Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorjusiak
    • CommentTimeDec 18th 2014 zmieniony
     permalink
    ja od jakiegoś czasu korzystam z aplikacji na smartphona, gdzie wpisuję każdą wydaną kwotę. w aplikacji jest możliwość tworzenia własnych kategorii wydatków, potem eksport danych do pliku csv. można sprawdzić łączną sumę wydatków w tygodniu, miesiącu i roku. i o ile aplikacja fajna, to jak się okazuje suma wydatków na koniec miesiąca już zupełnie niefajna :) muszę się ogarnąć i też coś z tym zrobić :)
    --
    •  
      CommentAuthoritlina
    • CommentTimeDec 18th 2014
     permalink
    jusiak, jak sie nazywa ta aplikacja?
    •  
      CommentAuthorjusiak
    • CommentTimeDec 18th 2014 zmieniony
     permalink
    jest tego mnóstwo, ale mnie akurat przekonała aplikacja "Moje Wydatki" (Michael Totschnig - bo jest kilka o takiej nazwie). prosta, przejrzysta i spełnia moje oczekiwania :)
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Itlina, fajny formularz.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Hmm… ja tak czytam ten wątek od dłuuugiego czasu. I powiem Wam, że mam dwie refleksje.

    1. Bardzo mi się podoba opcja robienia zakupów on-line. Wypróbowałam Frisko.pl i jestem zachwycona jakością, bo większość to były warzywa, a wszystko ładne i świeże. No i wspomnę jeszcze, że chyba im się skończył w międzyczasie ksylitol 250 gr więc mi zapakowali za tą samą cenę 500 gr :-) Kocham ten sklep :-)

    2. Czytając wszystkie Wasze posty dochodziłam po drodze do różnych wniosków, często sprzecznych :-) Podobały mi się nawet różne pomysły na oszczędzanie, ale wiecie w końcu doszłam do wniosku chyba podobnego jak gdzieś Ewasmerf napisała. Chyba nie chciałabym przeżyć życia licząc każdy grosz, wpisując to w tabelki, albo kombinować jak tu załatać „dziurę” bo w kopercie na dany tydzień kończą się pieniądze. Jakoś nie wyobrażam sobie że miałabym tak wszystko kontrolować. Wolę chyba cieszyć się życiem, z rozsądkiem oczywiście.

    Takie zakupy internetowe np. to fajny pomysł, bo nie wymaga ode mnie pilnowania się na każdym kroku, rozliczania itp, a oszczędność jest, bo kupuje się raczej zazwyczaj tylko to co potrzebne.

    Tak samo podoba mi się np., zwyczajne odkładanie kasy na jakieś subkonto. Ja tak od wielu lat robię, że z każdej pensji zleceniem stałym przelewam 200 zł na konto oszczędnościowe, a po roku mamy zawsze nazbierane na wakacje. Ale można i dla samego zbierania przelewać. Dla dziecka na przyszłość chcę mieć trochę kasy? To to samo robię. Zakładam mu konto i przelewam co miesiąc stałą kwotę, jak kiedyś przyjdzie mi pomóc mu przy zakupie własnego m-1 to tym sposobem nazbieram.

    Ale żeby tak co miesiąc rozliczać każdą marchewkę i kawę na mieście to bym nie chciała. Jedno to życie jest, jak się skończy to oszczędzona kasa do niczego nam się nie przyda. A co przeżyjemy fajnego to nasze. Dlatego ja jestem zwolenniczką minimalnego odkładania co miesiąc tak aby na „czarną godzinę” jakaś kasa była, zbierania na wakacje czy zasilanie konta dzieci na przyszłość, ale z tym co ponad to zostaje po prostu normalnie żyć, nie szaleć i nie rozliczać sobie każdego kina, wina, wyjścia do knajpy czy nowych butów.

    Ale to może dlatego ja mam takie podejście, że po prostu nie mam dużych potrzeb i wystarczają mi moje małe codzienne rozrywki i wakacje raz czy dwa razy w roku. I nie koniecznie musi to być Australia, chociaż do Nowej Zelandii to bym się wybrała :-) Ale na razie mnie nie stać :-) Chodzi mi o to, że nie jestem fanką zbierania kasy dla samego zbierania i posiadania. Wolę wydać więcej kasy i przeżyć życie trochę luźniej niż posiadać na koncie duże oszczędności, ale za to rozliczać rodzinę z każdego paragonu.

    Aha, no i na koniec napiszę, że absolutnie nie jest to krytyka tych co oszczędzają i rozliczają wszystko, zbierają paragony itp. Bo jak wiadomo dla każdego coś innego :-) Tylko tak się zastanawiałam jakie ja mam podejście do oszczędzania i wyszło mi właśnie to co napisałam wyżej :-)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Winni: akoś nie wyobrażam sobie że miałabym tak wszystko kontrolować. Wolę chyba cieszyć się życiem, z rozsądkiem oczywiście.
    Winni: Dlatego ja jestem zwolenniczką minimalnego odkładania co miesiąc tak aby na „czarną godzinę” jakaś kasa była, zbierania na wakacje czy zasilanie konta dzieci na przyszłość, ale z tym co ponad to zostaje po prostu normalnie żyć, nie szaleć i nie rozliczać sobie każdego kina, wina, wyjścia do knajpy czy nowych butów.

    bardzo mi bliskie jest to co napisalas, nie umiem odmowic sobie wszystkiego tak totalnie po to by zaoszczedzic jakas wieksza kase. fajnie wyjechac na wakacje ale z drugiej strony jednak nie umialabym sie wyrzec przez caly rok wszystkich przyjemnosci zeby na takie wakacje sie wybrac, zreszta nie iwem z czego musialabym zrezygnowac zeby na takei wakacje odlozyc (przy 4osobowej rodzinie wyjazd za granice nawet na te 7-8dni to w sezonie koszt 10tys jednak)

    ja np staram sie oszczedzac na rzeczach bez ktorych mozna sie obejsc (chociazby wyjscia do kosmetyczki, ciuchy, perfumy) ale nie jestem w stanie oszczedzac np na jedzeniu, jesli lubimy konkretna szynke czy poledwice alno jedyna sluszna mirune i lososia to nie bede kupowala innych bo tak bedzie taniej; akurat zarcie to nasza domowa najwieksza slabosc coo widac po moich gabarytach :wink:
    teraz na swieta uzupelnilam barek korzystajac z fajnych promocji w kaufie i owszem sporo poszlo na 'lepszy' alkohol ale wydalam tylko i wylacznie kase ktora dostalismy jako "zapomoge swiateczna" od meza z pracy.
    •  
      CommentAuthoritlina
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Winni, ale to nie jest tak, że ja sobie wszystkiego odmawiam i zbieram kase dla samego zbierania. Zaraz po slubie rozwalalismy najwiecej kasy, niby nic sie takiego nie kupowalo, a ciagle mielismy braki. Dzieki tej tabelce udalo nam sie uporzadkowac wydatki. Czasem czlowiek kupuje tysiac niepotrzebnych rzeczy, a jak masz zaplanowane na dany miesiac ze mozesz wydac okreslone kwote to sie zastanowisz dwa razy zanim cos kupisz. Tabelke mielismy prowadzic tylko z ciekawosci, zeby zobaczyc na co ile kasy idzie. Ale tak nam sie spodobalo ze prowadzimy ja juz kilka lat. I moge w kazdej chwili powiedziec ile mam na koncie, ile gotowki, ile moge jeszcze wydac w tym miesiacu itd. Mozecie nie wierzyc, ale dzieki temu uzbieralismy spora kase i wlasnie przeprowadzamy sie na wieksze mieszkanie - bez kredytu!
    .
    Swoja droga gdybym zarabiala 10 tys zl to olalabym wszystkie tabelki ;) ale tak nie jest i musze sie liczyc z kasa.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Itlina i wyszlo wam ze na co najwiecej wydajecie?
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Winni, ja tez nie przepadam za myslenie codziennie ile na co wydam. Odkladam na konto oszczedzajace miesiecznie kase. I to wcale nie mala. Ale co z tego jak przychodzi "chudy "miesiac (jak dwa ostatnie) i wtedy kasa z konta oszczedzajacego jest wydawana na zycie. A nie po to oszczedzamy. Wiec jednak liczenie (bez przesady tez) kasy na cotygodniowe wydatki, pozwala na racjonalne zaplanowanie ich. I sie nie okazuje w polowie miesiaca, ze jes tykji 500zl jeszcze a to to i tamto trzeba kupic. Jakbysmy mieli co miesiac stala kase to zapewne nie musialabym tak liczyc. A no. w tym miesiacu mamy o ponad 4000 mniej niz standardowo zawsze mielismy (wahanie byly zawsze max do 1500). I teraz zalataie braku takiej kasy latwe nie jest, wiec liczyc musze, szczegolnie ze swieta.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    No wiadomo dziewczyny, że różne sytuacje, różne strategie. Ja tylko tak od siebie napisałam, co czuję i jak ja robię.

    Itlina, mi chodziło nie tyle o odmawianie sobie wszystkiego dla oszczędzania, co rozliczanie siebie z każdego wina, kina czy kawy na mieście itp. Nie chcę siebie czy męża tak rozliczać. Nie wyobrażam sobie, że siedzę i stwierdzam że w tym miesiącu kupiliśmy już 3 wina, byłam 5 razy na kawie na mieście i raz w restauracji, to już do kina nie pójdziemy bo przesadziliśmy w wydatkach. No, ale to może też kwestia tego, że jesteśmy raczej w miarę rozsądni, więc tych przyjemności czy to jedzeniowych czy innych nie ma w miesiącu aż tak dużo, żeby nam się np. w połowie miesiąca okazało, że wydaliśmy ¾ kasy na cały miesiąc, albo że w tydzień wydaliśmy na jedzenie i życie połowę naszych pensji. Zazwyczaj na koniec miesiąca niewiele nam już zostaje, dosłownie grosze, ale to już po odłożeniu kasy na konta oszczędnościowe dla dziecka, na wakacje i na czarną godzinę. W takiej sytuacji nie czuję potrzeby zliczania wszystkiego dokładnie, zbierania paragonów, czy prowadzenie rozliczeń w tabelach. I ja się bardzo z tego cieszę bo naprawdę nie umiałabym tak żyć, odebrałoby mi to radość, którą daje mi pewna spontaniczność w wydawaniu kasy na drobne przyjemności. Dlaczego mam czuć wyrzuty sumienia, że poszłam w tym miesiącu dwa razy do kina a nie raz, więc teraz za to zrezygnuję z wyjścia do restauracji? Tzn. to generalnie nie moja bajka, życie w ten sposób :-)
    --
    •  
      CommentAuthoritlina
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ja nikogo nie oceniam. Wiadomo, każdy ma swój sposób na życie. Ja tam jestem pedantką, wiec lubię mieć wszędzie porządek. Co nie oznacza ze nie zdąży mi sie czasem zaszaleć z kasa.
    .
    [quote=MrsHyde][/quote]
    Na jedzenie najwiecej, w szoku byłam. No i dom i chemie.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    itlina: Ja nikogo nie oceniam. Wiadomo, każdy ma swój sposób na życie.


    No ja też nie oceniam :wink: Napisałam tylko jakie refleksje mnie naszły odnośnie mojej osoby :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: W takiej sytuacji nie czuję potrzeby zliczania wszystkiego dokładnie, zbierania paragonów, czy prowadzenie rozliczeń w tabelach. I ja się bardzo z tego cieszę bo naprawdę nie umiałabym tak żyć, odebrałoby mi to radość, którą daje mi pewna spontaniczność w wydawaniu kasy na drobne przyjemności. Dlaczego mam czuć wyrzuty sumienia, że poszłam w tym miesiącu dwa razy do kina a nie raz, więc teraz za to zrezygnuję z wyjścia do restauracji?

    Winni ale czemu sądzisz, że zapisując wydatki musisz czuć jakieś wyrzuty sumienia? Może by tak nie było, i chyba zależy od tego po co to robisz...
    Ani razu mi takie uczucie nie towarzyszyło.

    U nas np było tak że gdzieś nam kasa przelatywała przez palce i nie wiedzieliśmy za badzo gdzie... Później potrzebowaliśmy przyoszczędzić bo wydatków budowlanych było coraz więcej i jak na dłoni mieliśmy z czego musimy zrezygnować czy co ograniczyć. Dla mnie to super sprawa była, a że lubię mieć wszystko pod kontrolą to szczerze jestem spokojniejsza jak wiem na co mi idzie miesięcznie niż gdy nie wiem (np teraz tak jest, od narodzin Milki nie bawię się w to).
    No i to, że zapisywałam wydatki wcale nie ograniczało jakiejś spontaniczności w wydawaniu kasy, wierz mi... Ja robiłam rozliczenia raz na miesiąc, po to, by wiedzieć jaka jest struktura wydatków bo własnie ze względu na to, że jestem spontaniczna do bólu łatwo mi przeholować:P... To było po prostu narzędzie samokontroli by wiedzieć kiedy wystopować bo studni bez dna na koncie nie mamy, a i przy budowie dużo wydatków potrafi zaskoczyć.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    itlina: Na jedzenie najwiecej, w szoku byłam. No i dom i chemie.

    ale zaczelas oszczedzac na jedzeniu i tej chemii czy na czyms innym ?
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    mangaa: Winni ale czemu sądzisz, że zapisując wydatki musisz czuć jakieś wyrzuty sumienia? Może by tak nie było, i chyba zależy od tego po co to robisz...
    Ani razu mi takie uczucie nie towarzyszyło.

    Ja pisałam tylko i wyłącznie o sobie, a ja bym pewnie takie wyrzuty czuła i nie sprawiało by mi takiej radości wyjście do kina np.
    No i tak jak pisałam, u nas ta spontaniczność mieści się w granicach normy, nie ucieka nam przez palce jakoś dużo kasy.
    No i tak jak pisałam, ja nie krytykuje nikogo, bo dla każdego coś innego i ile ludzi tyle strategii. Pisałam tylko że ja bym tak nie chciała i nie mogła.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: Ja pisałam tylko i wyłącznie o sobie, a ja bym pewnie takie wyrzuty czuła i nie sprawiało by mi takiej radości wyjście do kina np.

    No wiem, że o sobie pisałaś... Dlatego zapytałam dlaczego sądzisz, że zapisując wydatki musisz czuć jakieś wyrzuty sumienia? Z jakiego powodu byś je miała czuć? Pytam z ciekawości dlaczego takie założenie. Bo przecież cel zapisywania wydatków nie musi być taki żeby sobie nie wiadomo czego odmawiać czy zliczać butelki wina czy wyjścia do kina. Niektórzy po prostu lubią wiedzieć co w trawie piszczy by właśnie mieć ten spokój, że w razie W mają gdzie i na czym przyoszczędzić.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    mysle ze ta kwestia poczucia winy to moze byc w sytuacji gdy wydasz na swoje przyjemnosci kase zamiast ja odlozyc
    ja tak czasami miewam gdy na mnie duzo kasy pojdzie i nie wazne czy to ksiazki do pracy czy leki, po prostu mam wtedy wrazenie ze ta kasa poszla sie *** zamiast na cos sensnego byc przeznaczona
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    mangaa: Dlatego zapytałam dlaczego sądzisz, że zapisując wydatki musisz czuć jakieś wyrzuty sumienia? Z jakiego powodu byś je miała czuć?

    Wszystko w temacie napisała Mrs Hyde :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    No to już faktycznie zależy od podejścia/charakteru chyba. Bo ja pewnie miałabym do siebie pretensje gdybym się choć trochę nie kontrolowała, a mam zapędy. :wink:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Dlatego potrafie stac w kolejce z bluzka, przede mna 30 osob i stoje 20min. I tak cały czas myślę: kupic nie kupic? Wydac na to kase czy nie? I będąc już druga rezygnuję. Bo wyrzuty sumienia potem mnie by zabiły. Dlatego mało sobie kupuje rzeczy. Co innego kupować Maksiowi czy mężowi.
    -- ,
    •  
      CommentAuthoritlina
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    [quote=MrsHyde][/quote]
    Kurczę, jak Wy cytujecie? Ręcznie? Bo mi takie dziwy wychodzą i nie wiem czemu.

    MrsHyde, przede wszystkim zaczęliśmy częściej jeść w domu. Obiad na miescie troche kosztuje. A ze my wiecznie zabiegani bylismy to tak bylo najłatwiej. No ale się zorganizowałam i szybki obiad można w domu zrobic. Po drugie przestaliśmy robic zakupy w wielkich marketach. Kupowaliśmy dużo jedzenia, bo opakowania kusily, a potem czesc lądowała w koszu bo się psuła. Teraz częściej kupuje w malych sklepach. Przynajmniej kupie to co mi naprawde portrzeba. Po trzecie zaczęliśmy zwracać uwagę na to co jemy, sklad produktów. Przez co z naszej diety wyleciało dużo produktów z chemia. Jeśli chodzi o środki kosmetyczne to tez mam kilka sprawdzonych, kupuje określone marki, niektóre sami robimy.
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeDec 20th 2014
     permalink
    Ktoś już czytał "Mniej"? Ja mam nadzieję że pod choinką znajdę.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeDec 29th 2014
     permalink
    no to dzisiaj oproznilam swinke skarbonke, mile zdziwienie ile udalo sie uciulac drobniakami, akurat na prezent na wesele bedzie i jeszcze by zostalo ale niestety z nieprzewidzianych wydatkow doszedl mi garniak dla mlodego bo bedzie niesc obraczki takze to co mialo pojsc na poczet dlaszego oszczedzania bede musiala czesciowo wykorzystac.
    przed swietami w ramach zagospodarowania "zapomogi" swiatecznej od meza z pracy kupilismy troche roznych alkoholi, raz ze byly na dobrej promocji dwa nie wiedzielismy jak bedzie wygladala kwestia sylwestra, i cale szczescie ze jest zapas bo sylwester u nas



    itlina: przede wszystkim zaczęliśmy częściej jeść w domu. Obiad na miescie troche kosztuje. A ze my wiecznie zabiegani bylismy to tak bylo najłatwiej. No ale się zorganizowałam i szybki obiad można w domu zrobic.

    no to u nas odpada, obiad poza domem tylko jak jedziemy z dziecmi do leakrza do warszawy lub z raz w miesiacu pizza ale to tez w domu

    itlina: Po drugie przestaliśmy robic zakupy w wielkich marketach. Kupowaliśmy dużo jedzenia, bo opakowania kusily, a potem czesc lądowała w koszu bo się psuła. Teraz częściej kupuje w malych sklepach. Przynajmniej kupie to co mi naprawde portrzeba.

    no a widzisz u mnie sie nie sprawdza totalnie kupowanie w sklepie osiedlowym, na glupim serku wiejskim, jogurcie, smietanie czy nawet mleku jest 0.5-1PLN drozej, robimy wieksze zakupy raz w tygodniu w kauflandzie tesco i biedronce. juz kiedys pisalam ze nasza woda mineralna jest 60groszy drozsza niz bez promocji w tesco/kaufie a tam zdarza sie na promocji nawet i o zlotowke na butelce taniej (my jestesmy wodoholicy - schodzi nam dziennie 2-3butelki mineralnej, latem nawet 4-5)
  1.  permalink
    A ja ze swojej strony mogę polecić stronę: https://kontomierz.pl - świetnie pomaga rozdysponować posiadany budżet, ustalić kategorie indywidualne w budżecie domowym, rejestrowanie wydatków (konta, portfel) i późniejsze ewentualna przycinanie kosztów wg Naszego uznania (potrzeby) :) :bigsmile:
    --
  2.  permalink
    Weszłam i powpisywałam sobie i po miesiącu okaże się na co najwięcej kasy mi idzie - choć obstawiam, ze jednak jedzenie to największy koszt....okaże się
    --
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeJan 2nd 2015
     permalink
    MamaKubusia: A ja ze swojej strony mogę polecić stronę: https://kontomierz.pl - świetnie pomaga rozdysponować posiadany budżet, ustalić kategorie indywidualne w budżecie domowym, rejestrowanie wydatków (konta, portfel) i późniejsze ewentualna przycinanie kosztów wg Naszego uznania (potrzeby) :)

    podpisuję się - używałam, skrupulatnie notując każdusieńki wydatek...
    Kiedyś do niego wrócę. Póki co, jestem wciąż nieogarnięta.
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeJan 6th 2015
     permalink
    2 miesiące spisywania wydatków za mną. mam mieszane uczucia, dlatego że okazuje się że jedzenie i chemia na których myślałam że będziemy mogli zaoszczędzić najwięcej wcale nie są aż tak znaczącymi pozycjami w budżecie. Dzięki skrupulatnemu zapisywaniu pozbyłam się 2 kart do konta które są mi zbędne no i właściwie tyle... Mam jeszcze jeden wniosek: trudno jest oszczędzać w pojedynkę, kiedy drugiej połowie z tym nie po drodze ;) no chyba że ja jestem zbyt krytyczna i chciałabym za dużo i od razu.
    Poniżej nasze wydatki na jedzenie może kogoś zainspiruję. W sumie 900 pln na 3 osobową rodzinę (weganka+wegetarianka+ mięsożerca), powinnam jeszcze dodać 200 pln na jedzenie w szkole czyli suma 1100. Myślę że można z tego jeszcze coś urwać

    warzywa 120,85
    owoce 176,31
    chleb 53,2
    masło 40,89
    oleje 35,83
    słodycze 19,45
    nabiał 34,55
    jajka 22,99
    w słoikach 99,17
    mięso 160,45
    kasza ryz sypkie 13,38
    przyprawy 11,24
    spożywcze 15,84
    orzechy+ suszone 76,55
    kawa herbata 17,6
  3.  permalink
    danap - "ooo" za stwierdzenie że ciężko samemu oszczędzać, kiedy druga połówka nie lubi czuć cięć budżetowych. Przy moim partnerze jedzącym dwa razy dziennie mięso, lubiącym kupić sobie raz w tygodniu golonkę/kebaba w niezłej knajpce ciężko jest ograniczyć wydatki na jedzenie... A z drugiej strony jak trafił się kiedyś vizir w promocji w biedronce (coś około 5kg za niecałe 30zł) i kupiłam dwa opakowania to usłyszałam że rozrzutna jestem (a proszek mamy do dziś i jeszcze na trzy miesiące wystarczy, jak nie więcej). W związku z tym od nowego roku postanowiłam dzielić wydatki - czynsz pół na pół, benzyna wg zużycia (bo ja więcej autobusami jeżdżę), rozrywka też pół na pół jeśli wychodzimy razem, ale jedzenie już wg rachunków - wspólnie "zużywamy" tylko makaron, kaszę, ryż i kawę. Ja raczej mięsa mało jadam, a jeśli już to kurczak, więc od początku roku (w sumie od 3stycznia) z mojego budżetu jedzeniowego poszło 41zł, a z mojego A. już 186zł. Różnica ogromna! Miesięcznie mniej-więcej 1000 zł na dwie osoby nam wychodzi... Nie licząc alkoholu i potyczki papierosowej mojego A. z którą walczy od nowego roku (trzymajcie kciuki bo na to "szło" około 250-300 zł/msc).
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 7th 2015
     permalink
    Danap, bardzo fajnie ci to zestawienie wyszlo, ja sie nie moge zabrac zzeby chociaz miesiac spisac bo akurat grudzien byl niemiarodajny jedzeniowo przez swieta a styczen zaczelismy z zapasmi grudnia plus mam bardzo mocno "goscinny" miesiac; moze w lutym mi sie uda tak orientacyjnie

    mieso i wedlina to u mnie na bank znacznie wieksza kwota bo my jestesmy miesozercy plus ja mam od pewnego czasu mega uczulenie na nabial i pieczywo tez ograniczam w zwiazku z czym zostaje mi miecho i warzywa

    no i na kawe,herbate tez stosunkowo niewiele wam idzie, ale moze mniej pijecie - ja pijam ze 3kawy dziennie, herbata wieczorami; u mnie maz np pija zielona herbate ale tylko taka na wage a one sa cholernie drogie jednak
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 7th 2015
     permalink
    danap - weganka rozumiem, ze to ty, a dziecko jest wegetarianka???
    -- ;
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 7th 2015
     permalink
    U nas grudzien byl finansowo pojechany, platnosc kartami, wiec nie mam pojecia ile poszlo. To znaczy poszlo wszytsko ile mielismy, a i z konta oszczedzajcego.
    U mnie niestety tez w pojedynke ciezko to pilnowac. Ale nie chce m. odcinac od kasy, bo w koncu po pierwsze chlop zarabia w tej chwili 10 razy wiecej ode mnie (ja dopiero rozkrecam, firme) a po drugie, po dlugich miesiacach mega oszczedzania z biedy- nie chce mu znow tego przypominac. A znow dzielenie kosztow na pol to juz w ogole nie moja bajka. U nas zawsze bylo wszystko wspolne i mojego meza bardzo by to zabolalo.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 7th 2015
     permalink
    nie dajmy sie wlasnie zwariowac!
    ja zapisuje w dalszym ciagu na co wydaje, ale robie to glowinie orientacyjnie, zeby wiedziec co ile kosztuje, na co ile wydaje.
    nie zmienia to faktu, ze wydaje dalej rownie chetnie:-D
    tez sobie nie wyobrazam dzielenia na pol, wyliczania, byc moze z czasem wypominania...
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 7th 2015 zmieniony
     permalink
    dżasti: dzielenie kosztow na pol to juz w ogole nie moja bajka. U nas zawsze bylo wszystko wspolne i mojego meza bardzo by to zabolalo.

    dla mnie to nie jest normalne jak w malzenstwie sie dzieli kase na zasadzie ty masz swoja a ja swoja, a juz ty kupuj swoje jedzenie a ja swoje to dla mnie szczerze mowiac nie do pomyslenia; czyli co - w lodowce kazde ma oddzielna polke a kazde pranie robicie oddzielnie ? bo wg mnie to do tego stopnia trzeba byloby to dzielic

    a swoja droga to my mamy 2 konta ale obydwa sa wspolne, na jedno wplywa pensja meza i stamtad placimy rachunki + na zycie, drugie otworzylismy przez kredyt, tam wplywaja moje pobory i z niego wlasnie pobieraja kredyt i raty za auto; obydwoje wiemy ile zarabiamy, nic nie ukrywamy przed soba ale znam malzenstwa gdzie ona nie wie ile on dostaje premii i tylko ma info o zasadniczych
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 7th 2015
     permalink
    pochwale sie jeszcze ze w skarbonce udalo mi sie uciulac wiecej niz sie spodziewalam, starczy na prezent na wesele, kupilam kiecke, spodnie wyjsciowki mlodemu i jeszcze na fryzjera mi zostanie :)
    nie musze smartsavera ruszac, kolejne otwieranie skarbonki na poczatku wakacji
    •  
      CommentAuthorCaffe_latte
    • CommentTimeJan 7th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja też sobie nie wyobrażam całe życie dzielić wydatków tak, jak opisałam powyżej.
    Teraz zaczynamy wspólne życie z moim A. i chcę go nauczyć szacunku do pieniędzy - bo do tej pory tego szacunku nie ma w ogóle, czy do swoich, czy wspólnych - pożyczanie kolegom na wieczne nie oddanie, przy wyjściach notoryczne "stawianie" im itd. Generalnie daje się finansowo wykorzystywać znajomym na maksa, chcę żeby w końcu zrozumiał, że w ten sposób całe życie spędzimy na wynajmowanych 40m2, bo na wypłaty naprawdę narzekać teraz nie możemy, a pieniądze rozpływają się nie wiadomo na co.
    Wydatki na jedzenie - to samo. A. często "je oczami" - pól porcji zje, pół wyrzuci, ale musi mieć b.dużo na talerzu. I przetłumaczyć się nie da, że można później dołożyć - kuchnia babci została mu "w sercu".
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeJan 7th 2015
     permalink
    Ewasmerf: dziecko jest wegetarianka???


    tak od jakiś 2 lat jest wege (ma lat4) sama postanowiła zostać, była karmiona BLW

    wyszłam z założenia że zapisuje wszystko bo w każdym miesiącu jest coś... święta, urodziny ekstra imprezy, choroby, ubezpieczenia etc. i potem wychodzi ze nie każdy miesiąc jest miarodajny ale przecież to jest właśnie nasze życie i nasze wydatki myślę że po pełnym roku lub dwóch będzie można zauważyć prawidłowości. inna sprawa czy uda mi się to tak długo pociągnąć.

    MrsHyde: o i na kawe,herbate tez stosunkowo niewiele wam idzie, ale moze mniej pijec

    już wiem że w tym miesiącu pójdzie więcej po prostu mieliśmy zapasy z listopada, choć herbaty nie pijamy... ja w ogóle-> przez cały rok 2014 nie wypiłam ani jednej :D to w ramach mojej pracy nad soba i rozpoznawania potrzeb, ale to na inny watek
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 7th 2015 zmieniony
     permalink
    danap: przez cały rok 2014 nie wypiłam ani jednej :D to w ramach mojej pracy nad soba i rozpoznawania potrzeb, ale to na inny watek

    to dawaj oopowiesc na innym watku

    ja ostatnio policzylam ile u nas wody mineralnej idzie i nawet sie smialam ze przepijamy kupe kasy, ostatnio 3butelki dziennie po 1.49 kazda wiec chcac nie chcac ok 130zl na sama wode, do tego z 2-3wina, sporo kawy i herbaty... no i kasa sie uplynnia :wink:

    Treść doklejona: 08.01.15 16:58
    danap: nabiał 34,55

    az policzylam ile dzisiaj wydalam na nabial pamietajac Twoje wydatki miesieczne - otoz 54zl - starczy nam na jakis tydzien dodam ze to glownie dla moich dzieci + nadprogramowo kawalek zoltego sera do roladek (ale to i tak masdaam na promocji za 17,90/kg), a jak wczesniej ja jadlam to jak nic wychodzilo z 30zl wiecej :devil:
    wychodzi wiec ze miesiecznie na nabial nam ok 200zl idzie zwlaszcza ze i jakies nalesniki i inne sie z twarogiem robie, serniczek jakis czy zapiekanki z zoltym
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeJan 8th 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: ja ostatnio policzyłam....

    Woda
    Już jakiś czas temu pisałam że u mnie w domu od dosyć dawna pije sie kranówę, dosyć modne teraz sie to staje nawet Pan Biedron w urzędach podobno wprowadza :wink:

    Nabiał Nieźle kosztuje dobre sery... No cóż często droższe niż wędlina, ale to znaczy że moja ścieżka wege jest całkiem ekonomiczna. Mleka roślinne tez sporo kosztują ale ja ich nie kupuje tylko robię wtedy litr mleka kosztuje max 2,5 (2,5 to jakies wypasione orzechowe) to taniej niż "normalne" mleko.
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeJan 8th 2015
     permalink
    My kiedyś w 2 osoby wypijaliśmy mineralnej za 400 zl miesięcznie (pijemy na potęgę), a od pol roku przerzucilismy sie na pojemniki 6-litrowe wody niegazowanej i zużywamy teraz niecałą stówe na miesiąc. W Krakowie w życiu bym kranówy nie napiła się mając świadomość jaka jest mętna jak się ją do szklanki naleje :P
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 8th 2015
     permalink
    U nas tylko kranówa, ale ja i Maksu przegotowaną. M. wali prosto z kranu. My mamy podobno najczystszą kranówę w Polsce. Jakieś badania były, że lepsza od niejednej butelkowej.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 8th 2015
     permalink
    danap: Już jakiś czas temu pisałam że u mnie w domu od dosyć dawna pije sie kranówę,

    u nas kranowa nie przejdzie, jest bardzo twarda i ogolnie niezbyt smaczna

    danap: Nieźle kosztuje dobre sery... No cóż często droższe niż wędlina

    ale ja nie mowie nawet o dobrych serach, bo maasdam kupowany w tesco po 17,90 to bardzo przecietnie; w sumie nie kupuje serow drozszych niz 20zl - staram sie zawsze dotrzec na jakas promocje; plesniowe tylko przy okazji imprez bo w sumie jesc nie moge
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeJan 8th 2015
     permalink
    dżasti: U nas tylko kranówa, ale ja i Maksu przegotowaną

    he he u nas było na odwrót tzn. ja z córka kranówe zanim mąż się przekonał trochę trwało.

    MrsHyde: ale ja nie mowie nawet o dobrych serach


    nic tylko przejść na weganizm :D
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 8th 2015
     permalink
    bez miecha sobie zycia nie wyobrazam (to tez u nas niezla kase szarpie bo wszyscy miesozercami jestesmy, ja teraz odkad nie jadam nabialu to np w ramach drugiego sniadania zjadam warzywa i kilka plasterkow galantyny z kurczaka czy poledwicy dojrzewajacej)
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeJan 8th 2015
     permalink
    MrsHyde: bez miecha sobie zycia nie wyobrazam

    nie no, przecież wiem że to nie watek na moralizatorstwo i nakłanianie kogokolwiek na cokolwiek (jeżeli moje wpisy zostały tak odebrane to nie zaznaczam że nie miałam takich intencji), ale okazuje się że jedzenie wegańskie jedzenie a nawet wegańskie eko jest tańsze-> a to już temat wątku
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 8th 2015
     permalink
    nie odebralam tego jak moralizowanie, wlasnie raczej jako przejdz na weganizm ebdzie taniej :)
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    zrobilam dzisiaj zakupy w kilku sklepach wiec postanowilam podsumowac wydatki i wlosy mi deba stanely ile my zremy

    na miesiwo bez kilku groszy 130zl
    - wedline ktora starczy gdzies do srody + 2 oaczki kabanosow dla mlodego
    - mieso na gulasz (sroda-czwartek)
    - wolowine i kurczaka na rosol (zupa bedzie na 2dni, mieso z zupy zamroze i wykorzystam do krokietow)
    - calego kurczaka do zrobienia na jutro na roznie (na jutro i poniedzialek bedzie)
    - mieso do zmielenia na zapiekanke na wtorek

    owoce i warzywa (starczy gdzies do srody) 47 + owoce suszone 25zl (tez na jakis tydzien)

    pieczywo na weekend i poniedzialek do szkoly/pracy 11

    losos do rolady (promo biedra), fladra wedzona i platy sledziowe - 27

    wzielam tez 'drobiazgi' typu dzem, kawe mezowi do pracy, sol, przyprawy - kolejne 24zl

    woda mineralna 30zl

    zwazywszy na to ze chwile temu pisalam o 54zl na ser to mniej wiecej widac jak u nas sie wydatki rozkladaja jedzeniowe bo to ponad 350zl tygodniowo; stwierdzilam tez ze chyba jednak nie bede robila tabeli bo jeszcze mnie cos trafi ile my zremy

    ps. chemia podstawowa z dzisiaj 97zl - i moze czesc wystarczy na miesiac (np reczniki kuchenne czy proszek), czesc nawet na pol roku (np moje tampony bo tylko duze paczki byly) ale czesc skonczy sie momentalnie (mydlo, pasta do zebow, plyn do kapieli)
    •  
      CommentAuthoritlina
    • CommentTimeJan 11th 2015
     permalink
    MrsHyde jedzenie jest drogie. My też dużo przezeramy. Jak sobie policzyłam ile to tys w roku to dopiero zawal ;) I jak prowadzę to liczenie od 5 lat ponad to widac jak jedzenie drożeje. 200 zl więcej w miesiacu wydajemy teraz niż te 5lat temu, a raczej nie jemy więcej.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 11th 2015
     permalink
    Hyde,no tak wychodzi.musialabys wersje oszczednoscuowe wprowadzić,kasze,ryże,maczaste.mięso do powachania,okraszenia kaszy
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 11th 2015 zmieniony
     permalink
    no juz kiedys pisalam ze na wszystkim moge oszczedzac ale na zarciu to u nas nie da rady zbytnio
    nie lubimy kaszy czy ryzu i jadamy tylko ze zdrowego rozsadku ale to tez sporadycznie, za ziemniakami nie przepadamy, makarony pelnoziarniste tez nie sa tanie ale z tych wszystkich maczastych to wlasnie tylko makaron, wszelkich klusek slaskich, kopytek tez praktycznie nie jadamy (bo moze z raz na rok)
    u nas b.czesto na obiad jest po prostu miecho i warzywa, bez ziemniakow itp juz predzej zjemy z pieczywem niz z ryzem czy ziemniakami
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 15th 2015
     permalink
    No i po rozpuscie w swieta, wracamy znow do oszczedzania. Ale to i z musu, bo po zaplacie rachunkow to zostale mniej niz smiesznie. Wiec znow gotowa w rece i zero karty.
    U nas kasze to od wielkiego dzwonu moga byc, bo jak ostatnio jaglana zrobilam (z kurczakiem, groszkiem i marchewka) to m. chcial sie rakiem wykrecic, ze on sobie kielbase ugrzeje. No, ale przymusilam i zjadl.
    -- ,
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.