Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Jak długo Wasze dzieci oglądają bajki dziennie? mój ostatnio siedział w domu długo (złamany obojczyk, potem zapalenie oskrzeli) i choć nie raz dwoiłam się i troiłam to po prostu nudziło mu się, a ja też musiałam mieć czas by coś w domu zrobić. Ogląda dziennie około 40/45 minut. Rano gdy zaczyna się nudzić, a ja robię obiad (20 minut) i wieczorem przy kolacji 20/25 minut.
    Nie wiem czy to nie za długo...:confused:... niech już przyjdzie wiosna....:angry:

    No i mam mikrusa w domu, 12,5 kg / 89 cm :D dobrze, że przynajmniej opuściliśmy 3 centyl jeśli chodzi o wzrost, bo już zaczynałam panikować.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Hope, ja nawet nie liczę, bo czasem żeby im coś ugotować, a żeby w tym czasie się nie pozabijali to włączam tv. A jak któryś jest chory to bajki mogą i pół dnia być, ale ja też tak miałam jak mała byłam - jak dziecię chore to można oglądać.

    Ja też już chcę wiosnę, chcę iść z nimi na plac zabaw, być na zewnątrz, bez choróbsk...
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Frag, no u mnie jak jest chory i ma gorączkę to tylko lezy i ogląda TV, nie ma szans na nic więcej. Jak jest zdrowy to staram się mu ograniczać ale jestem z nim sama w domu, więc siłą rzeczy czasem to TV ratuje mi tyłek. Podałam liczbę ale wiadomo zalezy od dnia, czasem więcej czasem mniej.....:wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Szczerze to jak ja pamietam ze swojego dzieciństwa to jak byłam chora, to nawet czytać nie miałam siły, oglądanie bajek było jedną przyjemnością, bo zapominałam, że mnie coś boli. Zreszta dzisiaj też tak mam, jak jestem chora to seriale oglądam, żeby się odmóżdżyć.

    Treść doklejona: 05.02.15 14:17
    hopelight: jestem z nim sama w domu, więc siłą rzeczy czasem to TV ratuje mi tyłek


    No to u mnie jest to samo, czasem włączę, żeby na spokojnie obiad ugotować, a nie latać co chwilę go szogunów i krzyczeć, żeby się nie gryźli, nie szczypali, nie wyrywali zabawek. Jak ugotuję to wyłączam, ale czasem po prostu nie ma innej opcji.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Lusia chyba z kolei przesadza z oglądaniem piosenek na Youtube. Tzn ja przesadzam pozwalając jej na tyle;) Lusia tv nie lubi, bajek nie ogląda, ale ma świra na punkcie piosenek dla dzieci. Potrafi siedzieć nawet godzinę! Wiem, że najlepsze dla jej oczu to nie jest, ale jak tu nie skorzystać z godziny luzu?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Pepper, ale słucha, czy ogląda? Bo ja chłopakom włączam piosenki na youtube (ostatnio mają faze na TikTaka), ale zrzucam IE do paska :) Także mogą sobie tańcować, ale nie oglądają.

    Treść doklejona: 05.02.15 14:27
    Własnie, u nas szał na tańczenie i śpiewanie. Krasnal ma stoliczek edukacyjny, gdzie jest pianinko. Siada przy stoliczku i mówi wskazując kolejno na siebie, na mnie i na Gugisia "ja glam, ty śpiewas, a ty tańcys", a jak im jeszcze coś z jutuba zapuszczę to szaleją jak na koncercie :DDDD
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ogląda. Muzyka bez obrazu do niej nie przemawia, nawet jak włączę radio to jest poirytowana, bo " Lusia chce widzieć piosenkę".
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Peppermill: Lusia chce widzieć piosenkę


    Ach, ta dzisiejsza młodzież :tooth::rolling:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    dziewczyny, dzieki wam po stokroc. juz mialam takie koszmarne wyrzuty sumienia, ze on czasem tak dlugo oglada.
    my robimy sobie dni bez telewizora, ale bywa ze sa takie dni, ze mi sie nic nie chce z nim robic i wlaczam mu bajki nawet i na 2 godziny.
    jak byl chory a ja pracowalam z domu zdalnie to ogladal 8 godzin;-( ale tu akurat wyjscia nie bylo. inaczej bym nie mogla pracowac.
    -- ;
    •  
      CommentAuthoracia20
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    W co przebierać swoje maluchy na bal karnawałowy w żłobku (lub jakieś inne miejsce niż żłobek)?
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    U nas tez ostatnio wiecej bajek na YT (kontrolujemy co oglada). Tez z 1h dziennie sie znajdzie. Ale przeziebieni jestesmy, wiec z domu nie wychodzimy i tak wychodzi. W lecie jak spedzamy wiecej czasu na dworze to jest mniej bajek na YT. Choc zauwazylam, ze on nie oglada ich non stop, tylko bawi sie w miedzyczasie - Wasze dzieci tez tak robia?
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Moja Majka uwilbia puszczać sobie na YT piosenki dla dzieci i śpiewa po angielsku. Zna już na pamięć i co rusz mi śpiewa twinkle twinkle, finger family albo inne:bigsmile:
    A tak to jak sobie włączy to poogląda chwile i leci do klocków, puzzli, cistoliny itp i tak ogląda z doskoku.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    acia20: co przebierać swoje maluchy na bal karnawałowy w żłobku (lub jakieś inne miejsce niż żłobek)?


    Krasnal będzie kotkiem, bo chciał :D

    Treść doklejona: 05.02.15 17:37
    madziauk: Choc zauwazylam, ze on nie oglada ich non stop, tylko bawi sie w miedzyczasie - Wasze dzieci tez tak robia?


    U nas to samo, tym bardziej, ze katuje Barneya i Myszkę Miki, a to juz zna na pamięć;)
    --
    •  
      CommentAuthorspidermanka
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    JA tez tak robię, jak mi Marcello choruje. Ale myslę, ze wkońcu TV tez jest dla dzieci - wszystko z rozsądkiem. :bigsmile: My mamy zasadę, że puszczamy mu bajki o 18:30 jako dobranockę 2 odcinki Pociągu Tomka. A tak to na codzień po południami i w weekendy staramy się mieć wyłączony TV i włączoną muzykę. Młody tez ma ostatnio fioła na taniec, a jego ulubiona piosenką do tańca jest PAN TIK TAK :bigsmile: Ostatnio puszczaliśmy ja ponad 20 razy (i to bez przesady) i wtedy musimy WSZYSCY tańczyć :bigsmile:
    -- ___
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    madziauk: Choc zauwazylam, ze on nie oglada ich non stop, tylko bawi sie w miedzyczasie - Wasze dzieci tez tak robia?

    dokładnie, u mnie jest to samo. Bywa,że mała się bawi i słucha tylko, podśpiewuje :)

    Treść doklejona: 05.02.15 17:57
    spidermanka: Ostatnio puszczaliśmy ja ponad 20 razy (i to bez przesady) i wtedy musimy WSZYSCY tańczyć :bigsmile:
    --

    ale suuuper :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    dziewczyny, no musze, po porstu musze sie z wami tym podzielic, bo to takie super.
    krzatam sie po kuchni a maly z ojcem wchodza do mieszkania. piotrek wpada do mnie do kuchni nie rozebrawszy sie i wola: dzien dobry moja ukochana mamo. daj buziaka na powitanie i wyciaga dziobka. dal mi calusa i poszedl sie rozebrac.
    z innych takich to: przepraszam, ze piernąłem.
    mamo, czy mozesz mi pomoc. prosze.
    taki sie zrobil "prosze, przepraszam, dziekuje", ze normalnie szczeka opada.
    wiecie co, tak sie z tego ciesze, bo jakos specjalnie nigdy mu tego nie wpajalam, wiadomo, ze czlowiek uczy, ale jakos tak bardziej mimochodem, i przy tych wszystkich kupach, walki o wszystko, uzerania sie, mojego zalamywania rak i strachu jak ja sobie z tym dzieckiem dam rade jak bedzie starszy (bo i takie chwile mialam) czlowiek widzi, ze jednak te 4 lata nie poszly na marne i wszystko zmierza w dobrym kierunku...
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewasmerf: taki sie zrobil "prosze, przepraszam, dziekuje", ze normalnie szczeka opada.


    Matka, dziecię Ci dorasta :))) Fajne to, u nas w żłobku zwracają na to dużą uwagę i ja, nie powiem, też. I miło tak jak wychodzimy ze żłobka, a ten mówi obecnym w szatni "do widzienia panu i pani" albo powie "mamunia, poplose japko".

    Ewa, ale kupa to też dobry objaw :)))) Ja do tego tak podchodzę, że każdy etap i ten "zły" w naszym mniemaniu (czyli kupa, kupa, kupa, zjadanie glutów, bunty i inne rzucanie się na ziemię ;)) i ten dobry są pozytywnymi objawami, że z naszym dzieckiem jest wszystko "orajt" :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Frag, a propos. zaczelam czytac dzis ksiazke, bo akurat te mialam pod reka, a czasu duzo w autobusie - dorota zawadzka : moje dziecko czesc II. o dzieciach w wieku szkolnym. myslalam, ze sie zanudze, bo do szkoly nam jeszcze troche brakuje, ale powiem Ci ze ksiazka jest zajebiaszcza. nie wiem czy to zawadzka sie tak madrze wypowiada czy kto, hehe, bo tam napisane ze ona rozmawia z kims tam, a tej drugiej nie znam i nie wiem kto zadaje pytania a kto odpowiada. ale tak madrze sie wypowiada ze szooook. polecam. mam tez I czesc, ale jakos nie mialam okazji zajrzec, hehe
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    O,to ja też obczaję, właśnie sobie wyguglowałam:

    "to znaczy: jestem rozżalony? Co znaczy: jestem zdenerwowany? Dlaczego bywam smutny? Kiedy jestem wściekły, a kiedy zadowolony? Podpowiada, jak radzić sobie w grupie. Co można powiedzieć pani w szkole lub koledze, a czego absolutnie mówić nie wolno. "

    Niby dla dzieci 6-12 lat, ale my już mamy takie "problemy". Krasnal ma ostatnio fazę, żeby rysować mu "Krasnala złego, Krasnala cieszącego, Krasnala smutnego" i mówi mi, że ten Krasnal się cieszy, bo mamusia dała muffinka, ten jest zły i krzyczy, a ten smutny, bo chciał samochodzik. Chyba sobie teraz zamówię i poczytam na "zaś".

    Treść doklejona: 05.02.15 20:20
    Aha, i jeszcze ostatnio... W żłobku jest jeden ochroniarz, za którym nie przepadam. Dzień dobry to to nie powie, chociaż ja mówię, Krasnal też zawsze wita "pana ochraniacza". Drzwi nie przytrzyma, chociaż ja z Gugim na ręku i drugą ręką trzymam Krasnala. Taki buc trochę. I jakiś czas temu się na niego wkurzyłam, bo mi przed nosem bramę zamknął i puściłam wiązankę w jego kierunku pod nosem (byłam w samochodzie), że taki śmaki i owaki baran jeden. Krasnal słucha i się pyta, czy pan jest niegrzeczny. No to mówię, że tak, ten pan jest niegrzeczny i niemiły i mama go nie lubi.

    Kilka dni później przechodzimy obok tego niemiłego, a Krasnal na całe gardło "aaa, to ten pan ochraniacz co go nie lubimy i jest niemiły i niefajny" :shamed::shamed::shamed:

    Plus jest taki, że od tej pory pan "ochraniacz" mówi i dzień dobry i drzwi przytrzyma ;)))

    Także tak, przyda mi się i ta część co można mówić, a czego nie - koleżankom, pani w szkole ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    ja nie wiedzialam ze to taka madra ksiazka. i zyciowa. naprawde jestem zaskoczona. nie ma w niej kompletnie takiego psychologicznego belkotu. cos jakbys rozmawiala z madrym czlowiekiem, a on ci z doswiadczenia mowil jak to wyglada. wlasciwie bez jakis natarczywych rad i wskazowke, tylko opowiadal jak to jest.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    A to jest w formie wywiadu?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    a porps mowienia - ja kiedys gdzies przeczytalam, ze trzeba dzieciom tlumaczyc zawsze prawde. tzn to jest jedna szkola wychowania, ale mi przypadla do gustu. ze nie wciskamy dzieciom ze mikolaj istnieje. tylko mowimy, ze jest taka tradycja. w sensie, ze nie wciskam na sile ze to prawdziwy. jak mi dziecko powie, ze nie jest to wytlumacze ze ktos sie przebiera. sama tez go obdzierac z tej wiary nie bede, ale na sile nie bede mu klamac. nie wiem czy jasno to ujelam.
    tak samo przykladowo - jesli piotrek by powiedzial, ze ktos jest gruby, to nie bede udawac ze nie jest, ze cos tam, tylko powiem, ze owszem jest, ale nie wiadomo jaka jest tego przyczyna i ze czasem trzeba uwazac zeby kogos nie zranic. wiecie - cos w tym stylu, ze zawsze trzeba mowic prawde, a potem sie dziwimy jak dziecko wyskoczy z prawda ktora zaboli. wiec od razu staram sie uczyc, ze nie zawsze sie mowi to co sie mysli. wiadomo, ze takich sytuacji jest na razie niewiele ale ide w takim kierunku.
    pewnie kazda z nas.
    nawiazujac do innego watku - nie robie tak jak niektorzy rodzice, ze nie wolno dlubac w nosie. u mnie wolno. tylko tlumacze ze pewnych rzeczy nie robi sie publicznie. jak grzebanie w majtkach. mowie, ze mozna, ale jest to czynnosc intymna, osobista i nie grzebiemy przy obcych. i takie tam. chetnie podejme dyskusje;-P bo temat chyba ciekawy

    Treść doklejona: 05.02.15 20:31
    tak, w formie wywiadu/rozmowy.
    ksiazka
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    To ja jakby podobnie jak Ty jeśli chodzi o opisywanie ludzi w taki sposób, który mógłby sprawić przykrość. Ostatnio przerabiamy temat "nie, nie zjadamy kóz publicznie". Ja do tego podchodzę tak, ze jak jest z nami w domu to niech sobie ją zje, jak mu smakuje ;)), wyrywać przecież nie będę, ale jednak w windzie, przy dziadkach możemy się powstrzymać.

    Natomiast jeśli chodzi o MIkołaja, wróżki, krasnoludki to ściemniam jak leci :D Ale to dlatego, że mam miłe wspomnienia z dzieciństwa z tym związane. W tym roku nakręciliśmy Krasnala do tego stopnia, że stał przy parapecie i mówił "mama, mama, pacz, tam leci! Z saniami! I lenifely, widzis? TAM!!!" i podskakiwał i krzyczał i śmiał się, chociaż nic na tym niebie nie było. Ale to takie ćwiczenie dla wyobraźni.

    Ja tak miałam jako dziecko, do dziś pamietam jak tata ze mną wychodził do jednego pokoju i pokazywał na gwiazdy na niebie i mówił "patrz córcia, tam, widzisz?" i ranyboskie, pamiętam to jak dziś - widziałam :))) I słyszałam pukanie zza drzwi, otwieramy, a tam - MIKOŁAJ :))))) Do dzisiaj nie wiem, kto nim był, jednego tylko rozpoznałam kiedyś, bo miał buty mojego wujka.

    No i wiara w Plastusia z piórnika, w krasnoludki, co pod listwą mieszkały i hałasowały i przez nie mi rzeczy ginęły. I we wróżki. No nie wiem, dla mnie to było mega bajkowe dzieciństwo. I chciałabym, żeby Krasnal podobnie to wspominał. A wiesz, że najciekawsze jest to, że ja nie pamietam momentu kiedy się dowiedziałam, że Mikołaj to "tylko" tradycja... Po prostu nie pamiętam, jakoś naturalnie to przyszło.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    U nas dzisiaj byl bal karnawałowy. Jako ze zdolności plastycznych nie posiadam postanowilam, ze kupie malemu jakis kostium. Wsrod supermenow, spajdermenow i star warsow wygrzebalam stroj Pluto (niestety Myszki Miki nie bylo- a mlody ja uwielbia) i to był strzal w dziesiątkę. Janek wrócił przeszczesliwy do domu i od progu wolal, ale bylo szalenstwo:bigsmile:

    Wieczorem jeszcze raz sie przebral i tanczyl do Shakiry:bigsmile:

    U nas bajki podczas choroby tez czasami i 2h leca a Tik Tak wymiata, czasami pół godziny w kolko to samo:bigsmile:
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 5th 2015 zmieniony
     permalink
    Hydro, co Ty dajesz tym swoim dzieciom?:devil: mnie rece opadaja. Od czasu jak przyjechal tato to starszy nie wiem...no diabel w niego wstapil...jakby chcial ojcu zaimponowac (a moh maz to spokojby, cierpliwy czlowiek, nie taki "ura bura" jak starszak:wink:) no wiec diabel...naparza malego kiedy tylko sie da. Zwabia go jeszcze gdzies "Misiek choc tutaj!" I to popchnie, to przyhaczy to szarpnie...no malpi gaj! Dzisiaj tez skakali ze sanek na podloge. No i wpadli na zajeb*** pomysl by skoczyc na moja komorke:devil: ekran do wymiany:sad: chyba ich wystawie na allegro - starszak drozej bo odpiwluchowany:devil:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Frances: starszak drozej bo odpiwluchowany:devil:

    :clap:
    -- ;
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    Ewasmerf: taki sie zrobil "prosze, przepraszam, dziekuje", ze normalnie szczeka opada.

    Haha, jakbyś usłyszała dialogi między moimi Pchłami :) Dziś dałam im jakąś współną zabawkę - koraliki do nawlekania i już widzę, że zaraz będą się kłócić o poszczególne koraliki, więc ostrzegłam, że jak tylko zaczną się kłócić, to zabieram, więc mają się jakoś dogadać. Za chwilę słyszę z kuchni "Amelko, czy mogę tego koralika na chwilę, proszę?" "Możesz, proszę bardzo" "Dziękuję, zaraz oddam". Ą Ę i w ogóle :)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    doti, wlasnie dokladnie moj syn ostatnio tez taki jest ze arystokracja i burzuazja w jednym. fajne to ale czasem to az nienaturalne, hłehłe

    Treść doklejona: 05.02.15 22:22
    czytam sobie blog zawadzkiej i posluchajcie
    "W pięknej jadalni, przy sąsiednim stoliku siedziała babcia z wnuczkiem. Babcia twierdziła, że chłopiec jest okropnym niejadkiem. Nic nie chce jeść. Tylko czasem naleśniki i pomidorową. Chłopiec miał mniej więcej 4 latka. I rzeczywiście uwielbiał tę zupę, co wszem i wobec oznajmiał.
    Pierwszego dnia w wazach podano właśnie jego ulubioną potrawę. Zapach unosił się boski. Przy wszystkich stolikach dzieciaki, jadły, aż uczy im się trzęsły. Pewnie nie tylko mały bohater mojej opowieści lubił zupę z pomidorów.
    Nazajutrz, w mojej wazie była ogórkowa.
    Przy sąsiednim stoliku toczył się jednak zadziwiający dialog:
    - Jaka to zupa babciu?
    - Pomidorowa.
    - A czemu zielona?
    - Bo z zielonych pomidorów.
    Codziennie w wazie naszego sąsiada była więc zupa pomidorowa. Żurek był z białych pomidorów, z ciemnozielonych była szczawiowa a z ciemnoczerwonych - barszcz czerwony, a potem ukraiński.
    Starsza pani walczyła jak lwica.
    A wnuczek jadł te zupy i ją uszczęśliwiał.
    Zawsze przypominam dorosłym, by jeśli dziecko zdecydowanie czegoś nie lubi, to w żadnym wypadku nie należy go zmuszać do jedzenia. Lepiej zaproponować jakiś zamiennik. I babcia opanowała tę umiejętność do perfekcji.
    Namawiam, by posiłki były kolorowe i atrakcyjnie podane, i w tej konkurencji również ona okazałą się mistrzynią.

    Zastanawiałam się, jak babcia wyjaśniłaby rosół, wszak nie ma on specjalnie żadnego „pomidorowego” koloru.

    "
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeFeb 5th 2015
     permalink
    ewasmerf, ta historia ktora opisalas przypomniala mi jedna z dziecinstwa. Moj brat nie znosil zupy pomidorowej, ale za to uwielbial ketchup.
    No to mama mowila mu ze to zupa ketchupowa, a on zjadal az mu sie uszy trzesly. Do tej pory to wspominamy i mamy niezly ubaw ; )
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    doti_p: "Amelko, czy mogę tego koralika na chwilę, proszę?" "Możesz, proszę bardzo" "Dziękuję, zaraz oddam"


    :DDDD Hrabianki normalnie :D

    Frances, aj low ju :DDDD

    Ewasmerf: Zastanawiałam się, jak babcia wyjaśniłaby rosół, wszak nie ma on specjalnie żadnego „pomidorowego” koloru.


    No jak to, zupa z przezroczystych pomidorów :D

    Fajna historia i działa, oj działa, też wypróbowana na Krasnalu, bo kiedyś miał fazę na pietruszkę (nadal mu nie przeszło) i cukinia była zieloną pietruszką, burak czerwoną, itd :D

    A wczoraj moje dziecko dorwało zioła. Melisę i miętę zna, lubi, podjada mi z krzaczka. Ale, ale, matka kupiła coś nowego - pietruszkę. No to Krasnal się upierał, że to nie może być pietruszka, bo pietruszka jest biała i wygląda jak marcheka. Tłumaczę mu, ze to są listki, pokazuję na Googlach grafice. Nie, nic nie trafia. W końcu się poddałam, powiedziałam, że melisa, a ten zjadł i mówi "mmm, dobla melisia". :cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Ewasmerf: ja kiedys gdzies przeczytalam, ze trzeba dzieciom tlumaczyc zawsze prawde. tzn to jest jedna szkola wychowania, ale mi przypadla do gustu. ze nie wciskamy dzieciom ze mikolaj istnieje. tylko mowimy, ze jest taka tradycja. w sensie, ze nie wciskam na sile ze to prawdziwy. jak mi dziecko powie, ze nie jest to wytlumacze ze ktos sie przebiera. sama tez go obdzierac z tej wiary nie bede, ale na sile nie bede mu klamac. nie wiem czy jasno to ujelam.


    Ooo, to jest dokładnie to, co my z naszymi uskuteczniamy. Jakoś sobie nie wyobrażam ściemniania, już nie tylko o mikołaju tylko w ogóle. Takie podejście jest mi zdecydowanie najbliższe. Liczę na to, że to z czasem zaprocentuje.

    Frances: Hydro, co Ty dajesz tym swoim dzieciom?:devil:


    No właśnie nic :devil: One tak same z siebie. I też od paru dni siedzą w swoim pokoju i najczęściej bawią się w namiocie w jakiś piknik. Podsłuchuję z kuchni i się śmieję do siebie, bo słyszę same "eleganckie" dialogi: "kochana siostro czy napiłabyś się ze mną kawy?", "tak , oczywiście!", "a życzysz sobie w różowej czy niebieskiej filiżance?", "poproszę w różowej", "proszę bardzo, oto twoja pyszna kawusia!", "dziękuję, jest wspaniała!". I tak dalej... :devil: Normalnie czekam, gdzie jest podstęp, ale może to się dzieje naprawdę? Jeśli tak, to by oznaczało, że działa u nas ta zasada, że nieparzyste urodziny = sielanka, parzyste = masakra.

    Treść doklejona: 06.02.15 07:31
    I z jedzeniem starsza w końcu przestała wymyślać. Repertuar lubianych potraw się jej znacznie poszerzył. I nagle warzywa polubiła :shocked: Przy obiedzie pyta: "mamusiu, a jakie witaminy są w tej surówce?" No to wymieniam jej kilka. "A to dobrze, bo właśnie chyba tych potrzebuję. Nałożę sobie dużo!". :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    hydro, moje dziecie tez je coraz bardziej bogato. ostatanio frytki maczal sobie w sosach!!!w przedszkolu zaczal jesc zupy, wszystkie, oraz rybe. je wedliny, pieczenie, sam ostatanio poprosil o parowke. je ciemne pieczywo, nie brzydzi sie juz ziaren, koktajle z owocow. a budyn kaze sobie suto polac przecierem z malin mojej roboty. i nadal pije mm, wuobrazacie to sobie??? :devil:
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    hydrozagadka: Przy obiedzie pyta: "mamusiu, a jakie witaminy są w tej surówce?"


    To u nas to samo, chyba z TikTaka, bo tak jest piosenka Witaminki, witaminki. I przy każdym posiłku "czy tu jest witaminka?" :D Tylko, ze ostatnio próbował mi wmówić, że w muffinkach czekoladowych równiez są witaminki, bo przecież to jest "doble, zdlowe i smakowite" :D

    Hydro, ja nie wiem, Ty i Doti macie jakieś szlacheckie korzenie? :DDD
    .
    Ewa, w żłobku to albo inaczej gotują, ale mój nawet kakao tam wypije, a w domu nie chciał skubany!
    --
  1.  permalink
    Syn mojej kolezanki bardzo nie lubil rosolu, wiec mama zawsze na obiad miala "zupe z kury" :devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    madziik1983: mama zawsze na obiad miala "zupe z kury"


    :DDD
    --
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Tak w temacie ostatnich reklam :smile:
    null
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorbari_87
    • CommentTimeFeb 6th 2015 zmieniony
     permalink
    No to u nas jak jest ryba i pada pytanie do Kacpra: chcesz rybkę, pada odpowiedź "NIE", a na pytanie chcesz kotleta z ryby "TAK".

    Ja zazwyczaj mówię Kacprowi, żeby spróbował i jak nie będzie mu smakować to nie musi jeść. I tak było np, z budyniem, spróbował i na tym się skończyło, albo np.z surówką z kiszonej kapusty spróbował zjadł całą porcję i mówi "jeszcze, daj od taty":smile:

    A u nas też rozwój dobrych manier, wcinamy ostatnio paluszki, a Kacper co paluszka "dziękuję", przytula się i mówi "mamusiu, dziękuję ":bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    bari_87: a Kacper co paluszka "dziękuję",


    :D Co za dobre dziecko :)))))

    A nasz zabiera się za wychowywanie ojca ;) Wczoraj dostali obiad, Krasnal mówi "dziękuję mamusiu", a mąż, poniewaz nic nie powiedział to usłyszał od syna "tato, mówi sie dziękuję mamusiu" :shocked::thumbup:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    _Fragile_: to usłyszał od syna "tato, mówi sie dziękuję mamusiu" :shocked::thumbup:

    buhaha, no moj tez tak sie madruje, poprawia wszystkich, snuje teorie...
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Ewka, to się pogarsza? :DDD Chociaż z tego to się cieszę, bo widzę, że mój mąż zaczął się podciągać i używać takich słów codziennie, a nie od święta jak sobie przypomni ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    _Fragile_: Ewka, to się pogarsza? :

    nie, idzie jak sinusoida. bylo gorzej, potem lepiej, a teraz znow sie wymadrza
    -- ;
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Dziewczyny, moze coś podpowiecie, bo mi już wszystko opada. Nasz syn nie umie wysmarkać nosa. Wyciera sobie sam, ale na dmuchanie nie idzie go namówić. Jak się go prosi o wysmarkanie, to mówi, ze nie umie. Na propozycję nauczenia mówi: ale ja nie chcę się uczyć. Próbowaliśmy bawić się w robienie wiatru nosem, spróbował, okazało się, ze umie, ale poza tym jednym razem ńie chce powtarzać. Tłumaczenia, groźby, nic nie działa. Już nie wiem, jak go zmotywować, a mam wrażenie, ze choróbska by szybciej i łagodniej przebiegały, gdyby tego kataru z nosa się pozbywał....
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    agigi, moj tez nie umie. nic na sile. ja uzywam katarka.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    agigi: choróbska by szybciej i łagodniej przebiegały, gdyby tego kataru z nosa się pozbywał....


    Nie poradzę co do dmuchania nosa, bo Krasnal się jakiś czas temu nauczył, ale wcale choróbska szybciej nie przebiegają. On sam przybiega i mówi "mamusia odesij", bo katarkiem schodzi łatwiej, szybciej i więcej...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    _Fragile_: Hydro, ja nie wiem, Ty i Doti macie jakieś szlacheckie korzenie? :DDD


    No ja nie bardzo :tongue: Ale mąż twierdzi, że jego rodzina dawno, dawno temu miała jakieś tytuły :wink: Z majątku nic nie zostało, niestety... :devil:

    Treść doklejona: 06.02.15 11:12
    _Fragile_: Ewa, w żłobku to albo inaczej gotują, ale mój nawet kakao tam wypije, a w domu nie chciał skubany!


    To u nas odwrotnie. "Mamo, w przedszkolu była zupa pomidorowa. Ale wiesz, te panie kucharki to jakoś nie robią takiej dobrej, ja ty" :devil: I tak z wszystkim. Albo: "mamo, czy mogłabyś te panie nauczyć, jak zrobić dobry szpinak? Bo one tylko taką breję potrafią, fuuuuj!" (zieloną breję z przedszkola to i ja pamiętam, to obrzydlistwo sprawiło, że lata świetlne minęły, zanim ponownie odważyłam się spróbować szpinaku).
  2.  permalink
    Dziewczyny, chyba u nas mowa rusza... albo jedno slowo mu sie spodobalo :devil: Moj M bawi sie czesto z mlodym, ze pokazuje na swoje oczy a potem wskazuje na niego i mowi 'i see you" (jak z filmow z akcja antyterrorystyczna - o mamo, jakie trudne slowo he he). I maly teraz chodzi po mieszkaniu i czasem slysze "i see, i see".... Normalnie szoken, ze angielski zalapal a polski ni hu hu he he.
    Moze ruszymy w koncu z czyms dalej:D
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Ewa, Frag, problem w tym, ze Młody katarka czy innego ustrojstwa nie daje na sobie zastosować, wiec jedyne, co pozostaje, to to nieszczęsne wycieranie i liczenie na to, ze coś tam wydłubie, ewentualnie namówienie do nurkowania w kąpieli i wtedy coś tam wypływa.
    Kurczę, teraz to tylko dmuchanie nosa, ale już widzę oczami wyobraźni, co będzie, jak mu przyjdzie do głowy, żeby sę nie uczyć innych rzeczy i przeraża mnie nasza bezsilność wobec takiego uporu z jego strony.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    Agigi, a Jurek chodzi do przedszkola? Może panie mają jakieś pomysły, jak nauczyć? Ja się szczerze przyznam, że Krasnal wyniósł tę umiejętność ze żłobka mając dwa latka... Nie mam pojęcia jak się tego nauczył.

    Madziik, super!!! No to życzę Ci, żeby teraz poszłooooo :)))
    --
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    To u nas odwrotnie- Witek uwielbia smarać, zwłaszcza bez chusteczki. Dmucha i pokazuje, jak mu apsiki wiszą po pas:devil:
    Jurek próbuje go naśladować (jak we wszystkim), ale na razie nieporadnie mu to wychodzi. Liczę jednak na to, że szybko załapie, bo to jednak duże ułatwienie, jak dziecko potrafi wydmuchać nos. Nawet jesli apsiki będą mu wysiały do kolan:tooth:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 6th 2015
     permalink
    nie no, moj to fride lubi. wie ze mu pomaga. agigi, mozesz tez inhalowac, sola psiknac, to wyplynie samo. po jakims czasie
    agigi: ale już widzę oczami wyobraźni, co będzie, jak mu przyjdzie do głowy, żeby sę nie uczyć innych rzeczy i przeraża mnie nasza bezsilność wobec takiego uporu z jego strony.

    eee tam. nauczysz sie brac podstepem.
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.