A skąd "wychodzi", że nie ma u Ciebie owulacji? I czy adasz śluz i szyjkę? Powiem tak, staracie się nie już ale dopiero 3ci miesiąc - spokojnie, zdrowej parze daje się aż rok czasu na zajście w ciążę. W jednym cyklu masz nie więcej jak 40% szans (max!) na ciążę przy wszelkich sprzyjających wiatrach. Polecam też lekturę forum, dowiesz się z niego jak badać szyjkę i jak obserwować śluz.
Prowadzisz zapiski cykli w jakimś programie, np Fertilityfriend? Albo możesz zeskanować wykres jeśli robisz na papierze? A jak mierzysz - o tej samej porze, przed wstaniem z łóżka, w jednym miejscu (pochwa, odbyt lub usta) po minimum trzygodzinnym śnie? I czy nie jesteś przypadkiem zaraz po odtsawieniu tabletek?
droga ngL robię to wszystko tak jak piszesz.Tabletek nie stosowałam . wiesz wydaje mi sie to troche dziwne bo ja mam juz 2 chłopców. bardzo chcemy postarać się teraz o córeczkę.Mam chyba jakieś felerne miesiące.
Mnie się wydaje, że miałam jeden cykl bezowulacyjny w tym roku. Jedynym objawem był właśnie brak skoku temperatury, a właściwie niewielki skok był, ale późniejsze tempki nie wzrosły. Cykl był jednofazowy. Pozostałe objawy w normie i śluz i szyjka przygotowane do owulacji, mimo to skoku tempki nie było. Był szczyt śluzu i szyjki. Śluz płodny, rozciągliwy utrzymywał się przez 10 dni, a jak na mnie to bardzo długo(zwykle mam 5-7 dni). Wiążę to z tym, że karmiłam wtedy piersią. Chociaż nie wiem czy akurat to było powodem domniemanego braku owulacji. Jeśli ktoś ma ochotę zajrzeć to udostępniam wykres dla wszystkich.
Monia ja starałam się rok i w końcu się udało. Zdrowa, płodna para ma czas na poczęcie właśnie do roku, pamiętaj o tym. Dopiero po tym czasie można zacząć się badać, ale nie martwić. Widać potrzebujecie trochę czasu tak jak my. Ja znowu się staram, na razie dopiero drugi cykl i nie nastawiam się na natychmiastowy sukces. Kiedyś się uda! Trzeba być dobrej myśli i się nie poddawać.
Wydaje mi się że nie, aczkolwiek nie jestem ekspertem. Tak na prawdę to mam wrażenie, że jedynie USG jest w stanie potwierdzić brak owulacji w danym cyklu. Ewentualnie badania hormonalne.
Droga nGL jak narazie nie mam możliwości zeskanowania tu wykresów ale napiszę 12.09-36.6 13.09-36.5 14.06-36.7 15.09-36.7 16.09-36.4 17.09-36.8 ale tu złapał mnie jakiś katarek 18.09-36.6 19.09-36.5 20.09-36.6 21.09-36.4 22.09-36.3 od 23 do 27.09-36.5 i dzisiaj skok 36.8 Moje cykle sa 26-26 dniowe.raczej regularne i nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło. Dni płodne miałam od18 do 26.09.Celujemy na córeczkę więc przytulaliśmy się 18i19.Owulacja powinna nastąpić 22 lub 23 ale z wykresu wychodzi że jej nie było.Ale śluz i szyjka były w pełnej gotowości więc pogubiłam się w tym cyklu Napiszcie co o tym myślicie
monia skoro dzisiaj nastapił skok temp a poprzednie 6 dni było niższe i to o 3 kreski no to chyba własnie wczoraj miałaś owu lub ją właśnie masz. Jeśli temp. bedzie dalej powyżej 36,7 no to właśnie zaczęła się ta faza lutealna. Owu nie koniecznie następuje w dniu skoku temp.
Daj trochę wcześniejszych temperatur bo jeśli był wcześniej skok (co jest możliwe przy tak krótkich cyklach) to muszę mieć wglą w min. 6 temperatur przedowulacyjnych. Obserwuj też najbliższe temperatury (jutro, pojutrze i po pojutrze) Jeśli cykle masz 26cio dniowe to gdyby owulacja wystąpiła 22 lyb 23 dc to nie ma szans na ciążę. No chyba, że zamiast 26-26 które napisałaś - miałaś na myśli przedział 26-36
Jeśli owulacja wystąpiła wczoraj to z wykresu będziesz mogła zobaczyć dopiero przy trzeciej i czwartej temperaturze (czekasz do 3 i 4 dnia po owulacji, którą p[otwierdzi podwyższona w tych dniach temoperatura - podwyższona o minimum 0,2 stopnia). Dziś masz ładny skok. Jeśli się utrzyma to znaczy, że owulacja wystąpiła 22 lub 23 dc.
W opisach brak odczucia śluzu i szyjki, więc mogę sobie tylko domniemywać. jeśli możesz to dodaj jakie były odczucia w ostatnich dniach i odczyty z szyjki.
ale ja nigdy nie miałam takich długich cykli. przeciesz owu występuje na 12 do 16 dni przed@,a mój termin następnej @ to 7.10 .No chyba że coś mi się poprzestawiało. od kilku dni boli mnie podbrzusze i jest mi niedobrze. Aktualnie śluz jest niepłodny (gesty,biały) a szyjka zamknięta. Czyli jest tak jak wynika z moich obliczeń teraz wg śluzu i szyjki mam dni niepłodne więc niemożliwe żeby wystąpiła owu.
Takie testy tylko mają napisane, że wykrywają 6 dni po zapłodnieniu a jest tak, że nie ma szans na tak wczesne wykrycie ciąży żadnym testem. nie znaleziono substancji, która byłab wydzielana przez zarodek na tak wczesnym etapie jego rozwoju - poza śladowymi ilościami hormonu HCG niemożliwymi jeszcze do wykrycia. Nawet test z krwi na 90% nie wykaże wtedy ciąży.
Napisałaś, że owulacja powinna nastąpić 22 lub 23 i pewnie miałaś na myśli wrzesień a ja zrozumiałam, że \22 albo 23 dnia cyklu. I paradoksalnie - możliwe, że owulacja była 22-23 dnia cyklu! Mogło nastąpić przesunięcie. A jeśli owulacja u Ciebie występuje 12-013 dc to do jej wykrycia KONIECZNE jest podanie wcześniejszych tempek bo na ich podstawie określa się owulację (+ odczucia śluzu i szyjki!). Bez nich ani rusz. Możliwe też, że dzisiejszy skok to objaw... ciąży ;-) Nigdy nic nie wiadomo. Jak możesz to podrzuć tempki od 5-6 do 11 dc.
Wg mnie owulacja mogła wystąpić także 11 dc. Nie biorę pod uwagę 6,7 dc ze względu na możliwe przeziębienie ale to takie bardzo naciągane jest. W każdym razie tempka wskazuje na możliwość owulacji w dniu wskazanym powyżej. I wg mnie możesz zrobić test jutro rano. Jeśli wyjdzie ujemny to najwidoczniej cykl Ci się przesunął (owulacja) na później. Jeśli jesteś w ciąży z owu w 11 dc to test wykryje ciążę nawet z popołudniowego moczu.
obawiam się, że same nic nie zdziałamy; brak owu raz kiedyś zalicza się do normy, że tak powiem; gorzej, jeżeli sytuacja się powtarza zbyt często - wtedy po badaniach hormonalnych najczęściej podaje się hormonki ją wywołujące, tzn. przyspieszające dojrzewanie jajeczek i ich pęknięcie; jest jednak związane z tym pewne ryzyko a mianowicie ciąża mnoga, bo dawka hormonów działa nie tylko na jedno jajeczko ale ogół; u nas w pracy kobitka miała właśnie taki przypadek, z tym, że jedna fasolka umieściła się w odpowiednim miejscu a druga pozamaciczna; na szczęście zabieg usunięcia tej pozamacicznej się udał, a druga fasolka ma się dobrze
Eee nie bardzo rozumiem? Ciąża pozamaciczna jest wyrokiem zarówno dla rozwijającego się w nieodpowiednim miejscu płodu, jak i dla samej matki w przypadku, kiedy nie zostanie usunięta. Tu nie ma o czym dyskutować. Co innego, gdyby taka ciąża (pozamaciczna) miała choćby minimalne szanse na przetrwanie, wtedy można gdybać na tematy moralne. W tej sytuacji można to przyrównać do przypadku, gdy w kobiecie żyje obumarły płód - zostawić?
wiesz Aniu - w sumie nie patrzyłam na to w tą stronę, ale faktycznie tak to wygląda; generalnie nie mieli wyjścia, żeby nie zaszkodzić matce i drugiej fasolce musieli to zrobić; ciąża pozamaciczna to nie przelewki
Ja popieram możliwość aborcji, choć sama bym się jej nie poddała w przypadku wpadki. W innych wypadkach (choroba, gwałt) już prędzej mogę sobie to wyobrazić, choć to zawsze dramat i trauma. Ale co kościół na takie przypadki, jak opisała giga? czyli jedna ciąża w porządku, za to drugie dziecko poza macicą? Pomyślcie, że obecnie mamy inkubatory dla naprawdę wczesnych wczesniaków. Mozliwe, że niebawem będą umieli "hodować' płód od wczesnej fazy aż do pełnego ukształtowania. To żadne bajki, sa już takie badania.
Ania Ty wiesz czym grozi ciaza pozamaciczna? Zalozmy ze zardodek znajdzie odpowiednie miejsce i edzie sie rowijal . Moze dojsc do pekniecia jajowodu i smierc tego dziecka jest niewatpliwa a w dodatku zagrozenie zycia matki. Nie mowiac o komplikacjach a pozniej nawet bezplodnosci. W tym wypatku nie mozna nad tym dyskutowac. Mysle ze kosciol w takim przypadku tez nie dyskutuje i nie jest to uznanae za aborcje tylko za ratowanie zycia.
A czym się rozni (z perspetywy koscioła i 10 przykazań) zabójstwo dziecka w macicy od zabójstwa dziecka poza macicą? Zdaje się, że w takich wypadkach wierni mają powiedzieć "niech się dzieje wola nieba" i mimo wszystko nie zabijać.. Dla mnie to oczywisty absurd, bo sama poddałabym sie aborcji by ratować własne życie, czy wręcz drugą ciążę. Ale chętnie podyskutowałabym sobie o tym z jakimś kościelnym autorytetem.
Nie wiem, czy z kościelnym autorytetem - ale na pewno z politykiem (szczególnie z tym, co go na prawą stronę przechyla dość mocno) ;-) Niedługo, jak tak dalej pójdzie - będziemy mieli w rządzie więcej wartości moralnych, niż w Kościele. W Kościele przynajmniej niektóre rzeczy da się racjonalnie wyjaśnić.
Dla każdej kobiety która ceni życie własnego dziecka takie doświadczenie, jak poddanie się aborcji dziecka, które skazane jest na śmierć w organiźmie matki bez ingerencji medycznej np. próby przemieszczenia go do macicy (mówimy tutaj o ciązy pozamacicznej) jest dramatyczne. Z mojego punktu widzenia Kościół jest przeciw aborcji dokonywanych na dzieciach, które mogłyby spokojnie się urodzić zarówno (pewnie nie jedna z Was będzie zbulwersowana) ciąży z gwałtu jak i dziecka z wadami genetycznymi lub rozwojowymi.
Jestem po 30 i chciałam się dowiedzieć czy mogę jeszcze mieć dziecko.Staram się ale jeszcze nie teraz bo muszę się upewnić.Najlepiej dziewczynkę bo chłopaka już mam.