Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ewa faza na makaron trwa już dobre kilka miesięcy. I nie widać, żeby się jej miało znudzić.
    Mój mąż ma 32 lata i też codziennie chce spaghetti, więc ten.

    Robić w domu? No ale jaki sens?
    Ja kupuję jej te makarony najlepsze jakie są w sklepach (czyt. też najdroższe).
    Takie, gdzie najwięcej jajek, dodatki różnych mąk. najmniej chemii.
    Średnio mi się widzi stanie pół dnia przy stolnicy i dziubanie makaronu :wink:


    Frag czemu nie może?
    No bo makaron jest mocno kaloryczny (z tego co się orientuje), poza tym wyobrażasz sobie, że Krasnal je dzień w dzień na obiad ryż? Przez kilka miesięcy?
    Dla mnie to słabe jednak.
    Oraz efekt jest taki, że Nina w pdkolu nic nie zje bo makaronu nie dają. A jak już dają to z jabłkami, sosem bolońskim etc i wtedy ona też nie zje, bo musi być czysty.
    Więc ją uczę innych potraw odmawiając tego makaronu i niejako głodząc.
    Źle nie wygląda, dobrze waży więc mam nadzieję kiedyś złamać ten kozi upór.
    Dzisiaj np zjadła dwa pierogi z serem i powiedziała, że dość bo brzuszek boli tyle zjadła a za 15 sekund usłyszałam standardowe "ugotujes makalon?".
    Cycki opadają :cool:

    Treść doklejona: 01.10.14 14:58
    Kolorowego nie zje, bo "bludny".
    Ziemiaków nie (ewentualnie frytki :confused: ) , kaszy nie, ryżu nie, chleb czasami, zwłaszcza w postaci tostów/grzanek.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    TEORKA: Kolorowego nie zje, bo "bludny".

    juz ja lubie;-P
    Teo, znam to az nazbyt dobrze. Nie wiem czy zlamiesz kozi upor, powodzenia w kazdym razie ci zycze.
    masakre masz, wspolczuje mocno.

    Treść doklejona: 01.10.14 15:05
    Teo, a co ninka je? mozesz wymienic wszystko co wezmie do ust? tak z ciekawosci

    Treść doklejona: 01.10.14 15:10
    jeszcze mi sie przypomnialo. jak jakis czas temu moj piotrek naprawde odmawial jedzenia, i trwalo to dosc dlugo, ze juz sie zaczelam powaznie martwic i rece opadaly to powiedzialam mu, ze jak nie bedzie jadl to mu pega zaloza. i pokazalam na youtubie. pomoglo. moze bez szalu, ale zaczal jesc.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    TEORKA: poza tym wyobrażasz sobie, że Krasnal je dzień w dzień na obiad ryż? Przez kilka miesięcy?Dla mnie to słabe jednak.


    Szczerze, najszczerzej? A dlaczego nie? Jak lubi? Mój mąż je ryż dzień w dzień od iluśtam lat i rzadko zdarza mu się zjeść np. kaszę, bo nie lubi i już.

    Wiecie co, jak Was tak czytam to i Krasnal wychodzi na to, że problemowy (ale nie aż tak jak Twój Ewa), tylko ja tego nigdy nie postrzegałam w kategorii problemu - był czas, że jadł na śniadania omlety, dzień w dzień nie powiem ile jajek tygodniowo schodziło. Plus u nas jest taki, że je warzywa do wszystkiego, więc dla mnie to jest naprawdę niezłe. Ale z takim "normalnym" jedzeniem to ma fazy. fazę za fazą. I wydawało mi się, że to po mnie, bo jak ja znajdę coś nowego to mogę tygodniami jeść do znudzenia...

    Treść doklejona: 01.10.14 15:14
    Ewasmerf: to mu pega zaloza


    A co to jest?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Mogę wymienić, bo je niewiele.
    Chleb, żółty ser, parówki, ketchup, ogórek kiszony, jabłko, makaron, omlet (jajecznicy już nie tknie), naleśnik, CZASAMI plasterek wędliny, ale to bardzo rzadko.
    No i zupy trochę zje pomidorowej, rosołu i dyniowej.
    I to wszystko.

    Nie ma opcji, żeby zjadła jakiś nabiał (jedynie troszkę białego sera w pierogach), jogurtem pluje i rzyga (nawet Danio czy Monte), warzywa i owoce są wg niej dla zwierząt ( :shocked: ) w sensie królików, loda nie spróbuje bo zimny (mając rok całego rożka wciągała w dwie minuty) i generalnie nic nie spróbuje, bo nie lubi. Nie lubi nawet nie spróbowawszy, to dopiero do oceny zdolność magiczna :devil:
    No i generalnie jak tak teraz patrzę to wypisz wymaluj mój mąż, a jej ojciec :neutral:
    On tak samo zdziwia, tylko spaghetti, pierogi ruskie, ser żółty, tosty itp.
    Tylko, że on jest dorosły i jak mu obiad nie leży to dzwoni po kebaba :cool:
    Dżisas taka przyszłość ją czeka, no super.

    Frag no ok, mąż Twój je ryż, ale mąż Twój - jak sama często piszesz - jest chudzielcem milion.
    Ninka jak pójdzie w strone rodziny Mateo (a na to wygląda bo fizycznie identyko jak teściowa i męża siostra) to niestety, ale będzie miała problem z wagą. Niski wzrost, szerokie biodra, lekka nadwaga. Więc nie chce jej tym makaronem tuczyć dodatkowo, żeby jej już teraz nie rozpychać żołądka.....

    Oraz uważam, że jedzenie tak monotematyczne nie jest dobre i to, że Twój mąż tak je mnie wcale nie przekonuje, z całym szacunkiem dla Twego męża :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Mój tato ostatnio oglądał program i właśnie mówili, że błędem jest kupowanie makaronu wg tego ile jajek zawiera. Najlepiej jak najmniej, a nawet wcale.
    Nie mówiąc już o niektórych wyrobach gdzie mamy dodatek w postaci sproszkowanych jajek.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    TEORKA: Frag no ok, mąż Twój je ryż, ale mąż Twój - jak sama często piszesz - jest chudzielcem milion.


    No chudzielec, gorzej jak we mnie pójdzie ;)))

    Czytam teraz co Ninka je i cofam - to jednak Krasnal ma chociaż o te owoce i warzywa mocno rozszerzony, bo podstawy to widze, że podobne mają...

    Treść doklejona: 01.10.14 15:22
    TEORKA: Oraz uważam, że jedzenie tak monotematyczne nie jest dobre i to, że Twój mąż tak je mnie wcale nie przekonuje, z całym szacunkiem dla Twego męża


    No ale to do obiadu jest monotematyczne, ale na śniadanie, II śniadanie, "podwieczorek" i kolację już ryżu nie tyka ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    TEO-ostatnio oglądałam jakiś program o zdrowym odżywianiu i mówili że makaron sam w sobie jest niskokaloryczny dopiero dodatki do niego (tłusty sos np.) czynią go kalorycznym.
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    monotematyczne - a wy tak jecie super mega urozmaicone posilki? ja tam tezdosc monotematyczna raczej jestem. i czasem mam fazy jak sie przejem chlebem ze miesiacami go nie tykam. bo jak pomysle, ze znowu kromka z czyms tam to mi sie slabo robi
    -- ;
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ewasmerf: zaloze sie ze jakby nagle zaczela zagryzac chipsy przed tv to przytylaby w mgnieniu oka.

    Ale ja nie piszę o problemie typu zagryzanie czipsów przed TV, czy wpitalanie tabliczek czekolady na tonę, tylko o problemie takiej przemiany metabolicznej, że trzeba bardzo uważać na normalne jedzenie nawet, bo wystarczy że zje się o kilka kromek więcej, czy np nie ma się przez 2/3 tygodnie ruchu i od razu się puchnie.
    Nie każdy zaraz musi stać się drugą Chodakowską, z fitnessu i diety robić swój styl życia... Niektórzy chcą żyć w inny sposób, nie lubią się zażynać na siłowni lub nie mają czasu po prostu.

    Więc tak samo jak mamom jadków łatwo się radzi co należy robić by dziecko jadło, tak samo łatwo radzi się osobom, które problemu z nadmiarem kilogramów od urodzenia nie mają.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Miałam to samo napisać co Agnike, ale mi głupio było. Mamy znajomego Włocha, który robi makaron tylko z odrobiną oliwy, pietruszką, czosnkiem i od czasu do czasu np. łososia czy krewetki dorzuci (albo coś innego) i dla mnie taki makaron naprawdę jest o wiele bardziej przekonującą opcją niż np. ziemniaki z kotletem i czymśtam jeszcze.

    Treść doklejona: 01.10.14 15:34
    Ewasmerf: czasem mam fazy jak sie przejem chlebem ze miesiacami go nie tykam. bo


    No to ja mam tak samo. Albo pomidorowa - jak już zacznę robić to mąż się zżyma, bo przez miesiąc je... Albo i dwa jak pomrożę ;))) A potem faza na coś innego...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Frag, a peg to rura do zoladka prosto.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    O fuuu... tez bym chyba jeść zaczęła ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ja też mam nieraz fazę makaronową. I nie widzę w tym niczego dziwnego, skoro na przykład znam wiele osób, które nie wyobrażają sobie obiadu bez ziemniaków :wink:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    buhaha, moj maly cwaniakowal, ale jak zobaczyl to jakos bylo lepiej. nie trzeba bylo az tak prosic;-P

    Treść doklejona: 01.10.14 15:40
    hydrozagadka: Ja też mam nieraz fazę makaronową.

    ja przykladowo jem bardzo malo ryzu (tylko w chinszczyznie), kasze to juz w ogle raz na pare miesiecy. nie szaleje, choc zzjem. jestem ogolnie bardzo malo wybredna, choc jedne rzeczy zjem ze smakiem inne raczej z rozsadku.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Wiesz co, chyba każdy sposób jest dobry ;)))

    Mówiąc o fazach - ja od miesiąca robię chlebek bananowy z wątku BLW, bo Krasnal go wcina na podwieczorek. O tyle dobre, że nie ma cukru. Ale już gorzej, bo zjada go zagryzając ogórkami kiszonymi i kalafiorem :shocked::shocked: Bałam się, że go będzie brzuszek bolał, ale nic takiego się nie dzieje...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    mozesz mi na priva zalinkowac? bo zanim tam odgrzebie to lata swietlne...
    -- ;
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Makaron właśnie o jakim piszesz Frag (jeszcze gotowany al dente) jest ponoć lepszą opcją niż chleb z masłem i serem na kolację. W którymś programie wiem, co jem było to w fajny sposób wyoślone.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Heh, ja ryżu nie cierpię, ziemniaków też nie. Także u nas obiad to zawsze podwójnie, bo mąż i Krasnal wcinają ryż, a ja kaszę (jakąkolwiek).

    Treść doklejona: 01.10.14 15:44
    Ewa, tutaj jest - w połowie strony, przepis Magdaleny. Pyszny.

    Treść doklejona: 01.10.14 15:46
    Mangaa, no on tak je codziennie, albo rano albo po południu albo wieczorem. W róznych zestawach. Wymiennie - prawdziwa włoska pizza :devil: Ale ja raz spróbowałam to to jest lata świetlne od "naszej" nawet z normalnych pizzerii (nie mówię tutaj o bułkach z Pizza Hut ;)). Po prostu cieniutki placek, mozarella, pomidory + coś na wierzchu np. rukola i szynka. Mało skomplikowane, mało składników i jest naprawdę pyszne... Taką pizzę to nawet Krasnalowi dajemy.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Mniam. :bigsmile:

    Jeszcze dla mnie fajną opcją są cienkie tortille z mięsem i warzywami w środku + odrobina sosu, np czosnkowego.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Ej no dobra. Jest niskokaloryczny, zdrowy bla bla bla ale to chyba nie jest powód, żeby dziecko jadło go dzień w dzień na obiad przez kilka miesięcy.....:confused:
    Ja uwielbiam ziemniaki, kocham je wręcz. Ale nie zjadam 7 dni w tygodniu, bo jem także ryż, kaszę, makaron itp
    Oraz wiecie, o ile ja bym od biedy mogła jej go serwować, o tyle nikt w pdkolu nie będzie jej tak nadskakiwał.
    A dziecko niejedzące nic od 8 (a właściwie od kolacji dnia poprzedniego) do 15 a potem wracające do domu i pochłaniające duże ilości - dajmy na to tego nieszczęsnego makaronu - nie jest fajne, bo potem do wieczora boli ją brzuch i pół nocy się rzuca.
    Spróbujcie same nic nie jeść od 20:00 do 15:00 następnego dnia, a potem się napompujcie pod sam korek i powidzcie jak Wam było.
    Toteż nie ma opcji, Nina MUSI się nauczyć jeść inne rzeczy.
    Niech nie je dużo, spróbuje chociaz kilka kęsów żeby coś w tym brzuchu było.
    Poza tym wg mnie to jakieś wydziwianie, bo jeszcze rok temu jadła wszystko ze smakiem no to czemu nagle teraz takie cyrki ?
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Wiecie co? A mnie naszła jeszcze taka refleksja co do BLW...
    Bo jak teraz nas anemia przycisnęła, to wiadomo, że najważniejsze aby Adaś jadł to co wskazane. Oczywiście go nie straszę, nie zmuszam, ale szukam sposobów typu przemycanie, karmienie ( tego akurat sam się domaga ostatnio ) itp.
    I wiecie co? Dochodzę do wniosku, że przychodzi moment kiedy BLW oraz również zasady typu: jedzenie tylko przy stole wcale dobre nie są.
    Od kilku dni karmię Adasia sama, i zauważyłam, że:
    1. Mówi, że się najadł, ale jak zaproponuję, że może pójdzie układać klocki, a ja go tam jeszcze pokarmię, chętnie się zgadza, czyli po prostu zabawa go bardzo ciągnie i jak zaspokoi pierwszy głód to mówi, że się najadł. Do tej pory kończyliśmy na tym jedzenie, teraz go dokarmiam jeszcze przy zabawie i zjada dwa razy tyle.
    2. Rzeczy, których myślałam, że Adaś nie jada bo nie lubi, teraz zjada ze smakiem, jeśli mu zaproponuję metodę np. raz same ziemniaki z zupy, a raz zupa z ziemniakiem i tak samo z innymi posiłkami, np. raz chleb z masłem, raz z masłem i pomidorem.
    3. Gdy Adaś mówi, że chce np. suchy makaron ( tak, też tak lubi ) mówię, że ok, ale sam makaron to nie posiłek, więc mu ugotuję na deser po obiedzie ( pulpet + ziemniaki ) i w 50% przypadków to działa :shocked:

    I powiem Wam, że jestem trochę zawiedziona, bo jednak do tej pory starałam się stosować zasady nie namawiać, dawać wybór, szanować gdy powie, że nie lubi i już nie chce, a teraz wychodzi na to, że to nam zaszkodziło tylko... :sad:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Dziewczyny, tak jeszcze co do Teo, to ja się wcale nie dziwię, że ona się martwi, bo jak patrzę po Adasiu, który przy Nince to jadł bardzo różnorodnie i przyplątała się anemia...
    Naprawdę, przy tak monotonnym menu mogą się różne choroby przyplątać i wcale nie tylko kłopoty z wagą.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Naprawdę, przy tak monotonnym menu mogą się różne choroby przyplątać i wcale nie tylko kłopoty z wagą.


    Moga, ale nie muszą. Mam w przedszkolu dziewczynkę, która ma bardzo ubogą dietę. W jej skład wchodzą: sucha bułka, płatki kukurydziane, actimel, mleko bebilon i woda.

    Nie dość, że dzieciak dobrze wygląda, to jeszcze okaz zdrowia. Nawet katary się jej nie imają. Nie mam pojęcia od czego to zależny, że dzieciak jeden ma anemię, drugi nie chociaż nic nie je.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Każdy ma swój patent na swoje dziecko i wie nnajlepiejj czego mu trzeba
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Monia502: Moga, ale nie muszą.

    Nie, no jasne, ale chodzi o to, że rozumiem, że ktoś się może martwić ubogą dietą swego dziecka i wcale jej nie akceptować, zwłaszcza, jeśli "faza" trwa kilka miesięcy, a nie 2-3 tygodnie.
    Bo wiecie, ja rozumiem fazę na makaron, na zasadzie, codziennie makaron: z sosem, z mięsem, po indyjsku, w zupie. Ale codziennie sam makaron, na sucho, to już dla mnie słabo. Gdyby jeszcze inne posiłki, śniadania i kolacje były różnorodne, gdyby w diecie były owoce i warzywa w jakiejkolwiek postaci, ale jeśli dieta to:
    TEORKA: Chleb, żółty ser, parówki, ketchup, ogórek kiszony, jabłko, makaron, omlet (jajecznicy już nie tknie), naleśnik, CZASAMI plasterek wędliny, ale to bardzo rzadko.No i zupy trochę zje pomidorowej, rosołu i dyniowej.

    to zbyt bogato nie jest.
    Chociaż jak tak patrzę, to ja bym po prostu miksowała do pomidorowej i dyniowej kurczaka trochę, marchewki, pietruszki, orzechów nawet, kaszę jaglaną, siemię lniane zmielone do omleta bym dodawała, do naleśnika płatki owsiane, wiórki kokosowe, amarantus ekspandowany, rodzynki jeśli przejdą.
    Itd.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    chodzi o to, że rozumiem, że ktoś się może martwić ubogą dietą swego dziecka i wcale jej nie akceptować


    Ja też rozumiem, ale z drugiej strony weź wepchnij dzieciakowi cos "na siłę". Sama byłam niejadkiem i potrafię wczuć się w niejadka.

    Mój syn jak na autystę je "ładnie". Nie można go nazwać niejadkiem, ale uważam, że pewnych - ważnych składników nie przyjmuje, bo ma odruch wymiotny. Też czasami drżę o jego stan zdrowia. Póki co wyniki ma rewelacyjne, więc staram się nie "brać tego do głowy".
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Monia502: ale z drugiej strony weź wepchnij dzieciakowi cos "na siłę".

    Na siłę nie, ale:

    Winni: ja bym po prostu miksowała do pomidorowej i dyniowej kurczaka trochę, marchewki, pietruszki, orzechów nawet, kaszę jaglaną, siemię lniane zmielone do omleta bym dodawała, do naleśnika płatki owsiane, wiórki kokosowe, amarantus ekspandowany, rodzynki jeśli przejdą.Itd.
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: a ja powiem tak - ja Dii akurat rozumiem, bo naprawde z dzieckiem odmawiajacym jedzenia nie jest latwo.

    :whorship:
    The_Fragile: Pewnie, że fajnie jak się pójdzie raz na jakiś czas do babci i dziecię u babci zje np. sernik, szarlotkę z lodami, czy czekolady się nawsuwa.

    Raz na jakiś czas u nas też jest. Bo z babcią nie mieszkamy, na szczęście (jedną i drugą:wink:)
    Ewasmerf: Dii, ja juz raz pytalam, ale nie odpowiedzialas. Co aly pije przez caly dzien? bo moze sie okazac ze pije zapychajace kubusie (dla dziecka to posilek), mleko (tez jako posilek), to i jesc nie chce pozniej.

    Kacper pije albo samą wodę albo z odrobiną soku jabłkowego, więc ta koncepcja odpada...
    azniee: Ewasmerf: i jakbys czytala uwaznie to bys widziala, ze Ddziecko Dii jadlo wszystko i samo

    Czytam uważnie i też pamiętam z ówczesnych postów Dii, że Kacper był mocno "BLW-owy"
    I wcale mnie tu nie dziwi problem pt. "babcia", bo z tego co kojarzę, to mały sporo był pod jej opieką, Dii była w ciąży, później poród, szpital z małą itd. Najważniejsze, że Kacperek był pod opieką i mogli zajmować się sprawami związanymi z Madzię nie martwiąc się o niego.


    Ooo nie wiedziałam, że tak pamiętasz :bigsmile: Miło:smile:

    A apropo babci, w ciąży jak byłąm to Kacper nie był zbytnio pod opieką babci, tylko na końcu częściej przyjeżdżała a za każdym razem coś mu przywoziła, z reguły te biszkopty z piekarni, BUŁY:devil: i nawet ona go nauczyła mówić BUŁA bo co szli do sklepu to nie mówiła mu: Kacperku idziemy teraz do sklepu" tylko :Kacperku idziemy teraz po bułę":devil:
    Jak byłam z małą w szpitalu to Kacper był u drugiej babci i tu w inną stronę, oni tam jedzą tłusto! Rosół to porażka! Więc nie wiem co mu dawali, ale na kanapkę tylko swojskie, kiełbasa etc...

    Ale dziś znaczna poprawa, bo nie naciskałam i po prostu nadzwyczajniej w świecie go karmiłam.
    I tak:
    8:00 kanapka z szynką
    10:00 tym razem bułka z szynką
    12:30 cały talerz rosołu ze sporą marchewką i makaronem (mięso w zupie z indyka wypluwał, bo żuł, żuł i nie mg połknąć:tongue:)
    14:00 dwa biszkopty
    16:30 znowu kanapka z szynką pieczoną
    Dodam, ze dzisiaj tez w rozjazdach :( Niestety nie miałam przy sobie owocka żadnego. A na razie nic nie ugotuję na zapas i w dużych ilościach, żeby stało w lodówce, bo nie uwierzycie! Lodówka nam się zepsuła:cry:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Winni: Chociaż jak tak patrzę, to ja bym po prostu miksowała do pomidorowej i dyniowej kurczaka trochę, marchewki, pietruszki, orzechów nawet, kaszę jaglaną, siemię lniane zmielone do omleta bym dodawała, do naleśnika płatki owsiane, wiórki kokosowe, amarantus ekspandowany, rodzynki jeśli przejdą.


    To jest chyba najlepszy sposób, to chyba Ewa też tak opisywała? Troche oszukiwanie, ale czego się nie robi, żeby dziecko zdrowe było? Ja przyznam bez bicia daję cebulę, tonę cebuli do kotletów, bo Krasnal mówi, że nie lubi, ale w kotlecie to zje - im jej więcej tym lepiej je ;))) Wychodzi na to, ze sam nie wie, co lubi ;)

    Treść doklejona: 01.10.14 18:11
    Albo mu dzieci w przedszkolu nagadały, że jest be, a smak mu odpowiada...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Winni: Chociaż jak tak patrzę, to ja bym po prostu miksowała do pomidorowej i dyniowej kurczaka trochę, marchewki, pietruszki, orzechów nawet, kaszę jaglaną, siemię lniane zmielone do omleta bym dodawała, do naleśnika płatki owsiane, wiórki kokosowe, amarantus ekspandowany, rodzynki jeśli przejdą.

    o to to. no niestety ja tak robie. mimo, ze wiadomo, ze probuje przekonac do tych roznych rzeczy, zeby sprobowal same. ale poki co nie da sie, wiec przemycam.

    Treść doklejona: 01.10.14 18:15
    ja do kotletow mielonych wale czosnek, cebule szczypior i pietruszke. i je az milo. ostatnio mi marudzil, ale kazalam nie patrzec tylko sprobowac i zjadl calego kotleta.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    A tak jeszcze a propos tego, co Winni napisała - ja się nikomu nie przyznawałam, ale ja byłam mamą, której dziecko nie siedziało przy stole. Nie siedział, bo on nie był w stanie wytrzymać dłużej niż minutę bez ruchu. I robiłam właśnie tak samo - czyli młody się bawił, ale co chwile podbiegał po gryza kanapki albo zupy. Albo czegokolwiek. Teraz ma 2,5 roku i dopiero od 2 czy 3 miesięcy jest w stanie usiąść przy stole i zjeść cały posiłek za jednym (albo dwoma ;)) zamachem. A wcześniej? Wcześniej po prostu biegał i jadł ogromne ilości z doskoku...

    Wiecie czego się bałam? Że jak pójdzie do przedszkola to będzie biegał i panie sobie nie poradzą. A tu luz blues, zobaczył, że dzieci siedzą to usiadł i on. U nas po prostu nie dałoby się inaczej. Tzn.może i by jadł przy jedzeniu, ale skończyłoby się tym, że jadłby 1 gryz na każdy posiłek i tyle...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ewasmerf: niestety ja tak robie

    Ale czemu niestety? Tzn wiecie, bo ja tak od zawsze robiłam. I dla nas i dla Adasia. Nie dlatego, że ktoś z nas był niejadkiem, tylko po prostu, żeby było zdrowiej, bogaciej. Naleśniki zawsze u nas z płatkami owsianymi, dla Adasia z jagodami goji, z płatkami migdałowymi. Koktajle zawsze u nas to coś więcej niż mleko i owoce, zazwyczaj dodaję siemię lniane, orzechy zblenderowane, pestki słonecznika. No do zup to nam tak nie wrzucałam jak teraz Adasiowi, ale chodzi mi o to, że takie "przemycanie" jest zwyczajnie dobrym nawykiem moim zdaniem, bo nawet jeśli my, dorośli nie jemy zbyt różnorodnie, bo tego czy owego nie lubimy, to te kilka orzechów, pestek, garść płatków owsianych czy pół szklanki kaszy jaglanej wmiksowanej do zupy to trochę więcej zdrowia i dla nas.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Monia502: Ja też rozumiem, ale z drugiej strony weź wepchnij dzieciakowi cos "na siłę". Sama byłam niejadkiem i potrafię wczuć się w niejadka.

    Monis, no wlasnie to jest caly szkopul. nie na sile, zachecac, i male porcje, a nie ze: masz zjesc caly talerz bo jak nie to.
    ja sie nie martwie, jak maly zje na sniadanie miske platkow, na obiad kotleta i sorowke, a na kolacje zmeczy kanapke z szynka.
    ale zaczynam sie denerwowac jak drugi tydzien pod rzad na sniadanie wypije pol kubka kakao, na obiad 2 lyzki zupy i 2 gryzy kotleta, a na kolacje serek danio. tak, wtedy sie martwie i niestety "zmuszam", czyli krtoko mowiac pilnuje.
    ktoras tu pisala, chyba winni, ze - niech sie bawi klockami, a ja dokarmie.
    ja tez nie stresuje sie jedzeniem przy stole. staram sie, niektorych rzeczy sie nie da inaczej, ale jak wezmie bulke w reke to nie bede wydziwiac. niech sobie dojada powoli bawiac sie druga reka.
    swoja droga pamietam, ze mama mi wynosila jedzenie na dwor, bo sie balam ze jak pojde zjesc do domu to mi cos umknie, i jadlo sie na dworze. nie widze w tym jakiegos problemu. do tej pory moja sasiadka, ktora sie odchudza i dba o posilki rowno co 3 godziny bierze posilek w pojemniku dla siebie nawet na shopping;-P

    Treść doklejona: 01.10.14 18:27
    dziwczyny, tak zupelnie z innej beczki. polecam wam piasek kinetyczny. kupilam dzis 1 kg i maly normalnie utonal w zabawie.

    Treść doklejona: 01.10.14 18:28
    The_Fragile: ja się nikomu nie przyznawałam, ale ja byłam mamą, której dziecko nie siedziało przy stole.

    czemu sie nie przyznawals?;-P chcialas byc idealna mama?
    ja nigdy takich problemow nie mialam. jestem nieidealna do bolu. i zlewam wszystkie poradniki. moje dziecko sie w schematy nie wpisuje od malego;-P a ja sobie stresu dokladac nie zamierzam.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    nie ma co o czyms takim mowic???? no chyba zart jakis

    Treść doklejona: 01.10.14 18:33
    a jak dziecko by mialo wszy to tez nie mowic??? ludzie. co sie kuzwa w tych przedszkolach dzieje??
    ja dzis mam nerwa od rana, wlasnie na przedszkole, i doszlam do wniosku, ze jakby to bylo prywatne i by dbali o klienta bo z niego zyli to by inaczej bylo. ale tam czy sie stoi czy sie lezy to kasa z miasta plynie a na nasze miejsce jest 5 kandydatow, wiec dziecko i rodzic to petent. im ich mniej tym lepiej.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Nie wiem czy z tym miksowaniem mięsa przejdzie, bo ona od razu smak wyczuje. Kiedyś jej podziabałam kurczaka niemal na miazgę, wymieszałam z ziemniakami (puree) i pierwszy widelec wypluła, że niedobre i ona nie chce kotlecika.
    Co prawda w zupie nie próbowałam, więc może przy okazji....
    Tylko z drugiej steony taki wygotowany, rozdziabany kawałek mięsa ma jakieś wartości?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ewasmerf: czemu sie nie przyznawals?;-P chcialas byc idealna mama?ja nigdy takich problemow nie mialam. jestem nieidealna do bolu. i zlewam wszystkie poradniki. moje dziecko sie w schematy nie wpisuje od malego;-P a ja sobie stresu dokladac nie zamierzam.


    Nie, no przeca mnie daleko, oj daleko do ideału ;) Ale tak mi się wydawało, że jak się biega za dzieckiem z kanapką to jest mega, ale to mega niewychowawcze. Cos jak oglądanie tv podczas jedzenia ;) Także w tym temacie się nie udzielałam ;)
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ja tam akurat nie twierdzę, że trzeba pozwolić dziecku jeść tylko makaron codziennie, bo to zależy od danej sytuacji, samopoczucia i zdrowia dziecka.
    Moja bratanica wpitala na obiad tylko makaron z oliwą wymiennie z naleśnikami chyba od roku i ma się dobrze, wyniki super. No i skoro Winni pisze, że tyle dobrych rzeczy przemyca, a mimo to anemia, to śmiem twierdzić, że (znowu) istotną rolę gra tu genetyka.
    Na podobnej zasadzie jak u jednej ciężarnej rozwinie się anemia w ciąży pomimo dobrego odżywiania i suplementowania witamin & minerałów a u innej nie pomimo kiepskiej diety.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    no z reka na sercu, ktora nie czyta, nie oglada tv albo nie siedzi przed kompem podczas jedzenia. nie mowie, ze zawsze, ale zdarza sie na pewno wielu.
    a tak a propos jedzenia - milczycie w trakcie posilkow? w trakcie wspolnych posilkow, calorodzinnych. przezuwacie w milczeniu?

    Treść doklejona: 01.10.14 19:03
    elfika: Ewa, ale przeciez nad tym Waszym przedszkolem ktos wisi, nie? nie mozesz wyzej uderzac w razie W?

    mozna, w razie w do dyrektorki pojde, jak mi sie przeleje.
    Winni: Ale czemu niestety?

    niestety bo bym wolala, zeby zjadl pomidora na kanapce, w salatce a nie w spagetti.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    zeby zjadl pomidora na kanapce, w salatce a nie w spagetti.


    Ale pomidor podobno zdrowszy jest przetworzony. Ma więcej potasu na przykład ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    a juz wiadomo, ze to anemia? bylas winni juz u tego pediatry z wynikami? przegapilam chyba

    Treść doklejona: 01.10.14 19:13
    tak Monis, przetworzony zdrowszy, tylko to przyklad byl. zebym nie musiala tak kombinowac, tylko zeby jadl normalnie.
    zeby zjadl jablko, gruszke, banana, cokolwiek z owocow normalnie. nie musi jesc wszystkiego i w duzych ilosciach, ale jakby zjadl 2 maliny to bym byla przeszczesliwa, a maliny poki co to musze przemycac w dzemach wlasnej produkcji. owoce przetworzone na bank nie sa zdrowsze niz surowe.
    niestety sok z marchwi spotkal sie dzis z dezaprobata, mieszany z sokiem z jablek, nie przeszedl. ten jednodniowy, na szczescie przechodzi ten z sokowirowki. ehhh
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ewasmerf: no z reka na sercu, ktora nie czyta, nie oglada tv albo nie siedzi przed kompem podczas jedzenia. nie mowie, ze zawsze, ale zdarza sie na pewno wielu.a tak a propos jedzenia - milczycie w trakcie posilkow? w trakcie wspolnych posilkow, calorodzinnych. przezuwacie w milczeniu?


    Proooszzzę Cię, a niby kiedy mam czas na 28? Właśnie podczas jedzenia :DDDDD

    A co do milczenia - pamiętam jak moja mama od dnia moich narodzin przy stole mówiła "jak pies je to nie szczeka" :confused: Źle mi się to kojarzy, więc tak - u nas się mówi. Dużo.

    Treść doklejona: 01.10.14 19:25
    Ewasmerf: niestety sok z marchwi spotkal sie dzis z dezaprobata, mieszany z sokiem z jablek, nie przeszedl. ten jednodniowy, na szczescie przechodzi ten z sokowirowki. ehhh


    Ale wiesz co, tak sobie czytałam - co to jest, ze własnie w soku przejdą owoce, a takie "normalne", w całości - nie? U nas na odwrót - Krasnal jak widzi "mętną wodę" to się krzywi, ale owoc zje z chęcią.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    z tym milczeniem to pisze, bo to kolejna rzecz, ktora mnie wkurzyla w przedszkolu. babka najpierw miala problem, ze moj maly nie mowi ( w wieku 3 lat), a teraz mi zarzucila, ze "ciagle gada". nawet podczas posilkow. sory, ale jej nie ulze, bo akurat dla mnie wspolne posilki sa przeplatane rozmowa, i tak jest w zyciu. na spotkaniach sluzbowych tez sie je i gada. wiadomo, ze nie z pelna buzia, i tego maly jest uczony (rowniez dlatego, zeby sie nie zakrztusic), ale milczace spozywanie posilkow jest dla mnie dziwne.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: a juz wiadomo, ze to anemia? bylas winni juz u tego pediatry z wynikami? przegapilam chyba

    Tak, to potwierdzona anemia. Do tego pediatra nasza mi powiedziała, ze nie wie jak gdzie indziej, ale nasze laboratorium podaje normy stosowne do wieku badanego, więc te nasze 12 żelaza przy normie między 29 a 90 najlepiej nie wypada. Dostaliśmy Actiferol oraz mamy zlecona badania na krew utajoną, pasożyty i lamblie :neutral:

    mangaa: No i skoro Winni pisze, że tyle dobrych rzeczy przemyca, a mimo to anemia, to śmiem twierdzić, że (znowu) istotną rolę gra tu genetyka.

    No właśnie i mnie to zastanawiało, ale może to jednak przez to, że mięsa jednak Adaś mało je, bo tylko na obiad ( na kanapkach w życiu! ) w formie kotleta a i to raz na tydzień, czasami dwa. Wiadomo, że żelazo z mięsa jest jednak najlepiej przyswajalne i w największej ilości, więc to może przez to....

    Treść doklejona: 01.10.14 19:39
    TEORKA: Nie wiem czy z tym miksowaniem mięsa przejdzie, bo ona od razu smak wyczuje. Kiedyś jej podziabałam kurczaka niemal na miazgę, wymieszałam z ziemniakami (puree) i pierwszy widelec wypluła, że niedobre i ona nie chce kotlecika.
    Co prawda w zupie nie próbowałam, więc może przy okazji....
    Tylko z drugiej steony taki wygotowany, rozdziabany kawałek mięsa ma jakieś wartości?


    Dawaj niewielkie ilości, tak żeby smak się zbytnio nie zmieniał, ale zawsze do każdej zawiesistej zupy i baaardzo dokładnie blenderuj. Nie będzie to wiele, ale lepsze niż nic, no nie?
    A mięsa nie musisz wcale gotowanego, ja np. zazwyczaj daję pieczone. Jak piekę kurczaka, to odkładam kawałeczek dla Adasia do zupy. Albo jak jakiś gulasz duszony robię, to wyławiam kilka kawałków dla Adasia.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Ej dobra dziewczyny, muszę bo się udusze.
    Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że to forum ma jakąś szatańską moc sprawczą.
    Albo, że moje dziecko umie czytać, pisać i łamać hasło na 28 dni :shocked:
    Słuchajcie jaka akcja.
    Ok 19 wstałam i powiedziałam do bawiącej się na dywanie Niny, że idę robić kolację.
    Nigdy jej te słowa nie ruszają, ale dzisiaj wstała i mówi do mnie, że chce UWSIANKĘ !!!!!!!!
    Satanęłam w drzwiach jak wryta i pytam co?
    A ona znowu, że UWSIANKĘ :shocked:
    Upewniłam się czy o owsiankę jej chodzi (zdziwiona, że moje dziecko zna w ogóle taką potrawę) i popedziłam do kuchni na złamanie karku. Gotowałam to mleko z płatkami pewna, że Nina nawet nie ruszy, ja się zirytuję znowu i zjem za nią.
    A tu szoken w ciapki - dobre 15 dużych łyżek pocisnęła !! :shocked:
    No czary, bo co innego ?
    Do męża od razu dzwonilam (wróci po 21) i on w jeszcze większym szoku oraz nie wiem czy mi uwierzył w ogóle ! :crazy:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Teo, powiem Ci tak - jeśli Ninka w wieku roku już mówiła tak jak mówiła to Ty się miej na baczności - ona po prostu może już umieć czytać i Ty się matka bój :devil:

    Treść doklejona: 01.10.14 19:47
    A tak na serio - może pisałaś, ale nie pamiętam - a jak Ninka w przedszkolu je? Bo podobno (ale nie wiem, ile w tym prawdy) nawet największe niejadki potrafią wcinać w przedszkolu :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Pisałam kilka postów wyżej, ze w przedszkolu nie je NIC, dosłownie. Więc gorzej niż w domu.
    Wypija tam tylko herbatę i kompot.
    Poza tym od tyg nie chodzi, bo miała to zapalenie gardła i dopiero od poniedziałku ją puszczę.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    A, sorry, bo z telefonu mi się do dupy czyta i część mi umyka :(

    Ech, do kitu :(
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Co do jedzenia w przedszkolu, to moja babcia pracowała w przedszkolu 40lat temu...I do tej pory się chwali, jak to "u niej nie było, że dziecko nie zje"- musiało zjeść! Tylko, że wtedy takie podejście było, że jak dziecko nie zjadło to "niezaopiekowane" i za ten terror jedzeniowy, to mojej babcia matki prezenty przynosiły i prawie po rękach całowały :devil: :bigsmile: Ja bym nie chciała, żeby moje dziecko ktoś siłą karmił, ale z drugiej strony, jakbym szła do pracy na 8h i oddawała małą na cały dzień, a ona by nic nie jadła, to słabo, słabo....
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    Hmmm być może akurat u Twojego syna Winni chodzi faktycznie o mięso. Ale ta moja bratanica makaronowo-naleśnikowa jest wegetarianką, oni nie jedzą mięsa w ogóle i wyniki dobre, może własnie gdyby jadła mięso to by się posypały?
    Myślę, że kiedyś dojdziemy do tego, że nie ma uniwersalnych prawd dot. żywienia. Będziemy robić sobie testy i będzie wiadomo jakie pożywienie nam szkodzi, a jakie jest dla nas dobre. Zresztą ponoć już tak jest. że robi się jakieś badania genetyczne w kierunku tego jak powinniśmy się odżywiać.

    A teraz możemy po prostu siebie i nasze dzieci uważnie obserwować i wspierać się badaniami.

    Teo może w przedszkolu była uwsianka? I pomimo, że nie zjadła teraz Jej się przypomniało? :D Super. :D
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 1st 2014
     permalink
    azniee: Ja bym nie chciała, żeby moje dziecko ktoś siłą karmił, ale z drugiej strony, jakbym szła do pracy na 8h i oddawała małą na cały dzień, a ona by nic nie jadła, to słabo, słabo....

    ja nigdy niejadkiem nie bylam, raczej w druga strone, a w przedszkolu ie jadlam nigdy. i ile sie moja mama naprosila, nagadala, nawet kartki pisala - prosze dziecka w przedszkolu nie karmic. nie pomagalo. i raz mi jak mi babki kazaly zjesc to wyrzygalam wszystko na dywan. od tamtej pory zmuszanie do jedzenia sie skonczylo;-P
    tyle ze u nas pamietam te szpinaki, makaron na slodko (ble, nie zjem do tej pory), i kisiele do picia (u mnie kisiel sie je).
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.