Moja tesciowa (nie jest dewotka) ale jest dobrze obeznana z Biblia i zasadami w kosciele i jako osoba baaaaardzo wierzaca nie zawsze sie zgadza z interpretacja kosciola...
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Moja mama ostatnio stwierdziła, że nie zagłębia się za bardzo w nauczanie KK,bo jakby się nad tym wszystkim zastanowić, to straciłaby wiarę.... a do kościoła w niedzielę idzie, bo została wychowana w tej wierze...
Jade, problem polega na tym, że będąc Katolikiem należy się zgadzac i podążac przez życie zgodnie z nauką KK. Nie ma tutaj innego wyboru. "Wierzę w Kościół Powszechny..."
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Poza tym np. Ewangelii jest wiecej niz Biblia podaje... jeden z pierwszych glow KK powybieral sobie co w niej bedzie a co nie... wiec jako praktykujaca katoliczka mam prawo odczuwac i rozumiec Boga na swoj sposob...
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Dlatego ja uważam, że wyznanie jest kwestią interpretacji biblijnych zapisów. Jednak jeśli chcesz się nazywac Katolikiem obowiązuje Cię interpretacja przyjęta przez KK.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Zresztą Jade, ja już tu nie raz kruszyłam o to kopię ;-), ale prawda jest prawdą, że albo żyjesz zgodnie z nauką KK, albo nie. Jeśli nie - nie jesteś Katoliczką. A chętnie przychylam się do interpretacji wg własnego rozumu i sumienia.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Jako byla bielanka i uczestniczka wyjazdowych rekolecji (odbywajacych sie w zakonie siostr Orionistek) po wielu rozmowach z siostrami na takie tematy nie zgadzam sie, ale kazdy moze uwazac inaczej...
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
no to nie nazywajmy po imieniu.. w Eucharystii nie uczestniczę, a BOGA potrafię czuć i kochac na polanie leśnej, jak mnie natchnie piękno i spokój świata...
Jade, no, ale w tym właśnie problem, ze nie, że nie każdy może uważac inaczej. Generalnie jestem przychylna Twoim wywodom. Poczytaj mnie, albo może nie, bo jestem tu od niedawna ;-) przynajmniej jako Kaonashi. Dlatego teraz jestem skłonna się katolicyzmu wyprzec, bo nie do końca zgadzam się z KK co do interpretacji Boskiego prawa.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Bog jest miloscia i przebaczeniem... czyz nie? Wiec jesli jestes dobry czlowiekiem nie musi sie bac ze pojdziesz do piekla bo nie wierzysz w 100% w slowa ksiezy (nie wszyscy sa dobrzy) kazdy powien sie kierowac swoim sumieniem i tyle...
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Działając w taki sposób kościół odbiera swoim wyznawcom wolność samodecydowania, wolność sumienia - dlaczego nie pozwala nam samym ocenić czy postepujemy dobrze tylko mówi nam to? Kościół chyba nie wierzy w to, że ludzie sami mogą znaleźć właściwą drogę. Mówię o kościele jako instytucji.
Ja uwazam (to moje subiektywne zdanie) jesli zyjesz zgodnie z przykazaniami i nakazami Boskimi (nie koscielnymi) to i tak juz sukces... nie ma ludzi w 100% czystych... taka nasza natura ludzka - bladzic a Boska wybaczac
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
No, ale Katolikiem nie jesteś. O to chodzi. Ja wierzę, że mój niewierzący dziadek jest w niebie, bo był cudownym człowiekiem. Jednak wg nauki KK nie miał prawa tam się znaleźc. Tak samo ja żyję wg własnych przykazań. Nie są mi potrzebne kościelne do tego, żeby byc dobrym człowiekiem. Jestem takim wg mnie. Jeśli chodzi o przykazania zgodne z KK to uważam,że jedno z najważniejszych czyli "Przykazanie Miłości" nie jest respektowane przez samych Katolików. Ale ja się go trzymam ;-).
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Tu sie zgodze... nawet wierzac (bedac w kosciele co niedziela) trudno mi sie kierowc przykazaniem milosci do blizniego jezeli to morderca czy gwlaciciel... ale jestem "tylko" czlowiekiem
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Talinka tu jest kilka fajnych slow np. Bóg nie chce ślepego posłuszeństwa. Nie chce ludzi potulnych i bezkrytycznych. Dlatego szanuje nawet nasz grzech. W duzym skrocie o to mi mniej wiecej chodzilo tylko nie umiem tak ladnie pisac...
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Jade, a ja nie o tym... Mówię o ortodoksyjnych Katolikach, albo może nie ortodoksyjnych, a tych "prawdziwie" wierzących, będących co niedziela i co pierwszy piątek w świątyni... Tych nienawidzących Żydów, Unii Europejskiej itp itd... I osobiście myślę, ze przykazanie miłości czyli "miłuj bliźniego swego" nie odnosi się do ekstremalnych przypadków, a nawet jeśli to tak, przestrzegam go nie będąc za karą śmierci chociażby. Znam "praktykujących katolików", którzy są za.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
No "mocherowym beretem" nie jestem, pod krzyzem nie lezalam (bylam za przeniesieniem do kosciola) ale to inny temat :) ... poprostu staram sie zyc tak zeby nikogo umyslnie nie krzywdzic... napewno mam duzo grzechow ale mam nadzieje ze nie bede sie za nie kapac w "sadzawce nieczystosci" P.S. nie jestem ortodoksem ale nadal uwazam sie za katoliczke.
-- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
Jade, ja absolutnie nie mam Ci nic za złe i sama Cię do tej sadzawki nie wepchnę. I j/w generalnie podzielam Twoje poglądy. Tyle, że nauczono mnie chocby tutaj, że nie mam prawa nazywac siebie Katoliczką nie godząc się, chocby w najmniejszym stopniu z nauką KK.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Żeby pocałunek był dobrem, nie wystarczy dobra intencja jednej, a nawet obojga stron. Intencja powinna być czysta: pragnę wyrazić miłość i nie chcę, by pocałunek prowadził do pobudzenia seksualnego. A co jest złego w pobudzeniu seksualnym? Denerwują mnie te artykuły.
A pobudzenie seksualne nie jest wyrazem miłości? Wg mnie przeciwnie. Chyba chcemy byc dla współmałżonka "obiektem pożądania seksulanego"? To raczej zdrowe.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Cały czas próbuję bezskutecznie znaleźc wypowiedź katolickiego księdza o tym, ze seks dlq 12-, 13- latka nie jest zły... Jednak mam zbyt nieprecyzyjną pamięc.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
tez sie nad tym zastanawiam, ja tam lubie pobudzenie sexualne i uwazam ze w ten sposob okazujemy sobie uczucie, lubie byc pozadana i chce zeby moj maz tez czul sie pozadany ;) podejscie KK do sexualnosci oraz zbyt duze zaangazowanie w polityke niestety wielu mlodych ludzi od niego odpycha nie uwazam zeby jakakolwiek forma okazowania czulosci partnerowi byla grzechem sa ksieza ktorzy nie neguja uzywania gumek jesli to nie jest zwiazek dla sportu a dwoje ludzi sie kocha tyle ze nie planuje dziecka
Kaonashi też gdzieś czytałam ten artykuł - i oczy mi się tak szeroko otworzyły o ile dobrze pamiętam to była tam też wzmianka o dorosłym i dziecku (bo 12latek to przecież jeszcze dziecko). Mieszkam w irlandii, jak wiadomo, w tym kraju księża skutecznie zbabrali swój wizerunek i tak juz nadszarpnięty. Nie będę popadac w skrajności i przywoływać tu faktów z historii o tym, jak KK nawracał> Jestem Chrześcijanką i dobrze mi z tym bardzo głęboko wierzę w istnienie Boga, Siły Dobra, która ku niemu powinna popychać, ale co do przedstawicieli KK to Bóg nie oszczędził im takich samych słabości jak każdemu śmiertelnikowi, dlaczego mieliby stanowić o tak istotnych kwestiach, zwłaszcza małżeńskich. Znacie dobrego prawnika lub lekarza bez praktyki ?
Kaonashi: Cały czas próbuję bezskutecznie znaleźc wypowiedź katolickiego księdza o tym, ze seks dlq 12-, 13- latka nie jest zły... Jednak mam zbyt nieprecyzyjną pamięc
Ciekawe, że największy problem z seksualnością katolików mają dziewczyny, które twierdzą, że katoliczkami nie są. O czym ta dyskusja zatem? Jaki problem z KRK i jego poglądami mają niekatoliczki? Po co te kpiny i szyderstwa? __ Rozkosznico, czy uważasz zatem, że dobry lekarz powinien przede wszystkim sam siebie leczyć a prawnik sam dla siebie występować przed właściwymi organami?
Luczynko, celny strzał. Ja mam problem, bo zostałam wychowana w wierze katolickiej. I bardzo chciałabym podążac ta drogą, tylko rozum nie pozwala... I nie rozwinę, chyba, że się zaczniesz czepiac ;-).
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Aga - chyba ten. Ja go wcześniej czytałam na innej stronie i nie iwem czy nie był bardziej obrazoburczy, ale może to tylko różnica w oprawie lub zdążyłam przetrawic.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Ja nie mam zadnego problemu z sexualnoscią- a juz napewno nie cudzą. KK jest obecny w naszym życiu czy tego chcemy czy nie. Jest obecny w polityce, szkole, mediach. Rozmawiamy o róznych punktach widzenia, Luczynko- a nie o cudzych upodobaniach. Prawda?
luczynko niekatoliczki dyskutują na ten temat i przedstawiają swój punkt widzenia (chyba mamy prawo?). Włączenie się w dyskusję katoliczek jest nawet wskazane...tylko nie wiem czy znowu wrzawa nie powstanie (jak to było w przypadku in vitro;).
Raz szwagier sie spowiadal z uzywania prezerwatyw z zona a ksiadz mu powiedzial zeby sie nie spowiadal z takich rzeczy, bo "loze malzenskie" to jeden z 3 najwazniejszych oltarzy w malzenstwie i zadnemu ksiedzu nic do tego co sie w sypialni dzieje miedzy mezem a zona i ze to jest Swiete
A, i Luczynko - daleko mi do szyderstwa czy kpiny (pomijając oczywiście błądzenie samych księży, ale to kpina połączona ze smutkiem i dezaprobatą). Generalnie staram się zrozumiec, jednak w wielu miejscach szaleńczej walki KK o godziwośc i praworządnośc widzę chęc zniewolenia i omamienia zwykłych ludzi. Takich, którzy wierzą w Boga i Go potrzebują.
-- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
Nie neguję niczyjego prawa do przedstawiania swojego punktu widzenia, tylko pytam. Zastanawia mnie po prostu, z jakiego powodu niekatoliczka przejmuje się tym, co KRK ma do powiedzenia w kwestii seksu małżeńskiego? _ Trisho, możemy wrócić oczywiście do tematu kto i w jakim temacie (przepraszam za to masło maślane) może się wypowiadać, w przeciwieństwie do niektórych, nie zabraniam wypowiadania się nikomu tylko dlatego, że ma dziecko, jest lub nie jest katolikiem, ma krzywe nogi albo nie ma psa.