Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    mangaa: Kiedyś byłam jeszcze większym hardcorem bo obcinałam sobie sama włosy.


    Ano właśnie - ja wydaję na swoją fryzjerkę, ale chłopaków to już ja ścinam :D

    Jezusmaria, 23!!! Idę spać, ja w teorii od 2h powinnam chrapać.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    prblem w zakupach przez neta jest taki ze p&P - trzeba miec za 150 zl zeby transport byl gratis, tesco dolicza transport i tak i tak, ale tez jest chyba minimum.
    i wtedy kupujesz tak, ze w pierwszy dzien masz mase rzeczy, ale warzywa itp tygodnia nie postoja. i wlasciwie mozesz nabrac duzo produktow suchych, a reszty to na 2-3 dni.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    u mnie nie ma mozliwosci robienia biezacych zakupow online, czasami czlowiek durnie sie na cos skusi
    tak jak wczoraj w biedrze "przy okazji" kupowania granatow dla malej kupilam sobie ksiazke BABECZKI bo czesto robie muffiny jak dzieciaki do moich przychodza, i niby 12,99 ale to juz znowu na zasadzie 'ziarnko do ziarnka'
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2014 zmieniony
     permalink
    Hyde, no ja tez tak mam, ide do spozywczaka to 2 gazety w koszyku.
    ide do biedrony to zawsze cos z koszyka przemyslowego.
    ide do lidla - a to bluzka, a to kurtka;-P

    Treść doklejona: 07.11.14 22:51
    sory z gory za sarkazm
    od jutra ni huhu, u mnie w domu beda wpierdzialac kasze okraszona dymem z karkowki;-P
    ---
    kurde laski, tak mi sie skojarzylo, kiedys dawno temu ogladalam jakis reportaz o ojcu z 7-9 dzieci. pamietam, ze jedli tak, bez jaj, kroma chleba + plasterek kielbasy, takiej w poprzek ucietej, i "popychali nosem". facet kupil pudelko wafelkow, taka paczke, 100-200 gram. kazde dziecko dostalo po 1 wafelku. jak mi ich zal bylo. do tej pory to we mnie tkwi i łza mi sie w oku zbiera;-(( taka radosc tam byla z tego glupiego wafelka....
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 7th 2014 zmieniony
     permalink
    mi sie rzadko zdarza "poplynac" ale wczoraj ta ksiazka do mnie przemowila bo juz z moich wypiekow przepisy sie nam przejadly a tam akurat bylo kilka dosc ciekawych a przeciez glupio stanac i fote komorka zrobic :wink:

    The_Fragile: Ano właśnie - ja wydaję na swoją fryzjerkę, ale chłopaków to już ja ścinam :D

    z dorastajaca dziewczynka to juz nie jest tak latwo, koncowki owszem mozna podcinac samemu ale jak raz grzywka na bok raz prosta a kiedy indziej pod skosem to ni chuchu. meza lece maszynka co 3tyg sama ale moj mlody ma takie wlosy ze nawet fryzjerka sie namota zeby to mialo rece i nogi; sami to mozemy go poleciec po calosci na 3mm a Krzychu na takie numery juz od kilku lat nie idzie. w srode maszynka i nozyczkami go scinajac zajelo jej 25min bo malolat ma takie 2 jakby gniazda na czubku glowy i trzeba to ogarnac jakos zeby po 2tyg nie mial 'kukuruziu'
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    w dla malej kupilam sobie ksiazke BABECZKI bo c


    tez zakochałam sie w muffinach. dzis pierwsze robiałm... Muszę kupic te książkę.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    My tu o oszczędzaniu, a mój P. właśnie chyba nie zdążył na pociąg z Wawki do Poznania, i dostałam sms-a że wraca samolotem.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    burzuazja normalnie, a stopa to nie laska? ;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    co sie bedzie chlopak szczypal
    z drugiej strony jakbys teraz policzyla nocleg w wawie i jutrzejszy bilet to pewnie wiele nie przeplacil a jutro obudzisz sie w jego ramionach a nie sama jak palec :tongue:

    Treść doklejona: 07.11.14 23:01
    Ewasmerf: burzuazja normalnie, a stopa to nie laska?

    oj Ewka, zboczencu
    mialby laske robic za podwiezienie, no weeeeez :middlefinger:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    mogl jeszcze pojc piechota;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    Przyznam, że takie akcje nie działają mobilizująco w kontekście zakupowym...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    oj tam brom, jutro kasza;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    Chyba tylko przez moją ciążę nie wpadł na pomysł, bym po niego przyjechała:) Kiedyś jechałam po niego do Berlina, bo nie zdążył na samolot..., a i do Grójca, bo też na pociąg nie dał rady:)

    Treść doklejona: 07.11.14 23:03
    A akurat kasza będzie - w niedzielę, z sosikiem, wołowiną i buraczkami:)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    brombap: A akurat kasza będzie - w niedzielę, z sosikiem, wołowiną i buraczkami:)

    hiehie
    u ciebie to burjois w najlepszym wydaniu, wolowina???
    chetnie sie wprosze;-P

    Treść doklejona: 07.11.14 23:05
    ale na serio - ja nie tak dawno mojemu prezesowi, ktory jezdzi czesto z wrocka do wawy wynalazlam polaczenie, lotem, za te sama kase co paliwko.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    Pewnie tak, ale chyba raczej nie na ostatnią chwilę:)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    brombap: A akurat kasza będzie - w niedzielę, z sosikiem, wołowiną i buraczkami:)

    to i gulasz to jedyne zestawienie w ktorym toleruje kasze
    probowalam nawet golabkow z kasza i warzywami ale ni cholery nie przejda, nawet u meza a co dopiero mowic o reszcie
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    hyde, a ja wpycham takie rzeczy w mielone;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    Dobranoc, oszczędzaczki:)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 7th 2014
     permalink
    ja w mielonych przemycam otreby

    niestety tak jak moj syn mam dlugie zeby na kasze, ziemniaki czy ryz
    znaczy ryz uwielbiam w sushi, ziemniaki w formie puree czy frytek, kasza moze nie istniec ale jaglanke dodaje do zup kremow jako zageszczacz bo to przeciez zdrowe jest no a makaron w lazanii i canelloni mi smakuje najbardziej
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    MrsHyde: ziemniaki w formie puree czy frytek


    O, to ja ziemniaki też tylko w takiej formie, chyba, że na wiosnę to młode z koperkiem...

    MrsHyde, serio kasz nie lubisz? Ja bez kasz to bym żyć nie mogła - gryka, jaglana, jęczmienna, pęczak, kuskus, manna, owsiana, quinoa (no, ale nie wiem, czy to kasza w końcu, czy nie?) - no każda... A mój mąż z kolei ryżowy - biały, brązowy, czarny, czerwony, długoziarnisty, krótkoziarnisty - wszystkie. A Krasnal chyba po obojgu, ale "kasia gliciana" to jest the best of the best i mógłby codziennie.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    Chcialam sie pochwalic, ze JUZ rozpoczelam system kopertowy. Na razie pieniadze po prostu wlozylam do kopert i karty bankomatowe odlozylam:wink: mam nadzieje, ze po nie nie siegniemy...
    Co jeszcze do obiadow, to piszecie, ze kasze z warzywami, z miesem itp. Ok, ja tez tak lubie. Ale ponad wszystko uwielbiam eksperymentowac w kuchni. I czesto korzystam z przepisow np pascala a tam to sa juz skladniki z kosmosu. I takie zakupy to maja sie ni jak do ilosci potem spozywanego jedzenia. Ale dla mnie jedzenie to przyjemnosc, uwielbiam delektowac sie jedzeniem, smakowac, probowac cos nowego a na to kasa tez idzie. Jednak od dzis chyba zaprzestane tego :(
    A jakbym mezowi zrobila na obiad jajko sadzone to by sie mnie zapytal "a co do tego?" Choc kiedys nie narzekal i to jadl (jadl nawet na obiad makaron z groszkiem zielonym i majonezem), ale teraz juz to nie przejdzie :(
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    dżasti: I takie zakupy to maja sie ni jak do ilosci potem spozywanego jedzenia


    A czemu? Tak serio pyta, bo ja czasem też mam fazę na eksperymenty, ale zawsze jest tak rozpisane, że "schodzi" wszystko...
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    The_Fragile: MrsHyde, serio kasz nie lubisz? Ja bez kasz to bym żyć nie mogła - gryka, jaglana, jęczmienna, pęczak, kuskus, manna, owsiana, quinoa (no, ale nie wiem, czy to kasza w końcu, czy nie?) - no każda... A mój mąż z kolei ryżowy - biały, brązowy, czarny, czerwony, długoziarnisty, krótkoziarnisty - wszystkie. A Krasnal chyba po obojgu, ale "kasia gliciana" to jest the best of the best i mógłby codziennie.

    serio, serio, jaglanke czy gryczana jadam bo zdrowe i od wielkiego dzwonu, moj maz mimo wskazan lekarskich tez niekoniecznie daje sie do kasz przekonac
    tak wczoraj nawet rozmaiwalismy i nam wyszlo ze baaardzo czesto u nas na obiad jest TYLKO miecho i surowka bez jak to ktoras nazwala "dopychaczy", pewnie tez dlatego u nas zawsze obiady dwudaniowe czyli zupa i drugi, no a zupy robie rzadkie bez miksowania skladnikow bo maz i syn nie lubia. Bardzo czesto sa to zupy na zasadzie "sama woda" bo ziemniakow nie dajemy a nie kazda z makaronem dobra (zup z ryzem w ogole nie jadamy)
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    Nieźle naprodukowałyście :devil: A ja przy śniadaniu z mężem rozmawiałam o temacie żywienia, bo sobie pomyślałam, że może on jednak biedny jest. Czytam, że jajko sadzone na obiad be, że biedamakaron, że bezmięsne obiady nie przejdą, brak wędlin też nie, to mi się żal chłopa zrobiło, że go żona wariatka karmi zieleniną i fasolą :wink: Na szczęście w odpowiedzi usłyszałam - mięso codziennie? No co ty, długo bym tak nie pociągnął. Ufff, znaczy dobrze się dobraliśmy :wink: Bo ja też, jak parę dni z rzędu jem mięso na obiad, to się po prostu czuję ciężko i zaczynam tęsknić za moją soczewicą :devil:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    MrsHyde: u nas na obiad jest TYLKO miecho i surowka bez jak to ktoras nazwala "dopychaczy"


    ooo to u mnie by nie przeszło... Chociaż nie, bo jak jem sadzone to często już bez kaszy, ale daję puree, eeee, więc tak czy siak wychodzi na to, ze węgle są...

    hydrozagadka: A ja przy śniadaniu z mężem rozmawiałam o temacie żywienia, bo sobie pomyślałam, że może on jednak biedny jest. Czytam, że jajko sadzone na obiad be, że biedamakaron, że bezmięsne obiady nie przejdą, brak wędlin też nie, to mi się żal chłopa zrobiło, że go żona wariatka karmi zieleniną i fasolą


    Haha, Hydro, to może ten sam mąż, bo my też przy śniadaniu czytaliśmy wczorajsze posty i mąż powiedział "co ja ze Śląska, że mam mięcho codziennie? Za karę?". Mój mąż to chudzielec, ale genetycznie, więc też może po prostu mniej mięcha potrzebuje? No nie wiem.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: "co ja ze Śląska, że mam mięcho codziennie? Za karę?"


    Hahahaha. Mój dziadek ze strony mamy był rodowitym Ślązakiem (zresztą z jego powodu sama na Śląsku mieszkam, bo po wojnie babcie przekonał, żeby właśnie w jego rodzinnych stronach się osiedlić). Babcia z Wielkopolski, ponoć długo w szoku była, że codziennie ma być mięso na obiad, a "obiad bez zupy, to żaden obiad, bo kto to widział samo drugie danie jeść?" (by dziadek).

    Mój facet też szczuplakiem jest, do tego robota za biurkiem. To i zapotrzebowanie na kalorie mniejsze. Jak rozmawialiśmy, to mi wspomniał o jakimś koledze, który na obiad jada np. 500 g paczkę makaronu, dwa uda kurczaka i mizerię z dwóch ogórków. Ale on pracuje fizycznie, do tego jest dosyć dużych rozmiarów. Przy takim to dopiero można zbankrutować :wink:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    No mąż też ma rodzinę na Śląsku, więc wie jak tam się je ;)
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    Frag- bo jak kupie jakis ocet ryzowy, to a i owszem zuzyje go, ale w rok. A wydac na raz trzeba wieksza kase.
    Ale tez lubimy placki ziemniaczane i wtedy oszczednosc na celgo:tooth: wlasnie dzis bede je robic:)
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    hydrozagadka: 500 g paczkę makaronu, dwa uda kurczaka i mizerię z dwóch ogórków. Ale on pracuje fizycznie, do tego jest dosyć dużych rozmiarów. Ale przy takim to dopiero można zbankrutować


    O kurka :shocked: No nie, to ja cofam cokolwiek co kiedykolwiek o moich chłopakach mówiłam, ze mnie zjedzą - to mąz je bardzo mało.

    Treść doklejona: 08.11.14 10:42
    dżasti: Frag- bo jak kupie jakis ocet ryzowy, to a i owszem zuzyje go, ale w rok. A wydac na raz trzeba wieksza kase.


    Aaaa, w tym sensie :D No tak, to sporo może wyjśc..
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    Hydro- moj maz tez praca za biurkiem, wyglada normalnie, ale dla niego udka kurczaka to nie jedzenie. 4 kotlety schabowe to taki normalny obiad a mizeria to raczej z 4 ogorkow. Przy czym malo ziemniakow czy makaronu.
    A jak mamy na obiad zupe i drugie, to maz mowi"zostaw zupke sobie i Maksiowi, ja zjem, samo drugie".
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    No to tak naprawdę nie ma co porównywać, kto ile na jedzenie wydaje, skoro takie są różnice w ilości i rodzaju pożywienia. Mnie w tym momencie nie dziwi, że ktoś musi więcej wydać - dla nas 4 kotlety to jest obiad dla naszej czwórki, a nie dla jednej osoby.
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    Mój też pracuje za biurkiem (no, z pewnymi wyjściami), ale je o wiele więcej niż Wasi, Frag i Hydro. A jest szczupły. Gdy na obiad jest rosół to zjada zupę +250 g markaronu + pierś, na której rosół się gotował, i sięga po deser:)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    hydrozagadka: Mnie w tym momencie nie dziwi, że ktoś musi więcej wydać - dla nas 4 kotlety to jest obiad dla naszej czwórki, a nie dla jednej osoby.


    No mega, ale to naprawdę mega różnice!
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    Mój pracuje fizycznie i dla niego codziennie musi być mięcho. Tzn prawie codziennie bo zazwyczaj raz w tygodniu jemy pieczonego łososia lub jakąś białą rybe. A tak to głównie piersi z kurczaka/polędwica/schab przygotowane na różne sposoby i ryż/kasza/ziemniaki i do tego jakieś warzywa.
    I chyba muszę przestać kupować produkty na zaś i gotować mniej 'zapychaczy' do obiadu, bo dużo żarcia przez to wywalamy ;/
    .
    I jest prawie koniec tygodnia, a zostały mi jeszcze ponad 2 dyszki. Zmieściłam się w stówce z żarciem i chemią. A nawet mam już rybe na kolejny tydzień i kolejny. Akurat była promocja 3 paczki za £10, gdzie normalnie jedna jest po £5 to wzięłam.

    Zainspirował mnie ten wątek i w przyszłym tygodniu zrobie porządek w szafce, bo mi sie walają kasze, ryże i mnóstwo przeróżnych makaronów; i puszki, przyprawy. Muszę to ogarnąć. I chyba zaczne planować menu na kilka dni w przód, to jeszcze więcej zaoszczędze.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    A dlaczego właściwie ryba nie jest uznawana za mięso?
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    nie, no ryba to tez miecho - wege ryb tez nie jedza
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: No mąż też ma rodzinę na Śląsku, więc wie jak tam się je ;)

    No jak narzekałam na menu przedszkola to pisałyście, że nawet niezły. :wink: A tam i dużo mąki i dużo mięcha a mało warzyw i owoców w tym wszystkim. Kluchy, kluchy kluchy :/
    hydrozagadka: No to tak naprawdę nie ma co porównywać, kto ile na jedzenie wydaje, skoro takie są różnice w ilości i rodzaju pożywienia. Mnie w tym momencie nie dziwi, że ktoś musi więcej wydać - dla nas 4 kotlety to jest obiad dla naszej czwórki, a nie dla jednej osoby.

    u nas też się nie je mięsa w mega ilości, ale często po prostu - jest to podstawowe źródło białka. Co nie oznacza, że jemy jakieś ogromne ilości zaraz.
    Także mięsiory wcale nie muszą jeść jakoś objętościowo więcej. A wręcz wydaje mi sie, że jak się zje makaron z dodatkiem sosu to po 2h musisz coś zjeśc. Zjem normalny obiad złożony z zupy warzywnej która ma niewiele kalorii, godzinę czy 1,5 później II danie z mięsem, warzywami i jakimiś węglami i jestem syta przez 4h co najmniej.

    Ja teraz na diecie cukrzycowej mam mnóstwo węglowodanów złożonych, objętościowo masakra dla mnie (dlatego musze jeść 7 czy 8 posiłków!) - nie mogę tego przejść i i tak jestem głodna. Hardcore dla mnie.
    Jakbym sobie pykła np swój własny pasztecik z żurowiną (w większej ilości) + odrobina zapychacza którym jest dla mnie chleb + mnóstwo warzyw to czułabym się dłużej syta.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    mangaa: No jak narzekałam na menu przedszkola to pisałyście, że nawet niezły. :wink: A tam i dużo mąki i dużo mięcha a mało warzyw i owoców w tym wszystkim. Kluchy, kluchy kluchy :/


    Ale to nie reguła, moje przedszkole też śląskie, a jadłospis przyzwoity i wcale nie "kluskowy".

    mangaa: A wręcz wydaje mi sie, że jak się zje makaron z dodatkiem sosu to po 2h musisz coś zjeśc.


    Nieprawda. Kwestia przyzwyczajenia. Najadam się bez problemu makaronem z bezmięsnym sosem, małż też. Nie zdarza nam się dojadać krótko po obiedzie, deserów też nie praktykujemy. Myślę, że to po prostu są indywidualne kwestie i nawyki. Nie ma co porównywać.
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka:
    Ale to nie reguła, moje przedszkole też śląskie, a jadłospis przyzwoity i wcale nie "kluskowy".

    Hydro no przeca oczywiste, z tym, ze ja wpisałam menu jakie jest w przedszkolu do którego mamy najbliżej, a nie pisałam o ogólnych tendencjach.
    To słyszałam, że nie takie złe. Ekhm, drożdźówki i jakięs paluchy na deser. Kluchy klucyh kluchy, ziemniaki, pyzy i inne

    Treść doklejona: 08.11.14 11:55
    No to jak możesz napisz jak wygląda Twoje menu przykładowe z podaniem mniej więcej ilości bo nie mam odniesienia (w sensie jak Ty jesz nie że całej rodziny bo na co mi to)
    Ja na pewno mniej jem normalnie objętościowo niż teraz jestem zmuszana.

    Treść doklejona: 08.11.14 12:05
    A w sumie to o kant dupy takie wypisywanie/porównywanie, bo musiałabyś podać wzrost wagę i aktywność fizyczną jeszcze :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    mangaa: No to jak możesz napisz jak wygląda Twoje menu przykładowe z podaniem mniej więcej ilości bo nie mam odniesienia.


    No to na przykład wczorajszy dzień (akurat dziewczyny po chorobie, więc siedzimy w domu, normalnie Hania jada w przedszkolu):

    I śniadanie(dla naszej trójki, bo mąż w pracy je): pół szklanki kaszy jaglanej ugotowanej na wodzie, do tego garść mrożonych malin, suszone żurawiny, rodzynki, trochę jogurtu naturalnego - dzielimy to na trzy porcje
    II śniadanie - zwykle jakieś kanapki, wczoraj dziewczyny zażądały jednak bananów, zjadłyśmy po jednym
    I obiad - talerz pomidorówki (na rosole, bez śmietany) z makaronem
    II obiad (dla całej rodziny) - ziemniaki (dla wszystkich wychodzi tak 6-7 średnich sztuk), surówka z kiszonej kapusty (?? może z 20 dkg kapuchy + marchewka, jabłko, cebula), filet z dorsza (niecałe 500 g było) - to na cztery osoby, wiadomo, proporcjonalnie ja i mąż zjadamy więcej,
    kolacja - najczęściej nie jem, wczoraj kanapki (szt. 1) z twarożkiem bez dodatków

    Do tego napoje, jedna kawa z mlekiem i to tyle. Czasem wpadnie coś słodkiego, ale z tym to staram się walczyć.

    Treść doklejona: 08.11.14 12:16
    mangaa: A w sumie to o kant dupy takie wypisywanie/porównywanie, bo musiałabyś podać wzrost wagę i aktywność fizyczną jeszcze :tooth:


    A proszę bardzo :tongue: 170 cm, 62 kg, aktywność niska w porywach do średniej (no dobra, sporo chodzę, maszeruję, rower sporadycznie, ale do ćwiczeń zmusić się od pewnego czasu nie potrafię).
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    Z tym menu przedszkolnym czy szkolnym to jest tak, że trzeba zmieścić się w danej kwocie, co jak wiecie nie jest łatwe, dlatego coraz częściej szkoły i przedszkola rezygnują z kuchni na rzecz cateringu, dlatego np w poniedziałki są kluski leniwe polane masełkiem z bułką tartą i do tego marchewka z jabłkiem lub ananasem a w środę przykładowo kotlet z piersi z ziemniakami i surówką tak się układa menu by było różnorako i tanio. U Ninki jest jeszcze kuchnia i są ostatnio do wyboru dwie surówki, by każdy trafił na co lubi.
    Ja to nie toleruję obiadów na słodko lub takich jak np kluski leniwe, ryż z jogurtem, to nie dla mnie, nie muszę mieć mięsa, ale ryż lub kaszę gryczaną uwielbiam do tego może być potrawka z samych warzyw i tyle, albo kotlety z jajka, z kaszy jaglanej, nie wiem dlaczego ale po słodkich obiadach np naleśniki szybko jestem głodna i też nie gotuję dwóch dań, więc jak jest zupa to musi być taka byśmy się jednym daniem najedli, czyli albo sporo makaronu i mięsa gotowanego, albo dużo warzyw, jakiś ziemniaczek, nie lubimy up kremów, ja zjem z młodym ale córka i mąż nie tolerują takiej konsystencji.
    Mój mąż pochodzi ze Śląska Górnego i może chodzi o te tradycje które pozostały po kopalniach, jak taki chłop tyrał na przodku 10 godzin to musiał solidnie i tłusto zjeść, nie wiem tak gdybam, bo do tej pory jak jem u teściowej to nie daję rady, tłusty rosół, obrośnięty kotlet schabowy, ja wszystko wycinam by samo mięso było, tak samo wędlina cieniutko pokrojona a u niej plastry grube strasznie, bo trzeba czuć co się je na kanapce, na kolacje grzana kiełbasa to standard.
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    kachaw: nie wiem dlaczego ale po słodkich obiadach np naleśniki szybko jestem głodna


    magia cukru... migiem zapcha, a za chwilę człowiek znowu głodny. U mnie 1 słodki obiad na kilka m-cy, bo mąż zje a potem pyta "Dobre, a co mamy na obiad?" :P
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    Hydro to objętościowo podobnie wychodzi jak u nas, tylko znowu... skład i rozkład inny,ja wyższa i większa jestem.

    Śniadanie - zwykle jajka, albo dwa gotowane + warzywa i kromka chleba z masłem, albo omlet z dwóch jaj bez mąki z warzywami, albo jajecznica, lub twarożek wiejski z warzywami
    My nie jadamy II śniadań i podwieczorków - Milka tylko pije koktajle owocowe na kefirze i je owoce
    a tak to później zupa jako osobny posiłek zwykle same warzywa na bulionie warzywnym + śmietana/jogurt naturalny najczęściej, jak w zupie mam ziemniaki czy ryż to później przy drugim daniu nie jadałam już tego. 1,5h lub2h później II danie jak Milka się wybudzi.
    U nas na 3 dorosłych i Milkę - zwykle właśnie gdzieś 500g mięsa/ryby wychodzi + surówki zjadamy na 100% więcej, bo idzie mi 400-500g jednorazowo kapuchy + marchew, jabłko i cebula
    ziemniaków to 5 średnich maksymalnie (bo ja sama zjadam maks. 1 - teraz mam nakaz jedzenia 3 małych lub pół worka ryżu, pół worka kaszy. Dla mnie to już za dużo :confused:
    kolację zawsze jem, bo siedzę do późna zwykle i nie dałabym rady bez, tu najchętniej sałatki jem z orzechami, ale też sery.

    Owoców nie jadamy oprócz sezonu i zwykle jest to w zastępstwie zupy. No w zimie to mnie jszcze do jabłek ciągnie, ale jak dodam do surówki to już później nie jadam.

    Teraz jem oczywiście inaczej (bo musze zjeść obowiązkowo i II śniadanie i podwieczorek i II kolację i czasami III :() i też trochę większe zapotrzebowanie kaloryczne mam a jak karmiłam Milkę to często dojadałam coś słodkiego wieczorem bo czułam już ssanie. Ale okres karmienia to w ogóle specyficzny bo wtedy po prostu się rzucałam na słodycze.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny a ja mam do Was pytanie, dlaczego Wy rozgraniczacie mięsa i ryby i na przykład piszecie : u nas 4 posiłki w tygodniu mięsne, raz ryba a dwa dni bez mięsa. Przecież ryby to jest mięso, zawsze było i będzie. Czyli w przypadku zdania powyżej je sie mięso 5 dni w tygodniu, obojętne czy świnię, krowę, królika czy pstrąga. Mięcho jest mięchem. Tak samo, żaden prawdziwy wegetarianin nie powie, że jada ryby, bo to obraza wręcz dla niego :) Także no ten tego :tongue:

    Miałam sprzątać, ale jak weszłam, to musiałam doczytać do końca. I zgadzam się, chyba nie ma co porównywać, jeden będzie jadł codziennie wołowinę, inny jajka do obiadu. I jeden i drugi może być syty i zadowolony po takim posiłku. Ja na przykład milion razy bardziej wolę gotowane ziemniaczki, z pachnącym koperkiem, młodą fasolką, jajkiem sadzonym i kefirem, zamiast jakiegoś mięcha. Czuję się bardziej syta, szczęśliwa i nie zapchana przede wszystkim. Mnie osobiście mięso zmula, więc jem bardzo rzadko, zawsze czuję sie po nim ciężka i mi się flaki od niego "męczą" :) Dodatkowo spowalnia mi metabolizm, a przy owocach, warzywach , ryżach, kaszach, jem częściej a mniej. Ja w ogóle też dobrze funkcjonuję, gdy jestem na "lekkim" głodzie, zamiast zbombić się jakimś mega obiadem, po którym chce mi się tylko leżeć i spać - no nie lubię tego stanu :) Lubię jeść wszelkie nasiona, orzeczhy, suszone owoce, wszyscy w domu lubimy :)

    Marylove ja od dłuższego czasu kupuę książki w księgarni Aros. Uwielbiam ich za ceny i szybką realizację :):):) Także ja też polecam :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    No tak tak Penny to jest oczywiste, że to mięso. :wink: Chyba nikt nie ma wątpliwości.
    Ja chciałam rozgraniczyć bo my nigdy nie jadamy ryb częściej niż raz na tydzień, zwykle nawet rzadziej i dla mnie to akurat istotne, boja akurat nie postrzegam ryb jako super-zdrowego źródła białka.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    A no ja nie wiem czy takie oczywiste, bo już kilkakrotnie się tu na forum z tym spotkałam :) że my jemy mięso tyle razy, a ryby tyle i tak mnie to trochę kłuje w oczy :) Ostatnio w tv nawet jakiś pan mówił i zaklinał się, że jest wege, ale na ryby sobie pozwala :tooth: taki szemrany wegetarianin jakiś czy co :rolling:

    Nie wiem no może się czepiam, ale to tak jakby pisać, jem 5 razy w tygodniu warzywa, a oprócz tego raz marchewkę :P Albo jem dwa razy dziennie owoce i raz banana :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    No w przypadku wege to się nie czepiasz, bo wege to wege, nie wiem jak można być wege i jeść np karpika na BN a znam takie osoby :tooth:
    Ale co do ryby jako mięsa, to dla mnie nic specjalnie kłującego w oczy... Ta postna piątkowa ryba (jako posiłek bezmięsny :tooth:) się dosyć mocno ugruntowała w naszej kulturze. :wink:
    Moje motywy poznałaś. Dla mnie akurat żaden problem przyznać że i czasami jemy codziennie mięso (mięso czyli prawdziwe mięso:tooth:) jak tak wypadnie. Ale fakt, że ja do ryb jako pożywienia mam nieco lekceważący stosunek. :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    oczywiscie ze ryby to tez mieso, ale dla mnie mieso-mieso to wieprzowina, wolowina, drob, konina, baranina takie tam, a ryby to owoce morza. ba, nawet kosciol katolicki nie traktuje chyba ryb jak mieso, bo mam kolege w pracy, ktory tzw. miesa w piatki nie je, a rybe zje. wiec to chyba raczej w tym sensie jest.

    Treść doklejona: 08.11.14 14:21
    penny, tyvh szemranych wegetarian to sporo jest;-P
    ja bylam przez rok, ot taka faza jak wszystko inne, chcialam zobaczyc czy ja dam rade bez miesa wytrzymac. czytalam ksiazki, cala filozofie sobie uknulam. jedyne co mnie przekonalo to to, ze gdyby to czym sie karmi zwierzeta wykarmic ludzi to glodu na swiecie by nie bylo. albo moze w mniejszym stopniu.
    ale ja wtedy to strokte bylam, nawet rosolu na miesie nie jadlam. nic kompletnie co mialo zwiazek z miesem lub lezalo kolo miesa.

    Treść doklejona: 08.11.14 14:28
    ja dzis sprzatam, i juz pierwsza praleczka idzie z recznikami. druga bedzie z chodnikami z lazienki, trezcia z posciela, a czwarta z firankami. wczoraj byly dwie - kurtki i ubrania. czyli w 2 dni 6 pralek
    -- ;
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeNov 8th 2014 zmieniony
     permalink
    mangaa: Dla mnie akurat żaden problem przyznać że i czasami jemy codziennie mięso (mięso czyli prawdziwe mięso) jak tak wypadnie. Ale fakt, że ja do ryb jako pożywienia mam nieco lekceważący stosunek.

    Ooo to chyba bardziej z tego wynika, że ryby to jakby mniejsze mięso niż wołowina :tongue: Tak czy siak, mnie to w oczy kłuje nadal :P
    Co innego napisać: jem 5 razy w tygodnou mięso, w tym raz ryby i od razu brzmi to logiczniej jakby :):):)

    Ewa ja też przed ciążami wegetarianka, teraz mięso poajdam, ale na przykład mega rzadko gotuję zupy na mięsach. MI takie mięso po prostu śmierdzi :P czasem jakiś żurek, czy grochówkę robię na kościach wędzonych, bo Marcin je kocha :) a tak to na wywarach warzywnych :) no ale wege już nie jestem, choć ciągle noszę się by do tego powrócić na dobre, tylko słabo mi idzie :tooth:
    Ewasmerf: jedyne co mnie przekonalo to to, ze gdyby to czym sie karmi zwierzeta wykarmic ludzi to glodu na swiecie by nie bylo. albo moze w mniejszym stopniu.

    Mnie też, a oprócz tego pewnego dnai stanęłam na golasa przed lustrem i zadałam sobie pytanie, co ja bym zjadła gdyby mni edo lasu wypuścili :) w sensie co bym mogła upolować, zabić (?), zjeść na surowo i tak dalej. No i wyszło, że nie za wiele :)

    No a co do owoców morza, to dla mnie są to te zwierzęta, które nie mają kręgosłupa :P jakieś małże, kalmary, krewetki, a ryba to ryba, kręgowiec jako i krowa. Przynajmniej ja tak mam :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeNov 8th 2014
     permalink
    Ewasmerf: druga bedzie z chodnikami z lazienki


    Ewa a ile ty masz tych chodników w łazience że cała pralka z nimi idzie, bo jeśli dwa to nie szkoda ci pralki ładować skoda wody i prądu ja bym w rękach wyprawa, wydusiła a w pralce tylko wywirowała, bo ja staram się z oszczędności nie puszczać kilku rzeczy w pralce, czekam aż mi się uzbiera, bo wiadomo pościeli jest dużo a też takich chodników z innymi rzeczami nie puścisz
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.