Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Jeśli małżeństwo potrafi się porozumieć w każdym temacie, z każdym problemem radzi sobie wspólnie, rozmawia ze sobą itp. to zdrada raczej się nie zdarza. Zdrada jest m. in. wynikiem konfliktów, nieporozumień i braku rozmowy. Nie trzeba męża wpychać do innego łóżka, żeby być współwinnym.
Wilma problem w tym, że jeśli relacje między Wami były by super, extra i wzorowe - to On nie wskoczył by do łóżka innej - bo wiedziałby, że Ty możesz mu dać to samo lub jeszcze więcej.
Myslę,że dziewczyny miały na mysli to,że zdrada bywa finałem złych relacji do których przyczyniły się obie strony.
Czasem partner przez dłuższy czas daje nam sygnały o tym,że źle się w związku dzieje. Nie chce podejmowac nowych wyzwań, nie chce miec dzieci, nie chce zobowiązac takich jak np kredyt....Czasem pewnoś siebie i miłośc powoduje,że nie odbieramy tych sygnałów własciwie.
A co najbardziej boli to to, że kiedyś ludzie, walczyli o siebie, o swój związek o to co stworzyli, a teraz mało kto tak robi, ludzie za mało rozmawiają ze sobą, a nawet jak rozmawiają to nie do końca szczerze, mijają się a najczęściej poprostu siebie nie szanują.
Jak możesz Talinko (z całym szacunkiem), kobiecie, która TYLE przeszła napisać coś takiego?? Pozostaje mi tylko życzyć Ci, abyś nigdy nie znalazła się w podobnej sytuacji i nie musiała zweryfikować poglądów.
Jestem w szoku po tych "usprawiedliwieniach". Rozumiem, że jeśli się pokłócicie z mężami, czy partnerami, Talinko, Martitap, a oni wtedy poszukają pocieszenia w ramionach koleżanki albo jakichkolwiek, nawet płatnych, bo będą się czuć źle po kłótni, to weźmiecie winę na siebie i ze spuszczoną głową przeprosicie, że przyczyniłyście się do ich upodlenia?
Nie, nie- nie usprawiedliwiam zdrady.
Próbowałam tylko znaleź sens w tym, co napisały Talinka i Maritap.
Poza tym wiecie- to czy usprawiedliwiamy czy nie, to czy akceptujemy , to czy dajemy przyzwolenie jest tak naprawdę drugorzedną sprawą. Człowiekowi nieobca jest zdrada, bo jest niedoskonały. Wynika zazwyczaj z tchórzostwa- a to cecha większości z nas.
Hm - może tak - jeśli Mąż czy Żona ma w domu to, czego potrzebuje - nie będzie szukał/a tego poza małżeństwem.
Nie mówimy o kłótni tylko o kryzysie w związku. Poza tym nie miałam na myśli brania winy na siebie, tylko wyszukania przyczyn takiej a nie innej sytuacji.
Źle może napisałam, bo to nie było konkretnie do Wilmy - tylko tak ogólnie w eter.
Każda z nas ma swoje zdanie na temat zdrady, każda postrzega to na swój sposób.
Uważam, że cała ta dyskusja poszła już za daleko.
Kodama, nie potrzebuję definicji kryzysu - przeszłam go w swoim małżeństwie i, uwierz mi, nie zaczął się od kłótni czy nieporozumienia.
Mam wrażenie, że wypowiadam się tak, jakbym stała w obronie facetów, a tak nie jest...
A ja po prostu uważam, że przypadki, w których powodem zdrady nie jest brak czegoś w związku to przysłowiowe wyjątki od reguły
A ja nadal uważam że takie podejście to ten typ postrzegania świata, jak mówienie, że zgwałcona kobieta sprowokowała gwałciciela bo szła w za krótkiej spódniczce. A ja po prostu uważam, że przypadki, w których powodem zdrady nie jest brak czegoś w związku to przysłowiowe wyjątki od reguły