Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 21st 2014
     permalink
    zawsze warto sprawdzic.
    moj maly klamie jak z nut, ze pani go bije. oczywiscie nie omieszkalam podpytac jednej dziwczynki, takiej bardzo kumatej, nie wprost oczywiscie i poprzez jej matke. nic takiego nie ma miejsca, maly fantazjuje. zeby bylo smieszniej, paniom mowi, ze mama go bije. kiedys mi opieke na glowe nasla;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 21st 2014
     permalink
    no ja tak ogólnikowo właśnie z nią próbuję rozmawiać i jak podpytuję
    " co Wiktorek by niegrzeczny" no to ona mówi tak bił Stasia i poszedł do konta ale o Paniach nic nie mówi że krzyczą itd zawsze po mówi że było fajnie...
    ale znów jak mówi w aucie że Kinga była w koncie to nie mówi tego spokojnie tylko z takimi nerwami jak niby Pani nadyma buźkę robi złą minę i mówi " Kinga poszła do konta bo była niegrzeczna"
    ja rozumiem że do konta mogą ich stawiać dawać złe buźki itd ale robienie tego w nerwach przez panie to już słabe powinny mieć więcej cierpliwości.. spróbuję się coś na dniach od niej dowiedzieć i przyglądnę się baczniej jej zabawom po przedszkolu
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeOct 21st 2014
     permalink
    U nas fel tez przenosi rozne teksty ale bardziej typu : kto bedzie krzyczal nie dostanie deseru, alo inne zasady.

    Ja codziennie przy sniadaniu lysze ze smierdze kupa albo nia jestem taki etap chyba.

    U nas w przedszkolu wisi tekst: kochani rodzice nie wierzcie we wszystko co dziecko mowi na temat przedszkola,a my obiecujemy nie ierzyc we wszystko co dziecko opowiada o sytuacji w domu... lbo cos w tym stylu ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 21st 2014
     permalink
    mkd: kochani rodzice nie wierzcie we wszystko co dziecko mowi na temat przedszkola,a my obiecujemy nie ierzyc we wszystko co dziecko opowiada o sytuacji w domu...


    Heh, my to na zebraniu usłyszeliśmy... Coś w tym jest. Krasnal opowiadał jak to pani go biła, jak go ugryzła (oczywiście śladów żadnych), a potem od psycholog się dowiedziałam, że to on gryzie i popycha dzieci, taki etap miał, mówiła, że przejdzie i przeszło. No, ale opowiadał, co opowiadał. A dzisiaj mojemu tacie powiedział, że mama go bije :shocked::shocked::shocked: Mam nadzieję, że w przedszkolu takich głupot nie rozpowiada :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 21st 2014
     permalink
    tylko wiecie usłyszeć coś raz czy dwa to spoko ale jak ona się tak bawi w nerwach dajmy 2h to już jest dziwne można w kącie pluszowego psa postawić za to że nie dał sobie zrobić kitki ale nie co chwilkę i tak z innymi zabawkami no nic poddaję M obserwacji wnikliwej
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 21st 2014
     permalink
    mkd: Ja codziennie przy sniadaniu lysze ze smierdze kupa albo nia jestem taki etap chyba.

    buhaha, mysmy tez przechodzili etap obsrany, glupi, brzydki - calkiem niedawno:-P
    teraz jest etap: mamo, moze ja zrobie kupe w gatki z szyderczym blyskiem w oku, wrrr
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 21st 2014
     permalink
    Pewnie, Kasia, sprawdź, bo lepiej sprawdzić niż żałować... A jakie były Twoje odczucia jak byłas tam z Milką na początku?
    --
    •  
      CommentAuthorjeżynka
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    U nas do wczoraj było w miarę ok. Nie wiem co te panie chciały. Następnego dnia po tej rozmowie z paniami Hania wg.nich była w miarę ok.
    Myślę, że chyba im trochę przeszkadzało dziecko które płacze, ponieważ grupa zorganizowana - pewnie dzieci same się bawia, a one siedzą spokojnie, a tu taka Hanka wiecznie marudna.
    Wczoraj nawet Hania zaczęła nazywać panią - "mama ".:devil::devil::devil::shocked
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    The_Fragile: A jakie były Twoje odczucia jak byłas tam z Milką na początku?

    wiesz co nie przechodziłyśmy adaptacji tak że ja z nią byłam zawoziłam ją najpierw na 2h i tak wydłużyłyśmy do 15
    ona ogólnie od wieczora mówi że będzie się tuliła z ciocią Sylwią cieszy się z pobytu w przedszkolu tylko te zabawy może rzeczywiście dzieciaki tak się bawią a ona to podłapuje..
    popatrzę poobserwuje jak się da to nagram i Wam puszczę
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    A nagraj, sama jestem ciekawa co to może być...
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    jak dziś wróci i się rozbawi to zamienię się w szpiega i nagram:P
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    Zrób tak, jak w jednym z odcinków "Na wspólnej".
    Daj jej misia, w misia wmontuj kamerkę i zaraz się sprawa wyjaśni :devil::cool:
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    Hehe wczoraj przeszlo mi to przez mysl:cool:
    --
    •  
      CommentAuthorasiunia899
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    no taka akcja już była w żłobku i źle się to skończyło dla rodziców...bo nie jest legalne nagrywanie kogoś bez jego zgody, nauczyciela dzieci itd
    najlepiej wybrać przedszkole z monitoringiem.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 22nd 2014
     permalink
    teraz jest etap: mamo, moze ja zrobie kupe w gatki z szyderczym blyskiem w oku, wrrr


    A u nas jest faza na "dupa, dup, dupa..."

    no taka akcja już była w żłobku i źle się to skończyło dla rodziców...bo nie jest legalne nagrywanie kogoś bez jego zgody, nauczyciela dzieci itd
    najlepiej wybrać przedszkole z monitoringiem.


    Własnie ro chciałam napisać, że niestety u nas jest to prawnie zakazane i zamiast pomóc mozna zaszkodzic sobie...I tak sobie myslę, że jeśli by się nagrało coś ważnego to jakoś by się "upiekło", ale nie daj Boże kamerka by wypadła, czy ktoś zorientowałby się to byłoby niefajnie.
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeOct 23rd 2014
     permalink
    Przed nami pierwszy dzień w przedszkolu - 3 listopada!
    Powiedzcie z doświadczenia - co można jeszcze zrobić, żeby zminimalizować ewentualny stres związany z adaptacją? Na razie robię tak:
    - mówię dużo o przedszkolu i zajęciach, atrakcjach itp. i że mama go zaprowadzi a potem przyjdzie po niego
    - zabrałam ostatnio Leonka na bardzo atrakcyjne zajęcia ogólnorozwojowe - bardzo mu się podobało i odkąd powiedziałam, że takie ciekawe rzeczy będzie robił w przedszkolu (zajęcia plastyczne, piosenki, gimnastyka, bajki itp.) zmienił nastawienie i na pytanie czy chce chodzic do przedszkola odpowiada twierdząco i entuzjastycznie.
    - obejrzał przedszkole, poznał pomieszczenia i panie - nie chciał wychodzić.
    - będę go odbierać okolo 13-ej, ponieważ i tak nie chodzę do pracy.
    Najbardziej obawiam się blokady związanej z mówieniem - nie będzie umiał poprosić o nic pani, ponieważ długie wciąż słowa go blokują a niektorych nikt poza mną nie zrozumie. No i wtedy spodziewam się, że Leon może zacząć płakać:(( Będę się starała wytlumaczyc mu jak co powiedzieć.

    A w ogóle jak w jego przypadku poprowadzić adaptację? Panie z przedszkola są tak elastyczne, że zostawiają decyzję rodzicowi. Więc nie wiem co lepsze - czy pierwszego dnia zostać z nim w przedszkolu caly dzien, zostac jedną godzinkę, czy może czekać w szatni, czy najlepiej rzucić na żywioł i zostawić na te 4 godziny samego?

    Treść doklejona: 13.11.14 09:38
    Wątek umarł śmiercią naturalną jak rozumiem, bo większość dzieci już się zaadoptowała... A dziś jest nasz pierwszy dzień - 10 minut już siedzę w szatni... - nie płacze.
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    _azja_: Wątek umarł śmiercią naturalną jak rozumiem, bo większość dzieci już się zaadoptowała... A dziś jest nasz pierwszy dzień - 10 minut już siedzę w szatni... - nie płacze.

    daj znać jak było po!
    ja wyszłam od razu żeby nie słuchać
    --
    •  
      CommentAuthorwind_0f_hope
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    czesc dziewczyny, jestem tu "nowa".
    znalazłam ciekawy dla siebie wątek o przedszkolu.
    powiedzcie mi jak psychicznie nastawic sie na rozłąke z dzieckiem?
    moja corka jest ode mnie uzalezniona, wiadomo - spedza ze mna 24h wiec jest przylepa mamusi.
    w przedszkolu byłysmy na dniach adaptacyjnych...
    miałam namiastke tego co bedzie sie dzialo we Wrzesniu...
    płacz,histeria,wrzask... i tylko jedno zdanie "mamo,idziemy juz do domu!" wrecz rozkaz!

    panicznie boje sie tego momentu, jak mam zostawic 3latke wsrod obcych kobiet,gromady wrzeszczacych dzieci?
    mam poprostu wyjsc i zamknac drzwi?
    chyba tak nie potrafie.

    mam nadzieje ze bede mogła posiedziec z nią przez pare godz żeby nie odczuła jakiegos lęku ze ją tam zostawiam za karę czy cos...

    prosze o porady! :sad:

    -------------
    a i jescze jedno:
    czy naprawde az tak ciezko jest sie dostac do panstwowego przedszkola?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    wind_0f_hope: w przedszkolu byłysmy na dniach adaptacyjnych...
    miałam namiastke tego co bedzie sie dzialo we Wrzesniu...
    płacz,histeria,wrzask... i tylko jedno zdanie "mamo,idziemy juz do domu!" wrecz rozkaz!


    A może to dlatego właśnie, że z nią byłaś ?
    Jak pójdzie sama to może być zupełnie inaczej.
    I dla pocieszenia - moja córka całe trzy lata ze mną w domu. Nikt nigdy jej nie bawił, dzień w dzień mama i mama.
    I co ? Poszła do przedszkola 1-go września i wszystkich zaskoczyła, bo pomijając niewiele epizodów płaczu [co jest przecież normalne na początku] to sobie świetnie radzi i z chodzeniem do przedszkola problemów nie ma żadnych.
    Także maminsynki/mamincórki wcale nie muszą gorzej tej całej adaptacji przechodzić :wink:



    AZJA kciuki za Leona !
    I za Ciebie :wink:
    Koniecznie zdaj popołudniu relacje :wink:
    Moja koleżanka też dopiero teraz synka posłała [w sierpniu złamał nóżkę, więc ten] i powiem Ci, że to ma swoje plusy bo już w listopadzie dzieciaki tak nie wyją i nie histeryzują i on bez żadnego problemu się odnalazł.
    Jednak 1-go września jest więcej wyjców i to się innym dzieciom udziela.
    A teraz już spoko luz. Więc mam nadzieję, że Leoś bez problemu się zaaklimatyzuje :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Teo, a jak synek kolezanki zlamal nozke? z ciekawosci pytam.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Synek koleżanki ma bardzo dużą nadwagę.
    Ogromną wręcz.
    Fakt urodził się spory [4,8 kg] ale to nie jest przyczyna moim zdaniem, po prostu oni tam uwielbiają jeść, każdy jest gruby no i dzieciaka chyba też utuczyli.
    No, a przez swoją nadwagę [ma 3 latka i ponad 24 kg :shocked: :shocked::confused:] jest bardzo niezgrabnym dzieckiem, nieruchawym, ma problem z koordynacją etc.
    I się wziął przewrócił gdzieś na balkonie upadając całym ciężarem na nogę.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    ok. bo sie zastanawialam jak to mozliwe ze takie male przedszkolne dziecko zlamalo noge?
    wiem ze to sie zdarza, jasne, ale stosunkowo rzadko u takich elastycznych maluchow dochodzi do zlaman.

    Treść doklejona: 13.11.14 13:59
    3 lata i 24 kg??? jeeezuuuu.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Ewasmerf: 3 lata i 24 kg??? jeeezuuuu.


    Dokładnie takie słowo ciśnie się na usta, kiedy się go widzi.
    Przykre to, bo rodzice mu krzywdę robią nie zdając sobie z tego sprawy chyba :sad:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    24kg:shocked::shocked::shocked: ale nikt im uwagi nie zwrócił? W sensie lekarz itp?
    Sorry za OT, ale no nie moge siebie wyobrazic jak mozna dziecko do takiego stanu doprowadzić. Tak, wiem, ze są rożne choroby, ale niestety znamienitej większość otyłości u dzieci ma swoja przyczynę w nieodpowiedzialności rodziców.
    Nic mnie tak nie cieszy jak fakt, ze pomimo tego, ze sama jestem gruba, nie sprzedaje i nie sprzedałam Wojtkowi karygodnych nawyków żywieniowych. Wyglada zupełnie jak nie moje dziecko, taki z niego wieszak :)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Jaheira: ale niestety znamienitej większość otyłości u dzieci ma swoja przyczynę w nieodpowiedzialności rodziców.


    Tak jest i u nich, bo cała rodzina kocha jeść [mają sieć sklepów mięsnych tak btw] no i na dzieciaka to widocznie przenieśli.
    Chyba, że faktycznie geny bo tam wszystkie pokolenia takie grube.
    Nie wiem.
    Uwagę im zwracano nie raz.
    Lekarze, ludzie z otoczenia, ale oni twierdzą, że Kuba wcale dużo nie je i że tak po prostu ma oraz się urodził duży, więc musi być duży :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    ja raz widzialam takie dziecko, nad jeziorem jak bylismy, masakra, taki maly, nie wiem czy mial 2 czy 3 lata, ciagle siedzial i jadl (akurat robili grila). maly wygladal jak zapasnik sumo skrzyzowany z tym ludkiem z michelina. nawet sie ruszac nie mogl za bardzo. to akurat juz nadwaga nie byla tylko chorobliwa otylosc wrecz.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    wind_0f_hope: jak mam zostawic 3latke wsrod obcych kobiet,gromady wrzeszczacych dzieci?
    mam poprostu wyjsc i zamknac drzwi?

    Wind, na pewno nie w ten sposób. Najlepiej by było abyś przez pierwsze dni z nią była, pomogła jej poznać opiekunki i oswoić otoczenie. Przy Tobie będzie się czuła bezpiecznie i będzie mogła skupiać się na adaptacji i poznawaniu fajnych stron przedszkola zamiast na płaczu, strachu że mama ją zostawiła i tęsknocie połączonej z. początkowym brakiem zaufania do pań co zaskutkuje tym, że nie będzie umiała poszukać pocieszenia gdy zrobi się jej smutno. Potem stopniowo zostawiaj ją na 15 minut, na godzinę i coraz dłużej, ale zawsze mów kiedy przyjdziesz i dotrzymuj słowa. Powoli, stopniowo na pewno Wam się uda, no chyba że to byłby jakiś mega ciężki przypadek. Ja tak Adasia adaptowałam do żłobka i obyło się bez tych histerii, o których dziewczyny tu pisały, a które są nie do uniknięcia jeśli się po prostu zostawia dziecko i wychodzi. W lutym tak samo zamierzam przeprowadzić adaptację do przedszkola. Dacie radę, a do września kupa czasu, Zuzia jeszcze dorośnie :wink:

    Treść doklejona: 13.11.14 14:26
    Tzn wiesz Wind, to moje zdanie jest, nie żebym narzucała :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorwind_0f_hope
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni wiem wiem, mam wielka nadzieje ze bedzie mozliwosc zostania z nią na kilka godzin,aczkolwiek nie byłabym taka pewna bo inne mamuski moga miec pretensje ze ja zostaje a one nie bo musza np gnac do pracy.
    jak bede składała papiery to sie dopytam dokładnie.
    poza tym nie wyobrazam sobie "rzucic na głęboką wode" ,trzasnac drzwiami i wyjsc.
    przeciez to szok dla dziecka. zawsze była mama a teraz wyszła i nie wraca...
    co musi dziac sie w takiej małej głowce?
    oj Winni,oby dorosła do tego Wrzesnia. dla mnie byłoby o wiele łatwiej...
    najgorsze sa ponoc pierwsze miesiace...
    Adas juz wymiata pewnie , żłobek go nauczył tego ze mama wroci.
    oh szczesciaro :P
    :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    ja raz widzialam takie dziecko, nad jeziorem jak bylismy, masakra, taki maly, nie wiem czy mial 2 czy 3 lata, ciagle siedzial i jadl (akurat robili grila). maly wygladal jak zapasnik sumo skrzyzowany z tym ludkiem z michelina. nawet sie ruszac nie mogl za bardzo. to akurat juz nadwaga nie byla tylko chorobliwa otylosc wrecz.


    W przedszkolu miałam chłopca, który w wieku 6 lat ważył 54kg... Czyli tyle co ja teraz ;) Nie muszę mówic, że ja jednak sporo wyższa jestem. On był tak uzależniony od jedzenia (niezdrowego), że w kółko Macieju darł się "żryć dajtaaaa!".


    Uwagę im zwracano nie raz.


    U tej rodzinki w końcu zjawiła sie opieka społeczna. Grozi rodzicom odebranie praw, gdy stanowią zagrożenie dla dziecka ( w postaci narażenia na utratę zdrowia i zycia z powodu dopuszczenia do tak patologicznej otyłości).

    3 lata i 24 kg??? jeeezuuuu.


    Tak się u tego Szymona zaczęło, teraz jego siostra ma 3 lata i 24 kg ;(
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    wind_0f_hope: poza tym nie wyobrazam sobie "rzucic na głęboką wode" ,trzasnac drzwiami i wyjsc.
    przeciez to szok dla dziecka. zawsze była mama a teraz wyszła i nie wraca...


    Ale przecież trzylatkowi można wszystko wytłumaczyć.
    My naszej córce od czerwca opowiadaliśmy codziennie, że jak przyjdzie ten dzień to tatuś ją do przedszkola zaprowadzi, ona tam zostanie z ciociami i dziećmi i mamusia po nią przyjdzie po obiadku.
    Koniecznie wyznaczaliśmy pory, że przyjdę "po czymś" żeby ona wiedziała.
    Tydzień później z "po obiadku" zrobiło się "po leżaczkach".
    To nie jest tak, że 1-go września przychodzisz, rzucasz córką do sali i wychodzisz a ona zostaje zszokowana, ogłupiała i nie wie co się dzieje.
    Trzylatek jest na tyle kumaty, że można mu wiele objaśnić.
    Żłobkowe dzieci chyba co innego, bo roczniak nie zakuma bazy i faktycznie warto na początek z nim zostawać.
    Ale przedszkolakowi to - moim zdaniem - tylko zaszkodzić może a nie pomóc, bo co ? Mama przez kilka dni z nim będzie, a potem zniknie.
    Poza tym nie wiem, czy w każdym przedszkolu się na takie coś zgodzą.
    Bo to chyba mega dezorganizacja jest w grupie, inne dzieci [których mamy nie zostają] mogą bardziej płakać, histeryzować etc.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Monia502: U tej rodzinki w końcu zjawiła sie opieka społeczna. Grozi rodzicom odebranie praw, gdy stanowią zagrożenie dla dziecka ( w postaci narażenia na utratę zdrowia i zycia z powodu dopuszczenia do tak patologicznej otyłości).


    Była raz chyba taka sprawa głośna w TV.
    O Maciusiu, którego właśnie chcieli babci odebrać.
    Pamiętam, że wtedy straszny się szum zrobił wokół tego i dziecko w domu zostało.....
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    U mojej corki w szkole ,siostra jednego z chlopcow z którym chodzi do klasy ma 2 .5 roku i wazy ok.30 kg! (w porównani moja 3.5 roku corka wazy ok.13kg) Rodzice tlumacza,ze starszy syn tez był taki duzy.
    Ale dieta tej dziewczynki (wiem,bo moja kolezanka się nia opiekowala) sklada się glownie ze słodyczy. na jedno posiedzenie ta mala zjada calutka paczke duza chipso lub precelkow :shocked: .A później dziecko zapasione będzie i będzie mieć problem i z rówieśnikami w szkole(bo w przedszkolu jeszcze dzieci tak uwagi nie zwracają,ze inne dziecko grubsz/chudsze).
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    masakra. ale ja tez obserwuje wlasnie czesto - gruba matka, gruby ojciec, grube dziecko i cala rodzina zajada sie lodami albo goframi z bita smietana.
    jakby moje dziecko mialo choc gram nadwagi to guzik z petelka a nie slodycze by dostalo.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Monia502: Tak się u tego Szymona zaczęło, teraz jego siostra ma 3 lata i 24 kg ;(


    Jezusmaria, co Wy mówicie? Próbuję sobie to wyobrazić, a to jest dwa razy tyle, co Krasnal waży. I próbuję, próbuje i nie mogę, no po prostu koszmar jakiś dla dzieciaka :((

    TEORKA: Trzylatek jest na tyle kumaty, że można mu wiele objaśnić.


    Zgadzam się. My wszystko tłumaczymy, objaśniam krok po kroku, żeby Krasnalowi nie namotac. I na poczatku wygladało to idiotycznie, bo tak "odwiozę cię do przedszkola, zjesz śniadanko, umyjesz ząbki, pójdziesz z dziećmi na plac zabaw, wrócicie, pobawisz się, zjesz obiadek i po obiadku przyjedzie mamusia". Po kilku dniach sam zaczął to wszystko powtarzać i upewniać sie, czy jest tak, jak mówi.

    Treść doklejona: 13.11.14 15:47
    montenia: Ale dieta tej dziewczynki (wiem,bo moja kolezanka się nia opiekowala) sklada się glownie ze słodyczy. na jedno posiedzenie ta mala zjada calutka paczke duza chipso lub precelkow


    To ja Wam powiem, że najgrubsze dziecko, jakie widziałam jest cięższe od Krasnala (a to jego rówiesniczka) o 6 kg. I jej rodzice twierdzą, że je super, bo u nich zawsze tak się jadło - kluchy, placki, nalesniki, ziemniaki i wszystko pod grubą warstwą sosów (oczywiście zagęszczanych mąką i smietaną), bo przecież "bez sosu to nie jedzenie" :shocked: I lekarce mówią, że nie wiadomo skąd ona ma taką wagę. Co jest dosyć przykre - oboje budowy normalnej. Dziecko będzie miał w przedszkolu/szkole przerąbane :(((
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Napisalam długą relację, kliknęłam "dodaj" i mnie wylogowało. Boże, jakie to irytujące jest...:((( :devil::devil::devil: dlaczego do tej pory nikt nic z tym nie zrobił?
    Przed snem znowu coś skrobnę, tym razem skopiuję sobie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Azja, no ciekawa jestem jak poszło - napisz :)
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Dobra, przekopiowuję spod wykresu. Od razu proszę o Wasze opinie, KAŻDĄ wezmę pod uwagę.
    "Jak napisalam – po 10 minutach spokojnej zabawy Leon zorientował się, że nie ma w pobliżu mamy i wpadł w płacz (płacz to łagodne słowo). Siedzialam w tym czasie w szatni. Po kolejnych 5 minutach Leon z panią weszli do szatni (nie wiedziała czy zapomniała, ze tam jestem). No i jak mnie zobaczył to już tylko „mama” i „dom”. Posiedzialysmy z nim chwilkę obie, porozmawialysmy z nim, potlumaczylam mu, ze ciocia Milenka to tak jak ciocia Teresa, ze mozna ją o wszystko zapytac, przytulic itp. W koncu się wypogodzil i zgodzil się isc do sali zobaczyc pilki. Pani byla dzis prawie wylącznie dla niego zeby mogl nabrac zaufania, tylko ja bylam tak nieco z boku. No i pobawil się troszkę z panią, przytulil ją, dal się prowadzic za rękę, dał sobie zmienic pieluszkę itd. Ale na wspomnienie, ze mama pojdzie do domu a potem przyjdzie od razu włączała mu się panika. Żeby to jeszcze był po prostu płacz... Ale to był autentyczny strach i panika. Byliśmy jakieś 3 godziny, po placu zabaw pojechalismy do domu, nie dotrwalismy do obiadu...:( No więc jeszcze jutro będę z nim w przedszkolu, bo to piątek, więc nie ma sensu rzucac go na głęboką wodę i robic przerwę na weekend. Jutro będę starała się jak najmniej udzielać, jak najmniej pomagać, tylko być do dyspozycji w najbardziej awaryjnych momentach, całą sobotę i niedzielę będę mu zapowiadać, ze mama następnym razem wyjdzie z przedszkola a potem wroci po niego po obiadku, powtarzac to do znudzenia przy kazdej okazji no i poniedzialek będzie tym dniem największego testu, bo chyba naprawdę pojadę do domu."
    -
    Co byście zrobily?

    Treść doklejona: 13.11.14 18:19
    Uprzedzając od razu pytania: mówiłam Leonkowi od dawna, że mama nie może chodzić do przedszkola, bo "jest za duża", Leon zdawal się to rozumieć (jestem pewna, ze jest w stanie to zrozumiec) i nawet mówil, ze on do przedszkola będzie chodzil "sam" i ze mama nie moze bo jest za duża. Mowilam tez, ze mama po niego przyjdzie pozniej. No ale dzisiaj przy pozegnaniu jakby mi nie uwierzyl, spojrzał z uśmiechem na mnie jakbym sobie żartowała. No i faktycznie - okazalo się, ze nie wziął mnie na serio... :(((
    Teraz ma jakis maly lek separacyjny, wyszlam z domu po bulki zostawiając go na chwilę z babcią i już wlaczyl mu się mały lęk. A taki był już odważny... Ostatnio wszędzie i wszystko chciał "sam".
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Ja bym nie szla do domu w poniedzialek bo dla niego weekend to będzie pełen reset zwłaszcza jak będziesz z nim siedziec w domu. I nie sadze by bylo mu latwiej w pon. Znaczy jeszcze pyt na ile chcesz wyjsc do,domu. Moim zdaniem siedzenie w szatni,nie jest dobre bo on jak zapamięta ze ty tam jestes to moze chciec normalnie wychodzic z sali.

    moim zdaniem albo wez książke i siedz w kąciku na sali i niech on stwierdzi ze zabawki są fajniejsze od Ciebie albo wyjdź na siku i wracaj jak,on będzie jeszcze wesoły, bo tez nie moze byc sygnału on placze wiec ty sie pojawiasz bo przecież zawsze tak nie będzie.

    Treść doklejona: 13.11.14 18:33
    No wlasnie wiec tym bym starala sie wychodzic na przyslowiowe siku i wracac by on mial pewność ze po niego wracasz
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    A ja myślę, że gdyby Ciebie w tej szatni nie było i Cię nie zobaczył to przestał by płakać i pani Milenka by go jakoś zabawami zajęła.
    Zobaczył mamę, więc wiadomo było, że się skończy histerią i prośbami o powrót do domu.
    To chyba zupełnie normalna reakcja.
    Dlatego ja właśnie jestem zdania, że powinno się dziecku wszystko dokładnie wytłumaczyć i je po prostu zostawić obiecując, że się po nie przyjdzie o tej czy o tamtej porze.
    Wszystkie [a na pewno zdecydowana większość] dzieci tak jest właśnie w przedszkolach zostawiana i żadne z tego powodu traumy nie ma na resztę życia :wink:
    Nasza Ninka na początku też płakała jak sobie przypominała, że mnie nie ma. Ale popłakała 5-10 minut i przestawała.
    I za dwie godziny znowu.
    A od dłuższego czasu nie płacze już zupełnie. Ani w domu rano, ani w przedszkolu ani jak ją odbieram.
    Na początku jak przychodziłam to wybuchała okropnym rykiem na mój widok i wyła, jak wściekła.
    Teraz zawsze się cieszy, a czasami muszę na nią poczekać bo np kończy czytać książkę jakąś mega ważną i fascynującą :smile:


    _azja_: Teraz ma jakis maly lek separacyjny, wyszlam z domu po bulki zostawiając go na chwilę z babcią i już wlaczyl mu się mały lęk. A taki był już odważny... Ostatnio wszędzie i wszystko chciał "sam".


    U nas też się lęk separacyjny pojawił po pójściu do przedszkola.
    Oraz do dzisiaj jest tak, że jak już Nina wraca to cały czas albo ja albo mąż musimy się z nią bawić, bo chodzi i jojcy, że nie chce sama.
    Może to dla Was normalne, ale dla nas to nowość bo ona zawsze się ładnie sama sobą zajmowała i bawiła się również sama.
    A odkąd do przedszkola poszła to tylko "mamuś chodź się pobaw, tatuś a może ty?" etc
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Dominika, ja mam porównanie jak to było z zostawieniem samego już drugiego dnia i jak to jest z adaptacją z rodzicem. Ja się skłaniam ku wersji Goszy, ale to chyba też od dziecka zależy. Leo to taki wrażliwiec jak Krasnal i u naszego zadziałało lepiej z tygodniem adaptacyjnym. Po prostu "zaprzyjaźnił sie" z nowym przedszkolem przez kilka dni, a potem zostawiłam go na 3h. Potem na 4, potem na 5. A pamietasz jakie były jazdy za pierwszym razem - że mały po prostu wył i nie mógł się zaadaptować. Myśle, ze gdybym wtedy tak zrobiła to byłoby jednak lepiej. Jak masz taką opcję, to czemu nie?
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Teorka, ja już próbkę takiego lęku mialam jakis czas temu (chyba to bylo w zeszlym roku) probując Leosia zostawić z opiekunką na wakacjach - cofnął się wtedy z odwagą, zaufaniem, prwnoscią siebie, samodzielnością, mimo, że bylam wtedy w sali obok i o tym wiedzial. Przestraszylo go to i to bardzo.
    To nie tak, ze on w przedszkolu zaczal histeryzowac jak mnie zobaczyl, jak mnie zobaczyl to przestal. Najpierw mnie w panice zaczal ciagnac za rękaw w takim gescie "uciekajmy stąd" i krzyczal w kolko "mama" i "dom", potem, zaakceptowal, ze zostaniemy, sle byl "siu-ty" (smutny), potem byl "ź-źi" (zły), potupał nogą, pomarszczył groźnie brwi do pani i do mnie s na koniec sam zaproponowal, ze pojdzie do "siali" zobaczyć piłeczki. Tak stopniowo oswajał się z opiekunką. Chciałabym, żeby bylo tak jak z panią Teresą, nie mogę zrobić chyba falstartu, bo on się znowu bardzo cofnie... (Pani Teresa to jest nasza sąsiadka, która opiekuje się nim okazjonalnie, najczęściej w weekendy lub kiedy idę do fryzjera, i jakoś ją zaakceptował, chociaz bylo ciężko. Tylko wtedy byl w domku u siebie...)
    Mkd- ale kiedy wyjsc z przedszkola? We wtorek, srodę? Jak poznac, ze to dobry moment?
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Azja, napiszę Ci, jak było u nas, najwyżej Ci się nie spodoba. :) Przez pierwsze trzy dni byłam z Lilą cały czas w przedszkolu (ona zaczęła w październiku), uczestniczyłam w zabawach, bo tak chciała, śpiewałam piosenki. Chyba czwartego spytałam się jej, czy mogę wyjść na trochę (akurat byli w ogrodzie) i powiedziałam, że wrócę, jak będą wracać z ogrodu na obiad. Zgodziła się. Następnego dnia znów spytałam się, czy mogę wyjść i powiedziałam, kiedy wrócę (wtedy były to może z dwie godziny mnie nie było). Chyba piątego dnia zaprowadziłam ją, byłam na śniadaniu i wtedy się z nią pożegnałam i wróciłam po obiedzie (Lila zostaje na 4 godziny). Wszystko odbyło się bez płaczu, na lajcie, po paru następnych dniach Lila sama mi kazała iść. Obecnie kocha swoje przedszkole, ciocie, jest szczęśliwa w poniedziałki, że znów tam idzie. Ani razu nie zdarzyło się, żeby za mną płakała.
    No dobra, brzmi trochę sielankowo, ale serio tak było. Ja nie uważam, że dziecko musi płakać za rodzicem. I oczywiście wiele miesięcy wcześniej opowiadałam jej o przedszkolu, że będzie tam z dziećmi się bawić, jeść, że dzieci są tam bez mamy itp. Ale co innego opowieść, a co innego, jak dziecko się z tym styka.
    Ja widziałam, że mogę ją zostawić, gdy więcej bawiła się z ciociami niż ze mną. No i zawsze pytałam. Zresztą do dziś pytam, czy już mogę sobie iść.
    No ale ja jestem przewrażliwioną matką, więc ten, może mam spaczone podejście ;)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    No to nie wiem, może faktycznie od dziecka zależy :wink:
    Ja myślę, że gdybym z Niną siedziała w przedszkolu na początku to wcale by lepiej nie było.
    Bo ona jest z natury histeryczką i najbardziej histeryzuje właśnie, kiedy ja jestem obok.
    Więc uważałam, że lepiej dla niej będzie jak mnie nie będzie.
    Została sama, popłakała chwilę i od dłuższego czasu chodzi chętnie, uśmiechnięta i zadowolona.
    Więc zarówno metoda Migg, jak i moja się sprawdziły.


    Także skoro czujesz, że lepiej z Leonkiem chodzić i siedzieć to chodź i siedź :wink:
    Oby jak najszybciej się chłopak przyzwyczaił, bo Tobie też teraz takie emocje niewskazane.
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    E, no moje dziecko już ryczało w przedszkolu, jak jakiś chłopiec próbował wyrwać jej pół włosów, więc to nie tak, że tam dzieci nie płaczą. Ja mam porównanie z dziewczynką, która zaczynała z nami, a którą mama od razu zostawiła. No i ona właśnie raz na godzinę, dwie przypominała sobie o mamie i od razu zaczynała płakać. Po paru minutach przestawała i tak do kolejnego razu. No i teraz też jest radosna i jej się podoba. To chyba bardzo od rodziców zależy. Ja, jak już pisałam jestem przewrażliwiona i nie chciałam, żeby za mną płakała, nawet, gdybym miała tam miesiąc przychodzić (zresztą co ja mam do roboty innego :P).
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Migg - mnie Twoja metoda pasuje. Jeżeli zadziałała u Ciebie, to krzywdy Leonkowi nie zrobię, nie pogorszę chyba sytuacji tym, że posiedzę w przedszkolu skoro panie są tak elastyczne. Ja też się starałam przyzwyczaić Leonka do myśli o przedszkolu, od paru tygodni to robię. Zabralam go dwa razy na zajęcia ogolnorozwojowe prowadzone przez takie super zdolne mlode dziewczyny - Leonek byl zachwycony zabawami przedszkolnymi, pracami plastycznymi, opowiadal z przejęciem potem co robil (tylko ze w mojej obecnosci się bawil), a ja mu wytlumaczylam, ze tak wlasnie będzie się bawil w przedszkolu, ze będą piosenki, tańce, zabawy i takie zajęcia plastyczne. Od tamtej pory byl bardzo entuzjastycznie nastawiony do przedszkola. Dwa razy byl tam ze mną na "załatwianiu formalnosci" i nie chcial wychodzić - tak mu się tam podobało. W domu też robilam z nim ostatnio trochę takich zajęć przedszkolnych mówiąc, że w przedszkolu też będzie tak się bawił. No i zachwycalam się przedszkolem, że takie super, i że ja też bym tak bardzo chciała, ale jestem za duża.
    Mam nadxieję, że dzisiaj nie zepsułam za bardzo tej adaptacji...:(
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Azja, wiesz co jeszcze bardzo pomaga? I to potwierdzają panie w przedszkolach - jak tata przychodzi na adaptację, a nie mama. U nas maż wziął tydzień wolnego i z nim chodził - a potem już było naprawdę fajnie. Za to jak ja chodziłam to on wyczuwał mój nastrój, mój lęk (chociaż ukrywałam to przed nim).
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    No mi sie wydaje, ze co innego jest opowiadać, a byc w danej sytuacji. Moze 3latki są bardziej kumate niż 2,5 latki i lepiej znoszą same początki p-kola (choć czytając we wrześniu watek 1-3 miałam wątpliwości:p). No ja nie znam dziecka, któremu adaptacja z rodzicem by zaszkodziła (jeśli są tacy, niech protestują), a jeśli możesz i jeśli dobrze Ci to zrobi (a chyba zrobi), to czemu nie? Trzymam kciuki!
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Azja mi sie tez wydaje ze gdyby nie ta szatnia to by nie plakal, ale kto to wie.
    Nie powiem ci ktorego dnia, z zlozeniabprzy trzecim dziecko ieorientuje o co kaman i wtedy moze byc kryzys.
    Ale bym proowala wychodzic z sali pod pretekstem napicia sie wody , telefonu czy siku.

    Moim zdaniem tezbwsztstko trzeba dopasowac do dziecka. Glowa do gory bedzie dobrze.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 13th 2014 zmieniony
     permalink
    migg: Ja, jak już pisałam jestem przewrażliwiona i nie chciałam, żeby za mną płakała


    No, ale przecież nawet teraz nie masz pewności czy ona za Tobą nie płacze jak jej w/w wspomniany kolega wyrwie włosy, popchnie, przewróci etc etc.
    Ja wiem od pani, że Ninka wczoraj powyła bo nie mogła sobie ubrać w kibelku getrów. I się z rozpaczy oraz żalu popłakała i chciała do mamy. Przeszło jej szybko, ale jednak.
    Więc wydaje mi się, że nie da się uchronić dziecka od płaczu. Nie popłacze w pierwsze dni [bo mama jest obok] ale popłakać może dwa tygodnie później, miesiąc albo jeszcze potem - jak np wyrżnie głową o podłogę.
    Jedynym wyjściem, żeby tego uniknąć jest zostawienie dziecka w domu jak najdłużej - nauczać też przecież mama może co nie :wink:
    Mnie jest często przykro jak ona wracając z przedszkola opowiada, że tęskniła. Albo, że bała się Frania bo Franio niegrzeczny i innym dzieciom dokucza. Albo, że pochlapała się jogurtem i się Oskar z niej śmiał.
    Serce mi pęka niejednokrotnie, czasami siedzę w domu i myślę co ona robi, czy się dobrze bawi, czy nie jest smutna itp itd
    Ale kurcze no życie, nie da się chyba dzieci ochronić przed całym złem tego świata. Nawet się nie powinno, bo potem w tym świecie sobie nie poradzą...
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 13th 2014
     permalink
    Teorka, no tak, zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Leon w domu też przecież płacze, zdarza się. Tylko w pierwszych dniach przedszkola chodzi o kryzys zaufania i strach, że mama mnie zostawi. Chcialabym, zeby Leoś mi troszkę zaufał, że wrócę. W przedszkolu dziś zostawilam go na chwilkę wychodząc po ubranko na zmianę (pieluszka mu nie wytrzymała), i nie bylo problemu te 2-3 minuty.
    Zauważyłam, że jednak tłumaczenie w ostatnich dniach do niego nie docierało, w sensie, że on sobie nie do końca uzmysławiał, że to jest na serio mówiąc, że on chce do p-kola "sam". Pamiętam takie rozczarowanie z dzieciństwa - mialam jako male dziecko swinkę morską. Chyba ta świnka rodzicom trochę przeszkadzala, bo pewnego dnia przyszedl do domu jakis facet i pyta mnie czy może sobie tę świnkę wziąć (to byl jakis nauczyciel ze szkoly, mial ją zabrać do sali biologicznej w podstawowce), na co ja, ufne dziecko "tak! Niech pan weźmie" sądząc, że ten pan żartuje. Ale naprawdę ją wziął i pamiętam jak strasznie mi bylo smutno z tego powodu, bo nie wiedzialam, ze to na serio, nie wiedzialam co to oznacza. Dzisiaj sama "przejechalam się" na zludzeniu, ze Leon jest gotowy na zostanie z panią przedszkolanką, bo uwierzylam, ze on naprawdę chce "sam". Sprobuję od jutra wychodzic na moment, wycofywac się, ale tylko w chwilach kiedy nie wzbudzi to w nim paniki.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.