Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorbird
    • CommentTimeDec 9th 2016 zmieniony
     permalink
    Pamiętam z dzieciństwa,a było to w czasach reglamentacji towarów, dostawałam 5 cukierków i mój starszy brat taką samą ilość. Nawet kolor papierków musiał być identyczny.
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Słuchajcie, bo ja może tak trochę od czapy wrzuciłam ten tekst... nie dopisałam, że odnosi się on do sytuacji zazdrości w rodzeństwie. Że jedno dziecko mówi, to niesprawiedliwe, bo on/ona ma więcej.
    I taki przykład jaki podawała Małgosia Musiał: dajesz obojgu dzieciom po naleśniku i jedno mówi, że drugie ma więcej dżemu, dokładasz dżemu, to pierwsze, że to drugie ma bardziej wysmażony, to dajesz bardziej wysmażony i tak jeszcze kilka innych niedostatków wyrównujesz. I jak już wydaje sie, że jest identycznie u obu dzieci, to drugie mówi: ale on/ona dostał naleśnika PIERWSZY! I co? także o to mi chodziło, że się czasem nie da, bo tu nie chodzi o równość, tylko wg potrzeb. A czasem dziecko pod przykrywką naleśnika manifestuje potrzebę uwagi i poprzez marudzenie z naleśnikiem próbuje uzyskać tę "sprawiedliwość". I przy dwójce dzieci nie będzie tej równości, a nawet jak mam będzie stawała na głowie - to i tak na koniec wyjdzie, ze ktoś dostał talerz pod nos pierwszy.
    danap: otrzeby są różne...młodsze będzie chciało być zawożone na zajęcia a starsze nie, młodsze nie dotrze do jakiegoś miejsca inaczej niż samochodem rodzica a starsze w tym samym czasie będzie miało spotkanie na które może dotrzeć samo ale nie chce bo potrzebuje Ciebie i chce żebyś zaoferowała mu równo

    o właśnie to samo mówiła Gosia na warsztatach, że ona ma trójkę i wozi dwójkę starszych po zajęciach autem a najmłodsze się w tym czasie nudzi w aucie, bo samo w domu nie zostanie, a najstarsze mówi, że chce samo jeździć, a średnie, ze to niesprawiedliwe, że starsze może samo, a ono nie...
    Ja mam teraz taką sytuację, ze niania bezmyślnie zasugerowała Łucji, że może Mikołaj przyniósłby jej i Laurze takie same lalki i wózki i ubranka dla lalek. I Starsza przychodzi do mnie i mi to opowiada i na koniec mówi: bo jak będziemy miały takie same, to nie będziemy się o to kłócić... szlag mnie trafił :devil: Mikołaj przyniesie, ale podobne raczej.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Bird, moi synowie tez musza miec ten sam kolor papierkow:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    No dobra - pytanie mam poznawcze ;)
    Bo moje laski tez musza miec TAKIE SAME - (jeszcze nie wszystko oczywiscie, z racji wieku) - i jak mam taką możliwosc to zapewniam im takie same rzeczy (zabawka, ubranie jedzenie - co tam akurat sie objawi) - to źle?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Ulcia, według mnie nie. U nas jest to samo - jeden dostaje samochodzik niebieski, drugi zielony, bo kolory lubią inne. Wszystko chcą podwójne, nawet ubrania, mnie to rybka, więc mają nawet takie same ciuchy/buty.

    Treść doklejona: 09.12.16 18:14
    serratia: dajesz obojgu dzieciom po naleśniku i jedno mówi, że drugie ma więcej dżemu, dokładasz dżemu, to pierwsze, że to drugie ma bardziej wysmażony, to dajesz bardziej wysmażony i tak jeszcze kilka innych niedostatków wyrównujesz


    Tak się zastanawiam czy faktycznie tak jest? Może moi są jeszcze za mali na takie akcje, ale próbuję sobie przypomnieć relacje mój brat-ja i niczego takie sobie nie przypominam. Fakt, że to nie musiało występować u każdego, ale zastanawia mnie - skąd takie porównywanie się między rodzeństwem? Nawet nie "się", bo to jest naturalne (ja jestem duży, ty mały, ja lubię pluszaki, ty klocki), ale porównywanie tego co kto dostał?
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Nie no bez popadania w skrajności. Jeśli dzieci chcą to samo jest ok. Tu raczej chodzi o sytuację kiedy dziecko mówi, z e coś jest niesprawiedliwe a my wiemy że jest po równo. Dzieci po prostu nie myślą tak jak dorosli - kierują się emocjami. Racjonalne wyliczenie dziecku po kolei że jednak jest sprawiedliwie często nie działa.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    serratia: Dzieci po prostu nie myślą tak jak dorosli - kierują się emocjami


    No właśnie - tylko skąd to się bierze i czemu jedne rodzeństwa tego nie robią, a inne tak? Ciekawe, czy to też zależy od charakteru dziecka?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    u mnie taka roznica wieku, ze jakos nie moge sobie wyobrazic, ze mogloby byc "po rowno".moje dzieci poki co maja kompletnie inne potrzeby.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Ewa, no u Was jednak inaczej, bo i płeć inna. Chociaż między mną, a bratem jest większa różnica niż u Was. Ale chodzi o to, co dziewczyny pisały - czyli puszczasz Piotrka np. na zajęcia szachowe, a za 4 lata Marta powie, że chce na tańce. Niesprawiedliwe by było, jeśli nie zmienia się Twoja sytuacja finansowa, ale jej jednak odmawiasz. Ja mówię o czymś takim.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    ale to jednak raczej wg potrzeb a nie po rowno.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Jak zwał tak zwał, ale chodzi o to, że nie traktujesz jednego dziecka "gorzej". Moi rodzice zawsze jak przynosili jakiś drobiazg to dawali mnie i bratu. Jeśli to była czekolada (wtedy sama wiesz jak to z tym było), to dzieliliśmy się wszyscy "po równo". A nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że przychodzę do domu, mam samochodzik dla Krasnala, ale dla Gugiego już nie. Być może dziewczyny o tym samym mówią, tylko inaczej nazywają. W każdym razie mnie kiedyś mocno uderzyło, jak przyszli dziadkowie, Gugi miał wtedy roczek z kawałkiem, dali Krasnalowi pluszaka, a dla Gugiego nic nie mieli, bo "i tak jest mały i nic z tego nie rozumie". Muszę mówić jak Gugi płakał?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    widzisz, dla mnie po rowno to jest tak - piotrkowi jednego nalesnika i marcie jednego nalesnika. piotrek na basen to i marta na basen. a jak nie na basen to kase wydawana na piotrka zaoszczedzam dla marty, co jest dla mnie bzdura kompletna. i ja wyobrazam sobie sytuacje, ze przychodze do domu z podorzy przykladowo i marcie przywoze body a piotrkowi gre. kazdemu to, co mu powiedzimy potrzebne, sprawi radosc. po rowno nie znaczy sprawiedliwie, sprawiedliwie nie znaczy po rowno.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Ewasmerf: po rowno nie znaczy sprawiedliwie, sprawiedliwie nie znaczy po rowno.


    No to zapewne mówimy o tym samym. Ja "według potrzeb" zrozumiałam to tak, że skoro np. jedno dziecko potrzebuje kurtkę, a drugie chciałoby taką samą, chociaż ma już swoją, to rodzic mówi "nie, bo ty już masz kurtkę" (zakładając, że finanse pozwalają na zakup obu). Czyli - nie kupię Ci, bo tego nie potrzebujesz, chociaż chcesz. Nie wiem, czy wyrażam się jasno, ale myśli mi się plączą.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    wg takiego "po rowno" to kiedys mogloby sie moje dzieci wyklocac, ze piter chodzil na dzudo za 100 zl miesiecznie, a marta bedzie przykladowo na te tance za 200 zl miesiecznie. nie wyborazam sobie, ze do czegos takiego mogloby dojsc.
    tak samo teraz, jakbym chciala dac kazdemu po tyle samo czasu to nie wiem jakbym to miala zrobc. marta jest mniej samodzielna, potrzebuje mnie bardzej, potrek moze juz zrobic duzo rzeczy samemu. czy to niesprawiedliwe? 5,5 roku mial mnie na wylacznosc. raczej uwazam, ze to marta dostanie mniej uwagi. bo jej czesc zabierze piotrek.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Ewasmerf: nie wyborazam sobie, ze do czegos takiego mogloby dojsc.


    No to dlatego ponawiam pytanie - co musi się dziać między rodzeństwem, żeby takie pytania zaczęły padać? U mnie (brat-ja) czegoś takiego nie było, przy chłopcach też póki co nie mam (być może jest za wcześnie).

    Czy jest to zależne od charakteru dziecka?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Frag, no powiem ci szczerze, ze to co napisalas to zadne po rowno tylko fanaberia.
    jak dziecko ma juz kurtke, a drugie nie ma to kupuje temu, ktore nie ma, a nie druga taka sama temu ktore juz ma. dla mnie to jakis nonsens. no ale to dla mnie. w efekcie i tak nie jest po rowno, bo jeden ma dwie kurtki, a drugi jedna.

    Treść doklejona: 09.12.16 19:47
    Frag, no musi byc wg mnie ewidentna dysproporcja w milosci. przykladowo mlodsze ZAWSZE donasza po starszym. starsze jest chwalone i promowane, rozwijane ma zdolonosci itd a mlodsze pomijane, donasza i na nic nie jest zapisywane, jakies takie "mniej zdolne". albo na odwrot - mlodsze moze wszystko, bo chorowite, kruche itd, a starsze musi sie zajmowac, ustepowac. mysle, ze to wtedy.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Tylko dziewczyny ja się odniosłam do sytuacji gdzie dzieci dostają po równo, bo każdy z nas raczej tak robi i to jest ok. Tylko że dziecko czasem patrzy czy przypadkiem ten naleśnik nie jest 1 mm mniejszy i ma to znaczenie dla dziecka. Nawet jak udowodnisz, że jest co do mm identyko, to znajdzie coś innego. I że to jest normalne. Dawanie tak samo każdemu jest ok jeśli dzieci tego potrzebują. A jak potrzebują każde inaczej to dawanie na siłę tak samo mija się z celem.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: tak samo teraz, jakbym chciala dac kazdemu po tyle samo czasu to nie wiem jakbym to miala zrobc. marta jest mniej samodzielna, potrzebuje mnie bardzej, p


    A widzisz, z tym się zupełnie nie zgodzę. Starszy nie znaczy, że potrzebuje rodzica mniej (chyba, że mówimy już o nastolatkach).

    My praktykowaliśmy dni "rozdzielne", gdzie każdy z chłopców ma jednego rodzica tylko dla siebie. Jak np. w sobotę wychodziłam z Gugim to Krasnal zostawał z tatą, w niedzielę się zmienialiśmy. W ten sposób każdy z nich miał poczucie, że "ma mamę/tatę tylko dla siebie" (cytat z Krasnala). Jak Gugi był malusieńki to wyganiałam męża z nim na spacer, żeby spędzić czas tylko z Krasnalem, żeby nie czuł się odrzucony, pomimo tego, ze był starszy, a Gugi wisiał na cycku. No cóż, przez 2h musiał "odwisieć", bo ja miałam wtedy czas dla starszaka, bo i on mnie potrzebował.

    Także z tym zgodzić się nie moge - starszy nie znaczy, że mniej potrzebuje.

    Treść doklejona: 09.12.16 19:53
    Ewasmerf: musi byc wg mnie ewidentna dysproporcja w milosci


    Być może, tak może być.

    serratia: dziecko czasem patrzy czy przypadkiem ten naleśnik nie jest 1 mm mniejszy i ma to znaczenie dla dziecka. Nawet jak udowodnisz, że jest co do mm identyko, to znajdzie coś innego. I że to jest normalne


    Stąd moje zdziwienie, bo ja się z takim porównywaniem nie spotkałam u dzieci, ale z drugiej strony jakoś strasznie dużo ich nie znam ;)

    Ewasmerf: to co napisalas to zadne po rowno tylko fanaberia


    Dla mnie nie, bo mam dzieci w podobnym wieku i widzę, że mały chce być jak brat i mieć takie same ubrania, a Krasnal jakby się cieszył, że ma swojego "fana" i jak kupuję rajstopki w wilki to się pyta, czy jemu też kupię, bo będą się tak samo ubierać. I czemu nie? Dla zasady? Gdybym miała liczyć każdy grosz to moze inaczej bym do tego podchodziła.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    no nie wiem jak u ciebie, ale moj piotrek ubierze sie sam, zje sam, i nawet tylek sobie wytrze. przemieszcza sie sam.
    a ja jednak musze ubierac, poddcirac, pzrewijac i nosic.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    To ja jeszcze dodam że to co piszę odnosi się do zazdrości dzieci i jest punktem widzenia dziecka.
    Fragile- dobrze robiłaś, ja popełniłam ten błąd że odsunęłam starszą i mam tego efekty, które próbuję naprawić.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: a ja jednak musze ubierac, poddcirac, pzrewijac i nosic.


    Ewa, niby tak, ale tak jak sama mówisz - potrzeby są różne. Taki sześciolatek może ma rozwój emocjonalny level 100 i potrzebuje, nie wiem - pogadania, przytulenia, wygadania się, wypłakania. Tylko on i mama, bez siostry, bez brata. Nie tylko roczniak, dwulatek, ale i duży też ma potrzeby.

    serratia: dobrze robiłaś,


    Serratia, być może, bo jednak u nas zazdrości nie było w ogóle, chociaż może to i od czegos innego jeszcze zależy. Ale było też tak, że po porodzie się umówiłam z mężem, że to co może to przejmuje przy maluchu - kąpiele były z tatusiem, to on przewijał, on robił masaże, ja wtedy siedziałam z Krasnalem w dużym pokoju. Gdyby nie mąż to nie byłoby takiej opcji. A teraz zresztą jest tak, że Gugiś jak się tylko skaleczy to jest "tatuś, tatuś", może to przez to ;))

    Treść doklejona: 09.12.16 20:14
    Te dni rozdzielne zresztą do teraz praktykujemy, raz, że chłopcy się za sobą trochę stęsknią (bo kto chce z drugą osobą przebywać 24/7?), my się za sobą stęsknimy, a trzy, jednak łatwiej ogarnąć człowieka "pojedynczego" niż dwójkę w stereo "mama blablablabla mama blablabla" ;) Także to trochę dla higieny psychiki ;)
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    _Fragile_: My praktykowaliśmy dni "rozdzielne",

    u nas też to funkcjonuje. Starsza dostaje dużo uwagi i czasu taty i od niedawna zaczęłyśmy wprowadzać samodzielne wyjścia ja+ starsza, młodsza wtedy zostaje z tatą
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Danap, a nie masz wrażenia, że jedno dziecko (szczególnie starsze) to jakby w ogóle dziecka nie było? :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    _Fragile_: Danap, a nie masz wrażenia, że jedno dziecko (szczególnie starsze) to jakby w ogóle dziecka nie było?


    oj mam, zwłaszcza ze Starszą. Ostatnio usypiałam Młodą, Starsza (lat 6) w tym czasie pomalowała sobie paznokcie i jak zeszłam do kuchni to akurat jadła zupę która sobie sama nalała. Normalnie samodzielne dziecko.

    Logistyka przy dwójce to jest wyższy poziom, jak jest jedno to wszystko jest na luzie.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    danap: Logistyka przy dwójce to jest wyższy poziom, jak jest jedno to wszystko jest na luzie.


    A pamiętam jak przy pierwszym narzekałam, że tak ciężko w zimie wyjść z domu ;)))

    danap: w tym czasie pomalowała sobie paznokcie i jak zeszłam do kuchni to akurat jadła zupę która sobie sama nalała


    No jak już jeść to jak dama :D Boskie!
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    _Fragile_: A pamiętam jak przy pierwszym narzekałam, że tak ciężko w zimie wyjść z domu ;)))


    jak myślę o tym podwójnym rodzicielstwie to faktycznie wyjście z dwójką jest dla mnie najtrudniejsze. A dotarcie gdzieś na konkretną godzinę... nie wiem czy to w naszym przypadku w ogóle możliwe
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeDec 9th 2016
     permalink
    Ja mam dużą różnicę wieku (niemal 10 lat) pomiędzy dziećmi i to zdecydowanie nie jest tak, że się o starszaku zapomina. Dziecko owszem, zajmie się sobą, ale jak ma potrzebę pogadania/odrabiania lekcji razem/poczytania to nie ma bata. Czasami mam wrażenie że wieczorami jej poświęcam więcej uwagi niż roczniakowi :)

    U nas zagwozdka. Starsza nie chce mieć więcej rodzeństwa. A my dzieci chcieliśmy i się postaraliśmy, i w sierpniu będzie jeszcze jedno maleństwo. I jak jej teraz powiedzieć :) Pomiędzy synkiem a Maleństwem będzie 21 miesięcy, pomiędzy córką a Maleństwem 11,5 roku... Będzie hardcorowo. Dobrze że się chustujemy bo przynajmniej jestem w stanie sobie wyobrazić logistykę wyjść z domu (z 3 piętra bez windy)...
    --
  1.  permalink
    Potwierdzam, wyjscie z dwojka, szczegolnie zima to czasem horror jest.... Maks ma milion pytan gdy sie ubiera i rzeczy do zalatwienia, Blazej juz prawie upocony bo i tak koncze go ubierac we windzie, ja cala mokra przewaznie po cos sie wrocic musze jak juz zamkne mieszkanie bo czegos tam zapomnialam... Lato wroc!!! :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    MrsCreme, ja mam 4te piętrobez windy (właściwie 5te, bo na parter tez po schodach trzeba wchodzic), za 1,5 m-ca sie zacznie wchodzenie z niemowlakiem w nosidle, starszą za drugą rękę i zakupami w zębach... :cool:

    U nas 1szy raz mała chyba naprawdę załapała, że przez kilka dni zostanie z tatą BEZE MNIE jak pójdę do szpitala rodzić (oby to było tylko 3 dni!), bo nigdy jej nie zostawiałam na noc (no, jeden jedyny raz, ale była malutka i nie pamięta nawet). W 95% to ja się nią opiekuję, tylko ja np. usypiam. Kiedyś wróciłam późno z pracy, ok 22giej, wchodzę... a mała mnie wita w piżamie! Mąż próbował ją usypiać kilka godzin i nic, a mi to zajmuje max 20min. Cały czas jej opowiadam, że pójdę urodzić i wrócę za kilka dni z dzidzią i już będziemy razem, a w tym czasie będzie miała atrakcje z tatą, kino, zabawy itd... i nie robiło to na niej wrażenia, wręcz się cieszyła (bo kino). A dziś dotarło... mówię rano po raz kolejny, że musi się zacząć sama ubierać bo przecież niedługo na kilka dni pójdę do szpitala. Postała chwilę, myśląc... i mówi: Ja pójdę z tobą do szpitala... :confused:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    MrsCreme: A my dzieci chcieliśmy i się postaraliśmy, i w sierpniu będzie jeszcze jedno maleństwo.


    Mrs - gratulacje!!
    --
    • CommentAuthorjagodalg84
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    Mrs gratulacje.
    Co do pytania to ja byłam takim dzieckiem. Tylko u mnie wyglądało to tak, że mi nikt nie powiedział. Miałam 11lat i mama trafiła do szpitala. Z rodzeństwem byliśmy u ciotki przez ten czas i ciotka mi chyba powiedziała. To mnie chyba najbardziej zabolalo, bo jednak 11letnie dziecko jest kumate. Jak się urodziła siostra to pokochalam ją, nawet ja przebieralam i teraz sobie nie wyobrażam zycia bez niej.
    -- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    • CommentAuthorskapula
    • CommentTimeDec 10th 2016 zmieniony
     permalink
    MrsCreme gratulacje!:)
    Elyanna, u mnie było podobnie, tylko ja usypiałam synka. Tatuś przeszedł chrzest bojowy, jak poszłam do szpitala rodzić, a że byłam tam aż 11 dni, to mieli razem wystarczająco dużo czasu, żeby się dotrzeć:) Jak wróciłam ze szpitala, to synek oznajmił, że nie chce juz spać ze mną i tak wyprowadził się do swojego pokoju i swojego łóżka. Teraz oczywiście zdarzają się jeszcze dni kiedy wraca do sypialni.

    I macie rację dwójka dzieci (o większej liczbie to nawet nie wspomnę), to niezły fizyczny wycisk....można się nieźle upocić.
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeDec 10th 2016 zmieniony
     permalink
    To u nas takiej stricte zazdrości o naszą uwagę raczej nie widać i dzieciaki lubią spędzać czas razem (najchętniej razem z nami i ze sobą nawzajem). W zasadzie ostatnio taka mała różnica wieku między nimi wydaje mi się wręcz cudowna (chociaż przyznam, że pierwszy rok był okropny :p)

    Aktualnie przeważnie dzieciaki same sobie organizują zabawy a my mamy dużo spokoju :p
    było...
    Na zdjęciu zabawa w "biuro" sprzed chwili (papier toaletowy to ręcznik papierowy w biurze ;) wg Miśka obowiązkowa rzecz na biurku :p)
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    Mrs :) Gratuluję z całego serducha :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    sardynka85: W zasadzie ostatnio taka mała różnica wieku między nimi wydaje mi się wręcz cudowna (chociaż przyznam, że pierwszy rok był okropny :p)


    Podpisuję się obiema "ręcami" i nogami :D
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    Właśnie, może to jest to. Taka mała różnica sprawia że dzieci jednak oboje traktuje się jako małe. U nas 2,5 roku to chyba niezbyt dobra różnica wieku. Łucja szybko zaczęła mówić, bardzo bystra, a emocjonalnie gorzej. Ja mam siostrę 6 lat młodsza i też była duża zazdrość więc trudno chyba o regułę, tu bardziej chodzi o podejście rodziców i charakter dziecka.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    serratia: dzieci jednak oboje traktuje się jako małe


    A nie miałaś wrażenia jak przyszłaś do domu po drugim porodzie, że to pierwsze jest taaaakie duże? J pamiętam ten szok, że Krasnal, którego nie widziałam tylko dwie doby zrobił się nagle taki "dorosły", i te wielkie stopy... I pamiętam, że się wściekałam momentami, że on hałasuje jak mały akurat zasypia, ale potem się mentalnie policzkowałam, że zaraz, zaraz, on też jest mały i ma prawo nie rozumieć, że teraz nie można.

    No i to też wszystko zależy od punktu siedzenia. Nie tak dawno temu mieliśmy sytuację, że spotkaliśmy się w większym gronie, gdzie była mama 7-latka i rodzice nastolatka. I dla mnie ten 7-latek był już taki poważny, taki ogarnięty, taki mini-dorosły. A rodzice nastolatka mówili, że to jeszcze maluch :D
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    No pewnie że miałam wrażenie że to duże dziecko. I niestety wszystko podporządkowane zostało pod noworodka. I pamiętam ten żal Lusi jak usypiałam Małą, zaczynałam się bawić z Lusią a Mloda ryk po 10 minutach. Ciężko było.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeDec 10th 2016
     permalink
    No początki to pewnie wszędzie ciężkie, u starszych dzieci pewnie zazdrość inaczej się objawia i w innym czasie. Podejrzewam że Miki po 2-3 mc nie pamiętał nawet że wcześniej był jedynakiem ;)
    Same początki tak jak pisałam wspominam cholernie źle i w życiu bym do nich wracać nie chciała :p Też miałam tak jak Frag że jak szłam rodzić Gajkę to zostawiałam w domu maluszka, jak wróciłam po 3 dniach w domu czekał na mnie już "duży" facet ;) W sumie dopiero jak zobaczyłam Gajkę w tym samym wieku (czyli 1 rok i 7 mc) to widziałam, że Miki był wtedy malutkim dzieckiem...
    Teraz jak Gajka ma już ponad dwa lata, umie mówić i nadaje się na kompankę zabaw dla Mikołaja ;) (tzn z tym oczywiście różnie bywa bo nie zawsze rozumie jaką rolę wyreżyserował jej brat ale widzę że stara się ile może aby sprostać oczekiwaniom brata :p) to ich relacje są znacznie lepsze ;) oczywiście jakiś milion razy dziennie wybuchają awantury o cokolwiek ale już przestałam zwracać na nie uwagę :) W chwili obecnej bardziej czuję się jakbym wychowywała bliźnięta niż dzieci rok po roku ;)

    Treść doklejona: 12.12.16 13:00
    Dzisiaj mnie moje kochane dzieci doprowadziły do szału, wydarłam się na pół naszej wsi chyba :/

    Wypuściłam ich na chwilę na dwór (bo mrozik powoli łapie, słoneczko wyszło a oni siedzą z gilami ale bez temperatury etc - weekend był fatalny więc stwierdziłam, że muszą poodychać). Dzieciaki poszły do ogródka a ja w tym czasie się ubierałam, jak zdążyłam do nich dojść okazało się, że urządzili sobie skoki w kałuży i do połowy są mokrzy :/ oczywiście to Gajka namówiła Miśka bo ostatnio u niej na topie świnka peppa i skakanie po kałużach :devil::devil::devil:
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 12th 2016
     permalink
    sardynka85: okazało się, że urządzili sobie skoki w kałuży i do połowy są mokrzy :/

    fajna zabawa, no i pooddychali tak jak chciałaś pewnie przy skakaniu bardziej niż gdyby powolutku spacerowali :bigsmile:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 12th 2016
     permalink
    sardynka85: o Gajka namówiła Miśka bo ostatnio u niej na topie świnka peppa i skakanie po kałużach


    Skąd ja to znam? :D
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 12th 2016
     permalink
    U nas też kąpiel w błocie, ale w ramach buntu. Lusia nie chciała iść za rękę i mi się wykręciła się tak, że całymi plecami w błocie wylądowała. Siedzi drugi tydzień w domu i już wszyscy mamy dość gęstej atmosfery, miała zostać do końca tygodnia w domu, ale to nie na nasze nerwy.
    --
    • CommentAuthorskapula
    • CommentTimeDec 12th 2016
     permalink
    Ja tam choć łatwo mi to nie przychodzi, pozwalam na takie zabawy w kałuży, w błocie, sama uwielbiałam więc póki mały, niech korzysta, staram się też odpowiednio do tego ubierać synka.
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeDec 12th 2016
     permalink
    Ja nawet nie wiedziałam że na środku działki mam taką kałuże ;) także dzieciaki były ubrane jak na podwórko ale raczej na chłód niż na wodę, także jak Gajkę przyniosłam do domu to oprócz mokrych kozaków miała też kompletnie mokre rajtki i spodnie...a że mają kaszel i katar to jednak takie zabawy nie są najlepszym rozwiązaniem ;)
    --
  2.  permalink
    Blazej od paru dni sie przemieszcza i teraz dopiero Maks stal sie mozna tak powiedziec "zazdrosny", gdyz mlode dociera do jego zabawek. Co chwile slysze ryk, ze Blazej mu cos zabral. Otoczony swoimi zabawkami i tak chce klocki od Maksa ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeApr 9th 2017
     permalink
    u mnie dzis nadeszla ta chwila - mimo dwojki dzieci w domu siedze od godziny na kompie a oni sami sobie radza. wprawdzie kazdy co innego robi, bo piter gania za pilka w domu, a marta walczy z pchaczami, ale w jednym pokoju, obok siebie, swiety spokooj, chwilo trwaj
    -- ;
  3.  permalink
    No trwaj, trwaj - u mnie wieczna walka bo Blazej chce akurat to co ma Maks i co chwile awantura.. ja mam wolne wtedy gdy sa osobno :P
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeApr 9th 2017
     permalink
    ja tam też mam spokój jak jesteśmy w domu. chłopaki zawodowo bawią się razem. do tego stopnią, że jak jesteśmy w gościach gdzie są dzieci i Maksiu bawi się z kimś innym, Aleksiulek chce do domu już wracać. Bo w domu to się razem bawią non stop. jeden bez drugiego nie lubi być w domu.
    -- ,
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeApr 9th 2017 zmieniony
     permalink
    U nas chłopcy (niecałe 4 latka i 2) rzadko kiedy bawią się dłuższą chwilę razem w zgodzie. Na ogół jest niezły ring po paru minutach. Młodszy nie zawaha się pociągnąć za włosy czy szczypnąć, a starszy nie pozostaje dłużny. Żeby było jeszcze weselej, to w czerwcu/lipcu będą mieli siostrę. Będzie sajgon bez wątpienia. Teraz wyjścia z dwójką itp to jeszcze lajt, bo można wziąć za rękę każdego i naprzód. A z trzecim to rąk już zabraknie.

    Wiadomo, są ludzie, którzy się dziwią, że mamy dzieci co dwa lata, ale ja naprawdę chcę jeszcze przed czterdziestką móc usiąść na tyłku i wypić kawę rano bez gonienia podczas gdy wszyscy będą już w przedszkolach/szkołach (wychowujemy ich w domu do 3 urodzin, bez żłobka czy babci, parę razy w tygodniu na 3 godz niania). Duże odstępy dzieciowe to jak dla mnie przywilej tych, którzy trochę młodziej poznali drugą połówkę/mogli mieć dzieci wcześniej. Nie lubię jak mi ktoś gada "mam 4 lata różnicy między dziećmi. Polecam." albo "najlepiej mieć minimum 5 lat między dziećmi by zaspokoić potrzeby emocjonalne." Wszystko zależy od wielu życiowych czynników, naprawdę. Wytrzymałości, priorytetów też. Nie wspominając o przypadkach losowych.

    Co do Waszych dywagacji nt darcia ryja och, jak rozumiem. Próbuję z tym walczyć u siebie, ale wiadomo jak jest - nie zawsze się udaje. W RB klasyczne nie wierzę za bardzo, próbuję stosować podstawowe założenia tzn być blisko dziecka, ale wolę oprószyć to wszystko dyscypliną. Próbuję konsekwencji. Pluje na zabawki? Chowam je na jakiś czas. Nie chce się ubierać? To nie wyjdziemy na dwór tam gdzie chce (roztaczam kuszącą wizję). Nie chce wyskoczyć ze mną do sklepu? To mówię, że niestety będzie musiał pobyć chwilę sam (od razu zaczyna się ubierać, bo nie chce). Nie w tonie straszenia to wszystko, a w duchu prostej logiki. A młodszy ma okropne bunty jeszcze mało zwerbalizowane o byle co - że kromka krzywa, że obudził się lewą nogą, że chce się pobawić w środku nocy. Próbuję przeczekać darcie bez paniki. Mąż to samo. Chociaż czasami aż gotujemy w środku.
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeApr 10th 2017
     permalink
    Moje dziewczyny tez się razem, bawią - zgodnie :) chyba, że jedna jest zmęczona, to jest trudniej. Wczoraj w ogródku starsza zabrała młodszej pchacz i była wielka rozpacz, Łucja nie chciała oddać, Laura płacz. A ponieważ jesteśmy z mężem zmęczeni awanturami, to tylko patrzyliśmy na rozwój sytuacji - w końcu starsza uległa i mówi: dobra, masz weź już sobie... a tak gdybyśmy się wtrącili to afera byłaby większa, bo Łucja by się buntowała i zawzięła jeszcze bardziej i wszystko by trwało z 15 minut. Trzeba dzieciom pozwolić rozwiązywać konflikty we własnym zakresie - oczywiście pilnujemy, żeby nie było rękoczynów, proponujemy pocieszenie stronie pokrzywdzonej.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.