Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
To zdarzenie jeszcze bardziej uświadomiło mi, jak fajne jest BLW. Jak dobrze jest pozwolić tak małemu dziecku wykazać inicjatywę w jedzeniu, wziąć to, co je interesuje, bawić się i dziwić. Wiem, że może jej to jeszcze sto razy przejść, że i tak może być niejadkiem, ale cieszę się, że wbrew opiniom lekarza, rodziny itp. dałam dziecku wolność wyboru
Sorki, że tak górnolotnie, ale naprawdę jestem szczęśliwa z tego powodu. Zdjęcia nie mam, bo ostatnio wolę patrzeć na L. niż ją fotografować



najlepiej do czasu, aż Nadia będzie jako tako siedzieć u Ciebie na kolanach i sama zacznie się interesować, co Wy robicie :)


My zaczęliśmy sadzać L. w krzesełku jak miała ok. 6 miesięcy, bo wtedy nasza rehabilitantka pozwoliła ją sadzać na góra 5-10 minut, no i wtedy już była dość stabilna. A u mnie na kolanach, oparta plecami o mój brzuch siedziała, gdy miała ok. 5 miesięcy - oczywiście rzadko i krótko :)
np. marchewkę. Gwarantuję, że jak będzie miała ok. 5-6 miesięcy - tak jak pisała Nessie - zacznie to robić. A z wprowadzaniem czegoś do jedzenia to warto do ok. 6go mies. poczekać, no ale to wiesz
pomidora takiego suroweg




[/url]
[/url]
Latwiejszy od szarlotki sypanej ....WYSZEDL MI!








Tym razem doszłam do wniosku, że decyduję się na ortodoksyjne BLW, żadnej łyżeczki i kaszek nie będzie
Nie chce mi się zwyczajnie, a poprzednim razem to było bardziej ze względu na babcię, która oczywiście BLW bała się (i boi) jak ognia. Jak teraz patrzę na Hankę i to, co lubi jeść, to mam wrażenie, że trochę jej to namieszało. Bo np. babcia karmiła ją wszelkimi zupkami i ona do tej pory nie chce słyszeć o jedzeniu zupy. Nie i już. Mam wrażenie, że po prostu nie byłam przez moją mamę informowana o wszystkim w tamtym czasie i, mimo moich próśb, robiła po swojemu czyli "za mamusię, za tatusia"
No i się dziecko zraziło do tych konkretnych rzeczy, które babcia z lubością jej wciskała, wrr! A wszystko, co mogła jeść ręką samodzielnie smakuje jej do dziś.
Mam wrażenie, że po prostu nie byłam przez moją mamę informowana o wszystkim w tamtym czasie


Fajnie jest też zastąpić mąkę mielonymi płatkami owsianymi. Mają wtedy fajny smak





No i robi tak, aż do momentu kiedy nie chce już jeść. Wtedy zaczyna się bawić, rozgniatać, rozrzucać, do buzi wtedy już w ogóle nie bierze. No i nie wiem czy to znak, że koniec jedzenia i powinnam go zabrać, czy pozwolić się tak pobawić? Jak robicie?