzę, ale korzystać z tego będę ;-)


    sushi rozumiem, kiedyś tez tak miałam, byłam mocno anty teraz jest mi to zupełnie obojętne. Mój mąż 2 lata temu poproszony czytał na ślubie znajomych jakąś ewangelię, gdyby mnie wtedy poproszono to nie zrobiłabym tego, a dziś... nieważne czy to tańce zulu gula czy czytanie ewangelii, czy połamanie się chlebem taki sam wymiar ma to dla mnie, jeśli ktoś bliski poprosiłby mnie o zrobienie czegoś to nie ma sprawy. Po moim formalnym wystąpieniu poczułam że nie ma to żadnego podtekstu i mogę takie rzeczy robić i nie robię tego wbrew sobie.

    Treść doklejona: 05.05.12 11:16
    Melodie: Jesli sama nie szanujesz ludzi wierzących i się podśmiewasz z wiary i tradycji jest bardzo prawdopodobne, że i Twoje dziecko przejmie Twoje podejście.


    no właśnie, nie chciałabym sytuacji kiedy dzieciak mówi babci co myśli o jej kościele i wierze.
    Mam nadzieję że to tylko gdybanie i damy radę
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    Ale ja nie usuwam na siłę- po prostu, tyle lat już nie wierzę, że trudno byłoby mi w domu znaleźć coś, co związane jest z KK i religią. No, może obrazek, jaki dostaje się po pogrzebie, bo to bardzo świeża sprawa i nie mam parcia, żeby zniszczyć tylko dlatego, że jest na nim krzyż i Maryja.
    Moje dziecko urodziło się w Wielkanoc. Dla mnie nie miało to znaczenia, ale nie burczałam, gdy wszyscy zachwycali się tym.
    Nie potrafię jednak oddzielić- dla mnie szopka wiąże się z narodzeniem Boga, w którego nie wierzę. Nie stawiam więc szopki-tak samo, jak np.nie zakładam burki. Już prędzej postawiłabym na stole jaja, bo kojarzą mi się z wiosennym odrodzeniem życia :-)
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    No i dobrze, sushi. Mam podobnie, sama z siebie nie mam potrzeby stosowania symboli religii, których nie wyznaję.

    Danap, ja nie bawię się zwyczajami i tradycjami. Ja po prostu powierzchowność traktuję jako powierzchowność, ale z religijności i wiary nie kpię. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby uczyć dziecko lekceważenia tego, co jest ważne i głębokie dla jakiegokolwiek innego czowieka. Uważam, że należy uczyć tolerancji, ale to wiąże się z poszanowaniem inności ludzi, a nie ośmieszaniem tego, co nie moje.
    Swoją drogą szanuję każdą religijność i filozofię, jeśli to dla kogoś jest ważne. Kiedyś pan z filozofii obniżył mi ocenę z egzaminu, bo śmiałam podjąć z nim dyskusję na temat tego, że filozofia Etrusków (cholera wie, jaką oni mają filozofię!) ma dla tego plemienia dużo większe znaczenie niż Arystoteles i uważam, że nie należy poniżać tego, czego nie znamy lub nie uznajemy. No ale w sumie niech mu będzie, widocznie bardzo kocha Arystotelesa i nie mógł znieść takiego zestawienia.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorCuurly
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: chciałam tylko Ci powiedzieć, że czasem nasze wyobrażenia niekoniecznie muszą pokrywać się z rzeczywistością.
    Poza tym zanim Twoje dziecko skończy kilkanaście lat świat będzie inny niż teraz, wiec moje rady i tak byłyby nieaktualne ;)

    Wiem Szczypto ;) Myślę, że mimo to warto poszerzać swój światopogląd by być bardziej elastycznym w przyszłości.
    Trochę szperałam w tej kwestii w necie i to rzeczywiście chyba ja jestem gdzieś z tyłu za dzisiejszym światem nastolatków, ale dalej mam nadzieję, że uda mi się choć trochę zainspirować moje dziecko do pójścia pod prąd.
    Myśląc o tym jaki świat będzie za kilkanaście lat odechciewa się w ogóle mieć dzieci :wink:
  4.  permalink
    Cuurly: Myśląc o tym jaki świat będzie za kilkanaście lat odechciewa się w ogóle mieć dzieci


    eee- coś Ty.
    Nie będzie gorszy- będzie inny. Po prostu :)
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    A będzie w ogóle jakiś? Podobno ma być koniec świata :wink:
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    znów? :wink:
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 5th 2012
     permalink
    Cuurly: Myśląc o tym jaki świat będzie za kilkanaście lat odechciewa się w ogóle mieć dzieci :wink:

    a jaki będzie ??
    •  
      CommentAuthorCuurly
    • CommentTimeMay 6th 2012
     permalink
    Danap dobre pytanie :wink:
    Koniec świata ma być przecież w 2035 to zdążę mieć nastoletnie dziecko :tongue:
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeMay 13th 2012
     permalink
    Dosyć ciekawy artykuł -> odnośnie rozmowy o edukacji nastolatków
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMay 17th 2012
     permalink
    moje dziecko potrafi zrobić "amen" oczywiście za sprawą dziadków :devil: Mąż mówi żebym się nie przejmowała bo przecież różnych wierszyków się jeszcze nauczy i mam to tak traktować. No ale jakoś mnie to zdenerwowało...
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 21st 2012
     permalink
    Pewnie jeszcze nie raz się zdenerwujesz :wink: A prawda jest taka, że nie da się stworzyć całkowicie hermetycznych warunków, gdzie dzieci rosłyby zgodnie z poglądami rodziców (nie tylko w temacie wiary czy jej braku) kompletnie odizolowane od wpływu otoczenia. To zwyczajnie niemożliwe, poza tym fakt, że nie wszyscy na tym świecie są tacy sami i żyją wg jednego schematu to coś, co prędzej czy później każde dziecko zauważy. Więc po co udawać, że jest inaczej?
  5.  permalink
    Zdenerwowana bo dziecko umie zrobić amen - ? staram sie ale nie umiem zrozumieć.
    czy tu są same nie wierzące osoby? oczywiście nie czytałam całego forum zajrzałam powiedzmy że z ciekawości ...własnie tego jak wygląda wasze życie... I nie wiem dlaczego nie wierzycie?
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMay 23rd 2012
     permalink
    aneczka115a: zajrzałam powiedzmy że z ciekawości ...własnie tego jak wygląda wasze życie...

    A jak ma wyglądać?
    Normalnie- jemy, śpimy, kochamy się, pracujemy, bawimy, rozwiązujemy problemy...
    aneczka115a: I nie wiem dlaczego nie wierzycie?

    Pytasz serio czy po prostu się dziwisz?
    --
  6.  permalink
    To moze bedzie latwiej jak aneczka115a napisze nam dlaczego wierzy.
    Ale takie konkretne 'dlaczego'.
    --
  7.  permalink
    Tak dla jasnosci wspomne, bo od dawna prawie w ogole na forum nie pisze i tylko uzytkowniczki z niewiarygodnie dlugim stazem na 28dni moga wiedziec ze uwazam sie za czlowieka zwiazanego z Kosciolem Katolickim.
    danap Twoje dziecie umie powiedziec amen zy chodzi o zlozenie dloni?
    Z reszta w obu przypadkach nie widze powodu do zdenerwowania. Gest zlozenia dloni nie ma zrodel chrzescijanskich a feudalne. Wasal skladal dlonie jako znak posluszenstwa, oddania ale tez znak gotowosci przyjscia z pomoca, staniecia w obronie. To chyba nie powinno byc szczegolnie denerwujace.
    Slowo zas "amen" pochodzi od hebrajskiego terminu oznaczajacego byc pewnym, mocnym, stalym, ufnym, wiernym... W judaizmie i chrzescijanstwie bywa stosowane w bardzo wielu roznych znaczeniach ale najczesciej chyba jako wyraz akcepracji dla wpowiedzie poprzedzajacej , cos w rodzaju "niech sie tak stanie", "niech tak bedzie" . Moim skromnym zdaniem w znaczeniach tego gestu i terminu nie ma nic niepokojacego a z pewnoscia od skladania rak nikt jeszcze chrzescijaniniem nie zostal :-)
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeMay 23rd 2012
     permalink
    tom_lukowski: Slowo zas "amen" pochodzi od hebrajskiego terminu oznaczajacego byc pewnym, mocnym, stalym, ufnym, wiernym... W judaizmie i chrzescijanstwie bywa stosowane w bardzo wielu roznych znaczeniach ale najczesciej chyba jako wyraz akcepracji dla wpowiedzie poprzedzajacej , cos w rodzaju "niech sie tak stanie", "niech tak bedzie"

    Ja jeszcze tylko dodam, ze jest to slowo uzywane, i to nawet bardzo czesto, w islamie, wlasnie na znak akceptacji.
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMay 23rd 2012
     permalink
    tom_lukowski: Gest zlozenia dloni nie ma zrodel chrzescijanskich a feudalne. Wasal skladal dlonie jako znak posluszenstwa, oddania ale tez znak gotowosci przyjscia z pomoca, staniecia w obronie. To chyba nie powinno byc szczegolnie denerwujace.

    Nie sądzę, że dziadkowie chcieli tu nauczyć składania rąk właśnie w tym kontekście:wink:
    --
  8.  permalink
    aneczka a ja sobie bardzo cenie ten watek i zajrzalem tu z ogromnym zainteresowaniem. Bardzo mi sie podoba pojawiajace sie tu czesto pytanie o to w co i komu wierzymy bo to ze wierzymy wszyscy jest oczywiste. 99 z duzymi ulamkami procent tego co wiemy o swiecie wynieka z tego ze komus uwierzylismy, zaufalismy. Niewieie z nas osobiscie zmierzy predkosc swiatla, srednice Slonca czy sprawdzi jak wyglada druga strona Ksiezyca. Nawet w tak z pozoru banalnej kwestii jak to ze proste rownolegle nie przecinaja sie nigdy wypada chyba komus zaufac bo samemu sprawdzic to byloby trudno...
    Przyznam ze mi tez bardzo zawsze brakowalo rozmow z ludzmi okreslajacymi sie jako niewierzacy. To ze ktos nie wierzy Bogu, nie wierzy Kosciolowi wydaje mi sie dosc latwo zrozumiale ale znacznie ciekawsze dla mnie jest kogo zatem i z jakich powodow ktos taki uznaje za bardziej godnego wiary i zaufania...
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.