Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Sushka, ale zostanie matką chrzestną to jednak zdecydowanie inny kaliber niż uczestnictwo w kolacji z rodziną. Czy nie?
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    No jasne, że inny kaliber. Ale zasada podobna. Przecież kolację z rodziną można zjeść w każdym innym terminie, dlaczego akurat 24.12?
    Czepiam się?:tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    No dla mnie trochę się jednak czepiasz :wink: Moja rodzina mnie zaprasza akurat tego dnia. Wiedzą, że ja czynnie uczestniczyć nie będę, ale chcą, żebym w dniu ważnym dla nich była z nimi. Mnie to nie dziwi. Dlaczego mam odmawiać? Czy uczestnictwo w jakimkolwiek święcie jako gość, osoba z zewnątrz (nie tylko katolickie święta mam tu na myśli) uczyni mnie mniej niewierzącą? I odwrotnie, czy osobie wierzącej zaszkodzi na przykład uczestnictwo w czyimś ślubie cywilnym?
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    susha, nie czepiasz sie, tylko wg mnie starasz sie byc ortodoksyjna niewierzaca. Ja na poczatku tez tak chcialam, a teraz mam to gdzies, wybieram z religii co mi wygodne. Nie ochcilam mojego syna, bo nie uwazam, ze jest to dziecku potrezbne, nie wierze w zmywanie grzechu przez chrzest.
    Nie chodze do kosciola, bo sie nudze, uwazam to za glupie i strate czasu. Ale na wielkanoc poswicic koszyk idziey, zeby malemu pokazac ze taka tradycja jest, bardziej na zasadzie rozrywki.
    Do kosciola jak mi sie zdarza wejsc to raczej na zasadzie podziwiania muzealnego.
    We mszy tez nie uczestnicze podczas wesel itd. Staram sie nie przeszkadzac, jak wszyscy klekaja to ja siadam. Nie widze powodu dla ktorego mialabym klekac. Ale wstawac juz wstaje, coby sensacji nie wzbudzac:-P
    na religie dziecka nie posle, bo boje sie ze mu durnot do glowy naklada, ze jest jakies pieklo, niebo, ale jakbym miala pewnosc ze bedzie fajny madry ksiadz ktory na przykladzie przypowiesci pokaze dzieciom dobro i zlo to bym puscila. Nie upieram sie przecwiko kosciolowi, pare rzeczy jak w kazdej religgi jest dobrych, niestety interpretacja pozostawia wiele do zyczenia.
    czy jest bog - tego nie wiem. ja mam swojego boga-nieboga, swoje wyobrazzenie.
    a wracajac do tych choinek - traktuje to jak migg - lubie choinki, swiecace drzewka, wspolna kolacje, potrawy wigilijne. nigdy nie przezywalam tego jak katolicy, ze jezus sie rodzi czy cos tam. ot, po porstu szansa na bajkowy czas z piekna choinka, odpoczynkiem, posiedzeniem wspolnie z rodzina w domu. dlaczego mam sie tego wyrzekac, skoro akurat z calej religii i tradycji to jest jedna z fajniejszych rzeczy;-D
    -- ;
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Sushka a powiedz Ty tak podchodzisz serio do tego tzn, ze nie masz choinki w domu prezentów, kolacji itd.?? pytam z ciekawości bo mam wielu znajomych zagorzałych przeciwników KK ale oni właśnie jednak maja ta choinke , prezenty dla dzieci, daja się ponieść tej komercyjnie stronie swiat i traktują to jako szczególny czas dla swoich dzieci rodziny nie wiażąc tego absolutnie z kościołem. Chyba nie znałam do tej pory nikogo kto tak zdecydowanie stawia sprawę. W sumie może i tak powinno być choć ja bym się pewnie do tego nie nadawała bo tez daje się ponieść komercyjności, choinkom mikołajom itd. No po prostu to uwielbiam :)
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Ewasmerf: wybieram z religii co mi wygodne.

    To zupełnie mi nie pasuje.
    ---
    Dzięki , Dziewczyny. Wiele słów z Waszych wypowiedzi do mnie trafia, chyba przede wszystkim to, że te dni mogą być gloryfikacją życia rodzinnego.
    Trzeba mi się będzie nauczyć myśleć inaczej niż do tej pory. Albo wyprowadzić się do jakiegoś bardziej laickiego kraju :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Ja podobnie jak dziewczyny :wink: Traktuję święta jako element tradycji,a szczerze mówiąc- uwielbiam je :cool: Córka jest ochrzczona od bardzo niedawna- mąż zdecydował,ja bym z własnej inicjatywy tego nie zrobiła, ale też nie widzę powodu zabraniać- w końcu ani mi ani jej to nie zaszkodzi. Mój mąż jest wierzący, chyba jest jedyną osobą, z którą miałam okazję rozmawiać o wierze i jest NAPRAWDĘ wierzący, a przy tym nie mówi o tym na każdym kroku i nie pali akcesoriów z Hello Kitty :devil: No i nie wyobrażam sobie powiedzieć rodzicom i teściom, że kolację mogę jeść z nimi każdego innego dna, ale nie 24.12 :tongue:
    Nie wiem jak będzie z religią, bo tu akurat niezbyt mi się podoba perspektywa wpajania dziecku poglądów, z którymi się nie zgadzam-a z wieloma, takimi bardzo współczesnymi, się nie zgadzam.
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    mooniia: ze nie masz choinki w domu prezentów, kolacji itd.??

    Nie mam. Tzn. prezenty kupujemy sobie z okazji Nowego Roku:smile:
    W tym czasie wyjeżdżamy do teściowej (moi rodzice są "bardzo religijni").
    Mam pomysł,aby dzieciom ubierać choinkę na zasadzie "drzewku zimą w lesie zimno, więc zabieramy ją do ciepłego domu, a ona potem odwdzięcza się za to".
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    sushka: Mam pomysł,aby dzieciom ubierać choinkę na zasadzie "drzewku zimą w lesie zimno, więc zabieramy ją do ciepłego domu, a ona potem odwdzięcza się za to".


    dla mnie takie tlumaczenie to wciskanie dzieciom kitu, co najmiej jak nauka o piekle i niebie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Można ubierać z okazji Nowego Roku :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf:
    dla mnie takie tlumaczenie to wciskanie dzieciom kitu, co najmiej jak nauka o piekle i niebie.

    Możesz rozwinąć myśl?
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    No ja nie mam w domu choinki, nie przygotowuję świąt, nie święcę jajek itp. Moje dzieci (no dobra, starsza, bo młodsza jeszcze tego nie kuma) wiedzą, że jedni ludzie obchodzą święta a inni nie. W ich przypadku - rodzice nie obchodzą, ale dziadkowie już tak. U dziadków jest choinka, prezenty i uroczysta kolacja. U nas nie ma. Ale wiedzą też, że z okazji świąt dziadkowie zechcą nas do siebie zaprosić (tak, jak zapraszają nas na urodziny), żebyśmy pobyli z nimi w tym czasie. I dla nas to jest ok.
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Hydro, dzięki za mądrą i merytoryczną odpowiedź.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    no a zimno jest roslinom? co to za tlumaczenie?
    ja mowie dziecku wprost jak wyglada swiat.
    jak chcecie ubrac choinke to ubieracie, jak nie chcecie to nie ubieracie.
    moj trzylatek dobrze wie przykladowo ze mikolaj przyjezdza samochodem a nie saniami ciagnietymi przez renifery.
    wiec ze jak bym maly to byl u mamy w brzuchu.
    nie wymyslam bzdur w stylu: choinkom jest zimno wiec musimy je ubrac i wziac do domu.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Ewo, wszystko ma swój czas.

    Treść doklejona: 17.12.13 12:24
    Ewasmerf: ja mowie dziecku wprost jak wyglada swiat.

    Ewasmerf: mikolaj przyjezdza samochodem

    Czyżby?:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: nie wymyslam bzdur


    Zatem przeczysz sama sobie ;)

    Ewasmerf: moj trzylatek dobrze wie przykladowo ze mikolaj przyjezdza samochodem a nie saniami ciagnietymi przez renifery.


    Tak po prostu mi się gryzie Twoja wypowiedź bo idąc Twoim tokiem myślenia to Mikołaja przecież nie ma, nie przyjeżdza ani saniami ani samochodem itp. - kity wciskasz i tyle wcale nie inne niż, że choinka marznie ..:confused:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Ewasmerf, a czy sushka chce te choinkę latem przynieść do domu?
    Jak jest zima to chyba jest zimno i chyba rośliny mają prawo marznąć. Zupelnie nie rozumiem, gdzie Ty sie tu kłamstwa upatrujesz?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    choinki nie marzna, co za nosens.
    hopelight- z czym ci sie gryzie? moze wasze mikolaje przyjezdzaja saniami. nasz przyjechal samochodem. nie bede dziecku wymyslala, ze wpada przez komin, czy lata na miotle. moj syn jest inteligentny i na pewno by sie zdziwil, ze przyezdza saniami a tu sniegu za oknem niet.
    owszem, w przedszkolu sti mikolaj z saniami i reniferem ale mowie, ze to taka symbolika jest. i przeciez widzi ze to sztuczny.
    po prostu mowie prawde. nie zawsze 3 latek zrozumie, ale poki co jakos go moje tlumaczenia zadowalaja.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Ewasmerf: hopelight- z czym ci sie gryzie? moze wasze mikolaje przyjezdzaja saniami. nasz przyjechal samochodem.


    Ale jeśli rzeczywiście mówiłabyś synowi, jaki jest świat na prawdę to żaden Mikołaj, czy to samochodem, czy przez komin by do niego nie przyszedł, bo, po prostu, nie istnieje. Sama napisałaś, że "mówisz dziecku wprost jak wygląda świat".
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Nie, nie mówisz prawdy. Zarzucasz sushce, że głupotą jest opowiadanie o drzewku które marznie, a sama opowiadasz swóją historię na temat Mikołaja, że niby przyjeżdża samochodem to takie samo realne jak to, że wpada przez komin czy lata na miotle, bo po prostu go nie ma nie? ....z tym mi się gryzie właśnie...

    Bloody lady - o ubiegłaś mnie, właśnie o to mi chodziło:)
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    owszem, mowilam ze mikolaja tak naprawde nie ma, tylko ze ludzie sie przebieraja. moje dziecko wie, ze do niego przychodzi ojciec przebrany za mikolaja. chodzi mi o symbol mikolaja. przeciez widzi jak stoja figurki czy nagle idzie dwoch mikolajow, ze to nie ten jeden jedyny Mikolaj ( w ktorego pewnie wierza wasze dzieci), tylko symbolika.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Tym bardziej nie rozumiem kitu o Mikołaju, skoro syn i tak wie,ze to przebrany tata.... Po co w takim razie ta szopka?

    Ewasmerf,serio rośliny nie marzną? Bo ja juz nie raz widzialam, jakie mróz moze im szkody wyrządzić...
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    W takim razie naprawdę nie rozumiem po co wymyślać, że Mikołaj przyjeżdża samochodem. Z całym szacunkiem dla mnie to co piszesz to bełkot i sama się w tym gubisz.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Jeżeli przepbrany tata za Mikołaja to symbol i to i ubrana choinka w domu to symbol!
    Ewa - nie zarzucaj innym kłamstw i sciemniania w momencie gdy kierujesz sie dokładnie tymi samymi argumentami!
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Ewasmerf, wybacz, ale nie zazdroszczę twojemu dziecku. Mówić trzylatkowi, że Mikołaj to przebrany tata, który przyjeżdża samochodem zamiast saniami ze stadkiem reniferów, to dla mnie tragedia zupełna. Dzieciństwo to jedyny czas, kiedy dziecko ma szanse poczuć magię, uwierzyć w niemożliwe itd... I wiara, czy niewiara w Boga nie ma tu nic do rzeczy- bo rozumiem, że skoro nie opowiadasz dziecku żadnych "bzdur" tzn. że to nie tyczy się tylko Mikołaja, ale także wróżek, krasnoludków itd. Dla mnie to nie do pomyslenia...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Peppermill: Dzieciństwo to jedyny czas, kiedy dziecko ma szanse poczuć magię, uwierzyć w niemożliwe itd...


    Ale dlaczego dziecko koniecznie musi wierzyć w magię, Mikołaja i inne takie historie? Serio to dla niego aż taka krzywda, że od początku wie, że to są rzeczy nieprawdziwe, wymyślone? Bez przesady, brak "magii" nie wyklucza szczęśliwego dzieciństwa.
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Hydro, może nie krzywda, ale z mojego punku widzenia duża strata. Zachwycone spojrzenie mojej Natali na widok pieniążka pod poduszką, tam gdzie wieczorem zostawiła mleczny ząbek (zębowa wróżka), oczy wychodzące z orbit na widok prezentu podrzuconego ukradkiem przez Mikolaja (bo przecież nikt inny do pokoju nie wchodził!:)) - takie momenty są nieocenione. Ja osobiście nigdy bym ich dziecku nie odebrała, tym bardziej, że za rok, dwa sama dojdzie do tego, że to wszystko nieprawda...
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Myślę, że jest wiele pomiędzy wmawianiem dziecku wiary w rzeczy nie istniejące, a waleniem wprost, że to bzdury a Mikołaj to przebrany tata. I z tego "wiele" można wiele dobrego wybrać :wink: Właśnie po to, żeby dać dziecku trochę magii dzieciństwa, rozwijać wyobraźnię. U mnie się nikt nie przebierał, mama stawiała prezenty pod choinką albo przy drzwiach i "szła otworzyć, bo ktoś pukał, pewnie Mikołaj". Jak miałam z 5-6lat, to sama wpadłam jak to się odbywa i jej o tym powiedziałam- tylko się roześmiała :wink: I od tamtej pory sprawa jest jasna, ale też nigdy nie mówimy, nawet między dorosłymi, że to bzdury :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Ależ oczywiście, że brak magii nie wyklucza szczęśliwego dzieciństwa...Ja tylko twierdzę,że dodaje mu smaku i niezapomnianych wrażeń.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    To nie mój tekst, ale lepiej sama bym nie napisała, o co mi konkretnie chodzi:

    Wracając do „magii”: wydaje mi się, że to jest jakieś nasze, dorosłe, wyobrażenie o tym, czego dzieci potrzebują. Bywa tak, że jeśli człowiek doświadczył czegoś we własnym dzieciństwie, to traktuje owo doświadczenie jako wyznacznik tego, co jest dobre, kryterium tego, jak rzeczy powinny wyglądać. Dlatego każde odejście od własnego doświadczenia może budzić niepokój. W przypadku doświadczeń trudnych, które nie pozostawiły dobrych wspomnień, łatwiej przyjąć możliwość zmiany scenariusza. Natomiast jeżeli jakieś doświadczenie było przynajmniej częściowo pozytywne – a domyślam się, że czekanie na Mikołaja jest generalnie pozytywnym doświadczeniem – to trudno sobie wyobrazić, że bez takiego doświadczenia także można dobrze funkcjonować i mieć pozytywne przeżycia. Niełatwo z tym polemizować, bo jeżeli człowiek mówi, że dla niego odwiedziny Mikołaja były magicznym przeżyciem – to tak właśnie było. Pytanie jednak: czy to jest jedyny sposób na fajne dzieciństwo? Są dzieci, które od początku wiedzą, że „Mikołaja nie ma” i nie sądzę, by przeżywały to w kategorii straty jako stratę.

    Cytat jest wzięty stąd - Odpowiedzialność za czynienie dobra (znalezione na portalu dla wierzących zresztą :tongue:). Długie, ale warto, mogłabym się pod tym podpisać.

    Peppermill: Zachwycone spojrzenie mojej Natali na widok pieniążka pod poduszką, tam gdzie wieczorem zostawiła mleczny ząbek (zębowa wróżka), oczy wychodzące z orbit na widok prezentu podrzuconego ukradkiem przez Mikolaja (bo przecież nikt inny do pokoju nie wchodził!:)) - takie momenty są nieocenione.


    Wierzę, tyle że moje dzieci też takie momenty miewają. Też widzę to zachwycone spojrzenie, na przykład jak pielęgnowany od wczesnej wiosny przy pomocy dziadka - zapalonego ogrodnika - kwiat w końcu zakwita. Albo przy rozpakowywaniu prezentów - wcale nie przez Mikołaja wręczonych :wink: Po prostu nie wierzę, że moje dzieci są czegoś pozbawione, tylko dlatego, że nie wmawiam im, że wróżki istnieją. Moim zdaniem szczęśliwe dzieciństwo nie wymaga jakiegoś sztucznego "podkręcania" :wink:
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    a powiedzcie rodzice dzieci starszych jak na to patrza dzieci ,ze wszędzie sa choinki Mikołaj itd. a u ich domu nie ma?? ja trochę patrze na to z własnej perspektywy bo pamiętam jak nie mogłam doczekać się ubierania tej choinki a teraz widze jak nogami przebierają moje dzieci już od początku grudnia gdy swieta pojawiają się w marketach. nie jest im zwyczajnie przykro? ie można mieć tej choinki bez religijnej otoczki?
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Moniaa, wiesz, wydaje mi się, że jeśli dzie ko nigdy z rodzicami nie obchodziło świąt to też nie może mu tego brakować- bo przecież brakuje nam czegoś, co nam odebrano. Nie wiem, Ty nie żałujesz, że np nie obchodzisz np. szabatu, bo przecież nigdy tego nie praktykowałaś i podejrzewam, że nawet gdyby z tej okazji supermarkety obwiesiły się milionem światełek to i tak by Cię to nie ruszyło ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    mooniia: nie jest im zwyczajnie przykro? ie można mieć tej choinki bez religijnej otoczki?


    Na tej samej zasadzie rozumiem, że gdybyś przeprowadziła się do jakiegoś kraju, gdzie przewagę stanowią muzułmanie, to z automatu zaczęłabyś kultywować ich tradycje, żeby dzieciom "nie było przykro"? Sorry, ale do mnie to nie przemawia.
    •  
      CommentAuthor~adrianna
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    hej,hej. Muzułmanie mają 100 świąt, co innego, jeśli nie ma ŻADNEJ wiary i ŻADNEJ okazji do takiego dania prezentu (prócz dnia dziecka,urodzin), spędzenia uroczystej kolacji,śniadania,obiadu czegokolwiek..to nieco inna sprawa wg mnie
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    nie, słuchajcie, ja przecież nie chce nikogo przekonywać tak tylko pytam :) bo mikołaj choinki sa wszechobecne , czy chcemy czy nie właściwie w każdym kraju na swiecie jesteśmy atakowani komercyjnościa tych swiat i dlatego jestem ciekawa jak do tego podchodzą starsze dzieci. Bo właściwie nie bardzo tez rozumiem co jest takiego złego w tej choince jeśli nie traktuje się jej religijnie. Wigilia ok niech jej sobie nie będzie ale może zwyczajem amerykańskim mIkołaj może te prezenty zostawić pod nia rano.... No prawda jest taka, ze 99% rówieśników naszych dzieci będzie ja miało, będzie na nia czekalo i nie unikniemy tego choćby nie wiem co. Nie wiem co bym zrobiła gdybym miała wokół siebie tradycje inne niż te wszechobecne, nigdy nie zastanawiałam się nad tym, ale nie wykluczam ze być może podpasowałabym je pod siebie aby moje dziecko nie czulo się jakos obco i dziwnie wśród rówieśników. Ale być może nie. to takie moje gdybanie
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    mooniia: Bo właściwie nie bardzo tez rozumiem co jest takiego złego w tej choince jeśli nie traktuje się jej religijnie.

    No własnie tak się zastanawiam, skąd bierze się to, że choinka nie jest aspektem religijnym.
    Owszem, wywodzi się z tradycji pogańskiej,jednak przyjęta została przez chrześcijan, a jej symbole jasno doprecyzowane.
    Za Wikipedią:
    Jabłka zawieszane na gałązkach symbolizowały biblijny owoc, którym kuszeni byli przez Szatana Diabła Adam i Ewa. Później zastąpiono je małymi rajskimi jabłuszkami.
    Oświetlenie choinki (...) w chrześcijańskiej symbolice religijnej wskazywało na Chrystusa, który według tych wierzeń miał być światłem dla pogan.
    Samo żywe drzewko stało się w chrześcijaństwie symbolem Chrystusa jako źródła życia.
    --
    Chyba że ubierać choinkę i "korzystać" tylko i wyłącznie z symboliki przedchrześcijańskiej. To mi pasuje :-)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    sushka: Chyba że ubierać choinkę i "korzystać" tylko i wyłącznie z symboliki przedchrześcijańskiej. To mi pasuje :-)


    Niektórzy twierdzą, że obchodzą po prostu święto przesilenia (Sol Invictus? Dobrze kojarzę? Nie pamiętam).

    MsFuggy: co innego, jeśli nie ma ŻADNEJ wiary i ŻADNEJ okazji do takiego dania prezentu (prócz dnia dziecka,urodzin), spędzenia uroczystej kolacji,śniadania,obiadu czegokolwiek..to nieco inna sprawa wg mnie


    Pozostaje tylko współczuć ograniczonego punktu widzenia. Ach, ci biedni ateiści i ich biedne dzieci - prezentów nie dostają, uroczystości żadnych nie spędzają z rodziną... Straszne :confused:
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    MsFuggy: co innego, jeśli nie ma ŻADNEJ wiary i ŻADNEJ okazji do takiego dania prezentu (prócz dnia dziecka,urodzin), spędzenia uroczystej kolacji,śniadania,obiadu czegokolwiek..

    No pierwsze słyszę, że to wiara generuje wachlarz tych wszystkich możliwości...
    Może Cię zdziwię, ale moje dzieci dostają prezenty, uroczyste posiłki z rodziną też mi się zdarzają...:wink:
    --
    •  
      CommentAuthor~adrianna
    • CommentTimeDec 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Hydrozagadka Ojeej nadinterpretujesz, a zamiast współczuć-wytłumacz. Nie jestem za konkretną religią, ale i ateistką nie jestem, więc nie jest błędem to, że nie wiem, błędem byłoby to, jeśli nie chciałabym się dowiedzieć. A chcę. Co oferujesz dziecku, jak wygląda u Ciebie rok, wyjaśnij mi proszę, być może przyznam Ci rację świetnego pomysłu na życie, być może sama będę czerpać inspirację, ale nie obrażaj mnie :)

    Treść doklejona: 17.12.13 20:37
    sushka, ja nie mówię,że jeśli nie ma wiary, tylko jeśli nie ma i wiary i żadnej okazji. jeśli masz okazję do uroczystych posiłków i prezentów, wszystko okej! Nie mam nic przeciwko
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Okazja zawsze się znajdzie ;)
    --
    •  
      CommentAuthor~adrianna
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    ale jest to taka ruchoma ''okazja'', której nie można się spodziewać, tak? takie wyczekiwanie na prezent tez jest w sumie fajne..a ile rodzice na tym korzystają, dzieci takie posłuszne :D
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    To ja dodam jeszcze kilka słów do tej dyskusji, bo trochę myśli mi się nasunęło.
    Odnośnie dzieci, które są pokrzywdzone przez brak choinki. Przyszedł mi do głowy przykład dzieci z rozbitych rodzin, wychowywanych np. tylko przez matkę (sama z takiej pochodzę). Większość dzieci na świecie ma oboje rodziców. Dzieci z rodzin rozbitych też czasem czują się w pewnym sensie pokrzywdzone, bo nie mają kontaktu z drugim rodzicem. Czy to jest powód, dla którego matka powinna znaleźć nowego męża, albo pozostać przy poprzednim, żeby dziecko miało pełną rodzinę i nie czuło się pokrzywdzone? Czy dziecko może mieć pretensje do rodziców? Wiem, że to daleko idące porównanie, ale wydaje mi się, że dające do myślenia.
    ...
    Druga sprawa to przykład rodzica chrzestnego, który Suszka podałaś. Do tego trzeba być katolikiem, no nie? Czy do zjedzenia karpia 24 grudnia też trzeba być?
    ...
    Tak sobie jeszcze pomyślałam o własnej sytuacji i widzę, że dużo mi dało wystąpienie z KK (bo moja niewiara przez długi czas powiązana była z byciem anty KK) - wtedy przestałam czuć się katoliczką i przestałam się w różnych moich sytuacjach życiowych do KK odnosić. Jestem poza religią, a jeśli chcę coś sobie wziąć z tradycji kraju, w którym mieszkam, to już inna rzecz.
    ...
    Co do BIEDNYCH ATEISTÓW :cool: Jest taka fajna książka "Poza wiarą. Jak wychować etyczne i wrażliwe dziecko w ateistycznej rodzinie." Ona mi też swojego czasu trochę poukładała w głowie. Bo generalnie człowiek ma potrzebę świętowania (wiem, że nie każdy, generalizuję) i problem jest taki, że w odróżnieniu od różnych zgrupowań religijnych, które mają swoje obrzędy, ateiści żyją trochę poza. Nie grupują się, nie świętują np. urodzin Darwina :D (propozycja święta z książki:wink:). Jednym to pasuje, inni szukają czegoś w zamian. Albo wpasowują się w lokalne tradycje z pogańską choinką.
    ...
    O prezentach i Mikołaju fajny tekst napisała Agnieszka Stein. Jeśli był już linkowany, to przepraszam. TU
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    MsFuggy: wyjaśnij mi proszę, być może przyznam Ci rację świetnego pomysłu na życie


    Nie musisz przyznawać mi racji, wystarczy, że zachowasz odrobinę otwartości na to, że ktoś może jednak żyć inaczej i - uwaga! - być z tym szczęśliwy :tongue: Moje życie jest... moje. Czy mam świetny pomysł na nie? A mam. Uważam, że moje życie jest świetne. Dla mnie i mojej rodziny. Dla innych nie musi być, ale to przecież nie moje zmartwienie, prawda? :wink:
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    migg: O prezentach i Mikołaju fajny tekst napisała Agnieszka Stein. Jeśli był już linkowany, to przepraszam. TU


    Stronę temu :tongue::tongue:
  1.  permalink
    MsFuggy

    A Ty w kółko o tych prezentach i prezentach. Uwazasz, ze tym powinnismy kierowac sie w wyborze religii ktora chemy praktykowac?
    --
    •  
      CommentAuthor~adrianna
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    niee, zdecydowanie rzecz materialne nie są istotne, ale staram się z wielkim trudem zrozumieć dziecko i Was.(uważam, że czasami danie prezentu pokazuje, że jesteś ważna dla kogoś, ale tu nie chodzi o materializm, po prostu miło człowiek się czuje, [mówię to ja, która zawsze jak dostaje prezenty czuje zawstydzenie i jakby niezasłużenie?] Bo miłość wyznajemy codziennie buziakami,przytulaniem,słowami, jest to istotne, najbardziej! ale fajnie kiedyś okazać miłość w inny sposób)
    +Hydrozagadka,nie chodzi tak o przyznawanie racji, tylko byś mi wyjaśniła, nigdy nie znałam ateistycznej rodziny i tylko chciałabym dowiedziec się, jak to wygląda. Czy Ty też z takiej pochodzisz, czy jakby rozpoczęłaś to od siebie?
    •  
      CommentAuthormiekkabula
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    A ja zupełnie nie rozumiem skąd takie poczucie, że dziecko trzeba chronić przed chrześcijańską symboliką i obrzędami. Ja to traktuję jako element wszechobecnej kultury i absolutnie nie odebrałabym dziecku możliwości uczestniczenia w nich, chyba że zwyczajnie by nie chciało. Sama jestem niewierząca, mój tato z moją buddyjską siostrą będą w czasie świąt na islamskim weselu a ja z mamą podzielę się opłatkiem życząc sobie wszystkiego najlepszego. I jest peace :peace:
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    hydrozagadka: Stronę temu :tongue::tongue:
    Hydro tak. Sorki, nie sprawdzałam linków a zapomniałam że to miało taki tytuł :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    To ja Wam powiem lepszy numer - opiekowałam się kiedyś chłopcem, który żył w rodzinie katolicko - żydowskiej. Tata Irlandczyk uczył chłopca o świętach Bożego Narodzenia, o Wielkanocy, a mama urządzała Chanukę i chodziła z małym do synagogi od czasu do czasu. A jego wujek był buddystą, więc już w ogóle dzieciak miał szersze spojrzenie ;)))

    Dzieciak to pięknie łączył, jak któraś z Was wspomniała - to było naturalne dla niego, po prostu w takiej rzeczywistości żył. Teraz jest dorosły, wybrał chrześcijaństwo po wielu latach.

    I jeszcze przypominam sobie koleżankę ze szkoły, świadka Jehowy. Jakoś nigdy nie dawaliśmy jej odczuć, że jest inna - tzn. wypytywaliśmy dlaczego, co i jak, ale z ciekawości, a ona nam z dumą odpowiadała. No, była jedyna w swoim rodzaju dla nas. Podczas Mikołajek nie przychodziła na zajęcia, ale z tego co pamiętam to na Wigilii klasowej była, przynosiła jedzenie jak każde z nas i po prostu siedziała z nami.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeDec 17th 2013
     permalink
    Wiecie co... Tak się zastanawiam i dochodzę do wniosku, że to "poczucie pokrzywdzenia" jest niejako ludziom wmawiane. Na przykład oklepane powtarzanie, że w czasie świąt nikt nie powinien być sam. Osobiście znam kilka osób, w tym zdeklarowanych katolików, którzy chętnie w święta pobyliby sami, odpoczęli od wszystkich... Ale poprzez to wmawianie, że trzeba ten czas spędzić z bliskimi, robią to.

    Ja w sumie szanuję takie poważne podejście do tematu religii. Uważam, że osoby które nie ubierają choinki, nie wchodzą do kościoła, nie składają życzeń świątecznych - są dużo bardziej świadomi i odpowiedzialni niż wielu tak zwanych "praktykujących a niewierzących". Ale... żyjąc w tym kraju pewnych rzeczy się nie uniknie. Krzyży, choinek, powszechnych wigilii i spotkań opłatkowych, kolęd w radiu i TV, czy chociażby wolnego dnia w czasie świąt. Dlatego warto się zastanowić na ile stosowanie się do powszechnej tradycji jest związane z religią. Otóż według mnie właściwie nie jest. Religia, według mnie, to coś dużo głębszego niż ubieranie choinki, śpiewanie kolęd, czy składanie życzeń lub dawanie prezentów.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.