hej dziewczyny z 28 dni! Poniewaz okazalo sie, ze troche nas tu jest i powstal taki pomysl utworzenia watku emigrantek, wiec zaczynam. Zobaczymy jak bedzie dzialac Wpisujcie sie i piszcie o sobie, swoich pozytywnych i negatywnych doswiadczeniach na obczyznie. Wpisujcie tez pytania, jesli ktoras z Was wyladowala gdzies na obcym ladzie i potrzebuje pomocy bardziej doswiadczonych. Moze w ten sposob bedziemy mogly sobie wzajemnie pomoc Watek w zasadzie zostal juz rozpoczety pod wykresikami. Mozna wiec zajrzec pod co poniektore i zaznajomic sie z poczatkami tematu. Moj nik to ga_wi. Tak przedstawiam sie przy wykresie: http://28dni.pl/ga_wi/cykl
a to taka moja krociotka historia jak sie dostalam do Niemiec (köln) po ukonczeniu szkoly nie znalazlam pracy a wiec zainteresowalam sie wyjazdem za granice,poczatkowo planowalam do Kanady do mojej cioci. Zaczelam sie orientowac na temat Au-pair,przez znjomych dostalam oferte pracy,pojechalam do 2 m-cznych blizniakow,poznalam obecnego meza i tak juz zostalam:-)
witaj Ga wi melduję się jako pierwsza na forum. Jeśli koś chce przeczytać co myślę o Irlandii(Republik of Ireland)zapraszam pod mój wykres: http://28dni.pl/monikac/cykl
-- Natalka urodzona 05.03.2009 Kocham ją ponad wszystko:))
Swietny pomysl z tym watkiem ga_wi. melduje sie jako pierwsza z angielskiej ziemi. rodzil ktos tutaj? czekam na opinie ;). serdeczne pozdrowienia dla wszystkich emigrantek.
Hej Kachula. Milo Cie poznac. TEz kiedys mieszkalam miedzy tulipanami i wiatrakami. Bardzo dobrze wspominam ten czas, z sentymentem. A Ty co tam porabiasz?
Info dla emigrantek i nie tylko: Kto chce nawiązać kontakt ze znajomymi ze szkoły podstawowej, średniej i studiów, może się zarejestrować w serwisie http://nasza-klasa.pl
Wczoraj koleżanka z LO mnie zaprosiła i odnalazłam wiele koleżanek i kolegów ze szkół. :-)
kachula tulipany i wiatraki mam rozumiec Holandia a jakie miasto?
dziewczyny a jak wam smakuje jedzonko kielbaski itp,bo tu w niemczech ochyda,jak wracam z polski to mam samochod pelny wedlin i nawet babcia pakuje mi dzzemiki wlasnej roboty,ostatnio jak wracalam to dziadzius zapakowal mi ziemniaki i cebule i buraczki wszystko z wlasnego pola.
hej Dziewczyny. mialam byc dzis w trasie do PL, ale sie nie udalo. Nasz prom nie przyplynal, bo sie spsul :-(((. Oczywiscie niby lepiej, ze sie nie popsul wiazac nas (tfu, tfu!), ale ja jestem zla, jak sobie wyobrazacie. Wszystkim jadacym autem z Norwegii do Polski nie polecam linii FJORD LINE! Teraz bede testowac COLOR LINE. Zdam realcje :-)) Ciesze sie, ze nasz watek sie rozwija. Super! Milego dnia wszystkim! Piszcie wiecej o sobie!
Zgadza sie Lill,mieszkam w Holandii w malej wiosce niedaleko Roermond(blisko granicy niemieckiej)o nazwie Baexem.Co do wedlin,to meza przyjaciel chandluje samochodami i regularnie nas odwiedza i zaopatruje lodowke w kielbaski,twarozki,a teraz przywiozl mlode ziemiaczki,15 kilo
a na wyspach coraz wiecej polskich produktow mozna kupic:) wedliny, twarog, kapuste kiszona, powidla - co tylko sie chce:) i czesto polskie towary sa tansze niz to ichnie niesmaczne jedzenie:)
a ja jestem w USA juz 3 lata..wszystko jest wporzadku tutaj tylko radze nie chorowac a szczegolnie odradzam pobytow w szpitalach...dzieki Bogu wykupilam sobie ubezpieczenie...tak to chyba bym sie nie wyplacila...mam zakrzepice i ciagle mam jakies badania i jestem na tabletkach , a wszystkiemu winne tabletki anty..wystarczylo 5 miesiecy..
Zgadza sie Kachula. strasznie bylam rozczarowana. Chcialo mi sie krzyczec, tylko nie wiedzialam, w ktora strone sie obrocic i kogo zakrzyczec...Maz mnie sprowadzil na ziemie i na szczescie trzezwo myslac zabral sie za dzwonienie i szukanie innych promow. Od biura FJORD nie otrzymalismy zadnej pomocy, jedynie zwrot kasy. Ale ja nie popuszcze, bedziem pisac zazalenie
Nawiazujac do watku "jedzenie", to ulubiona potrawa Norkow to pizza ze sklepu, badz pizzerii. Nastepne w kolejce sa hamburgery i hot dogi, zwane tutaj "polser". Nie maja tu wedlin, ani kielbas, a jedynie parowki i jakies takie cos, jak u nas metka. Nie maja zbyt wielu warzyw i owocow. W ogole w porownaniu z naszymi hipermarketami to tu bieda. Mysle, ze gdyby Norka zaprowadzic do takiego Auchan u nas, albo jakiegos Carrefura, to by padl z wrazenia i nie wiedzial, co ma wybrac. Tak w ogole temat "zarcie" to "temat rzeka". Co tu dobre to na pewno rybki, ktore w dodatku mozna z latwoscia samemu nalowic!
No holendrzy to by za szparagi dali sie pokroic i tzw stampot ti ich potrawa narodowa,a to nic innego tylko ziemiaki,kapusta kiszona i boczek smazony razem zmieszane.Wyglada bardzo nieciekawie,ale naprawde dobre.
niemki niepotrafia gotowac moja sasiadka niepotrafi nawet zwyklego rosolu,szukala przepisu w ksiazce kucharskiej jak mi to mowila myslalm ze pekne od srodka ze smiechu.Niemcy to piala kielbache curry,bulka do tego kufel piwa to odonich specjal.
Ja sama zas gotuje duzo z kuchni tureckiej, polskiej oczywiscie terz (ostatnio mialam barszczyk i krokieciki z miesem)
Lili04, to nieprawda, że wszystkie Niemki nie potrafią gotować. Znam wiele takich, że by Ci ślinka ciekła od samego przebywania w ich kuchni. A akurat rosół nie jest tu potrawą narodową. Co więcej, bardzo trudno jest dostać np. pietruszkę korzeniową. Zasadniczo zupy nie cieszą się tak dużym wzięciem, jak w Polsce.
W tej chwili w kuchni niemieckiej jest tyle obcych, smakowitych wpływów, że można coś pysznego znaleźć. A jeśli chodzi o tradycyjne zawiesiste mięsa i sosy to niestety, zostały w menu... Ale przyznaj, że wybór sałat czy owoców jest imponujący.
Fiufiu--ja nie powiedzialam ze wszystkie ja mowie z wlasnego doswiadczenia,napweno znjada sie kucharki wysmienite ,nie zaprzeczam ale jeszcze na takie nie trafilam,jak gdzies idziemy na imprezke to zazwyczaj sa zeczy kupione gotowe lub polprodukty.to powiec mi jakie specialy sa niemiec oprocz tych zapozyczonych?moze za krotko jeszcze tutaj mieszkam:-)jesli chodzi o pietruszke to ja kupuje na targu a nawet w realu unas jest.
w polsce jak zajedziesz do reala albo do auchon niewiem (jak sie to pisze) to jest taki sam wybor wiec to zadna rewelacja.
U nas (w Szkocji) potrawa 'narodowa' jest Haggis. Wychwlany jest po niebiosa, piosenki o nim spiewaja nawet :) A jest po prostu - nasza polska kaszanka :))) Taka w grubym flaku, podawana na goraco ale bez cebulki podsmazanej :) Poza tym kroluja gotowe posilki prosto do mikrofali. Jest tego cala masa - drugie danie, chinszczyzna, zupy - wszystko! Ble!
a ja tak jak rooda i josaris z wysp brytyjskich jestem....moja historia.....jeszcze w polsce poznalam wspanialego faceta, ktory powiedzial mi ze za kilka miesiecy wyjezdza do anglii, na to ja powiedzialam ze pojade razem z nim...tak sie tutaj znalazlam i mieszkam od prawie dwoch lat...ciagle z tym samym facecikiem.....w styczniu urodzi nam sie dzidzius....rodzic zamierzam tutaj....co bedzie pozniej to sie okaze.....przeraza mnie wizja mojego dziecka w angielskiej szkole....pozyjemy zobaczymy....
co do jedzenia i przysmakow hmmmm tradycyjna kanapka angielska.....ohydny angielski chleb z solonym maselkiem i CZIPSAMI o smaku octu....co wy na to....:)
kachula co do stampotu hmmm ja do tej pory myslalam ze to typowa slaska potrawa.....znam ja z domu rodzinnego i strasznie lubie...
Ja pozdrawiam z Francji, ktora nalezy podobno do czolowki, jezeli chodzi o kulinaria... Podobno, bo to nalezy rozpatrywac juz w ramach tradycji. Co do dnia dzisiejszego, to: pizze, kuskus, kebaby, vivat Mac Donald`s. Francuzi jedza zle, byle co i byle jak, no, moze od swieta cos lepszego sie pojawia. Sporo osob jedzie na tzw gotowcach, nikt sie nie bawi w obieranie warzyw, nawet salate kupuje sie umyta (chlorowana woda) w torebkach foliowych, berk!!!
no nie wiem ja chyba to zalezy kto,jak ja bylam w Paryzu to rodzina u ktorej mieszkalam jedzenie podawala cudowne, obfite w smaki.obiad to byla 2godzinna celebracja, sniadanie moze 30-60minut. cudowne wspomnienia. mysle ze to zalezy kto i gdzie. tak jak w polsce, moi znajomi jedza czesto byle co, ale i znam pare osob ktore gotuja same a jesli nawet z polproduktow to wybieraja ze zdrowe i smaczne.
Przecietna holenderska gospodyni tez bazuje na gotowcach, a ze ja nie lubie gotowac to "kocham holenderska kuchnie"hi,hi. Patrycja,ja tej potrawy tj stampotu wczesniej nie znalam a tesciowa mowila ze to ich wymysl.Widzialam tez program w ktorym Maklowicz gotowal stampot kolo Amsterdamu.Aha,i uwaga! nalesniki tez sa narodowa potrawa holenderska!
hej, ja od dluzszego czasu mieszkam w niemczech(obecnie: Düsseldorf).Na jedzonko nie narzekam, ale jednak brakuje mi tradycjonalnej polskiej kuchni... pozdrawiam
tak,jesli przekraczam granice w Venlo to faktycznie mam blisko.A jak mi sie bardzo za polskimi specjalami steskni to zbieramy brygade(czyli inne polki) i jedziemy do polskiego sklepu w Venlo.
hej dziewczyny, ja jestem z USA. Mieszkam tutaj juz rok i zgadzam sie z Mak ze tutaj lepiej nie chorowac :(( Teskno mi do Europy i ciagle nie moge sie przyzwyczaic do tego jedzenia tutaj wiec nauczylam sie gotowac hihihhi
sklep jest na razie niewielki,prowadzi go ojciec z corka,ale sie rozwija,sprowadzaja coraz wiecej towarow.Ma nawet paczki,tylko trzeba szybciej zadzwonic i zamowic.
A teraz zmiana tematu: jak wyglada sprawa zluzby zdrowia w waszych krajach? Temat wydaje mi sie jak najbardziej aktualny,zwlaszcza sluchajac polskiej telewizji
w Norwegii Polacy czesto narzekaja na poziom wyksztalcenia sluzby zdrowia. Zdarza sie ponoc, ze lekarze sa malo wykwalifikowani, a specjalisci slabo wyspecjalizowani w swoich dziedzinach. Jednoczesnie lekarz ogolny jest odpowiedzialny za podstawowe badania ginekologiczne (!!). Ten drugi fakt dotknal mnie osobiscie i wowczas faktycznie doznalam lekkiego szoku. Nie spodziewalam sie, ze kiedy pojde na wizyte kontrolna po porodzie lekarz ogolny dokona mi ogledzin narzadow rodnych... Jednak jesli chodzi o okres ciazy i porod, nie moge narzekac. Tyle tylko, ze tam ludzie bardziej ufaja naturze i w nia sie wsluchuja. Badan w czasie ciazy jest z pewnoscia mniej i sa bardziej podsawowe. Za to kobieta ciezarna nie placi za nic, jedynie za bardziej szzegolowe testy krwi. Ciaza, noworodek, dziecko sa w Norwegii otoczone szczegolna troska. Kobieta w ciazy jest pod olbrzymia ochrona. Pracodawca, ktory chcialby zwolnic taka osobe moze spodziewac sie z olbrzymimi problemami od strony prawnej. Kobiecie przysluguje 10 miesiecy urlopu macierzynskiego platnego w 100% (wartosci pensji miesiecznej), badz 12 miesiecy przy wyplacanej pensji w 80% jej wartosci. Ojcu dziecka przysluguje 6 tygodni "ojcowskiego". Ponadto po porodzie ma prawo do 2-tygodniowego urlopu zwykle oplacanego przez pracodawce. Pacjent wpisany w system jest automatycznie pilnowany, aby nie ominal zadnych niezbednych badan. Po porodzie na przyklad otrzymuje kazdorazowo listy, aby stawiac sie na kolejne konieczne badania ze soba i z dzieckiem. Ja juz teraz place za wizyty i rozne uslugi medyczne. Ale kwoty te zwykle zbierzne sa z cenami w Polsce (na przyklad zwykla wizyta u ginekologa kosztowala mnie 130 Koron lacznie z usunieciem malego miesniaczka, czyli ok. 67 PLN). Za wizyty dziecka nic nie place, a do 12 miesiaca zycia wizyty obejmuja wszelkie konieczne badania kontrolne i testy krwi oraz niezbedne szczepienia. Nadmienie, ze przecietna pensja jest czterokrotnie wyzsza od pensji w Polsce. Pobyt w szpitalu po porodzie wspominam dobrze, choc akurat psychicznie samo siedzenie w szpitalu znioslam srednio. Ale to sprawa mojej psychiki a nie warunkow, ktore spotkalam. Nie musialam miec dla dziecka ani pieluch, ani innych koniecznych srodkow, czy kosmetykow. Dla siebie rowniez otrzymywalam podpaski, czyste pizamy,itd...Przychodzili z pomoca lekarze, pielegniarki, psycholodzy. Kiedy potrzebowalam wypoczac i wyspac sie, zaproponowano mi, zebym dziecko zostawila pod opieka pielegniarek i okazalo sie, ze niektore mamy "pozbywaja sie" dzieci bardzo czesto, aby moc szybciej dojsc do siebie. Nie wiem, jak jest w Polsce jesli chodzi o porod, bo nie doswiadczylam. Niemniej jednak na Norwegie pod tym wzgledem nie moge narzekac. Napisalam juz wiele niezbyt przychylnych opinii na temat tego kraju. niemniej jednak na system i jego organizacje nie moge narzekac. Jest to panstwo o systemie socjalistyznym, ktory u nas niezbyt dobrze sie kojarzy. Tu jednak idea jest bardzo dobrze wcielona w zycie i wszystko naprawe nakierowane jest na czlowieka i z mysla o jego dobrze. Wykroczylam nieco poza temat sluzby zdrowia, ale mysle, ze to wszystko jest ze soba powiazane