Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    marion, ja tez mialam ciezka sytuacje. przejde na watek oszczedzanie, bo chyba tam lepiej pasuje;-)
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Ewasmerf: marion, ja tez mialam ciezka sytuacje. przejde na watek oszczedzanie, bo chyba tam lepiej pasuje;-)

    No dokładnie - bo tutaj off topic się zrobił.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    marion, ja tu pociagne watek:
    moje racdzenie sobie z brakiem kasy:
    wystawialam rzeczy na all. ubrania dla dzieci - polowalam na uzywki. kupowalam w lumpie na kg, a potem wystawialam na all. do tej pory robie tak i czesto sie zdarza, ze dziecko chodzi mi w czyms za darmo albo za 10 zl (buty zimowe - kupilam za 130, sprzedalam za 120).
    kupuje ubrania na wyprzedazach w CA online na zas, w 5-10-15 online. Mozna za 8-10 zl koszulke upolowac. bluzy, spodnie w pepco.
    w domu mam wszedzie zarowki energooszczedne. listwy. wszystko wylaczam jak wychodze (oprocz tv ktore jest na czuwaniu).
    jak nie brudne ciuchy tylko "chodzone" to piore na programie krotkim. plyn do plukania kupuje niemiecki i rozcienczam - pachnie lepiej jak te polskie nierozcienczane.
    wylaczam swiatla.
    wbrew pozorom na takie rzeczy duzo sie marnuje.
    nie mam auta. bilety kupuje semestralne - moze duzy wydatek na raz, ale oszczednosc rzedu 30-40 zl miesiecznie. przedszkole wybieralam "po drodze".
    za neta place z gory za rok, wiec 2 miesiace w roku mam wtedy gratis.
    zapisalam sie na streetcom.pl. biore udzial w testowaniu produktow. teraz np. dostalam paczke z 12 czy 16 sosami łowicz. musze jedynie reklamowac to przyjaciolom i pisac raporty. zawsze jakies 60 zl w kieszeni, na 12 obiadow mam;-) a ze troche tzreba "popracowac".
    sprzatam firme raz w miesiacu, uzgodnilam z szefem ze lepiej dac mi niz obcej osobie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: marion, ja tu pociagne watek:

    No to teraz moje wypociny...

    Wpadam po poradę - może ktoś poratuje, coś sensownego podpowie... Bo co miesiąc spory debet na koncie (wynik m.in. kupna i generalnego remontu mieszkania sprzed 2 lat oraz nieprzewidzianych, a drogich wydatków bieżących, m.in. na mechanika). I jakoś wygrzebać się nie możemy.

    Pytanie - jak się odbić od dna? Jak dorobić?

    1. Wydatki opłacane w pierwszej kolejności (dopiero potem myślę co do gara włożyć) - czynsz, przedszkole, gaz, prąd, komórki (x2), płatna telewizja (mąż MUSI mecze oglądać), internet, czasami bilet parkingowy - łącznie 1500-1600 na miesiąc.
    2. Jedzenie - na bieżąco, ale zdecydowanie bez szaleństw.
    3. Paliwo - na bieżąco (2 samochody, ale dwa musimy mieć - ja robię miesięcznie ok. 550 km, mąż 1000 km. Jeden z nich na gaz LPG, więc trochę taniej).
    4. Inne - kino itp. raz do roku... Odzież - prawie w ogóle, jedynie dla syna, bo rośnie (kupuję głównie używki w lumpusiach albo na OLX). Mechanik - jak coś nawali, a ostatnio nawala często i koszty duże...
    5. Praca - pracujemy oboje. Ja w godz. 7-15. Mąż do pracy ma 160 km - jedzie na 5 dni co 5 dni (na zmianę 5 dni pracy, 5 dni wolnego).

    Aż prosi się, żeby mąż znalazł drugie zajęcie, jak jest na miejscu te 5 dni, ale nic mu nie pasuje (a raczej nie chce, bo dobrze mu się w odpoczywa na wyrku...).
    Myślałam o sobie, żeby jakoś dorobić, ale ciężka sprawa. Bo poza domem dopada - jak męża nie ma (łącznie po pół miesiąca co miesiąc), to zostaję sama z synem, a nie mam rodziny w pobliżu, żeby go 'podrzucić'. Praca w mieszkaniu - zostają późne popołudnia, albo weekendy. Ale co tu robić chałupniczo? Próbuję sprzedawać odzież po synu na OLX, ale idzie marnie. Jak coś ewentualnie sprzedam (raz, dwa razy w miesiącu), to dopiero po znacznej obniżce ceny i zarabiam wtedy 5-10 zł.
    Ewasmerf: kupowalam w lumpie na kg, a potem wystawialam na all.

    Myślałam o tym już wiele razy - lumpy lubię, szperać umiem i znaleźć fajne ciuchy, ale czasu brak. Po pracy jadę po syna do przedszkola, a w soboty często też nie dam rady - bo młody się w lumpie nudzi (jakby nie patrzeć, trzeba tam chwilę spędzić), a męża nie mam czasami przez 3 weekendy na 4 w miesiącu.
    Ewasmerf: w domu mam wszedzie zarowki energooszczedne. listwy. wszystko wylaczam jak wychodze (oprocz tv ktore jest na czuwaniu).

    Robię tak samo.
    Kąpiel to szybki prysznic, a raz na tydzień leję wodę do wanny i kapiemy się jedno po drugim...
    Ewasmerf: nie mam auta

    Musimy mieć dwa. Mąż swój, bo ma daleko do pracy, a ja też swój, bo mam pracę i przedszkole w różnych częściach miasta (połączenia autobusowa mega ciulowe).
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    nie mozesz zmienic przedszkola? po drodze do pracy? nie od razu, wiadomo, ale poszukac, popytac?
    jestes z wiekszego miasta?
    maz nie moze z kims dojezdzac? ful ludzi kursuje w te i nazad, sa takie gieldy jak Mitfahrzentrale w niemczech - w poslce tez powstalo cos podobnego, trzeba by poszukac. dokladasz sie do paliwa i jedziesz z kims albo ty jestes kierowca i zbierasz ludzi. sama tak dojezdzalam do pracy do wrocka kiedys. bilet byl po 9,50 chyba, a z kolesiem sie umowilam na 6 zl. zawsze taniej.

    Treść doklejona: 23.06.15 09:53
    a maz - 5 dni do pracy-5 dni wolnego - w te wolne nie mozesz podjac pracy jak sprzatanie itd itp? maz sie dzieckiem nie zajmie wtedy na pare godzin wieczorem?

    Treść doklejona: 23.06.15 09:55
    marion: bo młody się w lumpie nudzi (jakby nie patrzeć, trzeba tam chwilę spędzić),

    dajesz malemu gre na komorce czy cos w ten desen i chyba sie zajmie 30 minut?

    Treść doklejona: 23.06.15 09:56
    wam ucieka miedzy 500-700 zl na same miesieczne utrzymanie auta. spoooro
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: nie mozesz zmienic przedszkola? po drodze do pracy? nie od razu, wiadomo, ale poszukac, popytac?
    jestes z wiekszego miasta?

    Miasto Zielona Góra.

    Przedszkole jest prywatne. Nie dam rady zmienić. Już piszę dlaczego.
    Nim osiągnął wiek przedszkolny, dawałam go przez rok do niani. Drogo było. Jak wreszcie doczekaliśmy się naboru do przedszkoli państwowych, to nie mieliśmy meldunku w mieście - argument nie do przeskoczenia. Wynajmowaliśmy mieszkanie - właściciel nie chciał nas zameldować. "Chwilę" później kupiliśmy mieszkanie, zameldowaliśmy się, ale było już po naborze i wszędzie listy rezerwowe. Poszedł do prywatnego. Po roku pomyślałam, że spróbuję znów do państwowego - a tu kicha. Władze miasta pokłóciły się z dyrektorkami przedszkoli prywatnych o dotacje i miasto zakazało dyrektorom przedszkoli państwowych przyjmowania dzieci, które uczęszczały do prywatnych. Paranoja!
    Ewasmerf: maz nie moze z kims dojezdzac? ful ludzi kursuje w te i nazad

    Temat rzeka i nie do ruszenia. Maż się zrobił ostatnio strasznie wygodnicki - pociągiem nie, autobusem nie, z obcymi nie...
    Ewasmerf: a maz - 5 dni do pracy-5 dni wolnego - w te wolne nie mozesz podjac pracy jak sprzatanie itd itp? maz sie dzieckiem nie zajmie wtedy na pare godzin wieczorem?

    Szczarze mówiąć wolałabym w mieszkaniu - by być przy dziecku i z mężem pobyć, bo i tak mało ze sobą przebywamy przez jego pracę.
    Ewasmerf: dajesz malemu gre na komorce czy cos w ten desen i chyba sie zajmie 30 minut?

    Raz go wzięłam w sobotę - wytrzymał z komórką w ręce 1 h 15 min, ehehe.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Ewasmerf: zapisalam sie na streetcom.pl. biore udzial w testowaniu produktow. teraz np. dostalam paczke z 12 czy 16 sosami łowicz. musze jedynie reklamowac to przyjaciolom i pisac raporty. zawsze jakies 60 zl w kieszeni, na 12 obiadow mam;-) a ze troche tzreba "popracowac".


    Ewa a na czym to polega dokladniej?
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    marion,
    prawda jest taka - ze zawsze jest cos za cos. albo czas albo kasa. mi tez szkoda jednej niedzieli na sprzatanie, ale pieniadz jest pieniadz.
    skoro cenicie sobie wygode to jedynym wyjsciem jest zmiana pracy na lepiej platna.

    Treść doklejona: 23.06.15 10:22
    hyde, streetcom to marketing szeptany. zapisujesz sie, jestes aktywna, wypelniasz ankiety i jak sie zalapiesz do jakiejs kampanii - nie wiem od czego to zalezy to przysylaja ci paczke z produktami (zalezy jaka kampania). testujesz, rozdajesz znajomym probki i wypelniasz raporty z rozmow.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Pierwsze co mi przyszło do głowy przy długich dojazdach to bla bla car...Znajomy z Warszawy do Lublina i z powrotem (szkoła co tydzień) jeździ praktycznie za darmo (ma LPG).
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    marion, wy i tak tak zle nie macie z tego co piszesz. macie mieszkanie, o ile uwaznie przeczytalam BEZ KREDYTU! ile tu jest osob z kredytami...
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    ja teraz mam wizyte z mloda u lekarza i szukalam terminu zeby wyrwac bilety po 1PLN , zawsze jezdzilismy wspolnie autem ale sam dojazd to ok 100zl a ze nowa linia weszla z promocja to stwierdzilam ze skorzystam - 160km za 1pln to nie lada gratka - normalnie autobus kosztuje 28zl wiec bardziej sie autem oplacilo jechac nawet przy 2 osobach


    Ewa, rozumiem ze nim dostaniesz rzeczy do opiniowania to troche to trwa i trzeba sporo poklikac? tak zerknelam na strone i wpisy i mam wrazenie ze to takie opniowanie jak sei poajwia na wielu forach internetowych, u nas na 28 zreszta podobnie. Chyba bym nie umiala tak sciemniac
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    czemu sciemniac. rozmawiasz o tym z ludzmi, dajesz im probki i pytasz o opinie. oczywiscie ze to nie jest tak ze zyc z tego mozna. ale jak jest mozliowsc prztestowania produktow, ktore dodatkowo odciaza budzet raz na pol roku to czemu nie
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Ewa ale ja nie mam takich znjaomych ktorzy by brali probki a potem o nich dyskutowali czy opiniowali; sama opinii bym nie wystawila a niestety jak poczytalam te ktore widnieja na stronie w okienku sa ekhm... cienkie
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    skoro to nie dla ciebie to przeciez cie nikt nie zmusi;-P
    ja uwazam ze to fajna sprawa
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    a to jeszcze zapytam z ciekawosci, po jakim czasie klikania i odp na ankiety dostalas pierwszy produkt do testowania?
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    jakos po 2 miesiacach..dostalam jako pierwsze kapsulki ariel.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    azniee - Pierwsze co mi przyszło do głowy przy długich dojazdach to bla bla car...Znajomy z Warszawy do Lublina i z powrotem (szkoła co tydzień) jeździ praktycznie za darmo (ma LPG).

    Znam Bla Bla Car. Ale u mojego męża to nie wypali.
    Warszawa Lublin – dwa duże miasta, więc spora szansa, że ktoś tą trasą jedzie.
    Mój mąż pracuje na wypiździajewie pod Poznaniem (160 km od domu). Sprawdzałam – i do Poznania dostałby się bez problemów (choć by był czasami problem z godzinami przyjazdu/wyjazdu), ale z tego Poznania już się nie wydostanie…
    .
    Ewasmerf - marion, wy i tak tak zle nie macie z tego co piszesz. macie mieszkanie, o ile uwaznie przeczytalam BEZ KREDYTU! ile tu jest osob z kredytami...

    Mamy kredyt. Wprawdzie nie w banku, a z firmy, w której oboje pracujemy – 1200 zł co miesiąc.
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Marion, przepraszam, ale musze skomentować bo już nie mogę. To Twoje narzekanie jest zupełnie bezpodstawne, bo z sytuacji którą przedstawiasz wynika, że naprawdę źle się Wam nie żyje i znam kilkadziesiąt osób w gorszej sytuacji od Was. Gdyby było Wam tak źle to Twój mąż pracowałby w ciągu tych 5-ciu dni wolnego, dojeżdżałby tańszym sposobem do pracy (zawsze da się taniej, choć taniej to również mniej komfortowo, ale w sytuacji kiepskich finansów na komfort się nie narzeka, tylko cieszy tym co się ma). Ty też byś mogła iść do pracy w chwilach, gdy mąż jest w domu i ma czas się zająć dzieckiem, ale zwyczajnie nie chcesz. Pracować chcesz w domu, ale nie masz pomysłu, albo do wsxzystkiego jesteś nastawiona sceptycznie. Prócz pomysłów, które podsuwały dziewczyny (handmade, pisanie opini i takie tam) jest jeszcze wiele innych - ja dorabiałam w domu na copywritingu, pisałam opisy do sklepow internetowych, teksty na strony internetowe - wiadomo, wszędzie trudno zacząć, ale to zawsze kwestia wypracowania pozycji, ja zaczynałam od zera i wiem że da się. Znam strażaka pracującego w systemie 24 godz pracy i 48 godz wolnego i w ciągu tych dni wolnego jest jeszcze ochroniarzem i zawsze sobie tak grafik ustala, że mu pasuje wszystko. Wszystko jest kwestią chęci, a widze że tutaj ich brakuje, zwłaszcza ze strony Twojego męża
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Libra a ja sadze ze nie powinno sie tak latwo oceniac; Marion nie pisala ze jej sie zle zyje tylko ze nie potrafia wyjsc z dlugow
    poza tym nie wiemy w jakim systemie te 5dni maz Marion pracuje, a moze sa to zmiany po 12godz i jest padniety fizycznie i psychicznie i dlatego ciezko mu ise do pracy w te wolne dni wybrac?
    czasami trzeaba spojrzec na pewne rzeczy inaczej, ile mozna poswiecic dla kasy, czy te kilka popoludniowych godzin wspolnie jest warte wiecej niz kazda kasa? zwlaszcza jesli im bieda do gara nie zajrzala ? znam rodziny zyjace biednie ale majace ze soba bardzo dobre relacje, wlasnie dzieki temu ze szanuja weekendy i tylko sporadycznie decyduja sie na jakies weekendowe dorobienie (ojciec 5dni w tygodniu na budowach poza miastem); ja to akurat szanuje bo dla mnie na dluzsza mete opcja niespedzania czasu rodzinnie jest nie do przyjecia
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Libra1610: To Twoje narzekanie jest zupełnie bezpodstawne, bo z sytuacji którą przedstawiasz wynika, że naprawdę źle się Wam nie żyje i znam kilkadziesiąt osób w gorszej sytuacji od Was.

    Nie no jasne - mam pełną świadomość, że wielu ma gorzej. Ale nie piszę tu o innych, tylko przedstawiam swoją sytuację i to ją rozkminiam. Ogólnie żyje się OK, ale czy 2000 zł debetu co miesiąc, to jest bezpodstawne narzekanie? No uzbierało się i ciężko się podnieść.
    Libra1610: Wszystko jest kwestią chęci, a widze że tutaj ich brakuje, zwłaszcza ze strony Twojego męża

    Tu się zgadzam w pełni co do mojego męża - narzeka, jednak chęci do dodatkowej pracy zerowe. Ale nie dam rady za chiny ludowe go przekonać - próbowałam i nic.

    Natomiast co do mnie. I nie są to wykręty, tylko obiektywne spojrzenie.
    W te dni, kiedy męża nie mam i jestem sama z synem, nie za bardzo byłabym w stanie cokolwiek zrobić. Po pracy wracam koło 17-tej - obiad z synem, chwila wspólnej zabawy/spacer, pranie/sprzątanie/prasowanie (oczywiście nie dzień w dzień to samo). Kładę młodego spać koło 21-szej (wcześniej nie zaśnie - nie ma bata) i zostaje mi tylko noc. W weekendy też słabo, jeśli męża nie ma - a często nie ma go przez 3 weekendy z 4-rech w miesiącu. Mogłabym więc "coś robić" (w mieszkaniu albo poza nim) jedynie pod obecność męża - a więc jedynie z doskoku i nieregularnie.

    Treść doklejona: 23.06.15 12:43
    MrsHyde: poza tym nie wiemy w jakim systemie te 5dni maz Marion pracuje, a moze sa to zmiany po 12godz i jest padniety fizycznie i psychicznie i dlatego ciezko mu ise do pracy w te wolne dni wybrac?

    Jest tak jak piszesz, MrsHyde.
    Ma pracę fizyczną zmianową 12-godzinną. Nie tyra wprawdzie, ale taki tryb życia jest męczący. Jedzie do pracy na 5 dni i ma dniówki w godz. 7-19. 5 dni wolnego. Jedzie do pracy na 5 dni i ma nocki w godz. 19-7. Znów 5 dni wolnego. I znów dniówki.
    Najgorzej jest po nockach - niewyspany (bo inne miejsce i łóżko oraz umówmy się - spanie w dzień to nie to samo, co w nocy) i ogólnie wybity w rytmu.
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Marion, ale nie mówię, żeby mąż szukał z kim by się zabrać, tylko, żeby sam zabierał. Może nie zawsze się uda, może na część trasy- ale cośby tam z tego było (chyba) :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    azniee: Marion, ale nie mówię, żeby mąż szukał z kim by się zabrać, tylko, żeby sam zabierał. Może nie zawsze się uda, może na część trasy- ale cośby tam z tego było (chyba)

    O rany - pomroczność jasna... O tym totalnie nie pomyślałam... :shamed: :shocked:
  1.  permalink
    Marion ile macie kilometrów z przedszkola do mieszkania? Kto odprowadza syna do przedszkola kiedy mąż ma wolne i jest w domu?
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Caffe_latte: Marion ile macie kilometrów z przedszkola do mieszkania? Kto odprowadza syna do przedszkola kiedy mąż ma wolne i jest w domu?

    5 km.
    Na piechotę za daleko. Linie autobusowe ciulowe - jedna przesiadka kiepsko dopasowana i jeszcze spory kawałek na piechotę.
    Dawniej tylko ja woziłam syna do przedszkola. Ale ostatnio mąż go podrzuca, jak jest w mieszkaniu, bo mały sobie dłużej pośpi. A ze mną wstaje po 6-tej.
  2.  permalink
    A nie masz w okolicy dziecka z przedszkola syna? Tak żeby się dogadać z rodzicami, że jeden tydzień Wy wozicie, a drugi oni? W mojej okolicy to norma...
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Caffe_latte: A nie masz w okolicy dziecka z przedszkola syna? Tak żeby się dogadać z rodzicami, że jeden tydzień Wy wozicie, a drugi oni? W mojej okolicy to norma...

    W przedszkolach państwowych jest tak, że pierwszeństwo mają dzieci z "rejonu". I zazwyczaj w jednej grupie są dzieci z jednego osiedla/ulicy. Ale mój syn się nie dostał i jest w przedszkolu prywatnym - na drugim końcu miasta. Z naszej okolicy nie ma nikogo. A i sporo dzieci z przedszkola mieszka poza miastem, bo rodzice pracują w mieście.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    moze to glupio zabrzmi ale ja BARDZO ale to BARDZO nie lubie podwozic cudzych dzieciakow, stresuje sie bo nie daj Boze czego... tfu tfu tfu
    czasami odbieram mlodego z kolegami ze szkoly i mimo ze jade tylko przez osiedle to mam mocno mieszane uczucia
    byc moze to skutek tego ze kiedys koelzanka zabrala na stopa 2 malolatow i jeszcze na terenie tego samego miasta wyjechal jej samochod i dziewczyna trafila do szpitala w ciezkim stanie i pozniej jej rodzice do sadu poszli :/
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: moze to glupio zabrzmi ale ja BARDZO ale to BARDZO nie lubie podwozic cudzych dzieciakow, stresuje sie bo nie daj Boze czego... tfu tfu tfu

    No właśnie - nie chciałam tego pisać, bo pomyślałam, że zaraz mi się dostanie...
    Wolałabym nie podwozić cudzych dzieci - strach i wielka odpowiedzialność w razie jakiegoś nieszczęścia. Brrr... A swoje też mocno niechętnie oddałabym w cudze ręce - nawet rodzica dziecka z przedszkola, którego niby znam. No właśnie - niby.
  3.  permalink
    Każdy ma swoje poglądy, do niczego nie namawiam - ja się w ten sposób wychowałam - jedna osoba z okolicy odprowadzała dwoje-troje dzieci do szkoły, często po prostu nas zabierała nasza wychowawczyni, która idąc do szkoły mijała nasze domy (to było w pierwszej klasie, w drugiej już każde dziecko mogło chodzić samo - chodziliśmy w grupkach). Teraz sąsiedzi odprowadzanie zamienili na samochód - jakieś 1,5km do szkoły/przedszkola, ale nadal praktykuje się wymienianie w odwożeniu. Moja koleżanka mieszkająca w dużym mieście też ma taki system z poznaną w przedszkolu mamą. Szkoda, że nie masz nikogo zaufanego.
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Caffe_latte: często po prostu nas zabierała nasza wychowawczyni

    Kiedyś były inne czasy... Teraz, gdyby cos się takiemu dziecku stało po drodze, wychowawczyni nieźle by beknęła.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    doklandie, czasy sie zmienaija
    kiedys mozna bylo podwiezc dzieciaki np gdy grupa wybierala sie do teatru a deszcz lal, teraz dzieci musza smigac z buta na przystanek bo nie wolno wychowawczyni pozwolic na to by rodzic wiozl nie swoje dziecko, zzreszta nauczycielowi tez nie wolno przewozic uczniow i nawet pisemna zgoda rodzicow nie ratuje tylka w razie draki


    a co do zauwafania, my u mlodego w kalsie mamy taka zaufana grupe wzajemnie sie wspierajaca m.on przy odbieraniu dzieciakow no ale wszystkie uwazamy tak samo, jadac ze swoim dzieckiem czlowiek jest spokojniejszy niz majac ze soba 2-3 innych a u nas to kwestia podwiezienia w ramach osiedla praktycznie a co tu mowic wozic przez cale miasto
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Jeszcze kilka lat temu, jadąc na konkurs z uczniem, zabierałam go swoim autem. Wystarczała pisemna zgoda rodziców. Teraz musimy wynajmować busa (nawet, jeśli jedziemy tylko we dwoje).
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    suszka_: Kiedyś były inne czasy... Teraz, gdyby cos się takiemu dziecku stało po drodze, wychowawczyni nieźle by beknęła.

    Dokładnie.
    A poza tym w dobie tych porwań dzieci i innych zboczuchów, którzy niby mieli dobre opinie, jakoś nie do końca wierzy się ludziom.
    .
    .
    No cóż, laseczki.

    Dzięki za rady, ale u nas sytuacja specyficzna i szybkiej poprawy nie będzie. Trzeba pomału odrabiać te tyły.
    Wakacji w tym roku nie będzie. To znaczy urlop zaplanowany, ale bez wyjazdów (choć nigdy w tym względzie nie szaleliśmy). Posiedzimy 3 tyg. w mieście - przynajmniej poprzebywamy wreszcie ze sobą :smile:
  4.  permalink
    Niewykluczone, co nie zmienia faktu, że nadal rodzice się wymieniają dowożeniem/odprowadzaniem dzieci - jednak na wsiach ludzie się lepiej znają niż w mieście. Tak czy inaczej, decyzja zależy tutaj od rodzica.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    a jeszcze slowko odnosnie oszczedzania, udalo mi sie juz ladna sumke uciulac na SmartSaverze i niestety zjadly mnie koszty badan i prywatnych wizyt; z jednej strony fajnie ze mialam za co isc po lekarzach a z drugiej bylam wkurzona na maxa bo wielu rzeczy sobie odmowilismy i dzieki cudownej sluzbie zdrowia trzeba bylo sie z nimi pozegnac :/
    ogolnie polecam takie 'przykontowe' oszczedzanie, w miare bezbolesnie udaje sie poczynic zgrabne oszczednosci
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Marion, macie wokół tyle fajnych jezior, że na pewno odpoczniecie ;) Sama pochodzę spod ZG ;)
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    MrsHyde: zzreszta nauczycielowi tez nie wolno przewozic uczniow i nawet pisemna zgoda rodzicow nie ratuje tylka w razie draki

    U nas w takich przypadkach (rzadko) wystarczy zgłosić fakt odebrania innego dziecka opiekunce w przedszkolu.
    Ale za to co roku są aktualizowane dane rodziców - i przy okazji podaje się osobę/osoby, które mogą odebrać dziecko z przedszkola. U nas siłą rzeczy jestem tylko ja i mąż, ale inni mają babcie/ciocie/sąsiadki itp.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    i jescze z takich biezacych oszczednosci to staram sie przegladac gazetki promocyjne, poniewaz tesco kaufland i biedronka sa obok siebie praktycznie to jadac na cotygodniowe zakupy robie je po prostu jednorazowo w tych trzech sklepach
    zauwazylam tez ze jak jade ja po biezace sprawunki to zakupy zawsze sa mniejsze i rozsadniejsze ale jak juz pojedzie moj maz to drzyjcie narody :/ niby chce dobrze bo kupi to co zona i dziatwa lubi (czyt. jakies winko, sery plesniowe, kabanosiki dzieciom) plus o zgrozo jakies odswiezaczze powietrza itp ale jego zakupy zawsze sa sporo poza zalozenia budzetowe
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    suszka_: Marion, macie wokół tyle fajnych jezior, że na pewno odpoczniecie ;) Sama pochodzę spod ZG ;)

    Ooo :bigsmile: A ja przywędrowałam z drugiego końca Polski.

    Tak, są jeziora, lasy, więc nie ma co narzekać. Mamy jeszcze ogródek działkowy, więc będziemy dłubać.
  5.  permalink
    Tylko żebym nie została źle zrozumiana - ja nikogo do takich wymian przy odwożeniu dzieci nie namawiam. U mnie w okolicy jest jeszcze inna mentalność - jak dzieciaki przychodzą ze szkoły, a rodzice mają wrócić za godzinę-dwie z pracy to często wybywają do sąsiadów itp. Tutaj wszyscy się znają o dlatego cenię sobie mieszkanie na uboczu, a nie w mieście.
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: i jescze z takich biezacych oszczednosci to staram sie przegladac gazetki promocyjne

    Ja też systematycznie przeglądam.
    Często kupuję z wyprzedaży odzież (Auchan, Tesco, Carrefour, CCC, Deichmann), głównie dla syna - cenowo wychodzi identycznie jak w lumpusiu, a nowe i niesprane. A dla dziecka to i tak na jeden sezon, bo za chwile za małe. Czasami, jak widzę kiedy ludzie kupują kilkulatkom buty za 300 zł, to nie ogarniam. Rozumiem, że może ich stać, ale czas użytkowania jest tak krótki, że sensu dla mnie to nie ma.

    Jeszcze co do oszczędzania - tym razem na służbie zdrowia.
    Płacimy co miesiąc składkę na NFZ, ale nie korzystamy. Mamy wykupiony przez naszą firmę pakiet medyczny i z niego korzystamy. 28 zł na miesiąc, a do dyspozycji w całym kraju wszyscy specjaliści, mega lista badań, szczepienia, USG, RTG itd. itd. W zeszłym roku miałam m.in. 2 rezonanse magnetyczne - każdy kosztuje po ok. 600 zł, a nie zapłaciłam ani złotówki. I terminy były szybkie. Mąż od grudnia wykupił pakiet stomatologiczny - 35 zł miesięcznie. Wizyta raz w miesiącu, za którą normalnie by zapłacił koło 200 zł.

    Treść doklejona: 23.06.15 14:17
    Caffe_latte: Tutaj wszyscy się znają o dlatego cenię sobie mieszkanie na uboczu, a nie w mieście.

    To jest zaleta małych miejscowości i wsi. Zazdroszczę. No ale nie każdy może sobie pozwolić na zamieszkanie tam, gdzie chce - życie często zmusza do weryfikacji wyborów.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Marion no to wyjatkowo korzystny pakiet macie albo firma tak fajnie to zorganizowala, ze wzgledu na moje problemy zdrowotne myslelismy nad wykupieniem dodatkowego pakietu u meza ale tak zeby nasze schorzenia objal to niestety koszt az 300zl miesiecznie; no i u mnie w miescie oczywiscie nie ma lekarzy ktorzy swiadcza uslugi w ramach pakietu (nawet rodzinnego) a najblizszy 100km stad
    w tym pakiecie u mojego meza to rezonans czy echo serca to dopiero w pakiecie za 420zl miesiecznie
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: Marion no to wyjatkowo korzystny pakiet macie albo firma tak fajnie to zorganizowala

    Nie znam szczegółów. Ale być może to efekt tego, że umowę na usługi podpisało bardzo dużo ludzi z firmy. Na bank nie wszyscy, ale zdecydowana większość - plus możliwość "dopisania" współmałżonka i dzieci. W firmie pracuje pewnie dobre kilka tys. ludzi. Niechby połowa z nich z rodzinami (strzelam żona i jedno dziecko) się zapisała - wychodzi tysiące ludzi. Pewnie warunki umowy i wysokość składki, przy takiej liczbie chętnych, były mocno wytargowane.

    Jesteśmy mega zadowoleni.
    Jutro idę na coroczną cytologię. W tym roku miałam zabiegi rehabilitacyjne na kręgosłup, a mąż na staw skokowy. Mąż w zeszłym roku zaszczepił się na WZW A+B. Nie wspominam o zwykłych wizytach u rodzinnego, ortopedy, neurologa, dermatologa itp. Wszystko w ramach 28 zł na miesiąc na osobę.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: ale tak zeby nasze schorzenia objal to niestety koszt az 300zl miesiecznie

    za 315 sa pakiety INDYWIDUALNE dla calych rodzin w LUXMEDZIE, wiec nie wiem co to za grupowe ubezpieczenia u Twojego meza, ze w takiej cenie jak indywidualne...
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Ewa przeciez napisalam ze to pakiet dla nas w sensie dla rodziny obejmujacy specjalistow na terenie calego kraju i ewentualny zwrot % za wizyty w placowkach z nimi nie wspolpracujacych (tu akurat nam na konkretnej zalezy), pakiet w przypadku dla pracownika nas nie urzadzal (indywidualny 130zl), a ten ktory daje dostep do kardiologa, pulmonologa, neurologa, diabetologa i wlasnie rezonanse i bad.specjalistyczne to juz koszt bajonski
    az sprawdzilam firme - ubezp. w Allianz jest

    maz pracuje w firmie dzialajacej na terenie calego kraju, cos ok 2tys zatrudnionych osob wiec tez nie tak malo i u wszystkich wlasnie mozliwosc dopisania
    o ile ubezpieczenie dla pracownika w przypadku smierci czy wyapdku w pracy jest meeega korzystne o tyle to zzdrowotne to juz takie niekoniecznie zwlaszcza ze zarobki nie sa na tyle wysokie by moc sobie nawet na nizszy pakiet rodzinny lekka reka pozwolic (200zl ale malo co w ofercie)
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Aj, walnęłam się - sprawdziłam dokładnie i opłata wynosi 28 zł miesięcznie, ale 23 zł płaci za pracownika nasza firma. Tak więc nas kosztuje to całe 5 zł na osobę. Za syna, jako członka rodziny, płacę 22,50. Nieprzyzwoicie tanio.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    no wlasnie dziwie sie ze pakiet rodzinny przy 2000 pracownikow kosztuje 300 zl, skoro indywidualny, a to oznacza ze ja osoba z podworka ide sobie do luxmedu i podpisuje z nimi induywidualna umowe na moja rodzine i place 315 zl miesiecznie.
    indywidualny nie jako na mnie, tylko induwidualny jako ja jako rodzina z ulicy, a nie z grupowego ubezpieczenia

    Treść doklejona: 23.06.15 14:44
    LUXMED
    za 2 osoby dorosle + 2 dzieci 322,67/miesiac. platne rocznie z gory oczywiscie. ale tak wychodzi

    Treść doklejona: 23.06.15 14:46
    marion, a wy gdzie macie pakiet?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    ostatnio bylo o tycch pakietach z Luxmedu i Damiana itp i wlasnie ludzie narzekali ze tam dlugo trzeba teraz czekac na wizyte i ze zaczeli skapic skierowan
    Allianz nie jest powiazany z jedna przychodnia i byc moze stad ta cena (plus u nich odplatnosc co miesiac a nie z gory)
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: narzekali ze tam dlugo trzeba teraz czekac na wizyte i ze zaczeli skapic skierowan

    U nas z terminami jest OK, a co do skapienia skierowań, to zależy od lekarza.
    Ewasmerf: marion, a wy gdzie macie pakiet?

    POLMED
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJun 23rd 2015
     permalink
    Tak to prawda z Luxmed zrobiło się bardzo kiepsko .... ja wykupiłam pakiet za 250 zł ale to z firmy która mnie obsługuje księgowo. Ale jednak ta wizyta jest w zawsze szybciej niż w państwówce.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.