Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 15th 2015
     permalink
    ja tez oszczedzam, zwlaszcza, ze CHF poszedl do gory. powiem wam, ze ja jestem mega oszczedna. jak podsumowalam 1,5 miesiaca jedynie na cp wydaje, a co da sie oszczedzic to chemia(zawsze octem mozna myc), kosmetyki (mozna kupic i takie za 5 zl), ksiazki i prasa (moge korzystac z biblioteki albo olac sprawe), ubrania (moge nie kupowac albo lumpeksie). wiec teraz od stycznia OSZCZEDZANIE pelna geba.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 15th 2015
     permalink
    U nas też włączony tryb oszczędzania bo w ciul wydatków teraz było.
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    u nas na razie włączony tryb ścisłego spisywania ile na co wydajemy, od lutego spróbuję to trochę ograniczyć, bo już dziś kilka rzeczy mi się nie podoba :-/
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 16th 2015
     permalink
    Dziewczyny poszukuje jakiejs ciekawej oferty lokaty czy cos w ten deseń.
    chodzi o wplate niewielkich srodkow na ten moment ale wplaty comiesięczne regularne. Najlepiej z opcja braku możliwości wyplacania na czas trwania lokaty.
    Na ten monent bylo by to coś na 2 lata.
    --
    •  
      CommentAuthorlewka
    • CommentTimeJan 19th 2015
     permalink
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeJan 19th 2015
     permalink
    eveke, zobacz w T-mobile (wcześniej Alior Sync), jest taka opcja jak Świnka Skarbonka. Dla zapartych (bo łatwość wypłacenia kasy jest baaaardzo duża)- to konto oszczędnościowe w ING.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    w ramach oszczedzania robie dzis pasztet.
    mieso z rosolu i warzywa z rosolu
    watrobka (150 g kurzej)
    200 g podgardla lub tlustego boczku (ja dalam plaster sloniny)
    1 cebula
    1-2 jajka
    3 zabki czosnku
    sol, pieprz, ziola.
    wszystko zmielilam w maszynce do miesa, wlozylam do formy i pieke teraz na 180 st przez godzine lub ciut dluzej.
    przepis znalazlam na necie, swietne wykorzystanie resztek z rosolu
    powiem wam jak wyszedl.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    Ewa, z resztek rosołu też są fajne krokiety z mięchem, mielisz wszystko, co było w rosole - włoszczyznę, mięcho, zawijasz w naleśnika, obtaczasz w bułce tartej i jajku i podsmażasz :))) Pyszota, bo nie są suche.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    mnie nalesniki strasznie zamulaja, jem je jako deser i to rzadko, mimo iz robie je bardzo czesto ze wzgledu na M i pitera.
    ale pomysl dobry.
    bede musiala jeszcze pierogi zrobic, to dopiero jest tanie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    Ooo, ja robiłam raz i mega czasochłonne, więcej nie zrobie :DDD

    Ja naleśników nie jem, bo nie lubię, ale w formie krokietów sa mniam :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    jak macie jakies taaanie przepisy to mowcie.
    ja w tym miesiacu mam wdrozone wyjatkowe oszczedzanie, troche wzielam Frag przyklad z ciebie, ze mnie miesa, wiecej innych rzeczy, w sumie nie jest to takie zle. wprawdzie ja miesozerna, ale jakos bede kombinowala, nawet mi jakos wychodzi poki co;-D
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    A co jesz "zamiast"? Z tych takich tańszych, a zdrowych to ja robię pasty na chleb - z makreli, z jajka, z soczewicy
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    jem mieso, ale tak mniej. ze przykladowo zrobilam salatke z kapusty pekinskiej a la gyros, dolozylam do tego brokula gotowanego na aldente, ale normalnie zrobilabym 2 podwojne piersi, a teraz tylko 1 pojedyncza. w ten desen oszczednosci. ze reszte "dopycham" czym innym;-D
    rzuc przepisem na pase z soczewicy. soczewice akurat w chalupie mam.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    dobra, powiem wam, ze pasztet wyszedl super. za grosze, lepszego bym w sklepie nie kupila
    -- ;
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    Ewasmerf u mnie pasztety to stały repertuar, spróbuj warzywnych każdy przepis z jadlonomi wychodzi super, mięsożercy niepoinformowani o braku mięsa w błogiej nieświadomości będą spożywać :wink:

    -------------------------------------------------------
    po kolejnym m-cu ma kolejne przemyślenie (myślę że wcale nie jakieś specjalnie odkrywcze)
    1. muszę gotować i przygotowywać sobie (nam) coś do kanapek (pasztety/pasty etc.) Przykład z dziś: nie wzięłam śniadania do pracy, kupiłam chleb w "nieswojej" piekarni o 35% drożej niż u mnie do tego jedyne w miarę do kanapki co znalazłam to pomidor (11pln/kg) na koniec dnia byłam głodna i wydałam niepotrzebnie kasę
    2. pozbywam się rzeczy głównie rozdaję i zdarzyło się że w zamian dostałam coś co się przyda dla mnie :D -> to było całkiem miłe i niespodziewane= zaoszczędzona kasa
    3. zebrałam się i oddałam dłużnika do sądu potem do komornika zaczęła spływać pierwsza kasa- git :D
    4. wzięłam jeden dzień L4 na wizytę z córka u lekarza- wpływ z ZUS 48pln to trochę więcej niż wydałam na lekarstwa, wcześniej olałabym to
    5. przeliczam oszczędności na roczne okresy 50 pln wrażenia nie robi ale 600 pln już tak
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 2nd 2015
     permalink
    danap: przeliczam oszczędności na roczne okresy 50 pln wrażenia nie robi ale 600 pln już tak

    ja tak od zawsze robie. z 7 zl miesiecznie robi sie prawie 100 zl rocznie;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    danap: Ewasmerf u mnie pasztety to stały repertuar, spróbuj warzywnych każdy przepis z jadlonomi wychodzi super, mięsożercy niepoinformowani o braku mięsa w błogiej nieświadomości będą spożywać :wink:


    Potwierdzam, ja ostatnio pasztet za pasztetem robię i nawet mój ojciec, zatwardziały mięsożerca, jak spróbował, to stwierdził, że bardzo dobre. Poza tym w wykonaniu są proste, żeby nie powiedzieć banalnie proste. O, ten uwielbiam - pasztet soczewicowy z żurawiną, jego wersja z ogórkami kiszonymi też jest świetna.

    A z mięsem z rosołu to u nas niestety jest tak, że nikt go nie lubi, w żadnej postaci. Zrobienie pierogów czy krokietów z tego, to jednak więcej niż przeciętnie pracy, a potem jemy to od niechcenia, więc uważam, że szkoda zachodu. Dlatego coraz rzadziej ostatnio mięsny rosół robię, coraz częściej jemy zupy na warzywach tylko.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    w ogole ja nie rozumiem, dlaczego sie mowi, ze dzieciom malym nie mozna dawac pasztetu. Ok, taki kupowany to fozumiem, bo nie wiadomo co za MOMy tam siedza, ale roniony w domu??

    Treść doklejona: 03.02.15 08:12
    Hydro, to Wy faktycznie jak i my, u nas pasztety z soczewicy, fasoli :))) Mniaaaam.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    _Fragile_: w ogole ja nie rozumiem, dlaczego sie mowi, ze dzieciom malym nie mozna dawac pasztetu.


    Frag, ja kiedyś w radiu słyszałam ciekawy program. Wypowiadał się jakich fachowiec od przetworów mięsnych. I mówił właśnie o tym, że domowe wędliny oraz pasztety są super, bo są po prostu zrobione z dużo lepszych surowców, ale trzeba pamiętać o tym, że się dużo szybciej psują. Po prostu się ich nie traktuje konserwantami. Mówił na przykład, że taki pieczony schab, krojony na zimno trzeba zjeść w ciągu maks. 2-3 dni, a pasztety wszelkiej maści psują się jeszcze szybciej, nawet w lodówce. I pewnie tylko o to chodzi.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    hydro, nie strasz. ja zrobilam pasztet wczoraj i mam go zamiar jesc przez nastepne 2-3 dni.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    Ewasmerf: hydro, nie strasz. ja zrobilam pasztet wczoraj i mam go zamiar jesc przez nastepne 2-3 dni.


    To daj znać potem co i jak :wink::devil:

    A tak serio - też nam się zdarza pasztet trzy dni jeść, no ale nie wiem czy roślinnych też to dotyczy (w sensie czy mięso to lepsza pożywka dla jakichś groźnych bakcyli czy niekoniecznie) i jak dotąd nigdy nic. Myślałam jeszcze o mrożeniu, ale tak sobie myślę, że w rozmrożonym to dopiero szybko się wszystko mnoży, nie? A poza tym, nie dajmy się zwariować, jeden dzień w tę czy tamtą stronę chyba ujdzie? :wink:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    moj maly i tak go nie ruszy, a mi sraka niestraszna.
    powiem wam, ze kiedys mialam taka schize, ze nie zjadlam czegos co lezalo dluzej niz 3 dni. teraz zupe trzymam i 5 dni, pieczenie nawet ponad 7 dni, nic sie nie dzieje kompletnie. nawet ostatanio jedlismy z malym 5 czy 6 dniowa pomidorowke. nic nie bylo ani mi ani jemu.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    No ja też aż tak strasznie się tymi wytycznymi nie przejmuję i żyjemy. Sraczki też się nas nie imają :wink:
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeFeb 3rd 2015
     permalink
    Pasztety mięsne z dodatkiem warzyw psują sie dużo szybciej tak samo zupy ;) ja piekę i dzielę na porcje i mrożę potem tylko do piekarniki i gotowa mała porcyjka ;):devil:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    U nas to rosol jest efektem ubocznym pasztetu:) zawsze pasztet robie ze skrzydla indyka i warzyw (nie cierpie w pasztecie watrobek i innych podrobow). Gotuje z listkiem laurowym i zielem angielskim. Potem wywar dziele na 3 porcje (bo w malej ilosci wody gotuje) i mroze. Mam z tego 3 super ekstra rosolki.
    A pasztet z indyka jest wyborny. Tez zawsze po upieczeniu staram sie aby zniknal w 3 dni max. Albo mroze, ale z koncowki robie krokiety. Maz moj mowi, ze lepszych krokietow nie jadl w zyciu.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    no to u nas pasztety nei przejda, zreszta pasty tez od wielkiego dzwonu; w sumie raz kiedys zrobie ale nie przepadamy z czego mlody w ogole nie tknie zadnego smarowidla
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    Hyde, a co jecie? same wedliny sklepowe?

    Treść doklejona: 04.02.15 09:33
    a propos rosolu to ja robie jeszcze galarete z rosolu
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    ooo, galaretka tez dobra, ja robie z jajkami, marchewa, groszkiem zielonym, jak jest sezon to dorzucam szparagi, mniamaaam
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 4th 2015
     permalink
    ja robie identycznie, dodaje jeszcze kukurydze z puszki
    -- ;
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeFeb 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: a co jecie? same wedliny sklepowe?

    w gruncie rzeczy do kanapek faktycznie jadamy wedliny tyle ze nie same sklepowe, czesto robie galantyne z kurczaka czy udziec z indyka pieke albo jakas rolade - schabowa czy drobiowa no i to kroimy na kanapki, oczywiscie do tego warzywa czy jakies kielki. mezu musztarde czy chrzan jeszcze dodatkowo; ja czasami zjem kanapke z lososiem wedzonym czy z jajkiem ale to jak w domu jestesmy i w ludzi nie ide; dzieci bulke z dzemem ewentualnie zjedza (mlody kanapek nie uznaje jako takich, do skzoly bierze chleb z samym maslem)
    z wedlin sklepowych to mloda jada tylko szynke, ja poledwice dojrzewajaca a maz tylko drobiowe typu opiekana piers z inyka/kurczaka; ogolnie i ja i mala jestesmy bardzo wymagajace i wybredne i mamy tylko konkretne wedliny ktore tkniemy; kielbasa to tylko do zurku a i to biala, kabanosy owszem ale tez tylko takie cieniutkie
    takze juz wiadomo czemu nam tyle kasy na zarcie idzie :shamed:
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeFeb 15th 2015
     permalink
    Ewa, robiłam ten pasztet z przepisu, który ostatnio podrzuciłaś. Wyszedł rewelacyjny, myślę, że po każdym rosole będzie pasztet:cool:
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeFeb 21st 2015
     permalink
    Marylove i co dostalas te ksiazke Mniej?
    warto ja przeczytac czy bez szalu?


    a co do pasztetow i smarowidel z serii 'low budget' to ja robilam pasztet selera i smarowidla ale smalczyki na bazie fasoli, nno coz, moi domownicy nie tkneli; ja probowalam je pokonac ale i tak reszta wyladowala w smiechach; a mieso z rosolu u nas zawsze albo jest na obiad (robie na wolowinie i udkach z kurczaka) albo krokietow badz pierogow zostawiam
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeApr 3rd 2015
     permalink
    Dziewczyny nie wiem czy znacie ten sposob oszczedzania, wiec sie nim podziele. Otoz od miesiaca nie wydajemy monet 5zl i w ten prosty sposob w miesiac uzbieralismy130zl wiec calkiem milo. Oczywiscie sposob sprawdzi sie glownie u tych co robia zakupy czesto i to za gotowke.

    Sposob sciagnelam od kolegi, ktory w ten sposob uzbieral juz prawie 4 tysiace na wakacje.
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeApr 4th 2015
     permalink
    Mkd mój tata swojego czasu przez kilka lat zbierał monety 5zł od stycznia do grudnia i co roku na święta kupował jakiś sprzęt rtv, agd itp. Także to jest bardzo fajny sposób na oszczędzanie.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeApr 15th 2015
     permalink
    zastanawiam sie jak ugryzc sprawe oszczedzania w przypadku totalnie niegospodarnego meza
    co i rusz "trafia na okazje" lub cos mu sie "spodoba" i nie moze sie oprzec pokusie
    jak przetlumaczyc chlopu ze nadprogramowy wydatek 150zl miesiecznie (i to w sumie tak lekka reka) to lekkie przegiecie?
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeApr 22nd 2015
     permalink
    MrsHyde jak znajdziesz sposób to chętnie skorzystam. Mój powtarza że nie jest od cięcia kosztów, może jedynie zwiększać przychody
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeMay 4th 2015
     permalink
    Danap no niestety u nas moj nie zwiekszy, predzej ja ale juz nie bardzo mam jak i gdzie no i sil brakuje :confused:
    Ale znalazlam sposob jak nie miec za duzo kasy na koncie na rozychody ;) Mamy subkonto w ing (oprocz smart savera) i postanowilam przelewac tam nadprogramowe 500zl. Wiem ze nie ma opcji zeby tyle odkladac co miesiac ale akurat tylko ja mam dostep do subkonta z komorki wiec jak bedzie brakowalo kasy to po prostu sobie mobilnie dana kwote przeleje na zakupy ; w momencie jak bedzie widac mniej kasy to moze i mezu przystopuje :wink:
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    MrsCreme: można równie dobrze w tym czasie zobaczyć- ma się męża, dziecko, jest się zdrowym- i to jest tak niesamowite, ogromne szczęście, że cała reszta blednie.

    Materialistką nie jestem - serio. Pod tym względem wiele do szczęścia mi nie potrzeba. Ale nasz comiesięczny debet nie blednie, a wręcz nabiera kolorów :cry: I to nie jest życie ponad stan, tylko nawarstwiające się niespodziewane i zarazem kosztowne wydatki (np. naprawa samochodów, które co rusz nam się psują - ale mają po 19 i 14 lat, więc mają prawo). Nie ma okazji nawet nadrobić strat.
    Nie wiem, jak u innych, ale nas nie nastraja to entuzjastycznie. Nie promieniejemy na co dzień i nie pokładamy się od nadmiaru szczęścia... Był czas, kiedy sytuacja finansowa była dobra, więc i na co dzień było szczęśliwiej. Ale teraz, kiedy się myśli tylko o tym, ile na koniec miesiąca będziemy na minusie (a wiadome, że będziemy na bank), to jest masakra.

    Sorry za OT...
    Choć nie do końca.... Bo sprawa podchodzi po temat rozmowy. Pierwsze dziecko zaplanowaliśmy jak finanse były OK. A teraz, w nawiązaniu do wyższego, ciężko myśleć o drugim. Pomimo, że chęci są...
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeJun 22nd 2015
     permalink
    Marion, nigdy problemy finansowe nie nastrajają dobrze, i uwierz, wiem o co chodzi. My jednak zrezygnowaliśmy z auta, właśnie z powodu ciągłych napraw. I tak wozimy się komunikacją miejską albo rowerem jak jest dobra pogoda (albo brak kasy na miesięczny).

    u mnie całe życie na kredyt, bardzo duże problemy finansowe rodziców (w międzyczasie oni zrobili to, co teraz wydaje się naturalne- zamienili dorobek swojego życia, czyli 4-pokojowe mieszkanie na dwa pokoje...), ciąża w wieku 18 lat, mój wieloletni chłopak mnie zostawił w ciąży, żeby pójść na studia zamieszkałam na rok w ośrodku interwencyjnym... oczywiście studia z kredytem studenckim, który teraz trzeba spłacić. Poznałam męża w momencie kiedy u niego zaczęły się duże problemy z pracą i kasą. Były takie miesiące, gdzie na dzień na dwie dorosłe osoby i dziecko (przed)szkolne mieliśmy np. 15-18 zł dziennie... To taki przykładzik, nie wszystko :P

    W dalszym ciągu namawiam na przeczytanie książki, pomaga docenić co się ma.
    --
  1.  permalink
    Ale wiesz jak to jest.. czlowiek na pewno docienia to co ma, tylko zawsze by sie chcialo by bylo lepiej, inaczej :) Ja nigdy w zyciu kasy nie mialam i pewnie sie nie dorobie takze, ale staram sie cieszyc chwila ze dzisiaj mam, ogolnie cale zycie na kredycie he he. Biore jeden, splacam, biore drugi i tak w kolko :)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeJun 22nd 2015
     permalink
    Tak dokładnie i u nas.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    MrsCreme: My jednak zrezygnowaliśmy z auta, właśnie z powodu ciągłych napraw. I tak wozimy się komunikacją miejską albo rowerem jak jest dobra pogoda (albo brak kasy na miesięczny).

    U mnie nie da rady za bardzo bez samochodów.
    Ja bym się mogła "poświęcić" i jeździć MKSami, ale mieszkamy na jednym końcu miasta, wożę syna na przeciwległy koniec do przedszkola, a pracuję jeszcze gdzie indziej. Obczajałam rozkład jazdy i jest total masakra - nie pasuje mi nijak. A drugim autem mąż jeździ do pracy - 160 km w jedną stronę (jeździ na 5 dni i następnie wraca na 5 dni i znów jedzie na 5 dni itd.).

    No ciężko jest bardzo.
    Nie mówię - cieszę się, że w miarę zdrowi jesteśmy, że praca jest, mieszkanie. Madziik napisała, że czlowiek na pewno docienia to co ma, tylko zawsze by sie chcialo by bylo lepiej, inaczej. Jasne - każdy dąży do tego, by mieć lepiej. Ale nam coś ostatnio nie wychodzi - co chwila kłody pod nogi. Nie wiem, czy mam zacząć odliczać 7 chudych lat...? :neutral:
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJun 22nd 2015
     permalink
    A może jakiś krótki wyjazd zagraniczny by Was dźwignął? Albo np. mała fucha na boku, typu przypilnowanie dziecka sąsiadce 4 godz tygodniowo? Posprzątanie komuś mieszkania? Ja tak się ratowałam jeszcze będąc singlem.
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeJun 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    Ja działałam rękodziełem.
    I widzę, ile kasy idzie na mieszkanie w jednym miejscu i coś w rodzaju mieszkania męża w innym miejscu. I dlatego przeprowadzamy się po 1,5 roku znowu przez niemal całą Polskę. Mąż nas odwiedza obecnie raz na dwa tygodnie, jeżdżąc koleją, kupowanymi dużo wcześniej biletami, lub przez bla bla car.
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeJun 22nd 2015
     permalink
    Myślę, że w pewnej mierze to jest kwestia warunków, jakie mamy w Polsce. Wydaje mi się, że w innych krajach europejskich łatwiej jest o solidne wynagrodzenie.
  2.  permalink
    Smuga: A może jakiś krótki wyjazd zagraniczny by Was dźwignął? Albo np. mała fucha na boku, typu przypilnowanie dziecka sąsiadce 4 godz tygodniowo? Posprzątanie komuś mieszkania?
    - u nas to odpada, bo na zmiane pilnujemy dziecka z moim, a nie dam mu wyjechac za granice, bo o ile rano mlody w przedszkolu jakos by sie dalo ogarnac to na popoludnie jak mam to nie da rady, bo moi rodzice caly dzien z mlodym nie beda, a ja na siedzenie w domu nie moge sobie pozwolic...
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJun 22nd 2015
     permalink
    Nie nie, chodzi mi tylko o wyjazd RAZEM. Rzucenie wszystkiego na rok-dwa.
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeJun 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJun 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Smuga: A może jakiś krótki wyjazd zagraniczny by Was dźwignął?

    Odpada. Ani ja, ani mąż, ani razem, ani osobno nie widzimy się za granicą. I nigdy o tym nie myśleliśmy.
    Smuga: Albo np. mała fucha na boku, typu przypilnowanie dziecka sąsiadce 4 godz tygodniowo? Posprzątanie komuś mieszkania? Ja tak się ratowałam jeszcze będąc singlem.

    No właśnie - singlem. Jak nim byłam, to dorabiać nie musiałam.

    Myślę cały czas jak dorobić, ale wiele opcji u mnie odpada (właśnie np. pilnowanie cudzego dziecka albo sprzątanie), bo nie mam codziennie męża w domu, a rodzina bardzo daleko. Nie mam komu podrzuć syna. W tym roku chodziłam "chwile" na warsztaty krawieckie - i mimo że były tylko raz w tygodniu po 2 h, to więcej mnie nie było niż byłam. Próbowałam jeździć z synem, ale nudziło mu się i marudził. No i też konkurencja duża w tym temacie - pełno ofert w internecie (w sensie szycie - pościeli, maskotek itp.).
    Mam dwa konta na OLX i wystawioną odzież po synu - prawie nic nie schodzi. Ale jak zejdę mocno z ceny i dana rzecz kosztuje 5 zł, to wtedy zainteresowanie jest. Tylko zarobek prawie żaden.
    Zastanawiałam się nad rękodziełem (kolczyki, naszyjniki itp.), ale sporo już tego typu ofert jest - poza tym musiałabym dłubać nocą.
    O i to tak...
    bladykot: Marion próbowałaś z tym kursem rzucić długi?

    Nie, ale zerknę z ciekawości.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.