Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Ehhhh to nam.się jednak mocno fuksnęło, bo Nina nigdy ani raz jeden nie byla zazdrosna, zła na Huga czy tam coś. Był tylko lekki smuteczek na początku ale to raczej przez mój pobyt z dwutygodniowym Hugiem w szpitalu. Tak mi się zdaję.
Co pomogło?
Nie odmawianie starszakowi bliskości.
U nas nie bylo problemow ani za jednym ani za drugim razem wiec tez uff. Za to dzis bylam u pacjentki gdzie roznica wynosila prawie 2lata i 7 mc i kurde te mlodsze teraz 4mc dziecko nigdy nie bylo kladzione na mate w obawie ze starszy cos zrobi ;(
Hydro, napisz proszę kiedy zaczęłaś stosować podejście rb. Czy od początku, czy dopiero jak pojawiła się młodsza córeczka? Ja czasem mam wrażenie, że starsza juz nigdy nie będzie "sobą" sprzed urodzenia młodszej :(
bo on wyniósł z domu, "że dziecko nie będzie rządzić" i największe boje są między nim a Łucją, czasem o pierdoły
Czy któraś z Was już to przerobiła? Jak sobie poradziłyście? Jakich użyć argumentów w rozmowie z dorosłym, żeby pokazać, że wcale nie trzeba tresować dziecka? (okropnie to brzmi, ale tak to odczuwam). Może znacie jakieś krótkie filmy godne polecenia, żeby męża zainteresować tematem?
Wiecie co, ja uważam, że to jest piękne, co dzieci robią z nami - gdyby nie one, to ja bym w życiu takiej pracy nad sobą nie wykonała, nie miałabym motywacji. A tak, po tych paru latach widzę, że naprawdę dużo osiągnęłam dzięki ich obecności
...mogłam powiedzieć mężowi "a widzisz, zadziałało".
akich użyć argumentów w rozmowie z dorosłym, żeby pokazać, że wcale nie trzeba tresować dziecka?
.No i tak się zastanawiam czy takie sporadyczne sytuacje, bo przecież nie jesteśmy u nich codziennie, czy to tak mocno wpłynie?
Ja tez przeczytalam i tak sobie myślę ze żywię takie same odczucia jak autorka a nigdy w idei rb wychowywana nie bylam a moze moi rodzice nie wiedzieli ze to sie rb nazywa, ot po prostu milość.
Znowu, być może błędnie odnoszę wrażenie, trzeba udowadniać, że nie jest się żyrafą.
Baby przecież tu nigdy nikt nie napisał, że wychowywanie nie w duchu RB, nie spowoduje takich samych uczuć. Aaaaaa :):):
Ja myle, ze wlasnie dziewczyny tu pisza o tym, ze tak na prawde zalozenia RB nie sa takie nowe i mimo, ze kiedys nikt o tym nie mowil i nie pisal, to nie znaczy nie czul intuicyjnie, ze tak wlasnie nalezy dzieci wychowywac.
Rb, to nie jest pozwalanie się na wytaplanie w błotku, to jest jakaś enta część tego oraz metafora wielu innych sytuacji. RB to wsłuchiwanie się w dziecko, w potrzeby tu i teraz, to drążenie, dlaczego to dziecko tak "wrzeszczy", wiecznie się nie zgadza na wszystko, to ciągłe poszukiwanie przyczyn, dlaczego ciągle dyskutuje, tupie nogami. Ja też mogę powiedzieć pobieżnie, że mój tato wychowywał mnie w RB, gdybym miała pod uwagę brać brudzenie się :) ale też jak mi powiedział nie to nie i nie było dyskusji, moje zdanie się tak nie liczyło, jak teraz liczy się dla mnie zdanie Nadii czy Liwki. I tu jest ta różnica. A nie w okazaniu miłości, której niewątpliwie dawał mi na tony. I za co kocham go ogromnie.
Ale dziewczyny mylą okazywanie miłości, pozwalanie na brudzenia się, wspólne zajęcia domowe z rb,
ze wlasnie dziewczyny tu pisza o tym, ze tak na prawde zalozenia RB nie sa takie nowe i mimo, ze kiedys nikt o tym nie mowil i nie pisal, to nie znaczy nie czul intuicyjnie, ze tak wlasnie nalezy dzieci wychowywac.
Nie doczytuje sie tu zadnych atakow na RB, wrecz przeciwnie.
tak na prawde zalozenia RB nie sa takie nowe i mimo, ze kiedys nikt o tym nie mowil i nie pisal, to nie znaczy nie czul intuicyjnie, ze tak wlasnie nalezy dzieci wychowywac.