Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeApr 7th 2011
     permalink
    RoxyEwa: Karko pewnie jest Ci ciezko teraz i wiesz co...Malo jest takich kobiet,ktore mimo rozpadu malzenstwa radza sobie i to swietnie.Tu naprawde trzeba Ci przyznac duzy plus.Natomiast to ze masz czasem chwile slabosci (z reszta jak kazdy)to jest calkiem normalne i dziwie sie ze niektorzy przypisuja Ci depresje,jak dla mnie poprostu zlosliwosc bo przeciez jestes energiczna kobieta.Czesto o tej chorobie wypowiadaja sie ludzie ktorzy najmniej o niej wiedza.Ja przeszlam depresje wiem co to za choroba i po ujawnieniu tego na jednym z portali gdzie kiedys przebywalam,doczepiono mi opinie chorej psychicznie i z kim bym sie nie zgodzila to zaraz byly opinie ze ''wariatka'' i ze ''chyba sie jeszcze nie wyleczylam''.Straszne ze w dzisiejszych czasach ludzie tak mala wiedza i nie potrafia byc wyrozumiali i tolerancijni no nic,ale to nie o mnie tu chodzi.

    Dawno nie spotkałam się z taką nadinterpretacją. Dla mnie jeśli ktoś pisze na forum, że gdyby nie dziecko, nie miałby po co życ, to sygnał, że może dziac się coś złego i trudno mi coś takiego zignorowac. Karko potem wyjaśniła, ze to chwilowa słabośc - okej. Postanowiłam się nie wypowiadac więcej, bo widzę, że błędnie "czytam" Karko.
    Tylko, nie zarzucaj mi Ewo złośliwości ok? Zwłaszcza, że piszesz o tolerancji, wyrozumiałości itp itd... więc bądź tolerancyjna dla spojrzenia innego niż Twoje.
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
  1.  permalink
    kodama Ja rozumiem ale po jednym zdaniu pisanym w slabosci mozna stwierdzic depresje?Kazdy z nas ma takie slabosci i nie trzeba komus sugerowac od razu choroby bo to jets bardzo powazna choroba.Owszem masz racje ze w niektorych sytuacjach trzeba byc czujnym ale musi byc troszke wiecej symptomow do jej stwierdzenia...Ja tylko wypowiedzialam swoje zdanie i nie chcialam nikogo urazic tym.
    --
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeApr 7th 2011 zmieniony
     permalink
    RoxyEwo, daj spokój, czy ja "stwierdziłam" gdzieś depresję????? Od tego po pierwsze jest lekarz,a po drugie nigdzie nie sugerowałam, że Karko cierpi na tę chorobę. Pozwól, że na tym skończę, bo polemika n/t wydaje mi się bezcelowa. Pozdr.
    Ps. Ja nie mam myśli typu "nie chce mi się życ" nawet w chwili słabości.
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
  2.  permalink
    Czemu sie tak unosisz? to juz nie mozna sie wypowiedziec czy co...
    Dobra nie bede sie wiecej wypoawiadac bo nie ma sensu.
    --
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeApr 7th 2011
     permalink
    Nie unoszę się. Wypowiadac się oczywiście możesz, ale odniosłaś się do mojej konkretnej wypowiedzi, a więc hasła cyt. " ludzie tak mala wiedza i nie potrafia byc wyrozumiali i tolerancijni", "dziwie sie ze niektorzy przypisuja Ci depresje,jak dla mnie poprostu zlosliwosc", "Czesto o tej chorobie wypowiadaja sie ludzie ktorzy najmniej o niej wiedza." - wzięłam do siebie i nie spodobały mi się. Chyba nic w tym dziwnego?
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 7th 2011
     permalink
    dziewczyny, chyba szkoda Waszej energii na przepychanki. Dajcie spokój. UŚMIECH WAM POSYŁAM:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeApr 7th 2011
     permalink
    Nigdy nie żal mi energii na wydobycie prawdy z nieprawdy :wink:. Miłego wieczoru!
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 7th 2011
     permalink
    miłego Kodziu, miłego Roxy, miłego wszystkie.
    U mnie lepiej z energią, jej poziomem i jakością:)
    --
  3.  permalink
    Witajcie dziewczyny...
    Dlugo sie zastanawialam czy do Was dolaczyc, czy tu napisac. Bo tak szczerze mowiac chyba ludzilam sie, ze nasze malzenstwo wyjdzie z kryzysu obronna reka i bede mogla o nim zapomniec. Niestety tak sie nie stalo :(
    Mam 22 lata, maz 27. Od slubu minelo ledwo 8 miesiecy. On odszedl. Po dlugiej walce, terapii malzenskiej, zastanawianiu sie, separacji... Teraz czeka nas rozwod. Dlugo chcialam walczyc, ale wreszcie zrozumialam, ze juz nie mam o co. Bo on nie kochal mnie nawet w dniu slubu. Oszukal mnie, chcial mnie tym slubem wylacznie uszczesliwic... Nie rozumiem tego, nie wiem jak mozna byc takim dzieckiem...
    Wiedzial doskonale jaki slub jest dla mnie wazny, ze to dla mnie Sakrament.
    Nie mieszkamy razem juz prawie 4 tygodnie. Jakos sobie radze, chociaz dla mnie to duzy szok... Bylismy razem 6 lat. Cale moje dorosle zycie tak na prawde. Mialam w koncu 16 lat gdy go pokochalam.
    Nie wiem czemu to wszystko pisze Wam. Chyba licze na to, ze bede mogla wymienic doswiadczenia i sily z dziewczynami w podobnej sytuacji.
    •  
      CommentAuthorTamara74
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Małgosiu - bardzo Ci współczuję, bo obserwowałam Wasze przygotowania do ślubu i faktycznie wyglądało, że byliście bardzo szczęśliwi. Przykro mi, że tak to się potoczyło. Ale widocznie Twój em jest wielkim tchórzem, nie dzieckiem, skoro nie umiał Ci powiedzieć co naprawdę do Ciebie czuje. Tym bardziej, że ja obca osoba, wiedziałam jak bardzo ważny jest dla Ciebie ślub kościelny, to tym bardziej on. I dzięki Bogu okazało się to sporo wcześniej, żebyś nie zmarnowała sobie życia z takim kimś. Okłamał raz, zrobiłby to i drugi i trzeci. A co jakby były już dzieci? Masz dopiero 22 lata, szmat życia przed Tobą, wiesz już na co zwracać uwagę u mężczyzn, na pewno nie dasz drugi raz nabrać się na jakieś gierki. Nie mam aż takich doświadczeń, wiec nic Ci konkretnego nie poradzę, ale popatrz na to tak : nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jakiś czas poboli, pocierpisz, ale któregoś dnia obudzisz się i stwierdzisz, że życie jest piękne:). Może uda się unieważnić sakrament? Trzymaj się.
  4.  permalink
    Tamaro:
    Pod moimi wykresami sa wszystkie wspomnienia z przygotowan slubnych... i z kryzysu. I to tak boli kiedy do nich wracam. Ale nie chce ich usunac, bo to najwazniejsza czesc mojego zycia. Na razie wszystko jest poukrywane, ale moze kiedys dojrzeje do tego zeby udostepnic to innym dziewczynom. Moze komus moje doswiadczenia okaza sie pomocne.
    Tez oddycham z ulga wiedzac, ze mam dopiero 22 lata, nie mamy dzieci.
    Juz jestem na etapie patrzenia na to wszystko z wiekszym dystansem. Dlugo w koncu trwal sam kryzys i oswajalam sie z mysla, ze byc moze skonczy sie rozwodem... I wiem, ze zycie jest piekne. Moze poki co nie dla mnie, ale wszystko zalezy ode mnie. i wierze, ze Bog ma dla mnie lepszy plan. Za 10, 15, a nawet 20 lat spojrze w przeszlosc i zobacze, ze to nie byl koniec swiata, ze teraz moge patrzec w przeslosc ze spokojem i ze jestem szczesliwa!!!!
    Teraz mam etap uczenia sie samodzielnosci. Nigdy wczesniej nawet nie mieszkalam sama. Ale staram sie dostrzegac we wszystkim pozytywy. Przede wszystkim to, ze teraz na prawde dobrze poznaja sama siebie i zaprzyjaznilam sie z soba!! I nie zamierzam sie poddac. Chociaz balam sie, ze sobie nie poradze. Kiedys przeszlam juz depresje i martwilam sie czy znow nie doprowadze sie do takiego stanu.
    Ale wszystkim kobietom, ktore przechodza te trudne chwile moge powiedziec, ze swiat sie nie skonczyl. Czeka na nas... Tylko my musimy do tego dojrzec. Kazda w swoim czasie.
    •  
      CommentAuthorTamara74
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Absolutnie nie usuwaj. Tak jak mówisz, to część Twojego życia. Mamy te dobre dni i te gorsze. Ja często wracam do swoich zapisków sprzed wieli wielu lat, nabrałam dystansu do problemów, kłopotów, przeżyć, ale też na początku było ciężko to czytać. Może na razie nie czytaj, idź do przodu. Dobrze, że do tego tak podchodzisz, a nawet jak będziesz miała gorsze dni, to śmiało możesz udawać się po poradę do specjalistów. Teraz, kiedy mieszkasz sama, jesteś sama dla siebie, możesz patrzeć tylko w siebie, w to co TY chcesz, realizować SWOJE marzenia, plany. Na pewno Ci to pomoże w dalszym życiu.
  5.  permalink
    Tylko jak sie pogodzic z faktem, ze tak na prawde na starcie, w tak mlodym wieku odnioslo sie taka porazke? Nie umiem tego inaczej traktowac. Dla mnie rozwod jest tragiczna porazka...
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    maalgorzata - lepiej na starcie niż w środku stawki... masz mnóstwo casu na znalezienie kolejnego patrnera, tym razem własciwego i dziecko...co mam powedziec ja? prawie w Chrystusowych latach ??:D
    •  
      CommentAuthorTamara74
    • CommentTimeApr 17th 2011 zmieniony
     permalink
    Porażka?? Przecież nie byłaś świadoma zagrożenia, nie szłaś w ten związek z tą wiedzą, co masz teraz. Szczerze go kochałaś, wierzyłaś, że on Ciebie także. Nie widziałaś zagrożenia. No tak mi się wydaje.
  6.  permalink
    Olimpijka - jasne, ze lepiej. Ale najlepiej by bylo w ogole rozstac sie przed slubem. Dla mnie to dramat. Slub koscielny... I czy w ogole uda sie stwierdzic niewaznosc jego zawarcia?
    Tamara - nie wiem czemu tak to postrzegam. Wierzylam, ze to na zawsze, ze do smierci razem... Ale czuje, ze przegralam
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Ja uważam,że większą porażką jest zaangażowanie swoich,uczuć, emocji, wysiłku, czasem wręcz pieniędzy w związek, który zamiast uskrzydlać czy rozwijać działa destrukcyjnie...
    Rozstania nigdy nie są łatwe... Zwłaszcza po tak długim stażu biorąc pod uwagę Twój młody wiek, kiedy to się zaczęło.
    To normalne,że na początku bardzo boli...
    Z całą pewnością wiem jednak, że człowiek podnosi się po każdym upadku.Czasem trwa to krócej, czasem dłużej. Nie traktuj tego co się dzieje w Twoim życiu jako porażkę, bo jesteś młoda, bo to start.
    To jest właśnie Twoja szansa. Jakkolwiek okrutnie by to teraz nie zabrzmiało to łatwiej zacząć wszystko od początku mając 22 lata niż 42..52.. i więcej.
    --
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    [/quote]
    Jaheira: Jakkolwiek okrutnie by to teraz nie zabrzmiało to łatwiej zacząć wszystko od początku mając 22 lata niż 42..52.. i więcej.

    czy też 32 :) zgadzam się i podpisuję 2 łapkami... ja żałuję podjętej decyzji z jednej strony, z drugiej strony - doświadczenia nabytego nikt mi nie odbierze. z 3 strony :) skrzywienia jakie mi zostało po małżenstwie nie da się naprostować tak szybko..
    maalgorzata - ja z kolei świętości sakramentu nie przeżywam. lepiej złamać niż cierpieć przez całe życie.
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Małgosiu, przykro mi. To paradoksalne - założyłam ten wątek i... przykro mi widzieć w nim kolejne użytkowniczki... kolejne nieszczęścia. Mam nadzieję jednak, że to miejsce w jakiś, choć minimalny sposób pomoże Ci przetrwać trudny okres.
    Wiesz, ja też zaczęłam spotykać się z mężem jak miałam 16 lat... On też - jesteśmy rówieśnikami. Teraz, za miesiąc skończymy 30kę... Córeczka ma 2 latka i 3 miesiące... Za nami 14 lat wspólnych i pół roku od rozstania... Jest ciężko. NADAL. Bardzo. On twierdzi, że nie kocha, a w moim sercu jest niezmiennie.
    Ale idę do przodu. Przede wszystkim motywuje mnie córeczka. Ciebie niech motywuje świadomość, że naprawdę masz mnóstwo czasu jeszcze, jesteś bardzo młodziutka. W Twoim wieku wiele osób nie ma w ogóle jeszcze partnera. Ułożysz sobie życie.
    Przesyłam serdeczne uściski. Jakbyś chciała pogadać, skrobnij.
    Jesteś imienniczką mojej córci, więc sentyment podwójny;)
    --
    •  
      CommentAuthorTamara74
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Małgosia - warto spróbować. Jeśli em zgodzi się przyznać, że Cię nie kochał, że Cię oszukał, to może w takim przypadku da radę unieważnić. nie wiem, trzeba próbować.
    Właściwie, to nie powinnam Cię przekonywać, że nie musisz czuć porażki, bo nie byłam w takiej sytuacji, nie wiem co się wtedy czuje, mam tylko nadzieję, że za jakiś czas zmienisz zdanie, że porażkę zamienisz na "jeszcze jedno doświadczenie życiowe". Jedne z nas w dorosłość wchodzą z doświadczeniem śmierci kogoś bliskiego, jakieś tragedii, a Ty akurat z rozwodem. Każde czegoś nas uczy, sprawia, że jesteśmy bogatsi o nowe uczucia, doznania. Już teraz sama piszesz, ze może Twoje przeżycia kiedyś komuś pomogą, prawda? Więc tak to można traktować. Ale pewnie wszystko w swoim czasie. Tak jak musisz przeżyć wszystkie etapy żałoby po śmierci kogoś bliskiego, tak pewnie i w takiej sytuacji nic nie można ominąć, nic przyspieszyć.
    ps - ja biorąc ślub wieku 24 lat uważałam, że jestem jeszcze za młoda :))) , wiec Twoje 22 lata to pestka:))
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Jaheira: Jakkolwiek okrutnie by to teraz nie zabrzmiało to łatwiej zacząć wszystko od początku mając 22 lata niż 42..52.. i więcej.

    Tak, tak myślimy, tak nam się zdaje...ale... - moja ciocia wychodzi za mąż właśnie, ogromnie zakochana. Ma... 78 lat! Jej nowy przyszły mąż 80! Są wspaniale wszczęśliwi. Więc, tak sobie jeszcze myślę - choć sama do wieku nawiązałam, saba podświadomie daje większe szanse na szczęście Małgosi (22lata), niż sobie (30), to chyba nie ma jednak w tym racji, a na pewno nie ZAWSZE tak jest... CHYBA...
    --
  7.  permalink
    Jaheira - tak wlasnie staram sie na to patrzec... Ale jest ciezko. Nie wiem ile jeszcze czasu musi uplynac zebym tak do konca uwierzyla w to, ze to szansa na nowe zycie. Mowie tak sobie, ze teraz jest moj czas i chce w siebie inwestowac, ale wolalabym miec szczesliwy, udany zwiazek niz przekonywac sie jak dobrze sama sobie radze.
    Olimpijko - Tez jestem chyba okropnie skrzywiona. Nie mam rzecz jasna nastawienia, ze wszyscy faceci to zlo, ale nie wyobrazam sobie, ze moglabym komukolwiek, kiedykolwiek zaufac w taki sposob zeby sie zaangazowac.
    A jesli chodzi o Sakrament malzenstwa. Dla mnie to przerazajace, ze jesli nie uda sie stwierdzic jego niewaznosci, to tak na prawde nigdy nie bede mogl z czystym sumieniem zwiazac sie nikim innym. A mam przeciez dopiero 22 lata...
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    kARKO - ooo...to jeszcze chwilkę czasu mam :) zakładając że odpusciłabym macierzyństwo zupełnie i 100%owo :)
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    :wink:
    --
  8.  permalink
    KARKO - troche poczytalam o Twojej sytuacji i szczerze mowiac podziwiam Cie za Twoja Milosc. Ja chyba nie umiem juz z siebie wykrzesac takiej postawy wobec meza. jestem na niego tak okropnie wsciekla, tak strasznie go nienawidze, ze o Milosci nie pamietam. Moze kiedys znow o sobie przypomni i bedzie bolalo podwojnie?
    Ale przyklad Twojej cioci napawa nadzieja i radoscia :) Cudownie! Czekam w takim razie na swoje szczescie :)
    Tamaro - zamierzam probowac na pewno, ale jeszcze nie teraz. Bo nie mam zwyczajnie na to sily. Najpierw musze chyba sie pozbierac, stanac na nogach, znalezc prace.
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    i to jest w miarę normalna postawa rokująca dobrze na przyszłość :)
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Maalgorzata: podziwiam Cie za Twoja Milosc
    uważam, że nie ma co podziwiać. Podziwiać można za zasługi, za dokonanie czegoś ważnego, wielkiego, za pomoc innycm itd. Za miłość? Chyba nie. Bo to nie jest jakieś moje osiagnięcie, sukces. To JEST PO PROSTU. KOCHAM i tyle. Nie uważam się za bohaterkę, cierpiętnicę itp. KOCHAM I JUŻ.
    Nie chcę, by mnie "podziwiano" za to, że kocham męża, człowieka, z którym spędziłam połowę życia, z którym byłam szczęśliwa, z którym mam wspaniałą córeczkę.
    Małgosiu, pozbierasz się, na pewno. Znajdź zajęcie - ja nie mam czasu na nudę, nadmierne rozmyślanie i to jest dobre.
    Swoją drogą - prosze o kciuki - jutro zaczynam nową, ważną dla mnie pracę:)
    Dobrej nocy
    --
  9.  permalink
    KARKO - Milosc nie jest po prostu. Szczegolnie Milosc mimo wszystko.
    Mam duzo swoich zajec, a szczegolnie upodobalam sobie spotkania z przyjaciolmi, ktorych mam niesamowitych!! Nie pozwalaja mi ani przez chwile pomyslec, ze jestem sama. Bo nie jestem!
  10.  permalink
    I oczywiscie trzymam kciuki! :)
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Maalgorzata: Milosc nie jest po prostu. Szczegolnie Milosc mimo wszystko
    co przez to rozumiesZ?
    --
  11.  permalink
    Hmmm... Ja rozumiem przez Milosc - rodzaj postawy do drugiego czlowieka. I np. nie umiem miec tej postawy wobec mojego Meza. Zlosc na niego przeslonila mi ta Milosc. A Ty mimo wszystko jednak kochasz.
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeApr 17th 2011
     permalink
    Małgorzato - myślę że skoro okłamywał Cię co do swoich uczuć i woli w dniu ślubu , w momencie podpisywania tego protokołu przedślubnego to unieważnienie sakramentu powinno być możliwe - w końcu on w swym sercu wiedział że nie dotrzyma ślubowania.
  12.  permalink
    Lily licze na to... Ale wiem, ze nawet oczywiste sprawy moga ciagnac sie w sadzie biskupim latami. jedyne co jest dobre, to to, ze maz bierze te wine na siebie i mysle, ze zezna tak jak i mi to przedstawia
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Maalgorzata: A Ty mimo wszystko
    Małgosiu, wiesz, każda sytuacja jest inna. Każda kobieta, każdy mężczyzna, każdy związek. Doświadczenia, wspólne przeżycia, kontekst, rodzaj relacji w związku, dzietność/bezdzietność - wszystko ma znaczenie. I to nie jest moja DECYZJA że będe dalej kochać, tylko właśnie po prostu kocham. Czy to dobrze, czy nie... - nie wiem sama. Ale kocham.
    --
    •  
      CommentAuthormyszaasia
    • CommentTimeApr 18th 2011 zmieniony
     permalink
    KARKO: Jaheira: Jakkolwiek okrutnie by to teraz nie zabrzmiało to łatwiej zacząć wszystko od początku mając 22 lata niż 42..52.. i więcej.


    to ja jeszcze dodam ze w pierwszy dzień świąt Wielkanocnych idę na uroczystość Ślubną do szalenie zakochanych w sobie ludzi do 59 latki i 61 latka, :bigsmile:
    a rok temu u mnie we wiosce pobrała się para mająca po 70 pare lat :bigsmile:
    Miłość nie zna granic :bigsmile:
    • CommentAuthorpaulinka84
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    to może i ja dodam coś od siebie-mam koleżankę,która była z chłopakiem 8 lat teraz ma 27,wzięli ślub również kościelny,a jakoś okło pół roku po ślubie okazało się ,że on ma kochankę starszą od siebie i z dzieckiem.Oczywiście to było okropne doświadczenie dla niej tym bardziej,że trwało to już przed ślubem.Wszystko jednak szczęśliwie się dla niej skończyło,bo poznała wspaniałego mężczyznę,z którym planują ślub w przyszłym roku.Jest już po rozwodzie cywilnym i w trakcie kościelnego.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Aaaach... Oczywiście,że miłość nie zna granic :bigsmile: Sama swojego M poznałam dość późno...
    Miałam na myśli,że im większy bagaż wspólnych doświadczeń tym trudniej "uwolnić" się emocjonalnie ze związku i tym trudniej zacząć coś nowego.
    Wiadomo,że nie ma zasad. Jednak takie wnioski nasuwają mi się po obserwacji mojego otoczenia.
    --
    •  
      CommentAuthormyszaasia
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Jaheria wiem że miałaś co innego na myśli , ja również przechodziłam kryzys małżeński, jak już dochodziło do momentów gdzie moje małżeństwo stało na granicy i człowiek myślał o rozstaniu , to w tym samym momencie przychodziła ta myśl jak moje życie się dalej potoczy , czy znajdę sobie jeszcze kogoś kogo pokocham i czy ktos pokocha jeszcze mnie , mimo wszystko kryzys minął , ale po takich przykładach jakie podałam wiem że nawet jeśli związek się rozpada to można ułozyć sobie życie jeszcze z kimś innym i być szczęśliwym bez względu na wiek i bagaż doświadczeń, i tego szczęścia życzę Wam dziewczyny mimo że teraz boli to jeszcze się do Was szczęście uśmiechnie :wink:
  13.  permalink
    Dziewczyny... ja wiem, ze jeszcze czeka na mnie gdzies Milosc, ze pewnie kogos poznam. Ale zal. Zal, ze to nie on bedzie ta osoba. I tak smutno, ze dzien, na ktory czeka sie wiekszosc zycia, ktory ma by najpieknieszy, dzien slubu, okazal sie farsa.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Prędzej stwierdzenie nieważności, a nie unieważnienie.
    --
  14.  permalink
    Ama jak zwykle nie wiem do kogo piszesz...
    Ja nie uzylam takiego stwierdzenia
    •  
      CommentAuthorluczynka
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Paulinka84 użyła.
    --
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Amazonka: Prędzej stwierdzenie nieważności, a nie unieważnienie.
    --
    Ama... naprawdę nie możesz sobie odpuścić takich uwag? Przepraszam CIę, ale nie pierwszy, nie drugi raz piszesz zupełnie ni z gruszki ni z pietruszki. Takie uwagi mało czemu służą... Nie gniewaj się, ale czy naprawdę warto?
    --
    •  
      CommentAuthorTamara74
    • CommentTimeApr 18th 2011 zmieniony
     permalink
    Małgosiu - oj, to chyba ja pisałam, że możesz unieważnić sakrament i Amazonka poprawia mnie, bo faktycznie to brzmi "stwierdzenie nieważności", a nie "unieważnienie". Ale myślę, że Ty wiesz doskonale o co mi chodziło, pisałam potocznym językiem.
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeApr 18th 2011 zmieniony
     permalink
    Małgosiu, poki jeszcze masz power napedzany zdrowa ludzka zloscia na to, co Cie spotkalo, zloz papiery o to stwierdzenie niewaznosci. Koniecznie. Jestem tez osoba wierzaca i gdyby ktos wywinal mi taki numer, ze nie dosc, ze oszukal, to jeszcze odebral praawo do zwiazania sie z kims zwiazkiem sakramentalnym, nie odpuscilabym. W imie tej milosci, ktora na Ciebie czeka.
    Rozumiem Cie i zal mi Cie bardzo.
    Gdybys miala jakies trudnosci czy cos, to ja pare lat pracowalam w episkopacie, mam znajomych od prawa kanonicznego, wiec moge zapytac, jakbys czegos nie wiedziala. Pisz wtedy na priv.
  15.  permalink
    Nie wiem... boje sie tego. Nie wiem czy juz teraz dam rade. Juz tego rozwodu sie boje a co dopiero tego sadu biskupiego.
    Annalena - dziekuje i na pewno skorzystam jesli bede potrzebowala pomocy. Bo tak na prawde nie wiem nawet jak to sie odbywa, jak przebiega
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Małgosiu - trzymam za Ciebie kciuki :flowers:
    --
    •  
      CommentAuthorBlanka81
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Małgorzata, pierwszy mój ślub odbył się gdy miałam 20 lat, po 1,5 miesiąca uciekłam od męża, po trzech miesiącach wniosłam o rozwód, po trzech latach dostałam orzeczenie sądu. Od pierwszego ślubu minęło 10 lat. Teraz mam kochającego męża, wspaniałą córcię, jestem szczęśliwa. Wszystko się z czasem układa, nie żałuj, idź do przodu i dbaj o siebie, bo nikt inny nie zadba o ciebie tak jak ty sama.
    -- [*]
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeApr 18th 2011
     permalink
    Ech, Blanka, te 1,5 miesiąca szokuje... Jak to możliwe, że tak krótko trwa to, co miało trwać na zawsze... dziwny jest ten świat.
    Dzięki w imieniu swoim i innych dziewczyn, pewnie niejednej, która się tu nie udziela, tylko podczytuje, a sama tez ma takie problemy. Dzięki za twój głos. WAŻNY JEST!
    --
  16.  permalink
    Blanka nie wiedzialam... to co piszesz jest bardzo budujace... Wierze, ze mnie kiedys tez spotka takie szczescie.
    Tylko czy nie bede cale zycie obawiala sie, ze to sie powtorzy?
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.