Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    kasiakuzniki: o mamo biedna Ninka ale ciekawe czemu aż tak złe zrobił na niej wrażenie może samo to że to był osobnik płci męskiej...


    Ona już się panów od dawna nie boi.
    Ale nigdy nie widziała pana w czarnej sukience, który wchodzi do przedszkola i od progu krzyczy "witajcie moje kochane dzieciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii bla bla bla" :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Frag, teraz przed kompem jestem wiem pisze. rocznikowo, czyli sama zobaczysz na stronie przedszkola jakie roczniki rekrutuja. U mnie w zeszlym roku w przedszkolu rekrutowali 2010, wiec w 2013 maly poszedl do przedszkola. Nie mial 3 lat! U nas niestety rozbieznosc jest mega. do czterolatkow chodzi moj maly, ktory ma 4 lata i 2 tygodnie oraz dzieci ze stycznia, ktore za 2 mmiesiace skoncza 5 lat. jak dla mnie niebo a ziemia, i dziwie sie, ze tak dziela te grupy, bo jak panie porownuja 5 latka z 4 latkiem, to tez przewaznie wypadnie slabiej - w koncu zyje rok krocej, co przy 4 latach daje 1/4 calego zycia!!!
    -- ;
    •  
      CommentAuthormalabu
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Witam się dziewczyny. Podczytuje Was ostatnio ale rzadko cos piszę, może czas zacząć:-)

    Z tym przedszkolem i zlobkiem to jest tak, ze dzieci z końca roku mogą juz chodzić do przedszkola, rocznikowo jako trzylatki, ale tez mogą zostać w żłobku. Jeśli się do przedszkola dostaną to można wybrać gdzie się dziecko chce posłać. U mojego synka były takie dzieci co jako prawie czterolatki jeszcze do żłobka chodziły.

    Z kolei z rekrutacja do przedszkola jest tak (u mnie podobna sytuaja, trzylatki w tym samym budynku co zlobek, ale dyrekcja juz inna), ze punkty swoja droga, ale dyrektorka duzo moze. Oczywiscie nie ma dodatkowych punktow za zlobek w tym samym miejscu, ale to nie znaczy, ze jesli sie przejdzie osobiscie do dyrektorki z takim pytaniem to dziecko nie zostanie lepiej potraktowane. Ja jestem przekonana, ze ja to przedszkole dla starszaka 'wychodzilam z brzuchem':-) bo dzieci co mialy 20 punktow bylo sporo i o tym, które z nich się dostanie to juz dyrektorka autorytarnej może zadecydowac. Byly dzieci zlobkowe co z taka ilością punktów się nie dostały.
    I Frag, jeśli Twoja dwójka rekrutuje w tym samym roku, to starszak za małego tez będzie miał punkty. Przynajmniej ja tak zrozumialam jak regulamin czytalam.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    malabu, owszem, zgodnie z prawem moze zostac w zlobku, ale nie spotkalam, zeby zlobki to praktykowaly. ale w ustawie faktycznie tak jest
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    To mój jest z początku roku, więc zobaczymy jak to będzie. Ja byłam pewna, że jest tak, że dzieci z 2012 do I grupy, z 2011 do II grupy, itd. Skomplikowane to wszystko, ale chwała Bogu nie ja o tym decyduję w jakiej grupie będzie.

    Ewa, dzięki!

    malabu: I Frag, jeśli Twoja dwójka rekrutuje w tym samym roku, to starszak za małego tez będzie miał punkty. Przynajmniej ja tak zrozumialam jak regulamin czytalam.


    Kurka, to musze dopytać. Bo Mały będzie na parterze, a Duży bym chciała, żeby jednak w tym samym miejscu był, tylko piętro wyżej ;) Bo to jakby nie patrzeć spora oszczędność czasu, no i by na podwórku się widzieli... Ja tak czy siak pójdę z dyrektorką pogadać co i jak, czy mamy szanse, czy lepiej gdzieś indziej od razu uderzać.
    --
    •  
      CommentAuthormalabu
    • CommentTimeNov 17th 2014 zmieniony
     permalink
    U mojego synka większości takich dzieci poszła do przedszkola, ale była na pewno jedna dziewczynka, która w październiku kończyła cztery lata i jeszcze do żłobka chodziła.

    Frag, cos pomylilam z tymi punktami,młodszy będzie miał punkty za starszego : "Aktualnie postanowienia określające liczbę punktów otrzymały brzmienie:
    - „ dziecko, którego dotyczy wniosek, ma rodzeństwo:
    a) w wieku do 6 lat - 6 punktów...
    - w roku, w którym dziecko ma być przyjęte do żłobka;”,
    Ale starszy juz nie:-(

    U mnie tak samo, ze dwójka w tym samym budynku będzie , albo w budynku obok, wiec mi bardzo zależało na przedszkolu. No i mam nadzieje, ze młodszy do żłobka się dostanie.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    a czemu mlodszy pkty za straszego a strszy za mldszego nie?
    w koncu jeden wniosek skladasz na mlodszego i mlodsze ma rodzenswto w wieku do 6 lat, i osobny wniosek na starszego i starszy tez ma rodzwnstwo w wieku do 6 lat, czy ja czegos nie rozumiem?
    -- ;
    •  
      CommentAuthormalabu
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    No bo młodszy do żłobka, a tam inna punktacja, za rodzenstwo są punkty właśnie. Starszak do przedszkola tam punkty tylko za rodzeństwo w przedszkolu, albo za trzecie dziecko. Dwie różne rekrutecje i regulaminy
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    aaa, ok
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 17th 2014 zmieniony
     permalink
    No, zupelnie inna - Gugi do zlobka ma około stu punktow, a Krasnal bedzie mial 20 do przedszkola...
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Koleżanka pracuje w przedszkolu samorządowym i mówiła, aby próbować jeszcze we wrześniu zapisać dziecko. Zawsze jakieś pojedyncze miejsca się zwalniają.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    u mnie w przedszkolu mega duzo wolnych miejsc. jeszcze. w dodatku w zeszlym roku byly 3 lati, 4 latki, 5 latki i 6 latki, tak w tym roku jest chyba 6 grup, maluchy, calkiem maluchy, 4 latki, 5 latki, 6 latki, zerowka chyba.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 17th 2014 zmieniony
     permalink
    Podsumowując: z 3,5 godzinnego pobytu dzisiaj najlepsza byla ostatnia godzina - Leonek pobawił się trochę, tylko raz się zdenerwował przy zabawie, a potem pięknie umył rączki i siadł do stoliczka - w szoku jestem, że je najwięcej i najspokojniej ze wszystkich dzieci, przy obiedzie jeszcze powiedzial, ze fajnie bylo w przedszkolu. A po obiedzie ... Nie chciał wyjsc do domu :shocked: Może był marudny, bo głodny...?

    Już wiem, że w przypadku Leona nie da się tak, jak z córcią migg :sad: Niestety Leoś będzie tak długo mnie wyciągal z kąta, do kazdej aktywnosci, jak dlugo będę z nim na sali. Tak długo będzie unikał pani, jak dlugo ja będę na sali... To bez sensu, to chyba nie jest metoda na niego...:sad: Mialam wrażenie, ze moja obecnosc tylko przeszkadzala dzis w adaptacji, bo i tak mu się nie podobało przez większosc czasu. Z jednej strony to dobrze, ze te trzy dni bylam z nim w przedszkolu, lagodniej oswoił się z paniami, dziećmi, rytuałami... Ale nadchodzi moment (jutro lub pojutrze), kiedy zostawię go w przedszkolu mimo płaczu :cry: serce mi pęknie, ale zaczynam wierzyć, że to jest nieuniknione. Jeśli zapłacze i przyjdzie go przytulić ciocia Milenka zamiast mamy, to szybciej przyzwyczai się do cioci Milenki. Jeśli po awanturze o zabawkę pomoże mu się uspokoić pani Milenka zamiast mamy, to pani Milenka zyska dodatkowe "punkty" u niego.

    Żeby nie było - Leon rozstaje się ze mną bez problemu kiedy zostaje z babcią lub opiekunką (raz na tydzien/dwa) - ostatnio wręcz wyprowadził mnie z pokoju krzycząc "mama nie przeszkadzaj!".
    Co ja zrobię jutro/pojutrze ze sobą ... :( Na samą myśl czuję się ch...wo. W dodatku boję się, że to potrwa strasznie długo zanim Leon nauczy się tych wszystkich reguł: ustawiania się w szeregu w drodze do lazienki, dzielenia się zabawkami itp.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 17th 2014 zmieniony
     permalink
    Dominika, wydaje mi się, ze dobrze robisz. Szczerze to ja na Twoim miejscu postąpiłabym tak samo... Bo każde dziecko inaczej to wszystko przeżywa i na każde będzie inna metoda. Czyli u Was tak jak u Teorkowej Ninki musi pójść...

    Wiesz, a to jest tak, że jednak co innego opiekunka, która jest tylko z dzieckiem, czy babcia, a co innego inne dzieci, ciocie, których jest mniej niż dzieci. Ale jak patrzę z perspektywy to u nas akurat to był ogromny plus, bo z zahukanego i naprawdę strachliwego dziecka zrobił sie bardzo towarzyski dzieciak :)

    _azja_: W dodatku boję się, że to potrwa strasznie długo zanim Leon nauczy się tych wszystkich reguł: ustawiania się w szeregu w drodze do lazienki, dzielenia się zabawkami itp.


    Ooo, nie bój żaby, to załapie w mig, idę o zakład, że już \drugiego dnia będzie akurat z tym śmigał ;)
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Azja Leon nauczy sie szybciej reguł w przedszkolu, niz Ci sie wydaje. Akurat co do tego, jestem przekonana na sto procent. Bedzie naśladował dzieci, codziennie cos nowego podpatrzy. O to możesz byc spokojna.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    _azja_: Już wiem, że w przypadku Leona nie da się tak, jak z córcią migg

    A może to jednodniowy kryzys? Może miał zły dzień, może w domu byłoby tak samo, że humor słaby? W końcu dzieci jak i dorośli miewają gorsze dni. Wcześniej pisałaś że było nieźle. Może warto zobaczyć jeszcze dzień czy dwa co będzie dalej?
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Azja mowilam ze 3dzien jest najgorszy i to jeszcze poniedzialek.. zobaczysz jutro bedzie lepiej, glowa do gory.

    Frag a za co gugi ma 100pkt tak z ciekawosci ;) my bedziemy miec sporo bo 128za wielodzietnosc i 8za fela ale chyba i tak bedziemy musieli przepuscic wszystkie 3latki z gminy.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Gosza, popierdzieliło mi się - 87 ma :D

    mkd: Azja mowilam ze 3dzien jest najgorszy i to jeszcze poniedzialek


    Podpisuję się obiema "ręcymi"
    --
    •  
      CommentAuthorKasiek1234
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Chciałabym wrócić jeszcze do przyjmowania dzieci do przedszkola rocznikowo. Czyli w 2015 do 3 latków będą przyjmowane dzieci urodzone w roku 2012? Bo w 2015 skończą 3 latka, tak?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    tak
    -- ;
    •  
      CommentAuthorKasiek1234
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    A przedszkola robią jakieś odstępstwa?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    chyba czasem mozna dac mlodsze dziecko, jak jest odpieluchowane i samodzielne.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorKasiek1234
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Bo właśnie kurcze u nas wszystko nie po drodze z przedszkolem. Chciałabym oddać Zuzię od września, ale rocznikowo nie pasujemy, no i punktowo też dobrze nie jest, bo mamy ich całe 0.
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Teraz chyba jest tak ze dziecko musi miec skonczone 2,5 roku. No i musi byc wolne miejsce bo w pierwszej kolejnosci wchodza 3latki a potem decyduje dobra wola dyrektora i wiek dziecka
    --
    •  
      CommentAuthorKasiek1234
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    No bo właśnie rekrutacja jest marzec, kwiecień. W tym czasie Zuza będzie miała dopiero 2 lata i 3 miesiące, ale licząc wiek od września (czyli od miesiąca od którego chciałbym ją puścić do przedszkola) będzie miała 2 lata i 8 miesięcy.
    Żłobek w grę nie wchodzi, bo w moim mieście jest tylko jeden miejski i to przepełniony po brzegi, a i tak biorąc pod uwagę punktację, która u nas wynosi 0 to nie mamy możliwości się do niego dostać. A z jednej pensji męża, bo ja nie pracuję nie stać nas na prywatny. Dlatego patrzę tylko na przedszkola i to publiczne, ale widzę, że też możemy nie nieć szans na dostanie się.
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    właśnie to chciałam napisać że Milka adapracje przeszła by dużo gorzej zemną niż sama... znam ją jak własną kieszeń i jak jestem ja w pobliżu to nie istnieje nikt ani Tata ani Babcia itd... i dopóki bym na sali była to by były histerie z powodu podchodzącej grupy dzieci łapiącej ją za rękaw a jak mnie nie ma to radzi sobie bez problemu bez płaczu
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Winni: A może to jednodniowy kryzys? Może miał zły dzień, może w domu byłoby tak samo, że humor słaby? W końcu dzieci jak i dorośli miewają gorsze dni. Wcześniej pisałaś że było nieźle. Może warto zobaczyć jeszcze dzień czy dwa co będzie dalej?

    Na pewno dzisiejszy dzien byl ciężki, inne dxieciaczki też jakoś płakały za mamą. W dodatku doszło dzisiaj do jego grupy jeszcze jedno nowe dziecko i rodzice siedzieli na sali, zrobilo się dużo ludzi. Miałam go dzisiaj zapytać, czy mogę wyjść na chwilę do sklepu, ale nie moglam trafić w dobry moment, bo był ciągle marudny (płakał już przy wejsciu do przedszkola), w koncu zapytałam i był straszny protest. Poszlam do szatni po strój gimnastyczny - płacz. On się nie odzwyczai ode mnie, a moja obecność powolutku zaczyna przeszkadzać.
    Jutro z nim będę ostatni raz, ale wyjdę na godzinę, może pod sam koniec... Powiem pani, żeby wyraźnie mu powtarzala do skutku ze mama przyjdzie po niego po obiadku, skoro już ma mniej więcej poczucie kiedy ten obiadek w przedszkolu jest. Nie żałuję, że chodziłam do przedszkola razem z nim, ale to nie może trwać dłużej, mam takie silne przeczucie...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 17th 2014 zmieniony
     permalink
    _azja_: W dodatku doszło dzisiaj do jego grupy jeszcze jedno nowe dziecko i rodzice siedzieli na sali, zrobilo się dużo ludzi.


    I ja sobie właśnie myślę, że osobiście nie chciałabym żeby w Ninki przedszkolu nagle miała pojawić się jakaś mama z dzieckiem [tak, jak Ty z Leosiem] oraz dwoje innych rodziców.
    To musi być dla tych pozostałych dzieci chyba przykre i smutne, no bo czemu jedna mama jest a mojej nie ma ?
    Czemu on się może do mamy przytulić kiedy chce, a ja nie bo moja mama w domu ?
    Wg mnie to troszkę nie fair i cieszę się, że u Ninki nie ma takich zwyczajów :wink:


    kasiakuzniki: właśnie to chciałam napisać że Milka adapracje przeszła by dużo gorzej zemną niż sama...


    No ja to samo od piątku pisałam. Widocznie mamy podobny typ dzieci :wink:

    Dzisiaj poszłam po Ninkę i jak ją w szatni ubierałam to me uszy ranił dźwięk mega kaszlących dzieci :neutral:
    A jeden chłopczyk podobno zaś wymiotował pół dnia i zadzwonili po mamę, żeby go odebrała.
    Znowu będziemy czekać czy Ninka coś przywlecze czy nie. Ostatnie 2-3 razy się udawało nic nie złapać, ciekawe jak teraz będzie :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    TEORKA: To musi być dla tych pozostałych dzieci chyba przykre i smutne, no bo czemu jedna mama jest a mojej nie ma ?

    Nie, to nie to. Dzisiaj był jakiś "gorszy" dzień od początku dla wszystkich dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    Ja właśnie w piątek dostałam wytyczne do adaptacji w naszym przedszkolu i kurczę nie wiem jak to jest że jedno przedszkole widzi problem w rodzicach na sali podczas adaptacji, a inne nie, wręcz przeciwnie uważa to za pożądane do pewnego momentu.
    I wydaje mi się, że jednak dzieci nie myślą w takich kategoriach, że dlaczego inna Mama jest a mojej nie ma.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 17th 2014
     permalink
    ja ososbiscie nie chcialabym zeby sie obcy rodzice szwedali po sali podczas gdy moje jest w tej grupie. tydzien adaptacyjny dla wszystkich na poczatku roku - tez jakos tego nie widze ze 24 rodzicow, a moze i 48 jakby tak mama i tata chcieli byc + 24 dzieci, wrrrr. MASAKRA
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 17th 2014 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: ja ososbiscie nie chcialabym zeby sie obcy rodzice szwedali po sali podczas gdy moje jest w tej grupie

    Nie wiem jak Ty sobie wyobrażasz to "szwendanie" :) z obserwacji 3-dniowej widzę, że to nic stresującego dla zaadoptowanego przedszkolaka, dzisiaj pomoglam takiemu Patryczkowi zejść po schodach na salkę gimnastyczną, bo bardzo się schodów boi, innym razem pomagałam innemu chłopcu zalożyć rękawiczki, bo sam mnie poprosił. Dzieci mnie lubią i te zaadoptowane są raczej przyzwyczajone do tego, że ktoś je czasami odwiedza w charakterze obserwatora wlasnego dziecka.
    Uważam, podobnie jak zresztą pani z grupy Leonka - że wszystko zależy od dziecka. Ona zgadzała się na początku, że mojej obecnosci w pierwszych dniach Leon potrzebował, a bywają dzieci, które tego nie potrzebują.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    Ewasmerf: tydzien adaptacyjny dla wszystkich na poczatku roku - tez jakos tego nie widze ze 24 rodzicow, a moze i 48 jakby tak mama i tata chcieli byc + 24 dzieci, wrrrr. MASAKRA


    To zależy Ewa jak to jest zorganizowane. U nas był tydzień cały, rodzice byli zapisywani i podzieleni na grupy co 2h, więc jak poszedł Krasnal to była tylko 5 rodziców (mógł być tylko jeden rodzic na dziecko), którzy siedzieli sobie na ławeczce i nie szwędali się po całej sali - jak dzieci chciały, to mogły do nich iść, albo nawet stać cały czas z nimi.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    U nas adaptacja była w czerwcu. Chodziliśmy przez tydzień, codziennie na 1-2h. Janek zdążył 'napalić się' na przedszkole. Po wakacjach przez pierwszy tydzień rodzice mogli odprowadzać dzieci do sali i chwilkę posiedzieć. Janek pierwsze dwa dni poszedł bardzo chętnie, kolejne dwa protestował przy wejściu do sali, ale Panie przekazały nam, że po wyjściu męża od razu się uspokajał. Piątego dnia już bez problemu i tak do dzisiaj. Te protesty wynikały z tego,że zdał sobie sprawę, że chodzenie do przedszkola to nie jest jednorazowa zabawa, tylko codzienny, w zasadzie obowiązek.

    U nas problemów nie było, ale Janek bardzo lubi dzieci i jest mocno aktywny. W ogóle uważam, że ostatnie pół roku to się z nami w domu nudził i trzeba go było do żłobka wysłać chociaż na pół dnia.

    Synka odprowadzał mąż i raczej szybko wychodził. Wiem, że przy nas młody bardziej się rozczula niż przy obcych.
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    Winni: I wydaje mi się, że jednak dzieci nie myślą w takich kategoriach, że dlaczego inna Mama jest a mojej nie ma.



    Oczywiście, że myślą, podpisuje się pod Teo. Gdy mama z Weronika chodziła do przedszkola (Weronika to było dziecko świeżo adoptowane, więc specjalnych względów) i dzieciaki, które już dawno się zaadoptowały, płakały i pytały, dlaczego jej mama jest z nami, gdzie jest ich mama itp. także jak najbardziej to przeżywają.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    hope, zmien na zaadAptowane, bo ci wyszlo ze weronika zostala adoptowana (no chyba ze to mialas na mysli)
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    No i było nieźle! Pierwsze 2 godziny rozstania za nami. Pani opiekunka była podobno bardzo pozytywnie zaskoczona, bo myślała, że Leoś będzie bardziej płakał. Dobrze to rozegrałyśmy i te poprzednie 3 dni zaowocowały. Po pierwsze pani zaobserwowała wcześniej jakie metody, jakie słowa, jakie zabawy działają na Leosia uspokajająco. Po drugie Leon nauczył się kiedy następuje moment wyjścia z przedszkola, zakodował sobie, że "po obiadku" i za każdym razem kiedy wspominał pani o mamie, pani mu przypominała, że mama przyjdzie po ... I Leoś konczyl "obiadku" i bawił się dalej. Po trzecie przytulił się do pani w tym najbardziej stresującym momencie, czyli kiedy wyszłam, co tez przełamało lody. Wprawdzie odebrałam go zachlipanego, ale wierzę, że nie moglo być źle, bo Leoś mi potem opowiadał jak się bawil z ciocią autami. Nie widzę po nim żadnej "traumy", ani paniki po powrocie do domu. Po czwarte ja sama dowiedziałam się o życiu przedszkola dużo, o grupie, dzieciach, rytuałach i też na mnie to zadziałało uspokajająco.
    igni: Te protesty wynikały z tego,że zdał sobie sprawę, że chodzenie do przedszkola to nie jest jednorazowa zabawa, tylko codzienny, w zasadzie obowiązek.

    Otóż to! Spodziewam się teraz, że najblizsze poranki będą nadal trudne...
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    Ewa to miałam na myśli. Trochę źle napisałam;) chodziło mi o to, że Weronika chodziła do przedszkola z mamą (która ją dopiero adoptowała) i widać było wpływ tej sytuacji na dzieci.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    aa, ok. to ja nie zrozumialam;-)
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    Azja - super, bardzo się cieszę, ze w sumie tak gładko poszło!
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 18th 2014
     permalink
    hopelight: dzieciaki, które już dawno się zaadoptowały, płakały i pytały, dlaczego jej mama jest z nami, gdzie jest ich mama itp. także jak najbardziej to przeżywają.

    To zupełnie inny przykład. Domyślam się, że to była trochę nietypowa dla przedszkola sytuacja, i dzieci nie były przyzwyczajone. Tak jak pisałam - w przedszkolu Leosia niczego takiego nie zauważyłam. Może dlatego, że zajęcia prowadzi dużo różnych dorosłych, pan od muzyki jest inny, pani od angielskiego, pan od gimnastyki, często wchodzi pani dyrektor czy wicedyrektor, jest ciocia od 2-latków, ale na zmianę tez ciocia od 3-latków, pani kucharka, pani sprzątaczka... A to jakiś rodzic zajrzy do środka... Te dzieci po zaadoptowaniu już są otwarte. I prędzej chyba płakałyby gdyby Leon 4 godziny płakał krzycząc mama, wyedy byłoby im chyba dopiero smutno.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 19th 2014 zmieniony
     permalink
    _azja_: Te dzieci po zaadoptowaniu już są otwarte. I prędzej chyba płakałyby gdyby Leon 4 godziny płakał krzycząc mama, wyedy byłoby im chyba dopiero smutno.
    --

    Dokładnie. Miałam okazję zaobserwować to w tym roku we wrześniu, to był pierwszy i jedyny miesiąc gdy Adaś do żłobka chodzić nie chciał, były długie, poranne rozstania z tatą, nawet do pół godziny czasami to trwało zanim zgodził się pójść że swoją ukochaną przecież ciocią Olą. A wcześniej? Biegł do sali, nawet się na tatę nie oglądał. Jak po niego przychodziłam to natychmiast chciał wychodzić, w domu był nerwowy, smutny. A to był właśnie miesiąc gdzie połowa dzieci ( siedmioro) była nowa i non stop płakała lub popłakiwała. Według mnie to dopiero jest dla dzieci stres gdy wokół widzi same zapłakane buzie.
    Zabrałam Adasia na 2 tygodnie ze żłobka ( akurat i tak miałam zwolnienie lekarskie). Wrócił po tym czasie, dzieci zaadaptowane, zero płaczu i nagle mój Adaś znów chętnie zaczął do żłobka chodzić.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny, muszę, bo się uduszę - zaadAptowaniu nie zaadoptowaniu no :))) W przedszkolu jest adaptacja, nie adopcja (Hope, to nie do Twojego posta) :wink:

    Winni: Według mnie to dopiero jest dla dzieci stres gdy wokół widzi same zapłakane buzie.


    Tu się zgodzę - Krasnal we wrześniu poszedł do grupy, w której wszystkie dzieci już "stare", już chodzą dwa lata, a on był jedyną nówką sztuką. I adaptacja poszła dosyć sprawnie - moze przez to, ze tatuś odprowadzał, może przez to, że był z nim przez te pierwsze dni, kiedy Krasnal ograniał co jest gdzie. A może też dzięki temu, że żadne dziecko nie płakało, bo nawet przez wakacje tam normalnie chodziły...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 19th 2014
     permalink
    _Fragile_: Dziewczyny, muszę, bo się uduszę - zaadAptowaniu nie zaadoptowaniu no :))) W przedszkolu jest adaptacja, nie adopcja (Hope, to nie do Twojego posta) :wink:

    :clap:
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 19th 2014
     permalink
    Frag - racja:) zwrocilam na to uwagę, ale patrzę teraz i sama piszę o jakiejś "adopcji" :crazy: na swoje wytlumaczenie mam tylko to, że piszę na raty co chwilę robiąc coś przy dziecku.
    A przy okazji: "szwENdać się" :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 19th 2014
     permalink
    Frag, dobrze ze ponownie zwrocilas na to uwage, bo ja juz tez zglupialam, ktore po adopcji, a ktore po adaptacji.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeNov 19th 2014 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: Dziewczyny, muszę, bo się uduszę - zaadAptowaniu nie zaadoptowaniu no :))) W przedszkolu jest adaptacja, nie adopcja (Hope, to nie do Twojego posta)


    Mi się chyba po tej całej adopcji pokręciło haha, bo to co napisałaś to wiem :) zaćmienie jakieś czy co, tylko nie bijcie ;) Tak na serio to pewnie przez ten stres, który przeżyłąm dzisiaj, a wykańczał psychicznie już od kilku dni. W realu to nawet wysłowić się dziś nie potrafiłam ;)

    _azja_: To zupełnie inny przykład. Domyślam się, że to była trochę nietypowa dla przedszkola sytuacja, i dzieci nie były przyzwyczajone.


    To było przedszkole prywatne, dzieci dochodziły cały rok, 50% z nich chodziło na początku z mamami. Nie była to jednorazowa sytuacja. Dodam, że w trakcie pobytu takiej mamy na sali było raczej spokojnie, choć było widać pewną niepewność w oczach innych dzieci. Po tym jak wychodzili (zwykle dużo wcześniej niż dzieci wychodzą), zaczynały się pytania, a gdzie moja mama?, kiedy mama będzie itp.
    Ciekawa jestem jaką decyzję podjęłabym gdybym miała wybór w żłobku Dominika...chyba jednak nic bym nie zmieniła. NO ale tak jak mówicie każde dziecko jest inne, każde inaczej przechodzi adAptacje itp. itd. :wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeNov 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Dzisiaj było do dupy dla odmiany - płakał sporo, ale coś tam już w jego świadomości się przestawia, odbierając go zauważyłam, że się odnajduje wśród dzieci, że nie ucieka kiedy dziecko go dotknie, traktuje ich trochę jak "swoich". No ale przy rozstaniu się sama poryczałam (już za drzwiami of kors).
    -
    Ponieważ ze strachu, że się spóźnię przyszlam za wczesnie, czyli tuż przed obiadem i pani mnie "odkryla" w szatni, to posiedzialam z nim chwilę na czas obiadu - i wiecie co... Zupa była zimna! Żadne dziecko jej nie tknęło, może jeden chlopczyk... Leon nie, a on jest "zupny" chlopak.
    Nie chcę być takim "kontrolerem" znienacka, ale tak kurczę nie powinno być, co nie? Dzieci wracają z placu zabaw i dostają zimniutką jak z lodówy zupę?!
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 19th 2014
     permalink
    Wiesz co, to jest jeszcze to, ze on dopiero się zaczyna orientować kto jest kto. A jak sobie znajdzie kolegę albo koleżankę to też będzie mu łatwiej iść. Jak mamy kiepski poranek, bo teraz też sie takie zdarzają, że "mamusiu, a ja nie chcę iść do psedskola dzisiaj, chcę zostać w domku" to mówię "a wiesz co, dzisiaj chyba miałeś się z Wojtkiem pobawić", a ten kiwa głową i leci. Także z czasem będzie lepiej, łatwiej i dla Ciebie i dla niego.

    _azja_: ale tak kurczę nie powinno być, co nie


    Eeej, szczerze mówiąc to czasem w domu Krasnal też je zimną zupę - bo zanim zje to już jest mega chłodna ;) Tak samo z drugim, jest na stole, a w połowie juz wszystko zimne.

    Treść doklejona: 19.11.14 15:27
    Ty, a może to chłodnik był? :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 19th 2014
     permalink
    Nie chcę być takim "kontrolerem" znienacka, ale tak kurczę nie powinno być, co nie?


    ja bym od razu zapytała czemu zupa jest zimna. Zupa ma byc ciepła.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.