Jak to wyglądało u mnie? hmmm trudno powiedzieć, od kiedy tylko pamiętam zawsze miałam bolesne miesiączki właściwie od początku :( Nigdy nie chciałam iść do ginekologa bo trochaę bałam się tej wizyty, byłam młoda i głupia, myślałam, że musi tak boleć. Jednych nie boli, innych boli, a jeszcze innych strasznie boli :) ja zaliczałam się do tych ostatnich i faszerowałam się tabletkami przeciwbólowymi. Trwało to przez kilka lat, potem dostałam jakiegoś zapalenia i nie miałam wyjścia poszłam do ginekologa. Zbadał mnie i powiedział, że wszystko jest w porządku, tylko mam powiększony lewy jajnik i to dlatego mnie tak boli, ale ja tak mam i będzie zawsze boleć, spytałam się czy zrobi mi usg, a on że nie ma takiej potrzeby. Utwierdzona w tym, że mnie boli i zawsze będzie boleć przez kolejne kilka lat nie byłam u ginekologa. Co miesiąc umierałam z bóli, czasem musiałam brać wolne ze szkoły, nieprzespane noce, leki, które już nie pomagały, a jedynie mnie otumaniały. Jedynie co łagodziło ból i mnie uspokajało były ciepłe okłady, a właściwie gorące. Nadszedł czas, w którym postanowiłam mieć dziecko poszłam do ginekologa sprawdzonego, kompetentnego. Przebadał mnie porządnie zrobił USG normalne i przezpochwowe i dowiedziałam się, że prawdopodobnie mam endometriozę, w ciągu 5 minut załatwił mi z ordynatorem szpitala wolne miejsce na drugi dzień na zabieg usunięcia 10 cm torbieli z lewego jajnika. Tak wyglądał początek moich zmagań z tą chorobą. Żałuje bardzo żałuję, że nie chodziłam na kontrolne wizyty do ginekologa, teraz bardzo skrupulatnie dobieram sobie lekarzy.
salinos: dokładnie, jak ja powiedziałam mojemu pierwszemu ginowi, że mam bardzo bolesne miesiączki, to on na to, że mam brać więcej tabletek przeciwbólowych..
mi "mądra" pani ginekolog poradziła zajść w ciążę po ciąży miało minąć na 100 % to nic, że wtedy miałam ok 16 lat....
dzemilun: trafić na odpowiedniego gina, który rozpozna endo graniczy z cudem niestety
rozpoznać raczej chyba żaden nie rozpozna może tylko podejrzewać i zlecić odpowiednie badania.. z tego co wiem, tylko laparoskopia może w 100 % dać odpowiedź czy jest endometrioza czy jej nie ma
no oczywiście że laparo tylko przynosi odpowiedź na pytanie jest czy nie ma endo, ale miałam na myśli gina który wpadnie na to, że objawy mogą świadczyć o tej chorobie
Laparotomia, a laparoskopia to zasadnicza różnica, całkiem inna ingerencja. Niektórzy po laparoskopii wychodzą tego samego dnia, ja leżałam 3 dni, a po laparotomi jakoś długo dokładnie nie pamiętam ale 5-6 dni to na pewno.
ja też na następny dzień...ok. 24 godz po zabiegu wyszłam, było bez pośpiechu. Potem w domu jeszcze ze dwa dni chodziłam "zgięta" w pół, ale po pięciu dniach już mogłam wrócić do szkoły.
Dziękuję bardzo tym z Was, które zdecydowały się na wzięcie udziału w badaniu. Na ten moment badanie poprzez platformę zostaje zamknięte. Tak jak wcześniej wspominałam osoby, które są zainteresowane wynikami zbiorczymi i podały pod koniec badania swój adres e-mail z pewnością otrzymają wiadomość. Jednocześnie uprzedzam, że będzie to nie wcześniej niż za 3 miesiące, co związane jest z koniecznością analizy wyników.
Jeszcze raz wszystkim Wam serdecznie dziękuję i pozdrawiam mocno, Joanna Bylinka
Cześć dziewczyny! Przełamałam się i dołączam do tematu związanego z endo. Jestem już po histeroskopii polipa macicy (2009) oraz po podejściu do laparoskopii (2010, odwołano ze wzgl. na nieznaczne zmniejszenie się torbieli czekoladowej na lewym jajniku). Jestem też po przeleczeniu czterema różnymi antybiotykami (sierpień-wrzesień br., ostatni dożylnie w szpitalu) ze względu na ostre i rozległe stany zaplane wywołane przez endo. Diagnoza została postawiona przez te ataki bólowe z tego roku, jak widać także na moim przypadku, lekarzom sporo zajęło zdiagnozowanie mojej choroby. Rozumiem, że na usg tego nie widać (poza torbielą 3,5x3,5), ale poprzedni lekarze na przestrzeni wielu lat notorycznie zbywali problem moich bardzo bolesnych i często mocnych okresów. Laparoskopię mam w styczniu 2012, będą wycięte wszystkie zmiany endo, do tego czasu mam starać się zajść w ciążę (osobiście wątpię, że to się uda). Moje bóle endo dotyczą praktycznie całej miednicy mniejszej, zajęty mam też pęcherz. To co czytałam o tej chorobie mnie naprawde przeraża...Ale i tak jest już ze mną odrobinę lepiej...Na początku miałam taką fazę ''zaprzeczania''... Po tym co lekarze mi ostatnio powiedzieli, przez parę tygodni nie chciałam nawet dopuszczać tego faktu do świadomości, że jestem tak chora :(
Dziewczyny...mam pytanie. Mój termin laparoskopii wypadnie na 23 dzień cyklu. Pytałam lekarza jeszcze w gabinecie, jak wypisywał mi skierowanie, czy to musi być konkretna faza cyklu, mówił, że nie. Z tego co czytam jednak, raczej panuje taka zasada, że kobietki mają laparo zaraz po okresie...Wiem, że będą usuwane u mnie zmiany endo, a także sprawdzone jajowody. Czytałam, że nie można w tej sytuacji nawet lekko plamić (mam na myśli takie plamienie przedokresowe), bo wtedy nie da się sprawdzić tych jajowodów....Ale 23-24 dzień, przy założeniu, że cykl będzie 29 dniowy? Co myślicie? Przełozyć ten termin czy czekać spokojnie? Dodam,że nie było mi łatwo wybrać tego terminu, bo rezerwowałam go z dużym wyprzedzeniem we wrześniu...od tej pory już się wszystko trochę przesunęło, wiecie jak to jest.
No to nareszcie, to wielki dzień!!! To dobrze dla nas wszystkich kobietek z endo....Ja dowiedziałam się stosunkowo niedawno, że też mnie ''to'' dotyczy, wiem, że można ją tylko podleczać, kontrolować, by opóźniać rozwój, no i mam świadomość, że będę musiała się z tym męczyć...Jeśli się nie mylę, to zadziałała ta petycja do ministra zdrowia? Kojarzę, bo krążył ten temat w sieci. Teraz pytanie...jak to jest z tymi lekami refundowanymi? Czy od teraz każda pacjentka taka jak my dostanie ten lek jako refundowany, bez problemu? Oczywiście w przypadku gdy stwierdzona endo, po badaniach w tym kierunku. Przepisano mi visanne 2 mce temu, ale nie wykupiłam, bo zdecydowałam się do laparo starać o dziecko, ale cena była, bagatela!!! 250 zł za miesięczne opakowanie!!! A teraz 3,2...no zabrakło mi słów :D
Możesz sobie zrobić badanie na marker nowotworowy Ca 125 (marker jajnika). Ale spokojnie, nie chodzi o nowotwór, po prostu marker ten to dobry miernik jeśli chodzi o endo - przy endometriozie jest on podwyższony, przekracza normę. Chyba tylko po wykonaniu laparoskopii zwiadowczej można być pewnym, że w środku jest ''czysto''. Ale ku temu badaniu też muszą być przesłanki, lekarz musi mieć podstawę by wysłać pacjentkę do szpitala...np. silne bóle nie związane z okresem oraz nie okołoowulacyjne, silny i długotrwały ból towarzyszący okresowi, mocne krwawienia, bóle jajników. Ja mam wszystkie te wymienione, mam także torbiel na lewym jajniku (to nie pierwsza zmiana) i w sumie na usg widać tylko torbiel, ale jest tego więcej, bo mnie naprawdę bardzo boli w różnych miejscach i nie jest to związane ani z owulacją, ani z okresem...
usg miałam robione kilka razy i wszystko w normie. Ale mam skierowanie do - onkologa ze wzgledu na jakies zgrubienie w przegrodzie miedzy pochwa a odbytem :( I myslalam, ze to moze endometrioza
No to może być endometrioza, ew. jakieś endo zrosty. Masz jakieś dolegliwości bólowe lub problemy przy korzystaniu z toalety? Coś co zwróciło Twoją uwagę? Ja na przykład mam problemy z pęcherzem...b.częste korzystanie z wc, po 18 nic już nie piję, żeby mieć trochę spokoju (w nocy często i tak męczy mnie to do tego stopnia, że wybudzam się), a w czasie okresu to już w ogóle:(
nie mam właśnie objawów. Wyczułam guza między szyjką macicy a odbytnicą, ginekolog skierował do chirurga od jelit bo to nie ginekologiczny problem, ten powiedział, że on też nie wie i skorował do innego gin-onkologa. Na usg wszystko ok...a ja się zamartwiam co to może być i myślę czy to nie zaszkodzi przy planowanej ciąży albo ją uniemożliwi....
Bardzo dobrze, że prowadzisz samoobserwację i zauważyłaś to. Myślę, że onkolog powinien Ci więcej powiedzieć, bo oni raczej poważnie podchodzą do pacjentów. Powinien zlecić jakieś dodatkowe badania, to się chyba bada przez punkcję. Nie pozwól, żeby problem został zbagatelizowany, walcz o konkretną diagnozę.
tylko, że się chciałam starać o dziecko i teraz to chyba się może długo przesunąć. USG wszsytkich innych narządów jest ok, a ten guz 1 cm jest położony pomiędzy i nie wiem czy to sie usuwa czy nie.. Badania krwi ogolne, crp i ob wszystko ok..
Sama endometrioza jako taka niby ciąży nie zagraża...mi powiedziano, że mam się starać o dziecko. Jednak za pewno jest to uzależnione od tego, gdzie ona się umiejscowi... Usg ''dowcipne'' raczej wykryłoby zmiany wewnątrz i na macicy (ja miałam poprzez usg wykrytego polipa na macicy, lekarz mówił, że on mógł zagrozić ciąży, fakt, usunęli mi go, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mam endo, ten lekarz nie postawił mi diagnozy). Na pewno to powinien ocenić lekarz, dlatego nie zapomnij powiedzieć onkologowi, że planujesz dziecko.
Jeśli onkolog nie poradzi nic na to (choć spróbuj go trochę ''pocisnąć'', żeby Cię nie zbył, że to nie jego działka), to warto byłoby zaczerpnąć opini innego gina. Tymczasem koniecznie odwiedź onkologa i daj znać czego sie dowiedziałaś na wizycie. Pozdrawiam i powodzenia!
dziekuje. tylko ze kontroluje sie ginekologicznie, jeden lekarz nic nie zauwazył, dopiero sama zauwazylam poszłam do innego (bardzo dobrego) i powiedział, ze od tej strony wszsytko jest ok. Rektoskopia tez powiedziala, ze ok i ze nic nie widac.. a moze to normalne taki guzek jednocentymentrowy.... Boje sie.. Ale dam znac
Hej, jestem 4 dobę po laparo. Miałam ją w 10dc. Okazało się, że nie mam jednak endometriozy ani żadnych zrostów, nic nawet nie pobrali na histopatologię. Za to lewy jajowód niedrożny (3 lata temu oba były ok), załamka... Ale cieszę się, że jestem już po :) To kolejny krok w diagnostyce!
Cieszę się z Twojego powodu, że już jesteś po i że okazało się, że nie masz endo...nic tylko się cieszyć! A co z tym jajowodem, jeśli mogę wiedzieć? Nie próbowali go udrożnić w czasie laparoskopii? Jak się czujesz, dochodzisz do siebie pewnie...Życzę dużo sił i zdrowia!
Wpompowali w niego jakiś kontrast, ale nie przeszedł... Lekarz pocieszał, że to nie dramat, że jak mam zajść, to i z jednym zajdę. Ale wiadomo, co dwa, to nie jeden. Czuję się psychicznie dużo lepiej, bo wiem, że nie stoję w miejscu, tylko działam. A fizycznie, cóż, szwy muszą trochę poboleć, ale ból jest znośny (pół ketonalu biorę sobie na noc, w dzień nic), ale najbardziej dokucza mi ból barków i klatki po wpuszczanym gazie. Pierwszego dnia był tak straszny, że nie mogłam się ruszyć. Lekarz powiedział, że musi się wyboleć i minie samo. Na wszelki wypadek dobrze mieć jakiś voltaren czy coś w tym stylu. Narkozę przeszłam bez najmniejszych komplikacji. Wybudziłam się i byłam już przytomna, następnego dnia wstałam na nogi i chodziłam, a na 2 dobę wypisali mnie widząc, że sobie dobrze radzę. Kazali dużo odpoczywać, leżeć, chodzić i nic nie dźwigać przez co najmniej miesiąc, najwyżej do 1 kg.
A prospos endo, to leżała ze mną na sali dziewczyna, która ją miała usuwaną torbiel czekoladową przez laparo. Miała wcześniej na 2 tygodnie przed @ tak silne bóle, że mdlała na przystanku, a ludzie nawet nie reagowali. Każdego miesiąca przeżywała koszmar i drżała ze strachu, co będzie... Dostała ten lek, który jest za 3 zł z groszami na 3 miesiące.
Dzięki, Alszta! Cieszę się, że choć tego nie mam. Z tym jajowodem, to jeszcze za jakiś czas spróbuję znów hsg, może się uda. A jak nie, to modlić się, żeby drugi nie zastrajkował!!
Efiaa, dokładnie, jest drugi, drożny, więc bądź spokojna. Babeczki spokojnie zachodzą w ciążę z jednym drożnym, on jest nawet w stanie przechwycić jajeczko nawet z naprzeciwległego jajnika, jeżeli akurat ten je uwalnia. Istnieje możliwość, że też je będę miała udrożniane, jeśli będzie potrzeba. Dzięki za info i wskazówki (zakupię voltaren oraz ketonal, żeby mieć w domku po powrocie ze szpitala). A co do historii tej dziewczyny i visanne, to właśnie słyszałam, że to czy przepiszą mi kurację czy nie zależy od stopnia choroby. Tzn. mimo, że chcę jak najszybciej starać się o dziecko, a stwierdzą, że mam poważny stopnień, to i tak będę zmuszona brac visanne? Dobrze to rozumiem? Może to zależy od tego, ile zmian uda im się usunąć w czasie laparo? Dziewczyny orientujecie się może? jak to było w Waszym przypadku? Obym nie musiała.......to oznaczałoby kolejne miesiące w plecy.....
Akatre, wydaje mi się, że to czy dostaniesz leki, zależy od stopnia zaawansowania. Jeśli mała endo, to jest szansa, że nie przepiszą nic, tylko starania. Koleżanka, o której wspomniałam wyżej, miała jakieś większe ogniska, stąd ten lek. Poza tym przy endo watro zrobić sobie testy na nietolerancję pokarmową (jakieś 400zł i robią je w Poznaniu), można wtedy jedzeniem przeciwdziałać problemom. Sama muszę się tym zainteresować.
Dzięki Efiaa...No właśnie, słysząc taką wersję nt stopnia zaawansowania, że przepisanie leku od tego zależy, małam cichą nadzieję, że jednak może jest inaczej...Same wiecie jak to jest, tonący brzytwy się chwyta. Zdołuje mnie to w takim razie, jeśli stopień endo będzie wysoki, nie dosyć, że mam tę chorobę, co mnie rozwala psychicznie, to jeszcze będę miała czekać pół roku, by powrócić do starań o dziecko???...Boże...chyba się załamię całkiem. Dla mnie to oznacza kolejny cios. Co do tej nietoleracji pokarmowej, to coś mi się obiło o uszy. Endo występuje u kobiet ze skłonnością do innych chorób z autoagresji, takich właśnie jak alergie pokarmowe, wziewne (ja mam taką od paru lat oraz skórną :/). Ciekawe też jest to, że wykryto u mnie parę lat temu zespół jelita drażliwego, co prawda potem się samo wyciszyło, ale lekrze mówili, że jest to coś, co po paru latach może wrócić. Jak o tym wszystkim czytam, to te elementy zaczynają do siebie pasować, szkoda tylko, że tak późno :(
Lepiej późno, niż wcale... Nie martw się, Kochana, pomyśl, że leczenie przybliży Cię do upragnionego celu. Tylko takie myślenie sprawi, że nie zdołujesz się do reszty, bo nie warto. Trzeba walczyć i zrobić wszystko co się da, żeby tę sytuację poprawić. Jeśli nawet wyjdzie, że masz endo, to lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć... Nie warto zamartwiać się zawczasu. Głowa do góry!