Tom, FAS powstaje u kobiet pijących alkohol w czasie ciąży. Alkohol przenika przez łożysko i oddziałuje na płód. Wrzuć sobie te trzy literki w google i poczytaj. Nie ma żadnych informacji o spożywaniu alkoholu w czasie okołoowulacyjnym. Biorąc pod uwagę bariery wytwarzane w czasie oogenezy i późniejszą niezależność oocytu, wpływ jest znikomy lub żaden. W ciąży owszem - zero alkoholu, dymu z papierosów i ostrożnie bardzo z lekami. Ale nie wpadajmy w paranoję.
Aniu, nie wiem czy sie dobrze rozumiemy i czy rzeczywiscie oboje piszemy o poczatkach zycia nowej osoby - przez wielu rodzicow wytesknionego, ukochanego dziecka. FAS rzeczywiscie dotyczy kobiet w ciazy ale to mial byc tylko przyklad dzialania alkoholu. Mam najwyrazniej nieco inny niz ty poglad na to co jest a co nie jest paranoja. Mozesz np w tym w koncu eksperckim watku podac staraczkom bezpieczna dla ich oczekiwanego dziecka dawke alkoholu, ktora wg twojej opartej jak sadze na mocnych podstawach wiedzy nie bedzie miala na pewno zadnego wplywu na komorke jajowa? Mozesz podac czy ta ilosc jest bezpieczna zawsze, czy tylko w okreslonej fazie cyklu staraczki (iles dni przed skokiem, po skoku, po dniu szczytu???) CZy jestes pewna a jesli tak to na jakich zrodlach te pewnosc opierasz, ze wplyw alkoholu jest zaden? (niezaleznie od dawki, niezaleznie od fazy cyklu?) Mozesz podac jakie znasz dostepne staraczkom metody stwierdzania ze juz sa w ciazy a wiec zaczyna obowiazywac zasada "zero alkoholu"? Rozumiem ze skoro alkohol utrzymuje sie we krwi jakis czas od jego spozycia to te metody powinny sygnalizowac ciaze z przynajmniej kilkugodzinnym/kilkudniowym? wyprzedzeniem. Napisalas "Nie ma żadnych informacji o spożywaniu alkoholu w czasie okołoowulacyjnym". Moje skromne doswiadczenia i testy ktore osobiscie prowadzilem z alkoholem kaza mi twierdzic ze jest to substancja blyskawicznie przenikajaca do krwioobiegu i swietnie przenikajaca nasze tkanki. Te badanie kaza mi tez twierdzic iz wplyw alkoholu na zywe komorki bywa nie tylko pozytywny. Skoro tak jest jak podpowiada mi moja intuicja to ja nadal bede forsowal swoja byc moze paranoiczna opinie ze dziecko jest zbyt wazne, zbyt cenne by na sobie prowadzic eksperymenty w zakresie oddzialywania roznych dawek etanolu na komorki plciowe czy na poczete juz dziecko w pierwszych dniach jego zycia. Tym bardziej ze "nie ma zadnych informacji". Ten brak informacji jest moim zdaniem wystarczajacym argumentem przeciw. W kazdym razie ja powtorze raz jeszcze - odradzam obojgu malzonkom alkohol jesli staraja sie zostac rodzicami i to nie tylko na kilka dni przed spodziewana owulacja czy kilka dni po przewidywanym jej terminie. Nie bardzo tez rozumiem racje tych ktorzy twierdza ze poniewaz ten wplyw nie jest duzy, poniewaz udokumentowane przypadki negatywnego wplywu etanolu na komorki plciowe rodzicow opisywane sa sporadycznie to warto zaryzykowac. W imie jakich racji warto? Moze z obawy ze ktos posadzi ich o paranoje? Oczywiscie nie twierdze ze wszyscy rodzice ktorzy na 2 miesiace przed staraniami wypili po lampce szampana zauwaza negatywny wplyw tego faktu na zdrowie ich dziecka ale ja, bez pretensji do nieomylosci odradzam prowadzenie takich badan na sobie i wlasnym dziecku. Tylko tyle :-)
FAS nie ma nic wspólnego z niezaimplantowanym zarodkiem a wino jest dla organizmu w rozsądnym dawkowaniu wręcz zbawienne. Nie popadajmy w paranoję. Mówię to jako doktorant medycznych nauk biologicznych.
Ups, się narobiło... Piję lampkę czerwonego wina codziennie wieczorem, tak robią dziewczyny poddające się implantacji zoarodków zapłodnionych pozaustrojowo, do momentu pobrania jajeczek, celem dobrego ukrwienia i odżywienia endometrium. Wyszłam z założenia, że skoro one, chuchające i dmuchające na siebie, tak robią, to nie powinno zaszkodzić. Po skoku winko odstawię.
Irjanko choc nie jestem doktorantem "medycznych nauk biologicznych" to intuicyjnie sie z toba zgadzam - zespol zaburzen zwanych potocznie paranoja to nie jest to w co warto byloby popasc. Korzystajac jednoczesnie z twojej obecnosci w tym watku pozwole sobie powtorzyc wobec ciebie kilka konkretnych pytan ktore pozwola zawezic niniejsza dyskusje to spraw merytorycznie istotnych (oczywiscie nie twierdze ze zaburzenia paranoidalne to rzecz malej wagi).
Irjanko,
- "Mozesz np w tym w koncu eksperckim watku podac staraczkom bezpieczna dla ich oczekiwanego dziecka dawke alkoholu, ktora wg twojej opartej jak sadze na mocnych podstawach wiedzy nie bedzie miala na pewno zadnego wplywu na komorke jajowa? Mozesz podac czy ta ilosc jest bezpieczna zawsze, czy tylko w okreslonej fazie cyklu staraczki (iles dni przed skokiem, po skoku, po dniu szczytu???) CZy jestes pewna a jesli tak to na jakich zrodlach te pewnosc opierasz, ze wplyw alkoholu jest zaden? (niezaleznie od dawki, niezaleznie od fazy cyklu?) Mozesz podac jakie znasz dostepne staraczkom metody stwierdzania ze juz sa w ciazy a wiec zaczyna obowiazywac zasada "zero alkoholu"? Rozumiem ze skoro alkohol utrzymuje sie we krwi jakis czas od jego spozycia to te metody powinny sygnalizowac ciaze z przynajmniej kilkugodzinnym/kilkudniowym? wyprzedzeniem."
Witam, Ladnie prosze o pomoc. Ucze sie metody Rötzera, w tym cyku mam tzw. przedwczesny skok temperatury i nie wiem czy fl lutealna wyznaczyc 13dc czy 16dn.
Postaram sie rownie ladnie odpowiedziec :-)) Zaczne od tego ze faza lutealna to faza dzialania cialka zoltego i choc cialko zolte moze rozwijac sie juz przed owulacja to zwykle przyjmuje sie ze faza lutealna to synonim fazy poowulacyjnej. Poniewaz naturalne metody rozpoznawania plodnosci nie sluza, nie nadaja sie do wyznaczania momentu owulacji to rowniez nie sa w stanie okreslic poczatku fazy lutealnej. Z tego tez powodu termin f. lutealna nie wystepuje wcale w metodzie Roetzera. Na 28dni poslugujemy sie nim w sposob umowny a jesli tak to mozemy sie po prostu umowic jaki moment cyklu przyjmiesz za poczatek swojej fazy lutealnej. Ja twierdze ze dla uzytkowniczek metody Roetzera najbardziej naturalne bedzie uznanie ze poczatek fazy lutealnej to dzien pierwszej wyzszej temperatury po szczycie a wiec przedwczesny skok ktory z definicji nie jest zaliczany ani do fazy nizszych ani do fazy wyzszych temperatur nie powinien rozpoczynac fazy lutealnej no bo przedwczesny nalezy rozumiec jako wczesniejszy niz owulacja, nie zwiazany z owulacja.
Jesli uznalas za dzien szczytu 15dc to konsekwetnie temperature w tym dniu powinnas rowniez uznac za przedwczesny skok a w mysl tego co napisalem wyzej twoja faza lutealna zaczelaby sie w 16dc.
Drobna uwaga na koniec -tak dla jasnosci. Nie wszyscy na 28dni stostuja, podzielaja moj poglad w sprawie oznaczania poczatku fazy lutealnej. Mysle ze znajdziesz tu rowniez zwolennikow przyjecia, ze w aktualnym cyklu poczatek fazy lutealnej powinnas zaznaczyc w 13dc a poniewaz to i tak sprawa umowna to ja nie widzialbym w tym niczego niestosownego :-)). Oczywiscie niezaleznie od poczatku f.l. zycze ci zeby nie skonczyla sie predko :-)))
Lampkę wina lub ok. 40g nalewki na dobę lekarz polecił mi pić. Ginekolog nie, ale ortopeda. Tak mam "wypisane" na zaleceniach. Taka dawka jest uznana za bezpieczną dla kobiety "nie w ciąży", ale starającej się przed implantacją, jest to częsta praktyka polecana przez lekarzy - wspomaga implantację. Po rozpoczęciu formowania się łożyska, czyli w zasadzie od 2 tygodnia od owulacji w górę, nie ma określonej bezpiecznej dawki.
Aniu, zapewniam ci ze nie zalezy mi zupelnie na rozdmuchiwaniu sporow. Swoje opinie nt alkohololu u staraczek sformulowalem mam wrazenie dosc jasno. Takze pozwolilem sobie postawic kilka pytan waznych jak sadze dla omawianej sprawy. Nie chce natomiast dyskutowac o roznych zaleceniach, roznych pogladadach i praktykach lekarzy roznych specjalnosci bo ja wszyscy wiemy sa dosc mocno zroznicowane. Jesli piszesz "Taka dawka jest uznana za bezpieczną dla kobiety "nie w ciąży", ale starającej się przed implantacją" majac na mysli 40 g nalewki czyli ok 20g etanolu to mnie az korci zeby sie dopytac przez kogo "Taka dawka jest uznana za bezpieczną dla kobiety " i na podstawie jakich badan. To wazne no bo, przypomne, piszemy tu o ludzkim zdrowiu czy nawet zyciu. Gdybys natomiast napisala ze niektorzy ludzie, nawet lekarza roznych specjalnosci, uwazaja ze kieliszek czy dwa koniaku nie zaszkodzi a nawet sluzy "zdrowotnosci" to ja nie pytalbym o nic bo zwyczajnie sie z tym zgadzam tzm zgadzam sie ze niektorzy ludzie, w tym lekarze pewnie tak sadza... Niesmialo tez pozwole sobie zwrocic uwage ze moim zdaniem za poczatek procesow prowadzacych do powstania w pelni uksztaltowanego lozyska wypada uznac poczatek implantacji. Nie mam teraz konkretnych zrodel - jesli chcesz to je odszukam - ale o ile mnie pamiec nie myli to opinie o najwczesniejszym mozliwym terminie poczatku implantacji sa dosc zroznicowane. Ja pisze zwykle ze zaczyna sie ona w 7-9 po owulacji ale rozne zrodla podaja ze mozliwe jest dotarcie zarodka do macicy 6-tego a nawet 5-tego dnia po zaplodnieniu. Ne chodzi mi teraz o podwazenie twoich dwoch tygodni bo wiadomo ze implantacja to proces. Zwracam jedynie uwage na to ze nie jest w mojej ocenie mozliwe bez specjalistycznych badan okreslenie w przypadku konkretnej kobiety momentu zarowno owulacji jak i momentu w ktorym dziecko uzyskuje kontakt z krwioobiegiem matki a wiec momentu w ktorym zawartosc alkoholu we krwi matki powinna, z czym sie oboje raczej zgadzamy, byc ZERO. A jesli tak to ja z tego wyciagam wnioski takie jak sformulowalem przed kilku dniami.
Proszę: "Researchers discovered that wine drinkers had a nearly 30 percent greater chance than nondrinkers of getting pregnant within one year of trying. Woman who exclusively drank wine became pregnant sooner than those that drank only beer or hard liquor (spirits). Interestingly, drinking all three types of alcohol was associated with the shortest time to pregnancy." Zacytowane za: http://http://www.pacificfertilitycenter.com/fertilityflash/vol1_issue2.php#content2
Jensen TK, Hjollund NH, Henriksen TB, Scheike T, Kolstad H, Giwercman A, Ernst E, Bonde JP, Skakkebaek NE, Olsen J. Does moderate alcohol consumption affect fertility? Follow up study among couples planning first pregnancy. BMJ. 1998; 317: 505-510. Juhl M, Andersen AM, Gronbaek M, Olsen J. Moderate alcohol consumption and waiting time to pregnancy. Human Reproduction. 2001; 16 ( 12) 2705-2709. Inne źródło: Jan Gill THE EFFECTS OF MODERATE ALCOHOL CONSUMPTION ON FEMALE HORMONE LEVELS AND REPRODUCTIVE FUNCTION Alcohol and Alcoholism Vol. 35, No. 5, pp. 417-423, 2000
Z tego tekstu źródłowego wiem, że składniki wina zmieniają nieco profil hormonalny kobiet. Obniżają poziom testosteronu i poprawiają sytuację z estrogenami. Oczywiście nikt nie da gwarancji dla każdej / konkretnej kobiety, tak samo jak nie da nikt gwarancji na to, że jedzenie jabłek nie zaszkodzi. Ale tendencja jest jak napisałam. Owszem, badany jest ponadto wpływ na oocyt, ale nie znalazłam konkretów na ten temat.
Lata sluzu to taka niewielka porcja sluzu innego typu niz dominujacy i stale obserwowany sluz szyjkowy w danej fazie cyklu. Zwykle mowimy o lacie sluzu dobrej jakosci obserwowanej w czasie nieplodnosci przed badz poowulacyjnej. Takze jesli kobieta w okresie nieplodnosci stale odnotowuje odczucie "sucho" i wogole nie obserwuje sluzu to jakakolwiek niewielka porcja sluzu szujkowego bywa okreslana wlasnie lata sluzu. Tak dla porzadku - laty sluzu dobrej jakosci obserwowane w fazie nieplodnosci poowulacyjnej (czesto np pod koniec cyklu, przed miesiaczka) nie maja zadnego znaczenia dla analizy i wyznaczania okresow podwyzszonej plodnosci. Moga np po prostu swiadczyc o tym ze stezenie estrogenow pod koniec cyklu spada wolniej niz poziom progesteronu -to nic dziwnego ani zlego, tak po prostu bywa. Natomiast malzonkowie dosc stanowczo odkladajacy poczecie powinni uznac pojawienie sie laty sluzowej w fazie nieplodnosci przedowulacyjnej za poczatek plodnosci nawet jesli inne stosowane metody wskazuja ze nieplodnosc mialaby trwac jeszcze dlugo.
Aniu, nie wiem czy jest sens jakos obszernie ustosunkowywac sie do tego co napisalas. Moim zdaniem te linki sa troche nie na temat. Nawet jesli jacys naukowcy stwierdzaja ze konsumentki wina czy konsumentki wszystkich innych rodzajow alkoholu zachodza w ciaze szybciej i nawet jesli ktos te dane uznalby za wiarygodne to to w zaden sposob nie zmienia mojego stanowiska tzn upieram sie alkohol moze uszkadzac komorki plciowe i jest zagrozeniem dla zdrowia i zycia poczetego dziecka. Nie spotkalem tez zadnych powaznych publikacji w ktorych ktos w sposob wiarygodny podalby dawke etanolu bezpieczna dla komorek plciowych czy dziecka a takze sposobu wyznaczenia terminu do ktorego spozywanie tej dawki byloby calkowicie bezpieczne. Osoby zainteresowane tematem zachecam do wrzucenia w google hasla "wplyw alkoholu na ..." i dalej juz dowolnie - moze byc na plodnosc, moze byc na komorki plciowe, moze byc na zdrowie itp. Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze w sieci duzo jest roznych opinii i pojawia sie takze te cytowane przez Anie albo jeszcze jakies swojsko brzmiace typu "piwo z rana jak smietana", "schon zwei flachen Freude machen" , "ja tam wole autowidole bo po borygu dostaje podrygu". Jednak nie sposob nie zauwazyc ze sa rowniez opinie zblizone do moich. Nie bede tu ich cytowal czy zalaczal linkow, chyba ze ktos ma klopoty z wyszukiwarka i udaloby sie mu mnie do tego jakos namowic. Zalezalo mi w tym watku przekazac swoja opinie a takze zwrocic uwage ze jesli nawet sa roznice zdan, watpliwosci, niejasnosci w sprawie niszczacego oddzialywania etanolu na komorki plciowe i dziecko we wczesnych fazach rozwoju to bliski nam czlowiek wydaje sie zbyt cenny, zbyt wazny by na nim testowac ktora ze stron ma racje. To osiagnalem i tyle moge zrobic...
Nie przytoczyłam "jakiejś opinii". To były badania lekarzy, w dodatku prezentowane w serwisie badającym ogólny wpływ alkoholu na organizm. Ale oczywiście nie namawiam kobiet do picia z racji na pozytywny wpływ na dziecko. Niemniej jednak uważam, że urządzanie nagonki na kobiety, które NIE BĘDĄC w ciąży wypiły lampkę wina jest paranoją. Szczególnie nie dotykając roli mężczyzny, skoro wytwarzanie gamet może być nieprawidłowe przy alkoholu, to mężczyzna na 3 miesiące wcześniej powinien przejść na całkowitą abstynencję. Plemniki powstają przez ponad 70 dni, więc tutaj ten mechanizm też powinien być ważny.
No i druga sprawa - kobieta nie może i nie powinna żyć w perspektywie ewentualnej ciąży, dla własnego zdrowia psychicznego. Przez kilka miesięcy tak można żyć, ale nie przez kilka lat, a wiele par tak długo czeka na poczęcie. Układanie sobie życia każdego dnia i każdej godziny tak, jakby za 20 dni miało okazać się, że jest się w ciąży może skończyć się prędzej ciążą urojoną niż normalną. Może właśnie dlatego obruszyłam się na twoją opinię. Łatwo się mówi z perspektywy faceta, który nie cierpi co miesiąc i którego nadzieje po raz kolejny nie zostały zdeptane przez życie.
Ania- faceci tez przezywaja 'nadzieje, ktore zostaly zdeptane'... moj maz, zawsze do samego konca wierzy- ze w koncu uda nam sie byc w ciazy... i pomimo tego, ze widzi co sie dzieje na wykresie- nadzieje ma do konca i czasami wydaje mi sie- ze z nas dwojga- to on wlasnie te 'zdeptane nadzieje...' przezywa bardziej...
Och, oczywiście, ale tacy M. to jednak równie specyficzna kategoria jak niespełnione staraczki. Mój M. również czeka na powiększenie rodziny i oboje przeżywamy nasze niepowodzenia. On rozumie, dlaczego czasem przeżywam np. film inaczej, niż "przeciętna" osoba. Ale trzeba mieć odrobinę empatii, aby to zrozumieć.
AniuBB, wreszcie to jasno napisalas kawa na lawe (mowie o poscie z przedwczoraj). Spotkalam sie kiedys z opinia, ze kobieta starajaca sie o dziecko powinna sie zachowywac jakby byla w ciazy.To jest superowa teoria tak w ogole. Szczegolnie jesli starania nie trwaja dluzej niz 6 cykli. Troche inaczej to wyglada jesli nie udaje sie latami... Wtedy wszyscy mowia "nie mysl o tym, wyluzuj sie". Ale obie te teorie wykonac na raz to jak Salto Mortale w nartach Nie wiem, moze komu sie udaje... To nie jest tylko kwestia lampki wina. Jest mnostwo lekow, ktorych nie mozna brac w ciazy. Przez 2 lata staran uskladal sie juz rok kiedy to mialabym sie zachowywac jak ciezarna. Jak na 0 dzieci i 0 ciaz na liczniku to jak dla mnie troche przydlugo... Ja mysle, ze zawsze warto zachowac zdrowy rozsadek. Picie w nadmiarze szkodzi wszystkim, nie tylko ciezarnym. Zdrowy tryb zycia sluzy wszystkim, nie tylko ciezarnym. Ja uwazam, ze do pozytywnego testu (zrobionego w terminie spodziewanej miesiaczki) trzeba zyc po prostu normalnie (najlepiej zdrowo).
Ja biorę leki na alergię. Powinnam w tym układzie nie brać ich przez 2 tygodnie, przez 2 mogę brać spokojnie. Tyle, że 2 tygodnie to bardzo dlugo, zważywszy na objawy. A w dodatku podnoszenie mojej odpowiedzi immunologicznej jest bez sensu, ponieważ utrudni implantację. A więc biorę je, z zamierzeniem odstawienia przy teście pozytywnym. Konwalijka, my wkrótce również mamy drugą rocznicę :)
Witam wszystkich. Czy ktoś mi pomoże w rozszyfrowaniu wyniku USG? Wczoraj robiłam USG w 25 dniu cyklu, po stymulacji jajników clo i lekarz wpisał w wyniku takie zdanie "W Douglasie po prawej stronie torbiel cienkościenna 55 mm, płyn bezechowy i wtręt z włóknika LUFS?" Co to oznacza?
Podkreslam, ze nie jestem ekspertem (ale chyba ekspertow od interpretacji wynikow USG tutaj nie ma) ale na ile ja sie orientuje to moze znaczyc, ze pecherzyk nie pekl (?). Lekarz nijak Ci nie wytlumaczyl co widzi?
Lekarz powiedział, że pęcherzyk nie pękł i dlatego powstała torbiel tylko nie wytłumaczył mi co to ten wtręt a ja nic z tego nie rozumiem. Do gina idę dopiero za parę dni, także dowiem się od niego.
Lekarz jest tu konieczny, nie jesteśmy lekarzami, a nawet lekarz odpowiedzialności nie weźmie nie widząc pacjenta i wyników. Ale LUFS to niepęknięty, zluteinizowany pęcherzyk, czyli pęcherzyk ci nie pękł. Nie wiem o co chodzi z wtrętami. Nie panikuj, bo nie umierasz :) ale lekarz i tylko lekarz powie ci co dalej i czy jest to w jakiś sposób groźne dla starań.
"płyn bezechowy i wtręt z włóknika" - oznacza, że w torbieli jest wodnista ciecz i pływa sobie jakiś skrzep, ale co to oznacza dla organizmu, to już tylko ginekolog Ci powie.
witajcie. mam banalne pytanie, ale przetrząsnęłam forum i nie znalazłam odpowiedzi (ptrzynajmniej wyszukiwarka forumowa mi nic nie wypluła:). Po 5 cyklach mierzonych w ustach chciałabym zacząć mierzyć tempkę waginalnie, bo pomiar jest dokładniejszy. w ABC eskperta mowa jest o "przedsionku pochwy", co mi sie nie kojarzy z jakimś głebokim wkladaniem termometra. czy mogłabym Was prosić o informacje, jak głeboko mam umieścić termometr? W pobliżu wysokości szyjki macicy czy niżej, przy samym wejściu do pochwy? Z góry dziękuję za pomoc.
ok. dziękuję. usze przyznac, że waginalnie pomiar odbywa sie znacznie szybciej - tzn. elektroniczny termometr zaczyna pikac bardzo szybko, nie zdążyłam nawet się wygodnie ułożyć i było po wszystkim. w buzi to trwało znacznie dłuzej, co pewnie jest jakąś oznaką tego, że tam o pomiar trudniej ergo jest mniej wiarygodny.
czytałam, już nie pamiętam gdzie, bo ponad rok temu, gdy sama zaczynałam, że należy włożyć mniej więcej na głębokość 4-5cm. Annaleno - nie do końca jestem pewna, czy to prawidłowe, gdy termometr pika zanim dobrze go umieścisz. Działo się tak u mnie, gdy wkładałam "na czuja", przy mocno ściśniętym ujściu, czyli metodą prób i błędów, jednocześnie będąc mocno zaspana.
dzięki - popróbuję. całe szczęście, że jestem w statusie "waham się", więc mogę się uczyć samoobserwacji bez stresu. bo widzę,że to nie jest takie całkiem proste i gdybym kategorycznie chciała odkładać, to pewnie bym się troche tym stresowała. dzieki za rady. (tymczasem ide poszukać watku nt. termometrów. w dokumentach o met.Roetzera czesto pojawia sie informacja, by nie stosować termometrów elektronicznych, tylko rtęciowe. tymczasem ja stosuję microlifea mt1622. i trudno mi sie przestawić na rtęciowy, w którym pomiar trwa dłużej i nigdy nie wiem, czy tu "już".)
Inni zdecydowanie odkładali za czasów początkujących i jakoś wszystko działa. Czy to już - poznajesz po ilości czasu, jaki upłynął od początku mierzenia.
mam pytanie związane ze śluzem. W 27 dc (cykle mam średnio 30 dniowe) pojawił mi się śluz wyjątkowo dobrej jakości, nieprzejrzysty, ale lekko rozciągliwy a momentami wodnisty + uczucie śliskości. Wyczytałam w tym wątku, że "w czasie miesiaczki i krótko przed moze wystapić sluz płodny a spowodowane jest to spadkiem progesteronu i ponownym wzrostem estrogenóww czasie miesiaczki i krótko przed moze wystapić sluz płodny a spowodowane jest to spadkiem progesteronu i ponownym wzrostem estrogenów". chciałabym się tylko upewnić: czy to jednak nie powinno się wiązać z równoczesnym spadkiem temperatury? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Mój gin - napro (i Tuli_pani zresztą też) powiedział mi ostatnio, że po temp. nie można wnioskować, jaki kobieta ma poziom progesteronu (można mieć piękny dwufazowy wykres, II fazę wysoko nad linią, a nikły progesteron).
to nawet nie tyle chodzi o to ze progesteron spada a estrogeny rosna. pod koniec cyklu obniza sie poziom zarowno jednego i drugiego ale wystarczy ze progesteron bedzie spadal szybciej a wtedy estrogeny beda dominujace co moze objawic sie poprawa jakosci sluzu. Co do temperatury to zgadzam sie z bewe. Poziom progesteronu to jak dosc powszechnie wiadomo nie jest jedyny czynnik oddzialujacy na PTC.
witam! mam pytanie na temat temperatur w I fazie cyklu. od paru miesiecy miewam wysokie temperatury w tej fazie, nawet 37,1. miewam zwykle dlugie cykle (ok. 35-38 dni), okolo 20 dnia cyklu temperatura zwykle nieznacznie spada. pozniej stopniowo wzrasta ponownie. udaje se osiagac 0,2 stopnia roznicy pomiedzy fazamia. ale mimo wszystko troche mnie to niepokoi. czy moze to oznaczac jakies komplikacje?
ja tez obserwuję podobną tendencję u siebie, ale jak wiesz poziom termperatur to sprawa indywidualna jesli obserwujesz wyraźne rozróżnienie faz to nie ma się czym zbytnio przejmować
chcialabym,z eby tak bylo. probuje znalezc informacje w internecie, ale fachowej jeszcze nie udalo mi sie. raczej nie mam infekcji, ani tez zadnej choroby obecnie. wczesniej mialam zapalenie gruczolu Bartholina. wiem, ze to moze byc powod podwyzszenia temperatury. ale jakis czas temu uporalam sie z obrzekiem gruczolu. teraz nic nie obserwuje...
Dziś jest 14 dc i zaczęłam krwawić. z pewnością nie jest to krwawienie okołoowulacyjne, gdyż w tym cyklu zdecydowałąm się na monitoring (to 12 cykl starań o dziecko) i 2 dni wcześniej (12 dc) miałam pierwsze usg. To wyniki:
Trzon macicy o położeniu pośrednim 48×36×46,1 mm, jama macicy pusta, endometrium linijne o grubości 5,1 mm. Jajniki normoechogeniczne prawy 39,8×26,9 mm lewy 34,9×21,3 mm W jajniku prawym pojedynczy pęcherzyk o śr. 6,9 mm. W jajniku lewym dwa pęcherzyki o śr. 7,9 mm i 8,8 mm
Poza tym po badaniu lekarz nie stwierdził żadnych niepokojących zmian na narządach rodnych, wszystko wygląda dobrze.
Zatem o owulacji w tych dniach nie ma mowy, wg wykresów skok temperatury miewam średnio ok. 19 dc przy cyklach średnio 29 dniowych (słaba faza lutealna). Co robić, jaka może być przyczyna, bo zdarzyło się to po raz pierwszy. Dodam, że od dwóch cykli mam plamienia przed okresem, a w obecnym cyklu po okresie były dwa dni przerwy i pojawiło się 2 dniowe plamienie, ustapiło ono na 4 dni i teraz to krwawienie. Robiłam też ostatnio badania hormonów: prolaktyna, testosteron, estradiol, progesteron, LH, FSH, TSH, FT3, FT4 w odpowiednich dniach cyklu i wyniki są w normie im więcej czasu mija tym bardziej się łamię - liczyłam, że monitoring bedzie takim milowym krokiem w staraniach, a tu taki DÓŁ. To krwawienie to nowy cykl czy wciąż trwa obecny?
Pozwolę sobie odpowiedzieć. Co do przyczyn odpowiedziałam przy plamieniach. Co do wykresu - nowy cykl zaczynasz po przynajmniej 6 dniach wyższych temperatur. Takie krwawienie przed owulacją to nadal ten sam cykl. Krwawienie okołoowulacyjne nie występuje wyłącznie w czasie owulacji, może być kilka dni przed / po.
Krwawienie nie ma związku z monitoringiem, więc spokojnie. Czasem się zdarza.
Warto też zauważyć, że każde krwawienie w trakcie cyklu zwiemy krwawieniem śródcyklicznym, natomiast wśród tych krwawień wyróżnić można okołoowulacyjne. Zatem nie każde krwawienie śródcykliczne będzie krwawieniem okołoowulacyjnym, natomiast każde okołoowulacyjne będzie jednocześnie śródcyklicznym - to chyba logiczne.
Jak widać na wykresach, sporadcznie takie zdarzenia się dzieją. Ja rozumiem zaniepokojenie, ale do momentu powtarzalności, długotrwałości (powyżej kilku dni, tzn. 4-6), dużej obfitości krwawienia nie robiłabym paniki. Oczywiście każdy niepokojący objaw należy skonsultować, ale przy regularnych badaniach - nie sądzę, aby coś mogło się wydarzyć złego.
Witam, Mam bardzo niski poziom progesteronu ( 0,212 badanie wykonane w 29 dniu cyklu, średnia długość cyklu 36 dnia) zdaję sobie sprawę, że jest to utrudnienie do zajścia w ciążę, chciałabym tylko wiedzieć czy mam jakieś realne szanse.
Przy niejasnych cyklach powinnaś chyba wykonać pełen monitoring, jeśli owulacja wystąpi, to przy dojrzałym pęcherzyku wykonaj badanie LH i estradiolu, 7-8 dni po pęknięciu wykonaj progesteron. Jeśli owulacja nie wyjdzie, to lekarz na pewno odpowiednio Cię pokieruje.
Na pewno powinnaś zrobić badanie LH i FSH w 2-3 dniu cyklu.
Masz szanse - ale jak duże to powie Ci tylko lekarz w oparciu o konkretne wyniki badań.
Na razie lekarz przepisał mi jakieś tabletki, ale nie mogę się z recepty doczytać. Mam je brać przez pierwsze 5 dni cyklu i przyjść na kontrole pod koniec cyklu, w międzyczasie oczywiście starania.
Mnie sie delikatnie mowiac trudno czyta sformulowania typu "jakies tabletki". Domyslam sie ze czesto jestescie zmuszone korzystac z uslug takich lekarzy na jakich jestescie skazane ale kurcze to 21 wiek i srodek Europy... Powoli chyba czas juz oczekiwac od lekarza ze na podstawie sensownie zleconych badan zdiagnozuje czy i jakiego typu jest problem, sformuluje jakas hipoteze na temat jego mozliwych przyczyn i stosownie do tego zaproponuje jakas terapie. Chyba dzis juz trudno uznac za bezczelnosc pytanie do lekarza typu "panie doktorze szanowny i kochany czy cos mi dolega? Jesli tak to co? Jakie leki pan mi proponuje, co maja we mnie poprawic, jakie skutki wywoluja czy moga wywolywac? bapril niski poziom progesteronu w fazie lutealnej moze miec rozne podloze i od lekarza do ktorego nie balbym sie cie wyslac oczekiwalbym ze zanim zapisze ci jakies tabletki najpierw sformuluje diagnoze. Z wlasciwa sobie delikatnoscia i taktem z ktorego slyne zapytam - moze poszukalabys sobie innego lekarza, pokazala mu wykresy, porozmawiala itp?