Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    a dla mnie 15min rano to bylo i jest MEEEEEGA poswiecenie. kazde 5min snu jest dla mnie ma wage zlota i gdybym musiala wstawac wczesniej zeby dac dziecku czas na grymaszenie to na bank nie bylabym dobra i wyrozumiala mama tylko wredna pinda krzywo na dzieciaka patrzaca... zreszta do tej pory tak jest ze to ja potzrebuje rano wyrozumialosci i moje dzieci sie na szczescie tego nauczyly ;)
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    Reasumując. Zawsze kluczowy jest czas i cierpliwość. We wszystkim.
    a to, że nie zawsze sytuacja pozwala to juz inna sprawa... życie.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    suszka_: Serio.


    Przecież to tylko forum. Nie bardzo rozumiem, po co się obrażać.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    MrsHyde: a dla mnie 15min rano to bylo i jest MEEEEEGA poswiecenie. kazde 5min snu jest dla mnie ma wage zlota i gdybym musiala wstawac wczesniej zeby dac dziecku czas na grymaszenie to na bank nie bylabym dobra i wyrozumiala mama tylko wredna pinda krzywo na dzieciaka patrzaca... zreszta do tej pory tak jest ze to ja potzrebuje rano wyrozumialosci i moje dzieci sie na szczescie tego nauczyly ;)


    No widzisz, bo to pewnie jeszcze od człowieka zależy. Ja jestem typowym skowronkiem i odkąd pamiętam, zawsze wolałam wcześniej wstać, by zrobić coś ważnego, niż zarywać z tego powodu noc. Na studiach współlokatorki uczyły się wieczorami, a ja wolałam iść spać, a uczyć się rano, tak gdzieś od 4-tej ;)
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Nie obrazam się. Stwierdzam,że nie warto tu dyskutować.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    suszka_: Stwierdzam,że nie warto tu dyskutować.

    Suszka, Ty nie dyskutowałaś, Ty ironizowałaś.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    katka_81: Ja na przykład z takiej wymiany poglądów, zawsze wyciągnę coś potrzebnego dla mnie. I nie tylko z jednej strony ale z obu.

    Kasia i to jest jak najbardziej ok. A z postów Suszki dowiedzieliśmy się tylko tyle, że w takiej sytuacji po prostu, że im przypomina, ze się spieszy. I tyle :) Cała reszta postów jest czymś tam podszyta - tak ja to poczułam :wink:

    suszka_: No fajnie, a gdybyś musiała wyjść o 6:30? I tak codziennie.

    suszka_: Ciekawe, czy tak samo radosna byłabyś z dwójką dzieci

    suszka_: ciesząc się, że nie muszę "brać w krzyżowy ogień sposobów" oraz robić tego z poślizgiem.

    Jest jakaś forma zaczepna tych pytań, które czemu mają służyć ? I co to w ogóle za pytanie, czy byłaby taka radosna, bo coś tam ..... Winni teraz nie ma dwójki dzieci, to niby po co ma się zastanawiać nad tym, co by było gdyby. Ma jedno, ma więc więcej czasu i może robić to co uważa za słuszne - po co taki przytyk :) ? Albo pytanie, co by było gdyby musiała wyjść o tej a o tej ? Winni ma taką pracę jaką ma, wychodzi o tej i siamtej. Takie ma życie i opisuje jak sobie radzi z daną sytuacją. No i to ostatnie zdanie zacytowane przez Suszkę - brzmi jakby Winni nic innego nie robiła o poranku :P no kurde plizzzz :)

    _Fragile_: Jak jej nic nie było to pewnie nie jest ;) A na ulotce nic nie ma?

    Nie mam ulotki, bo to jest pyłek w woreczku od zaprzyjaźnionych pszczelarzy :D To może faktycznie nic by jej nie było, ale kurde trochę pietra mam. Z drugiej strony gili mam dość :( chciałabym jej dać coś na wzmocnienie, a pyłek jest naprawdę super :)
    eveke: Uwaga glupie pytanie :)

    Co to ten pyłek? Gdzie i za ile?

    Nie ma głupich pytań :tongue: Nie wiem jak w miastach, tak jak wyżej napisałam, ja mam taki bieszczadzki od naszych pszczół, ale bankowo w mieście większym można kupić.

    Pyłek to jest to co pszczoły zbierają z kwiatków :) formują w takie kulki na nogach i tak też transportują do ula potem. Ma bardzo wiele składników odżywczych, no masę dobrości :)

    Każda z tych małych kuleczek składa się z ok. 100 tysięcy ziaren pyłków, w tym także roślin leczniczych, np. dziurawca, mniszka lekarskiego, dzikiej róży. U wlotu do ula pszczelarze zakładają rodzaj przeszkody, która sprawia, że część pyłku w niej pozostaje. Wysuszony, trafia potem do sklepów.

    Właściwości odżywcze i terapeutyczne pyłku wynikają z bardzo bogatego składu chemicznego, zidentyfikowano w nim ponad 250 różnych związków chemicznych.Są to: węglowodany, tłuszcze, białka, składniki mineralne, witaminy, rutyna, olejki eteryczne, fitocydy, antybiotyki-inhybiny, hormony, enzymy, kwasy organiczne,stymulatory wzrostu.
    Węglowodany - to przede wszystkim fruktoza, glukoza, maltoza, oraz w mniejszej ilości: arabinoza, ryboza, izomaltoza i wiele innych.
    Tłuszcze. W pyłku wyodrębniono 12 kwasów tłuszczowych, między innymi: kwas palmitynowy, linolowy, linoleowy, arachidonowy.
    Białka W pyłku wykryto 32 aminokwasów. Są to: fenyloalanina, izoleucyna, leucyna, lizyna, metionina, treonina, walina, alanina, prolina, seryna, histydyna, glicyna i inne. Zawartość aminokwasów w pyłku dochodzi do 12%.
    Składniki mineralne. Pyłek jest bogaty w wiele składników mineralnych: makroelementów i mikroelementów. Wyodrębniono: potas, fosfor, wapń, magnez, sód, krzem, mangan, żelazo, miedź, cynk, jod, selen i inne.
    Witaminy. W pyłku pszczelim zidentyfikowano następujące witaminy: A, B1, B2, B3, E, C, B6, PP, P, D, H, B12, kwas foliowy, inozytol, biotynę, kwas pantotenowy, kwercytynę.
    Inne składniki. Enzymy: amylaza, inwertaza, fosfatazy, peroksydazy i inne, których stwierdzono 42. Kwasy organiczne: jabłkowy, mlekowy, cytrynowy, winowy, szczawiowy, bursztynowy, i wiele innych
    .

    Badania przeprowadzone nad pyłkiem pszczelim, szczególnie z ostatnich lat potwierdzają korzystny wpływ pyłku na zdrowie człowieka.
    Badania potwierdziły następujące właściwości pyłku:
    Odżywcze. Pyłek stanowi bardzo cenną odżywkę uzupełniającą dzienne racje żywnościowe w aminokwasy, biopierwiastki, witaminy.
    wzmacnia apetyt, skutek widoczny już po kilku dniach przyjmowania,
    reguluje przemianę materii, doprowadza do normalizacji, spadku wagi osób otyłych,
    wzmacnia organizm, szczególnie zalecany osobom ciężko pracującym w szkodliwych warunkach, dzieciom, osobom starszym, osłabionym, regeneruje,
    działa antyanemicznie (zwiększa liczbę czerwonych ciałek krwi), zwiększa poziom żelaza w surowicy krwi.
    Odtruwające (detoksykacyjne). Pyłek eliminuje lub zmniejsza szkodliwe oddziaływanie szeregu czynników chemicznych na organizm człowieka.
    pyłek osłania tkankę wątrobową przed zatruciem substancjami toksycznymi, a w przypadku zatrucia ułatwia wydalanie toksyn,
    ułatwia odnawianie tkanki wątrobowej uszkodzonej innymi przewlekłymi chorobami, przyjmowaniem dużej ilości leków,
    wspomaga leczenie choroby alkoholowej, uzupełnia niedobory bioelementów (będące wynikiem choroby),
    pyłek podnosi odporność organizmu na zakażenia, zwiększa ilość limfocytów, zwiększa ilość przeciwciał, przyspiesza leczenie zakażeń.
    Antydepresyjne, uspokajające. Pyłek pszczeli poprawia psychiczne samopoczucie człowieka.
    zmniejsza nerwowość, rozdrażnienie, wzmacnia system nerwowy osłabiony na skutek stresu lub przepracowania,
    wspomaga leczenie depresji, umożliwia obniżenie dawek preparatów antydepresyjnych,
    wspomaga także leczenie nerwic wegetatywnych,
    zwiększa ukrwienie tkanki nerwowej, podwyższa sprawność psychiczną, zwiększa koncentrację układu nerwowego,
    Antyalergiczne. Pyłek pszczeli wspólnie z miodem może służyć do leczenia chorób alergicznych.
    stosowanie pyłku wspólnie z miodem skutecznie leczy katar sienny, astmę lub znacznie łagodzi ich objawy.
    Przeciwmiażdżycowe. Pyłek ma wyraźne działanie przeciwmiażdżycowe.
    pyłek obniża poziom lipidów (trójglicerydów i cholesterolu), hamuje agregacje (zlepianie) płytek krwi, wspomaga więc ograniczanie miażdżycy,
    wspomaga leczenie stanów pozawałowych,
    wspomaga leczenie nadciśnienia, zaburzeń krążenia obwodowego.
    Antybiotyczne. Wyciągi z pyłku kwiatowego mają silne działanie przeciwdrobnoustrojowe, działają na bakterie, na grzyby.
    jest skuteczny w leczeniu stanów zapalnych jamy ustnej, szczególnie gdy jest użyty razem z propolisem,
    w przewodzie pokarmowym pyłek niszczy lub wstrzymuje działalność bakterii chorobotwórczych.
    Regulujące trawienie. Pyłek jest stosowany przy rozstroju żołądka.
    wspomaga leczenie silnych zaparć.
    przynosi poprawę w niektórych biegunkach,
    wspomaga leczenie choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy, zmniejsza krwawienia.
    Lecznicze schorzeń prostaty. Wyciągi z pyłku wykazują lecznicze działanie w schorzeniach gruczołu krokowego.
    w początkowym stadium choroby hamuje ją, zmniejsza możliwość nawrotów,
    w przewlekłym zapaleniu wspomaga leczenie prostaty antybiotykami i fizykoterapią.
    Wspomagające leczenie cukrzycy. Wyciągi z pyłku kwiatowego zwiększają wydzielanie insuliny. Pyłek spożywany przez chorych na cukrzycę skutecznie pomaga obniżyć poziom cukru we krwi.
    Poprawiające wzrok. Pyłek poprawia ostrość widzenia, jest to skutek dużej zawartości ryboflawiny (wit. B2) i innych bioelementów w pyłku.
    Przeciwzapalne. Pyłek wspomaga leczenie wewnętrznych stanów zapalnych organizmu.
    Kosmetyczne. Odżywiające, wzbogacające i odmładzające skórę.


    Źródło: ,
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    Tak,tak...i ośmieszałam.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Dobra nie ma co, jak Suszki sumienie podpowiada, że zachowała się ok, bez ironii, bez dziwnych pytań i tak dalej, to po co dalej dyskutować. Ja mam odczucie takie jak Winni i Hydro - dla mnie forma tych pytań i treść to szukanie dziury w całym i tyle, może Suszka czuć inaczej.

    A gdyby Winni miała dwójkę dzieci i napisała dokładnie to samo, można by się zaśmiać i napisać czy byłoby jej tak wesoło przy trójce :wink: I tal dalej i tak dalej :)


    Hyde a dla mnie na przykład te 15 minut to nic, ani pół godziny. Nie zastanawiam się nad tym, pewnie że czasem mam ból z tym związany, ale podchodzę zadaniowo do tego. Wstaję, bo mam coś do zrobienia i tyle :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    PENNY: jak Suszki sumienie podpowiada, że zachowała się ok, bez ironii

    Cholera! Bo inaczej nie mogę.
    suszka_: Powiedzmy, że żartobliwie, ale z lekką nutą niegroźnej ironii.

    Winni: były próbą ośmieszenia i ironii, jak sama Suszka przyznała.

    Pozostawię to i resztę bez komentarza, bo mi ręce opadły.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    PENNY: jak Suszki sumienie podpowiada, że zachowała się ok, bez ironii, bez dziwnych pytań i tak dalej, to po co dalej dyskutować.

    Dokładnie, niech Suska sama sobie odpowie, ja tam nie zamierzam się tym stresować :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    PENNY: dla mnie na przykład te 15 minut to nic, ani pół godziny. Nie zastanawiam się nad tym, pewnie że czasem mam ból z tym związany, ale podchodzę zadaniowo do tego. Wstaję, bo mam coś do zrobienia i tyle :)

    no widzisz, dla ciebie to nic a dla mnie to bardzo duzo
    w momencie gdy ktos ma problemy z zasypianiem i ogolnie snem plus nocami nadrabia pisanie raportow i analiz to rano kazda minuta jest na wage zlota
    i trudno, jestem egoistka, jestem moze wg was zla matka ale uwazam ze rodzina powinna sie wspolnie do siebie dostosowywac tak aby kazdy byl z tym ok
    i nie wazne czy to ja sie dostosuje do meza, czy dzieci do mnie, ot i cala filozofia rodzinna
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: w momencie gdy ktos ma problemy z zasypianiem i ogolnie snem plus nocami nadrabia pisanie raportow i analiz to rano kazda minuta jest na wage zlota

    No ja wiem, toż w ciągu 4 lat przespałam może 3 noce ciągiem. Bo albo sikanie w ciąży po nocach, albo karmienie piersią, albo lulanie albo już sama nie wiem co jeszcze. Generalnie śpię źle, nawet bardzo źle, chyba już przywykłam do tego. Plus pomaga mi to, ze ja zawsze ranny ptaszek byłam. Ale jakbym raporty pisała, to nie wiem czy bym dała radę :) Więc ja nie piszę tego z perspektywy osoby, która się super wysypia. Chodzę spać różnie od 22 do 1.oo w nocy. Zawsze wstaję praktycznie o 6, często o 5, nierzadko o 4. Często nie śpię między 2 a 3. ...Ciągiem to ja może śpię z godzinę. ale mimo tego wolę wstać pół godziny wcześniej niż potem się spieszyć :) Ale wiem, że to trwać nie będzie wiecznie :D:D:D

    Dla jednego ważniejsze będzie dłuższe 5 minutowe spanie, dla innego kawa w spokoju, gdy wszyscy jeszcze śpią - każdy ma swoje priorytety. I każdy też powinien je szanować, bez zbędnych pytań.

    Ja nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak.... ale już faktycznie nie będę się odzywać. Odniosłam wrażenie, jakie odniosłam i tyle.

    Aha może i z tym sumieniem w końcu poleciałam pod niebiosa za daleko :) Chciałam użyć metafory bardziej, ale mi nie wyszło - więc nie unoś się Suszka :) Chodziło mi o to, że jeśli się czujesz ok w stosunku do tego co napisałaś i że zdania nie zmienisz to ok, w sensie, że nie ma co dyskutować. Mnie to w oczy trochę "podrapało" i tyle. Co zresztą opisałam :) Mnie czasem spojrzenie innej osoby otrzeźwia i zmienia perspektywę, co w ogólnym rozrachunku gdzieś tam sobie przerabiam w środku z myślą "a no może przegięłam" :) Oczywiście nie zawsze :P

    O rany Elfika doczytałam :confused:

    rzygac sie chce bo naprawde nie idzie porozmawiac na poziomie. i juz nie chodzio to, ze kazdy probuje udowodnic, ze moje zdanie jest mojsze, ale dlatego, ze nie ma szacunku do odmiennosci, w zadna strone. a juz szczegolnie tutaj w stosunku do matek, ktore nie daja sobie dzieciom wlazic na glowe i na nia srac. bo to dorosly jest od tego aby decydowac, a nie dziecko. wg mnie.

    Piszesz o braku szacunku dla odmienności...używasz słów rzygać, srać.... gdzie ten szacunek dla odmiennych poglądów... ja rozumiem migrenę, ból głowy, ale bez przesady...I przykro jakoś.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Penny ale to ze ja mam ten sen rano w dawce mi potrzebnej nie oznacza ze nie mam czy nie mialam spokoju :wink:
    Po prostu u mnie nie bylo wyborow, wstajemy idziemy i koniec. Jesli by mnie 7:45 na dyzurze nie bylo to nikt by nie patrzyl czy mi dziecko marudzilo czy co innego sue dzialo (baaa nawet jak mi facet auto stuknal to pisalam w locie deklaracje zeby na czas do szkoly doleciec i w kurtce na dyzur bieglam); Takze ten czas rano to moze tez kwestia pracy jaka sie wykonuje i tego ze punkt 8 musisz dac z siebie 300% normy a przed toba siedzi nascie par oczu i taksuje kazdy twoj ruch; tu nie ma czasu na zbieranie sie z niedospania baaa nawet na zastanawianie sie jak ma sie dziecko ktore z rykiem w przedszkolu zostalo
    O ile w przypadku niemowlaka bylam gotowa nie dojadac i nie dosypiac o tyle 2latek i w gore jest juz wg mnie na tyle kumaty ze MUSI pewne fakty zaakceptowac bo takie jest zycie. Nikt sie z nim wprzedksozlu szkole i pracy piescil nie bedzie a to ze sie dostosowuje do domowych regul nie znaczy ze krzywda mu sie dzieje.


    I wiesz.... mysle ze w wielu domach jest tak jak ja pisze - ze kazdy sie do kazdego dostosowuje bez zbednych wyborow, tlumaczen godzinami i wyzeczen tylko mam wrazenie ze nie kazdy chce tu to napisac by nie byc od razu ocenianym
  1.  permalink
    elfika: tego co stosujesz w stosunku do Adasia (fuck! nigdy nie zrozumiem jak tak mozna mowic do dziecka, tym bardziej, ze do konca zycia bedzie okradany z meskosci tym zdrobnieniem)


    :shocked::shocked::shocked::shocked::shocked:
    Mój mąż ma na imię Adam. I znam wielu Adamów do których znajomi, przyjaciele, kolezanki w pracy zwracają się Adaś
    Nie zauważam,żeby odbierało im to męskość :shocked:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    szczypta_chilli: I znam wielu Adamów do których znajomi, przyjaciele, kolezanki w pracy zwracają się Adaś


    Do tego samego się chciałam przyczepić, Elfika, to był tzw. low-blow :confused: Wiesz, do dzieci się mówi zdrobniale.

    Treść doklejona: 14.07.15 20:48
    MrsHyde: mysle ze w wielu domach jest tak jak ja pisze - ze kazdy sie do kazdego dostosowuje bez zbednych wyborow, tlumaczen godzinami i wyzeczen tylko mam wrazenie ze nie kazdy chce tu to napisac by nie byc od razu ocenianym


    :thumbup:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    elfika: fuck! nigdy nie zrozumiem jak tak mozna mowic do dziecka, tym bardziej, ze do konca zycia bedzie okradany z meskosci tym zdrobnieniem

    pojechałaś po całości :shocked:
    --
  2.  permalink
    _Fragile_: Wiesz, do dzieci się mówi zdrobniale.

    Nie tylko:) Jezeli imie da się zbrobnić i ładnie brzmi to czemu nie? No bez przesady :)

    Treść doklejona: 14.07.15 20:52
    Ale jeżeli jesteśmy juz przy tym "odbieraniu" to uważam,że zwroty w stylu" jak babcie laczkiem", "czep się płota" itp odbierają kobiecość.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: Po prostu u mnie nie bylo wyborow, wstajemy idziemy i koniec.

    Hyde ale dlaczego Wy tak piszecie, jakby to było złe, że u Was nie było wyborów... Rany Julek, przeca Winni opisała tylko jak to jest u niej, nooo. O co tyle krzyku.. jakbyśmy grały o jakieś złote kalesony. No niech sobie Winni tak robi jak chce, dlaczego od razu, że nie byłaby taka mądra jakby miała dwójkę albo coś tam innego.
    MrsHyde: Takze ten czas rano to moze tez kwestia pracy jaka sie wykonuje i tego ze punkt 8 musisz dac z siebie 300% normy a przed toba siedzi nascie par oczu i taksuje kazdy twoj ruch; tu nie ma czasu na zbieranie sie z niedospania baaa nawet na zastanawianie sie jak ma sie dziecko ktore z rykiem w przedszkolu zostalo

    No właśnie, ale nikt się z Tobą o to nie spiera nawet. Czy nie można po prostu pogadać, że u tego jest tak a u tamtego siak ? Czy zaraz musi być wszystko w pytajnikach zdziwnikach (że tak to ujmę) ? Czy Winni nie może poświęcić synowi kilka minut na pewne wyjaśnienia, bo ktoś inny nie może sobie na to pozwolić ? Co ma jedno z drugim wspólnego ?
    MrsHyde: ze kazdy sie do kazdego dostosowuje bez zbednych wyborow, tlumaczen godzinami i wyzeczen tylko mam wrazenie ze nie kazdy chce tu to napisac by nie byc od razu ocenianym

    I zobacz Hydzia jakie to ma pejoratywny wydźwięk ? ;P Dlaczego zbędne wybory, kto to ustala, że te wybory są zbędne i dlaczego ? Bo większa część społeczeństwa robi inaczej ? Dlaczego godzinami ? Nigdzie Winni nie napisała o żadnych godzinach o poranku. Przecież oni wychodzą z domu o 6.3o, ona wstaje o tej 5.2o. Sama musi się ubrać, umyć, zjeść, to samo Adaś, to ile czasu zajmuje to tłumaczenie zresztą sama już to napisała - czytajcie uważnie...I jakiś wyrzeczeń znowu ? Dla mnie to nie jest wyrzeczenie by wstać rano wcześniej. Co więcej ja się nawet cieszę tą samotnością jeszcze, gdy cały dom zaspany :):):) Wszystko ma dwie strony medalu - serio.

    Piszemy o byciu otwartym - bądźmy otwarte na inność :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    Ja sypiam bardzo dobrze i moje największe hobby to sen :wink: Ale gdyby trzeba było, to wstawałabym o te pół godziny szybciej, czy tam godzinę. Bo widzę, jak procentuje u nas to, ze ja słucham mojego dziecka (mimo, że jeszcze nie wypowiada pełnych zdań, to słucham Jej, bo wiele mówi mi Anielska mowa ciała, Anielskie zachowania, nawet rodzaj płaczu). Nie idę w zaparte, że ma być tak jak, ja chcę, jeśli idzie o ubranie danego ciucha, butów, czy spacer wózkiem czy na nóżkach, zje widelcem czy rączką, zje ze śliniakiem czy bez i wszystko będzie do prania. I Anielka ma 19 miesięcy, a uwierzcie mi, że ja mam wrażenie, że Ona uczy się też szanować moje potrzeby. Przykład: wracam padnięta z pracy, Ona chcę ganiać, bawić się, ja nie mam sił. Mówię Jej o tym, opowiadam, dużo gadam :wink: Kończy się tym, że ja się kładę i leżę sobie, a Anielka układa klocki, prowadza misia w wózku, ogląda książeczki. Nie ma szału, płaczu, krzyków, pisków. Może to i zbieg okoliczności, ale jakoś tak fajnie jest mi być mamą od kiedy Ceri naprowadziła mnie na pewne szlaki, od kiedy czytam Winnie, Penny i Hydro... i mimo, że nie utożsamiam się w 100% z rb, to uważam, że dużo z tego czerpię. Na przekór temu, że często słyszę, ze bezstresowo wychowujemy naszą córcię. Nie zgadzam się z tym zdaniem i już :wink: Kiedyś wszyscy u mnie w rodzinie przecierali oczy ze zdumienia jak zaczęliśmy BLW, pukali się w czoło, że co my wyprawiamy, a potem to same zachwyty były i nadal są, ze jak to dziecko pięknie samo je itd. :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    szczypta_chilli: Jezeli imie da się zbrobnić i ładnie brzmi to czemu nie? No bez przesady :)


    Nie, no pewnie, tylko Elfika o dziecku mówiła. Ja tam do mojego męża mówię zdrobniale, w pracy też i jest najmęskszym z mężczyzn ;))
    --
  3.  permalink
    Ja budziłam moje dzieci w ostatniej chwili. Czasem tez miewaliśmy trudne poranki, czasem ubierałam ( z hanią robię tak o zgrozo do tej pory chociaz ma prawie 8 lat) pod kołdrą :) Starałam się zawsze budzić w miły sposób, buziakami, jakimiś śmiesznymi historyjkami. Trwało to zawsze chwilę, jak był mus to po prostu wstawali i tyle. Pobudka 2 godziny wczesniej to nie dla nas, budzik zawsze dzwoni za wczesnie ;)
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    PENNY: Nigdzie Winni nie napisała o żadnych godzinach o poranku.

    no to moze zle kojarze ze pisala ze brala wolne bo dziecko do przedszkola isc nie chcialo czy ze z poslizgiem do pracy dociera

    nie kazdy moze sobie na to pozwolic, ot co
  4.  permalink
    A ja nie wiem co Winni pisała, bo nie czytałam :)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    A że podrążę, dlaczego nie wolno mówić Adaś? :)... Dlaczego ma go to z męskości obedrzeć??? Nie rozumiem ;)
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJul 14th 2015
     permalink
    Hyde i ja sie nie dziwie , że większość nie pisze.

    zamieszczając wyżej wpis o tym , że biore dziecko na kolana jak mi się spieszy i po prostu ubieram, chwile sie zastanowilam czy pisać.

    Już raz usłyszałam tu, ze sie znęcam sie psychicznie na dzieckiem (bo uczylam zasypiac w lizeczku siedzac obok , glaszczac, spiewajac ale nie bralam na ręce)

    wiedziałam tez ze za moment napisze Winni i nawet wiedzialam mniej więcej co.

    Poswieca sie dla tej metody (w moim mniemaniu tak), ciągle mysli, wyprzedza fakty itp
    ok chce tak żyć, odpowiada jej to... jej wybór i prawo

    Tylko na tle tych wypowiedz mi jestesmy jakby te gorsze matki. Bo przecież można wstać wcześniej, bo mozna tak czy siak....

    Nie ma akceptacji , ok robicie tak: Wasz wybór... jesli robimy inaczej to krzywdzimy
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 14th 2015 zmieniony
     permalink
    szczypta_chilli: czasem ubierałam ( z hanią robię tak o zgrozo do tej pory chociaz ma prawie 8 lat) pod kołdrą :)

    O i piękny przykład jakby kompromisu ? I co źle, kto się teraz odezwie, że to nie przystoi :tooth: Przecież ogólną normą w każdym polskim domu jest to, by dziecko 8 letnie wstało i samo się już ubrało nie ? :P:P:P To tak żartem, bo mnie to osobiście ani nie mierzi ani nic. Tak macie i koniec, krzywda się nikomu nie dzieje :wink:
    MrsHyde: no to moze zle kojarze ze pisala ze brala wolne bo dziecko do przedszkola isc nie chcialo czy ze z poslizgiem do pracy dociera

    Było tak było :) jak ma możliwość to czemu nie, nie nam to oceniać :) niektóre matki biorą sobie wolne na kilka długich lat i zostają w domach z gromadką dzieci czy dzieckiem, bo mogą sobie na to pozwolić, bo tak chcą je wychowywać. I już :>

    Ja permanentnie i z pełną premedytacją mówię do Marcina Marcinku :) I żadnej męskości mu nigdy nie odebrałam :P

    Treść doklejona: 14.07.15 21:18
    eveke: Tylko na tle tych wypowiedz mi jestesmy jakby te gorsze matki. Bo przecież można wstać wcześniej, bo mozna tak czy siak....

    Nie ma akceptacji , ok robicie tak: Wasz wybór... jesli robimy inaczej to krzywdzimy

    Eveke, to działa w dwie strony. Ja też mogłabym się poczuć gorzej, bo ciągle słyszę, że dookoła matki robią inaczej. Nawet się nie wynurzam, bo widzę zdziwione twarze. Bo można szybciej, ciszej, bez tego całego gadania.. Ale nie czuję się przez to gorsza, bo czuję, że robię dobrze, że nie krzywdzę dzieci moich. I Ty też tak powinnaś się czuć i dziwię się, że tak się nie czujesz. Większość osób jest tu wszak "przeciwna" Winni.

    Nie czuj się gorsza, nie masz powodu. Czy naprawdę aż tak bierzesz każdą wypowiedź Winni do siebie ? To jest tylko internet przecież.

    Tak sobie myślę, bo Winni już tu kiedyś przepraszała... Czy warto tak za każdym razem wyciągać te brudy, które były sto lat temu ? Bo za każdym razem i na kolejnym wątku podczas kolejnej dyskusji pies na Winni powieszony jest, za ciągle to samo. Mimo tego, że się dziewczyna stara i nawet inaczej już brzmią posty niż rok temu. Warto tak to ciągle wypominać ?

    Treść doklejona: 14.07.15 21:25
    eveke: Poswieca sie dla tej metody (w moim mniemaniu tak), ciągle mysli, wyprzedza fakty itp
    ok chce tak żyć, odpowiada jej to... jej wybór i prawo

    Tylko na tle tych wypowiedz mi jestesmy jakby te gorsze matki. Bo przecież można wstać wcześniej, bo mozna tak czy siak....

    No ale niech się poświęca jak chce :) to co ma przestać tak robić, żeby się ktoś nie poczuł gorzej ? Ma o tym nie pisać, bo ktoś będzie miał wyrzut sumienia, no Eveeee nooo :):):) jak jej wybór i jej prawo, to nic nam do tego. Skąd ta surowość i skąd pomysł, że ten kto wstaje później jest gorszy ??? :) Ja się w życiu lepsza nie czułam przez to, że wstaję wcześniej o.O :):):) ja nie wiem, dla mnie kosmos jakiś trochę :) przecież każda z nas sobie zdaje sprawę, że w każdym domu jest inaczej :) Zwariować by można było, gdy myśleć ciągle i porównywać, że "może powinnam robić tak jak ktoś inny" :>

    A Winni niech sobie wstaje choćby i o 3 jak chce coś Adasiowi wytłumaczyć. A ktoś inny niech śpi do 10.oo, nikt nie jest lepszy czy gorszy, bo każdy inny. I nie porównuj się Ev do Winni, może tu tkwi problem właśnie ?
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 15th 2015 zmieniony
     permalink
    szczypta_chilli: Ja budziłam moje dzieci w ostatniej chwili.


    A u mnie coś takiego nie działa, bo budzenie w ostatniej chwili skutkuje armagedonem kompletnym. Moje baby muszą najwyraźniej mieć czas na rozruch, żeby na spokojnie przejść do działania. Na szczęście mają moje geny i tak jak ja są skowronkami :wink: Więc praktykujemy z powodzeniem wcześniejsze wstawanie w celu uniknięcia zgrzytów.

    PENNY: Tak sobie myślę, bo Winni już tu kiedyś przepraszała... Czy warto tak za każdym razem wyciągać te brudy, które były sto lat temu ? Bo za każdym razem i na kolejnym wątku podczas kolejnej dyskusji pies na Winni powieszony jest, za ciągle to samo. Mimo tego, że się dziewczyna stara i nawet inaczej już brzmią posty niż rok temu. Warto tak to ciągle wypominać ?


    Podpisuję się pod słowami Penny. Ciągle ta sama historia. I te hasła o otwartości. Otwartości na kogo, na co? Chyba tylko na to, co sami uznajemy, bo na odmienność już na pewno nie :confused:

    PS A wracając do tej ironicznej uwagi o dwójce dzieci - dlatego zabrzmiała w taki sposób, bo na ogół na tym forum można przeczytać raczej same zachwyty mam dwójki dzieci nad tym, o ile łatwiej jest się przy tej dwójce ogarnąć, w porównaniu z jedynakiem (co zresztą jest prawdą według mnie, matki dwójki dzieci :wink:). To jak to w końcu jest? :devil:
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJul 15th 2015 zmieniony
     permalink
    mnie nie jest łatwiej, bo cały czas czuję, że mam teraz mniej czasu dla Ninki, ciągle mam wyrzuty sumienia, że nie poświęcam jej tyle czasu co kiedyś. Ona się z nim troszkę pobawi, pozajmuje, ale on zaraz jej zaczyna przeszkadzać, więc się wkurza i idzie do pokoju, bo tam ma spokój.
    Przez cały rok szkolny kończyłam pracę o 16, leciałam po małego do żłobka, potem przedszkole Ninki, do domu na 15 minut, młody wypijał mleko, Ninka siku, braliśmy teczkę i na angielski tak pon, środa a we wtorki i czwartki gimnastyka akrobatyczna. Wracaliśmy do domu koło 18 i co tweraz ogarnąć dom, ugotować obiad na drugi dzień, dać dzieciom kolację ?? tyle tego a tak mało czasu, dzieci szły spać a ja dopiero wtedy mogłam ogarnąć, a to pranie poskaładać, coś ugotować, a to przygotować materiały do zajęć z dziećmi do pracy, a też nie chciałam iść spać później niż o północy, bo na drugi dzień byłam jak dętka.
    Mam wrażenie że ginę w bałaganie, odkąd jest Ninka nic nie było idealnie poukładane, ale teraz co ogarnę, odkurzę, to zaraz ten sam sajgon. Na prawdę jak słyszę, że ktoś ma dwójkę dzieci, pracue zawodowo, mąż pracuje od rana do wieczora, a w domu jest czysto, obiad z dwóch dań ugotowany to się zastanawiam co ze mną jest nie tak, że ja nie potrafię tego dokonać, aha i jeszcze ktoś potrafi wstać o 5.30 i potem mieć na tyle siły, energii by to wszystko ogarnąć. ja gdy nie pośpię do 6,45-7,00 to jestem nerwowa cały dzień i to odbija się potem na wszystkich domownikach. Ot taka ze mnie matka
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    To ja sie czuje wywolana do tablicy:wink:
    Po pierwsze chcialam zaznaczyc, ze podziwiam Winni, ze ma tyle cierpkiwosci i kreatywnosci. Tez bym chciala...
    Tak, Hydro jest lepiej z dwojka, bo nie ma nic piekniejszego noz te ich wspolne zabawy, caluski, przyrulasku i wyznania milisci. No nie ma opcji, nie jest to takue slodkie w wersji "dziecko-rodzic" plys czesto zajma sie soba, pomoga jeden drugiemu. Dofatkowo ja mam wiwcej cierpluwosci, doswiadczenia.

    Niemniej jednak uwazam, ze kazdy ma jakies swoje granice. I na tyle mozna sobie pozwolic. Czym innym jest uwazam zajmowanie sie dwojka samemu 24/ dobe , 7 dni w tyg, a czyms zipelnie innym gdy jest jedno dzoecko, dwojka rodzicow i dziecko wieksza czesc dnia spedza w przedszkolu. Mi by dom rozniesli, gdybym pozwolila im aypac co sie da i gdzie sie da:wink:plus odnosnie wyjscia. Starszak nie chce sie ubierac, maly placze juz w kurtce pod drzwiami. No nie ma opchi, nie bede stala tak 1.5 godziny:wink: musze sila rzeczy ich zsynchronizowac:wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Kachaw, ale naprawdę wierzysz, że istnieją perfekcyjne matki, które faktycznie wszystko mają jak w zegarku i dom na błysk, i dwudaniowy obiad, i jeszcze czas na siebie? No co ty :wink: Ja w każdym razie nie wierzę. Dla mnie to łatwiejsze ogarnianie się to jest raczej kwestia znalezienia dobrych kompromisów, ustalenia, co można odpuścić, a czego nie, no i oczywiście zaangażowanie męża. A w praktyce to znaczy mniej więcej tyle, że obiady raczej proste i szybkie, najlepiej, jak się da coś na zapas zrobić i zamrozić. Sprzątanie owszem, ale bez szaleństw, po prostu minimum konieczne, żeby się przyjemnie żyło. I tak ze wszystkim. Standardu z czasów przed dziećmi się raczej nie osiągnie, jestem tego pewna, ale to nie znaczy, że się nie da być zorganizowanym.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Frances: Niemniej jednak uwazam, ze kazdy ma jakies swoje granice. I na tyle mozna sobie pozwolic. Czym innym jest uwazam zajmowanie sie dwojka samemu 24/ dobe , 7 dni w tyg, a czyms zipelnie innym gdy jest jedno dzoecko, dwojka rodzicow i dziecko wieksza czesc dnia spedza w przedszkolu. Mi by dom rozniesli, gdybym pozwolila im aypac co sie da i gdzie sie da:wink:plus odnosnie wyjscia. Starszak nie chce sie ubierac, maly placze juz w kurtce pod drzwiami. No nie ma opchi, nie bede stala tak 1.5 godziny:wink: musze sila rzeczy ich zsynchronizowac:wink:


    I ja się z tym jak najbardziej zgadzam, bo ja sama też tak miewam, że zwyczajnie w którymś momencie czuję się postawiona pod ścianą i mówię dość! To normalne przecież :wink:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Frances, oooo i ooo ;))) U mnie tez podstawa jest synchronizacja chlopakow, czy to przy jedzeniu, wychodzeniu na dwor, czy kapaniu i zasypianiu, plus taki, ze wiek podobny, wiec sie da.

    I zdecydowanie bardziej ogarnieta jestem przy dwojce niz bylam przy jednym. Jakos bardziej potrafie sie "spiac" i nawet 6 razy w tygodniu na fitness pojde, a przy jednym nie bylam nawet raz ;))) Ale plus taki, ze chlopcy sie czesto sami soba zajmuja, a wiadomo, ze nie kazde rodzenstwo tak ma. Ale ja tam wole dwojke zdecydowanie od jedynki ;)

    Treść doklejona: 15.07.15 09:22
    O wlasnie, Hydro, dobrze prawisz, ze czasem trzeba cos odpuscic. To ja odpuszczam sprzatanie ;))) I zakupy, bo tylko przez net robie.
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Perfekcyjnych nie ma, ale jak tu czasem czytam o tych dwu daniowych obiadach, to sobie myślę jak to możliwe, ja robię albo zupę albo drugie, jesyem miszczu w szybkich obiadach, ale nie takich z torebki, słoiczka, tylko kuskus, pierś na patelni grilowej i fasolka i obiad w pół godziny gotowy, tak samo, dziś o 4 jak robiłam młodemu mleko, puściłam jedno pranie o 7 puściłam drugie i takim to sposobem całe pranie wisi na podwórzu, mąż niby pomaga, ale jak widzę, że pracuje do 19 a potem jeszcze robi sobie kawę bo siedzi do 2 i dalej musi coś skończyć to wiem że nie ma na tyle czasu i tu nie chodzi o to że tyle pracuje, bo chodzi nam o kasę tylko taką ma pracę, a i tak rano zmywarkę załaduje, łazienkę posprząta, kąpie Ninkę, tzn ona się sama myje, ale trzeba jej dopilnować, ale to wszystko jest mam wrażenie kropla w morzu
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 15th 2015 zmieniony
     permalink
    I jeszcze odnośnie tego:
    Frances: Czym innym jest uwazam zajmowanie sie dwojka samemu 24/ dobe , 7 dni w tyg, a czyms zipelnie innym gdy jest jedno dzoecko, dwojka rodzicow i dziecko wieksza czesc dnia spedza w przedszkolu.

    Prawda, to jest inna sytuacja, ale czemu odnoszę wrażenie, że tych pierwszych drażnią ci drudzy albo odwrotnie? Chyba to Penny miała na myśli, że niby każdy wie co robi, jest przekonany o tym, że postępuje ze swoim życiem właściwie, a jednak, jak tylko pojawia się ktoś z innym podejściem czy sytuacją, to tak na wszelki wypadek trzeba mu pokazać, gdzie jego miejsce. Po co? To coś zmieni w naszym życiu? Eee, chyba nie bardzo :wink:

    Treść doklejona: 15.07.15 09:25
    kachaw: Perfekcyjnych nie ma, ale jak tu czasem czytam o tych dwu daniowych obiadach, to sobie myślę jak to możliwe, ja robię albo zupę albo drugie,


    A niech ktoś robi i trzydaniowe, jak lubi :devil: Ja na szczęście nie muszę. I sprzątać na super błysk też nie :devil::devil: (będą zaraz gromy dla matki-brudasa czy nie będą, he he)
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Ej no dziewczyny, żeby tak się nakręcić i takie teksty wypisywać, bo ktoś ( ja oczywiście ) napisał, że jednym ze sposobów poradzenia sobie z niechcącym się ubierać dzieckiem, może być np. wstanie pół godziny wcześniej, by dać sobie nawzajem więcej czasu???? To już zakrawa o jakąś paranoję, kurczę, aż się dziwię, że tego nie widzicie.

    Co do tego dlaczego tak a nie inaczej postępuję? Ano z kilku powodów. Po pierwsze jak słusznie zauważyła Penny, mogę sobie na to pozwolić, a jeśli mogę to dlaczego mam tego nie robić? Zwłaszcza, że to służy całej naszej rodzinie. Jak Adaś do żłobka chodził, to ja wstawałam i wychodziłam jeszcze gdy Adaś i Tomek spali, o 6:00. Jak się zaczęło przedszkole, teraz w marcu, to wstajemy i jeździmy wszyscy razem. I ja na początku też się napinałam rano, fukałam na wszystkich, pośpieszałam i wszystko kręciło się tylko wokół mojego zdążenia na czas do pracy. Pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że ja po prostu tak nie chcę. Nie chcę by moja praca aż tak bardzo determinowała każdą minutę naszego życia. Nie chcę by moje dziecko z poranków pamiętało tylko pośpiech i upomnienia mamy. Chce mieć wpływ na to jak wyglądają poranki, chcę żeby były rodzinne i miłe. Nie chcę czuć się więźniem słów „nie mam możliwości”, zamiast tego wolę pytać siebie „jak zrobić, żeby mieć możliwość?”. I kiedy tak zdałam sobie z tego wszystkiego sprawę, to po prostu uznałam, że ok, nie mam wpływy na to od której zaczynam pracę, a zaczynam od 8:00, przy czym żeby dojechać musze o 6:30 wyjść, ale mogę mieć wpływ na to, ile czasu przeznaczam rano na nasze wspólne wybieranie się. I jeśli rozwiązaniem jest wstanie pół godziny wcześniej, to dla mnie jest to coś co po prostu wdrażam. Dla mnie te poranki są ważne tak rodzinnie, lubię mieć czas na wspólne, spokojne śniadanie, kiedy każdy je swoim tempem, bez pośpiechu, lubię widzieć rano spokojne, zrelaksowane dziecko, które może samo zdecydować kiedy do tej 6:30 się ubierze, które ma trochę czasu na poranną zabawę z tatą, zwłaszcza, że popołudniami często się nie widzą, albo widzą krótko. Lubię patrzeć jak mój zaspany mąż próbuje wcielić się z rana w rolę lwa ( żeby nie było, on też lubi te chwile ), gdy ja ogarniam dla nas obiad do pracy. Lubię też rano gdy budzę Adasia poprzekomarzać się z nim w łóżku, potulić. No po prostu ta nieustanna atmosfera pośpiechu, która nam wcześniej towarzyszyła była dla mnie nie do przyjęcia. DLA MNIE. Ale jeżeli dla kogoś jest to ok, dobrze się z tym czuje, to przecież ja tutaj ani słowem tego nie skomentowałam. Ani nawet jedną literą, bo to jest kwestia osobistych potrzeb przecież. Więc zupełnie, ale to zupełnie nie rozumiem wszystkich tych słów, które tu potem padły. Jeden potrzebuje rano luzu, chwili dla rodziny i nieśpiesznego zbierania się, drugi ponad wszystko ceni każdą minutę snu, albo po prostu lubi sprawne poranki. Ja śpiesząc się rano i nieustannie upominając Adasia a to o szybsze jedzenie, a to o ubieranie, a to o mycie zębów, a to o odłożenie zabawy na później, po prostu czułam, że dla mnie jest tu coś nie tak, czułam się tak jakby moja rodzina rano była więźniem mojej pracy. Nie chciałam tak. Wiec to zmieniłam. Wstawałam jakiś czas pół godziny wcześniej, żeby dać nam spokojny czas na wypracowanie sobie pewnych rzeczy. Co w tym szokującego? Albo umartwiającego? Albo dziwnego czy głupiego? Co w tym niewychowawczego?

    Co do tego że urlop wzięłam dwa razy bo mi dziecko emocjonalnie tak źle się czuło, że nie było w stanie w spokoju iść do przedszkola, albo że czasami docieram do pracy z poślizgiem… No co Wy dziewczyny? Czy mamy czasy PRL-u, że dla niektórych wyrabianie 300% normy było priorytetem? Skoro mam taką pracę, która bez żadnych konsekwencji dla terminowości spraw pozwala mi wziąć taki urlop dla dziecka, to mam sobie i dziecku tego odmawiać? W imię czego? W imię oddania korporacji? W imię „pokazania” dziecku, że życie jest ciężkie i nikt nie będzie się z nim pieścił? Trzylatkowi mam to pokazywać? Ja, jego mama, najbliższa osoba i przystań bezpieczna, w której powinien właśnie zawsze mieć schronienie przed tą ciężkością i wsparcie? Dowie się o tym, od ludzi, których spotka, dowiaduje się o tym codziennie w przedszkolu, gdy musi na coś czekać, coś oddać, czegoś dostać nie może, dowiaduje się o tym gdy słyszy ode mnie, że ja musze chodzić do pracy, a w związku z tym on do przedszkola, gdy nie chcę mu kupić kolejnego lizaka, gdy trzeba iść do lekarza i dać się zbadać, no na każdym kurczę prawie kroku się o tym dowiaduje, w takiej mierze, w jakiej trzyletnie dziecko jest to w stanie przyjąć. To jego mała, dziecięca ciężkość życia. Natomiast jeśli widzę, że moje dziecko czegoś udźwignąć nie może ( np. tego konkretnego dnia w przedszkolu, zwłaszcza, że ja wiem z jakich powodów ), a ja mogę dać mu mój wolny dzień z pracy, bo mój szef jest z tym ok, nikomu to nie przeszkadza i na nic nie wpływa, to mam sobie i dziecku tego odmawiać? Może w imię solidarności z innymi matkami, które nie mogą sobie na to pozwolić? Bo naprawdę nie wiem, dlaczego Wy to traktujecie jako fanaberię jakąś, społecznie nieakceptowalne zachowanie… No szok, jak dla mnie…

    Do pracy z poślizgiem docieram czasami, u mnie te 10-15 minut nie robi żadnej różnicy, większość moich kolegów i koleżanek ma tak samo. Mój szef nie widzi w tym problemu, dla niego byleby robota była na czas i porządnie zrobiona. Ma 6-letniego syna i jak czasami poruszę temat, to uśmiecha się i mówi, żebym się nie przejmowała, on jeszcze pamięta jak to bywa rano z trzylatkiem. No mam ludzkiego szefa, normalnego. To co? Mam rano zadręczać siebie i wszystkich, pośpieszać, sztorcować, wymagać 100% posłuszeństwa dla tych 10 czy 15 minut, które mi się czasami zdarzają? Naprawdę te 15 minut, które nikomu nie wadzą, nie przeszkadzają, nikt na mnie wtedy nie czeka, więc brak szacunku dla czasu innych odpada, naprawdę te minuty warte są porannych przepychanek z dzieckiem? Dla kogo mam się rano tak stresować? Dla szefa, któremu to obojętne? Dla pracy, którą i tak zdążę wykonać? Dla oddania korporacji, bo tak się z nie utożsamiam, że mogłabym mieszkać w biurze? Dajcie spokój dziewczyny…

    Gdybym pracowała w miejscu gdzie bycie na czas byłoby praktycznie bezdyskusyjne, jak szkoła, sklep, placówka banku itp. to bym sobie to inaczej rozplanowała, tak aby się jednak nie spóźniać. Gdyby urlop był problemem, pewnie też jakoś inaczej próbowałabym rozwiązać sytuację. Ale skoro nie muszę inaczej to dlaczego mam sobie i swojemu dziecku nie pozwolić na więcej luzu, swobody, czas? No dlaczego?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    kachaw: jesyem miszczu w szybkich obiadach,


    Kachaw, haha, tez w tym jestem miszczem ;))) Nie dosc tego, ja gotuje ogromny gar, dziele na porcje i wrzucam do zamrazalnika, wiec w tygodniu gotowac nawet nie musze tylko wyjmuje i rozmrazam co tam sie trafi ;))) A w weekendy lenie jedne jemy na miescie :)))))

    Treść doklejona: 15.07.15 09:49
    a z tymi jednogarnkowymi to chyba zreszta Ty Kachaw mi swego czasu radzilas jak mowilam, ze nie ogarniam gotowania dla czworki :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Winni: Ale skoro nie muszę inaczej to dlaczego mam sobie i swojemu dziecku nie pozwolić na więcej luzu, swobody, czas? No dlaczego?


    Bo ktoś z forum, kto ma inną sytuację, może się przez to źle poczuć? :tongue: Tak strzelam :devil: Przepraszam, musiałam :devil:
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Kachaw, haha, tez w tym jestem miszczem


    To dawajta przepisy (na przepisach) na te szybkie obiadki, gdyż ja już weny nie mam...
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeJul 15th 2015 zmieniony
     permalink
    elfika: (...) w stosunku do Adasia (fuck! nigdy nie zrozumiem jak tak mozna mowic do dziecka, tym bardziej, ze do konca zycia bedzie okradany z meskosci tym zdrobnieniem)

    Elfika, nie mam nic do Ciebie, ale jak Ty czasami coś powiesz... :rolling:
    Wszystkie Jasie, Leosie (!), Adasie, Bartusie, Krzysie itp. mają przerąbane, ech...
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: Gdybym pracowała w miejscu gdzie bycie na czas byłoby praktycznie bezdyskusyjne, jak szkoła, sklep, placówka banku itp. to bym sobie to inaczej rozplanowała, tak aby się jednak nie spóźniać. Gdyby urlop był problemem, pewnie też jakoś inaczej próbowałabym rozwiązać sytuację. Ale skoro nie muszę inaczej to dlaczego mam sobie i swojemu dziecku nie pozwolić na więcej luzu, swobody, czas? No dlaczego?

    No i tu jest meritum :) I dlatego tak mocno podkreślałam, że mnie zmierziła ta drobna nawet mało krzywdząca ironia o dwójce dzieci i późniejsza dyskusja. Przecież Winni zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, z tego o czym pisałyście, że nie każdy może sobie pozwolić na coś. A jeśli ona może, to dlaczego ma z tego nie korzystać ? Nie wiem to tak jakby czepiać się jakiejś matki, że kupuje wózek za 2 ooo złotych, a nie za 5oo zł. Rozumiecie ? A tu zaraz milion przykładów dla niej, że inne matki nie mogą, bo praca, bo więcej niż jedno dziecko, bo coś tam. Co ma jedno z drugim wspólnego :) ? Przecież znajdzie się drugi milion,który tak właśnie jak i Winni robi :) Taki świat :)

    Powiem Wam, że przed zajściem w ciążę pracowałam w bardzo fajnej firmie. Właściciele mają dwójkę synów i są bardzo rodzinnymi ludźmi. No a w firmie wiadomo, że pracownicy, przynajmniej większość z nich też dzieciata. Szefowie nigdy w życiu nie zrobili nikomu problemu, bo ktoś się spóźnił, bo dziecko odwiózł na 8.15 do przedszkola, a do pracy wpadł zziajany o 8.30 - wystarczył telefon do nich, czy kogoś z zespołu, że taka sytuacja wystąpiła. Albo nie przyszedł do pracy, bo też coś z dzieckiem się działo - nie piszę o chorobie. Zawsze byli wyrozumiali. I zawsze to tak działało, że jak się ktoś spóźnił to potem odpracował :) Także głupio tak zakładać, że na pewno jak się ktoś spóźni to poniesie tego konsekwencje, bo jak widać, różne są prace, różni szefowie.
    Winni: W imię „pokazania” dziecku, że życie jest ciężkie i nikt nie będzie się z nim pieścił? Trzylatkowi mam to pokazywać? Ja, jego mama, najbliższa osoba i przystań bezpieczna, w której powinien właśnie zawsze mieć schronienie przed tą ciężkością i wsparcie? Dowie się o tym, od ludzi, których spotka, dowiaduje się o tym codziennie w przedszkolu, gdy musi na coś czekać, coś oddać, czegoś dostać nie może, dowiaduje się o tym gdy słyszy ode mnie, że ja musze chodzić do pracy, a w związku z tym on do przedszkola, gdy nie chcę mu kupić kolejnego lizaka, gdy trzeba iść do lekarza i dać się zbadać, no na każdym kurczę prawie kroku się o tym dowiaduje, w takiej mierze, w jakiej trzyletnie dziecko jest to w stanie przyjąć. To jego mała, dziecięca ciężkość życia.

    Pięknie to ujęłaś :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Winni: W imię „pokazania” dziecku, że życie jest ciężkie i nikt nie będzie się z nim pieścił? Trzylatkowi mam to pokazywać? Ja, jego mama, najbliższa osoba i przystań bezpieczna, w której powinien właśnie zawsze mieć schronienie przed tą ciężkością i wsparcie?


    Trafiłaś w sedno :) Powiem wam, dlaczego właśnie takie podejście mnie w 100% przekonuje. Bo moja mama uważała i postępowała dokładnie odwrotnie. Była zdania, że kto, jak nie ona ma mi pokazać, że życie jest ciężkie, że trzeba się dostosować, że moje zdanie jest nieważne. Jak myślicie, jakie mamy teraz relacje? I dlaczego jednym z moich żelaznych postanowień było i jest nie wychowywać w ten sposób własnych dzieci? No właśnie.
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Winni jasne. Mozesz sobie pozwolić wiec oczywiste, że to robisz.
    mnie to absolutnie nie dziwi.

    ja tylko mam po prostu wrażenie, gdzieś między wierszami, że Ty nie rozumiesz drugiej strony. W sensie ciężko Ci pojąć , że np dla Ciebie wstac wcześniej nie jest poswieceniem a dla kogoś innego już tak.

    Jak ktoś napisze swoje podejście to uparcie udowadniasz w kolejnych postach że sie da, że wszystko jest możliwe. Po co. Ktoś nie może czy nie chce takie jego prawo.

    Hydro ja osobiście nie czuje sie lepiej czy gorzej dzięki postom na forum.
    (Poza oskarżeniem o znęcanie psychiczne- wtedy faktycznie byłam wściekła).
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Monia502: dawajta przepisy (na przepisach) na te szybkie obiadki, gdyż ja już weny nie ma


    Jak bede miala wieczorem chwile to wrzuce, ale ogolnie - miks z tego, co jest akurat w lodowce, na dzisiaj mam resztki kurczaka z sosem z pomidorow, resztkami brokula i kalafiora, z baklazanem :))) Ale to nie ten watek ;)
    --
    •  
      CommentAuthoryolka32
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Elfika czy mozesz mi wytlumaczyc czemu mojego syna (nazywajac go ADASIEM :tooth::tooth::tooth:) okradam z meskosci ? Bo ni cholery nie rozumiem Twojej wypowiedzi..
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 15th 2015 zmieniony
     permalink
    eveke: ja tylko mam po prostu wrażenie, gdzieś między wierszami, że Ty nie rozumiesz drugiej strony. W sensie ciężko Ci pojąć , że np dla Ciebie wstac wcześniej nie jest poswieceniem a dla kogoś innego już tak.

    A ja mam wrażenie odwrotne, że to Tobie i kilku osobom ciężko zrozumieć, że wstanie wcześniej nie wiąże się z poświęceniem żadnym :) No bo serio dla mnie to jest ŻADNE, ale to żadne poświęcenie, by wstać choćby i godzinę wcześniej - nigdy nie rozpatrywałam tego nawet w kategorii poświęcenia :) Ale rozumiem też, że dla kogoś te 5 minut pospania jest ważne i potrzebne i się z tym lepiej czuje oraz dzień ma przez to dużo milszy - na przykład mój Marcin. Tak ma, ma inaczej, po prostu tak jest.... I tak ma Winni.... I Ty masz inaczej.... I nic to nie zmienia :)

    W ogóle również nie ogarniam do końca tego pisania, że Winni się męczy, bo przewiduje, bo rozmyśla, bo analizuje, bo dużo z dzieckiem rozmawia. To co dla Ciebie może być jakimś wyrzeczeniem/poświęceniem/stratą czasu (tu nic personalnego żeby nie było:)) dla kogoś innego takie być nie musi - może być czymś zupełnie naturalnym. Taką drogą którą obrało, stylem bycia/życia które może być i jest spontaniczne :wink:


    Ev ale pisałaś, że jesteście jakby gorszymi matkami ? Dlaczego ja się pytam ? Czy ja mam się czuć gorsza, bo MKD super ćwiczy oraz Ypolly, a Spidi robi super ciuszki dla swoich dzieci ? Mam się przez to czuć jakaś nie wiem .... niezorganizowana czy co ? A jeszcze Gosia ma trójkę dzieci :) Kurde no ja jakoś nie rozumiem, tego, że Winni sobie wstaje pół godziny wcześniej i to cały raban :smile:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    eveke: Jak ktoś napisze swoje podejście to uparcie udowadniasz w kolejnych postach że sie da, że wszystko jest możliwe. Po co. Ktoś nie może czy nie chce takie jego prawo.


    Evece, napisz mi proszę gdzie w tej dyskusji, udowadniałam, że wszystko jest możliwe??
    Owszem, może czasami w innych dyskusjach próbowałam pokazać, że wiele rzeczy na pozór nie możliwych jednak możliwych jest. Po co? Dla tych, którzy jednak chcą coś zmienić, tylko może nie wiedzą, że coś jest możliwe, bo zabrakło im w danym momencie pomysłów i kreatywności.

    eveke: ja tylko mam po prostu wrażenie, gdzieś między wierszami, że Ty nie rozumiesz drugiej strony. W sensie ciężko Ci pojąć , że np dla Ciebie wstac wcześniej nie jest poswieceniem a dla kogoś innego już tak.


    Nigdzie nie napisałam, że nie rozumiem, dlaczego dla kogoś poświęceniem jest wstać 15 minut wcześniej. To Suszka tonem swoich wpisów zasugerowała, że JA się poświęcam. JA. Więc jej napisałam że DLA MNIE nie jest to poświęcenie. Nigdzie nie napisałam, że dla każdego tak być powinno. Czytaj proszę uważnie, bo czasami mam wrażenie, że niektóre osoby tylko się prześlizgują wzrokiem po moich wpisach, nie wgłębiając się, bo uznają, że przecież i tak wiedzą jaki wydźwięk miały moje słowa, taaaak, na pewno były oskarżycielskie, upominające inne matki, stawiające mnie ponad innych itd. itd.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    _hydro_: Bo ktoś z forum, kto ma inną sytuację, może się przez to źle poczuć? Tak strzelam Przepraszam, musiałam

    Ooo właśnie to usilnie próbuję zrozumieć. I już wyżej sobie też odpowiedziałam na pytanie :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    yolka32: Elfika czy mozesz mi wytlumaczyc czemu mojego syna (nazywajac go ADASIEM :tooth::tooth::tooth:) okradam z meskosci ?

    jeśli można o dziecku mówić w kategoriach męskości. O zgrozo. A w życiu dorosłym Jego żona będzie sama decydować, czy mówiąc pieszczotliwie i z miłością do męża, okrada go z męskości. Wówczas ma się głęboko w d***e, co kto z boku o tym myśli :)))
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 15th 2015
     permalink
    Winni: Nigdzie nie napisałam, że nie rozumiem, dlaczego dla kogoś poświęceniem jest wstać 15 minut wcześniej. To Suszka tonem swoich wpisów zasugerowała, że JA się poświęcam. JA. Więc jej napisałam że DLA MNIE nie jest to poświęcenie. Nigdzie nie napisałam, że dla każdego tak być powinno.

    O to to. Winni opisuje co się dzieje u niej, to jakby postąpiła w jakiejś sytuacji. No kurde może się to komuś podobać, mniej czy bardziej. Nikt nie musi robić tak jak ona przecież, bo to nie jest jedyny sposób - są ich miliony, a i przymusu żadnego nie ma. A to, że jest inny, nie oznacza, że gorszy i może właśnie się znajdą mamy, które tak właśnie spróbują zrobić. Może własnie dla kogoś przyniesie to coś dobrego ? Nie można na to z tej perspektywy spojrzeć ? Dlaczego od razu zaczynać dyskusję w tonie mentora "a co zobaczymy czy będzie wesoło z dwójką, trójką czy piątką dzieci"... Winni ma tak jak ma, nie ma dwójki czy dziesiątki dzieci, to jest jej rzeczywistość - właśnie z tym jednym dzieckiem przy boku. Przepraszam, ale zaraz mi się przypominają teksty mojej teściowej "wychowałam dwójkę, to wiem lepiej niż Ty" :P:P:P no na pewno, na pewno ....

    I kurde naprawdę, co Wy tak personalnie wszystko do siebie bierzecie, tak jakby posty Winni wycelowane w Wasze godności matczyne :) No kurde, przecież znacie swoją wartość, wiecie, że jesteście wspaniałymi matkami. I nic tego nie zmieni, a już najmniej post jakiejkolwiek użytkowniczki. Tym bardziej, że Winni pisze po prostu, bo chce doradzić, kurde trochę dystansu i doprawdy inaczej się czyta jej posty. Jakbym się uparła to bym w co drugim wpisie każdej z nas brała coś do siebie - a przecież tak nie jest :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.