Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
[/urlU nas Maksia też dokarmiły (m. widział). Też trochę się wkurzyłam, bo Maks je dokładnie tyle ile chce. Ale Paniom chyba się "spieszy", albo uważają, że wiedzą lepiej ile powinien zjeść. Ja to w ogóle alergicznie reaguję na karmienie mojego dziecka.
Hydro, ale dokarmianie to nie jest karmienie na siłę.
Troche sie tym panią nie dziwię, że "dokarmiają" bo... rodzice są różni. Wiecie, że trafiałam na rodziców przychodzących z pretensjami, że nie dopilnowałyśmy, aby dziecko zjadło cała porcję... I że w domu pierwsze co to do lodówki 'wpadło"?... I kto za to teraz zapłaci????
, to chyba jednak to jest kwestia podejścia tylko.
Więc komunikujcie się z nauczycielami. To podstawa.
Ale zdziwienie mnie trzyma do teraz, bo myślałam, że takich rzeczy się już nie praktykuje
że są różni rodzice - jedni sobie życzą, by dokarmić ich dziecko, inni nie.
że takich rzeczy się już nie praktykuje
A szczególnie na początku, kiedy wszystkie zestresowane.
po prostu, podchodzą do dzieciaka i pytają, czy pomóc mu zjeść, czy już jest najedzony, czy chce jeszcze coś. To jest zmuszanie i robienie z jedzenia przymusu? Jak dziecko nie chce, to nauczycielka nie proponuje mu, że może jednak, że jeszcze łyżeczkę. Ja wolę taką formę, niż całkowite olanie tematu, bo wiem, że jak Natalka NIC nie zje, to będzie nie do wytrzymania i że muszę jej przypomnieć, że ma napełnić brzuszek teraz, bo za chwilę wychodzimy i nie będzie gdzie jeść, a nie chcę wracać do domu po pół godzinie na drugi obiad, albo zapychać kajzerką na mieście.
podchodzą do dzieciaka i pytają, czy pomóc mu zjeść, czy już jest najedzony, czy chce jeszcze coś.
też bym się nie zgodziła na nic więcej ponad to, co robią u nas.
I czesto jest tak, że się rozprasza przy jedzeniu i jak się nie przypomni o misce to nie je, aż się znudzi i pójdzie. Ja nie mam nic przeciwko pomocy pań, bo wiem, że się zmusić nie da- jak nie chce, to zdejmuje śliniak, mówi "nie" i do widzenia
U niej "nie", znaczy "nie"- po mamusi
- i żeby ktoś stanął na głowie, to nie zje. Oczywiście uprzedzę panią jak to wygląda i żeby się nie spinała
;
Ja bym powiedziała paniom, że prosisz, aby nie karmiły...
w kółku nie chciala dawac raczki dzieciom, unikala blizszego kontaktu.





] a tu przyszedł poniedziałek i heja, znowu do obcych 

wczoraj zasnęła grubo po północy, a od 21 leżałyśmy już w łóżku. Kręci się, wierci, ewidentnie nieśpiąca. Rano musimy wstać przed siódmą, przychodzimy o 13, jemy i kładę ją, bo jest nieprzytomna. Budzi się po 1,5h, znów jemy i wychodzimy na 3-godzinny spacer. A wieczorem takie cyrki ze spaniem
w takim tempie, to się wykończymy z mężem zaraz
Jak sobie czasem myślę, że z Hugim nas to czeka za dwa lata [w sensie ta adaptacja] to aż mi słabo.



) to i Ty dasz bankowo 
Moja Nina płakała jakieś 3 msce na pewno. Z tym, że ona tylko w domu. W szatni miała smutną minke ale płaczu nie było. W domu natomiast bardzo, co ranek praktycznie. 3 msce albo dłużejOMG! Toś mnie pocieszyłaś ;))) Bo u nas dziś właśnie podobnie było i obawiam się powtórek z rozrywki ;)))

