Dobry wieczór :) Wlasnie wtrabiłam activie z płatkami i zastanawiam sie, czemu takie małe kubki produkują. No pyszna normalnie :) Czy u Was tez jest takie lato jak u mnie?Spedzilismy prawie cały dzien na dworze, bo az zal do domu wracać. No ale dzięki temu mam nowe kolezanki -mamuski piaskownicowe :)
Aaa- chciałam się z wami podzielic moim nowym odkryciem. Kupiłam nowe podpaski always- te z 4 skrzydłami. Do kazdej dolaczona jest nawilzana chusteczka. Niby takie nic- a jak ułatwia zycie :) Dla mnie superowe, więc polecam :)
Aga nie wiem sama. Niby biorę wit ale wcale lepiej mi nie jest. Brakuje mi snu i ciszy. rano jak dzieciaki w szkole/przedszkolu a babeczki śpią nie mam czasu podelektować się ciszą a wieczorami jak teraz padam już na pyszczydło
Alwaysów nie kupuję bo mnie uczulały a z czasem przestałam kombinować i szukać jakichś które mi podpasują i zostałam przy bella
niestety nie mam :/ hemoglobina powyżej 12 więc baaardzo ładna, reszta w normie Chyba nie puściło mnie jeszcze wiosenne przesilenie i nie do końca zakopałam mój "mały dołek"... wybieram sie do psychiatry po receptę i dojść nie mogę
Aga z małżem moim jest jak jest ale jest ciut lepiej niż było... chwilowo go nie wyganiam z domu hihih Jemma załapałam doła, dopóki mała dostawała moje mleko nie chciałam brać żadnych leków nawet tych bezpiecznych dla dziecia. W lutym i marcu byłam u psychiatry - znajomy terapeuta itd on już wie że jak sama do niego przychodzę to nie jest ciekawie... z koleżanka farmaceutka wybrałyśmy sporo witamin działajacych "doładowująco" i antydepresyjnie ale to jest chyba za słabe dla mnie... wiem ze muszę zacząć terapię i brać leki tylko oddalam to jak najbardziej i postanowiłam walczyc do początku maja - jak się nie uda to zacznę brać leki
Leki tak wg mnie na początek ok, bo pomagają trochę przestawić myślenie ale one same nie zadziałają. Myślę, ze potrzebujesz psychologa; choćby tylko po to, żeby się wygadać.
Kiełbaska mhm ale bardziej ziemniaków z masełkiem i solą ... jejku już dawno nie byłam na ognisku gdzie były ziemniaczki...
przez najgosze ze sobą samą już chyba przeszłam.. może minie samo bez leków. może teraz jak jest ciut spokojniej z ANtosia zacznie mnie to puszczać. Jemma psycholog u którego byłam odesłał mnie do psychiatry bo on nie może dać recepty. Poszłam do psychiatry kilka razy się spotkaliśmy jednak oboje wiemy że nie dam rady przychodzić systematycznie i że nie pozwolę mu na przekroczenie pewnej granicy mojej prywatności (próbował to już kiedyś) może i powinnam moze faktycznie poządna terapia by była jak najbardziej wskazana, ale nie mam jak. Małż owszem zostanie z dziećmi jak musi ale bardzo boi sie zostawać z Antosią... Raz miał atak trzymając ja na rękach i Kuba łapał małą a drugim razem krztusiła mu sie i pomimo że tera ztego nie robi on nawet boi sie ją karmić jak ja jestem obok
And, no ja rozumiem, że cie odesłała, bo ktos musiał wypisac receptę ale psychiatra i psycholog sie uzupełniają, powinni byc oboje. A jeśli nie chcesz zostawic Antosi z M , to weź ja ze sobą:) Uciekam.
niedziela udana jak malo ktora...do pewnego momentu... szlag mnie trafia...moja babcia wyslala mi kurierem paczke na swieta...za kazdym razem wysyla tym samym kurierem i tak samo adresuje przesylke...tym razem przyjechal jakis nowy gosciu...przyjal przesylke wypisal druk nadania...i na nastepny dzien babcia odbiera telefon ze niby zle zaadresowala i ze sa jakies problemy...ze to prawdopodonie pojdzie do mnie UPS-em...albo ze juz moze byc paczka w Anglii...ale ze jeszcze poszukaja na magazynie...i dadza znac...nikt juz wiecej nie zadzwonil...paczki zawsze dostaje w weekend...wiec czekalam cierpliwie...az dzis ok 20 nie wytrzymalam i zadzwonilam...i co uslyszalam???? ze jesli babcia zaadresowala paczke na mnie a nie na firme przewozowa to ze ona pewnie jedzie do mnie tym UPS-em...bo oni juz wszystkie paczki rozwiezli...sek w tym ze babcia zamawiajac kuriera dzwoni do EagleExpress i nie ma pojecia ze ich podwykonawca jest UPS...paczka byla zaadresowana na Eagle Express a pod spodem byl moj adres...i ten gosciu wpisal na druku nadania moj adres zamiast tego drugiego...no i tym oto sposobem uslyszalam przez telefon ze bedzie mnie to kosztowac wiecej...duzo wiecej...jak zapytalam ile...odpowiedzieli mi ze za paczke 25 kg kasuja 350 funtow porabalo ich chyba...siadlam na necie sprawdzilam...no i wychodzi ze niby 590 zl...a mialam placic 30 funtow...mam jeszcze rano zadzwonic do biura...moze uda mi sie to jeszcze jakos odkrecic...no w sumie babcia miala prawo nie wiedziec czyj adres ma byc na druku nadania...tak samo jak miala prawo nie wiedziec ze firma ma podwykonawce...
poklocilam sie przez to wszytko z polowkiem...a tak sie cieszylam ze spedzilismy razem naprawde mila niedziele...ehhh
witam poniedziałkowo Aga ale masz smaki, no no Wiecie co mam już pietra przed środą, na dodatek przerażona jestem tymi bagażami że się nie spakujemy, a słoiczki tyle ważą że szok.Mąż powiedział ze chyba torby weżniemy a nie walizki bo znowu kg zaoszczedzone.
Cześc babeczki, jak młody może zaśnie bo nie dość ze coraz częściej nie spi mi w dzień to jeszcze nie chce jeść to was nadrobię. Póki co tylko dzień dobry, zaraz musze zmykac do mopsu, znowu się wystoję
do szpitala nie moge sie dodzwonic...znaczy sie automat mowi mi ze jestem pierwsza w kolejce ale nikt nie raczy telefonu odebrac...no nic to mamy dzis wycieczke do Londynu... w sprawie paczki zdenerwowalam sie z samego rana...dzwonie, odbiera strasznie nieprzyjemny gosciu...i mowi ze babcia nadala paczke ups-owi (fakt gosciu wypisal druk nadania a babcia podpisala) i jemu nic do tego...oni nawet nie sa strona w tej sprawie...na koniec rozmowy powiedzial ze ma inny telefon, pozdrawia serdecznie i dowidzenia...bylam ich stala klienta przez ok 3 lata...polecalam ich innym...od dzis to sie zmieni...
Witam po weekendzie :D Ale miałam weekend, rozpiernicz na całego ... myślałam, że zwariuję No ale dziś już widać pokój a nie bałagan ... Parzę kawę bo mam smaka :P
myszorka a dokad sie w ogole wybieracie??? i jak najbardziej spakujcie sie do zwyklych szmacianych toreb...przynajmniej ja tak zawsze robie...walizki to cholernie ciezka sprawa...zawsze lepiej miec te 2 kg na cos innego...:) na lotniskach i tak sa wozki wiec nie trzeba tych toreb nosic...
Dziewczyny, ale ofertę pracy znalazłam, normalnie tylko cv wysyłać:DD http://praca.gratka.pl/pracownik/szukaj/tresc/asystentka_prezesa_hostessa-1006393.html
heheh nie wiem gdzie to wkleić bo chyba najlepszy dział to dowcipy no ale...
Pół roku próbował zapłodnić żonę sąsiada W Stuttgarcie w Niemczech, sędzia będzie musiał zadecydować w sprawie szlachetnych intencji w związku z sytuacją, w której mężczyzna został zatrudniony przez sąsiada aby zapłodnił jego żonę, byłą królową piękności - czytamy na stronie hubdub.com. Mężczyzna bez skutku próbował zapłodnić żonę sąsiada. Po pół roku okazało się, że jest bezpłodny. Demetrius Soupolos 29-latek i jego żona Traute bardzo chcieli mieć dziecko. Lekarze niestety orzekli, że Demetrius nie może mieć dzieci. Zatrudnili sąsiada, by zapłodnił Traute. 34-letni Frank Maus miał żonę i dwójkę dzieci. Poza tym był podobny do pana Aoupolosa. Maus dostał 2500 dolarów za swoją pracę. Przez 3 popołudnia w tygodniu, przez 6 miesięcy, Maus starał się zapłodnić Traute. Swojej żonie tłumaczył, że wcale tego nie lubi i robi to tylko dla pieniędzy. Plan wydawał się dobry, ale po pół roku nie było żadnego efektu. Demetrius zaczął się niepokoić i nalegał, by sąsiad zrobił sobie badania. Sprawa się skomplikowała, gdy się okazało, że sąsiad jest bezpłodny. Żona Mausa musiała się przyznać, że to nie są jego dzieci. Teraz Soupolos pozwał Mausa za niewywiązanie się z umowy i chce odzyskać swoje pieniądze.
Jestem wściekła jak nie wiem co :/ nie ma wody - do wodnika nie idzie sie dodzwonić nie wiem jak długo potrwa awaria a nie ma już wody od 14 kolejny raz w ciągu kilku ostatnich dni.Kupiłam baniak wody to herbate się zrobi czy dziewczynkom mleko ale nie ma jak pomyć naczyń itd ale pralka pomimo że tak madra prała sobie na sucho :/ Nie powiem że mam rozwalone sprzątanie i potrzebna mi woda!
PS Zaś awaria i potrwa do 4 godzin pan nie jest w stanie zapewnić beczkowozy a jak nawet to nie wiadomo o której godzinie :/ Ja pitole wrrrrrr
jestesmy po wizycie...i nie mamy dobrych wiesci...MInik kwalifikuje sie do operacji..:( i bedzie mial gips od pach po kostki obu nog na 3 miesiace...na moje pytanie kiedy lekarz odpowiedzial ze tak szybko jak to mozliwe...szpital sie z nami skontaktuje...:( pocieszajace jest to ze w ten sam dzien kiedy bedzie operowany bedziemy mogli go zabrac do domu...
jeszcze to wszystko do mnie nie dociera...
a i jestem pod ogromnym wrazeniem szpitala...wizyte mielismy na 14.45 bylismy przed 14 i zostalismy od razu przyjeci...w poczekalniach mnostwo kolorowych zabawek z play station wlacznie....na parapetach soki dla dzieci i platikowe kubeczki...personel pomocny, usmiechniety i bardzo bardzo sympatyczny...
aga dzieki...jakos na razie to wszystko do mnie nie dociera...czuje sie jakbym pisala nie o swoim dziecku....pewnie dotrze do mnie wraz z kolejnym listem...nie wyobrazam sobie tylko jednego...dnia operacji...i Minika jak sie obudzi obolaly i unieruchomiony w czyms takim :(