Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Liszka- u nas największa karą był "telefon do rodziców".
Nie pamiętam,żeby ktokolwiek kiedykolwiek zadzwonił ale pamiętam ten strach....
Ja tez miałam igłą pzrekłuwane- ale przez ciocię. No i igła sterylna była :)
Poza tym w przedszkolu u nas kazdy jadl kozy z nosa! :) czasami zbieralismy je do kupy i dzielilismy sie pozniej
Ja na kolonii byłam raz. Pamiętam, że dwa pierwsze dni przeryczałam, bo chciałam wracać do domu, a dwa ostatnie, że nie chcę wracać. zatem z czternastu dni kolonii całe cztery przeryczałam
Licho - smacznego ;)
Wiem, totalny hardcore.
Poza tym w przedszkolu u nas kazdy jadl kozy z nosa! :) czasami zbieralismy je do kupy i dzielilismy sie pozniej
i zawsze po slubie (w sukni z przescieradła )
Licho - z tego co czytalam to z ta lyzeczka i zabawa w doktora bylo blisko ;)
pasztet trafił w klimatyzator w autokarze
Suchy prowiant- pasztet z foremki
Pamietam jeszcze, ze w przedszkolu uczyli nas ruskich piosenek np. tej : http://www.youtube.com/watch?v=TVLhXMsdD1g
też nie mogliśmy tego pojąć - jak to zjeść - bez noża
Dogadywalismy sie z Czechami bez problemow ;)
Można, można
Dzień przed obroną pracy magisterskiej wyskoczyłyśmy z koleżanką po kwiaty dla promotora. Obok był sklep mięsny "Prosiaczek", w którym nabyłysmy droga kupna spory kawałek pasztetu, po czym skonsumowałyśmy na pobliskim przystanku tramwajowym- coś na zasadzie jedzenia grubej tabliczki czekolady
--
wyskoczyłyśmy z koleżanką po kwiaty dla promotora. Obok był sklep mięsny "Prosiaczek"
Ja pamietam, ze jak bylam mala mialam taki maly domek. Skladalo go sie z plastikowych rurek,do tego byly zlaczki, i pozniej do tej konstrukcji przywiazywalo sie taki material kolorowy, na oknie pamietam, ze byla taka siateczka firankowa.
Nie moge nigdzie na necie znalezc zdjecia.. miala ktoras z Was taki domek?
Obok był sklep mięsny "Prosiaczek", w którym nabyłysmy droga kupna spory kawałek pasztetu, po czym skonsumowałyśmy na pobliskim przystanku tramwajowym- coś na zasadzie jedzenia grubej tabliczki czekolady
To ja mialam o wiele starsza wersje i z czerwonym dachem ;) ale bardzo podobny.